wróć do strony głównej

wróć do spisu treści

A POGRĄŻONYCH W NAŁOGACH I UZALEŻNIENIACH




Część światła

I. Chrzest Pana Jezusa w Jordanie

Jakież to byłoby wspaniałe, gdyby tak wszystkie ścieżki ludzkie dało się wyprostować na Twoje przyjście, Panie Jezu (Iz 40,3)... Jakież to byłoby zbawienne, gdyby nas wszystkich wodą chrzcielną obmyć z najcięższych naszych grzechów; gdyby Duch Święty zstąpił z nieba i spoczął na nas jak na Tobie, gdyś modlił się w wodach Jordanu podczas swojego chrztu (Łk 3,21-22). Tak wielu bowiem zboczyło z prostych Bożych dróg, uzależniając się "od narkotyków, od alkoholu, gier komputerowych i gier hazardowych; od niemoralnego, rozpustnego życia, które niszczy ludzką i chrześcijańską godność" (o.Slavko Barbarić OFM)...

Tak wielu popadło w niewolę rozmaitych nałogów; w niewolę seksu, kultu ciała, mody, a nawet sportu... Tak wielu "leży pod zwałami banknotów i czeków [mimo, że] właśnie chcieli być niezależnymi... Niezależnymi od przykazań Boskich i kościelnych, od powszechnie obowiązujących praw moralnych; niezależnymi od głosu sumienia i opinii publicznej... Tymczasem ich niezależność skończyła się na uzależnieniu od najbardziej poniżających namiętności i nałogów, od własnej pychy i nienasyconego egoizmu...

Nie chcieli, aby rządził nimi Bóg - Stwórca i Ojciec, Brat i Przyjaciel, teraz więc rządzą nimi najwięksi ich wrogowie, czyhający na ich wolność i niezależność, na ich ludzką godność i autentyczne szczęście, [bo "szatan chociaż jest istotą odtrąconą, ale nie pozbawioną możliwości szkodzenia człowiekowi... Kryje się i działa podstępnie wykorzystując ludzkie słabości, umie nawet udawać dobro" (wg Jana Dobraczyńskiego), by zniewolić człowieka]...

Wystarczy spojrzeć na pijaka w jego straszliwym poniżeniu, na narkomana w jego ogołoceniu z człowieczeństwa, aby zobaczyć czym się kończy taka niezależność" (wg ks.Franciszka Grudnioka). Wystarczy uświadomić sobie nędzę człowieka nieczystego, co "nie potrafi żyć czym innym a na innych patrzy jedynie przez pryzmat doznań i pod katem użycia" (wg o.Dominika Widera OCD). Nałogi bowiem szkodzą zdrowiu i zubożają materialnie, i "wytwarzają w organizmie szkodliwe, dodatkowe zapotrzebowanie na zasadzie nawyku" (wg Marii Jurczyńskiej), i niszczą dobrą sławę. Korzę się więc przed Tobą, Chryste, błagając, abyś wejrzał na nich; abyś pozwolił im zrozumieć, że taka wolność jaką oni preferują, to jest niewola, która sprawia, że człowiek "podporządkowuje się ciału i emocjom, i negatywnym naciskom zewnętrznym, szukając zawsze tylko doraźnej przyjemności. A to prowadzi prostą drogą do uzależnień" (ks.Marek Dziewiecki)...

Szczególnie Ci polecam bliskiego mi człowieka, który z tego powodu zasmuca moje serce; który zgotował swym najbliższym kielich pełen goryczy, w ten sposób zatruwając im każdy nowy dzień i pozbawiając sensu bezcenny Boży dar, jakim jest ludzkie życie...

Ty wiesz, o Jezu, że "o człowieku nie wolno wątpić, póki żyje" (Henryk Sienkiewicz), a nawet, kiedy zdaje się, że jest już "po nim", że "już cuchnie" jak Łazarz w swoim grobie (J 11,39) - nie wolno się poddawać. Dla Ciebie bowiem, "nie ma niemożliwego" (wg Łk 1,37). "Cokolwiek Tobie się spodoba, to uczynisz" (Ps 135,6). Proszę Cię więc z całą pokorą, bądź łaskaw wejrzeć i na niego, i powierz Ojcu Niebieskiemu tę trudną sprawę uwolnienia człowieka, o którego proszę, ze wszystkich zgubnych uzależnień, zniewoleń i nałogów. Dziś bowiem "słabość i wielka podatność na zło stała się jego więzieniem i pęta jego wolność. Wygląda, jakby rzeczywiście nie mógł bez tego obejść się, toteż gdy pozostanie zdany sam na siebie, to jego sytuacja jeszcze pogorszy się" (wg Philippea Madre).

Proszę, dopomóż mu pokonać jego własne opory, by nie obawiał się, że sam nie będzie mógł wypłacić się za Twoją wielką łaskę, bo przecież "Twoja miłość jest bezinteresowna. Ty nie handlujesz mówiąc: "Uzdrowię cię, lecz pod warunkiem, że będziesz dla Mnie pracował" (o.Emilien Tardif MSC)...

Jak dobry "ojciec, który widząc, że jego nieroztropne dziecko idzie tam, gdzie zagraża mu niebezpieczeństwo, stara się złemu zaradzić. Upomina łagodnie i przedstawia mu zgubę. Kiedy to nie pomaga, używa gróźb i kary, lecz jeśli dziecko nieposłuszne wbrew wszelkim staraniom i wbrew zabiegom swego ojca idzie zatonąć, on i wtedy rzuca się dziecku na ratunek. Zwołuje innych ludzi na pomoc i swoim własnym oddechem próbuje mu przywrócić życie. Tak i Ty postępujesz, Panie i Boże nasz... Z niewypowiedzianą słodyczą i łagodnością napominasz. Czasem jednak używasz ostrych nakazów czy zakazów, lecz jeśli dusza mimo wszystko idzie na własną zgubę - Ty, Panie, idziesz za nią. Idziesz aż na dno topieliska, wyciągasz duchowego trupa, zniekształconego do tego stopnia, że trudno się dopatrzyć w nim rysów nawet ludzkich, po czym z miłością tulisz go do swojego serca. I własnym żarem pragniesz rozgrzać zlodowaciałą duszę, pragnąc własnym życiem ożywić to, co prawie już umarło" (wg PJ do Sługi Bożej Leonii Marii Nastał).

A wtedy "nic nie może odrzucić Cię od niego: ni jego grzech, ni złość ani poprzednie uprzedzenia; nienawiść ani obojętność. Bo Ty widzisz jedynie to, że Twoje dziecko jest zagrożone, że jest samotne i strwożone, że jest bezradne i... że jego serce płacze... Ty pragniesz służyć mu swą mocą, swoją odwagą, swoją siłą. Ty swą przyjaźnią chcesz wypełnić jego samotność, dać nadzieję i pewność swej miłości, toteż nie wątpię w to, że kiedy będziesz przy nim, odsuniesz wszelki lęk" (wg PJ do Anny Dąmbskiej).

Racz go przekonać, że "poznawać swoje słabości, ale nie próbować od nich uwolnić się, oznacza posługiwać się nimi, nie obarczając się poczuciem winy za popełniane zło" (PJ do Małgorzaty Balhan). Niechaj więc szczerze "przyzna się, że jest bezsilny wobec nich, że już zupełnie przestał kierować swoim życiem... lecz niech zrozumie, że ofiarując się Tobie, na pewno będzie mógł z nich wyjść; że zło go nie zwycięży jeśli odda się Tobie...

Niech spróbuje z Twoją pomocą rozpocząć walkę z samym sobą, bo "tylko dyscyplina może nauczyć człowieka prawdziwej wolności" (Dietrich Bonhoeffer). I niech pamięta, że "wyzwolenie, to nie jest kwestia jego wspaniałej decyzji, ale to kwestia daru Boga i nieraz tak długiej modlitwy, że brak już czasu i brak sił na działanie uzależnione" (wg o.Józefa M.Kaźmierczaka OFMConv). A przecież o to chodzi... Przekonaj go, że skoro Ty "darujesz mu swe życie, niech i on Ci daruje swoje. Skoro darujesz mu nadzieję, więc niech i on daruje Ci swoje zaufanie. Skoro Ty mu darujesz wielkie dobra niebieskie, to niech i on daruje Ci chociażby swoją słabość. W ten sposób obie strony zyskają na wymianie, on życie wieczne, Ty zaś, o Panie, tę jego małą duszę" (wg PJ do Małgorzaty jw.).

Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...


II. Pan Jezus objawia swoją chwałę na weselu w Kanie Galilejskiej

Ty, Panie Jezu, nie potępiłeś lekkomyślności nowożeńców, którzy szykując ucztę weselną nie okazali się roztropni ani odpowiedzialni (J 2,2-3). Proszę więc, okaż swoją Boską wyrozumiałość i dla uzależnionych... Nie dozwól ich potępiać ani pogardzać nimi, skoro nikt nie wie, co się dzieje w głębi takiej duszy; skoro nie zna problemów, które przerosły ich. Nie zna powodów które skłoniły ich ku złu. Raczej niech każdy, zwłaszcza ci, którzy nie mają sobie nic do zarzucenia, zechce rozważyć w swym sumieniu, czy na pewno tak jest. Czy rzeczywiście nigdy w życiu nie przyczynili się do tego, że z ich powodu ktoś, zboczywszy z dobrej drogi popadł w uzależnienie... Błagam Cię, wejrzyj na takich ludzi, którzy się nie sprawdzili jako najbliżsi tych nieszczęsnych i pozwól im naprawić to, co się jeszcze naprawić da, zwłaszcza wzajemne relacje. Niechaj "miłują się nawzajem, tak jak Ty nas, Panie, umiłowałeś. Niech pocieszają jedni drugich ! Niech zaufają Ci i niech nie gardzą żadnym z braci, jak oni narodzonych z Ciebie, Panie i Boże nasz" (wg PJ do Małgorzaty Balhan)...

"Widząc, że brat ich upada, niechaj podźwigną go, nie zostawiając w zagrożeniu" (wg bł.Jana Pawła II). "Kto bowiem jest dojrzałym człowiekiem, ten też jest zdolny do współczucia, do zrozumienia innych. W dojrzałości człowieka przejawia się opiekuńczość, śpieszenie z pomocą" (Anna Dąmbska). Upadłym zaś dopomóż odczuć troskę o nich; chęć przebaczenia, uratowania, a nade wszystko miłość, która, choć gorzka - nadal trwa... Niech zrozumieją, że ciągle są komuś bliscy, że ciągle komuś na nich zależy, bo mimo wszystko, żaden z nich nigdy nie przestał być człowiekiem. Niech wiedzą, że chociaż potępia się grzechy, które ich zniewalają, to nie odrzuca się ich samych, gdyż "wykluczeni, mogliby jeszcze się głębiej pogrążyć w występku i zepsuciu" (do Małgorzaty jw.).

Niech wiedzą, że chociaż złe "duchy mają moc pobudzania do grzechu, ale i im dana jest zdolność odrzucania pobudki albo przyzwolenia, według ich własnej woli" (Dominique Cerbelaud). A jeśli wola ta jest słaba, to przecież mogą wesprzeć się wszechmocną Wolą Bożą... "Gdzie wzmógł się grzech, tam jeszcze obficiej rozlała się łaska" - tak święty Paweł w jednym z listów (Rz 5,20) zapewniał tych, którzy byli "bezsilni wobec swych słabości; którzy przestali już kierować własnym życiem... Pisał, by uświadomić im, że tylko ofiarowując się całkowicie Bogu mogą z tego wyjść" (wg Jana Budziaszka). Proszę więc, Panie, pozwól i im zrozumieć to przesłanie...

Dopomóż pojąć im, że "Ty, który w nas mieszkasz, jesteś większy, niż ten, co jest na świecie... że Twoja pomoc daleko mocniej będzie walczyła za nich, niż mnóstwo tamtych, którzy mogą nacierać przeciw nim" (wg D.C.jw.)... Powiedz im, że "Ty, Jezus Chrystus, czekasz na ich wezwanie, gotów do niezwłocznej pomocy. Ciebie ich grzechy nie zniechęcają, nie odpychają, ale wzywają, tak jak lekarza przyciąga smutny wypadek człowieka, jego choroba lub rany. Niechaj więc nie obawia się Ciebie żaden ze słabych, chorych na duchu i grzesznych, bo Ty każdego pragniesz odnaleźć; każdego ponieść na własnych barkach, póki nie wyzdrowieje" (wg PJ do A.D. jw.). Ty pragniesz świadczyć, jak nosić brzemiona drugich (wg Ga 6,2)... Tego więc, którego polecam w tej modlitwie, przekonaj, że "kto drży przed Bogiem; kto przygnieciony ciężarem cierpienia, kto powalony widokiem swoich głębokich ran, jakie zadały mu jego własne grzechy - pada twarzą w proch, uniża się, korzy, płacze, krzyczy, wzdycha i błaga, ten zwycięża; triumfuje nad Bogiem i zmusza Go do okazania miłosierdzia, nawet kiedy Bóg wydawał się bardzo rozgniewany" (św.o.Pio). "Liczne są bowiem możliwości postępu, nawet przez upadki. Przeto niech woła, gdy upadnie, niech wierzy w Twoją miłość. Niechaj przyzywa Cię jak Piotr, gdy zaczął tonąć w falach" (wg PJ do bł.Katarzyny Emmerich). Z całego serca niechaj pragnie poprawić się ze złych nałogów, ażeby móc pocieszyć Twoje strapione Serce...

O Panie, który patrzysz nie tyle na jego chwiejne drogi, ile na jego serce, spraw, by się nie bał własnej nicości, lecz niechaj stanie w prawdzie przed Tobą, bo przecież "moc w słabości doskonali się" (2Kor 12,9). Niechaj roztropnie "patrzy, co dla niego jest złem i tego niechaj sobie odmawia" (wg Syr 37,27). Ty zaś, o Jezu, "nie dozwalaj nikomu mówić o nim, że jest "stracony", gdyż nie ma takich ludzi. Prawda, że wielu walczy z wielkimi problemami, które ich przygniatają, lecz Tyś, o Chryste, przyszedł po to, by zerwać te kajdany" (o.Emilien Tardif MSC), to zniewolenie szatańskie, to zawiązanie woli... bo "Ty wyzwalasz, Ty ożywiasz i zmieniasz nasze życie" (wg br.Marka Okołowskiego OMI)...

Boże, którego symbolem jest przepiękny obraz Ojca przebaczającego synowi, kiedy skruszony wraca do niego - ufam, że wkrótce również on doczeka zmiłowania przez Chrystusa Pana naszego... I Ty, Maryjo, która zawsze orędowałaś za potrzebującymi (J 2,3) - racz wejrzeć i na tego, którego Ci polecam, a który uwikłany jest w nałogi i uzależnienia, nie mogąc się uwolnić... Ty - jak mówiłaś - "jesteś matką każdego człowieka, ale dopóty, póki on sam człowiekiem pozostaje" (do Anny Dąmbskiej). Proszę Cię zatem, racz wyjednać dla tej osoby nawrócenie i łaskę uwolnienia od tych strasznych zniewoleń, dopóki jeszcze nie dosięgło jej zezwierzęcenie. Zdana na samą siebie będzie zupełnie bezsilna, ale przez Twoje wstawiennictwo, za łaską Twego Syna, zwycięstwo będzie jej udziałem może w niedługim czasie. Ufam, że "jeśli ręka Twoja zapuka razem z moją; jeżeli Twoje oczy będą szukały wraz z moimi, wtedy drzwi się otworzą i znajdę to, czego mi trzeba. Pan Bóg nie będzie mógł tego zlekceważyć. A Ty, nie byłabyś człowiekiem, gdybyś nie pomagała nam, kiedy o to prosimy" (wg o.Patryka Peytona).

Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...


III. Głoszenie królestwa Bożego i wzywanie do nawrócenia

Kiedyś, o Jezu, chodził po ziemi głosząc królestwo Boże, wielu bluźniło przeciw Tobie nie wierząc w Twoje obietnice. A potem, kiedyś wyznał, że jednak jesteś królem, widzieli w Tobie tylko króla żałosnego: poranionego i oplutego, wyszydzonego i wzgardzonego jak ci nieszczęśni uzależnieni, za których modlę się... jak nędza ich, której się wstydzą i którą pogardzają, lecz się uwolnić z niej nie mogą, bo już nie mają sił... I choć bywają pewni siebie, gdy szatan daje im złudzenie wielkiej siły, w istocie utracili ją, bo to, co zamierzyli "przeciekło im" przez palce. "Chcieli uzyskać wolność, a stali się niewolnikami. Pragnęli szczęścia, a stali się nieszczęśliwi. Chcieli przyjaźni, a zyskali sobie wrogów. Chcieli zapomnieć, a niechciane stale do nich powraca. Chcieli się bawić, a popadli w przygnębienie. Chcieli się pozbyć problemów, a pomnożyli je" stając się "sami dla siebie są największymi wrogami" (wg św.Josemarii Escrivy de Balaguera)...

O Panie, jeśli ci nieszczęśni "są ofiarami braku miłości lub zaniedbania innych ludzi, silniejszych, obojętnych... to błagam, uzdrów ich i zmiłuj się nad nimi. Zechciej przygarnąć ich takimi, jacy są: chorych na ciele i duszy, zagubionych i nieszczęśliwych" (wg o.Slavko Barbaricia OFM), bo "dusze ich znajdują się w niebezpieczeństwie życia, bo serca ich stały się twarde niby kamień... bo sami nie potrafią już kochać, lecz podążają tam, gdzie tylko trwoga i rozpacz" (wg PJ do Małgorzaty Balhan)... Błagam ufając Twoim słowom, że "Ojciec zawsze Cię wysłuchuje" (J 11,42), więc na pewno i teraz uczyni to dla Ciebie...

"Ty znasz choroby naszych dusz, gdy zapomnienia szuka się w oszołomieniu zmysłów i w ucieczce od rozumności, od celowości, łudząc się choćby na chwilę fatamorganą "wysp szczęśliwych" (wg ks.Franciszka Grudnioka). Proszę Cię więc, ulituj się nad ich straszliwym nierozumem, bo tylko Ty, jeżeli zechcesz, możesz wyzwolić ich: "od uzależnienia od narkotyków, od zależności od alkoholu, od myśli nieczystych, od praktyk okultyzmu, od wróżbiarstwa i magii" (wg Philippea Madre), od hazardu... od zniewolenia przez internet i gry komputerowe... Daj im, o Panie, trzeźwość oceny własnych win i spraw, "by nakarmiwszy się ohydą zła, by zaznawszy goryczy i wstydu nędzy swojej, wyzbyli się fałszywej pychy i potrafili ujrzeć się w prawdzie swojego stanu" (PJ do Anny Dąmbskiej)...

Ukaż im tę brutalną prawdę, szczególnie narkomanom i alkoholikom, że coraz bardziej pogrążając się w nałogu "nie będą już doznawać żadnej przyjemności, bo pozostanie im tylko konieczność; bo inaczej czekają ich biegunki, wymioty i lęki aż do opętania" (wg ks.Mieczysława Malińskiego)... Przekonaj ich, że "niszcząc swoje zdrowie - Twój Dar, poprzez nałogi, uzależnienia czy poprzez złe nawyki, a zwłaszcza przez nadużywanie swojego ciała - działają niczym samobójcy, gdyż sprzeciwiają się Miłości, przez którą każdy został powołany do życia... Ty ich obdarowałeś ciałem, które jest warunkiem rozwoju, które daje im możność służenia swoim bliźnim". Tymczasem "samobójstwem, choć powolnym i niezupełnie jeszcze za takie uważanym, jest każde nadużycie pod postacią nałogu: palenia, picia, zażywania narkotyków... czy innych uzależnień. Ono tak bardzo wyniszcza ciało, że nie jest zdolne służyć nam sprawnie do czasu, który jest wiadomy tylko Bogu" (Anna Dąmbskajw.)... Niech więc się mają na baczności, bo siły zła działając poprzez ludzkie słabości, czynią wszystko, aby je zniszczyć własnymi ich rękoma...

Bywa, że "nawet gdy się modlimy o zbawienie dusz swych najbliższych, Ty nas nie zawsze wysłuchujesz, gdyż wola tego, o którego zbawienie się modlimy, nie zawsze jest gotowa przyjąć działanie łaski Twojej... Tyś nas odkupił bez nas, ale zbawić nas, bez nas, nie chcesz" (ks.R.Mieliński). Błagam więc, racz skruszyć to serce, które tak wielki sprawia mi ból, a przede wszystkim zechciej nawrócić je ku sobie, aby zło nie zdobyło przestrzeni jego życia... Zamiast się wzbraniać: "Odejdź ode mnie, Panie, bo jestem grzeszny" (Łk 5,8), niechaj woła: "Przyjdź do mnie, Panie, bo jestem człowiek grzeszny". Niech wie, jak wielu "poszło za Tobą, bo zapewniałeś, że Bóg kocha każdego człowieka, pariasa tak jak arystokratę, biednego jak bogacza, chorego jak zdrowego, głupiego jak mądrego, grzesznika jak świętego - kocha każdego indywidualnie, osobiście, jak swoje dziecko najdroższe" (wg ks.M.M.jw.). I niech zrozumie, że uwolni się od uzależnienia, jeżeli wreszcie zacznie żyć zgodnie z Wolą Bożą, bo jeśli nie, to "grzech i śmierć zupełnie mu przesłonią piękno świata. Nie tylko wokół niego, ale i w jego sercu szybko zgaśnie blask życia" (wg bł.Jana Pawła II)...

Jezu, Ty wiesz najlepiej, że aby chcieć wyzdrowienia, potrzebna jest świadomość swej choroby w całej grozie. Błagam więc, daj taką świadomość temu, którego w tej modlitwie Ci polecam. Niechaj sam zacznie prosić Cię o uzdrowienie duszy i ciała. I niech zrozumie, że "grzech szarpie i rozdziera wszelką ludzką istotę, że niszczy wszelkie powiązania międzyludzkie i wszelkie związki z Tobą, ale dla Ciebie nie istnieje żaden grzech, żadna choroba, której nie mógłbyś wypędzić Twoim wszechmocnym słowem. Nie istnieje żadna rana, której nie mógłbyś uleczyć" (wg o.S.B.jw.). Proszę więc, pomóż mu, wszak jesteś miłosierny...

"Daj mu cierpliwość, Panie !

Daj mu podnieść powiekę;

daj powrócić do Ciebie,

daj mu stać się człowiekiem" (wg Marka Antoniego Wasilewskiego).

Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...


IV. Przemienienie Pana Jezusa na górze Tabor

Jezu, któryś powiedział: "Muszę pomóc biednym grzesznikom, którzy często są bardziej słabeuszami niż grzesznikami. Któż inny miałby ich uratować...? [Panie, który widzisz] różnicę, czy grzeszy się ze słabości, czy z zamiłowania do grzechu" (do Małgorzaty Balhan) - racz wejrzeć, proszę Cię, na ludzi uzależnionych... Jezu, któryś zapewniał, że "naszych upadków nie liczysz" (do Anny Dąmbskiej), błagam Cię, okaż im swe wielkie miłosierdzie, bo sami nie potrafią uwolnić się z nałogów. Racz posłać do nich dobrych ludzi, którzy podadzą im swą dłoń; którzy im dadzą szansę naprawy swoich win, bo dać szansę, to znaczy dopomóc w tej naprawie, okazać, że się nie potępia i nie pogardza nimi... "Niejeden człowiek, który w chwili rozpaczy zaczął szukać pociechy w kieliszku, tylko dlatego został uratowany od nałogu, że znalazł się ktoś, kto zauważył jego udrękę i szepnął mu parę słów otuchy. Czasem wystarczy bowiem jedynie parę słów, by uratować człowieka" (wg o.Jacka Salija OP)...

"Nie sztuką jest widzieć czyjeś słabości, ale sztuką jest wyprowadzić błądzącego z miłością na właściwe tory, tak żeby sam nie wiedział kiedy i jak to stało się... żeby, broń Boże, nie zauważył, że ktoś to robi dla niego. Prawda bowiem, obniżająca wartość drugiego człowieka, zakrywa sobą inną prawdę, o której nigdy nam nie wolno zapominać, a która zawsze powinna nadawać godność w naszych oczach" (wg Jana Budziaszka) każdemu człowiekowi.

"Jeżeli widzisz, że twój brat upadł - powiedział Ojciec Święty - podźwignij go, ale nie zostaw w zagrożeniu... Czasami trudno jest - tłumaczył - dźwigać drugiego, zwłaszcza, gdy "leci nam przez ręce", ale czyż można go opuścić ?" (wg bł.Jana Pawła II) - pytał z największą troską... Popatrz więc, Jezu, jak i mnie trudno jest dźwigać taki ciężar, po czym przez pamięć na Twe budujące słowa: "O cokolwiek prosić będziecie w Imię moje, Ja to spełnię" (J 14,14) - pomóż mi podnieść z upadku tego, którego Ci polecam, a który pogrążony jest w niewoli uzależnień.

"Poprzez straszliwą otchłań cierpienia,

z ludzkiej godności dna upokorzeń -

daj mu się podnieść, Boże !" (wg Janiny Bromowicz).

"Ty jesteś Bogiem przemieniającym. Nie niszczysz, nie depczesz, nie burzysz, a przeobrażasz, aby to, co skażone, brudne i niegodne stało się czyste, odrodzone, święte... by mogło wejść do domu Twego i mieszkać razem z Tobą" (wg PJ do Anny Dąmbskiej). Proszę więc najgoręcej właśnie "w Imię Twoje" - racz go przemienić, jak przemieniłeś wodę w wyborne wino w Kanie Galilejskiej; jak przemieniłeś swoje Oblicze, że "zajaśniało jak słońce" (Mt 17,2)... Proszę, jak ślepiec spod Jerycha: "Jezusie, Synu Dawida, ulitujże się nad nim" (wg Łk 18,38) ! Jezusie, błagam Cię...! I nie ustanę w tym wołaniu, choćby żądano, bym zamilkła. I nie ustanę, choćbyś długo kazał mi prosić. "Za [wielką] bowiem cenę i on został nabyty" (wg 1Kor 6,20)...

Powiedz mu, Panie, że go rozumiesz... że wiesz jak "ciężko jest pozbawić się nałogów a jeszcze ciężej iść przeciwko własnej woli" (Tomasz á Kempis), ale z Twoją pomocą on wszystkiemu podoła. Powiedz, że "wskutek swojej słabości jeszcze nie raz upadnie... i że w wielu okolicznościach nie dotrzyma Ci swych obietnic, ale jeżeli w pełni zaufa, on przyniesie Ci chwałę. A swoim ukorzeniem po tym strasznym upadku, ufnością w Tobie pokładaną, może Ci przynieść tyle czci, że Serce Twe zleje na niego całe potoki łask" (PJ do Sługi Bożej Józefy Menéndez). Bo "kiedy wypowiadasz nad jakimś życiem słowa przemienienia, wtedy nawet grzechy i nikczemne występki zbrodniczego życia zostają ułaskawione i przemienione, tak że nic już nie przeszkadza wejściu w świętość Bożą" (o.Karl Rahner SJ).

Zawołaj więc na niego, tak jak wtedy, w Betanii: "Łazarzu wyjdź z grobu. Dlaczego nie chcesz wyjść ? Bóg Cię o to prosi. Co cię powstrzymuje ? To, że wyjdziesz na wierzch, na światło, które ukaże twój rozkład...? Nie bój się. Na górze wolność jest i przestrzeń. Bóg ciebie [osobiście] wzywa po imieniu"... Przekonaj go, że Ty "nie widzisz jego wad, nie widzisz brudu, chociaż jest unurzany w błocie, bo Ty go kochasz, czekasz, polujesz całe życie na jedno jego słowo miłości, zezwolenia na pomoc. Potrzebna jest jedynie jego dobra wola i jego zezwolenie na to, by być uratowanym; tylko wezwanie Ciebie, Panie, i zaufanie Ci... prośba, krzyk, choćby jedna myśl" (wg Anny Dąmbskiej), że pragnie Twej pomocy...

Jeśli jednak uparcie będzie przekonany, że mimo wszystko panuje nad sobą... że w każdej chwili może sam uwolnić się, niech uczyni to natychmiast. "Póki jeszcze nie jest za późno, póki się kontroluje mając jeszcze rozum i wolną wolę, póki jeszcze odpowiada za siebie... bo jutro może już nie sprostać takiemu zadaniu" (wg "Modlitwy o trzeźwość w rodzinie")... I racz utwierdzić w nim świadomość, że "dopiero wtedy, gdy złamie swe słabości, będzie miał pełne prawo powiedzieć, że zwyciężył" (Krzysztof Dowgird)...

Panie... Ty "widzisz, jak słaby jest sam z siebie, proszę więc, abyś zechciał kierować jego sprawami. Wiem, że bez Ciebie ani się ruszy do żadnej z nich, ale z Tobą przystąpi do rzeczy najtrudniejszych" (wg św.Faustyny), bo mu "wystarczy łaski Twojej" (wg 2Kor 12,9). Zechciej przekonać go... I spraw, ażeby ludzie "nie pogardzali nim, bo to jest jeszcze człowiek... aż człowiek" (wg Sługi Bożego Stefana Wyszyńskiego).

Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...


V. Ustanowienie Eucharystii

Po bokach Twego krzyża, Chryste, ustawiono jeszcze dwa krzyże, do których przygwożdżono łotrów, lecz jakże różnych w swej ocenie samych siebie... Pierwszy miał wrażliwe sumienie, Toteż uznając swoją winę, ukorzył się przed Tobą, tym samym otwierając duszę na łaskę Twoją w ostatniej godzinie swego życia... Drugi pozostał uparty i butny, tak jak ten, za którego się modlę...

O Jezu, któryś usprawiedliwił skruszonego, proszę Cię, proszę najpokorniej o litość dla mojego łotra. Proszę z niezłomną wiarą, że i on się upokorzy. Może dotychczas znał Cię za mało, więc nie odróżniał dobra od zła ? A teraz, kiedy już brakło mu rozeznania - tym bardziej tego nie potrafi. Proszę Cię zatem, Panie, zechciej zrozumieć go. Proszę pełna ufności, że i on się odmieni... Być może za tamtego nie miał kto modlić się, ja za to błagam o swojego prawie, co dzień i noc: "O, mój Jezu! Przebaczenia i miłosierdzia, przez zasługi Twoich świętych ran !"... Przekonaj go, że jeśli nawet z powodu swych nałogów oddalił się od Boga, to i tak, nadal jest nieodwzajemnioną miłością Najwyższego. Powiedz, że choćby nie wiem co zrobił, Bóg się od niego nie odwróci, choć cierpi z jego powodu... że gotów jest otoczyć go jeszcze większą troską, tylko sam musi tego chcieć. Niech więc zrozumie, że "wiara w Boga i nadzieja, której Ty jesteś mistrzem i nauczycielem, pozwalają człowiekowi odnieść zwycięstwo nad samym sobą, nad tym wszystkim, co w nim jest słabe i grzeszne, a zarazem ta wiara i nadzieja prowadzą do zwycięstwa nad złem i skutkami grzechu w otaczającym nas świecie" (wg bł.Jana Pawła II).

Pozwól mu "postępować tak, jakby poruszał się w Twojej obecności. "Bóg mnie widzi" - niech często sobie powtarza - "i po czynności, podczas której mnie widzi, również osądza mnie". Niechaj się stara, abyś nie widział w nim nic innego, jak tylko dobro" (wg św.o.Pio) i niech wyzwoli się ze swego zniewolenia. "Niech tyle czasu, ile dotąd poświęcał na grzech, poświęca teraz na modlitwę, albo do takiego skrajnego wyczerpania, do jakiego doprowadzał go grzech, niech teraz go prowadzi pokuta, praca i wytrwała modlitwa" (wg o.Józefa M.Kaźmierczaka OFMConv)... Spraw, by zrozumiał, że możesz mu dodać siły poprzez Najświętszą Eucharystię... że nieustannie zapraszasz tych, którzy są "obciążeni, ażeby ich pokrzepić" (wg Mt 11,28) swoim Ciałem... Ufam, że "jeszcze w nim się tli jakaś energia maleńka, która w pewnym momencie może jeszcze poderwać całe zniszczone dzieło stanowczą decyzją: "Wstanę i pójdę do Ojca", jak to uczynił syn marnotrawny (Łk 15,18)" (Sługa Boży Stefan Wyszyński)... i uratuje się...

O Jezu, który "pragniesz w nas widzieć swoich pomocników w dziele ratowania ludzi słabych i nieświadomych, jak również tych, którzy bezmyślnie oddali się na służbę szatanowi, nie wiedząc, komu służą; myśląc, że służą sobie i swojemu dobru" (wg Anny Dąmbskiej)... Panie, któryś powiedział: "Stańcie w obronie tych, którzy są w ciemnościach, bo również jako grzesznicy, pozostają przedmiotem Mojej szczególnej miłości" (do Małgorzaty Balhan), proszę Cię "pobłogosław tym, którzy [to rozumieją]; którzy ofiarowują swój czas i siły w pracy dla uzależnionych. Niechaj ta praca będzie dla nich źródłem satysfakcji, aby każde serce i każda dusza mogła wielbić Ciebie - wyzwoliciela" (o.Slavko Barbarić OFM)... Wszystkim zaś powiedz, że "bronić dobra, to nie znaczy pogrążać grzeszników jeszcze głębiej w ich grzech, w występek i zepsucie, lecz pomagać im z miłością wyzwolić się z grzechu, bo próbować zrozumieć, to zarodek świętości dla nieba" (PJ do Małgorzaty jw.). Tyś bowiem sam powiedział: "Daję wam nowe przykazanie: "Pomagajcie bratu, który dąży do zguby" (PJ do Justyny Klotz)...

Nie dozwól, aby kiedykolwiek mieli "dopuścić się do tego, by ktoś w ich rozumieniu był do tego stopnia mało wart, iżby ich "królewska dostojność" nie mogła schylić się nisko, do jego nóg" (wg Sługi Bożego S.W.jw.). Sam bowiem "Bóg podnosi [takich] do [swojej] Boskiej godności, wpisuje w siebie samego, po czym na nowo odczytuje ludzkie życie" (wg o.Tomasza Zamorskiego OP) - bywa, że wtedy kiedy inni najmniej się tego spodziewają. I "niech się strzegą osądzania czyichś błędów, bo cóż wiadomo im o walce tego człowieka ze swoimi słabościami" (bł.Rupert Mayer).

Ty wiesz, o Panie, że "bez względu na ilość modlitw i liczbę osób chętnych do pomocy, jeśli ten, za którego się modlę nie będzie chciał się zmienić, to nic nie będzie mogło do tego skłonić go" (wg Waynea Weible). A mimo to, "o jedno błagam Twoją dobroć najwyższą: nawróć go do siebie zupełnie, nie dozwól, aby się sprzeciwiał łasce wiodącej go do Ciebie, rozkaż mu - póki mieszka w tym ciele, dopóki dźwiga je - aby był czysty, wielkoduszny, sprawiedliwy, roztropny, aby był doskonałym miłośnikiem i uczeniem Twojej mądrości, godnym zamieszkania w błogosławionym Królestwie Twoim, a wreszcie, by się stał godnym jego mieszkańcem" (wg św.Augustyna).

Umocnij jego wiarę w Boga. Wzbudź w nim nadzieję, że potrafi przezwyciężyć swój nałóg. Dopomóż mu "postawiać cel, w imię którego miałby walczyć i racz przekonać, że poddanie się nałogom jest zdradą, jest odstępstwem, sprzeniewierzeniem dobra jakim jest jego własne ciało" (wg PJ do A.D. jw.). I zechciej go przekonać, że "Bóg zna najlepiej czas i sposób jego wyzwolenia, dlatego powinien całkiem zdać się na Boga, gdyż Bożą rzeczą jest wspierać go i od wszelkiego zawstydzenia wyzwalać" (Tomasz á Kempis)... Niech wie, że nawet bardzo "grzeszny człowiek w żadnym wypadku nie może czuć się opuszczony przez Boga, wręcz przeciwnie, właśnie on, zwłaszcza on, okryty jest opiekuńczymi skrzydłami miłosiernej miłości Bożej" (ks.Schneider z Glonn), niech więc zaufa Bogu i odda Mu swój problem. A potem krzyknij mu prosto w twarz: "Odwagi ! Stać cię na to ! Spójrz, jak łaska Boża zmieniła owego Piotra, zaspanego zaprzańca i tchórza albo owego Pawła, prześladowcę, zawziętego przeciwnika" (św.Josemaria Escriva de Balaguer). Odwagi ! Stać cię na to !!!

Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...

wróć do spisu treści

wróć do strony głównej