wróć do strony głównej

wróć do spisu treści

A ZBUNTOWANE FEMINISTKI




Część radosna

I. Zwiastowanie Najświętszej Maryi Pannie

Jakie to przykre, dobry Boże, że pośród kobiet wiele jest tak bardzo zbuntowanych, które próbują Cię obwinić o drugorzędność kobiecej płci już od początku, już od chwili stworzenia człowieka (Rdz 2,22-23)...

Biedne... Nie wiedzą, co wymyślić, aby oskarżyć Boga, bo pewnie nie słyszały o tym, że już "Sokrates o kobietach w ogóle nie wspomina, zaś Platon nie ma dla nich miejsca w ramach dobrze zorganizowanego społeczeństwa. Przy tym dziękuje bogom, że nie urodził się kobietą... Według Eurypidesa kobieta jest "największym złem"... Pitagoras powiada, że niewiasta "z natury wywodzi się ze złej zasady, która zrodziła także chaos i ciemności"... "Gdyby nie było kobiet - napisał Cyceron -_mężczyźni rozmawialiby z bogami"... Natomiast Nietzsche oświadczył, że: "Kobieta była drugą pomyłką Boga"... nie mówiąc już jak straszne rzeczy wypowiadali o kobietach tacy, jak choćby Giordano Bruno - walczący ateista. [Dopiero Jezus stał się obrońcą godności kobiet i ich praw" (wg C.Montefiore)], zaś Ewangelie pozostają jakby wysepką szacunku i obrony niewiasty" (wg Vittoria Messoriego)...

Ty, Boże nasz, właśnie kobietę, wyniosłeś do godności Matki swojego Syna (Łk 1,31-32). Tyś Jej pozwolił jako jedynej spośród stworzeń, niepokalanie począć się. Tyś Ją obdarzył zdolnością zdeptania głowy szatana... Ale i Jezus, nie zwracając uwagi na grożącą Mu karę i potępienie, pozwolił sobie na rozmowę z Samarytanką przy studni (J 4,7-30), choć w Izraelu taki czyn był napiętnowany... "Jakże był delikatny wobec tej, której serce przeniknął aż na wylot... A potem wobec różnych grzesznic, wobec kobiety wiarołomnej, użył najwyższej formy swego Boskiego miłosierdzia, jaką było milczenie... Jakże potrafił pielęgnować, u istot najbardziej upadłych, tę ostatnią rękojmię dźwignięcia się z upadku, jaką stwarza poczucie, że jest się nie tylko kochanym, ale i szanowanym... I choć ówczesne obyczaje żydowskie otaczały kobietę powszechną pogardą, a nawet potępieniem - On, szedł przez wsie i przez miasteczka w towarzystwie kobiet...

Była wśród nich i Maria nazwana Magdaleną, którą opuściło aż siedem duchów złych; Joanna, żona Chuzy, zarządcy u Heroda; Zuzanna oraz wiele innych (Łk 8,2-3)... słowem - cała gromada kobiet z rozmaitych środowisk" (wg Henriego Daniel-Ropsa), co też było przeciwne ówczesnym obyczajom... Nadto, na swojej drodze krzyżowej Jezus wyraźniej uwypuklił obecność kobiet, niźli mężczyzn. Te bowiem miały odwagę okazać swe współczucie, zaświadczyć o miłości do wzgardzonego skazańca (Łk 23,27)... One też pozostały przy Nim wiernie aż do śmierci (J 19,25). Słowem - "kobiety w historii męki odegrały wspaniałą rolę, będąc wierniejsze i odważniejsze" (wg H.D-R jw.) niż wszyscy pozostali. W nagrodę za to - pierwsze ujrzały pusty grób (Łk 24,1-3), a Maria Magdalena - Zmartwychwstałego Mistrza (J 20,14)... Proszę Cię więc, racz wejrzeć na te, które w imię walki o swoje ludzkie prawa, nazwały się feministkami i pozwól im przekonać się jak błędnie rozumują. Jak bezpodstawne, tendencyjne są te ich oskarżenia.

Pozwól im dostrzec piękno i sens istniejący w różnicach płci, a potem postaw jako wzór Najświętszą Maryję Pannę. Ukaż "jak dobra jest Maryja, jakże Ona jest piękna. Jakże jest Ona godna czci pod każdym względem" (św.Jan Eudes): Jej dziewictwa tak bardzo przez nie wzgardzonego; Jej macierzyństwa i pięknej czystej miłości; pracowitości i roztropności, skromności i pokory... Dopomóż im zrozumieć, że "kobiety są odpowiedzialne za kształt ludzkiego serca na ziemi. Jeśli to serce potrafi kochać, one zaś, jeśli się przyłożą do wychowania dzieci, to sprawią, że zbawienie ogarnie całą ziemię. Jeśli natomiast, jako kobiety, nie wypełnią tego zadania, wówczas nieszczęście stale będzie się pogłębiało, bo właśnie od kobiety zależy bardzo wiele" (wg ks.Edwarda Stańka)... Bo "bez udziału kobiet społeczeństwo jest mniej żywotne, kultura mniej bogata, a pokój jest mniej trwały" (bł.Jan Paweł II).

A jeśli, zdaniem feministek, współczesne kobiety są źle traktowane, to niech się zastanowią, czy same tu nie są winne ? Bo jakże często im brakuje kobiecej łagodności, spolegliwości, subtelności, pokory i skromności. Jakże często wzbudzają niepokój wokół siebie. I coraz częściej prowokują, aby traktować je bezdusznie, przedmiotowo... jak w konkursach piękności, albo w reklamach, gdzie najczęściej służą "jako "przynęta" dla sprzedawanego towaru, jak to nagminnie widać w reklamach samochodów czy różnych kosmetyków ?" (RN 3/2010). Przeto niech protestują, ale optując na rzecz bezwzględnego zakazu takich praktyk, co stanie się wyrazem ich rzeczywistej troski o godność płci niewieściej. Tę zaś, którą polecam w intencji mej modlitwy, przekonaj, że "jeśli kobieta na każdym odcinku życia: w rodzinie, w pracy zawodowej, społecznej i publicznej będzie działała według natury kobiecej, wtedy nieludzki świat stalowych potęg zmieni się w ludzki świat otwartych macierzyńskich ramion" (Sługa Boży Stefan Wyszyński)...

A nade wszystko, błagam Cię, Panie, naucz dzisiejszą młodzież doceniać rolę jej własnej płci w Twoich odwiecznych planach. "Spraw, by dziewczęta miały harmonijne ciała, by były uśmiechnięte i ubrane ze smakiem. Spraw, żeby były zdrowe i aby dusza ich była czysta... By były czystością i wdziękiem dzisiejszego ciężkiego życia; by wobec chłopców były proste i macierzyńskie, bez nieszczerości i kokieterii" (wg Guy de La Rigaudiea), świadome swoich cnót.

Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...


II. Nawiedzenie świętej Elżbiety

Jak to się dzieje, dobry Boże, iż wiele kobiet, które wcześniej pod żadnym względem nie różniły się od swych rówieśniczek i które wcześniej nie zdradzały oznak jakiegoś szczególnego buntu, czy niezadowolenia - w pewnym momencie całkowicie zmienia swoją mentalność ? Nie tylko porzucają zaskoczonych współmałżonków i zaczynają życie na własny rachunek, ale mają w pogardzie wszelkie normy moralne. I wrogo nastawiają się do instytucji rodziny... Dlaczego...? Może już od początku, "stając się niewolnicami swojego uczucia, [wkrótce się stały] niewolnicami własnego współmałżonka, niewolnicami jego pragnień, niewolnicami jego pożądań [i to je przeraziło... Może] nie takich szukały mężów ? Może nie tak wyobrażały sobie miłość ? Może w małżeństwie nie znalazły czułości i delikatności, i świadomości, że mąż troszczy się o nie... i przekonania, że w nim zawsze mają oparcie, jak również tego wszystkiego, czego ich kobieca natura naprawdę potrzebuje...?" (wg o.Dominika Widera OCD)... Może były zbyt ufne i tutaj zawiodły się ?

Panie, Ty wiesz, że "jeśli ktoś zburzy w nich tę naturalną skłonność do wierzenia, jeśli poczują się oszukane i wykorzystane, stają się straszne i nieszczęśliwe zarazem... Przed taką kobietą drży ziemia, bo nigdy nie wiadomo, co zrobi, co podsunie jej rozgoryczenie" (o.D.W.jw.). I tak się stają zaciekłymi feministkami zbuntowanymi wobec całego świata... Na szczęście, większość kobiet zupełnie inaczej pojmuje swoją rolę i jeśli nawet w małżeństwie czują się zawiedzione, starają się tak postępować, by w niczym nie uchybić Bożemu Prawu zawartemu w dziesięciu przykazaniach i w nauce Ewangelii...

Jakie to piękne, Boże nasz, iż w jednej szlachetnej rodzinie znalazły się aż dwie kobiety - Maryja i Elżbieta - godne najwyższej Twej nagrody i niezrównanie wielkiej łaski, którą je obdarzyłeś. Obie szlachetne, obie czcigodne, obie oddane Ci bez reszty i bezgranicznie ufające Twojej najświętszej Woli... Obie też pracowite i odpowiedzialne; obie ofiarne, obie zgodne, obie wyrozumiałe, słowem... jedna warta drugiej. Obie też nie pragnęły niczego ponad to, na co natura im pozwalała; szczęśliwe w macierzyństwie i pogodne w szarym trudzie...

Boże, któryś chciał uratować Sodomę chociażby tylko dla dziesięciu sprawiedliwych, prosimy Cię, aby w proporcji do liczby wszystkich kobiet świata, ilość tych, które żyją według Twych praw, nigdy nie spadła poniżej tamtej wymaganej wielkości, która miała zapewnić ratunek dla ich ziomków. Racz wejrzeć swym łaskawym okiem na wszystkie sprawiedliwe jako na zakładniczki prawości na tym świecie i przez wzgląd na nie uchroń nas od zasłużonej kary... Nie pozwól zbuntowanym, wymuszać czegokolwiek krzykiem, agresją lub pogardą dla wszelkiej normalności. Bo, owszem, "łatwo jest wyzwolić demoralizację, ale niełatwo ją zatrzymać... Łatwo jest zaprowadzić samobójczy obyczaj narodu, ale niezwykle trudno jest później zwalczyć go" (wg Sługi Bożego Stefana Wyszyńskiego) - Ty dobrze o tym wiesz...

Przeto nie pozwól żądać ustaw godzących wprost w naturę. Nie pozwól im wprowadzać egoistycznych praw, bo "w wystąpieniach feministek nigdy nie słychać, by walczyły o coś dla dzieci, dla rodziny, gdyż zawsze zabiegają o coś dla samych siebie" (Jan Budziaszek)... Bo nie uświadamiają sobie, że "bezgraniczna emancypacja zmienia się w niebezpieczeństwo egoizmu i żądzy osiągania tylko własnych interesów. Bez uwzględniania uprawnień innych" (ks.Jan Krucina)...

Jezu, Ty znasz taktykę zła; Ty wiesz, że zło jest zawsze głośne, że nierozłącznie wiąże się z agresją i rewoltą. Proszę Cię zatem, uchroń nas od zła w wydaniu kobiet; a także od obłędnych dążeń wierzących feministek, do przejmowania w Kościele funkcji posług kapłańskich, które, ustanawiając Kościół, powierzyłeś mężczyznom. Uchowaj od tych innowacji tę nie zepsutą resztę świata, która, wierna tradycji, pragnie żyć po Bożemu... Pomóż tym wszystkim kobietom, które z godnością akceptują prawa i obowiązki swojej płci, wytrwać w ich normalności i daj im siłę do obrony Twoich praw... Dopomóż im zachować "kobiecą intuicję; pomóż pojmować sercem" (wg T.Olszańskiego) i według niego żyć. "Kobieta bowiem, jak uczy nas doświadczenie, jest nade wszystko sercem wspólnoty rodzinnej" (bł.Jan Paweł II).

A tę, za którą modlę się, zechciej obdarzyć, z łaski swojej, taką przykładną roztropnością, jaką miała Maryja, niosąca swoją pomoc tam, gdzie była najbardziej potrzebna. "Ona bowiem i dzisiaj ciągle śpieszy na pomoc innym, zwłaszcza cierpiącym, udręczonym jako Wszechpośredniczka Łask i Matka Dzieci Bożych... Ciągle wspomaga jako Matka Nieustającej Pomocy. Ciągle ratuje dusze jako Ucieczka Grzesznych, a także ciała, będąc Uzdrowieniem Chorych... Ciągle pociesza jako Pocieszycielka Strapionych czy Wspomożenie Wiernych i wciąż wyprasza łaski jako Matka Łaski Bożej... Gdyby tak wszystkie kobiety świata wyszły z więzienia miłości własnej, własnego egoizmu i pośpieszyły, tak jak Ona, do bliźnich swych z uśmiechem, z dobrym słowem, z ofiarą i pomocnym czynem, a zwłaszcza z przebaczeniem" (wg OFM), to w bardzo krótkim czasie inny byłby świat. Bo tak już jest, że "po czyjej stronie stoi kobieta, tam będzie zwycięstwo" (August Bebel)... Gdyby wspierając się wzajemnie starały się powstrzymać ekspansję feminizmu, narody odetchnęłyby zdrowym, normalnym życiem, a feministki może by odzyskały rozsądek.

Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...


III. Narodzenie Pana Jezusa

Panie, Ty wiesz, jak bardzo słuszne jest niezadowolenie kobiet, które w swym związku "stają się przedmiotem użycia. Bo jakże często mężczyzna zupełnie się nie liczy z pragnieniem kobiety... z jej uczuciami, z tym, co ona faktycznie przeżywa i jakie skutki spowoduje jego postępowanie... Nierzadko stosuje przymus - najczęściej moralny. Ona zaś, z tej czy innej racji, musi ulegać tym pożądaniom, musi usuwać poczęte życie, bo nic go nie obchodzi, co ona o tym sądzi. I tak... kobiety zagubione, omotane lękami i zniewolone presją moralną - bezradnie ulegają, choć w sercach swoich przeżywając ból poniżenia, beznadziejność możliwości zerwania. Zdarza się, że nawet nienawiść do partnera... A przy tym zawsze wielkie poczucie własnej krzywdy, [która wypacza je]...

O jakże często mąż bywa szorstki, uparty, niewrażliwy lub wyjątkowo niecierpliwy, nierzadko nie liczący się ze zdaniem własnej żony, albo w ogóle nie dbający o ich wspólny dom... Dla niego miłość, to przyniesienie zarobku, to zbliżenia fizyczne, przy których zazwyczaj z niczym nie liczy się" (wg o.Dominika Widera OCD). W takich przypadkach trudno się dziwić, że wiele małżeństw bardzo łatwo ulega rozpadowi... i że niejedna panna widząc tak drastyczne przykłady, boi się założyć rodzinę i z góry wrogo się nastawia do przeciwnej płci. Stąd tyle feministek... rozgoryczonych, nienawistnych wobec wszystkiego, co normalne i desperacko rzucających się w sferę łatwego użycia, a zwłaszcza przyjemności bez żadnych konsekwencji...

"Stwórco Potężny wszystkich rzeczy", jakie to szczęście, że takie kobiety są w mniejszości... Jakie to szczęście, że kobiety zostały obdarzone największą z wszystkich łask, jaką jest łaska rodzicielstwa i że ta większość z miłością wypełnia to zadanie, w ten sposób rozmnażając "miłość, jedyny skarb, który się zwiększa, kiedy się go rozdaje" (Cesare Cantú)... Racz wejrzeć jednak, dobry Boże, na destrukcyjne poczynania światowych feministek wobec Twojego Daru; na sprowadzanie ludzkiej płciowości tylko do sfery przyjemności i pozwól im zrozumieć, że "prawo do życia nie może być podporządkowane prawu przyjemności, bo wtedy przyjemnością stanie się zabijanie" (Natalia Dueholm)...

Racz wejrzeć na tę ich pogardę dla macierzyństwa jako takiego, na ich nienawiść do rodzicielstwa, na traktowanie przez nie dziecka jako zagrożenia... na "samolubstwo i wygodnictwo tak modne pośród nich" (wg Sługi Bożego Stefana Wyszyńskiego). Na całą walkę przeciw życiu, jaką prowadzą i na całą ich zuchwałość. Na to, że robią wszystko, aby postawić siebie na Twoim miejscu, na miejscu Boga, któryś jest Panem życia...

O Boże, który dałeś ludziom rozum i wolę, by mógł panować nad popędami - błagam Cię o cierpliwość. Nie bacz na rozwydrzenie tych, które stworzyłeś na swój obraz, lecz daj im jeszcze trochę czasu na poprawę, bo nie wiedzą, co czynią... bo nie pojmują tego, że... "życie jest pierwszym darem jakim nas obdarzyłeś; pierwszym bogactwem, jakim może cieszyć się człowiek. Kiedy więc łamie się prawo osoby do życia, zadaje się cios w samo serce porządku moralnego i prawnego, który ma na celu zagwarantowanie nienaruszalnych dóbr człowieka" (bł.Jan Paweł II)... Zechciej przekonać je, że nastając na życie "nawet nie wiedzą o tym, że są opanowane przez moce piekielne; że zaślepione są głupstwami, których mają pełne serca i utrzymują, iż czynią światu dobro" (PJ do Małgorzaty Balhan).

Niechaj i one zrozumieją, że "człowiek jest świątynią Boga, a kto by zniszczył tę świątynię, tego zniszczy Bóg" (wg 1 Kor 3,16). Niechaj pomyślą o tym, że "gdzie chodzi o obronę życia nienarodzonych, nie trzeba odwoływać się do problemu wiary czy niewiary. Wystarczy być człowiekiem" (Sługa Boży S.W.jw.). A jeśli już się dopuściły tak haniebnego procederu - Ty, "Panie [Jezu], Boże nasz, narodzony ze świętej Bożej Rodzicielki, zawsze Dziewicy Maryi, który spałeś jako dziecko w żłóbku i jako mikroskopijny embrion w łonie matki - miej litość w swoim wielkim miłosierdziu dla tych, które popadły w grzech zabójstwa. Ulecz ich ból, daj zdrowie i siłę ich ciałom i duszom, Ty, który kochasz ludzi... Oczyść je, gdyż w Twych oczach, Panie, wszyscy jesteśmy splamieni" (wg modlitwy Kościoła Wschodniego)...

Matko Najświętsza, wejrzyj na tę, którą pokornie Ci polecam i racz ukazać jej swe Dziecię, którego życiu nic nie groziło w Twym macierzyńskim łonie; które bezpiecznie mogło w nim rozwijać się, czekając na swoje narodziny... Porusz najczulsze struny jej serca, bo i ona ma serce... Niech więc przemyśli, że "ulegając modnemu dzisiaj samolubstwu i wygodnictwu, które jej każe się wyrzec zaszczytu macierzyństwa - zostanie sama... Nikt jej nie powie: "moja mamusiu" i nikt nie wspomni z czułością jej słodkiego imienia" (wg Sługi Bożego S.W.jw.). Niech więc się zastanowi, czy na pewno jej nie żal ?

Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...


IV. Ofiarowanie Pana Jezusa

Wśród feministek są i takie, które by chciały za mąż wyjść, lecz "dążąc do emancypacji chciałyby jednocześnie uniezależnić się od męża, uniezależnić się od domu. Boją się nawet dziecka, aby ono ich nie wiązało... [Tymczasem świat, na szczęście, jeszcze kieruje się rozumem i zupełnie inaczej postrzega małżeństwo]. "Chłopczyce", owszem, można podziwiać, amazonkom, na pewno można nadskakiwać, ale za żonę bierze się prawdziwą kobietę. Za żonę bierze się zwyczajną kobietę" (wg o.Dominika Widera OCD)...

Ty jeden, wielki Boże, wiedziałeś o tym, że w świątynnym tłumie, który przyszedł wypełnić ustalone Prawo, stoi skromniutko "Panna Czysta, Matka Chrysta", pokorna służebnica wypełniająca je, choć "ani pierworodnej, ani uczynkowej winy skaza nie postała" w Jej niepokalanym ciele... Zresztą, "za każdym razem, gdy padało na Nią światło Ewangelii, zawsze ukazywała się jako Służebnica, Pomocnica... I nadal pełni tę rolę nawet jako Królowa, bo ukoronowana, która wraz z królewską godnością, otrzymuje królewskie brzemię" (ks.kard.Hans Urs von Balthasar), co wcale nie jest łatwe...

Boże, a dziś...? Ileż jest takich, które jedynie dla pozoru albo dla ludzkich języków czy dla tradycji - nawet chodzą do kościoła, lecz wewnątrz są zupełnie puste... Słuchają Twego słowa, ale go nie przyjmują i klęczą przed Jezusem, lecz Go nie adorują... Ich myśli są daleko, w ich głowach hula wiatr, toteż ich wiara kończy się już za progiem kościoła... Dlatego, wzorem feministek, które z podszeptu szatana nie chcą Ci służyć, także one nie chcą w ogóle słyszeć o SŁUŻEBNICY Pańskiej (Łk 1,38)... ani o prorokini Annie, która "SŁUŻYŁA Tobie w postach i modlitwach dniem i nocą" (Łk 2,37)... Nie chcą też słyszeć o teściowej Szymona Piotra, która w swym domu USŁUGIWAŁA Panu, a także uczniom Jego (Mk 1,31) ani o Marcie uwijającej się wokoło różnych POSŁUG (Łk 10,40), ani o żadnej z kobiet towarzyszących Mu, gotowych spełnić każdą POSŁUGĘ (Mk 15,41), jakiej zażądałby... One się bowiem uważają za wyzwolone, za mądrzejsze od tych, co posługują.

Prawda jest jednak taka, że są zbuntowane i leniwe, egoistyczne i niezdolne do poświęceń... że nie pojmują, iż "człowieka upokarza postawa buntu, a nie służby... bo gwałty wewnętrzne, jakiegokolwiek są rodzaju, nie uszczęśliwiają nikogo, wręcz przeciwnie - rodzą w sercu żal, drażliwość i gorycz" (ks.kard. Anastasio Ballestrero)...

Jezu, Ty będąc Bogiem "przyszedłeś aby służyć, nie żeby Ci służono" (wg Mt 20,27) i konsekwentnie "więcej Ty nam służysz, niż my Tobie" (wg Tomasza á Kempis)... I wciąż powtarzasz nam na kartach Ewangelii: "Kto między wami chciałby stać się wielkim, niech będzie sługą wszystkich" (wg Mt 20,26). I ciągle przekonujesz, że "służba to jedyna forma, w której się wypowiedzieć może miłość do Ciebie i do bliźnich" (PJ do Anny Dąmbskiej) - proszę więc, zechciej to powiedzieć dzisiejszym feministkom, a zwłaszcza tej, którą otaczam swą modlitwą... Racz jej "ukazać dyskretną troskliwość Matki Twojej, jakże kobiecą i macierzyńską, by mogła być w dzisiejszych czasach wzorcem dla wszystkich kobiet" (wg bł.Jana Pawła II). Bo jeśli Ona będzie dla wszystkich wzorem prawdziwej kobiecości, to uzyskują obfitsze błogosławieństwo dla świata od Ciebie, od Jej Syna... I nie pozwalaj aby ta, którą polecam w tej intencji, wykolejała kogokolwiek tym swoim złym przykładem...

Przekonaj ją, że jako "Bóg czasem wymagasz od nas wiele, lecz masz do tego pełne prawo" (Sługa Boży Stefan Wyszyński), Nauczycielu nasz...

Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...


V. Odnalezienie Pana Jezusa w świątyni

Ciebie, o Jezu, kiedy byłeś jeszcze chłopcem, rodzice odnaleźli w świątyni. A Tyś im rzekł, że musisz być w tym, co należy do Ojca (Łk 2,49)... I dzisiaj także jesteś w tym... w każdym kościele, z którego płynie moc nauczania, moc przybliżania Twoich słów zawartych w Ewangelii; moc oczyszczania, moc wprowadzanie w życie Przykazań Bożych... Dlatego feministki tak nie lubią kościoła... Kościoła jako miejsca Twojego przebywania, lecz jeszcze bardziej tego Kościoła, który uczy jak żyć.

Kościół je upomina - one stawiają się. Kościół tłumaczy - one szydzą, nie bacząc, że "nie Kościół ma przystosowywać się do świata, tylko świat ma się przystosować do Ewangelii" (Sługa Boży Stefan Wyszyński). Bo one mają własne hasła i tworzą swoje prawa - bez Ciebie, Panie, bez przykazań, bez hamulców moralnych... Bo one chciałyby przewrócić cały świat... A przecież rola kobiet jest od dawna określona. "Kobiety bowiem są powołane do tego, by dźwigały innych wzwyż, bo nawet najmocniejszy, najbardziej pewny siebie - potrzebuje dla dobra osobistego i społecznego wartości duszy kobiecej, ażeby będąc mocnym nie stał się tyranem; by ten, co ufa tylko sobie - nie poniewierał dziećmi Bożymi" (Sługa Boży S.W.jw.). Proszę Cię zatem, racz przekonać je do tego...

Zechciej je delikatnie ująć swoją miłością. Tą miłością "prawdziwą, która obdarza, nasyca i samą siebie oddaje temu, którego kocha... Taką miłością, która szuka wzajemności, dlatego jest nieśmiała i cicha. Miłością, która się nie narzuca i nie zaczepia, i nie zachęca, gdyż dla swojej prawości uczuć pragnie jedynie równie szczerej odpowiedzi... Powiedz, że czekasz z utęsknieniem; że Twoja nieodwzajemniona miłość wciąż wierzy, że i one mogą rozpoznać Tego, kto naprawdę je miłuje" (wg PJ do Anny Dąmbskiej). Niech więc i one w to uwierzą, że chcesz tylko ich dobra. Bo wszystkie te kobiety, które są opisane w Ewangelii, po swym spotkaniu z Tobą, Chryste - zawsze się przemieniały w postacie pozytywne...

Niech zrozumieją, że "szukać Ciebie na nowo, to pierwszy obowiązek duszy, która miała nieszczęście - nieobliczalne w swoich skutkach - kiedyś utracić Cię. Znaleźć Cię jest największym szczęściem. Dlatego nie wolno odwlekać spełnienia tak wielkiego i ważnego obowiązku ani osiągnięcia tak wielkiego szczęścia, by później nie narażać się na niebezpieczeństwo trudnych, a może nawet bezowocnych poszukiwań" (wg o.Jacquesa Louisa Monsabré OP)...

"Matko Boża - umiłowana ponad wszystkie niewiasty ziemi" (z Naboż.do MB Boreckiej) - proszę Cię najgoręcej, racz wstawić się za nimi, a szczególnie za tą, którą polecam Tobie ! Może ich nikt nie kochał, a może kochał źle, brutalnie, despotycznie ? Może i one nigdy dotychczas nie kochały, bo kiedyś poraniono wrażliwość ich psychiki ? A może kochać nie umieją...? Ty, Matko, o tym wiesz... Ty wiesz i to, że "kto nigdy nie był kochany, kto nigdy nie doświadczył miłości, temu jest ciężko uwierzyć w Boga, który sam jest Miłością" (wg o.Phila Bosmansa). Tym bardziej więc, zechciej przytulić je do serca. To przecież także Twoje córki choć zagubione, zbuntowane. To także dzieci Boże odkupione, jak inni, Najświętszą Krwią Chrystusa, Twego Boskiego Syna... Może doznawszy Twej czułości i one zaczną się kierować kobiecą wrażliwością, delikatnością, subtelnością - słowem, tym wszystkim, co wygładza "chropowatości świata" ?

A skoro są takie bojowe i tak zdesperowane, to, owszem, niechaj walczą, ale "w dobrych zawodach" (2Tm 4,7), bo "kobieta jest mocna i potrafi walczyć jak żaden mężczyzna. Trzeba jedynie, aby dobrym było to, o co walczy... Jeśli kobieta znajdzie w czymś sens - przylgnie do tego całym sercem, a wtedy nikt i nic nie będzie w stanie jej zawrócić z raz obranej drogi... Może tak być, że będzie się po drodze potykała, ale powstanie i pójdzie dalej do celu. O sens swojego życia będzie walczyć wytrwale. Dla niego będzie w stanie poświęcić wszystkie siły, bo całkowitość, to jest cecha jej natury" (wg o.Dominika Widera OCD)... Wszystkich zaś, którzy "jeszcze dzisiaj w tak wielu sytuacjach traktują kobiety, nawet w świetle prawa, jako istoty niższe - [przekonaj, że] trzeba koniecznie rozwijać kulturę równości, która [jedynie wtedy] będzie trwała i konstruktywna, jeżeli zostanie wsparta na planie Bożym" (wg bł.Jana Pawła II).

Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...

wróć do spisu treści

wróć do strony głównej