wróć do strony głównej

wróć do spisu treści

A BEZDUSZNYCH I NIECZUŁYCH




Część bolesna

I. Modlitwa Pana Jezusa w ogrójcu

"Nikt Mi życia nie zabiera, lecz Ja od siebie je oddaję" (wg J 10,18) - zapewne tak myślałeś, Chryste, kiedy modliłeś się w ogrójcu, bo sam pragnąłeś złożyć je w ofierze za grzeszników, choć wielu odrzuciło Cię i wielu, choć tak bardzo chciałeś, nie przyjęło Twych słów... Dla wielu byłeś znakiem sprzeciwu, mimo to sam i dobrowolnie postanowiłeś umrzeć za nich, bo Serce Twoje było otwarte i wrażliwe. Tymczasem dziś tak wielu jest bezdusznych i nieczułych, dla których inny człowiek zupełnie nic nie znaczy. Zamiast miłości braterskiej, udzielania pomocy, dawania mu opieki, gardzą nim aż do tego stopnia, że odmawiają człowieczeństwa, gdyż mają go za proch... Ich "serce zamiast być współczujące, szuka tylko zadowolenia i słodyczy dla siebie" (o.Jacques Louis Monsabré OP)...

Jezu, Ty wiesz jak straszni są ludzie o sercach skamieniałych, dotknięci znieczulicą wobec drugiego człowieka, w tym nawet współmałżonka, rodziców albo dzieci... jak bezlitośnie lekceważą bezradność i bezsilność tych, za których są odpowiedzialni, bo nawet kiedy słyszą prośby, udają, że nie słyszą, a widząc łzy najbliższych, udają, że nie widzą... Nie poczuwają się do tego, by reagować pomocnym słowem, a przede wszystkim czynem, bo "nigdy nie obchodzą ich ci, którzy nie potrafią dotrzymać im kroku"...

O jakże ciężko i jak przykro żyć z takimi. Proszę więc, zechciej wejrzeć na nich i pozwól im zrozumieć, że "Bóg nie zwycięża mieczem ni groźbą, lecz sercem i miłością, dlatego miecze rdzewieją, siły się wyczerpują, ale na serce ciągle jest zapotrzebowanie" (Sługa Boży Stefan Wyszyński), bo "serce nie jest tylko organem warunkującym życie człowieka, lecz i symbolem mówiącym o całym wewnętrznym życiu osoby" (wg bł.Jana Pawła II); "istoty rozumianej jako zasadnicza siła sprawcza pragnień, zamierzeń i postanowień. Jest ono źródłem i centrum całego życia ludzkiego" (Guido Vignelli). I racz poruszyć serca tych, którzy nie zdają sobie sprawy, że posiadają je.

Zechciej postawić na ich drodze "takich, "co serce mają"... i dla których jedyną rzeczą liczącą się na wieczność, jest miłość Boga i bliźniego" (wg ks.Franciszka Grudnioka)... Takich, którzy pojmują, że "służąc wynoszą podwójne dobro: zmniejszają wokół siebie liczbę ludzi potrzebujących pomocy, zaś w sobie samych kształtują łatwość kontaktu z innymi... a przede wszystkim [ćwiczą swą] wrażliwość na potrzeby innych, co świadczy o głębokiej ich kulturze duchowej" (wg Sługi Bożego S.W.jw.). Temu zaś, za którego zanoszę tę intencję, powiedz, że "każdą cnotę, jak również każdy grzech, zawsze się spełnia za pośrednictwem bliźniego, dlatego nikt nie może czynić dobrze albo źle sobie, nie czyniąc jednocześnie dobrze lub źle bliźniemu" (św.Katarzyna ze Sieny)...

Niechaj zrozumie, że "godność ludzka wymaga, aby za miłość oddawać miłość, toteż świadomość tego, że człowiek nie dał jej, gdy mógł, że nie zrozumiał, nie poznał, zmarnował wszystkie okazje i wszystkie dary, że niemal stracił już możliwość wykazania, udowodnienia, że chce współpracować z Bogiem" (wg A.D. jw.) bywa bardzo bolesna. Przeto niech często pyta siebie: "Czy nigdy nie skrzywdziłem, nie obciążyłem kogoś ? Czy zawsze pomagałem ? Czy nie były mi obce cudze bóle, strapienia, którym ja mógłbym ulżyć ? I czy nie omijałem potrzebujących pomocy, śpiesząc się do swych spraw ?"...

Pozwól, by sobie uświadomił, że "osoby poświęcające się w imię odpowiedzialności, nie mają poczucia marnowanego życia. Ich przykład odbierany jest jako rzecz wzniosła, inspirująca" (Henryk Skolimowski) nierzadko całe otoczenie pozytywnym przykładem. A jeśli będzie głuchy na wszelkie argumenty, racz mu przybliżyć twarde słowa, które od wieków ostrzegały: "Nie dawaj człowiekowi sposobności, aby przeklinał cię. Gdy bowiem przeklnie cię w gorzkości duszy, Ten, co go stworzył, wysłucha jego życzenia" (Syr 4,5-6)...

O Chryste, który mówiłeś, że "nie oddasz nieprzyjacielowi nikogo z nas, jeśli jest w nim choć odrobina Ciebie samego - miłości bezinteresownej, darzącej, ofiarnej, bezmiernie szczodrej i gorącej" (do A.D. jw.) - racz go obdarzyć choćby zaczątkiem takiej miłości, bo "nasza miłość do Ciebie i miłość do bliźniego są po prostu jednym" (wg św.K.jw.)... "Z własnej słabości niechaj stara się czerpać współczucie, które nakłania, aby śpieszyć na pomoc tym, którzy tego potrzebują - jak sam by chciał, aby mu inni pomogli, kiedy znajdzie się w podobnej biedzie" (wg św.Augustyna)... Nie pozwól mu, ażeby patrzył "obojętnie, z pogardą, z lekceważeniem, z ironią czy ze wstrętem na ludzi przegranych, zniszczonych, odrzuconych przez społeczeństwo, z pozycji swej doskonałości" (wg ks.Mieczysława Malińskiego), zwłaszcza, że jest wierzący. Bywało bowiem, że:

"dewocja tylko tego nie postrzegła,

że za kościołem człowiek o ratunek woła... że kona...

że... ażeby krew go nie ubiegła,

to ornat drze się w pasy i związuje rany !

A faryzeusz mimo, przechodził zadumany..." (wg Cypriana Kamila Norwida)

Pozwól mu pojąć, że "serce, to jedyne w swoim rodzaju bogactwo, którego nie można kupić ani sprzedać, a tylko ofiarować" (Gustaw Flaubert)... że "jeśli o kimś mówi się, że mu brakuje serca - ludzie nie chcą go znać. Każdy odsuwa się od takiego, choćby miał nie wiem ile dyplomów" (wg MB do Barbary Kloss) i to jest słuszne, sprawiedliwe... bo serce winno być "dobroci i miłości pełne".

Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...


II. Biczowanie Pana Jezusa

Jacyż to byli ludzie, Chryste, którzy Cię biczowali...? Oprawca z prawej, co jest widoczne na płótnie słynnego Całunu, wyższy był i silniejszy... a przy tym sadystycznie wyżywał się na Tobie, gdyż jego uderzenia smagały nie tylko na Twój grzbiet ale i prawą nogę... I docierały aż na szczyt Twojej klatki piersiowej, ciosami z góry, poprzez ramię Z takim straszliwym okrucieństwem rozmyślnie Ci zadawał ból - z upodobaniem, z "przyjemnością" - bezduszny i nieczuły... Wszystkich ran, które Ci zadali biczownicy, było aż 120... drobnych ale głębokich, o kształcie "hantli" - podwójnych kulek, dla powiększenia bólu, zgrupowanych po trzy - z trzech troków bicza każdego z niech, by gęściej siekły Cię. Mimo to, "nikt się nie przejmował Twoim losem ?" (wg Iz 53,8)...

O Jezu, dobry Boże nasz... Ty, "któryś za nas cierpiał rany, ach... zmiłuj się nad nami"... Przez pamięć na tamte cierpienia, wejrzyj na tak bezdusznych ludzi, jakich nie brak i dziś. Na tych, co "nawet bywają skłonni, w roli Samarytanina podnieść człowieka, którego nie lubią, namaścić jego rany i oddać go w ręce jakiegoś gospodarza; temu zaś rzucić pieniądze i obietnicę powrotu. Ale częściej, to oni są takim gospodarzem, przed którego progiem Bóg zrzucił jakiegoś biedaka, aby się nim opiekowali... Wtedy nierzadko zdarza się, że drzwi ich są zamknięte... Wejrzyj [na tych, którzy potrafią stać obojętnie nad człowiekiem] zadbani, czyści, wyprasowani, sterylni... i patrzeć na niego z pozycji swojej doskonałości... Stać nad przegranym, nad zniszczonym, nad odrzuconym przez społeczeństwo... którzy potrafią mijać go z pogardą i lekceważeniem, z ironią i ze wstrętem" (wg ks.Mieczysława Malińskiego).

Wejrzyj i na tych, którzy pół dnia spędzają "na kolanach" sądząc, że są oddani Tobie, podczas, kiedy na bliźnich już im brakuje czasu. "Przystępują codziennie do komunii świętej, a jednocześnie pozwalają, by bracia ich kostnieli na śmierć bez miłości" (PJ do Justyny Klotz). Niech więc "starają się o dobro nie tylko wobec Ciebie, lecz także wobec ludzi" (wg Prz 3,4). "Niedopuszczalne bowiem jest ich zamykanie się w wygodnej pobożności przy jednoczesnym zapominaniu o potrzebach innych" (wg ks.SAC), bo to wbrew temu, czego nas naucza Pismo Święte: "Jeden drugiego brzemiona noście i tak wypełniajcie prawo Chrystusowe" (Ga 6,2).

Wejrzyj... i spraw, by zrozumieli, że "Bóg ma miłosierdzie, ale i zapalczywość. Hojny jest w zmiłowaniu, ale i gniew wylewa. Jak wielkie miłosierdzie, tak wielka Jego surowość, toteż sądzi człowieka według uczynków jego" (wg Syr 16,11-12). Dlatego nam nie wolno jest nosić głowy w chmurach i stawiać dodatkowy talerz na stole wigilijnym jedynie dla tradycji... O takich bowiem pisał Norwid przymierający głodem:

"Przyszedł ktoś kiedyś i stanął przed progiem,

mówiąc: "Bez chleba dziś jestem !" -

Lecz odrzeczono mu słowem i gestem:

"Ruszajże z Bogiem !"...

Wejrzyj, aby odczuli, że patrzysz właśnie na nich; że Twe spojrzenie mówi im: "Nie można odłączyć życia swej własnej duszy od życia innych członków Kościoła. Ból, smutek i niepowodzenia jednych, winny się odbić żywym echem właśnie w sercach drugich, bo "kiedy cierpi jeden członek, współcierpią wszystkie inne członki" (1Kor 12,26)" (wg bł.Michała Sopoćko). Niech to poruszy ich... Niech uświadomią sobie, że "chleb, który mają w nadmiarze, jest chlebem zgłodniałych; szata wisząca w ich szafie jest ubraniem dla tych, którzy są nadzy; obuwie, którego nie noszą, jest obuwiem ubogich; pieniądze, które trzymają w ukryciu, są pieniędzmi ubogich; uczynki miłości, których nie wykonują, są także niesprawiedliwością, którą wyrządzają" (wg św.Bazylego Wielkiego).

I racz przybliżyć słowa, które niezmiennie ukazują już od tysięcy lat, jak trzeba postępować: "Jeśli podasz twój chleb zgłodniałemu i nakarmisz duszę przygnębioną, wówczas twe światło zabłyśnie w ciemnościach, a twoja ciemność stanie się południem" (Iz 58,10)... A "jeśliby ktoś posiadał majętność tego świata i widział, że brat jego cierpi niedostatek, a zamknął przed nim swe serce, to jak może trwać w nim miłość Boga ?" (1J 3,17)...

Pochyl się także i nad tym, za którego się modlę i spraw, aby zrozumiał, że raniąc innych zadaje ból samemu Bogu... że każdy "dobry człowiek woli cierpieć sam, niż patrzeć na cierpienia innych" (ks.Piotr Skarga SJ), dlatego "w żadnym wypadku, nie powinien niczego mówić czy robić, o czym wie, że to rani bliźniego" (bł.Rupert Mayer). "Wszystko bowiem, co czyni jednemu z tych braci Twoich najmniejszych, Tobie samemu czyni" (wg Mt 25,40)... "Niech nie odwraca twarzy od żadnego biedaka, a nie odwróci się od niego święte oblicze Boga... Będzie miał mało - da mniej, ale niech się nie wzbrania dawać innym jałmużny nawet z niewielkiej własności" (wg Tb 4,7-8). Bo "jeśli swoją obecnością i dobrym sercem będzie mógł uczynić choćby jednego człowieka szczęśliwym - to już poprawi świat" (wg Phila Bosmansa) choćby w tym jednym miejscu...

Niechaj pamięta o tym, że Ty mu "odmierzysz taką samą miarą, jak on odmierza innym, bo tylko ci, co byli dla innych miłosierni, miłosierdzia dostąpią" (św.o.Pio). "Bo przecież słowa Twoje są niezawodne, a miłosiernym miłosierdzie obiecałeś" (św.Augustyn)... Jeśli więc będzie czynił dobrze, to "za każdy dobry uczynek spełniony z miłości ku Bogu, on, jako sprawiedliwy otrzyma takie dary i dostąpi takiej rozkoszy, jakiej nie można porównać z niczym innym, co istnieje na ziemi" (wg MB do Czcigodnej Sługi Bożej Marii z Agredy).

I niech wie, że "tylko przez miłość można coś od Boga uzyskać" (św.Albert Chmielowski). "Jeśli [natomiast] dusza nie czyni miłosierdzia w jakikolwiek sposób, to nie dostąpi miłosierdzia Twojego w dzień Sądu" (wg PJ do św.Faustyny) i pójdzie z płaczem w "ogień wieczny przygotowany diabłu i jego aniołom" (Mt 25,41). Wtedy zapragnie zmiłowania, lecz obraz jego win stanie mu przed oczyma i będzie już za późno. Bo "kto serce zatwardza, ten wpadnie w nieszczęście" (Prz 28,14).

Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...


III. Cierniem ukoronowanie Pana Jezusa

"Gdzież byliście apostołowie, uczniowie, świadkowie mego życia, moich nauk i cudów ?" - pytałeś rozżalony, Panie Jezu, Chryste. Niestety ! "Spośród tych, od których oczekiwałeś dowodu miłości, nie było ani jednego, który by bronił Ciebie...

Byłeś sam, oskarżony o najgorsze zbrodnie... otoczony żołnierzami, jak stadem żarłocznych wilków i wszyscy się nad Tobą znęcali... [Bezduszni i nieczuli na Twoją godność ludzką]... Jeden bił Cię po twarzy, drugi znieważał swoją wstrętną plwociną, a jeszcze inny wystawiał Cię na pośmiewisko !" (wg PJ do Sługi Bożej Józefy Menéndez). Mieli Cię bowiem za żałosnego Króla w koronie z cierni i z wiotką trzciną w dłoni...

A potem Piłat, "myśląc o tym, że Żydzi się okażą bardziej współczujący, postanowił pokazać Cię z tarasu, mając nadzieję, że zostaną poruszeni kiedy zobaczą Ciebie tak bardzo umęczonego i to mu da podstawę do uwolnienia Cię... Ze wstrętem wziął do ręki końce czerwonej płachty, którą okryta była Twoja pierś i Twoje plecy, następnie uniósł, by ukazać im, do jakiego stanu zostałeś doprowadzony i wtedy wyrzekł te pamiętne słowa: "Ecce Homo !"... Spójrzcie na Niego ! On już nie jest podobny do człowieka. Przypatrzcie się Jego ranom. Jest już nie do poznania... Jeśli uczynił zło, to odcierpiał już wystarczająco, a nawet za dużo. Żałuję, że kazałem Mu tak cierpieć, dlatego też pozwólcie mi uwolnić Go" (wg Sługi Bożej Luizy Piccarrety). Lecz to nie poruszyło ich zatwardziałych serc... Takich bezdusznych i nieczułych, i dzisiaj nie brakuje...

Nie rozumieją, że "kto żyje w nienawiści i pogardzie dla bliźnich, kto świadomie działa na ich szkodę lub nieczuły jest na ich potrzeby kiedy dopomóc może - trwa w ciężkim grzechu powszechnym i, przekreślając Prawo Twoje jakim jest obowiązek wzajemnej miłości - winien jest w oczach Twoich. Dla takiego - mówiłeś - będziesz bardziej surowy niż dla tych, którzy Ciebie samego prześladowali" (wg PJ do Anny Dąmbskiej). Ty bowiem "masz upodobanie w duszy ubogiego, ale oddalasz się od zarozumialców i prześladowców" (wg PJ do Małgorzaty Balhan)... Proszę więc, Panie, racz obudzić ich sumienia, które sami uśpili i rozbudź w nich to przeświadczenie, że w obliczu Twojej sprawiedliwości czeka ich "gorzka świadomość ducha, który nie będzie mógł zapomnieć o tym jak bardzo sponiewierał Boga w sobie" (do A.D. jw.). "Ufam że Twoje miłosierdzie dotknie ich i przemieni" (o.S.B.jw.), racz tylko wejrzeć na nich... zwłaszcza na tych, którzy "wrażliwi są na zło przychodzące od innych, ale co inni cierpią przez nich, tego już nie zauważają" (wg Tomasza á Kempis)...

Spraw, by pojęli, że "na tym polega tajemnica zła, iż oni, który czynią źle, tego nie dostrzegają, gdyż zapatrzeni w swój punkt widzenia, w swoje korzyści - uważają, że ciągle mają rację. Nawet do głowy im nie przychodzi, by mieli kogokolwiek, za cokolwiek przepraszać" (wg ks.Mieczysława Malińskiego). Nie wiedzą bowiem tego, że "człowiek cnotliwy to jest ten, któremu czynienie dobra przychodzi z łatwością, dlatego cnotę zwie się sprawnością moralną" (o.Alojzy Pańczak OFM). Nie rozumieją tego, że "dobroć nie jest stworzona, uczyniona ani zrodzona, jest natomiast rodząca i rodzi dobrego. On zaś jako taki, nie jest stworzony ani uczyniony, lecz jest zrodzonym dzieckiem i synem dobroci" (Mistrz Eckhart OP). Dlatego "każdy dobry człowiek jest jak wschodzące słońce" (wg o.Phila Bosmansa)... Proszę Cię więc, przekonaj ich, że nie wolno "nikogo sądzić ani potępiać; nie wolno myśleć, mówić i bliźniemu czynić źle. Owszem, należy umieć myśleć i oceniać go dobrze, bo kto gorszy się złem, naraża się na niebezpieczeństwo, że nigdy nie będzie kochał" (o.Lomurno OCD). I racz im uświadomić, że "nieczułość jest chorobą serca. Z jednej strony oznacza obojętność na potrzebujących naszej pomocy, z drugiej zaś, brak wyczucia, że kogoś ranimy słowem albo gestem" (wg o.Wojciecha Jędrzejewskiego OP)...

"Za żadną duszę nie zaniosłam przed tron Boży tyle ofiar, cierpień i modłów, jak za nią" - napisała święta Faustyna o swojej siostrze rodzonej. "Czułam, że zmusiłam Boga do udzielenia jej łaski. Kiedy to wszystko rozważam, widzę prawdziwy cud. Teraz widzę, jak wielką moc ma modlitwa wstawiennicza przed Bogiem"...

Przeto i ja, mój Boże, wstawiam się do Ciebie w intencji tego, który jest przedmiotem mego niepokoju, bo i on często jest bezduszny. Niech więc rozważy swoje winy i niech zrozumie to, że "nigdy nikomu nie zaszkodziło współczucie i miłość, natomiast obojętność, nieczułość, bezlitosność, a także często spotykana pogarda dla kalectwa, lekceważenie osób chorych czy słabych, wyśmiewanie lub tolerowanie tego u osób źle wychowanych, jest dorzucaniem ciężaru tym, co już i tak uginają się pod własnym; jest grzechem przeciwko miłosierdziu. Można się tym przyczynić do klęski takiego człowieka" (Anna Dąmbska jw.). Niech więc nie będzie taki jak tamci bezduszni ludzie z Gadary, którzy się nie cieszyli z uzdrowienia swych bliźnich (Mt 8,28-34), ważniejszy bowiem dla nich był ich własny interes.

Niechaj czym prędzej sam naprawi wszelkie krzywdy, bo chociaż Ty, o Panie, jako "karzący Bóg jesteś tylko nieszczęśliwym Ojcem, to jednak chłoszczesz swoje dzieci, aby je zmusić do zastanowienia się" (do Małgorzaty jw.)... Niech przy upominaniu lub udzielaniu rad, nieustannie pamięta o Twojej obecności. A przede wszystkim, "niech stosuje swoje własne rady i upomnienia do swego postępowania" (wg św.Josemarii Escrivy de Balaguera).

Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...


IV. Dźwiganie krzyża przez Pana Jezusa

"Za Zbawicielem chwalebnym - mówił błogosławiony Rupert Mayer - poszliby wszyscy, ale nikt nie kwapi się iść za Chrystusem dźwigającym krzyż"... za Chrystusem, któremu "wszystko odebrano: wolność, przyjaciół i działalność" (ks.Romano Guardini), tę, która wielkim dobrem obdarzała lud... I choć na pewno w końcu znaleźliby się tacy, którzy pomimo wszystko poszliby za swym Panem, jednak nie byłoby wśród nich bezdusznych i nieczułych, bo ci "wkładają krzyże na ramiona innych ludzi... Krzyże codziennych swych obowiązków, które powinni sami nieść" (wg ks.Mieczysława Malińskiego). "Silniejsi żerują na bezsilności słabych, wyzyskując ich, doprowadzając do głodu, budząc w nich zło i odwracając ich od Boga".

Mój Boże... Już Szymon z Cyreny "widział jedynie siebie: swoje zmęczenie pracą w polu, swoją rodzinę oczekującą go przy stole" (ks.R.Zielasko). A i dziś, "iluż to ludzi próbuje wciąż przytaczać masę względów, które usprawiedliwiłyby ich postępowanie - na wzór [Cyrenejczyka] albo kapłana i lewity ! Mają swoje sprawy, terminy, obowiązki... Są przecież od tego inni... Ładnie by wyglądali, gdyby co chwilę mieli zatrzymywać się przy jakimś potrzebującym człowieku. Wszak jest ich tylu... Co krok jakiś człowiek ze swoimi potrzebami, troskami, niedolami, kłopotami... I odchodząc od niedoli porzuconej, nie osądzają samych siebie... I nie słuchają swego człowieczeństwa, które próbuje wołać wielkim głosem, by próbowali naśladować Samarytanina. Odchodzą za literą prawa... A człowiek, który wpadł między zbójców, czeka na swoją kolej" (wg Sługi Bożego Stefana Wyszyńskiego)... Łatwo przychodzi im stawianie innym wymagań i nakładanie na nich przeróżnych obowiązków, podczas gdy "sami nawet palcem ruszyć nie chcą" (wg Mt 23,4)...

Chryste, któryś zapewniał, że "wspomagasz każde dziecko swoje, zawsze, we wszystkim, co robi nie dla siebie... który pragnąłeś i zawsze pragniesz obudzić w ludziach radość darzenia, pomagania; który uczulasz na krzywdę i przemoc, pobudzasz do współczucia... Panie, który mówiłeś, że lepiej dla nich, aby zginęli w walce o dobro wspólne, nawet walcząc - pozornie - przeciw Tobie, niż aby zmarli z przesytu otłuściwszy serca, ślepi i głusi na nędzę i potrzeby bliźniego" (wg PJ do Anny Dąmbskiej) - proszę Cię, racz zmiłować się nad ludźmi bezdusznymi i nieczułymi; nad zamożnymi i pysznymi, którzy zarazem są samolubni i hermetycznie zamknięci na potrzeby bliźnich...

Powiedz im, że "czyn miłosierny spełniony wobec kogokolwiek, podnosi poziom dobra w świecie" (Jan Dobraczyński), a to jest wielka rzecz... Spytaj ich o to samo, o co pytałeś już: "Czy naprawdę chcecie być Moimi Przyjaciółmi, wy, bogacze tego świata ? Jak moglibyście być Moimi Przyjaciółmi, wy, którzy hołdujecie swoim brzuchom, oddajecie się wszelkiej rozpuście... wy, którzy negujecie nawet Moje istnienie, którzy myślicie tylko o sobie, nie troszcząc się lub tak niewiele o tych, co wyciągają do was w rozpaczy swe wychudzone ramiona, cierpią agonię głodu i okrutną nędzę" (PJ do Małgorzaty Balhan).

Wejrzyj i na tych, którzy tak dalece uwikłali się w nierzeczywisty, wirtualny, słowem - w bezduszny świat, że całkowicie zatracili kontakt z rzeczywistością. I już nikogo ani nic nie dostrzegają wokół siebie, bo myśli ich dalekie są od wszelkich ludzkich spraw. Pozwól więc im zrozumieć, że w ten sposób krzywdzą sami siebie, a także swych najbliższych, bo "prawdziwym niebezpieczeństwem nie jest to, że komputery zaczną myśleć jak ludzie, ale że ludzie zaczynają myśleć jak komputery. Bo kiedy człowiek staje się dodatkiem do komputerów i do wszelkich robotów, to jego odpowiedzialność ulega unicestwieniu, tym samym - unicestwiona zostaje jego wolność" (wg Henryka Skolimowskiego)... Temu zaś, o którego przemianę w tej modlitwie gorąco proszę Cię, racz poruszyć sumienie. Ileż to bowiem razy "szedł naprzeciw swym własnym celom, a nie wyszedł naprzeciw Tobie, cierpiącemu w braciach" (ks.R.Z.jw.).

Bądź łaskaw "wejrzeć i na niego oczyma miłosierdzia swego, Panie nasz, Jezu, Królu wieczny, któryś jest Bogiem i Człowiekiem, ukrzyżowanym dla człowieka. Wysłuchaj mnie, bo swoją ufność składam w Twe Boskie ręce i zmiłuj się nad tym człowiekiem pełnym nędzy i grzechu. Zmiłuj się, o Ty, u którego nigdy nie wysycha źródło miłosierdzia" (wg św. Ambrożego)...

Zmiłuj się nad nim, bo do dziś zupełnie nie pojmuje, iż "tylko pomagając zbawić się innym, sami doznajemy zbawienia. Tylko ochraniając innych, sami znajdujemy ochronę. Tylko troszcząc się o innych, sami stajemy się przedmiotem troski" (ks.kard.Joseph Ratzinger)... Zechciej pouczyć go, że "człowiek się wyzwala i rozwija wewnętrznie poprzez wrażliwość na otoczenie, przez przemyśliwanie nie tego, co jemu się należy od innych, ale tego, co innym należy się od niego" (Sługa Boży S.W.jw.). I racz go tak nauczyć patrzeć na bliźniego, by nie pogardzał nim, bo "czasem więcej daje się nie dając nic, niż dając wiele, ale na sposób szorstki" (św.Faustyna Kowalska)...

Niech "nigdy nie omija ludzi, nawet tych, którzy nie rokują nadziei na zmianę swego postępowania, bo także za nich Ty upadłeś po raz trzeci" (o.Jerzy Szyran OFMConv), ale niechaj zrozumie, że "wszystko, czego nie uczynił jednemu z tych najmniejszych, tego i Tobie nie uczynił" (wg Mt 25,45). Może choć z tego powodu zacznie wreszcie się bać "pójścia na mękę wieczną" (Mt 25,46). Może, "gdy kiedyś sam zostanie pognębiony i on zapragnie współczucia tych, którym obecnie w żaden sposób nie chce go okazywać" (św.Josemaria Escriva de Balaguer).

Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...


V. Śmierć Pana Jezusa na krzyżu

Jakże bezduszni byli wszyscy, począwszy od faryzeuszy - poprzez Judasza i Piłata, poprzez Heroda i tępych rzymskich żołdaków - aż po tłum... skoro Cię, Chryste, niewinnego, zasądzono na śmierć. Na straszną śmierć krzyżową... Na powolne konanie w nieopisanych mękach, gdzie oprócz bólu świeżych ran i oprócz niemożności wdechu spłaszczonych płuc, musiałeś znosić roje much, tak bardzo dokuczliwe, wszelkich owadów, które cięły spocone, krwawe ciało... Musiałeś patrzeć na krążące nad głową chmary kruków i sępów, które czekały na żer... A potem "wszyscy próbowali uwolnić się od winy...

Judasz zwrócił arcykapłanom trzydzieści srebrników, ci zaś nie chcieli przyjąć ich do szkatuły świątynnej, gdyż były zapłatą za krew. Piłat umywał ręce i każdy mówił: to nie ja" (ks.kard.Hans Urs von Balthasar). Faryzeusze odżegnali się od skazania na śmierć (J 18,31). Ty jednak, mimo wszystko dałeś im szansę prosząc, aby "Ojciec przebaczył im, bo nie wiedzą, co czynią" (wg Łk 23,34)...

"Tyś nie odmówił gdy zażądali Twych dłoni, Twoich stóp, ale podałeś je oprawcom" (wg OFM), bo byłeś czuły i wrażliwy, inny, niż tamci ludzie. Ty, choć byłeś "przebity za nasze grzechy, zdruzgotany za nasze winy... Zgładzony z krainy żyjących... za grzechy ludu zabity na śmierć" (wg Iz 53,5) wylałeś z krzyża Krew i Wodę, na odpuszczenie grzechów wszystkim, a zatem - również im. Proszę Cię więc, abyś "przebaczył tym, co nie wierzą w Ciebie i nie uwielbiają Cię; tym, którzy nie ufają Tobie i nie kochają Cię; tym, którzy mając władzę w ręku są tak bezduszni i nieczuli, że za nic mają swych podwładnych, a ich "tyrańskie rządy nie są sprawiedliwe, gdyż nie są podporządkowane wspólnemu dobru, lecz tylko ich własnemu, ich prywatnemu dobru" (wg św.Tomasza z Akwinu)...

Ty miałeś dla nich czułe Serce, takie, jak masz i dla nas, bo "wszędzie tam, gdziekolwiek jest chociażby jedna owca brakująca w rachunku Twojej Miłości, Ty, Panie, idziesz, bo nie możesz oprzeć się; bo Ty nie możesz zamknąć drzwi swojego Serca". Proszę Cię więc, wejrzyj na tych, co mają twarde serca; na tych, co "w prochu ziemi depczą głowy biednych, ubogich zaś kierują na bezdroża" (Am 2,7). Niech wreszcie zaczną się "weselić z tymi, którzy weselą się, niech płaczą z tymi, którzy płaczą" (wg Rz 12,15), aby dać wyraz wrażliwości na sprawy innych ludzi. Niech wiedzą, że "nie mogąc Tobie przynosić pożytku, winni przynosić go bliźniemu" (św.Katarzyna ze Sieny), bo "każdy może zbawić świat swoją własną ofiarą... bo umarłbyś daremnie, jeśliby każdy człowiek nie mógł być Tobą po to, by zbawić świat" (wg Curzia Malapartego). I niechaj zrozumieją, że "jeśli ktoś cierpi na widok bezprawia i bezlitosności, którym nie może zapobiec, cierpisz w nim Ty, o Chryste, gdyż egoizm nie potrafiłby w ten sposób reagować na cudze cierpienia" (wg Anny Dąmbskiej).

Wejrzyj i na tych, którzy nigdy nie podejmują rozmów o Bogu albo "mało mówią o Tobie. O wszystkim, tylko nie o Tobie, o Jezu, Panie nasz... A skoro mało mówią, to na pewno i nie myślą wcale. Cały świat ich zajmuje, a o Tobie, Stwórco, milczenie" (wg św.Faustyny) tak są bezduszni wobec Boga, któremu wszystko zawdzięczają, który ich los ma w swoich rękach, przed którym kiedyś będą musieli stanąć w tej swojej ludzkiej nędzy. A wtedy może będą musieli usłyszeć, że Ty ich nie znasz, tak jak oni Cię nie znali...

Matko Najświętsza, proszę Cię, niechaj "za Twoim pośrednictwem Jezus oczyści ludzkie serca od ich zatwardziałości, braku współczucia... i niech im raczy dać takie uczucia, które Ty, Matko, pragniesz widzieć w ludzkich sercach" (wg o.Slavko Barbaricia OFM). Bo "dla większości ludzi praktyka cnoty ubóstwa i chrześcijańskiego miłosierdzia, stanowi pewien problem i są jakieś opory... Znajdują tysiąc argumentów, żeby tych cnót nie praktykować" (ks.bp Kazimierz Romaniuk), Ty dobrze o tym wiesz. Proszę Cię więc:

"Zabierz ich oczy - aby mogli łatwiej dostrzegać ludzką biedę.

Zabierz ich uszy - wtedy prędzej usłyszą ludzki płacz.

Zabierz ich serca - będą mogli lepiej ukochać wszystkich ludzi.

Zabierz ich ręce - aby mogli w porę otworzyć komuś drzwi.

Zabierz ich nogi - by zdążyli zanim będzie za późno.

Matko - zabierz ich życie, niech obumiera w Tobie" (wg ks.Wacława Buryły)

Temu zaś, za którego zanoszę tę modlitwę, pomóż zrozumieć, że kiedyś "wszyscy staniemy przed trybunałem Chrystusa, by każdy otrzymał zapłatę za uczynki dobre lub złe" (wg 2Kor 5,10). I "tam nie będą się pytali czy był ochrzczony, czy nosił sutannę albo habit, golf albo krawat; czy miał tytuł majstra lub doktora; czy powierzono mu klucze państwa czy klucze mieszkania. Tam będą go pytali o to, czy był człowiekiem" (wg ks.Mieczysława Malińskiego). Niech więc "nauczy się dostrzegać utrapienia innych ludzi, a wtedy, [jeśli będzie miał] swoje własne cierpienia - nauczą go współczucia" (ks.bp Johanan Michael Sailer)... Niech wie, że jeszcze tu, na ziemi, "dobry czyn nigdy nie idzie na marne, bo kto sieje uprzejmość, ten będzie zbierał przyjaźń, kto sadzi dobroć, zbierze miłość" (św.Bazyli Wielki). Taka jest prawidłowość...

O Jezu, proszę Cię, wejrzyj na jego serce i "racz opieczętować je Boską pieczęcią Twego Krzyża" (wg św.Josemarii Escrivy de Balaguera), aby się stało pełne skruchy; by potrafiło płakać nad złem i własną bezdusznością. Niech zacznie od miłości do Ciebie, a poprzez Ciebie niech pokocha innych ludzi. "Niech czyni dobro tym, których Bóg postawił mu na drodze" (wg MB z Medjugorie)... Niechaj "do rzeczy spełnianych z miłości ku Tobie, stara się przywiązywać jak największą wagę. [Niech będzie świadom tego], że nawet niepozorne czyny mogą otrzymać nagrodę ponad miarę" (wg św.Wincentego Pallottiego). I niech pamięta o tym, że "komu wiele dano, od tego wiele wymagać się będzie; komu wiele zlecono, tym więcej od niego żądać będą" (Łk 12,48), gdyż "biada nawet bardzo chwalebnemu życiu, jeśli się w nim nie będzie kierował miłosierdziem" (wg św.Augustyna)...

Ojcze nasz... 10 zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...

wróć do spisu treści

wróć do strony głównej