wróć do strony głównej


RUCJATA RÓŻAŃCA RODZINNEGO



"W rodzinie wspólnie odmawiającej różaniec, „podobnie do Rodziny Nazaretańskiej – ognisko chrześcijańskie stanie się ziemskim mieszkaniem świętości i jakby świątynią, w której różaniec będzie nie tylko szczególną formą modlitwy wznoszonej codziennie ku niebu z zapałem świętości, lecz także stanowić będzie szkołę najskuteczniejszych cnót życia chrześcijańskiego. W istocie bowiem rozważanie tajemnic Odkupienia nauczy dorosłych tak żyć, by mogli codziennie naśladować wspaniałe przykłady Jezusa i Maryi, czerpać z nich umocnienie w przeciwnościach i dążyć do skarbów niebieskich, do których złodziej nie ma dostępu i których mole nie gryzą. Odmawianie Różańca Świętego połączone z rozmyślaniem – nauczy dzieci głównych prawd wiary, a miłość Najświętszego Zbawiciela będzie się niemal spontanicznie rozwijać w ich niewinnych duszach, podczas gdy przykład ich rodziców klęczących z szacunkiem przed Majestatem Boga, wdroży w nie już od maleństwa szacunek dla dostojeństwa modlitwy wspólnie odmawianej”. (Czcigodny Sługa Boży Pius XII)


reprod. z „Przymierze z Maryją” nr 51/2010

„Był rok 1942. Na świecie trwała woja. Niedawno wyświęcony amerykański kapłan, Patryk Peyton, czytał opis bitwy pod Lepanto, w której flota chrześcijańska powstrzymała turecką armadę od opanowania portów śródziemnomorskich i wyruszenia na Rzym. Młody ksiądz czytał, jak żołnierze i żeglarze, a także ich rodziny oraz rzesze wiernych, odmawiały przed bitwą różaniec. Czytał o wstawiennictwie Maryi, któremu w 1571 r. zawdzięczano nieosiągalne po ludzku zwycięstwo. Patryk Peyton zrozumiał: taki właśnie różaniec – odmawiany przez żołnierzy, ich matki i ojców, ich braci i siostry – może zakończyć wojnę ! Niech tylko każda rodzina klęknie do modlitwy. Niech powstanie wielka krucjata rodzinnych różańców !

Ale do założenia Krucjaty Różańca Rodzinnego nie wystarczyła lektura pobożnej książki. Wielu czytało ją przed Peytonem, a jednak nie pobudziła ich ona do działania. Gdzie tkwi sekret Peytona ? W uświadomieniu sobie podobieństwa cudu pod Lepanto z życiem jego rodzinnego domu w Irlandii. "Dobry Bóg – jak sam wyznał - pozwolił mi urodzić się w różańcowej rodzinie… Każdego wieczoru rodzice gromadzili nas – dziewięcioro dzieci – na wspólną modlitwę różańcową. W oczach świata byli bardzo ubodzy. Mieszkali w małym domku, uprawiali kawałek ziemi, ciężko pracowali, by zdobyć codzienny chleb. Ale duchowo byli milionerami. Byli bogaci w wiarę… Do naszych uszu dochodził dźwięk ich głosów… Dziękowaliśmy Panu za to, co przyniósł dzień, chwaliliśmy Go, wielbiliśmy, uznawaliśmy Go za głowę naszego małego domu. Taki był przykład dawany dziewiątce dzieci wieczór za wieczorem... Byliśmy pewni, że Bóg dał nam ojca i matkę, którzy są prawdziwymi przewodnikami, za którymi możemy iść bez obaw, i że nasz dom znajduje się pod opieką Najświętszej Matki u Jej Syna".

Poza różańcowym doświadczeniem z lat dziecinnych przyszłego apostoła Matki Bożej uformowało pewne przeżycie z lat seminaryjnych. W wieku młodzieńczym Patryk wyemigrował do USA i niedługo potem został klerykiem w Scranton. W seminarium zachorował na gruźlicę. Zupełnie nieoczekiwanie młody Patryk miał nocą bardzo silny krwotok, który lekarze uznali za śmiertelny. Powodem okazał się zlekceważona, bardzo zaawansowana gruźlica płuc. Kiedy młody organizm okazał się silniejszy niż się spodziewano, zdecydowano się ratować chorego serią operacji, które – jak tłumaczono – „pozwolą płucu odpocząć, spowodują jednak u chorego kalectwo do końca życia”. Peytonowi miano m.in. usunąć kilka żeber, a kilka innych złamać. Tak drastyczny zabieg [zdaniem lekarzy], był jedyną szansą ocalenia go przed śmiercią. Ale kalectwo oznaczało koniec marzeń o służbie kapłańskiej.

Młody Peyton był bliski psychicznego załamania. Wtedy jeden z jego profesorów, ks. Korneliusz Hagerty, rzucił mu wyzwanie: „Masz wiarę, ale jej nie używasz… Dała ci ją twoja matka. Matka Najświętsza będzie dla ciebie dobra na tyle, na ile ty oceniasz Jej dobroć. Jeśli myślisz, że jest dobra w pięćdziesięciu procentach, otrzymasz pięćdziesiąt procent. Jeśli myślisz o Niej, że jest dobra w stu procentach, będzie dla ciebie dobra w stu procentach… Pan Jezus i Matka Boża nie robią tyle, ile mogą. Powodem jest nasze przekonanie, że więcej nie potrafią. Ograniczamy ich przez organiczoność naszej wiary”. Młody Peyton zaczął się modlić. „Tamtej nocy – wspominał później – całe moje życie zawarłem w modlitwie. Złożyłem je w ręce Boga i Najświętszej Matki”. Modlił się, klęcząc na łóżku. Osłabiony opierał się rękami o ścianę po obu stronach maryjnego obrazu. Prosił, aby Matka Boża dała mu życie. Wszystkie siły włożył w odmawiany różaniec: „w „swoje codzienne pięćdziesiąt trzy Zdrowaś Maryjo”. Jego modlitwa była tak wielkim wysiłkiem, że przełożony domu, John F.O’Hara, późniejszy kardynał, powiedział wiele lat później, że po tamtej nocy przy łóżku Peytona pozostały widoczne na ścianie ślady dłoni…



Choroba trwała kilka miesięcy. Stan zdrowia kleryka stale się pogarszał i wydawało się, że umrze. Aż w końcu stał się cud. Patryk wyzdrowiał. Nieoczekiwanie zdrowie chorego zaczęło się z dnia na dzień poprawiać i niebawem nasz seminarzysta był zupełnie zdrowy. W tym samym jednak czasie w odległej Irlandii zmarła jego matka. Pragnąc, aby jej syn został księdzem i wierząc w to, że jako kapłan może zdziałać dla Pana Boga więcej niż ona, ofiarowała swoje życie w zamian za życie syna. Jej ofiara została przyjęta. Wkrótce po jej śmierci, Patryk wyzdrowiał i powrócił do przerwanych studiów. Peyton wiedział, komu zawdzięcza ten cud: swej „stuprocentowej Matce niebieskiej”. Do końca życia uważał się za Jej dłużnika. Miał przecież nie żyć. Ocalał dzięki różańcowi” („Sekretariat Fatimski”).

Widząc otaczającą rzeczywistość, ojciec Patryk „coraz pełniej zdawał sobie sprawę z walki, jaka toczy się o rodzinę, wiedział, że na tym polu rozegra się decydująca bitwa. Czas naglił. Pod wpływem materializmu, który już opanował świat, obyczaj rodzinnej modlitwy zanikł niemal zupełnie, toteż zaczął głosić rekolekcje różańcowe. Nie rozwodził się nad problemami teologicznymi, lecz jedynie opowiadał o własnym doświadczeniu, o sprawach bliskich człowiekowi. Mówił o rodzinie - temacie zrozumiałym przez wszystkich i cenionym przez wszystkich. Podkreślał wielką godność rodziny i jej misję. Nie ukrywał, jak bardzo rodzina jest dziś zagrożona: "Bóg stworzył rodzinę – mówił - kamień węgielny każdego społeczeństwa i może ona przetrwać tylko z jego pomocą. Kiedy gromadzicie się każdego wieczoru, aby odmówić różaniec, pokazujecie Bogu, że chcecie bardziej polegać na Jego pomocy niż na własnych siłach i możliwościach. Wasz rodzinny różaniec jest sposobem mówienia Bogu, że szukacie najpierw Jego królestwa, ufni, że wszystko inne będzie wam dodane".

Ojciec Peyton widział też wewnętrzne problemy rodzin i mówił o nich. Na pytanie: w jaki sposób można je rozwiązać, odpowiadał: "Przez odmawianie w domu rodzinnego różańca, przez codzienną wspólną modlitwę całej rodziny... Wspólny różaniec - tłumaczył - daje mężowi i żonie kilka chwil na odcięcie się od świata i przebywanie sam na sam z Bogiem oraz na zdanie sobie sprawy, czego niebo oczekuje od nich jako męża i żony, ojca i matki. Daje im czas na ożywienie szacunku do siebie oraz świadomość swojej godności. Daje także ciszę potrzebną, aby zapomnieć o zdenerwowaniach i przebaczyć urazy, które powstały w ciągu dnia. Jeśli mąż i żona wezmą do ręki różaniec i codziennie wraz z dziećmi uklękną i podniosą wzrok do Boga prosząc o błogosławieństwo, to wtedy umocni się jedność rodziny. Powiększy się zrozumienie, cierpliwość, zespolenie. To utrzyma w rodzinie wzajemną miłość. Te dobrodziejstwa sięgną daleko poza granice domu. Gdy bowiem pokój zapanuje w rodzinie, to zapanuje też na całym świecie".

Powołując się na doświadczenie Kościoła i swoje własne przeżycia o. Patryk zachęcał do modlitwy różańcowej. "Różaniec jest jedną z najskuteczniejszych modlitw wspólnych, do jakich odmawiania zachęca się rodzinę chrześcijańską". W epoce nieustannego zagrożenia, niepewności jutra, lęku o siebie i najbliższych, kiedy człowiek nie ma się na kim oprzeć, bo upadają wszelkie autorytety, bo ginie ofiarność i bezinteresowność, o.Patryk zapewniał każdego ze słuchaczy: "Bóg jest po twojej stronie. Właśnie tobie dał różaniec - pewność, przekonanie, prawdę - że Bóg wszechmogący jest z tobą. Człowiek, który sercem w to uwierzy, nie musi się niczego obawiać... Różaniec trzymany w ręku wydaje się bardzo prosty – zapewniał - ale... trzymacie moc odmieniającą życie. Trzymacie jedyny, najdroższy skarb w swoich rękach". Rekolekcje o.Peytona szybko przerodziły się w Krucjatę. [Odtąd pasją i celem jego życia stała się „Krucjata Różańcowa”, przez którą pragnął zjednoczyć wszystkie rodziny w jedną wielką rodzinę dzieci Bożych” („Sekretariat...”jw.)].

"Krucjata stanowi niepowtarzalną okazję do umocnienia rodzinnego różańca tam, gdzie już wcześniej został zaprowadzony – tłumaczył - do przywrócenia go tam, gdzie go zarzucono i do wprowadzenia go tam, gdzie go dotąd nie było"...

W oczach wielu ludzi organizowana przez o. Peytona Krucjata stanowiła przysłowiową kroplę w morzu. Dlatego ten Boży kapłan przekonywał: "Za Abrahamem możecie codziennie powtarzać jego prośbę skierowaną do naszego Pana -jeżeli będzie pięćdziesięciu, czterdziestu pięciu, czterdziestu, trzydziestu, dwudziestu, a nawet dziesięciu niewinnych ludzi, czy nie oszczędzisz ich i nie ocalisz. Panie ? Zanosimy tę prawdę do Boga przez rozważanie zbawczych tajemnic wcielenia, męki i zmartwychwstania Jego Syna, zawartych w modlitwie, jakiej nas nauczył"... Właśnie dlatego - jak sam tłumaczył - w 1942 roku rozpoczęła się Krucjata Różańca Rodzinnego i trwa ona nadal.

Zasady [Krucjaty] są proste. Jej członkowie podejmują ślubowanie wspólnej modlitwy różańcowej. Tekst swego ślubowania rodziny wieszają na widocznym miejscu swego domu. Tak jak dawniej Izraelici znaczyli swe drzwi krwią baranka jako znakiem mającym chronić ich dzieci przed wtargnięciem Anioła Śmierci, tak rodziny wieszają świadectwa w swoich domach jako znak zawierzenia Maryi w obliczu śmiertelnych mocy zła, zagrażających ich jedności z Bogiem i z sobą nawzajem. Świadectwo - "Rodzinny dar dla Maryi" - zawiera między innymi następujące słowa:

"Nasza rodzina i nasz dom, nasz kraj i świat walczą dziś z przytłaczającymi siłami zła. Potrzebujemy Cię dziś, Maryjo, bardziej niż kiedykolwiek przedtem. Potrzebujemy Cię, abyś modliła się z nami i za nas".



Krucjata Różańca Rodzinnego jest realizowana przede wszystkim w domach. To rodzice, ojcowie i matki, jej przewodzą. Sercem i duszą tych wysiłków obejmujących cały świat jest zachęcanie rodzin, by z pomocą łaski Bożej uczyniły z "Rodzinnego daru dla Maryi" swój własny dar i żyły nim. Jednocześnie ruch jest koordynowany na szczeblu parafii, diecezji i całego kraju. Co jakiś czas urządza się zloty i spotkania członków.

W zorganizowanej przez o.Peytona Krucjacie Różańca Rodzinnego wykorzystuje się wszystkie współczesne środki przekazu, aby dotrzeć do jak największej liczby ludzi. Między innymi są rozprowadzane półgodzinne filmy, których tematem jest piętnaście tajemnic różańcowych. Pokazuje się je wszędzie, gdzie to możliwe - na stadionach i w domach, w mieszkaniach bogaczy i pokoikach ubogich, w więzieniach, szpitalach, szkołach. Nie pomija się żadnego środowiska ani żadnego dostępnego środka - radia, telewizji, reklamy ulicznej, kaset wideo i audio” (ks.Mirosław Drozdek i Wincenty Łaszewski)..

„Wizja o.Peytona zaczynała się z wolna urzeczywistniać. Wszędzie, dokąd dotarł ze swymi naukami pozostawiał tysiące rodzin modlących się na różańcu. Ale do ilu parafii, do ilu ludzi zdoła dotrzeć jeden kapłan? Peyton był pragmatykiem. Obliczył, że jeśli co tydzień głosiłby kazania w parafii liczącej pięć tysięcy ludzi, w ciągu roku pozyskałby dla różańca co najwyżej 150 tysięcy osób. Ilu ludzi usłyszy o Krucjacie po dziesięciu latach nieustannej pracy? Półtora miliona. A co z resztą kraju? Co z resztą świata? Trzeba było znaleźć nowe sposoby docierania do ludzi... Peyton i grupa pozyskanych współpracowników rozpoczyna wielką kampanię listową. Postanowiono najpierw poinformować o celach krucjaty i poprosić o modlitewne wsparcie wszystkich biskupów.

Ojciec Patryk nie miał maszyny do pisania, więc dyktował listy uczniom w klasie. Inne dzieci robiły w mieście zbiórkę na koperty i znaczki. Wreszcie 21 listopada, w święto Ofiarowania Najświętszej Maryi Panny – bo wszystkie ważne rzeczy Peyton podejmował w dni poświęcone Matce Bożej – listy zostały zaniesione na pocztę. Potem w podobny sposób chciano wysłać listy do wszystkich proboszczów Stanów Zjednoczonych. Miały być one wysłane 11 lutego, we wspomnienie Matki Bożej z Lourdes. Był jednak pewien problem: przed Peytonem leżała góra 12 tysięcy listów, a żaden z nich nie miał znaczka. Wówczas o.Patryk przypomniał sobie słowa Korneliusza Hagertego i rozpoczął Maryjną nowennę. Wszystkie listy uczynił własnością Matki Najświętszej i zawierzył Jej ich los. I oto nastąpił cud: w czasie trwania nowenny zaczęły napływać małe datki od ludzi chcących wesprzeć to Boże dzieło. W święto Pani z Lourdes, czyli ostatniego dnia nowenny, kwota wyniosła 380 dolarów, czyli dokładanie tyle, ile trzeba było na wysłanie "Maryjnej własności".

Poczta płynęła w świat, w każdą niedzielę w innej parafii o.Peyton mówił o różańcu. Ale to wszystko było mało. I wtedy nasz różańcowy duszpasterz dostrzegł możliwości, jakie stoją przed środkami masowego przekazu. Docenił skuteczność działania radia, telewizji, wysokonakładowych dzienników, bilboardów… Dlaczego nie miały one służyć Bogu ? Ale jak zaistnieć na rynku mediów, nie mając do dyspozycji żadnych środków finansowych ? O.Peyton znał odpowiedź. Jaką ? Tę samą, której uczył się od swoich rodziców. Tę samą, której nauczył się w obliczu czekającej go operacji płuc, tę samą, która zaowocowała cudem pod Lepanto. Bez reszty zawierzyć Maryi !

Patryk Peyton tak właśnie uczynił, po czym zwrócił się o pomoc – do samej jaskini lwa! Poprosił gwiazdy Hollywoodu, by poświęciły trochę swego czasu i talentu na propagowanie różańca. Odzew był zdumiewający. Wielu sławnych aktorów wyraziło gotowość pomocy, a przez nagrane audycje, wyśpiewane piosenki, nakręcone filmy świat w nowy sposób usłyszał o różańcowej modlitwie. Metoda okazała się skuteczna. „Od 13 lutego 1947 roku 300 radiostacji w każdy czwartek nadawało „godzinę radiową” dla rodzin poświęconą modlitwie różańcowej i szerzeniu zasad chrześcijańskich” (ks.J.Kornobis).

Z tygodnia na tydzień miliony ludzi zaczęły zwracać się ku modlitwie, na którą sama Maryja wskazała jako na środek ocalenia świata. Czynili to nie tylko głęboko wierzący. Za różaniec chwycili też ludzie zapatrzeni nie w Boga i Maryję, lecz w swoich ziemskich idolów. Skoro oni cenią sobie różaniec, to trzeba pójść za nową modą, modą różańcową !” („Sekretariat...”)....



„Krucjata Różańca Rodzinnego zajęła natychmiast bardzo ważne miejsce w pasterskiej pracy Kościoła, a o.Patryk zyskał szerokie poparcie biskupów i teologów. Również oni, przez swój autorytet i ofiarowanie czasu zaangażowali się w propagowanie dzieła, którego znaczenie potrafili właściwie ocenić. Jak pisał Renato Poblete SJ, "kardynałowie i biskupi jednogłośnie wyrazili swe uznanie dla wielkiej wartości Krucjaty Różańca Rodzinnego... jej podstawowe cele dotykają tego elementu dzisiejszego społeczeństwa, który ma wielkie znaczenie dla przyszłości świata". [„Wkrótce Krucjata ogarnęła całą Amerykę, a następnie cały świat” („Sekretariat...”)]...

Pionier Krucjaty Różańca Rodzinnego, hiszpański kard. Angel Herrera, tak podkreślał znaczenie modlitwy różańcowej odmawianej w rodzinach: "Wielkie miasta wytwarzają typ człowieka stadnego. Kształtują one dusze w procesie produkcji masowej, taniej... Kiedyś istniało miejsce, gdzie można było znaleźć schronienie przed szalonym życiem dzisiejszej doby - miejscem tym był dom. Dom był sanktuarium i zaciszem pozwalającym na skupienie. Słowem i przykładem rodzice przekazywali filozofię życia. Dzisiaj mąż i żona muszą spróbować zamienić swój dom w sanktuarium... Wspólny różaniec święty, odmawiany przez rodzinę zjednoczoną w modlitwie, z pewnością bardzo przyczynia się do zachowania i doskonalenia tej niezrównanej instytucji, jaką jest dom chrześcijański, dom-świątynia".

Trapista Basil Pennington jest przekonany, że różaniec odmawiany w rodzinach umożliwi rozwiązanie w Kościele problemu spadku powołań do życia kapłańskiego i zakonnego: "Wydaje się, że coraz mniej osób otrzymuje takie powołanie do życia w szczególnej pobożności; lub raczej coraz mniej osób słucha i odpowiada na takie wezwanie. Jednym z najlepszych sposobów, w jaki można u Pana uzyskać łaskę licznych powołań i pomóc młodym ludziom usłyszeć i odpowiedzieć na tak wspaniałe wezwanie od Boga, jest bez wątpienia różaniec rodzinny".

Wielki niemiecki teolog Kar Rahner stwierdził: "Czy chrześcijanie w przyszłości odpowiednio zrozumieją, jak niezbędna jest modlitwa i jakim jest ona dobrodziejstwem? Jest to pierwsze pytanie, na które musimy odpowiedzieć: bez modlitwy nie ma bowiem chrześcijańskiego Kościoła. Gdyby w rodzinie zanikła umiejętność modlitwy, to samo stałoby się w całej wspólnocie Kościoła - też straciłaby ona prawdziwą zdolność do modlitwy"...



Krucjata Różańcowa od początku była mocno popierana przez Stolicę Świętą. Nic dziwnego, skoro następcy św. Piotra sami wychowali się w szkole modlitwy różańcowej. Papież Jan Paweł I, jeszcze jako kardynał Luciani, pisał w 1973 roku na podstawie własnego doświadczenia: "Pierwszą szkołą pobożności i ducha religijnego dla dzieci powinna być rodzina... Różaniec odmawiany wieczorem przez rodziców wraz z dziećmi jest formą liturgii rodzinnej". Wiele uwagi poświęcał sprawie Krucjaty papież Jan Paweł II. Na czterdziestą piątą rocznicę Krucjaty Różańca Rodzinnego udzielił on o.Peytonowi i jego współpracownikom specjalnego apostolskiego błogosławieństwa.

"Nowy duch owiewa dziś lud Boży. W czasie gdy wielu pozwala wieść się na manowce przez wpływ prądów materialistycznych, wielu innych zarzuciło kotwicę na skale istotnych wartości chrześcijańskich i dziś tworzą oni podstawę młodego, energicznego chrześcijaństwa, pełnego nadziei. Burza jeszcze nie minęła, lecz wszędzie pojawiają się oznaki odnowionego życia". Tak pisali w swym liście pasterskim biskupi belgijscy ogłaszający Krucjatę Różańca Rodzinnego w swoim kraju. Jak bardzo mieli rację, okazało się już niebawem. Na przykład w diecezji Brugge zapisało się do Krucjaty Różańca Rodzinnego 77,7% rodzin, a więc 800 tys. ludzi z niewiele ponad miliona diecezjan” (ks.M.D.i W.Ł.jw.)..

„Podobnie było w innych miejscach świata. W kanadyjskiej prowincji Ontario zapisało się 90% rodzin ! W zlocie na Filipinach uczestniczyło dwa miliony ludzi z różańcem w dłoniach. W San Francisco i w Caracas w Wenezueli – ponad pół miliona. W Rio de Janeiro – półtora miliona. Przytoczone liczby to najbardziej spektakularne cuda, które wydarzyły się w latach 60-tych XX wieku. Ale było ich wiele więcej, a niektóre z pewnością o wiele, wiele ważniejsze. Mogą o nich mówić miliony osób, które doświadczyły prawdziwości słów ojca Patryka: „Rodzina, która modli się zjednoczona, zjednoczona pozostaje”. Nikt z tych ludzi nie ma wątpliwości, że ich rodziny ocalały w cudowny sposób. Jak nikt nie wątpi w to, że zgromadzić na modlitewne zloty nieprzebrane tłumy mogła tylko Matka Najświętsza.

Właśnie zloty były głównym motorem rozwijania się Krucjaty Różańca Rodzinnego. Poprzedzały je miesiące przygotowań angażujące kapłanów i świeckich, dzieci i młodzież, robotników i studentów. Orędzie o Krucjacie było niesione do każdej rodziny” („Sekretariat...”). „Według zebranych na miejscu danych ocenia się, że w wielu parafiach około 70% rodzin złożyło zobowiązanie do codziennej modlitwy różańcowej. Kilka parafii prosiło o przedłużenie okresu deklaracji z powodu potyczek toczących się na jej terenach. Rodziny opuściły bowiem wioski, w których mieszkały. Sytuacja do dziś pozostaje nie zmieniona, ale nawet w ośrodkach ewakuacji odmawia się wspólny różaniec. Rzecz znamienna, że również w takich chwilach widać, jak Bóg sam przejmuje kierownictwo Krucjaty...

Poruszające są nadprzyrodzone owoce Krucjaty Różańcowej Rodzin: apostolska solidarność i pogłębiona wspólnota wszystkich pracujących na rzecz Krucjaty, ofiarne miłosierdzie i cierpliwość będąca wynikiem miłości do Boga i Matki Najświętszej, wewnętrzna radość i zadowolenie z uświadomienia sobie faktu, że każdy ma do spełnienia misję w rodzinie i w sąsiedztwie, wreszcie modlitwa skupiona na Chrystusie przez rozważania tajemnic różańca świętego.

Krucjata Różańcowa [od początku] miała wielkie poparcie biskupów. Kardynał O'Connor z Nowego Jorku powiedział o o.Peytonie: "Rzeczy przychodzą i odchodzą jak mody, tymczasem o.Peyton pozostaje. Broni on mocno tego, co najgłębsze i najprawdziwsze w wierze, podczas gdy inni angażują się powierzchownie w formowanie elit i próby kontrolowania kierunku, w którym zmierza Kościół. Może się wydawać, że praca o.Peytona nie ma nic wspólnego z aktualnymi sprawami Kościoła. Tymczasem jego dzieło i mądrość przetrwają, są bowiem oparte na wierze, a nie na płytkim elitaryzmie". Podobne słowa wyrażające poparcie dzieła o.Patryka wypowiadali wielokrotnie także inni biskupi. Irlandzki bp Conway pisał w swym liście pasterskim: "Nie stańmy się pokoleniem irlandzkich rodziców, którzy zapomnieli o różańcu. Nie patrzmy na różaniec jako na zwykłe powtarzanie tych samych stów. Ceńmy go i traktujmy jako modlitwę ewangeliczną, w której kontemplujemy życie Jezusa Chrystusa".

Niespełna dwa lata przed śmiercią o.Peyton skierował do Irlandczyków, swoich rodaków, osobiste orędzie. Zapoznajmy się z nim również my, nie można bowiem mieć nawet cienia wątpliwości, że jego przesłanie powinno zapaść także w serca Polaków. "W swej dobroci Bóg obdarzył mnie wyjątkowym zaszczytem oddania mego życia kapłańskiego nieustannemu głoszeniu światu potęgi różańca – pisał - aby w ten sposób związać rodziny z Maryją, a przez Nią z Jej Boskim Synem, przez Jezusa zaś z Trójcą Przenajświętszą...

Jestem szczęśliwy, że mogę powiedzieć, iż teraz, po niemal półwieczu, Bóg nie przestaje wspierać mnie w tej misji, że pobłogosławił jej, by przyniosła owoce, które przeszły najśmielsze oczekiwania. Kościół przez swych przywódców, poczynając od Piusa XII po dzisiejszego papieża, przez setki biskupów, tysiące kapłanów i dziesiątki tysięcy nauczycieli oraz świeckich liderów, zapalił na wszystkich kontynentach ogień miłości i odnowił wiarę w niezliczonych milionach ludzi - przez Krucjatę Różańca Rodzinnego. Wszystko to jest jednak zaledwie znakiem dobra, które niebawem ma przyjść.

W pierwszych latach mojej pracy Bóg zaprowadził mnie w swej Opatrzności do gwiazd Hollywoodu, aby przez nich zapoczątkować Krucjatę Różańca Rodzinnego. Ludzie ci ofiarowali szczodrze swoje nazwiska, sławę, czas i zdolności dla wysławiania różańca, dla przedstawienia jego tajemnic w formie filmowej, śpiewania pieśni i odmawiania modlitw. Przez elektryczną ambonę uczynili świat wioską, w której od końca do końca rodziny różnych wyznań mogły usłyszeć o różańcu, pokochać go i żyć prawdą słów: “Rodzina, która modli się razem, pozostaje razem".

Obecnie, w ostatnich latach mego życia, Bóg prowadzi mnie w swej dobroci do biskupów całego świata - oni są gwiazdami czasów obecnych. Gwiazdy Hollywoodu dały impuls do rozpoczęcia Krucjaty, obecnie zaś biskupi całego świata nadadzą jej postać instytucjonalną, sprawiając, że Rodzinny Różaniec stanie się częścią życia rodzin. Głos biskupów musi być słyszany na ambonach, w klasach, w radiu, telewizji, a także w nawiedzeniach kolejnych domów. Muszą oni wzywać rodziny do modlitwy, by ludzie modlili się jako rodziny, by modlili się doskonałą modlitwą rodzinną - różańcem" (wg ks.M.D.i W.Ł.jw.).

„Są ludzie, którzy otrzymali od Boga szczególny dar Ducha Świętego – mądrość. Ci, co ją posiedli i potrafili pouczyć o niej innych, jaśnieją jak gwiazdy na nieboskłonie. Tak wysławia ich Biblia. Ludzie ci patrzą na historię świata w świetle Objawienia. Widzą, że blask Maryi pada na dzieje ludów i narodów, na losy całego ziemskiego globu. Wiedzą, że na świecie trwa wielkie duchowe zmaganie dobra ze złem, a strony tej bitwy zostały ustalone od początku. Po jednej – Maryja i Jej potomstwo, po drugiej – szatan i jego sprzymierzeńcy. Duchowi mędrcy stanęli po stronie zwycięskiej – przy Maryi. A Ona po ich stronie.

Jednym z nich jest ojciec Patryk Peyton. I choć już nie ma go między nami, to jego gwiazda wciąż jaśnieje na niebie. Co więcej, staje się ona dziś gwiazdą jeszcze większej wielkości” („Sekretariat...”)...

Źródła: ks.Mirosław Drozdek SAC, Wincenty Łaszewski „Różaniec w rodzinach”

Wydawnictwo Sióstr Loretanek Warszawa 1997

„Sekretariat Fatimski” – (www.sekretariatfatimski.pl)

A jak Polska zareagowała na tę krucjatę światową – przeczytaj: pod zakładką KRUCJATA RÓŻAŃCA RODZINNEGO W POLSCE



„Różaniec święty zgodnie z dawną tradycją jest modlitwą, która szczególnie sprzyja gromadzeniu się rodziny. Kierując wzrok na Jezusa, poszczególni jej członkowie odzyskują na nowo również zdolność patrzenia sobie w oczy, by porozumiewać się, okazywać solidarność, wzajemnie sobie przebaczać, by żyć z przymierzem miłości odnowionym przez Ducha Bożego” (św.Jan Paweł II).



wróć do strony głównej