wróć do strony głównej

wróć do spisu treści

DY TRUDNO SIĘ POGODZIĆ ZE ŚMIERCIĄ BLISKIEJ OSOBY




Część chwalebna

I. Zmartwychwstanie Pana Jezusa

Boże, Ty wiesz, że "ilekroć ktoś z naszych bliskich i kochanych zstąpi do otchłani śmierci, nam pozostałym na brzegu, dusza rozdziera się z trwogi, żalu i rozpaczy" (Henryk Sienkiewicz)... i woła wielkim głosem: "Po co się daje życie strapionym, istnienie złamanym na duchu, co śmierci czekają na próżno, co jej szukają bardziej niżeli skarbu w roli" (Job 3,20-21)... Wejrzyj więc, proszę, na moją gorycz, na wielki ból mojego serca i na żal, jaki mnie oddalił dziś od Ciebie... "Pozbawiłeś moją duszę spokoju, zapomniałam o szczęściu" (Lam 3,17). "Płacz stał mi się pożywieniem, jęki moje płyną jak woda" (Job 3,24)... Wejrzyj więc na moją nędzę duchową, na moją małą wiarę i racz umocnić w przekonaniu, że "jeśli Jezus istotnie umarł i zmartwychwstał, to również tych, którzy umarli w Jezusie, Ty wyprowadzisz wraz z Nim" (wg 1Tes 4,14)...

Ty wiesz, o Panie, jak mi ciężko, jak "trudno rozmyślać spokojnie, kiedy umysłem targa nieutulona żałość spięta pytaniem: Dlaczego ? Jak trudno jest spokojnie pracować, gdy myśli ulatują ku temu, którego nie ma już. Jak trudno jest normalnie kochać, kiedy ból staje na przeszkodzie" (wg ks.Andrzeja Bosowskiego)... a przez to, jak mi blisko do zerwania więzi z Tobą... Ufam jednak, że mnie rozumiesz, bo Syn Twój także płakał "nad śmiercią swego przyjaciela Łazarza, dlatego wiesz, że w takim smutku nie ma nic złego, nawet niedoskonałości" (św.Maksymilian Maria Kolbe). I choć mi bardzo ciężko wyrzekać się swych łez, to zechciej mnie uwolnić od tej strasznej rozpaczy, od wynoszenia mojego żalu nad Twoją Bożą Wolę, bo Tyś jest Panem życia...

Zechciej uwolnić mnie od buntu, który zawładnął mną i wznosi moją duszę ponad Twe Boskie wyroki i pozwól mi pogodzić się z tą oczywistą prawdą, że "strata jest [niestety] częścią naszego życia, choć nadmiernie wpisana w nasz los i kondycję... że choć najboleśniejszą ze wszystkich strat jest śmierć, zwłaszcza śmierć naszych bliskich, śmierć naszych ukochanych, to jednak kruchość, niepewność, cierpienie z tym związane, zostaje przez Jezusa dotknięte łaską zmartwychwstania... I chociaż nie oznacza to, że śmierci nie ma już, to jednak nie do niej należy ostatnie słowo" (wg o.Tomasza Zamorskiego OP).

"Nie pozwól mi oddawać smutkowi swego serca, ale odsunąć go przez pamięć na swój koniec... Nie pozwól zapominać, że nie ma już powrotu, tamtemu nie pomogę, a sobie tylko zaszkodzę, bo życie udręczone przekleństwem jest dla serca" (wg Syr 38,19-21), lecz pozwól zastanowić się, czy ja przypadkiem smucę się nie tyle nad tym zmarłym, ile sama nad sobą. Bo "smutek [ponoć] jest nawykiem spowodowanym przez nieuporządkowaną miłość samego siebie, która nie jest odrębną wadą, lecz korzeniem ich wszystkich" (św.Tomasz z Akwinu). Bo "smutek jest [podobno] osadem egoizmu" (św.Josemaria Escriva de Balaguer). Pozwól więc, proszę, jak najszybciej uwolnić się od tego smutku, zwłaszcza, że poprzez Syna swego Ty "ukazałeś nam, że śmierć jest jedynie złudzeniem, gdyż za nią stoi żywot wieczny pełniejszy, radośniejszy, wolny i przeznaczony dla dzieci Twoich" (wg Anny Dąmbskiej), Panie... a zatem i dla tego, którego opłakuję.

"Gdyby prócz tego życia nie było już innego, byłoby ono okrutnym żartem, obłudą i podłością, egoizmem i zdradą" (św.J.E.jw.), lecz ono jest tam, gdzie Ty, o "Boże, ocierasz z oczu wszelką łzę i gdzie już nie ma śmierci. Ani żałoby, ani krzyku, ani żadnego trudu" (wg Ap 21,4)... gdzie "nikt nie łaknie ani pragnie, gdzie nie poraża słońce ani żaden upał, bo dusze pasie Baranek" (wg Ap 7,16)... Pomóż mi więc pamiętać o tym szczególnie teraz, w trudnych i bolesnych chwilach życia.

Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...


II. Wniebowstąpienie Pana Jezusa

O, Chryste Miłosierny, który zasiadasz w niebie po prawicy Ojca - racz wejrzeć, proszę Cię, na mój bezdenny żal... Ty wiesz, jak często zamiast się modlić i wstawiać się za duszę zmarłego, poddaję się rozpaczy nie myśląc o tym, że "śmierć ukochanych to tylko odłączenie, po którym nastąpi spotkanie na zawsze" (ks.Tadeusz Ryłko)... Proszę Cię, bo samej mi trudno uwolnić się od ciężkich łez, choć wiem, że "gdyby ludzie wiedzieli, gdyby pomyśleli... gdyby spróbowali wczuć się w bezradną rozpacz takiej duszy - [jakże im przykro byłoby, że się nie liczą z tym, na co ona tak czeka]...! Być tuż obok swoich najdroższych, błagać ich o pomoc, dobijać się do ich sumienia i serca, wiedzieć, że te ostatnie chwile łączności ze światem urwą się bezpowrotnie, chcieć krzyknąć na odchodnym jakiego potrzebują ratunku, a widzieć często, jak ci najbliżsi oddają się samolubnie własnej boleści, jak zasłuchani we własny ból, pochylają się nad pustym ciałem, z którego jedyny sens się wycofał !" (Fulla Horak)... Dlatego pomóż mi pamiętać o tym, że smutek mój i łzy, są ciężkie do zniesienia dla duszy zmarłego i nie przynoszą jej ulgi ani korzyści. Przeciwnie, mącą radość jej, bo dla zmarłego przejście na drugą stronę życia, "to święto, nowy świat, świadomość własnej nieśmiertelności i niezniszczalności" (PJ do Anny Dąmbskiej).

"Boże, który rozumiesz ból rozstania ziemskiego, pomóż mi pogodzić się z tym, że kiedy ustawicznie odrywasz nas od drogich osób i umiłowanych rzeczy ziemskich... i jakby palisz za nami wszystkie mosty łączące ze światem - to pouczasz nas o niestałości spraw ziemskich... To pociągasz do siebie, i do domu Ojca Niebieskiego, gdzie przygotowałeś nam stałe mieszkanie" (wg o.Łucjana Królikowskiego OFMConv). Przebacz mi zatem, proszę Cię, że "ból tak łatwo mnie dosięgnął i tak głęboko mnie przenika... że rozlewam swą duszę niczym wodę na piasku, kochając istotę śmiertelną, tak jakby nigdy nie miała umrzeć" (wg św.Augustyna). Daruj mi, Panie, że swym żalem po śmierci ukochanej osoby znaczę kolejne swoje dni, nie tolerując Twojej Woli...

Ty, Panie, wiesz, że "łzy mają głębokie korzenie... że niektóre cierpienia jak bezlitosny lemiesz, wdzierają się do niebezpiecznych sfer naszego bytu... A wtedy ciężki ból przemienia człowieka. Silny uraz, utrata drogiej osoby niweczy coś z naszego "ja", rozbija na kawałki" (wg św.o.Pio). I choć "obłędem jest, kochać człowieka jako coś więcej niż istotę ludzką, głupotą zaś buntować się przeciwko przyrodzonej człowiekowi doli !" (wg św. Augustyna), to jednak wiesz, jak bardzo ciężko nam z tym się zgodzić. Ciężko zrozumieć, że "żałoba po zmarłym winna trwać siedem dni i tylko u głupiego albo u bezbożnego, trwa przez wszystkie dni jego życia" (wg Syr 12,12). Proszę Cię zatem, pozwól mi inaczej spojrzeć na tę sprawę poprzez mój własny instynkt samozachowawczy, poprzez świadomość tego, że "łzy wyczerpują życie tak samo jak krew. Umiera się z powodu nadmiernego wylania krwi, umiera się także z powodu nadmiernego wylania łez" (o.Jacques Louis Monsabré OP)... I pozwól mi pamiętać, że "przesadny wystrój grobów nic już zmarłym nie pomoże. Jedynie skuteczną i potrzebną dla nich pomocą jest Msza święta, Komunia święta, modlitwa oraz zyskiwanie odpustów" (ks.Jan Augustynowicz) dla nich._

Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...


III. Zesłanie Ducha Świętego

Duchu Święty... "Pocieszycielu i obrońco smutnych... Ty znasz takich jak ja, co tracąc swoich bliskich i kochanych, nie umieją wyzwolić się od smutku, który staje się chorobą ich dusz" (ks.Franciszek Grudniok). Proszę więc, pomóż mi odzyskać równowagę. Dopomóż mi okiełznać moje wzburzone emocje, bym mogła się pogodzić z najświętszą Wolą Bożą; z tym, że Bóg wie, co czyni... że w śmierci, zresztą jak we wszystkim, także jest łaska Boża. Jakkolwiek bowiem to, "co widzialne przemija, to jednak to, co niewidzialne, wiecznie trwa" (wg 2Kor 4,18)... Umocnij we mnie przekonanie, że "każdy z tych, co weszli już do Jego odpoczynku, odpocznie po swych czynach, jak Bóg odpoczął po swoich" (Hbr 4,10), że to jest właśnie łaska. Umocnij moją pewność, że "dopiero poprzez śmierć to, co zniszczalne może się przyodziać w niezniszczalność, a co śmiertelne - w nieśmiertelność, bo ani ciało, ani krew przecież nie mogłyby posiąść królestwa Bożego" (wg 1Kor 15,50 i 53).

Pozwól mi również trzeźwo spojrzeć na sprawę dusz czyśćcowych, by mi się czyściec nie kojarzył wyłącznie z cierpieniami, bo ponoć dusze również tam, mają swoje radości... Najważniejszą stanowi to, że znalazły się właśnie w czyśćcu, który jest dojrzewaniem człowieka do pełni miłości, do świętości... przedsionkiem nieba i gwarancją, że je osiągną. Dusze cieszą się, że już rozpoczęły pokutę, bo jej zakończenie z każdym dniem jest coraz bliższe. Cieszą się, że kochają Pana Boga i już niczym obrazić Go nie mogą... A to, że cierpiąc spełniają Jego Wolę, jest źródłem ich pokoju... Wielką radością jest dla nich towarzystwo dusz świętych, jak one... I cieszą się, że wkrótce będą mogły wstawiać się do Boga za żyjącymi... Nawet w czyśćcu dusze nie są zupełnie samotne, gdyż tam je odwiedzają Aniołowie Stróże, którzy będąc pośrednikami między niebem a ziemią, oddają im nieocenione usługi... Pozwól mi zatem widzieć czyściec nie tylko jako miejsce kaźni, lecz także jako wstęp do wiecznej radości.

Pozwól mi wierzyć, że "dusze sprawiedliwych są w ręku Boga i nie dosięgnie ich męka. Zdało się oczom głupich, że pomarli. Zejście ich poczytano za nieszczęście i odejście od nas za unicestwienie, a oni trwają w pokoju" (Mdr 3,1-2), bo "śmierci Bóg nie uczynił i nie cieszy się ze zguby żyjących" (wg Mdr 1,13)... Pozwól mi "wierzyć w niedaleką obecność Boga i moich kochanych bliskich. Niech ta obecność "otula" mnie, niech wchodzi we mnie jak fale radiowe, by przenikały mnie niewidzialne, niesłyszalne, a które można złapać za pomocą odpowiedniego odbiornika... Niech moim własnym odbiornikiem stanie się moja wiara, moje dobrze "nastrojone" serce, szeroko otwarte oczy. Bo tylko wtedy będę mogła zrozumieć znaki, przez które Bóg objawia nam swoją miłość i przyjmować nawiedzenia, które On zechce zesłać mi, gdy moje osamotnienie i rozpacz stanie się całkowite, gdy dotknę dna nieszczęścia" (wg Gérarda Guiota).

Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...


IV. Wniebowzięcie Najświętszej Maryi Panny

Wprawdzie od chwili Twego Wniebowzięcia, nie ma Cię, Panno Święta, na ziemi, między nami... lecz Twoja pamięć w sercach ludzi jest nieustannie żywa... Otrzymaliśmy Ciebie za Matkę, więc wszystko łączy nas z Tobą. Nawet gdybyś nie dawała znaków swej żywej obecności, i tak wiedzielibyśmy, że jesteś Kimś, kto nie przemija; kto żyje tam, gdzie śmierć nie ma już dostępu... Kimś, kto oręduje za nami i od wieków wygląda nas w niebie...

Wiedzielibyśmy, bo tam, w niebie Jezus tak bardzo "odczuwał brak swej najukochańszej Matki, że sprawił, iż wróciłaś do Niego ciałem i duszą, bo nie mógł postąpić inaczej... Palce, które Go dotykały, nie mogły znieruchomieć. Oczy, które zawsze patrzyły na Niego z miłością, nie mogły zamknąć się na zawsze. Usta, które Go całowały, nie mogły zesztywnieć. Ciało, które dało Mu ciało, nie mogło spocząć w ziemi" ("Modlimy się Ewangelią" - wg Pina). Proszę Cię zatem, zrozum mnie, że również ja, tak jak Twój Syn, nie mogę się pogodzić z brakiem bliskiej osoby. Zechciej ogarnąć ten mój ból, któremu nawet czas nie daje ukojenia, bo "towarzystwo jej było dla mnie tak bardzo drogie, że pogodzenie się z jej śmiercią jest niesłychanie trudne... I nawet gdyby to odejście było otoczone błogosławieństwem Boga, nawet gdybym, mogła usłyszeć ją mówiącą, że czuje się szczęśliwa, będąc wolna od cierpień i doczesnego życia" (wg o.Jacquesa Louisa Monsabré OP), to ja i tak nie mogłabym przejść nad tym, tak zwyczajnie, do porządku dziennego.

Zechciej umocnić we mnie świadomość związku dusz, bo ja zbyt rzadko myślę o tym, że choć po martwych ciałach ludzi, tak drogich sercu memu, już wkrótce nie zostanie nawet najmniejszy ślad, to jednak więź duchowa z nimi praktycznie nie umiera. Związki krwi, związki miłości, związki przyjaźni, które łączyły nas za życia - nie giną wraz ze śmiercią... Wszak tamci tylko odeszli, lecz nie rozpadli się w nicość, gdyż trwają wierni i niezmienni tam, w wieczności, u Boga; "w zupełnym bezpieczeństwie, bez znużenia, w całkowitym spoczynku, którego nic nie zmąci i nic, co ziemskie nie dotknie... że trwają poza czasem, wolni od zawodów i znikomości życia doczesnego" (wg o.Marie-Augustina Bellouarda OP)... Niech ta świadomość sprawi, że inaczej będę postrzegała ich nieobecność przy mnie. Bo może jest im przykro, że z ich przyczyny Bóg jest bardzo obrażany, że Jego Wola nie znajduje u mnie zrozumienia... że tak bezmyślnie się "poddaję próżnemu niezadowoleniu, bolesnej pustce w sercu moim; tym wszystkim bezowocnym i bezskutecznym narzekaniom, tym smutnym słabostkom natury" (wg o.J.L.M.jw.) tylko z tego powodu, że Bóg wezwał ich do siebie...

Proszę Cię więc dopomóż mi o śmierci myśleć pozytywnie, bo każdy z nas, wcześniej czy później, musi dołączyć do nich... Tam, każdy z nas "znajdzie zapłatę za pracę, której ciężar dźwigał tutaj, na ziemi. Znajdzie rodzinę, którą tak kochał tu, na ziemi i dla której wylewał tyle własnego potu. Tam żyć będzie wiecznie, gdyż ziemia jest tylko cieniem, który przemija. Niebo zaś nigdy nie przeminie... Tam wreszcie zjednoczymy się z Ojcem, który jest naszym Bogiem" (PJ do Sługi Bożej Józefy Menéndez)...

Dopomóż mi oderwać się od tajemnicy śmierci i powrócić do życia, tak jak Ty powróciłaś po śmierci swego Syna. Dopomóż mi pamiętać o tym, że "ból nie zwalnia od miłości, bo choć po śmierci Jana Chrzciciela i Jezus odszedł w odludne miejsce, by z godnością przeżywać to straszne swe cierpienie, to jednak, kiedy tłum znowu przyszedł do Niego - ulitował się nad nim uzdrawiając chorych". Bo chociaż prawdą jest, że "im prawdziwszy, głębszy jest nasz ból, tym częściej chcielibyśmy przeżyć go w samotności" (I.Montanelli) - to jednak życie ma swoje prawa, a ono trwa wśród ludzi... I racz wybłagać dla mnie choć odrobinę tej radości, jaką wyrażał święty Ojciec Pio wołając: "Och ! Jakże słodka jest myśl, że jeśli będziemy wierni Bogu, to już niedługo znowu spotkamy się po tym wygnaniu z naszymi bliskimi w ojczyźnie"...

Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...


V. Ukoronowanie Najświętszej Maryi Panny

Czcigodna Niewiasto obleczona w słońce ! Najjaśniejsza Królowo nowego Jeruzalem, proszę Cię, pomóż mi wierzyć, że tam, u Boga, dusze naprawdę są szczęśliwe. "Szczęśliwi bowiem, którzy mieszkają w domu Pana i nieustannie Go wychwalają" (Ps 84,5)...

"Nazywamy ich cieniami, a oni są światłem,

Uważamy ich za leżących, a oni stoją,

Uważamy ich za niebyt, a oni są życiem,

Myślimy, że oni są kresem, a oni są zaraniem" (wg Jeana Prieur)...

Racz mnie utwierdzić w przekonaniu, że z radością wstępują do "przybytku wybranych, aby podziwiać piękno, którego oko ludzkie nigdy nie widziało, by słyszeć pienia jakich ucho ludzkie nigdy nie słyszało, cieszyć się szczęściem, którego serce nigdy nie zakosztowało" (św.Teresa z Lisieux za św.Teofanem Venardem). Może więc dusze moich bliskich już są w tym "wielkim tłumie, którego nikt nie policzy, z każdego narodu i wszystkich pokoleń, ludów i języków, stojącym przed Barankiem" (Ap 7,14) a z nimi ten, którego tak gorzko opłakuję...

To święty tłum wielbiący Boga, odziany w szaty wybielone we krwi Baranka. Tłum, który przyszedł z wielkiego ucisku. Ci zaś, co już się w nim znaleźli, "nie muszą łaknąć ani pragnąć... i nie porazi ich słońce ani żaden upał, bo pasie ich Baranek, siedzący pośrodku tronu i wiedzie ich do źródeł wody życia... I każdą łzę ociera Bóg z ich oczu" (wg Ap jw.)... Nie dozwól wątpić, że "to jest zbyt piękne, by mogło być rzeczywistością. Wystarczy bowiem mieć w pamięci, że "śmierć nie jest ostatnim słowem w życiu człowieka, bo jest on przeznaczony do życia nieskończonego, które urzeczywistnia się w Bogu" (bł.Jan Paweł II). Wystarczy dowieść, że "Bóg jest wieczny a dusza ludzka nieśmiertelna... że dusza nieśmiertelna łączy się z wiecznym Bogiem w nieskończonej miłości" (wg o.Marie-Augustina Bellouarda OP)... bo "wierzyć w życie wieczne, a potem rozpaczać z powodu tego, że ktoś od nas odchodzi - to już prawdziwy absurd" (św.Jan Chryzostom).

Nie pozwól mi rozpaczać po tych, którzy już teraz mogą obcować z samym Bogiem. Nie dozwól mi żałować im tych niezwykłych, wielkich rzeczy, których "ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało, ani serce człowieka nie zdołało pojąć" (1 Kor 2,9), a które Pan zgotował dla tych, którzy miłują Go... Nie dozwól mieć im za złe, że już teraz, razem z Tobą, z Królową, której czoło zdobi wieniec z gwiazd dwunastu - żyją i będą żyli wiecznie, a ja tu jeszcze nie wiem ile muszę czekać na to... Pozwól natomiast pamiętać o tym, że "Bóg znajduje się stale, bez przerwy, w pobliżu nas. Nie można więc żyć tak, jakby przebywał gdzieś daleko, gdzieś pośród blasku gwiazd, a zapominać, że jest również stale tuż obok" (św.Josemaria Escriva de Balaguer), w naszym życiu; że bardzo kocha nas...

"Daj mi wiarę, że to ma sens,

Że nie trzeba żałować przyjaciół,

Że gdziekolwiek są - dobrze im jest,

Bo są z nami, choć w innej postaci.

I przekonaj, że tak ma być,

Że po głosach tych wciąż drży powietrze,

Że odeszli po to, by żyć

I tym razem będą żyć wiecznie" (wg Sł.Szymona Muchy)

I pomóż mi na nowo powrócić do wspólnoty, do swoich krewnych i przyjaciół, którzy współczując, chcieliby nieba uchylić, abym tylko mogła w miarę szybko odzyskać równowagę. Ponoć "ze wspomnieniami można żyć jak inni, którzy straty nie ponieśli. Można śmiać się i żartować, cieszyć się lub kłopotać tysiącem drobnych, błahych spraw. Z początku rana otwarta doskwiera nieznośnie, lecz życie szybko zadeptuje murawę na grobie, zabliźnia ranę na sercu i toczy się dalej, jak gdyby wszystko tak właśnie być miało" (Zofia Kossak). Pozwól mi, Matko, już niebawem, o tym przekonać się.

Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...

wróć do spisu treści

wróć do strony głównej