wróć do strony głównej

wróć do spisu treści

A OBOJĘTNYCH I OZIĘBŁYCH




Część światła

I. Chrzest Pana Jezusa w Jordanie

Boże, który posłałeś świętego Jana Chrzciciela, by na przyjęcie Twego Syna prostował kręte ścieżki ludzkie, aby podnosił, co upadłe, aby strumieniem wody chrzcielnej obmywał, co zbrukane - Tyś dobrze wiedział, komu masz powierzyć taką misję... "Między narodzonymi z niewiast nie powstał bowiem większy od niego" (wg Mt 11,11): bardziej gorący, bardziej gorliwy, bardziej odważny, bardziej odpowiedzialny niźli on... Wcześniej, nikt nie zamierzał narażać swego życia dla tej wzniosłej idei, dla wielkiej Sprawy Twojej, walcząc odważnie z grzechem... Gdyby nie on i gdyby nie jego zapowiedzi (Mk 1,7), trudno byłoby Jezusowi rozpocząć nauczanie. Bo to, że świat nie poznał Go (J 1,10), to jeszcze można wytłumaczyć ślepotą tegoż świata, ale że swoi Go nie przyjęli (J 1,11), na to nie może być żadnego usprawiedliwienia.

Podobnie dziś, "gdy nieustannie wzmaga się nieprawość, oziębła miłość wielu" (wg Mt 24,12). "Tylko nieliczni myślą o Tobie, choć Ty myślisz o wszystkich i o każdym z osobna" (wg PJ do Małgorzaty Balhan). Tylko nieliczni rozumieją, jacy powinni być. Tylko nieliczni przynoszą "radość, która jest zdolna wynagrodzić gorycz, jakiej doznajesz od tylu, tylu dusz zimnych i obojętnych" (wg PJ do Sługi Bożej Józefy Menéndez). Większość "obraca się ku swojej własnej drodze" (wg Iz 53,6), a nawet wielu, nawet spośród tych, którzy się mienią przyjaciółmi, "z zimnym wyrachowaniem wydziela Ci swą miłość. Lodowate zimno ich uśmierca i równocześnie rani Twoje Serce. Nawet przed tabernakulum nie wiedzą, co mają powiedzieć Tobie, Więźniowi miłości" (wg PJ do J.L.Rammonet), bo nie pojmują, że "od braku żarliwości do obojętności jest tylko jeden krok" (św.Josemaria Escriva de Balaguer).

"Jesteś letni - dowodził święty Josemaria - jeśli leniwie i niechętnie wypełniasz swoje obowiązki wobec Pana; jeśli chcesz ograniczyć je chytrą kalkulacją; jeśli myślisz tylko o sobie i o własnej wygodzie; jeśli twoje rozmowy chełpliwe są i czcze; jeśli nie czujesz wstrętu nawet do grzechów powszednich; jeśli działasz jedynie z własnych, ludzkich pobudek". Powiedz im zatem, Panie, że "skoro ktoś taki letni jest: ani gorący ani zimny, to zasługuje, byś go wyrzucił ze swych ust" (wg Ap 3,15-16)... Jeżeli "chciałby podać rękę, lecz coś odpycha go, chciałby uśmiechnąć się, ale na twarzy grymas mu wykwita, chciałby się zmusić do uprzejmości, ale zwycięża niechęć - to jest nie tylko letni, ale po prostu chory, bo to już jest choroba, której na imię oziębłość" (wg ks.Franciszka Grudnioka)... Lub gorzej - to już nie choroba, ale tkwiące w nim zło, bo właśnie Kain, symbol zła, gdy Bóg zapytał go o brata, odrzekł bezczelnie: "Czyż ja jestem stróżem brata mojego ?" (wg Rdz 4,9). Niech więc się nad tym zastanowią, niech to przemyślą, czy przypadkiem do nich to nie pasuje.

Chryste, Ty wiesz jakie to groźne "gdy ktoś oziębły jest; kiedy nie użyźniają go zbawienne wody łaski, ale spływają po nim" (wg św.J.E.jw.), bo taki stan niezwykle łatwo oddala od Boga; sprawia, że "dusza oziębła jest nikczemnie wyrachowana: unika tylko tego, co jest wyraźnie grzechem ciężkim, natomiast grzechy powszednie popełnia z całym rozmysłem. Nigdy nie myśli o poświęceniu się, czy o delikatniejszych uczuciach względem Boga; o tym, co Panu Bogu podoba się lub nie. Stąd brak jej umartwienia, pycha, gniew, niecierpliwość i cierpkość w obcowaniu ze swoim otoczeniem. Stąd plotki i obmowy, i dobrowolne rozproszenie na modlitwie, z którego nie chce i nie usiłuje się poprawić... Dusza oziębła za nic ma przestrogi swego sumienia, nie zważa na natchnienia, ni na przestrogi bliźnich, na których nawet za nie się gniewa. Grzechy powszednie ma za błahostkę do tego stopnia, że wpada w nałóg i całkowicie przyzwyczaja się do ich popełniania" (wg bł.Michała Sopoćko)... "Istnieje wiele przyczyn bycia oziębłym. Jedną z nich [jak widać] jest ustawiczne życie na krawędzi upadku" (o.Jo?ozinho SCJ)...

"Oziębłość jest zwlekaniem lub niedbałością w odwzajemnianiu się za miłość Bożą; może [nawet z góry] zakładać odmowę poddania się poruszeniu [wielkiej] miłości [Bożej]" (KKK 2094). "Jest ona stanem gorszym od grzechu, ponieważ ogłuszone i uśpione sumienie, nie czuje już wyrzutów i nie słyszy głosu Bożego !" (PJ do Sługi Bożej J.M.jw.), bo "człowiek martwy na duszy nie reaguje na światło życia" (ks.F.G.jw.). "Człowiek oziębły walczy nie z namiętnościami, lecz z łaską Bożą, która nawołuje do poprawy" (bł.M.S. jw.). Proszę Cię więc, przekonaj je, że "Serce Twe jest ogniem, który chce rozpłomienić dusze, ponieważ kocha je"; żeś "przyszedł ogień rzucić na ziemię i bardzo pragniesz, aby zapłonął" (Łk 12,49), przeto "niech swoją oziębłością nie odtrącają Cię. Niech Ci pozwolą stać przy swym boku" (do Małgorzaty jw.).

Temu zaś, za którego zanoszę tę modlitwę, pomóż zrozumieć, że oziębłość nie jest nieważnym głupstwem. "Oziębłość bowiem, to postawa woli, świadoma decyzja, rozmyślna odmowa pełnienia Woli Bożej aż do końca" (ks.Kazimierz Pietrzyk SDB). Dopomóż mu zachować pełną kontrolę nad sobą, bo i "nałogi, i złe skłonności, i brak odwagi czy decyzji mogą w nim zwalczyć łaskę świętej bojaźni Bożej, oddalić go od Boga i wtrącić w stan oziębłości" (bł.M.S. jw.). I niech pamięta, że "tracąc wrażliwość na Boga, traci się także wrażliwość na człowieka, jego godność i życie" (Evangelium Vitae nr 21).

Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...


II. Pan Jezus objawia swoją chwałę na weselu w Kanie Galilejskiej

Gdybyś Ty, Panno Można, Najświętsza Matko Boża, była oziębła, obojętna na ważne ludzkie problemy, to nowożeńcy na weselu w Kanie Galilejskiej, na pewno by doznali wielkiego zawstydzenia (J 2,3)... I gdyby Syn Twój głuchy był na Twoją prośbę, wesele dwojga młodych nie udałoby się... A tak, mimo iż "nie nadeszła jeszcze Jego godzina" (J 2,4), przychylił się do ludzkiej trudnej sytuacji i pięknie zażegnał zło...

Boże, któryś powiedział, że "nie ma dla Ciebie większej radości, jak dostrzec w ludziach kiełkujące i rozwijające się ziarno Twej Miłości do człowieka, które w nas złożyłeś" (PJ do Anny Dąmbskiej) - wejrzyj na obojętnych... na tych, którzy, co prawda, przyznają się do Ciebie lecz są wyniośli i niedostępni jak martwe sarkofagi... A wtedy "człowiek nie chce człowieka, człowiek się boi człowieka, gdyż boi się kłopotu" (wg PJ do A.D. jw.), toteż odrzuca go...

Wytłumacz im, że "aby mieć miłość dla innych ludzi, trzeba mieć najpierw dla nich szacunek. A na to trzeba uznać ich godność: że noszą w sobie jakieś wartości; stanowią jakieś dobro... A jak nie można dostrzec żadnego dobra ? Tylko fałsz, obłudę, lenistwo, oszustwo. A jeżeli nie widać nic dobrego w człowieku - tylko podłość, zarozumialstwo, chciwość, drapieżność. A jeżeli nie widać nic w człowieku...? To pozostaje jeszcze jedno. Że jest stworzeniem Boga i że kochany jest przez Niego" (wg ks.Mieczysława Malińskiego). "Jedynym bowiem i naprawdę ciężkim grzechem jaki popełnia się w chrześcijaństwie, to grzech braku miłości" (bł.Rupert Mayer)...

Niech się nie boją, niech się nie brzydzą ubóstwa nawet natrętnego, bo "kto uszy zatyka na krzyk ubogiego, sam będzie wołał bez skutku" (Prz 21,13). "Kto zaś umie dobrze czynić, a nie czyni, grzeszy" (Jk 4,17)... "Wielu może nawet niewiele złego czyni, lecz jednocześnie tak niewiele dobrego, bo nie umieją przełamać skłonności do spokojnego i wygodnego życia" (wg ks.Stanisława Klimaszewskiego MIC)...

"Niejeden zapytuje w duchu samousprawiedliwienia: dlaczego miałbym się wtrącać do życia innych ? A nie pojmuje, że właśnie on jako chrześcijanin, maj obowiązek wtrącania się do życia innych aby im służyć... Bo Tyś, o Chryste, także wtrącił się w ich życie, w życie każdego z nas. To przecież tak szlachetna, tak heroiczna, tak wspaniała misja mężczyzn i kobiet na ziemi - zapalać ogień Twój w sercach oziębłych i martwych" (wg św.Josemarii Escrivy de Balaguera). Temu więc, który wzbudza niepokój w sercu moim, dopomóż odzyskać wrażliwość... Dopomóż mu zrozumieć, że "jeśli jego serce nadal będzie zimne i zamknięte, to choćbyś przez Maryję sypał na niego łaskami jak deszczem, nic mu to nie da" (wg o.Tomislava Vlasicia OFM)... Pomóż mu "przezwyciężać zło, do którego jest skłonny i kieruj go ku dobru pochodzącemu od Ciebie. Racz wszczepić w niego wierność, cierpliwość, współczucie i życzliwość. Rozpal w nim przyjaźń do wszystkiego, co żyje i radość ze wszystkiego, co dobre" (wg "Modlitewnika chorych" ks.SAC).

Niech wie, że jeśli ktoś naprawdę postępuje źle, to "niech upomni go ! Niech nie zamyka oczu, niech nie przechodzi na drugą stronę ulicy; niechaj nie mówi: szkoda czasu, nic na to nie poradzę, wiem, że mnie nie posłucha" (wg J.Dobraczyńskiego), bo "tacy cisi, którzy są za wygodni i za leniwi, aby wybuchnąć gniewem [gdy widzą jakieś zło], nie należą do "błogosławionych" (bł.R.M.jw.)...

Niech nie udaje, że jest taki "tolerancyjny, bo go po prostu nic nie obchodzi, bo, według niego, to niech każdy gada sobie, co chce, robi, co chce, byleby jemu się udało ochronić swoją skórę jak najlepiej i jak najdokładniej... [I niech rozważy we własnej duszy]: "Czy ma w swoim słowniku groźbę: "Biada wam" ? Nie dlatego, że go skrzywdzono albo że mu ktoś nadepnął na nagniotek, ale dlatego, że widzi zło, niesprawiedliwość, oszustwa, lekceważenie pracy i ludzi, że się przejmuje cudzą krzywdą, klęską zagładą, że nie może znieść cudzego nieszczęścia, upodlenia, wzgardy. Czy ma w swoim słowniku: "Biada wam", czy już nie ?" (ks.M.M.jw.).

Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...


III. Głoszenie królestwa Bożego i wzywanie do nawrócenia

"Jak to ? - zapytał kiedyś święty Alfons Liguori - Lepiej być zimnym, to znaczy pozbawionym łaski Bożej niż letnim ? Owszem - stwierdził po chwili. Pod pewnym względem lepiej być zimnym, gdyż zimny łatwiej może odczuć wyrzuty swego sumienia i nawrócić się; letni zaś zasypia wygodnie w swoich wadach wcale o nie się nie troszcząc i nie myśląc nawet o ich naprawie. I tak właściwie nie pozostawia nadziei na ratunek", bo nie wie, że "grzech robi swoje. Grzech wyziębia, ostudza ciepłotę miłości, ścina mrozem niechęci a nawet nienawiści nieszczęsne serca ludzkie" (wg ks.Franciszka Grudnioka). Wielu bowiem utraciło wiarę, popadając w oziębłość, zaślepienie, zatwardziałość w złu, a wreszcie w świadomą złość i nienawiść do Boga.

Mój Boże... "Żaden człowiek, żadna wielkość tego świata nie porwała za sobą takich tłumów jak Chrystus... Nikt nie wywołał takich skutków, tak ogromnej przemiany... Jedni Go wielbią, drudzy nienawidzą i zwalczają... Tak było za Jego ziemskiego życia. Tak jest i dziś, tak będzie zawsze... lecz nikt nie może być obojętny względem Jego Osoby" (ks.Adolf Janczak SCJ)... z wyjątkiem obojętnych. Nikt... z wyjątkiem oziębłych...

"Gdybyście waszą oziębłością nie odtrącali Mnie - mówiłeś. Gdybyście pozwolili Mi stać przy waszym boku... Czemu tak wielu z was wzbrania się Mnie pokochać ? Cóż Ja wam uczyniłem ?" (do Małgorzaty Balhan). Proszę więc, wejrzyj mimo to, na obojętnych i oziębłych, i pomóż im nawrócić się, a także na tych, którzy "są letni służąc dwom panom jednocześnie: sobie i Tobie, Panie. Sobie - ze wszystkich sił z miłością, zapobiegliwością, ze wszystkich myśli i własnej woli. Tobie zaś - z powinności" (wg PJ do Anny Dąmbskiej)... Pomóż, bo "dusza, która z własnej winy popadła w oziębłość, rzadko powraca do dawnej gorliwości" (wg św.A.L.jw.). Pomóż, bo jesteś wszechmogący... bo to, "co niemożliwe u ludzi, możliwe jest u Boga" (Łk 18,27)... Naucz ich "walczyć ze słabością, która sprawia, że do życia duchowego wkrada się lenistwo i niedbalstwo, co nieuchronnie prowadzi do letniości, a według Pisma Świętego: "letnich wyplujesz ze swych ust" (wg św.Josemarii Escrivy de Balaguera)...

Niech się dowiedzą o tym, że tak "aniołowie, jak i święci zdumieni są, że serca ludzkie mogą być tak okrutne dla samych siebie i dla swego Stworzyciela, Odkupiciela... Nie odczuwają ani współczucia wobec cierpień swojego Pana, ani wobec katuszy, które ich samych czekają. Kiedyś, już jako potępieni, z goryczą zrozumieją, jak straszliwe jest zapomnienie i wzgarda wobec dobrodziejstwa ich Zbawiciela...

Ich przerażenie stanie się dla nich nieznośną katuszą, a pewność, że Odkupienie było tak bliskie, oni zaś pogardzili nim, stanie się karą przechodzącą wszelkie pojęcie" (MB do Czcigodnej Sługi Bożej Marii z Agredy). Przeto dopomóż sam lub poślij do nich nowych apostołów, którzy zechcą przybliżyć im królestwo Twoje. Ty bowiem kiedyś pouczałeś Apostołów, by mimo wszystko, mimo doznawanych zawodów, uświadamiali ludziom bliskość królestwa Bożego (wg Łk 10,11)...

Niechaj zachętą dla tych nowych apostołów będzie nadzieja, że przy tym sami powiększą swe zasługi, bo właśnie "dusze, które dojdą do Ojczyzny niebieskiej, będą świadkami, kim byli ci, którzy im dopomogli do osiągnięcia celu... Niech sobie wyobrażą, jak bardzo, bardzo będą wdzięczne te niezliczone szeregi dusz, którym otworzyliśmy niebo, a choćby tylko o jeden stopień przymnożyliśmy chwały... jak długo będą nam dziękować - całą wieczność. Także my im będziemy wdzięczni, bo przez tę pracę dla nich - my sami zgotowaliśmy sobie koronę w niebie" (wg św.Maksymiliana Marii Kolbego).

Temu zaś, za którego zanoszę tę modlitwę, powiedz, że "obojętność rani Twoje Serce okrutniej niźli włócznia, która je przebiła" (do Małgorzaty jw.). Zechciej więc poddać go pod władzę Ducha Świętego, bo "tylko On będzie mógł skruszyć głaz oziębłego serca. Przy tym, im twardsze jest to serce, tym mocniej będzie musiał uderzać, ażeby skruszyć je" (wg Jeana Lafrancea)... I niech zrozumie, że "ci, którzy pozwalają aby prowadził ich, doświadczają wielkiego wewnętrznego szczęścia, podczas gdy oziębli chrześcijanie potykają się o najmniejsze kamyki" (wg św.Jana Marii Vianneya).

Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...


IV. Przemienienie Pana Jezusa na górze Tabor

To bardzo przykre, ale "oziębły chrześcijanin nie potrafi zrozumieć piękna nadziei osiągnięcia nieba, która daje pociechę" (św.Jan Maria Vianney), gdyż "w takiej duszy, Panie Jezu, czujesz się jak na pustyni. Nic Ci ona nie mówi, o nic Cię nie prosi... A gdy potrzebuje pociechy, często zwraca się o nią do stworzenia, którego musi poszukać, aniżeli do Ciebie, swego Stwórcy, który w niej jesteś i który żyjesz w niej" (PJ do Sługi Bożej Józefy Menéndez). "Wielu jest bowiem takich, którym podoba się Twoje stworzenie, ponieważ dobre jest, tyle że to nie Ty, o Panie, podobasz się im w tym stworzeniu. Tak więc szukają szczęścia raczej w tym, co stworzyłeś, aniżeli w Tobie" (św.Augustyn).

Ich "obojętność zaniedbuje albo odrzuca miłość Twoją; nie uznaje jej inicjatyw i neguje jej moc" (wg KKK 2094). Z tego powodu "współczesnym ludziom grozi straszliwa znieczulica, a nawet śmierć sumienia, która jest czymś głębszym od grzechu - zabiciem świadomości grzechu, co odpowiada rzeczywistości, którą Ty sam nazwałeś "grzechem przeciw Duchowi Świętemu" (wg bł.Jana Pawła II)... "Oziębli oraz obojętni są grzesznikami, których najtrudniej jest uchwycić" (PJ do Małgorzaty Balhan), dlatego nawet "szatan zostawia ich w spokoju i nie zajmuje się nimi... bo on jedynie przeciw tym, co dobrze postępują, kieruje tysiąc zniewag i oszczerstw" (św.J.M.V.jw.). Ty dobrze o tym wiesz...

Chryste, który wysoko cenisz ludzi czynu, ofiarnych i chętnych jak Piotr, pragnący spontanicznie postawić trzy namioty na Górze Przemienienia (Łk 9,33) - proszę, poderwij do działania ludzi oziębłych i obojętnych. Dopomóż rozgrzać ich gnuśne dusze "ogniem entuzjazmu" (wg św.Josemarii Escrivy de Balaguera), by ich "oziębłość, sprzeniewierzona gorliwości, wreszcie przestała być stanem beznadziejnym" (św.Grzegorz)... "Zechciej się im ukazać w całym swym blasku i wielkości. Spraw, by się Tobą zachwycili jak Piotr, jak Jakub i jak Jan... i aby patrząc na Ciebie wzięli z Twojej światłości" (wg ks.Mieczysława Malińskiego).

"Niechaj nie żyją ze sobą jak obcy, ale jak dobrzy bracia. Niechaj kochają się w Twej miłości. Nich każdy ból bliźniego będzie także ich bólem. Niech jego radość będzie również ich radością. Niech płaczą z nim, niech się radują; niech pomagają sobie wzajemnie starając się wykryć cierpienia ażeby ulżyć im. I niechaj będą jedno" (wg PJ do Małgorzaty jw.)... Tego zaś, którego polecam w tej modlitwie, zechciej natchnąć do czynu. "Nikt bowiem nie jest za stary ani zbyt chory, by się nawrócić, by dać swój wkład, by ofiarować choć kropelkę własnego serca wraz z Twoją Krwią, o Jezu Chryste, dla przemiany i ratowania naszych bliźnich, naszego Kościoła i naszego świata" (oo.CPPS).

Niechaj się zastanowi, "co należy zrobić, by było lepiej w jego domu, w kręgu jego najbliższych i w miejscu jego pracy zawodowej, jako że miarą człowieczeństwa jest wielkość troski o drugiego człowieka. Spraw, by zrozumiał, że im większe będzie to jego staranie, to zaangażowanie w sprawy innych ludzi, tym większy będzie on sam... I przeciwnie: dojdzie do dna swojego człowieczeństwa, gdy będzie mówił: Mnie nic nie obchodzi. Inni zaś, jeśli chcą - niech głowy sobie urywają" (wg ks.M.M.jw.)... Proszę za niego także i Ciebie, o

"Matko Zbawiciela naszego,

Bo jest modlić się czego,

A modli się tak rzadko !" (wg Cypriana Kamila Norwida) -

Proszę Cię najpokorniej, abyś zechciała go przekonać o tym, że tę swoją oziębłość najłatwiej będzie mógł pokonać żarliwą, gorącą modlitwą o łaskę otwartości, o łaskę życzliwości, o miłość, zwłaszcza do najbliższych, z którymi dzieli życie. Bo "jeśli w chwili śmierci będzie mógł powiedzieć że ma pięciu przyjaciół to będzie oznaczało, że jego życie było piękne". W przeciwnym razie nigdy tego sam sobie nie przebaczy...

Proszę Cię, pomóż mu "być zawsze blisko tych, których kocha, mówić im głośno, jak bardzo ich potrzebuje, jak kocha ich [z całego serca swego. Pomóż mu] starać się być zawsze dla nich dobrym. Niech nie żałuje czasu na to, by im powiedzieć: "jak mi przykro", "przepraszam", "proszę", czy "dziękuję"... na wszystkie inne słowa miłości, jakie zna. Bo nikt nie będzie pamiętał go za jego myśli sekretne. Niech więc w modlitwie prosi Pana o siłę i o mądrość, aby je mógł wyrazić" (wg Gabriela Garcii Marqueza). I niech zrozumie to, że "miłość bliźniego wymaga jeszcze większego szaleństwa niżeli miłość Boga, gdyż Bóg po prostu jest i dobry, i życzliwy, natomiast bliźni - nie zawsze" (Jean Lafrance). Tak już, niestety, jest...

Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...


V. Ustanowienie Eucharystii

Ty, Panie Jezu, w Piotrze utkwiłeś swe spojrzenie wtedy, gdy zapiał kur... ostatnie... pożegnalne... Pod wpływem tego on również "popatrzył na Ciebie i gorzko zapłakał nad swoim grzechem" (Łk 22,61-62), bo Ty potrafisz zmienić człowieka już przez samo wejrzenie, zwłaszcza, gdy trafia ono na podatny grunt; na czułe serce i na wrażliwą duszę. A nawet kiedy nam brakuje wrażliwości, przez cały czas "spoglądasz w ten sam sposób na dusze, które zawiniły. A one ? Czy patrzą na Ciebie...? Czy te spojrzenia zawsze krzyżują się ze sobą...? Niestety...! Ileż to razy na próżno szukasz oczyma ich wzroku, lecz one Cię nie widzą, bo zaślepione są ! Nalegasz na nie łagodnie, lecz one Cię nie słyszą... Wzywasz je po imieniu, lecz one nie odpowiadają Ci... Starasz się je obudzić przez jakąś przykrość, ale one, niestety, dalej śpią" (wg PJ do Sługi Bożej Józefy Menéndez)...

"O moje małe dzieci !" - niezmiennie nawołujesz. "Waszą obojętnością nie zasmucajcie Ducha, który w was mówi. Przeciwnie, bądźcie z Nim zjednoczone w miłości i łączności z Bogiem. Wznieście wasze serca ku niebu, gdzie jest wasza Ojczyzna" (do Małgorzaty Balhan), lecz to wołanie jest daremne, bo "serca ich zimne jak lód i próżny dla nich Twej Męki trud"...

"Gdyby gdzieś tam na świecie była woda życia, to szli by po nią przez siedem rzek, przez siedem gór, przez siedem lasów, przez siedem mórz. Gdyby mogli zdobyć wodę życia, to nie byłoby poświęcenia, nie byłoby wysiłku, nie byłoby ceny, jakiej by nie zapłacili" (wg ks.Mieczysława Malińskiego). Ale Ty im ofiarujesz Siebie w postaci kruszyny Chleba. Ty ich zapraszasz do Stołu Eucharystycznego, a to zbyt mało dla nich...

"Za to koło innych stołów,

koło kupowanych wołów,

wiosek szacowanych nisko,

zawsze bywa zbiegowisko...

Tam i dopchać się nie można,

tak się tłoczy brać pobożna...

***

I tak czeźnie Chleb Żywota,

przywalony kupą złota" (wg Karola Huberta Rostworowskiego)...

Proszę Cię zatem, Panie nasz, przebacz to lekceważenie i racz przywołać jeszcze raz do swego Stołu Pańskiego, bo "skoro Ty ich nie wesprzesz, nie oświecisz i nie umocnisz wewnątrz, wciąż będą wpadać w oziębłość i rozprężenie" (wg Tomasza á Kempis). Przekonaj ich, że kiedy ktoś przyjmuje ten niezwykły Chleb, "dzieje się coś dziwnego, bo gdy spożywa się codzienny, zwykły pokarm - organizm ludzki przemienia go w energię i nowe tkanki. Tymczasem pokarm, który Ty, Panie, dajesz nam przemienia nas, lecz w Ciebie" (wg ks.Andrzeja Adamskiego)... Przemienia, ale tylko wtedy, gdy nie ma oziębłości.

Proszę więc, Jezu, spójrz na tego, którego Ci polecam i racz przekonać go, że "gdyby chciał choć przez godzinę grzać się w cieple krzewu ognistego, który płonie w Najświętszym Sakramencie, jego serce uległoby stopieniu" (wg Jeana Lafrancea). "Dla każdego bowiem, kiedy pała pragnieniem miłości, nic nie jest za trudne. Kiedy jednak czuje się zimny i bez zapału, wszystko jest przykre i ciężkie. Niechże więc przyjdzie do Ciebie i niech nabierze męstwa. I niechaj ofiaruje Ci tę swoją obojętność" (wg PJ do Sługi Bożej J.M.jw.)...

Niech nie zniechęca się brakiem widocznych efektów, bo choć "wystarczy jedno słowo, by przeistoczyć chleb na ołtarzu, to żeby nas przemienić, potrzeba wiele Hostii i wiele, bardzo wiele Twoich odwiedzin w nas, abyśmy mogli być doskonali jak doskonały jest Ojciec nasz Niebieski". A jeśli jego krnąbrna dusza nie akceptuje tego cudu, to niech się zastanowi nad tym, że i "Twoi rodacy z Nazaretu nie próbowali doświadczyć Twojej mocy... A skoro nie doszli do wiary, nie otrzymali od Ciebie żadnego znaku" (wg ks.SAC)... Jeśli więc "czuje się zimny i obojętny, niechaj z ufnością wezwie Boga słodkim Imieniem Ojca, a przybędzie do niego" (wg BO do m.Eugenii Elżbiety Ravasio)...

Dopomóż mu pamiętać o tym, że "skarby Twoich łask ofiarowują się wszystkim bez różnicy. Słabych wzmacniają, silnych udoskonalają, ale oziębłych i pysznych, niestety, odtrącają" (do Małgorzaty jw.). Jeśli więc nawet "większą część swego życia dobrowolnie spędził w bezbożności lub obojętności i nagle, na progu wieczności, próbuje go zaślepić rozpacz, spraw, aby nie dał się jej oszukać, bo [nawet wtedy] będzie jeszcze czas na przebaczenie" (do Sługi Bożej J.M.jw.)...

Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...

wróć do spisu treści

wróć do strony głównej