wróć do strony głównej

wróć do spisu treści

POMOC W POKONANIU TEGO, CO PRZESZKADZA W MODLITWIE




Część światła

I. Chrzest Pana Jezusa w Jordanie

Święty Jan Chrzciciel nigdy nie stawiał siebie samego za wzór i "nie kazał nikomu naśladować siebie - swego skrajnego ubóstwa ni postu surowego aż do okrucieństwa (wg ks.Ludwika Warzyboka), lecz żądał, by "wydawać owoce godne nawrócenia" (Łk 3,8). Kazał "gotować drogę Tobie, kazał prostować ścieżki" (wg Mt 3,3). "Wiele innych napomnień dawał też ludowi i głosił dobrą nowinę" (Łk 3,18). Najwięcej jednak sam wymagał od siebie, dlatego tak wysoko, Chryste, oceniałeś go (Mt 11,11)...

Przykro mi, gdy rozmyślam o takich ludziach jak on; jak "święty Tomasz z Akwinu, który zawsze przed pracą, dysputą, wykładem, pisaniem lub dyktowaniem szedł na modlitwę. Upadłszy na twarz, z płaczem prosił, żeby dane mu było znaleźć ukryte w prawdzie tajemnice Boże... A jeśli przedtem nie umiał czegoś rozwiązać, to dzięki tej modlitwie wychodził pouczony. Podobnie, gdy natrafiał na jakąś trudność, modlił się" (o.Jacek Salij OP). Mnie bowiem bardzo trudno o wewnętrzną dyscyplinę. I choć rozumiem, że "modlitwa winna poprzedzać i ożywiać każdą ważniejszą czynność, jako że dusza właśnie z niej czerpie swoją siłę" (PJ do Sługi Bożej Józefy Menéndez), że "załamanie i utrata gorliwości, są skutkiem zaniedbania modlitwy" (bł.Matka Teresa z Kalkuty) - tak ciężko mi się modlić. Z taką niechęcią próbuję walczyć ze swymi oporami...

Chociaż wiem, że "modlitwa powiększa serce tak, aby mogło pomieścić Boga, który sam siebie składa w darze" (bł.M.T.jw.); że "modlić się, to znaczy zawsze mieć drzwi otwarte dla Ciebie, Jezu Chryste, to błagać zawsze, abyś wszedł, to ustanowić relację między Tobą a mną; relację jedynej bliskości, relację zjednoczenia i relację miłości" (wg św.Ludwika Marii Grignion de Montforta) - to jednak trudno mi zmusić się do modlitwy...

Choć wiem, że "człowiek grzeszny wznosi do Ciebie modły o przebaczenie; człowiek wdzięczny zanosi modlitwę dziękczynienia; człowiek cierpiący prosi przez modlitwę błagalną; człowiek kontemplujący wielkość i dobroć Twoją, zwraca się do Ciebie w modlitwie uwielbienia... i że modlitwa jest komunikacją z Tobą w najbardziej naturalnej i spontanicznej formie; intymnym, żywym, szczerym i głębokim związkiem z Tobą" (Andrea Gasparino) - to jednak trudno mi nawet pomyśleć o tym. Proszę więc, racz umocnić we mnie wewnętrzne przekonanie, że muszę robić wszystko, by pokonać opory, bo "przymusowa ofiara panu Bogu niemiła". I pomóż mi pamiętać o tym, że właśnie modlitwa jest zbroją chroniącą przed atakami złego ducha (wg Ef 6,11).

Ty wiesz, jak "wielu chrześcijanom modlitwa sprawia wielkie trudności, ponieważ nie wyjaśnili sobie, swego stosunku do Boga, gdyż nic ich nie pociąga, aby zanosić modły do Boga, którego prawie wcale nie znają... Bo nie pojmują tego, że modlić się, niejako z ciężkiego obowiązku, to nie to samo, co ufnie i radośnie wznosić modły do Boga, o którym wiemy, że nas kocha, otacza troską, że nas słyszy i zawsze przy nas jest, bo On jest naszym Ojcem" (wg Ralpha Martina). Mnie też, niestety, zdarza się, że modlitwę traktuję jako obowiązek. Proszę więc, racz odmienić mnie. Modlitwa bowiem "bywa dla mnie niełatwym doświadczeniem, gdyż aby zacząć modlić się, tak często muszę staczać walkę ze swoim ciałem i swoimi emocjami... bo ciało sprawia, że nie chce mi się modlić, że czuję się zmęczony, a nieraz już zasypiam, emocje zaś wolałyby zajęcia przyjemniejsze".

Proszę Cię zatem, bądź łaskawy przyjąć tę moją modlitwę jako ekspiację za wszystkie moje wcześniejsze niegodne zachowania; jako ekspiację, jako krzyż, bo "pierwszy związek modlitwy z krzyżem, to przekreślenie siebie, to przekreślenie swojego braku chęci do modlitwy". Pomóż pamiętać o tym, że diabeł, nasz "stary nieprzyjaciel zawsze usiłuje przeszkadzać naszym dobrym chęciom i stara się odciągać od wszelkich ćwiczeń pobożnych. To on podsuwa nam złe myśli, aby zniechęcić i zatrwożyć; ażeby odwieść od modlitwy" (Tomasz á Kempis), błagam Cię więc, dopomóż mi uwolnić się od jego zuchwałej obecności.

Ty wiesz i to, że "jeśli uzależnię swoją modlitwę od tego, czy chce mi się modlić, wtedy pogrążę się w manowcach własnej niewoli. Odczucia wprost zniewolą mnie i odgrodzą od Boga. [Pomóż mi więc] przebijać się przez rzeczy i doznania i uwalniać się od ich wpływu, kierować się umysłem oświeconym wiarą" (wg Mistrza Eckharta OP), bo gdybym modlił się jedynie wtedy, gdy mam na to ochotę, wtedy zapewne modliłbym się rzadko albo wcale... Pomóż pamiętać o tym, że "jeśli Ty będziesz dla mnie wszystkim, absolutnie wszystkim, sprawa wewnętrznej modlitwy, modlitwy życiodajnej, nie będzie mi się jawić jako obowiązek, ale jako potrzeba" (wg Dom Gerarda Calvet OSB).

"Nie pozwól mi odkładać modlitwy aż do chwili, kiedy mi przyjdzie na nią ochota, bo wówczas przestanę się modlić w momentach, kiedy tego najbardziej potrzebuję. Niechaj wystarczy mi świadomość, że Pan Bóg czeka na mnie. On zawsze czeka na moją modlitwę, nawet gdy nie mam na nią ochoty i kiedy przepełniają mnie problemy odczuć i myśli. A może właśnie wtedy, gdy jestem najmniej uduchowiony, lecz bardziej prosty na modlitwie, On czeka mnie najbardziej ?" (wg Rene Voillaume). Proszę Cię zatem, pomóż mi wyzwolić się z tego lenistwa duchowego, z niechęci do modlitwy. Pozwól mi szczerze podchodzić do niej i starać się znajdywać wewnętrzny kontakt z Bogiem, który mnie woła nawet pośrodku ulicy, w zatłoczonym autobusie, w biurze, warsztacie, wśród ludzi chorych i cierpiących czy wśród rozkrzyczanych dzieci... Pozwól, aby "modlitwa objęła mnie całego: moje myślenie, odczuwanie, mówienie i postępowanie" (o.Dominik Wider OCD), wtedy będę skupiony...

Nie dopuść "zaniedbywać modlitwy bez poważnego powodu, gdyż ona jest niezbędnym środkiem uświęcającym, który nas łączy z Bogiem, który pozwala Go poznawać dzięki swej sile tak skutecznie napełniającej dusze" (PJ do Małgorzaty Balhan). "Ona jest elementem życia duchowego, dziełem samego Ducha Świętego" (o.Pierre-Marie Delifieux), cechą ludzi wierzących... "Ona jest niczym pędzel w ręku dobrego artysty. Dzięki niej Bóg maluje duszę na swoje podobieństwo. Nie może więc zabraknąć jej w naszym rozkładzie dnia. Kiedy chrześcijanin modli się, staje się zdolny usłyszeć Boga...

A jeśli zerwałby z modlitwą, straciłby zdolność kochania, bo modlić się, to znaczy kochać" (Ojciec Święty Paweł VI), Ty, Panie, o tym wiesz. A "tak naprawdę, to Bóg bardziej niż ja pragnie mojej modlitwy. To Bóg, o wiele bardziej niż ja pragnie abym rozmawiał z Nim w sposób tak wyjątkowy i bardzo osobisty. Dlatego moja szczerość jest największym pragnieniem Boga" (Carlo Caretto). Pomóż mi za to mieć w pamięci to, że "głos Boży nieustannie płynie do ludzkich dusz. Muszą więc one posługiwać się odpowiednim przyrządem, który zarejestruje to orędzie Boże; że tym przyrządem jest właśnie zwyczajna modlitwa" (Ojciec Święty jw.).

I jeszcze naucz mnie modlitwę łączyć z życiem, tak, abym wnosił w nie swoje bogactwo duchowe i głębię doznań wewnętrznych. Naucz mnie "modlić się przed każdym zajęciem i modlitwą kończyć pracę, by Bóg, o ile tak będę czynił, pobłogosławił ją" (wg MB w Medjugorie)... Pozwól mi "odczuwać potrzebę częstego uciekania się do Boga, po każdym sukcesie i po każdym niepowodzeniu w moim życiu duchowym" (wg św.Josemarii Escrivy de Balaguera). A przede wszystkim spraw, by "modlitwa stała się dla mnie kluczem rano i zasuwą na wieczór" (Mahatma Gandhi). Ojcze nasz... 10 zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...


II. Pan Jezus objawia swoją chwałę na weselu w Kanie Galilejskiej

"Pierwszy Twój cud, o Jezu, który miał miejsce w Kanie Galilejskiej, na zawsze już pozostał znakiem Twojej hojnej miłości, przy tym, ta hojność była bez miary, bo wina, w które zamieniła się zwyczajna woda, mogło być nawet 600 litrów, tak że ów nadmiar nawet zagrażał weselnikom. Lecz jeśli spojrzeć na to z punktu widzenia miłości, jeśli wziąć pod uwagę pragnienie okazania komuś swojej przyjaźni - nie liczy się ile się daje, nie kalkuluje się" (wg ks.Ludwika Warzyboka). Tymczasem ja, choć się uważam za Twego przyjaciela, wydzielam Bogu skąpe chwile na przymusową i najczęściej rutynową modlitwę. Proszę więc, pomóż mi przełamać to fatalne przyzwyczajenie i nie spoglądać na zegarek gdy klękam do modlitwy.

Prawda, że "człowiek żyjący w świecie, stale borykający się z brakiem czasu, zwykle odsuwa modlitwę na któryś z dalszych planów, a wtedy modli się niesystematycznie" (św.Josemaria Escriva de Balaguer). "To jednak, jaki jest, w znacznej mierze wynika z odnoszenia do Boga. ["Modli się, tak jak żyje, żyje, tak jak się modli"], bo jaki człowiek, taka jest i jego modlitwa" (o.Thomas Merton OCR). Nierzadko w ogóle "organizuje swoje życie bez Boga i nawet gdy próbuje czasem do Niego dotrzeć, to okazuje się zbyt trudne, bo już wypełnił czas mnóstwem innych, ważnych lub mniej ważnych zajęć" (wg s.Emmanuel Maillard). Stąd widać, że, niestety, "pośpiech jest synem diabła i sieje spustoszenie w ludzkiej duszy" (św.Franciszek z Asyżu); nerwowy, gorączkowy pośpiech nazwany przez świętego Franciszka Salezego "zakałą pobożności". Każde zaś "złe przeżywanie czasu jest po prostu grzechem. Nie tylko to leniwe, ospałe, ale i to nerwowe, nadmiernie intensywne" (M.Zięba)...

Proszę Cię zatem, Panie mój, uwolnij mnie od złych nawyków, od zaśpieszenia, zabiegania, od tej ciągłej gonitwy. Pozwól pamiętać, że czasami trzeba zostawić wszystko, nawet to, co się kocha, aby spokojnie móc przystąpić do modlitwy. Pozwól mi tak podchodzić do nawału spraw, jak Twoim apostołom, czyli, na chwilę rzucić wszystko i zacząć modlić się. Ci bowiem, "kiedy stwierdzili, że mogą się zagubić w mnogości pracy, postanowili oddać się "wyłącznie modlitwie i posłudze słowa" (Dz 6,4)" (bł.Matka Teresa z Kalkuty).

Nieraz i ja, jak inni "ludzie ciągle narzekam, że z jednej strony pragnę być bardzo blisko Boga, z drugiej zaś jestem uwiązany przez sprawy tego świata. Ale ponieważ nie da się uciec od rzeczy i obowiązków, więc jakże często z tego powodu rezygnuję z modlitwy. Nie myślę bowiem o tym, że modlitwa wymaga wolności, lecz nie od rzeczy i spraw, a od samego siebie. Tak więc nie rzeczy mnie zniewalają, ale to ja - sam siebie" (wg Mistrza Eckharta OP). Dziś to rozumiem, proszę więc, dopomóż mi "prześledzić swoje godziny w ciągu dnia, bym mógł przekonać się ile kwadransów w tym czasie przeciekło mi przez palce, nie dając żadnej korzyści dla ciała ni dla duszy" (wg Marii Jurczyńskiej), gdyż wiem, że "opuszczając to, co nieużyteczne, będę miał czas na wszystko" (wg św.Maksymiliana Marii Kolbego). Bo "wartość ma jedynie czas poświęcony Bogu" (wg św.J.E.jw.)...

Dziś wiem, "czas jest darem Boga, że do człowieka nie należy, a nawet często mu go brak, przeto powinien wykorzystać go roztropnie, bez zawrotnego pośpiechu, ale też w sposób wydajny zarówno w sensie ludzkim, jak i nadprzyrodzonym" (Salvador Bernal)... Winien się starać tak "gospodarować czasem, aby mógł w ciągu dnia znaleźć chociażby chwilę Tobie poświęconą, wyzwalającą go z rygorów i pośpiechu, a także miejsce, w którym mógłby oddalić się od zgiełku i od tych wszystkich spraw, które piętrzy przed sobą" (wg PJ do Anny Dąmbskiej). Tak i mnie, Panie, naucz w ten sposób gospodarować czasem. "Pomóż zostawić wszystko i Bogu poświęcić go. Pomóż mi znaleźć w ciągu dnia choć chwilę na spotkanie z Nim ciszy" (wg MB w Medjugorie), bo jeśli "trudno mi się modlić, jeżeli tego nie potrafię, to muszę sam sobie dopomóc, przede wszystkim zagłębić się w ciszy, bo istotą modlitwy jest właśnie wielka cisza" (bł.M.T.jw.).

Długo "nie rozumiałem jaka jest wartość modlitwy, póki nie powiedziałem sobie: teraz jest czas modlitwy, więc dla mnie nie ma nic ważniejszego. Teraz żadna osoba nie jest ważna dla mnie oprócz samego Boga" (wg MB jw.). Dziś to pojąłem, ale wciąż nie umiem rządzić czasem. Wciąż "jestem tak bardzo zajęty, że prawie nigdy nie potrafię znajdować czasu na modlitwę, póki nie uświadomię sobie tego, że czas, który mam spędzić z Panem, muszę postawić na pierwszym miejscu" (wg Ralpha Martina).

Proszę Cię, Chryste, umacniaj mnie w tym świętym przekonaniu, że "czas na modlitwę nigdy nie jest czasem straconym, bo on się mnoży i wydłuża, on się rozciąga - a w efekcie owocuje bardziej prawdziwym życiem, miłością i wiarą" (wg br.Tadeusza Rucińskiego FSC). Pozwól pamiętać, że "modlitwa jest jak królowa, która ma w każdej chwili wolny przystęp do króla i może otrzymać wszystko, o co prosi. Każda królowa musi jednak mieć czas na osobiste spotkanie z królem i na wspólne spotkania z ludem, aby móc dzielić ich zmartwienia i troski... Ona zawsze musi pamiętać, że nie jest sama dla siebie, że zawsze jest dla króla" (wg św.Teresy z Lisieux).

"Jeśli więc rzeczywiście sercem pragnę modlitwy, to muszę dać jej czas i zwolnić swoje tempo" (wg o.T.M.jw.), żeby chwile modlitwy stały się świętym czasem. Muszę mieć w ciągłej świadomości, to, że "zaniedbując modlitwę, nie oprę się pokusom szatana, bo kto zaniedba się w modlitwie, ten po prostu zginie" (MB jw.). "Wszelki upadek zaczyna się od zaniedbania modlitwy" (św.Jan Berchmans).

Bywa i tak, że choć "mam czas, mam spokój i mam wszystko, o czym tylko marzyłem i od czego uzależniłem swoją modlitwę, a nie umiem się modlić. [Proszę więc, abyś w takich chwilach raczył mi przypominać, że] tak naprawdę to nie rzeczy zniewalają mnie, lecz ja sam siebie zniewalam; [byś raczył uświadamiać mi], że jeżeli naprawdę chciałbym modlić się, muszę porzucić siebie i swoją samowolę" (Mistrz E.jw.)... Obym pamiętał nieustannie, że "nie mam prawa tłumaczyć się, iż nie ma czasu, aby obdarzyć Cię spojrzeniem, myślą, wdziękiem czułości, czy serdecznym westchnieniem...

Wszak nawet wtedy, kiedy jestem zupełnie pochłonięty pracą, Ty jesteś zawsze obecny i czekasz, abym zechciał choć pomyśleć o Tobie. To chyba nie za wiele ?" (wg PJ do Małgorzaty Balhan)... Proszę więc, pozwól mi, choćby "krótkie sekundy poświęcone Bogu wprowadzać coraz częściej w moje codzienne życie... Tak często, aby mogły stać się dla mnie nawykiem. Wtedy nie będę już dostrzegał żadnych upartych rozproszeń, staną się bowiem dla mnie jak uliczny szum, który nie przeszkadza słuchać muzyki lub gwarzyć z przyjacielem" (wg Jeana Lafrancea).

I nie dozwalaj ciągle mówić, że "nie mam czasu na modlitwę, ale dopomóż mi go znaleźć bez oporów... Obok modlitwy o ustalonych porach, naucz mnie modlić się też podczas chwil straconych, modlić się między zajęciami i w drodze, i w podróży - i nie pozwalać, by mój umysł zajmował się głupstwami" (św.J.E.jw.). Pozwól mi też pamiętać, że "modlitwą również jest każde ludzkie działanie, które wytwarza dobro" (wg A.D. jw.). Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...


III. Głoszenie królestwa Bożego i wzywanie do nawrócenia

Prawda, że "każdy, kto szuka nas, ma jakiś określony cel, niekiedy bardziej własny, aniżeli nasz, lecz Ty nas, Chryste, pozyskujesz zupełnie bezinteresownie dla swojego Królestwa serc i pragniesz, aby nasze serce wszczepiło się w Twoje... Ty, potrafiłeś tak się zniżyć, że na klęcząc na kolanach przed swoimi uczniami... przed tymi, którzy wkrótce mieli Ciebie zaprzeć się... myłeś i całowałeś im nogi... Taki już jesteś cichy nasz Królu. Takie też Twoje Królestwo" (wg Sługi Bożego Stefana Wyszyńskiego) oparte na miłości... A mnie, mój Boże, jakże trudno upaść przed Tobą na kolana i poniżywszy się zupełnie, wyznawać swoją miłość w prostych słowach modlitwy. Mnie bowiem, zaraz, kiedy klękam, osacza przemęczenie, ogarnia senność, której nie jestem w stanie pokonać. Proszę więc, racz umocnić we mnie to przekonanie, że modlitwa to jest "robota Pana Boga i wytrwałość człowieka" (Rene Voillaume)...

Moja "modlitwa często wymaga wysiłku. Serce daleko jest od Boga, Bóg daleko od serca, bo ono troszczy się nadmiernie o sprawy nieistotne" (wg Piotra z Celles); o siebie, bardziej niż o Boga, toteż "ilekroć następuje "spięcie", skontaktowanie się mej świadomości ze sobą, to natychmiast przygasa we mnie światło Boże. Wtedy się staram bezskutecznie o oczyszczenie świadomości z siebie i napełnienie jej Bogiem, lecz to niełatwe, bo świadomość nie może być zwrócona ku sobie i ku Bogu. Zwrócenie się jej w jedną stronę, wyklucza "patrzenie" w drugą" (wg Sługi Bożego Franciszka Blachnickiego). Proszę więc, Panie, pomóż mi wyrwać się z takiej matni. Pozwól pamiętać, że "jeżeli Bóg jest na pierwszym miejscu, to wtedy wszystko znajdzie się na odpowiednim miejscu" (wg św.Augustyna); wtedy odstąpią wszystkie bodźce zniewalające moją modlitwę i bez trudności będę mógł kontynuować ją.

Istotnie, często "jestem zmęczony z powodu różnych wewnętrznych zmagań... Jestem zmęczony moim grzechem; jestem zmęczony osądzaniem siebie i innych ludzi... i utrudzony, i obciążony... dlatego bardzo liczę na Twoje miłosierdzie" (wg o.Slavko Barbaricia OFM)... Zdarza się bowiem, że gdy już uda mi się "pokonać pokusy ucieczki od modlitwy; uda mi się przekreślić swoją niechęć wobec niej, to mimo wszystko ta modlitwa jest dla mnie wielkim trudem. Przyjmij więc, Panie, proszę Cię, moje duchowe krzyże, aby one przed Tobą mogły stać się modlitwą...

Tak często na modlitwie mam chwile fizycznej słabości. Ból głowy, niewyspanie, zmęczenie pokutną postawą, co mnie natychmiast skłania do rezygnacji z modłów. Proszę więc, nie daj mi tłumaczyć się słabością ciała, ale przemienić ten swój ból w ofiarę dla Ciebie. Pozwól uczynić wszelkie moje słabości modlitwą, bo może akurat te moje modlitwy wymuszone, staną się milsze Tobie, Panie, będąc udziałem w Twoim krzyżu" (wg Marty Robin). "Najgorzej bowiem jest raz opuścić modlitwę, gdyż odtąd człowiek mniej i coraz mniej gorliwym i uważnym się staje" (wg bł.Edmunda Bojanowskiego), dlatego "nawet kiedy będę tak rozproszony lub zmęczony, że nie potrafię już zrozumieć tego, co wypowiadam, to pozwól mi modlić się dalej. Bo jeśli nawet sam nie będę słyszał słów swojej własnej modlitwy, to diabeł będzie słyszał je i będzie bał się uderzyć we mnie, gdyż on się boi już samego Imienia Twego, Jezu, które się wypowiada"...

Dopomóż mi pamiętać, że "w modlitwie chodzi o to, ażebym stał się "pusty", żebym "odrzucił" siebie, oczyścił całkowicie serce, by zrobić miejsce Bogu" (św.Ludwik Maria Grignion de Montfort)... żebym "przekreślił naturalne dążenie do przyjemności, a czasem nawet do odpoczynku, aby zacząć się modlić" (wg M.R.jw.), bo "wolny człowiek, to jest ktoś, kto w pełni pogrążony jest w Twojej Woli, Panie, kto potrafił wyrzec się siebie... Ja wiem, że jeśli tak uczynię, to wejdę na drogę modlitwy, lecz jeśli się nie stanę wolny, to zacznę przypominać kogoś, kto zgubił drogę, lecz idzie dalej, a im dalej wędruje, tym bardziej schodzi na manowce" (Mistrz Eckhart OP). Taka jest prawidłowość...

Dopomóż mi uzbroić się pancerzem modlitewnym przeciw atakom takich ludzi, którzy są skłonni zrobić wszystko, aby mnie zrazić od modlitwy; by podważyć jej sens. "Niektórzy obawiają się, że może ona być ucieczką przed odpowiedzialnością, przed zaangażowaniem się w ważne sprawy życiowe; szukaniem pociechy, która paraliżuje siły i wyobraźnię człowieka" (KKD II 4.1). Nie wiedzą bowiem, że "wszechmoc Boża nie eliminuje naszej inicjatywy, lecz angażuje ją, aby się nią posłużyć" (wg KKD III 1.5)...

"Inni uważają modlitwę za wyraz postawy dziecinnej; twierdzą, że do modlitwy ucieka się ktoś taki, kto nie jest na tyle silny ani dojrzały, by znosić trzeźwo twardą rzeczywistość życia. Sądzą, że taki człowiek sam siebie oszukuje i konstruuje sobie jakąś siłę opiekuńczą, u której szuka schronienia... A jeszcze inni mają modlącym się za złe, że w wysublimowany sposób próbują wykorzystać Boga i posłużyć się Nim dla swoich ludzkich celów i swoich interesów" (KKD II 4.1 jw.). Tymczasem prawda ma się tak, że to wcale nie człowiek, ale "Opatrzność Boża przewidziała od wieków i włączyła w swe plany modlitwę człowieka" (KKD III 1.5 jw.)...

"O Jezu, błagam, racz oczyścić moje serce, oczyść moje intencje... I pokaż mi swoje Oblicze, aby od teraz, każda modlitwa stała się dla mnie miłym przebywaniem z Tobą. Od teraz pragnę być w radości z Tobą, o Panie mój" (wg o.S.B.jw.) i wierzyć mocno, że "modlitwa jest odpoczynkiem w Bogu" (Dom Gerard Calvet OSB)... Ufam, że w chwilach mego kryzysu będziesz na tyle wyrozumiały, jak byłeś dla panien roztropnych, nie czyniąc im wymówek za to, że czekając Oblubieńca posnęły ze znużenia (Mt 25,4-5). Jeśli więc i ja będę znużony na modlitwie, to "zechciej, dobry Boże, spocząć na moim biednym sercu, a mnie pozwól odpocząć u Twoich świętych stóp" (wg św.o.Pio). Wszak Tyś obiecał pokrzepienie dla wszystkich utrudzonych (wg Mt 11,28)...

A jeśli ciało nadal będzie utrudniać mi modlitwę, pomóż mi się zapatrzeć w krzyż, bo "wizerunek krzyża też jest modlitewnikiem, który nie wymaga wiedzy, ale jedynie woli. Nikt bowiem, kto patrzy na krzyż, nie może się tłumaczyć, że nie umie nic z niego wyczytać; chyba, że tego nie chce. Wpatrywanie się w krzyż jest naprawdę skuteczną szkołą skupienia na modlitwie, bo wpatrując się w krzyż trudno myśleć o sobie, gdyż bardziej pragnie się myśleć o Tobie, Jezu" (wg św.Katarzyny ze Sieny) Chryste... Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...


IV. Przemienienie Pana Jezusa na górze Tabor

Ty, Panie Jezu, w świetle tamtego "przemienienia (Mt 17,2) chciałeś usunąć z serc swych uczniów zgorszenie krzyża, [które wkrótce mogłoby wywrzeć na nich swe piętno]. Tyś chciał ujawnić swój majestat i swoje dostojeństwo, aby zapobiec ich zachwianiu w wierze, jakie mogłoby nastąpić na widok poniżającej, choć dobrowolnie podjętej męki" (wg św.Leona Wielkiego). Wiedziałeś bowiem jak bardzo człowiek jest słaby; jak byle co potrafi go wytrącić z równowagi szczególnie na modlitwie...

Niewielu jest takich mocarzy jak święty ojciec Pio, który "gdy zaczynał się modlić, natychmiast czuł, jak duszę opanowuje pokój i błogość, których się nie da wyrazić słowami, bo zmysły jego w tym momencie przestały działać, z wyjątkiem słuchu... Jednakże zwykle nawet ten zmysł nie przeszkadzał mu... I gdyby nawet wokół niego miał powstać jakiś wielki hałas, nie mógłby on w najmniejszym stopniu dokuczyć modlącemu się" (wg św.o.Pio)... Jakże inaczej bywa ze mną - Ty, Panie, dobrze wiesz... Ja, kiedy klękam do modlitwy, zwykle spokojny umysł mój nagle przepełnia się i każdą myśl rozprasza wrażeniem z otoczenia...

Moja "modlitwa odzwierciedla stan aktualny umysłu, a przed oczyma pojawiają się obrazy czynów, słów i myśli, aby stosownie do swej treści pobudzać mnie do gniewu, smutku, do dawnych żądz lub trosk" (św.Jan Kasjan). "Nie mogę skoncentrować myśli, bo zaraz mnie nachodzą nawet bluźniercze obrazy. Moje emocje są pełne złości, a nawet żalu do Boga" (wg Marty Robin)... Ciągle coś mi się przypomina i ciągle się pojawia we mnie tak wiele mało ważnych myśli, że nie wiem już, co począć, a wtedy, zamiast skupić się, walczę z roztargnieniami. "Są to podobno takie "muchy", które wysyła diabeł, aby odwrócić moją uwagę od Ciebie, Boże mój" (wg św.Katarzyny ze Sieny).

"Demon zazdrości człowiekowi, który się modli, używa więc wszelkich sposobów, by człowiek nie mógł osiągnąć celu... I za pomocą pamięci wciąż wzbudza myśli o różnych sprawach, a za pomocą ciała wznieca ludzkie namiętności, którymi gra podczas modlitwy, aby przeszkodzić we wspaniałym biegu człowieka ku Bogu" (wg Ewagriusza z Pontu)...

Tak często, gdy "wymawiam słowa modlitwy ustami, treść tego nie dociera do mojej świadomości. Nie mam wtedy wcale odczucia, że stoję, czy klęczę przed Bogiem i że mówię do Niego. Mówię po prostu w próżnię, a modlitwa jest bezsilnym miotaniem się. Czuję, jak bardzo jestem rozdarty między Bogiem a sobą" (wg Sługi Bożego Franciszka Blachnickiego), i że modlitwa staje się "niedoskonała i szarpana, sytuacyjna... sprowadzona bardziej do [jakichś] aktów strzelistych, niż do systematycznej modlitwy" (o.Jan Mikrut CSsR)...

Bywa, że gdy tylko uklęknę, "myśl moja koncentruje się natychmiast na mnie samym. [Natychmiast zwracam się ku sobie, napełniam sobą, a nie Bogiem" (ks.F.B.jw.)], a moje własne sprawy tak zajmują mnie, że stają się ważniejsze niż Bóg, niż mój Rozmówca. [Stąd wiem, że] nie wystarczy "wejść do swojej izdebki", jeśli jej drzwi stoją otworem dla rzeczy niepotrzebnych... rzeczy doczesnych i widzialnych, które poprzez drzwi zmysłów wchodzą do moich myśli i przeszkadzają w modlitwie mnóstwem próżnych wydarzeń" (wg św.Augustyna).

Może dlatego, że "moje życie jest przepełnione aktywnością, więc liczne troski nie chcą mnie opuścić podczas modłów" (Ralph Martin). Proszę więc, Panie, wejrzyj na mnie i okaż swą wyrozumiałość, bo wiesz jak "trudno jest zatopić się w modlitwie i zapomnieć o wszystkim. Ty wiesz, że naszych myśli, pragnień i wyobrażeń nie da się tak łatwo poskromić. Nadchodzą bowiem nieproszone, przy tym wbrew naszej woli"...

Mówią, że "znajdujemy tyle przeszkód i roztargnień, ile w siebie wchłaniamy" (Tomasz á Kempis). Ty jednak wiesz, jak ja boleję nad takim przykrym stanem. Znasz bowiem szczerość mych intencji, moje pragnienie dobrej modlitwy i ten ból, że nie modlę się, tak jak bym tego chciał. Przeto z pokorą idę przed Ciebie prosić o dar skupionej, szczerej i żarliwej modlitwy... Dopomóż mi "oczyścić duszę z wszelkich wad, brudów, namiętności albowiem jakość jej zależy od stanu, jaki ją poprzedza" (św.J.K.jw.)... Napełnij żarem moją duszę, bo roztargnienia przenikają "tam, gdzie dusza jest letnia. Złe myśli uciekają gdy serce wypełnia miłość do Ciebie, Panie nasz. Tak uciekają, jak owady od garnka z wrzącą wodą. A nawet jeśli już przylatują do duszy, to widząc żar miłości Bożej, szybko odlatują. Tak więc dopomóż mi rozpalić w sobie ogień miłości do Ciebie i uświadomić sobie, jak bardzo kochasz mnie" (wg św.Katarzyny ze Sieny).

Racz zakodować w mej pamięci, że "jeśli serce nasze jest zatłoczone niesłychanymi głupstwami, to właśnie z tego powodu nasze modlitwy nieraz się przerywają albo zamącają" (św.Augustyn jw.), dlatego "modlić się, to jest uwalniać się od więzów stworzeń i wznosić się duchem ku Bogu" (o.B.Welzel TJ). Dopiero po tym wszystkim przystąpić do modlitwy. A jeśli mimo wszystko nie będzie tak doskonałą, jak bym chciał, ufam, że "Ty potrafisz ocenić słowa płynące z wiary" (wg o.Mateo Cravley-Boeveya SCJ)...

Pozwól mi "modlić się nawet wtedy, gdy dusza nie jest wysprzątana z myśli tego świata" (Rene Voillaume), gdyż "Pan Bóg błogosławi i nagradza łaskami każdą stałość człowieka. Bo im większa jest oschłość doświadczanych dusz, im większe roztargnienia mają do zwalczenia, tym bardziej podobają się Bogu, który docenia dobrą wolę i wysiłek walczących" (o.J.Meynckens TJ).

A jeśli jednak będzie mnie "uparcie nachodziła jakaś natrętna myśl, jakaś osoba albo trudna sytuacja, pozwól ją ofiarować Bogu poprzez Niepokalaną. Pozwól pomodlić się za te osoby czy sprawy, zamiast stresować się i snuć zawiłe dociekania. Oddając Bogu taki problem, nie tylko się uwolnię od gnębiących mnie myśli, nie tylko zwalczę rozproszenie, lecz i umocnię zaufanie do Ojca Niebieskiego"...

Uchroń mnie, Panie, od "wielomówstwa i od gadulstwa na modlitwie, [od kierowania w stronę Boga potoku własnych słów]. One to bowiem napełniają nasz umysł obrazami i rozpraszają go, podczas gdy jedno, jedyne słowo może mi dać skupienie" (wg Pawła Jewdokimowa). "Niech przy modlitwie znika mi z oczu i myśli wszystko, co nie jest Tobą. Niech żadne roztargnienie mnie od Ciebie nie odrywa" (Janusz Korczak). "Niech moje roztargnienia będą roztargnieniami na odwrót: zamiast przypominać sobie o świecie, kiedy będę rozmawiał z Bogiem, niechaj pamiętam o Bogu, gdy zajmuję się sprawami świata"... Niech anioł z mieczem pełni straż, by szatan nie śmiał mi przeszkadzać, gdy klęczę na modlitwie. A jeśli mimo to ulegnę roztargnieniu, "niech nie dozwala mi patrzeć w dół, lecz zawsze wzwyż, ażeby Bóg pośpieszył mi z pomocą" (św.Makary z Egiptu)...

Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...


V. Ustanowienie Eucharystii

Ty, Panie Jezu "w ciemnicy cierpiałeś chłód i bezsenność, głód i pragnienie, ból i wstyd, samotność i opuszczenie... Widziałeś w ciągu wieków tyle tabernakulów, w których Ci zabraknie schronienia miłości; tyle serc lodowatych, które będą dla Twojego ciała poranionego i zziębniętego jak więzienie kamienne" (PJ do Sługi Bożej J.Menéndez)... I chociaż "zostawiłeś nam nie tylko swoje Ciało, lecz także swoje Słowo; chociaż w Eucharystii żyjesz, a w Ewangelii mówisz" (ks.Michel Quoist) do nas - tak wielu nie docenia największej z Twoich łask; "tego, że możność spotkania z Bogiem, jest [dla nas wszystkich] największym dobrem, jakie nas mogło spotkać" (wg ks.Romano Guardiniego)...

Niestety, "nie znajduje Boga ten, kto nie szuka Go" (św.Ludwik Maria Grignion de Montfort). Proszę więc, Chryste "pełen skruchy o umocnienie mojej wiary w Twoją obecność pośród nas, jak też o łaskę odsunięcia wszystkiego, co pomniejsza wartość mojej modlitwy... Wyznaję swoją małość, by diabłu zamknąć usta, gdy zechce naigrywać się z moich słabości na modlitwie. Nic bowiem tak nie cieszy go jak to, gdy człowiek będąc słaby udaje mocnego" (wg Ewagriusza z Pontu).

Dopomóż mi "wejść do izdebki swego serca. Pomóż mi zamknąć drzwi" (wg Mt 6,6), abym przemyślał "jak się modlę... Czy potrafię rano swoimi słowami prosić Cię, Boże, aby mój dzień był dobry dla mnie i moich najbliższych; abyś pobłogosławił - mnie i im...? Czy wieczorem, przechodząc cały dzień od rana do wieczora, dziękuję za to, co w nim było dobre i czy przepraszam za to, co w nim było złe ?" (wg ks.Mieczysława Malińskiego)... I czy pamiętam, że "modlitwa, to mocne, szczere pragnienie Boga, nie jakiś zwykły kaprys" (św.L.M.jw.). Proszę więc, naucz mnie głęboko rozważać w sumieniu "jak się modlę...

Czy pamiętam, że ze wszystkich czynności, które składają się na mój dzień, ta czynność jest najświętsza, najważniejsza... że ma być moim otwarciem się na Ciebie, który wciąż jesteś przy mnie, wciąż we mnie... że kiedy proszę, dziękuję, przepraszam czy wielbię, to trwam w Twojej obecności; że modląc się, upodabniam się do Ciebie - uczę się kochać, myśleć i chcieć jak Ty" (wg ks.M.M.jw.). I czy potrafię myśleć o tym, że "choć modlitwa to olbrzymia, ciężka praca, wprzęgająca do dzieła całą ludzką istotę, to jednak prośba całym sobą o wszystko, co potrzebne jest dla mnie, dla Kościoła i dla całego świata, to przeciwstawianie się mojej rdzennej pysze i wrodzonemu egoizmowi" (Madeleine Delbr?l).

Czy zdaję sobie sprawę z tego, jak bardzo ważna jest modlitwa różańcowa. "W różańcu bowiem najjaskrawiej wychodzą wszystkie nasze barki modlitewne... On przez tak wielu jest pogardzany albo zaniedbany, albo przeinaczany... albo zwalczany i wyszydzany... Tak często poszarpany i deptany nogami, a nawet przez odmawiających, często niedbale mówiony i na ostatni plan odsuwany... Słowem - zarówno przez wierzących, jak i przez nie wierzących za nic albo za coś bardzo małego uważany...

I tyle pokus staje przeciw niemu: brak czasu, roztargnienie, nuda i zniechęcenie, brak ufności i wiary w jego skutek; krytyka, opieszałość w medytacji, lenistwo w odmawianiu, wzgląd światowy i lęk przed wyśmiewaniem czy prześladowaniem... Z takimi pokusami występują szatani do walki, jak to oni: stopniowo, chytrze, podstępnie, pojedynczo, ostrożnie lub gromadnie, natarczywie i wytrwale... Chcieliby bowiem zwalczyć różaniec, jak i każdego z nas w odmawianiu różańca" (MB do Barbary Kloss). Proszę więc, czuwaj abym nigdy nie dał się im zwieść i abym właśnie na różańcu uczył się jak pokonać to, co przeszkadza modlitwie.

Nie dozwól, abym miał wrażenie, "że modlitwa jest dawaniem czegoś Bogu, że to ja daję Mu swój czas, swoje słowa, swoje emocje, bo tak naprawdę, życie modlitwą zaczyna się od przyjmowania tego, co Bóg daje. Modlitwa szybko zmęczy mnie, gdy zechcę dawać, a nic nie wezmę od Boga. Ty bowiem jesteś w moim sercu, lecz i ja jestem z Tobą, Panie, szczególnie kiedy nie mam Ci nic do dania... Kiedy Ci nie mam nic wielkiego do zaofiarowania, nic nie oddziela mnie od Boga, nic mi Go nie przesłania. A wtedy serce moje staje się przezroczyste, a Bóg jest Bogiem żywym i działającym w nim" (wg bł.Matki Teresy z Kalkuty).

Błagam Cię, abym wobec największych przeciwności miał tę świadomość, że "miarą modlitwy nie są tylko doznania przyjemności i duchowych pociech, ale złączenie się także z Twym krzyżem Chryste, bo Tyś najwięcej dla nas zrobił, gdyś umierał na krzyżu. Dlatego też nasza modlitwa bliższa jest Tobie, kiedy się jawi jako ukrzyżowana" (wg Marty Robin). I oby nigdy żadne, największe zakłócenia nie zniechęciły mnie do modlitwy, gdyż "bez niej grozi pycha i pokusa samowystarczalności"...

"Katolik bez modlitwy jest jak żołnierz bez broni, gdyż szybko traci duchowe siły i moc do walki z pokusami. Kto zaniedbuje modlitwę, z początku żyje z rezerw duchowych, a potem - z oszustwa świata" (św.Josemaria Escriva de Balaguer), bo "kiedy przestaje się modlić, to spada do nicości" (o.Thomas Merton OCR). "Po jakimś czasie będzie tak pusty, że zacznie go wypełniać grzech" (św.J.E.jw.). Takie są konsekwencje... I odwrotnie, bo "w miarę systematycznej modlitwy Bóg rozszerza serce człowieka, dając mu coraz większe pragnienie i zrozumienie Go" (wg o.Dominika Widera OCD)...

Ty wiesz, o Jezu, że "nie zawsze trzeba uwielbiać Boga słowami. Natura bowiem: drzewa, kwiaty, trawa - w całym swym życiu trwają w ciszy, a ich piękno wyraża najgłębszy zachwyt wobec Niego. Gwiazdy, słońce i księżyc także trwają w ciszy" (bł.M.T.jw.). "Kiedy więc będę naprawdę chory, kiedy mi trudno będzie modlić się inaczej, jak tylko przez współcierpienie z Chrystusem" (wg M.R.jw.) - Ty, Panie, przyjmij me cierpienie jako modlitwę serca i nie poczytaj tego jako uchylanie się.

"Daj mi tę bliskość cichą, stałą,

której ni chwila nie rozerwie,

Bym czuł: w Twej ręce moje ciało

i Wola Twoja w każdym nerwie" (Wojciech Bąk)

Pozwól w milczeniu kontemplować Twą wielką miłość do wszystkiego, co stworzyłeś. Pozwól, nie tylko wtedy, kiedy jestem bez sił, ale codziennie znaleźć chwilę na wzniesienie serca do Ciebie, bo ten, "kto zaniedbuje modlitwę kontemplacyjną, nie potrzebuje diabła, aby go popychał do piekła, gdyż z własnej woli sam w tym kierunku zmierza" (św.Teresa z Avila).

Ojcze nasz... 10 zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...

wróć do spisu treści

wróć do strony głównej