wróć do strony głównej

wróć do spisu treści

A TYCH, KTÓRZY BEZLITOŚNIE "NISZCZĄ" INNYCH LUDZI




Część chwalebna

I. Zmartwychwstanie Pana Jezusa

Po Twoim Zmartwychwstaniu, Chryste, "niektórzy ze straży poszli do miasta i powiadomili arcykapłanów o wszystkim, co zaszło. Ci zebrali się ze starszymi i po naradzie dali żołnierzom sporo pieniędzy i rzekli: "Rozpowiadajcie tak: Jego uczniowie przyszli w nocy i wykradli Go, gdyśmy spali. A gdyby to doszło do uszu namiestnika, my z nim pomówimy i wybawimy was z kłopotu". Ci więc wzięli pieniądze i uczynili, jak ich pouczono. I tak rozeszła się ta pogłoska" (Mt 28,11-15) niszcząc Twą godność, autorytet, przebłyski wiary w Twoją Boskość u wszystkich, którzy w duchu byli życzliwi Ci... Ale już wcześniej, długi czas, wielu z tych, którzy byli bardzo niechętni Tobie, robiło wszystko, by przez kłamstwo zohydzić Ciebie w oczach ludzi, zniesławić, sponiewierać... sprawić wrażenie, że Ty jesteś byle kim, którego słowa nic nie znaczą, że nie ma z kim się liczyć...

I tak - Ty, "będąc Synem Bożym, a na ziemi - potomkiem z królewskiego rodu, byłeś traktowany jak człowiek NISKIEGO POCHODZENIA. Ty, będąc Władcą wszystkiego, zostałeś uznany za UZURPATORA... Chociaż byłeś samą Mądrością, nazwano Cię ZAROZUMIAŁYM. Choć byłeś samą Uczciwością, nazwano Cię OSZUSTEM. I choć byłeś Prawdą odwieczną, uznano Cię za ZWODZICIELA. [Tak szatan, ojciec kłamstwa, wyżywał się na Tobie, posługując się ludźmi, którzy Boga mieli na ustach, lecz "diabła mieli za ojca i chcieli spełniać pożądania tego swojego ojca... bo prawdy nie ma w nim" (wg J 8,44)... Ciebie natomiast, chociaż] byłeś samym Niebem, oni nazwali DIABŁEM. Ciebie, który nawet duchom nieczystym rozkazywałeś, posądzili o to, że jesteś OPĘTANY. I choć się nie wdawałeś w żadne układy z szatanem, zostałeś pomówiony nawet o CZARNOKSIĘSTWO...

Ty, będąc samą Niewinnością byłeś potraktowany jako zwykły SZALENIEC. Będąc Najczystszy, zostałeś nazwany GORSZYCIELEM... Ty, który potrafiłeś pościć czterdzieści dni, zostałeś wyszydzony jako ŻARŁOK I PIJAK. Będąc podobny do nas we wszystkim oprócz grzechu, zostałeś nazwany GRZESZNIKIEM. I choć uczyłeś wszystkich jak szanować Boga, nazwano Cię BLUŹNIERCĄ. Choć byłeś wierny Bogu Ojcu, uznano Cię za HERETYKA. I chociaż byłeś Zbawicielem, to okrzyknięto Cię życiowym BANKRUTEM" (wg o.Lomurno OCD). Tak, z każdym dniem coraz skuteczniej, niszczono w oczach ludzi Twój szlachetny wizerunek...

Ach Panie, iluż takich można spotkać i dziś... Takich, którzy potrafią tak nastawić jednych przeciw drugim, właśnie przez kłamstwa, przez oszczerstwa, poprzez kalumnie i przez tysiączne posądzenia, że ci nieszczęśni są nie tylko potępieni przez środowisko, ale nawet bojkotowani, izolowani jak zaraza, tracąc powszechne zaufanie, tracąc zdrowie... i nieraz tracąc również swą pracę. Bo do tego prowadzi niszczenie człowieka...

"Dążenie do prawdy sam Pan Bóg wszczepił w ludzi. Stąd w każdym z nas jest naturalne dążenie do prawdy i niechęć do kłamstwa. [A jeśli bywa odwrotnie, to świadczy o degeneracji moralnej osobnika]. Bo wielkość prawdy przeraża i demaskuje ludzi małych" (wg bł.Jerzy Popiełuszko), a wtedy podkopują korzenie swoich bliźnich... Proszę Cię zatem, Panie nasz, wejrzyj na takich ludzi i racz przybliżyć im swe słowa, które już dwa tysiące lat znane są jako "Złota zasada" w stosunkach międzyludzkich: "Wszystko, co byście chcieli, żeby wam ludzie czynili i wy im czyńcie" (Mt 7,12)... Jeśliby jednak nie zechcieli przestrzegać jej, to powiedz im, że "wszystko to, cokolwiek czynią jednemu z tych braci najmniejszych, Tobie samemu czynią" (Mt 25,40)...

Wejrzyj i na tych, którzy cierpią z powodu takich podłych ludzi i racz ich wesprzeć w tej zgryzocie, bo tylko Ty, Książę Pokoju, możesz wnieść pokój w ich okaleczone serca... Powiedz im, jak mówiłeś kiedyś do siostry Faustyny, aby starali się "niewiele zważać na powiedzenia ludzkie. Niechaj ich każdy sądzi według upodobania" (wg PJ do św.Faustyny). "To dopomoże im reagować w duchu nadprzyrodzonym na pogardę, oszczerstwa i na upokorzenia. To sprawi, że w ich duszach z każdym dniem, coraz bardziej, będzie się zakorzeniał pokój i Boża radość" (wg św.Josemarii Escrivy de Balaguera). "Nie można bowiem żyć w ciągłym nasłuchiwaniu, co ludzie o nich mówią i w ciągłym wyjaśnianiu" (wg ks.Mieczysława Malińskiego)...

A temu, który już nie raz z upodobaniem niszczył innych, przez co zasmucał moje serce, racz uświadomić, że za wszystko otrzyma swą zapłatę. "Taką miarą, jaką on mierzy i jemu [Bóg] odmierzy" (wg Mt 7,1-2). "Miarą dobrą, natłoczoną, utrzęsioną i opływającą" (Łk 6,38) za wszystko, co uczynił, bo Bóg jest sprawiedliwy...

Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...


II. Wniebowstąpienie Pana Jezusa

O jakże Ci musiało ulżyć, Najświętsza Matko Boża, gdy dowiedziałaś się, że Jezus, dając świadectwo swej Boskości, wstąpił do Nieba, własną mocą, na oczach apostołów (Dz 1,9)... I choć na pewno Twoje Serce smuciło się z powodu odejścia Twego Syna, to jednocześnie pokój wypełnił je po brzegi, bo przez to wydarzenie okrzepłaś w swojej wierze.

Przez długie lata Twoja wiara była wystawiona na próbę "wobec kolejno następujących po sobie sprzecznych wiadomości, gdyż podczas Zwiastowania słyszałaś, że: "Będzie On wielki i będzie nazwany Synem Najwyższego, a Pan Bóg da Mu tron Jego praojca Dawida. Będzie panował nad domem Jakuba na wieki, a Jego panowaniu nie będzie końca" (Łk 1,32-33)... Tymczasem już w czterdzieści dni po Jego narodzeniu, usłyszałaś w Świątyni, że: "Oto Ten jest przeznaczony... na znak, któremu sprzeciwiać się będą. A Twoją duszę miecz przeniknie" (Łk 2,34-35)... Tak, wobec tej [przedziwnej], niezrozumiałej prawdy, na pewno Twoja wiara była poddana doświadczeniu" (wg o.Victora Siona OCD)...

Potem "pod krzyżem znów przeżyłaś wielkie zachwianie wiary w Słowo, które poznałaś już podczas Zwiastowania. Bo teraz wszystko było sprzeczne z tym, co zostało powiedziane: "Będzie On wielki..." - mówił Anioł, a oto wyrzutek ludzkości, wstyd ludzki, cały zniekształcony... Miał być "błogosławiony", a oto jest przeklęty. Miał być "nazwany Synem Najwyższego", a oto wszyscy ludzie wyśmiewają Go: "Niechże teraz siebie wybawi, jeśli On jest Mesjaszem, Wybrańcem Bożym" (Łk 23,35)... "Będzie panował nad domem Jakuba na wieki, a Jego panowaniu nie będzie końca" - brzmiało Ci jeszcze w uszach, a oto Go przybito do krzyża, skonał i został pochowany w grobie" (wg o.V.S.jw.), jak inni ludzie...

Zostałaś sama z Janem, który miał Ci zastąpić Twego Syna, ale już nie musiałaś patrzeć, jak bezlitośnie niszczą Go; jak czynią to systematycznie, niemal z upodobaniem... A tak się działo przez trzy lata, zanim skonał na krzyżu...

"On, Jezus, Boskie Imię, został ODŁĄCZONY od świata. On, oczekiwany przez ludzkość, nie znalazł u niej WIARY. On, Cudotwórca, został przez nią WYKORZYSTANY. Mimo, iż był Bogiem wcielonym, przez ludzi został POGARDZONY i WYŚMIANY. Będąc Najświętszym został PRZEKLĘTY i to przez swych rodaków... Choć dał się poznać, jako człowiek dobry i nad wyraz szlachetny, był, jako Galilejczyk, SZYDERCZO traktowany. Będąc samą Miłością, został ZNIENAWIDZONY i choć był nieskończoną Słodyczą, to został ODRZUCONY. On, życząc dobrze nawet wrogom, został przez żołdaków HANIEBNIE ZNIEWAŻONY. On, Najpiękniejszy z synów ludzkich, został OSZPECONY. I chociaż był wszechmocnym Bogiem, to został PODEPTANY" (wg o.Lomurno OCD)... Przez wszystko to "stał się istotą najbardziej wzgardzoną na świecie" (wg PJ do Sługi Bożej Józefy Menéndez). Tak samo dzisiaj ludzie źli traktują dobrych ludzi...

Nękają, prześladują ich, znęcają się nad nimi; budują mur pogardy, który odgradza ich od bliźnich... Wznoszą bastiony nienawiści, by nie przedarło się przypadkiem jakieś życzliwe słowo. I w całym środowisku wyzwalają agresję, jak tamci, którzy "namawiali tłumy" (Mt 27,20) stojące przed Piłatem, by odrzuciły Twego Syna. I taką wyzwolili agresję u zebranych, że ci krzyczeli coraz głośniej: "Na krzyż z Nim !" (Mt 27,23)... Dzisiaj też na skutek agresji giną niewinni ludzie - zaszczuci jak zwierzęta, złamani, podeptani... cierpiący wskutek ran na ciele i na duszy... nierzadko doprowadzani do aktu samobójstwa...

O Pani nasza, Matko droga, wejrzyj na tych, co czynią igraszkę z innych ludzi i zechciej uświadomić im, że "człowiek jest świątynią Boga i że Duch Boży mieszka w nim. Jeśli ktoś zniszczy świątynię Boga, tego zniszczy [sam] Bóg" (wg 1Kor 3,16). Przeto "nie wolno życiu szkodzić; tym bardziej niszczyć go. Bo życie bliźnich należy uważać za największe dobro; ich zdrowie oraz nietykalność szanować jako wartość najwyższą. Bo każdemu ludzkiemu życiu należy się szczególny, niemalże religijny szacunek i jak najdalej posunięta ochrona i obrona" (wg ks.SAC)...

Wejrzyj i na tych, którzy doznają tak wielkich krzywd od innych ludzi, że zaczynają wątpić w dobroć i miłość Boga... Wejrzyj, bo przecież wiesz, że "nie ma nic takiego, co bardziej gryzie niż zmartwienie i nie ma nic takiego, co bardziej niszczy niż zwątpienie"... [Zechciej polecić ich Bożemu miłosierdziu i racz przekonać o tym, że] próbą człowieka wobec Boga jest doświadczenie wiary" (o.V.S.jw.), czego przykładem jest Abraham i ciężko doświadczony Hiob. Przeto niechaj spróbują zbliżyć się do Jezusa, który nieporównanie więcej doświadczył prześladowań, a mimo to do końca modlił się za tych ludzi, którzy niszczyli Jego Boskość i Jego człowieczeństwo (Łk 23,34). I niechaj pamiętają, że i doświadczenia są potrzebne dla wzrostu wewnętrznego.

A temu, za którego zanoszę tę modlitwę, powiedz, że naśladując takich, którzy na fali nienawiści dyskryminują innych ludzi, sam sobie wystawia jak najgorsze świadectwo: głupoty, braku charakteru, słowem... prymitywizmu. Dlatego niech pamięta o tym, że "od niczego nie trzeba tak uciekać, jak od naśladowania, tak jak to czynią barany idąc za trzodą, niekoniecznie w kierunku, w którym iść powinny, lecz tamtędy, co zawsze" (Lucius Annaeus Seneka).

Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...


III. Zesłanie Ducha Świętego

Kiedy po Twoim Wniebowstąpieniu apostołowie powrócili do Jerozolimy - "weszli do sali na górze" (Dz 1,13), by wraz z Maryją i innymi zagłębić się w modlitwie; by właśnie tutaj oczekiwać na wypełnienie obietnicy, że ześlesz im Ducha Świętego (J 14,26; 1526) - pewnie tak samo uczynili jak "wieczorem owego pierwszego dnia tygodnia... [kiedy] mieli zamknięte drzwi z obawy przed Żydami" (wg J 2019). Bo skoro Żydzi oskarżyli Ciebie z pomocą fałszywych świadków (Mt 26,59-60) i skoro namawiali tłum, aby wystąpił przeciw Tobie (Mt 27,20)... Skoro zdolni byli posunąć się do tego, aby przekupić straże rzymskie i zmusić je do kłamstwa (Mt 28,12-13), to słusznie obawiali się, że tamci, będąc zdolni do wszystkiego, co najgorsze, mogą i im uczynić krzywdę - toteż zamknęli drzwi. Bo dla takich, co bezlitośnie potrafią niszczyć innych, nie ma hamulców, które by mogły powstrzymać ich przed popełnieniem zła... każdego zła na świecie...

O Chryste, jakie to bolesne, że również dzisiaj, choć pozornie nie ma już tak wielkich zagrożeń, pewne praktyki religijne muszą być wypełniane w ukryciu, w izolacji... bo wszyscy, którzy są prawdziwie wierni Bogu, są wyszydzani, ośmieszani, prześladowani, pogardzani, jakby czynili jakieś zło lub byli niebezpieczni. Takich ludzi oddanych Bogu niszczy się metodycznie; systematycznie, sukcesywnie i konsekwentnie... aż do skutku. Takim obrzydza się ich własne bogobojne, ofiarne życie w Bogu. Takich się zwalcza, a najchętniej chciałoby się zupełnie odizolować ich od reszty społeczeństwa.

To prawda, że już przed wiekami w Piśmie Świętym napisano, że "w czasach ostatecznych pojawią się szydercy, którzy będą postępowali według własnych pożądliwości, przez co spowodują podziały" (wg Jud 18). I wszystko to się sprawdza... "O Bogu zapomina się, Boga się atakuje !" (o.Victor Sion OCD). A tych, co murem stoją przy Nim, próbuje się załamać. Bo "zazdrość o pierwszeństwo się spiera, a któż z nas mógłby mieć pierwszeństwo przed Bogiem ?" (wg św.Augustyna)...

Ci, co zajmują się niszczeniem innych ludzi, wciąż robią wszystko, by "nałożyć prawdzie pęta" (wg Rz 1,18), sami zaś "wobec ludzi udają sprawiedliwych" (wg Łk 16,15), podczas gdy "wszystkie swe uczynki spełniają [jedynie] w tym celu, by ludziom się pokazać" (wg Mt 23,5). Doprawdy, "złe to czasy, kiedy sprawiedliwość nabiera wody w usta" (Platon)... Proszę więc, Panie, powiedz im, że "biada obłudnikom" (Mt 23,13). Biada "uczonym w prawie, którzy chociaż mają klucze poznania, sami nie wchodzą, a przeszkadzają wejść tym, którzy chcieliby wejść" (wg Łk 11,52)... Jeśliby jednak zrozumieli, że przez to gubią własne dusze, to niech odwrócą się od zła i niech się zmienią, tak jak Szaweł, który "też kiedyś był człowiekiem pełnym nienawiści i znienawidzonym. Ale ten sam Szaweł, który zmienił się w Pawła, niech doda im otuchy. Jeżeli on potrafił zmienić nienawiść w miłość - to niech i oni żyję nadzieją" (wg Raymonda), że im także się uda...

A tym, co cierpią z ich powodu, postaw za przykład świętego Pawła, który niezłomnie trwał przy Tobie mimo "pięciokrotnego obicia przez Żydów, po czterdzieści razów bez jednego, mimo trzykrotnego sieczenia rózgami, mimo kamienowania.... [Nie zrażał się i nie ustawał, chociaż] trzykrotnie był rozbitkiem na morzu, chociaż przez dzień i noc przebywał na głębinie morskiej; często w podróżach, w niebezpieczeństwach na rzekach, w niebezpieczeństwach od zbójców, w niebezpieczeństwach od własnego narodu, w niebezpieczeństwach od pogan, w niebezpieczeństwach na morzu, w niebezpieczeństwach od fałszywych braci, w pracy i umęczeniu, często na czuwaniu, w głodzie i w pragnieniu, w licznych postach, w zimnie i nagości" (wg 2 Kor 11,23)... Niech "Tobie się oddadzą, Panie; niech ich Twa łaska podtrzymuje, by [chociaż w duchu] mogli żyć jak aniołowie w niebie"... Niech "postanowią sobie w sercu nie obmyślać naprzód obrony, bo Ty im dasz wymowę i mądrość, której żaden z ich prześladowców nie będzie mógł się oprzeć ani sprzeciwić" (Łk 21,14-15).

Niech i ten, za którego wnoszę intencję tej modlitwy, zrozumie, że za mały jest, by stawać przeciw Tobie, próbując zniszczyć Cię przez Twoje wierne sługi. Jeśli więc nawet ich poglądy są inne niż te, które on uznaje za właściwe, to niech przestanie wreszcie być katem swego brata, bo "któż wycina drzewo jedynie dlatego, że obrosło jemiołą ?" (O.Hophan)... Lepiej niech się pogodzi z prawdą i da świadectwo całej reszcie prześladowców, że można zmienić się... Niech to uczyni, choćby miał on jeden się przełamać. Bo "ludzi, którzy mówią w prawdzie nie potrzeba zbyt wielu... Ty, Chryste, wybrałeś niewielu do głoszenia prawdy. Nawet niewielka gromadka prawdą będzie promieniowała, bo ludzie sami ich odnajdą i przyjdą z daleka, by słów prawdy wysłuchać. Tylko słów kłamstwa musi być dużo, bo kłamstwo jest detaliczne i sklepikarskie, zmienia się jak towar na półkach, musi być ciągle nowe, musi mieć wielu sług" (wg Sługi Bożego Stefana Wyszyńskiego)...

Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...


IV. Wniebowzięcie Najświętszej Maryi Panny

"W dzień szabatu, gdy Jezus czytał Izajasza w synagodze nazaretańskiej, Ty, o Maryjo, prawdopodobnie byłaś obecna w tej świątyni, a zatem byłaś świadkiem gniewu wzbudzonego przez Syna... Prawdopodobnie oglądałaś gwałtowną scenę, kiedy Żydzi podnieśli się i wyrzucili Jezusa poza miasto, po czym usiłowali strącić Go ze skały, aby Go zabić" (wg o.Victora Siona OCD). A to dlatego, że inaczej interpretował słowa Biblii, które dotychczas uznawano, nie zadając sobie sprawy z tego, że są błędnie pojmowane...

A potem "poszłaś za Jezusem w pełnej wierności, jako matka... a wreszcie jako uczennica razem z innymi niewiastami - służąc Mu, idąc Jego śladem, słuchając Jego słów i pozostając bezustannie do Jego dyspozycji... I choć upokarzały Ciebie tłumy Żydów, którzy znieważali Jezusa, pluli na Niego, [mimo, iż głosił im o Bogu] to Ty szłaś za Nim jako Matka, roniąc matczyne łzy" (wg o.V.S.jw.)... Lecz jeszcze gorsze było to, że chociaż "Jezus był Twoją chlubą, to od swoich wierzących krewnych nieraz słyszałaś, że najpewniej On odszedł od zmysłów" (wg o.Lomurno OCD)... I dziś tak wielu jest wierzących, którzy straszliwie ranią bliźnich swoją okrutną bezwzględnością w ocenie ich spojrzenia na sprawy religijne...

To straszne, kiedy słyszy się, jak pogardzają każdym, kto ma inne niż oni, podejście do spraw wiary; jak robią wszystko, by tacy ludzie nie mogli się ubiegać o zaakceptowanie i jak publicznie niszczą takich, którzy w swym życiu, z różnych względów, nie zawsze byli razem z tymi, co chodzą do kościoła... albo takich, co się wywodzą z obcych nacji... Jak odrzucają nawróconych, mając ich za gorszych od siebie, choć zwykle jest odwrotnie; jak ciągle dają odczuć im, że są wyobcowani...

Do tych "wierzących" nie dociera, że tamci się zmienili; że dobrowolnie zeszli ze swoich błędnych dróg, gdy zrozumieli, co w życiu jest najważniejsze... że nawrócili się i pokochali Boga... że służą Mu; że służą bliźnim, ofiarnie, całym sercem... Oni nie dopuszczają myśli, że tamci też są ludźmi, więc trzeba ich szanować... lecz przeciwnie, zadbali o to, by ich naznaczyć piętnem na całą resztę życia i jedyne, co mają dla nich, to niechęć i pogardę.

To straszne... bo taka postawa jest sprzeczna z Ewangelią, gdyż Jezus - nawet gdyby tamci, istotnie byli winni - kazał przebaczać wszystkie winy aż siedemdziesiąt siedem razy, czyli zawsze, bez końca (Mt 18,21)... Jezus tłumaczył, że "radość powstaje u aniołów z jednego grzesznika, który nawraca się" (wg Łk 15,10). I tym "większa jest radość w niebie z jednego grzesznika, który nawraca się, niż z dziewięćdziesięciu dziewięciu sprawiedliwych, którzy nie potrzebują nawrócenia" (Łk 15,7). A zatem z nawróconych cieszy się całe niebo... tylko nie "prawowierni", za jakich uważają się pomimo swojej zawziętości, która skutecznie niszczy sympatię innych ludzi do wyznawców Chrystusa...

Oni nie chcą pamiętać tego, kim wcześniej był święty Augustyn, święty Franciszek, święty Jan Boży, błogosławiony Bartolo Longo czy Karol de Foucauld... Oni udają, że nie wiedzą, iż nawet papież w swej młodości należał do organizacji wrogo nastawionej do wszystkich, których uznawano za "podludzi". I może nigdy ich nie interesowało, co dla Boga i dla ludzkości zrobili sławni konwertyci, którym tacy jak oni, do kostek nie sięgają... Proszę więc, Matko, powiedz im, że muszą zrewidować swoje postępowanie, bo nikt z nich nie jest tym, za kogo się uważa. Bo "jeśli oni wyrokują o czyimś zbawieniu, to myślą nie jak chrześcijanie, ale jak terroryści"... Jeśli więc mimo usilnego dążenia do świętości, z pogardą będą niszczyć i odtrącać innych ludzi, to "choćby się starali przestrzegać całe Prawo, a przestąpiliby tylko jedno przykazanie, poniosą winę za wszystkie" (wg Jk 2,10). A właśnie oni lekceważą przykazanie miłości, które sam Jezus ustanowił jako pierwsze po Bogu (Mk 12,31)...

Niech zrozumieją to, że Bóg jest Ojcem wszystkich ludzi, a Tyś jest Matką dla każdego, niech więc do Ciebie się udadzą po nauki - jak żyć, by dostać się do nieba i co powinni zmienić w sobie, by Bogu się podobać. Bo warunkiem "pójścia do nieba, konieczna jest wierność nauce Chrystusowej. Aby być wiernym, konieczne jest pokonywanie przeciwności, które stają na drodze ku wiecznej szczęśliwości" (ks.Jesús Urteaga). "Nie każdy bowiem, który mówi: "Panie, Panie", będzie mógł wejść do Królestwa niebieskiego, lecz ten, kto spełnia Wolę Ojca, który jest w niebie" (wg Mt 7,21)... A już szczególnie

Wszystkich zaś pokrzywdzonym przez takich "prawowiernych", racz przekonać, że tak już jest, iż "ludzkie bytowanie utkane jest na przemian z doświadczeń i radości; że również Twoje życie, Matko, nie odstępowało od tej prawidłowości, od tej stałej wymiany chwil ciemnych i chwil jasnych, dni i nocy, radości i bolesnych doświadczeń" (wg o.V.S.jw.). Dlatego "niechaj będą pewni, że w życiu napotkają walki, cierpienia oraz bóle. Jeśli jednak naprawdę będą mieli wiarę, nigdy nie będą uważali, że są nieszczęśliwymi, bo nawet pośród licznych zmartwień, cierpiąc kalumnie, odtrącenie... będą szczęśliwi takim szczęściem, które będzie zachętą do kochania innych, by wszyscy mogli uczestniczyć w ich nadprzyrodzonej radości" (św.Josemaria Escriva de Balaguer)...

Niech pamiętają o tym, że "siłę nienawiści i pochodzących od niej uczuć, można zneutralizować jedynie przez siłę miłości. Bo nienawiść, na szczęście, szybko się wyczerpuje, natomiast miłość trwa... I niechaj płacą złotem modlitwy za kamienie nienawiści" (Sługa Boży Stefan Wyszyński)... Zaś ten, którego pragnę otoczyć swą modlitwą, jako że zbyt emocjonalnie ocenia innych ludzi, przez co bezmyślnie niszczy ich - "niech broni ich przed sobą samym. Może ich bronić przed jego nieodpowiedzialnymi czynami taki czy inny kodeks lub różne trybunały, lecz przed jego myślami zdoła obronić ich tylko on sam" (wg Sługi Bożego S.W.jw.). Tu innej opcji nie ma...

Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...


V. Ukoronowanie Najświętszej Maryi Panny

"Czy Tobie, Boże, imię "Grom" i "Burza",

Że świat Twój w ogniach się nurza ?

Czy Tobie imię "Śmierć" i "Wytępienie",

Że się krew leje strumieniem ?" (Maria Konopnicka)...

że ludzie niszczą się nawzajem tylko z powodu pochodzenia czy przynależności do grupy etnicznej... do grupy wyznaniowej, do narodowościowej czy opcji politycznej...? Mordują, zabijają się i wyniszczają się fizycznie i psychicznie. Proszę Cię zatem, Panie nasz, zechciej ukrócić te praktyki, które nie wnoszą nic dobrego do dziedzictwa całej ludzkości - przeciwnie, wnoszą eskalację gwałtu i nienawiści... Zresztą nie tylko w skali świata, ale także wewnątrz narodów i mniejszych społeczności, a nawet personalnie... I chociaż "człowiek nie ma prawa wyzbywać się własnej godności czy podmiotowości, jako że ma się stawać coraz bardziej osobą, nie rzeczą czy narzędziem" (wg Piotra Jaroszyńskiego) - to jakże często bywa to zupełnie niemożliwe, gdyż wszędzie, wprost na każdym kroku spotyka się zastraszający brak szacunku dla bliźnich.

Są tacy, którzy niszczą ich brakiem delikatności w słowach, bo nawet jeśli trzeba zwrócić komuś uwagę, należy zrobić to taktownie, nie w tak brutalny sposób: "Nie mogę cię uznawać za człowieka, gdyż jako osioł jesteś uparty, jako wół zuchwały, jako koń spoglądasz za niewiastami; brzuchowi służysz jako wieprz żarłoczny, krzywdy jako wielbłąd nie możesz darować, a jako wilk porywasz cudzą własność... I gniewasz się jak wąż, i posługujesz się podstępem tak jak lis, a jad chowasz w sercu jak żmija" (wg św.Jana Chryzostoma). Bo człowiek o wrażliwej duszy może załamać się... Proszę więc, Boże, z łaski swojej, upomnij tak bezwzględnych ludzi, by zrozumieli jaką krzywdę wyrządzają bliźniemu.

Przekonaj wszystkich, że nie wolno niszczyć innych słowami oszczerstw, złorzeczeń, pogardy, kalumni czy obmowy. Nie wolno wzbudzać lęku w ludziach i niszczyć ich z pozycji swojego stanowiska, bo zwłaszcza "zwierzchnik, który jest nieufny albo pesymista, nadzwyczaj łatwo może się stać tyranem i despotą" (wg św.Josemarii Escrivy de Balaguera)... Nie wolno niszczyć współmałżonka przez psychiczny terror domowy ani zabijać ducha w swoich własnych dzieciach... Nie wolno się kierować złą wolą wobec bliźnich. "Zła wola bowiem może niszczyć innych ludzi: Strach może łatwo zatruć innych, a pożądanie może szybko wywołać gwałt" (wg Ladislausa Borosa)...

Nie wolno niszczyć człowieczeństwa szczególnie w takich ludziach, którzy mają osłabioną psychikę, jak to się często zdarza w wojsku albo w więzieniach, bo takie prześladowania mogą mieć swój tragiczny finał niekoniecznie dla tych, których przygięto aż do dna... Nie wolno niszczyć ani odrzucać tych, którzy są "po przejściach" i chcą odrodzić się, bo "gdyby więźniowie po odbyciu wyroku, nie byli potępiani, ale witani i otoczeni miłością, to nie trafialiby już więcej do więzienia" (ks.Guy Gilbert)... Nie wolno niszczyć innych ludzi jedynie za to, że oni są kibicami przeciwnych drużyn. Nie wolno niszczyć opozycji czy przeciwników politycznych, co jakże często daje się zaobserwować w mediach, gdzie "szczególną rolę w deformowaniu rzeczywistości odgrywa telewizja. Bo ludzie często myślą, że jeśli coś zobaczą, to i zrozumieją. A to, niestety, nie jest prawdą, gdyż od oczu do rozumu droga jest bardzo daleka" (wg P.J.jw.)...

Boże, Ty wiesz, że u podłoża takich zachowań jest "egoizm... Już w raju, pociągnięty do odpowiedzialności mężczyzna mówi: to nie ja, to ona ! A ona mówi: to nie ja, to wąż... Egoizm mężczyzny, który jeszcze nie tak dawno cieszył się obecnością kobiety przy swym boku, teraz każe ją przekląć, ukarać, uznać za jedynie winną !" (wg ks.Ryszarda Winiarskiego)... słowem - każe mu zniszczyć ją zarówno w Twoich oczach, w swej własnej świadomości, jak i podważyć wizerunek w jej osobistym odczuciu. Bo to egoizm każe mu poniżyć wszystko dookoła, aby on mógł górować... Proszę więc, Panie, racz przekonać tych wszystkich, którzy niszczą innych, że to jest straszna wada; że to jest ciężki grzech, który wyzwala w ludziach żal, nienawiść i agresję...

Prawda, że "walka ze wszystkimi wadami, zwykle bywa żałosna i raczej nieskuteczna. Lepiej więc, jeżeli spróbują wykorzenić tę główną wadę - [egoizm], stanowiący przyczynę wielu grzechów" (wg ks.Jesúsa Urteagi)... Niechaj poproszą Cię o pomoc, bo "im słabszymi się uznają, im szerzej potrafią otworzyć się przed Tobą, tym bardziej staną się Twoimi" (wg o.Lomurno OCD); tym bardziej im pomożesz. I niechaj sobie zakodują, że "ten szczęśliwy jest, któremu nie poczytujesz winy; człowiek, w którego duszy nie ukrywa się podstęp" (wg Ps 32,2)...

Ty wiesz, o Boże, iż "Maryja, kosztowała spokoju swego radosnego macierzyństwa, jedynie przez czterdzieści dni poprzedzających ofiarowanie Jezusa w Świątyni. Od tamtego momentu trwała w męczeństwie swego Syna, co sprawiło, że sama stała się męczennicą" (o.Victor Sion OCD). I kiedy Jego poniżano, kiedy niszczono Go, także na Nią spadała hańba przez ludzką niegodziwość... Ale i chwała, której Jezus potem dostąpił w niebie, także spłynęła na Jej głowę jako królewska korona Władczyni Nieba i Ziemi. Bo Matka Króla zasłużyła na takie dostojeństwo...

Po trudach życia, poniżeniach, doznała w niebie wielkiej chwały, gdyż Ty, Boże, nagradzasz tych, którzy w pokorze znoszą wszystko, co zechcesz zesłać im... Niech więc w obliczu wszelkich niszczących prześladowań, choć to nie będzie łatwe - naśladują Jezusa. Bo "nikt na świecie nie jest bardziej podobny do Niego niż ten, kto okazuje się łaskawy względem nieprzyjaciół, którzy mu wyrządzają jedynie zło i szkodę. Ten bowiem, kto miłuje swego nieprzyjaciela, naśladuje Jezusa, który już wtedy umiłował nas gdy byliśmy Jego wrogami... I nie tylko nas umiłował, lecz raczył także umrzeć za nas śmiercią haniebną, modląc się za swoich oprawców" (wg R.Giordano)...

Prawda, że to niełatwa sprawa, lecz chcąc osiągnąć pokój Boży, muszą o niego prosić - pokornie, na kolanach... Muszą pogodzić się z pewnymi wymogami, które pomogą im odzyskać równowagę. Bo "ludzie bardzo mylą się i wciąż daleko są od światła, i od prawdziwej drogi, gdyż prawie wszyscy usiłują unikać modlitwy. Cierpią, aby nie cierpieć, bo nienawidzą tej pewnej królewskiej drogi krzyża i umartwień. I tak, na skutek tego fałszywego pojmowania tracą podobieństwo do swego pierwowzoru, do Jezusa Chrystusa i do Maryi, podczas gdy właśnie to podobieństwo jest prawdziwym i najwyższym dobrem na ziemi. Kto przed tą prawdą ucieka - jest szaleńcem, a kto jej nie zna - po prostu jest nieukiem" (wg MB do Czcigodnej Sługi Bożej Marii z Agredy).

Tak więc i ten, który już nie raz cierpiał od innych ludzi, niechaj zrozumie, że "będzie błogosławiony, jeśli ukształtowany słodyczą mocnych ludzi, potrafi wyrzec się zgubnej potęgi nienawiści i zemsty. Jeśli z mądrością wyżej będzie cenił hojność przebaczenia, niż strach przed groźnym orężem; przymierze w wolności i pracy - zdobycz dokonaną dobrocią i pokojem" (Ojciec Święty Paweł VI). A wtedy Pokój Jezusowy spłynie na jego duszę... "Pokój, który jest całokształtem wszelakich dóbr duchowych, nie wyłączając pogodnego usposobienia, równowagi, spokoju ducha tak w pomyślnych, jak również w niekorzystnych okolicznościach" (wg ks.SAC) życia... Wtedy "Maryja, która mocno, z przejęciem matki, czuwa nad wszystkimi dziećmi swymi, sprawi, że również on doświadczy wielkich łask... Łask uprzedzających, które oddalą niebezpieczeństwa. Łask towarzyszących, które go podtrzymają i poprowadzą go. Łask czuwających, które ustrzegą go przed samolubnym zadowoleniem albo przed smutnym zniechęceniem po wykonaniu jakiegoś czynu. Łask światła, mocy, życia... po prostu - wszelkich łask" (o.V.S.jw.).

Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...

wróć do spisu treści

wróć do strony głównej