wróć do strony głównej

wróć do spisu treści

A NIEWOLNICZO UWIKŁANYCH W CODZIENNY ZIEMSKI TRUD




Część radosna

I. Zwiastowanie Najświętszej Maryi Pannie

"O Panno ! O Matko przedziwna ! Jakże oziębła jest nasza miłość w porównaniu z Twoją miłością ! Bo zamiast być skupiona - rozprasza się wśród stworzeń i wszelkich dóbr światowych, przelatując z jednych na drugie, kosztując wszystkich po trochu... a nigdy nie zaspokojona, gdyż nie jest w stanie dojść do tego przekonania, że nie sposób jej być w całej pełni zadowoloną inaczej, jak w posiadaniu Dobra najwyższego" (o.Jacques Louis Monsabré OP).

O jakże bardzo są ubodzy ci, którzy mają jej niewiele, a przy tym Dobra najwyższego wcale nie posiadają, gdyż "często działalność zewnętrzna tak ich porywa i upaja, że zapominają o Bogu, o Jego świętej Woli, którą wyraża w przykazaniach... Woli wyrytej palcem Bożym, obrazem podobieństwa Bożego w duszach naszych" (wg o.Dominika Widera OCD). Przeto "jeśli cywilizacja naszych czasów utrudnia dostęp do Boga, to nie ze względu na postęp jaki ze sobą niesie, lecz z powodu "zbytniego uwikłania w sprawy ziemskie" (wg o.Zbigniewa Świerczka OFMConv). "Jest bowiem wiele dusz, które oddają się swej pracy bez reszty, całkowicie. Wszystkie swoje zdolności i czas oddają tylko pracy, nie mając jednej chwili na to, by zwrócić się do Boga chociażby tylko z jednym serdecznym westchnieniem" (wg PJ do Sługi Bożej Leonii Marii Nastał)...

Ty wiesz, Maryjo, że "działanie rodzi się z istnienia" (łac.). "Bez pracy nie można osiągnąć pełni radości życia" (Antoni Czechow). Tyle, że "praca powinna być środkiem, nie jego celem" (wg bł.Jana Pawła II). Tak wielu jednak, "obciążonych następstwem grzechu pierworodnego, a także swoją własną słabością" (wg ks.Waleriana Moroza CSMA) zupełnie tego nie rozumie, wprzęgając się nad miarę w codzienny ziemski trud. "To, na co patrzą, bardzo szybko zaczyna mieszkać w nich. Jeśli więc patrzą tylko na świat, on zdominuje błyskawicznie serce każdego z nich" (wg bł.Matki Teresy z Kalkuty). Oni zaś nawet nie spostrzegą, że "kto się [zbytnio] przywiązuje do rzeczy marnych, ten marnieje razem z nimi" (św.Teresa od Jezusa)...

Ty wiesz i to, że "każdy z nas składa się z prochu ziemi oraz z Bożego tchnienia. Tak więc do nas należy troska o to, aby pył ziemi nie dławił w nas Bożego tchnienia" (wg ks.bpa Kazimierza Romaniuka). Nie wolno więc tak niewolniczo wdrożyć się w ziemski trud, aby zapomnieć, że "nie samym chlebem człowiek żyje" (Mt 4,4); że oprócz ciała posiada duszę, która ma swe potrzeby. A zwłaszcza nie wolno zapomnieć o tym, że Bóg JEST ! Że "ofiaruje nam swą przyjaźń i że jednego tylko potrzeba - to zgody z naszej strony... zgody, która wyraża się w zachowaniu przykazań" (o.D.W.jw.). Przykazania streszczają bowiem nasze obowiązki i stanowią praktyczną normę, która pozwala, aby nasze postępowanie było zwrócone właśnie ku Bogu. Im wierniej wypełnimy je, tym bardziej pokochamy to, czego Bóg od nas oczekuje" (wg ks.SAC) i czego dla nas chce...

A On chce, aby człowiek mógł żyć pełnią życia, pełnią swojego człowieczeństwa; aby miał czas dla Boga, dla siebie i dla bliźnich. Bo "nawet Bóg nie jest w stanie uczynić nic dla tego, kto nie zostawia Mu miejsca. Trzeba stać się zupełnie pustym, żeby Go wpuścić do środka, by uczynił, co chce" (wg bł.Matki Teresy z Kalkuty)... A "On chce, aby nikt nie zrobił sobie krzywdy poprzez nadmierne uwikłanie w rozliczne obowiązki. A On się bardzo troszczy o to, byśmy nie mieli i nie czcili innych bogów. [I chociaż trudno to zrozumieć], to w tym nie chodzi o dobro Boga, lecz o dobro człowieka; o to, by nie uległ złudzeniom, jak pierwsi ludzie w raju" (wg ks.bpa K.R.jw.); by znowu nie popełnił tego samego błędu...

Proszę więc, Matko, spójrz na tych, którzy z powodu nadmiernego zabrnięcia w szary ziemski trud, nie mają czasu nawet na to, by zastanowić się nad swoim życiem wiecznym. By się otworzyć na tę prawdę, że "grzech przeciw pierwszemu przykazaniu, ściśle związany z najcięższym grzechem jakim jest pycha, może być także powiązany - przynajmniej potencjalnie - z grzechem przeciwko Duchowi Świętemu; z grzechem, który jest zagrożeniem dla zbawienia wiecznego" (wg o.Aleksandra Posackiego SJ)...

Maryjo, Ciebie wybrał Bóg na Matkę swego Syna, bo oprócz innych licznych zalet umiałaś łączyć to, co ludzkie, co wynikało z Twego stanu, z tym, co wzniosłe i Boże. Bo potrafiłaś być dla Boga w pełni dyspozycyjna... "Niech mi się stanie według słowa Twego" (Łk 1,38), taka była Twoja odpowiedź na Boże oczekiwania. Proszę Cię więc, abyś i dla nich mogła wyprosić dar mądrości, która "jest sztuką dobrego rządzenia własną wolą" (św.Jan Bosco). Bo "nigdy nie jest za dużo prawdziwej, Bożej mądrości" (wg ks.bpa K.R.jw.) Tyle, że "mądrość Boża, [niestety], jest "ukryta" (wg 1Kor 2,7) dla tych, co nie sięgają przez swoją wiarę poza doczesną rzeczywistość" (wg "Słowo wśród nas")...

Jeśli posiądą już tę sztukę, to niechaj się starają o przemianę samych siebie. Niech się starają przeciwstawić dotychczasowym sposobom swego myślenia i swego postępowania... "Dla odnowienia siebie niech podejmą życie Boże. [Niechaj otworzą się na Boga], niechaj przemyślą problem łaski i niech się zastanowią, czym jest życie w łasce Bożej, a czym życie bez Boga ?" (o.D.W.jw.)... Niechaj często pytają siebie, czy rzeczy ziemskie ich zbliżają, czy oddalają od Pana ?

"W nocy, pod nieobecność Pana, apostołowie pracowali, ale, niestety, nadaremnie. Tracili czas... Rano, z Jezusem, który oświeca swoim Słowem i kieruje ludzkim połowem, wyciągnęli pełną sieć (J 21,3-6)... To samo zdarza się codziennie. Pod nieobecność Chrystusa dzień jest nocą, a praca jest bezowocna, bo nasze wysiłki nie wystarczają, aby wydać owoce, potrzebujemy Boga" (ks.SAC). Przeto niech wszyscy uwikłani w codzienny ziemski trud bez Boga, nareszcie zrozumieją, że "będąc własnością Stwórcy swego, zdobędą prawo do Jego wszechmocnej opieki i nigdy nie poczują się osieroceni. Jeśli natomiast nie będą chcieli przynależeć do Boga ani być Jego własnością, [to niechaj mają tę świadomość, że sami] zadecydowali, by Bóg nie wiedział o nich" (wg ks.bpa K.R.jw.).

"Boję się Chrystusa przechodzącego, aby nie przeszedł nie zauważony" - powiedział kiedyś święty Augustyn... Proszę Cię więc, o Pani nasza, zechciej wejrzeć na tego, którego Ci polecam w intencji tej modlitwy, a który jest tak niebezpiecznie uwikłany w swój ziemski trud, że wcale nie dostrzega Jezusa obok siebie. Powiedz mu, że święty Jan Chrzciciel spotkał i rozpoznał Jezusa nie w jakimś nadzwyczajnym dniu ani w szczególnym momencie życia, czy podczas jakiegoś natchnienia, ale w zwyczajnym dniu przy swoich obowiązkach. Można zatem pogodzić pracę z odniesieniem do Boga. Zresztą tak uczy "Ewangelia, która jest prosta w swej nauce: Bóg ponad wszystko - Bóg w miłości, w myśleniu i w działaniu, we wszystkim, co człowieka może interesować. Bóg nie oderwany od świata, od ludzi, słowem od codziennej rzeczywistości" (wg ks.SAC jw.). Niech więc przemyśli to...

Niech jak najszybciej zrewiduje swoje postępowanie, bo "często nie zewnętrzni wrogowie są przeszkodą w chrześcijańskim życiu, lecz pośpiech, wyczerpanie nadmiarem obowiązków, a także zwyczajna niemożność podołania wszystkiemu" (św.Josemaria Escriva de Balaguer). Przeto niech w chwilach utrudzenia, w chwilach wielkiego zniechęcenia, spróbuje w miłującym spojrzeniu Chrystusa odnaleźć nowe siły i przywołać na pamięć Jego wyrozumiałość, Jego troskę o ludzi, gdy im zaproponował: "wypocznijcie nieco" (Mk 6,31)... I niech umacnia się w pewności, że "łaska sięga dalej niżeli siły ludzkie... Bo tam, gdzie umęczony człowiek nic już nie może, łaska zaczyna działać cuda", ale musi w nią wierzyć...

Ojcze nasz ... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...


II. Nawiedzenie świętej Elżbiety

Ty wiesz, Maryjo, o tym, że Zachariasz i Elżbieta starali się "kierować w swym życiu planem Boga. Świadczy o tym chociażby wybór imienia dla małego Jana - nie takiego, jakie byłoby zgodne z panującym zwyczajem, ale zgodnego z tym, co Bóg objawił przez anioła (Łk 1,13)" (wg "Słowa wśród nas"). Tymczasem dzisiaj tak niewielu w swoim postępowaniu liczy się z Wolą Bożą.

"Nawet wierzący w Chrystusa doświadczają pokusy szukania rozwiązań swoich trudnych problemów we własnej sile woli, we własnej swej inteligencji, w zdolnościach, w wytrwałości. Bo grzech samowystarczalności dotknął tak wielu ludzi... Grzech odrzucenia lub choćby tylko ograniczenia ich zależności od wszechmocnego Boga; grzech przekonania, że nie potrzebują Go i że wszystko są w stanie osiągnąć własną mocą, zwłaszcza, że świat nakłania ich na wszelkie możliwe sposoby do szukania własnych rozwiązań, do przyjmowania jego przewrotnej filozofii i jego stylu życia" (wg "Słowa... jw.). Nie wiedzą bowiem, że ich "życie wtedy jest całkiem bez wartości, kiedy kierują się tylko światłem rozumu" (wg bł.Matki Teresy z Kalkuty). Proszę więc, Matko, pomóż im pojąć, że "ich zabiegi muszą być nie tylko własną pracą, lecz i współpracą z Bogiem. Nie mogą ograniczać się do ich doczesnej egzystencji, ale muszą być przeplatane troską o chwałę Bożą, jak i o życie przyszłe" (wg ks.bpa Kazimierza Romaniuka).

To prawda, że "wcale nie jest ideałem dla chrześcijanina być ubogim, zajmować podrzędne stanowiska i wykonywać poślednie prace, bo mamy prawo tak układać sobie życie na ziemi, by było miłe i radosne, i aby doznać szczęścia. Idzie jednak o to, aby dóbr tego świata mądrze używać, a w chwili śmierci może i z żalem, ale również w spokoju serca zostawić je, wiedząc, że spotka się Jezusa, który jest prawdziwym szczęściem" (wg o.Waldemara Polczyka OFM)... Przeto racz wejrzeć zwłaszcza na tych, którzy są bardzo przytłoczeni nadmiarem obowiązków, na niewolniczo uwikłanych w codzienny ziemski trud i racz im uświadomić, że "materia wychodzi z warsztatu pracy uszlachetniona, a człowiek staje się coraz gorszy, zmarniały, wynędzniały, przedwczesny inwalida" (Ojciec Święty Pius XI). Dlatego nigdy nam nie wolno stawiać rzeczy ponad osobę; bo "praca ich nie będzie się troszczyła o nich, gdy zachorują, natomiast ich najbliżsi będą, jeśli zajdzie potrzeba. Niechaj więc teraz, póki czas - oni zatroszczą się o bliskich, niech zawsze znajdą dla nich chociażby trochę czasu, aby nie stracić ich.

Niechaj szczególnie w chwilach najbardziej kłopotliwych lub wobec wątpliwości, "nie polegają tylko na sobie, ale niech pytają Jezusa, jak święty Paweł: "Co mam czynić, Panie ?"... Niechaj te słowa powtarzają w swym sercu niczym akt strzelisty - po wiele razy w ciągu dnia, by Jezus mógł oświecić ich i wskazać te momenty, w których nie postępują tak, jak tego pragnie Bóg" (wg ks.SAC).

A Bóg najbardziej pragnie tego, by się nie dali zdominować przez pracę aż do tego stopnia, że nikt i nic poza nią nie będzie już się liczył. Bo "nastawienie, aby coraz więcej mieć, wyzwala w ludziach egoizm przeciwny miłości, który nie liczy się z prawami i z potrzebami innych. W takim ujęciu gubi się to, co duchowe jest w człowieku, a dobra materialne praktycznie zostają uznane za jedyne. Cywilizacja egoizmu często traktuje człowieka jako narzędzie, zamiast jako cel i w imię coraz większych korzyści materialnych, znieważa jego godność" (wg bł.Jana Pawła II). Proszę Cię zatem, Matko Boża, podaj swą rękę zniewolonym codziennym ziemskim trudem i pomóż im się zastanowić, czy jeszcze mają w sobie ducha, czy są już tylko maszynami bez żadnych uczuć wyższych. Bo "śmierć duchowa zaczyna się wtedy, kiedy człowiek przestaje interesować się tym, co się przydarza jego braciom; kiedy myśli tylko o sobie, o swoim dobrobycie" (Gloria Polo www.gloriapolo.net)...

I niech rozpoczną pracę nad sobą, nad swoim nawróceniem, tyle, że "nawrócenia nie można sobie wysłużyć. Pozostaje modlitwa, którą człowiek nie zasługuje, tylko zjednywa sobie miłosierdzie Boże. Ale gdy już się modli, to zdobywa wiarę, ufność i bojaźń Bożą; to w sercu jego już zaczyna tlić się ogień miłości, a grzech zaczyna ciążyć mu. I to jest znak, że nawrócenie już zapoczątkowało się" (wg o.Dominika Widera OCD) w tej zagubionej duszy.

"Jezus też wstawał wczesnym rankiem, by spędzić czas sam na sam z Ojcem. Z tych porannych godzin modlitwy czerpał siłę na cały dzień" (wg "Słowa... jw.). "Modlitwa bowiem dopomaga uładzić się wewnętrznie. Dzięki temu uczynić pracę bardziej pomysłową i bardziej skuteczną" (wg ks.Stanisława Klimaszewskiego MIC). Proszę więc, Matko, aby ci, najbardziej utyrani, zechcieli uzmysłowić sobie, że "spośród wszystkich działań modlitwa jest najważniejsza, bo ona ich uchroni od zagubienia się w rozlicznych obowiązkach, jakie ich absorbują. Ona pozwoli, aby Bóg stał się dla nich nie tylko celem, do którego należy dążyć wszystkimi pracami, tak domowymi jak i zawodowymi, wszystkimi dniami i latami, ale by On mógł stać się treścią ich poczynań, motywów i intencji oraz najśmielszych dążeń" (wg ks.Mieczysława Malińskiego). Tyle, że "aby móc się modlić, trzeba pozwolić Bogu porwać się, a równocześnie samemu próbować zdobyć Go" (Jean Lafrance) i zawsze mieć w pamięci to, że "nie potrafi modlić się życiem, kto się nie modli na kolanach" (W.Świerzawski); kto nie potrafi wznieść się wzwyż sercem i całym sobą...

"Bezmyślne klepanie paciorków, to nie jest modlitwa. Bo oficjalne odmówienie pewnych pacierzy, lecz bez serca, bez żadnej świadomości do Kogo mówi się, nie może być nazwane modlitwą. Modlitwa bowiem, to podniesienie serca i całej duszy do Boga. To głębokie złączenie z Bogiem całą miłością serca" (o.D.W.jw.). To właśnie jest modlitwa. Niech więc ten, za którego zanoszę moje prośby przemyśli sobie to.

Niech mimo uwikłania w rozliczne obowiązki, stara się jednak "odżałować trochę, lub raczej dużo czasu dla Boga i dla nigdy nie kończącej się przyszłości" (wg ks.bpa K.R.jw.). Przy całym swym zapracowaniu niech go poświęci na modlitwę dla dobra swojej duszy. Niechaj "zrozumie, że o powodzenie w pracy i pomyślność w interesach warto się modlić, a za odniesione sukcesy trzeba koniecznie Ojcu Niebieskiemu podziękować" (wg o.W.P.jw.). Lecz "gdyby przyszedł taki czas, że nie mógłby się modlić, to niech pozwoli Jezusowi modlić się w ciszy swego serca do Ojca niebieskiego. Bo jeśli on nie może mówić, to Jezus będzie mówił. Jeśli on nie może się modlić, Jezus będzie modlił się. Jemu więc niechaj ofiaruje swą nicość i niemożność" (wg bł.M.T.jw.). I niechaj wie, że "praca też może być modlitwą. Bo jeśli tylko będzie pragnął wypełnić swoje obowiązki i spełnić Wolę Bożą, to przez to samo już będzie złączony z Bogiem. A taka łączność jest modlitwą" (o.D.W.jw.), modlitwą poprzez pracę.

Niechaj pamięta o tym, że zarówno "w jego czynnym życiu, jak i w ogóle w naturalnej aktywności naszej natury, potrzeba przewodnika, by nie pobłądzić, aby nie zejść na manowce; by nawet w czynie, który jest z natury swojej dobrym i świętym duszy swej nie zatracić. A któż będzie dla niego lepszym przewodnikiem jeśli nie Jezus, który zawsze czynił to, co Ojcu się podoba (J 8,29)" (wg o.D.W.jw). Tylko "niech nie obawia się, aby ze strony Jezusa miało zabraknąć łaski dla niego, byleby z jego strony nie zabrakło szczerej woli" (wg św.Teresy od Jezusa). I niechaj zakoduje sobie, że "tylko człowiek wyzwolony z nieuporządkowanego, chorobliwego przywiązania do rzeczy stworzonych może czuć się szczęśliwym" (Sebastian Bednarowicz).

Ojcze nasz ... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...


III. Narodzenie Pana Jezusa

"Słowo przyszło na ziemię i stało się Ciałem, by stać się naszym Pośrednikiem. Ono pragnie dopuścić do udziału w swym dziele wszystkich, którzy się na to godzą. Pragnie nam dać rolę w tym dziele. Nie dlatego, jakoby samo nie mogło wszystkiego uczynić, ale dlatego, że z miłości ku nam chce nas dopuścić do oddania Mu usług. Ono jest Pierwszym i życzy sobie, byśmy byli drugimi"... "Bóg przybliżył się do nas, aby mógł działać w nas, aby mógł ogrzać nas ciepłem swojej miłości, tylko że z naszej strony potrzebna jest współpraca. Trzeba przybliżyć się do Źródła i poddać Jego działaniu" (wg o.Dominika Widera OCD). A przede wszystkim trzeba przyjąć Boga do siebie... Tymczasem dzisiaj, tak jak wtedy, jak w tamtą betlejemską noc, kiedy "przyszedł do swoich, a swoi Go nie przyjęli" (wg J 1,11) - dla wielu jest kimś obcym... Ci "nie znajdują siebie w Jezusie i nie znajdują Boga w sobie z powodu swych pożądliwości. Szukają rzeczy materialnych zaprzepaszczając to, co duchowe. Na oku mają głównie ciało, nie troszcząc się o duszę" (wg o.D.W.jw.).

Jezu, Ty wiesz, że "człowiek był i zawsze jest wrażliwy na możność posiadania. I szatan dobrze o tym wie, jak również o tym, że posiadane rzeczy mają to do siebie, iż nigdy nie ma się ich dość" (wg ks.bpa Kazimierza Romaniuka). Dlatego "już samo pragnienie bogactwa deprawuje niejedno ludzkie serce, bo "niektórymi sercami owładnęła tak silna pokusa posiadania rzeczy materialnych, że w nich zmalała miłość ku Bogu" (wg św.Jana Bosco) i tak się uwikłali w rozmaite zabiegi, wiodące do spełnienia ich pożądliwych dążeń, że stali się niewolnikami obłędnych swych zamiarów.

Nie dopuszczają nawet myśli, że "najgroźniejszym przeciwnikiem odpoczynku we współczesnym świecie jest przeliczanie godzin oddechu na pieniądze, jakie w tym czasie można zarobić, i że jest to spojrzenie bardzo krótkowzroczne" (ks.Edward Staniek)... Nie mają czasu na modlitwę, nie mają czasu na czytanie czegokolwiek na temat Boga ani na to, żeby choć czasem posłuchać Twego słowa. Proszę więc, pozwól im zrozumieć, że "kto odchodzi od słowa Boga, ten [po prostu] głoduje, bo wszak nie samym chlebem żyje człowiek... Kto odchodzi od źródeł, pragnienia ugasić nie może; kto odsuwa się od skarbu, biedy doświadcza; kto odstępuje od mądrości, głupim się staje, a kto odsuwa się od cnoty - ten, zwyczajne marnieje" (św.Ambroży z Mediolanu)...

Ty wiesz i to, że "w życiu ludzkim mieszają się przeróżne sprawy; że obok siebie egzystują powodzenie z niepowodzeniem, radość i smutek, zdrowie i choroba... że brak jest cieniem dostatku" (wg o.Tomasza Zamorskiego OP). Niech więc ci, którzy dzisiaj stoją... ci, których posiadanie przybiera kształty imperialne i całkowicie angażuje w poszukiwanie dalszych dóbr - baczą, aby nie upaść (wg 1Kor 10,12). "Nieszczęście bowiem [zwykło] pędzić za grzesznikiem" (wg Prz 13,21)... Niech zatem postarają się, by dobrze "przemyśleć swój czas, a w nim według stopnia wartości rozmieścić różne dobra życia" (o.D.W.jw.). I chociaż "nawrócenie naprawdę nie jest łatwe, bo zakłada uwrażliwienie na Boży głos, i posłuszeństwo szczególnie trudne dla ludzi zmaterializowanych" (wg s.Emilii Ehrlich OSU), to mimo wszystko niech "szukają Boga, gdy się pozwala znaleźć, niech Go wzywają póki jest blisko" (Iz 55,6).

Niechaj przywiodą sobie na myśl tamtych pasterzy betlejemskich, którzy, choć prości, rozumieli, że "wszystkie rzeczy poza Bogiem, które nie prowadzą do Niego i które nie rozpalają ludzi Jego miłością - są niczym !" (wg o.D.W.jw.). Dlatego z czystym sercem mogli sobie zanucić: "Rzućmy budy, warty, stada, niechaj nimi Pan Bóg włada ! A my do Betlejem !"...

"Człowiek powinien być świadomy tego, że wprost na każdym kroku jest zagrożony sam przez siebie, że wciąż zagraża mu egoizm, interesowność, wykorzystanie każdej sytuacji, by zyskać coś dla siebie - dla swojej chwały czy pieniędzy. Dlatego na to, by wyrobić sposób prawdziwej swej oceny, dobrze jest przy wieczornym pacierzu uczynić przegląd dnia: zapytać się, jak było; co było dobrego, a co w nim było złego. Na koniec podziękować Bogu za pierwsze, a potem przeprosić za drugie i dopiero wtedy spokojnie zasypiać" (wg ks.Mieczysława Malińskiego) nie myśląc o tym, co powinno być zrobione, a czego nie zrobiło się dla powiększenia swego stanu posiadania.

"Odkąd zetknąłem się z Chrystusem, nic już nie wydawało mi się dość piękne, abym na to spoglądał pożądliwie" (Jean B.Lacordaire) - powiedział jeden z nawróconych, który zrozumiał wyższość Boga nad wszystkie skarby świata. Proszę Cię więc, o Jezu, spraw, by również ten, którego w modlitwie Ci polecam - zaczął myśleć podobnie.

O Chryste, "Panie nasz i Boże, zabierz od niego wszystko to, co mu przeszkadza przyjść do Ciebie i daj mu wszystko, co pomoże mu zbliżyć do Ciebie" (wg św.Mikołaja z Flüe). I niech się zastanowi nad tym, "czy Tobie jest przyjemnie przebywać w takiej duszy, która się wszystkim zajmuje, tylko najmniej swym Panem. O wszystkim myśli, tylko nie o Nim ?" (wg o.D.W.jw.). Niech więc przestanie ustawicznie myśleć tylko o swojej pracy, o swych dochodach, a nawet o swych najbliższych, bo "gdyby ktokolwiek inny, choćby to był ktoś bardzo bliski czy krewny, nazbyt absorbował jego myśli i stałby się dla niego kimś bardzo, bardzo ważnym, on nie byłby już wolny. Byłby w okowach, miałby bożka, który zajmowałby w nim miejsce Tobie należne, Bogu" (wg o.Lomurno OCD).

"Niech jego serce nigdy nie zazdrości grzesznikom, lecz niech zabiega o bojaźń Bożą, bo życie przyszłe istnieje" (wg Prz 23,17)... I niechaj się nie martwi, czy wystarczy mu na wszystko, gdyż "Bóg łaskawy nie pozwoli prześcignąć się w swojej wspaniałomyślności, ale odmierzy "miarą dobrą, natłoczoną i utrzęsioną" (ks.SAC) kiedy sam zdecyduje. "Przychodzi do nas tak obarczony swymi darami miłości, że dusza, która te dary przyjmuje, wprost ulgę Mu przynosi. Nikt nie odchodzi od Boga z próżnymi rękami, nikt nie doznaje zawodu... Nikt również dotąd nie żałował, że ukochał Jezusa" (wg BO do Sługi Bożej Leonii Marii Nastał)...

A "gdy już uzna istnienie Boga i kiedy się zawierzy Temu, którego nigdy nie widział - sam się przekona, jak wielki wpływ zacznie to wywierać na niego oraz na jego życie. Wtedy wyraźnie odczuje ufność w beznadziejności. Będzie miał poczucie oparcia pośród chaosu, przemijania i zwykłej bezradności. Wtedy doświadczy mocy" (wg Wunibalda Müllera)...

Wtedy zrozumie, czym są słowa: "Pójdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni jesteście, a Ja was ochłodzę" (Mt 1,28), gdyż Ty, o Jezu, będąc Bogiem, lepiej od innych wiesz, że wielkie "zmęczenie rzutuje bezpośrednio na odniesienie do innych. Znacznie łatwiej zachować spokój w sytuacjach trudnych, gdy człowiek dysponuje świeżymi siłami, niż wówczas gdy pada ze zmęczenia... [Ty jeden możesz go przekonać najskuteczniej o tym, że] to prawdziwa miłość wzywa każdego z nas do troski o własny odpoczynek, byśmy mogli być dla innych ludzi dobrzy, do troski o ich odpoczynek, aby i oni mogli być również dobrzy dla innych... Bo mądry odpoczynek ma wielki wpływ nie tylko na odniesienie do innych ludzi, lecz również na wydajność pracy. Przeto opłaca się zarówno z punktu widzenia dobrej atmosfery pomiędzy ludźmi, jak i z punktu widzenia ekonomicznego" (wg ks.E.S.jw.)... Poza tym, każdy "człowiek musi odpoczywać. Bo zwariuje. Bo wysiądzie na zawał albo na coś innego" (wg ks.M.M.jw.)...

Proszę więc, Panie, pomóż mu uwierzyć w to, że "Bóg nie męczy się, nie nuży... dodaje mocy zmęczonemu, pomnaża siły omdlałego" (wg Iz 40,28 i 29) - z miłości, z troski o nich, więc niech odpocznie na Sercu Twoim i niech nabierze sił.

Ojcze nasz ... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...


IV. Ofiarowanie Pana Jezusa

Jakże "podobny jesteś, Boże, do dobrego [ziemskiego] ojca, który długo i z cierpliwością patrzy na psoty swoich dzieci, czekając aż zmądrzeją. Czasem, pragnąc przyśpieszyć ich rozumne zachowanie, daje im "klapsa"... za pomocą praw fizjologii, psychologii i życia społecznego, które przekraczają grzesząc" (wg ks.Stanisława Klimaszewskiego MIC). Tak postępujesz wobec nas, kiedy uparcie brniemy dalej w to, co wydaje nam się dobre, a co, wcześniej czy później, przyniesie tylko szkodę. "Człowiek bowiem potrafi ześrodkować się na jednym. Dobrze jeszcze, jeśli to jedno jest dobre.

[A dobrem nie jest niewolnicza, wyczerpująca, całodzienna - słowem - mordercza praca], gdyż każda jednostronność jest zatratą swojego bogactwa, jest ograniczeniem człowieka, który powinien równomiernie korzystać z dóbr, których Ty udzieliłeś mu, a przez to całościowo wzbogacać osobowość" (wg o.Dominika Widera OCD)... Potrafi "ześrodkować się", a nie potrafi myśleć o tym, że jego "podobieństwo do Boga, polega także na zdolności wykonywania pracy. Bo człowiek, tak jak jego Bóg, ma pracować i odpoczywać, kontynuując w taki sposób rytm stwórczej pracy i odpoczynku, a przez to wprowadzając Ciebie i Twój rytm w ten swój świat" (wg o.Zbigniewa Świerczka OFMConv). A to jeszcze nie wszystko...

"Spośród przymiotów dzielnej niewiasty, na pierwszy plan wysuwa się jej pracowitość i wrażliwość na potrzeby drugich. Ale także jej religijność. Jednak te wszystkie jej zalety na nic się zdadzą, jeśli nie będzie żyła w bojaźni Boga" (ks.bp Kazimierz Romaniuk). A Ty, o Boże, nakazałeś, aby "dzień święty święcić"... "Dzieła rąk Twoich są sprawiedliwe, a przy tym pełne prawdy. Wszystkie Twe przykazania są trwałe, ustalone na wieki wieków, nadane ze słusznością i z Twoją mocą Bożą" (wg Ps 111,7-8)... Tyś również sprawił, że możemy Tobie oddawać cześć w świątyniach. Dobrze więc, że "są tacy ludzie, którym świętowanie nie sprawia najmniejszych trudności, ale są też i tacy, którzy niechętnie rezygnują ze swojej działalności. Nie myślą bowiem o tym, że nadejdzie kiedyś taki czas, gdy trzeba będzie się pożegnać ze swym działaniem, z miotaniem się na prawo i na lewo, [a zbliżyć się do Boga]. Każda zatem niedziela jest taką przymiarką" (wg ks.bpa K.R.jw.)...

Niedziela też nie musi być leniwym i bezczynnym dniem, bo "Jezus, uwalniając w synagodze pochyloną kobietę od ducha niemocy, pokazał nam, że świętowanie nie jest [totalną] bezczynnością, lecz czasem najintensywniejszego Bożego działania; że jest czasem miłości" (DOK). Jeśli więc ci, dla których bezczynność jest męczarnią, chcieliby i w świąteczny dzień podjąć się jakichś czynów, to niech odwiedzą swoich krewnych, niech miło spędzą czas z rodziną, najlepiej gdzieś w plenerze... albo niech służą Tobie, Boże, jak prorokini Anna, która ofiarnie to czyniła (Łk 2,37). Lecz w żadnym razie nie wolno im pracować tego dnia, gdyż takiej pracy Ty na pewno nie pobłogosławisz. Bo

"na nic się nie przyda wstawanie o północy,

jeżeli przy tym Twojej nie będzie pomocy...

I jeśli Ty, o Panie, domu nie zbudujesz,

wtedy na próżno człowiek o nim się frasuje"(Ps 127 wg Jana Kochanowskiego)...

"Tak wielu ludzi, którzy, choć uzyskali światło wiary, zapomniało o dobrodziejstwach Wcielonego Boga i odróżniają się od niewiernych tylko zewnętrznymi objawami służby Bożej, bez uczestnictwa serca" (MB do Czcigodnej Sługi Bożej Marii z Agredy). Bo jeśli nawet uczestniczą w niedzielnej Eucharystii, to powierzchownie, z obowiązku, gdyż myśli ich krążą przy pracy, przy rozrywkach i przyjemnościach, jakie czekają ich. A nie przychodzi im do głowy, że "do psychicznej regeneracji potrzebny jeszcze jest im spokój i odosobnienie.

Muszą być takie chwile, w których człowiek nie potrzebuje liczyć się z nikim i z niczym. A wreszcie wielu ludzi, właśnie na samotności, najłatwiej nawiązuje kontakt z Tobą, ze swoim Bogiem. Bo nigdzie nie odnajdzie się tak łatwo pełni Boga, jak na pustkowiu, w odosobnieniu, które w ten sposób rozumiane - wcale nie są pustką... [Proszę Cię zatem, Boże mój, zechciej spojrzeć na tego, którego Ci polecam i pomóż mu rozważyć] czy potrafi pozostawić wszystko i zrezygnować z siebie - dla Ciebie, swego Boga ?" (wg ks.bpa K.R.jw.)... Czy będzie zdolny to zrozumieć, że Ciebie, "można przyjąć tylko we współukochaniu, a prawdziwa miłość wyraża się w ofierze ?" (DOK)... A jeśli uznałby, że on jest "pod przymusem, [to czy potrafi to odróżnić], przez co jest przymuszony - przez dobro, czy przez zło ?" (wg św.Augustyna)...

Niech sobie wreszcie uświadomi, że, owszem, "praca winna być wykonywana z gorliwością, to jednak wzięcie na barki zbyt dużego ciężaru, może wywrzeć istotny wpływ na powodzenie jej... bo nawet lina zbyt naprężona najczęściej zrywa się... Gorliwość, owszem, dobra jest, ale przesada szkodzi" (wg PJ do Małgorzaty Balhan). Nie pozwól więc, aby do reszty zatracił się w swej pracy i niechaj "nie ulega pokusie pośpiechu" (wg bł.Jana Pawła II), lecz pomóż mu zawsze znajdować czas na odpoczynek, jak zalecałeś uczniom swoim (Mk 6,31), bo i tak nie da rady wszystkiemu podołać.

Trzeba odpocząć, bo nie jest niezastąpiony. Musi odpocząć... [przeznaczając czas na konieczne "godziny snu, na spacer i na relaks, który pomoże mu w odnalezieniu siebie, w ogarnięciu całości aktualnych zadań z pewnej perspektywy... Czasem wystarczy choćby tylko godzina wytchnienia, by na zmęczonej twarzy pojawił się znów uśmiech" (wg ks.Edwarda Stańka)]...

Niech wreszcie "znajdzie trochę czasu, na to, by być szczęśliwym. Niechaj uwierzy, że jest cudem, który żyje, który rzeczywiście istnieje na ziemi. Jest kimś jedynym, niepowtarzalnym, nie można go z nikim pomylić. Czy chociaż on wie o tym ? Dlaczego nie zdumiewa się, nie podziwia, nie cieszy się swym istnieniem i istnieniem innych wokół siebie. Czy to tak oczywiste, czy to nic nadzwyczajnego, że żyjez, że może żyć, że dano mu czas, aby śpiewał i tańczył, czas, aby był szczęśliwy ? " (wg o.Phila Bosmansa)...

"A może inaczej spróbuje spędzić ten wolny czas ? Byleby tylko mógł znowu odnaleźć siebie; byleby znów uchwycił rytm, odzyskał spokojne spojrzenie na siebie, na ludzi, na sprawy i w ogóle na świat - byleby znów poczuł się wolny... Bo jeśli nie zechce i jeszcze będzie próbował upierać się przy swoim, to znaczy, że już z nim jest źle" (wg ks.Mieczysława Malińskiego), że szybko się wykończy...

Ojcze nasz ... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...


V. Odnalezienie Pana Jezusa w świątyni

Ty, Panie Jezu, od początku, "kiedy podejmowałeś codzienne swe decyzje, czyniłeś to w ten sposób, by nigdy nie uchybić głównej zasadzie swego życia na ziemi: podobania się Ojcu" (wg "Słowa wśród nas"). Tak było również w tamtym dniu, kiedy musiałeś odpowiedzieć rozgoryczonym swym rodzicom: "Czy nie wiedzieliście, że powinienem być w tym, co należy do mego Ojca ?" (Łk 2,49)... Ludzie jednak już od zarania, już od początku swojej historii, czynili właśnie to, co Ojcu nie podobało się (Rdz 3,6; 4,8). Tak jest i dzisiaj, albo gorzej, bo tych, co postępują na przekór Woli Ojca dziś jest nieporównanie więcej niż w całych dziejach świata.

"Zły wciąż nakłania ludzi do zaprzedania się, uwodząc na różne sposoby, które niekiedy mają nawet pozory dobra. Największym zaś błędem człowieka jest nie dość jasne uświadomienie swej podatności na pokusę, jak i niedocenianie Twego zwycięstwa, Chryste, nad tajemnicą zła" (wg Philippea Madre). Stąd się wywodzi nieokiełznany pęd człowieka do posiadania, jego zaborczość wobec dóbr i wszelkich uciech świata.

"To zrozumiałe, że określona ilość dóbr materialnych potrzebna jest do życia. Wolno też każdemu roztropnie zabiegać o zabezpieczenie przyszłości, zwłaszcza gdy posiada rodzinę. Trzeba jednak umieć wprowadzić równowagę pomiędzy słusznym zabieganiem o sprawy doczesne, a troską o sprawy duchowe, czyli o własne zbawienie. Bo człowiek nie powinien i nie może się tłumaczyć, że nie ma czasu na sprawy duchowe, bo właśnie one są związane z prawdziwym zabezpieczeniem jego wiecznej przyszłości" (wg ks.SAC)...

Ty, "Panie, nigdzie nie potępiasz dóbr materialnych jako takich, lecz ludzi, którzy stają się ich niewolnikami, którzy je uważają za najważniejsze w życiu, jako coś, co skutecznie im zastępuje Boga i wszelkie wartości duchowe" (wg ks.Stanisława Klimaszewskiego MIC). A przecież człowiek, który jest "stworzony na obraz i podobieństwo Boga, nie może stać się niewolnikiem rzeczy, systemów ekonomicznych, cywilizacji technicznej ani konsumizmu czy łatwego sukcesu" (wg bł.Jana Pawła II). Proszę więc, Jezu, Boże nasz, zechciej wejrzeć na takich ludzi i racz im uświadomić, że "ze wszystkiego, co [teraz czynią], co uczynili już w przeszłości, już jedzą i będą jedli owoce zgniłe lub dojrzałe" (wg Thomasa Stearnsa Eliota) na własne swe życzenie. Niech więc opamiętają się póki jest jeszcze czas i niech pomyślą o tym, że "człowiek potrzebuje do życia instytucji. Rozmaitych... Również i takiej: pokutnej. Dopiero instytucja pokutna jest w stanie pomóc mu skupić się maksymalnie, aby mógł zastanowić się nad swoim życiem, by mógł się skoncentrować na ocenie moralnej swego postępowania" (wg ks.Mieczysława Malińskiego).

Dopomóż im zrozumieć, że jeśli nie widzą swej grzeszności, to trwają w zamroczeniu. "Jak długo bowiem człowiek nosi to swoje ciało, nie może nie mieć na sumieniu co najmniej lekkich grzechów" (wg św.Augustyna). A "każdy grzech jest [wobec Boga] jakimś zamachem stanu" (ks.bp Kazimierz Romaniuk). Dlatego muszą Twoim światłem rozjaśnić ten swój mrok a wszystkie swoje grzechy, "wszystkie te "śmieci życia", spalić w oczyszczającym ogniu, którym jest ogień skruchy. To bowiem jest ogień miłości, płonący przed obliczem Boga w skruszonym człowieku, który ma tę niezbitą pewność, że zostanie zbawiony" (wg ks.Jeana Toulata)... I niechaj się nie wykręcają, że jest im "nie po drodze", gdyż "Bóg się nigdy nie ukrywał przed człowiekiem. To człowiek, od początku, ukrywał się przed Bogiem już w raju, ale nie odwrotnie. Tak więc zawsze posiada szanse odnalezienia Boga, spotkania się z Nim, nawet gdyby odszedł bardzo daleko...

[Przekonaj ich, że] nie jest prawdą, iż Pan Bóg obrażony, zignorowany albo zakwestionowany przez człowieka, przestaje kochać i odwraca się od niego. Nie... Kocha dalej będąc stale skierowany ku człowiekowi. Tylko, że człowiek jest nastawiony na całkiem inną długość fal i nie odbiera tego. Dla niego wszystko wokół jest głuche, bo zatopiony jest najczęściej w samym sobie" (wg ks.bpa K.R.jw.). Człowiek, mający wolną wolę, posiada "tragiczną możliwość odtrącenia tych wszystkich Boskich propozycji i przeciwstawienia się im do ostatecznych granic, do "stanowczego nie"... Jeśli więc śmierć go spotka w takim usposobieniu, pozostanie na zawsze w stanie odłączenia, rozdarty po wszystkie czasy pomiędzy odrzuceniem Boga, a pragnieniem Jego miłości" (wg ks.J.T.jw.). Niech więc otworzą się na Ciebie, Jezu Chryste, byś mógł uzdrowić ich.

"Marta, tak bardzo zabiegana, usługująca swoim gościom, narzekająca na to, że siostra jej nie pomaga (Łk 10,38-42), pod Twoim wpływem, Panie nasz, doznała wielkiej przemiany. Z osoby pochłoniętej sprawami domowymi, przytłoczonej ciężarem codziennych obowiązków, zmieniła się w osobę o wielkiej głębi wiary (J 11,19-27). Świadomość jej zaczęła się pogłębiać coraz bardziej, kiedy podczas rozmowy oświeciłeś jej umysł. I choć przemiana ta nie zaszła szybko, przez jedną noc; nie była też owocem własnych wysiłków Marty, to jednak efekt jej był taki, że wiara Marty nie tylko wzrosła, lecz pogłębiła się. Bo Ty, o Jezu, jesteś Tym, który przewodzi w wierze i wydoskonala ją. Bo jeśli już rozpoczniesz w kimś swoje dobre dzieło, to sam dopełniasz go" (wg "Słowa wśród nas"). Proszę Cię więc, abyś rozpoczął chwalebne przemienianie tych, których polecam w tej modlitwie, aby i oni mogli osiągnąć tak wspaniałą przemianę, jaka się stała udziałem ewangelicznej Marty. I niech zaakceptują tę konieczność życiową, że "człowiek potrzebuje poświęcić część swojego czasu, aby doświadczyć wolności od spraw materialnych, aby zagłębić się w swe wnętrze i ożywić w sobie poczucie własnej wielkości i godności jako obrazu Bożego" (bł.J.P.II jw.).

Bądź łaskaw wejrzeć i na tego, który jest moją wielką troską, gdyż widzę jak uwikłał się w nadmierne obowiązki, przerastające możliwości fizyczne i psychiczne. Bądź łaskaw... bo on nie rozumie, że postępując tak, sam sobie robi krzywdę, bo "w pracy bardzo ważna jest odporność psychiczna. Przy tym, na pierwszym miejscu są wartości duchowe, czyli po prostu - wiara" (wg o.Waldemara Polczyka OFM). Zechciej więc go przekonać o tym, że "kiedy Ciebie przy nim nie ma, to dzień staje się nocą, a praca bezowocna. Jego wysiłki nie wystarczają, by wydawać owoce, gdyż potrzebuje Boga" (wg ks.SAC). Niechaj więc wszystko pozostawi i zbliży się do Ciebie. Bo "tylko Ty możesz mu dać takie wytchnienie, jakiego szuka. Możesz mu dać pokorne serce pewne jako schronienie przed niszczącą pychą, łagodność w miejsce gwałtowności, pokrzepienie w zmęczeniu, ufność pomimo lęków i uwolnienie od poczucia winy za jego grzechy... Ty możesz dać mu swoją miłość, która jest w stanie zaspokoić wszystkie jego potrzeby i wszystkie pragnienia...

Niech się zatrzyma w swoim pędzie. Niechaj przypomni, że ma duszę, która daje o sobie znać na samotności i w milczeniu, a zwłaszcza na modlitwie... ["Gdyby zechciał szukać Boga nie wiedząc od czego ma zacząć, to niech się zacznie uczyć modlić i niechaj zada sobie trud codziennej modlitwy" (wg bł.Matki Teresy z Kalkuty)]... Niech modli się ubogo, ale w całej prawdzie. Niech nie poddaje się rozlicznym roztargnieniom, ale niech włącza i zamienia na modlitwę wszystkie uboczne myśli... Niech zagłębiając się w milczeniu zrozumie to, że właśnie ono, z równoczesnym zdystansowaniem się do pracy - jest jak zwierciadło, które ukaże mu czym jest. Pomoże wejść do swego wnętrza, zejść do samego dna ubóstwa, swego kruchego, niestałego i grzesznego jestestwa... Niech nie ucieka sam od siebie. Nie się nie czepia wyobraźni i złud, które go okłamują" (wg o.Lomurno OCD), bo to ma krótkie nogi...

I niechaj wie, że "w sytuacji, kiedy już będzie kładł się spać, kiedy nie będzie miał pewności, że rano wstanie z łóżka - najlepiej będzie mógł przyswoić bardziej realną wizję istnienia i lepiej ustawić skalę wszelkich wartości" (wg "Modlimy się Ewangelią"). Wtedy najlepiej będzie mógł zrozumieć, że "pieniądze, przyjemności czy popularność... wszystko to nic nie warte... pustka" (Martin Gray). Ważna jest "droga do zbawienia, która prowadzi poprzez to, konkretne - nie żadne inne - życie. Ono stanowi też jedyną w swoim rodzaju okazję, która, gdy raz zmarnuje ją, nigdy się nie powtórzy" (wg ks.bpa K.R.jw.). Niech więc "w dzisiejszej rzeczywistości, upadku moralności, zakłamania, zmaterializowania i pośpiechu, uwrażliwi się na wartości wieczne i nadprzyrodzone" (wg modlitwy do św.Józefa).

Niechaj ma zawsze na uwadze. że "tego, kto nie czuwa mimo widocznych znaków, dzień sądu zaskoczy jak potrzask. Przeto, aby uniknąć takiego zaskoczenia, zawsze musi być czujny. W życiu codziennym musi unikać tego wszystkiego, co osłabia i co otępia umysł, paraliżuje wolę, a przede wszystkim tego, co angażuje ponad miarę w różne sprawy doczesne" (wg ks.SAC). I niech pamięta o tym, że "przenigdy i za żadną cenę nie wolno zgodzić się na odrzucenie przez Boga. Bo nie ma takiej wartości, która byłaby w stanie zastąpić lub zrównoważyć utratę Boga" (wg ks.bpa K.R.jw.), w którym wszyscy żyjemy.

Ojcze nasz ... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...

wróć do spisu treści

wróć do strony głównej