wróć do strony głównej

wróć do spisu treści

DOBRYCH, ŚWIĘTYCH KAPŁANÓW




Część chwalebna

I. Zmartwychwstanie Pana Jezusa

Jezu, Ty wiesz, że "nie ma prawdy, tam gdzie nie ma człowieka, który by ją objawiał" (wg Adama Mickiewicza), toteż Bóg Ojciec "posłał Cię, byś głosił dobrą nowinę ubogim, byś opatrywał rany serc złamanych, byś zapowiadał wyzwolenie jeńcom i więźniom swobodę; abyś pocieszał zasmuconych i rozweselał płaczących" (wg Iz 61,1-3)... abyś "układał owce na legowisko, odszukiwał zbłąkane i opatrywał skaleczone; abyś umacniał chore, a tłuste ochraniał" i wszystkim dobrze czynił.

"Całe Twe życie wyrażało [to niezwykłe] posłanie: "służyć i dać swoje życie na okup za wielu" (Mk 10,45)" (KKK 608). Służyłeś więc i dałeś okup, a potem zmartwychwstałeś... i powołałeś tych, którzy podejmą Twoje dzieło. Dlatego nam tak bardzo "potrzebni są kapłani: do posługi pojednywania, do rozdzielania owoców odkupienia, do gromadzenia tego, co wskutek grzechu zostało rozproszone i oddalone od Boga" (ks.bp Kazimierz Romaniuk)... Potrzebni są święci kapłani, błagamy więc o takich; o to, by każdy "ksiądz po swoim wyświęceniu stał się ofiarą całopalną na Twoim ołtarzu, tak jak Ty stałeś się ofiarą na ołtarzu swojego Ojca Niebieskiego. Niech jego ojcem, matką, siostrą i bratem stanie się Kościół święty, a jego dziećmi - wierni, dla których ma pracować, dawać im dobry przykład i uczyć, jak mają zdobywać bogactwa duszy czyli cnoty, za które kupią sobie dobra w Królestwie niebieskim" (wg PJ do Czcigodnej Sługi Bożej Wandy Malczewskiej).

Niech każdy kapłan będzie świadom, że "życie kapłańskie posiada tę szczególną cechę wyłączności, iż skierowane jest bezpośrednio na najważniejszy cel ludzkiej egzystencji, jakim jest Bóg. A równocześnie daje mu bazę wolności, aby był zawsze do dyspozycji każdego człowieka, który jakiejkolwiek pomocy potrzebuje. Musi więc umieć pomóc, radzić, gdy inni są bezradni; wskazywać rozwiązanie, gdy inni nie widzą wyjścia. Nieść nadzieję, gdy inni stali się bezwolni i często zrozpaczeni... Prawdę swą musi czerpać nie tylko z siebie samego, lecz głównie z objawienia Bożego, zawartego w Piśmie świętym i Tradycji Kościoła. I dla tej prawdy ma być słuchany" (wg ks.Mieczysława Malińskiego). I dla tej prawdy "Bóg, który wszędzie jest punktem centralnym i nigdy nie przebywa na peryferiach [życia], odnalazł właśnie jego oraz każdego z nich. I ze swej niewyobrażalnej głębi powołał ich" (wg Thomasa Mertona). Pozwól więc, aby za tę łaskę okazywali Ci swą wdzięczność i wyrażali ją przez dążność do świętości.

Tak to już jest, że niemal w każdej "decyzji, aby zostać księdzem, można dopatrzyć się, że są w niej elementy krytyczne wobec stanu faktycznego, wobec przykładów, jakie niesie ze sobą życie: najbliższe otoczenie, zasłyszane wypadki... Jest w niej pragnienie, żeby słowem i życiem głosić Ciebie, o Chryste, prawdziwego... być Twoim apostołem... i żeby być prawdziwym księdzem, a nie bezdusznym czy bezmyślnym, w najlepszym razie - obojętnym, i żeby umieć głosić prawdziwe kazania... Żeby naprawdę starać się pobożnie odprawiać Msze święte, żeby traktować ludzi z najprawdziwszą miłością... Tak to już jest, że w tej decyzji zawsze, lub prawie zawsze, tkwią elementy reformatorskie, jeśli nie wręcz rewolucyjne" (wg ks.M.M.jw.). Taka jest bowiem młodość. Dopiero czas weryfikuje te górnolotne zamierzenia i bywa, że niejeden ksiądz zaczyna wątpić w siebie. Wtedy dostrzega to, że "bez większych problemów można by znaleźć w jego rodzinie, pośród przyjaciół i kolegów, tylu ludzi bardziej niż on godnych Twojego powołania. Prostszych, mądrzejszych, bardziej wpływowych, bardziej wdzięcznych, bardziej szlachetnych" (wg św.Josemarii Escrivy de Balaguera) - bardziej odpowiednich. Prosimy więc, o Panie, ażebyś w takich chwilach dopomógł im zrozumieć, iż jedno tu jest pewne: "że powołałeś ich tak jak tamtych Dwunastu.

Wybrałeś ich takimi, jacy naprawdę są: z ich niedomaganiami, radościami i problemami; z ich słabościami, upadkami i potknięciami, z niedostatkami duchowymi i niedorzecznościami... z ich pychą, z ich tchórzostwem i z ich małodusznością" (wg ks.Jesúsa Urteagi). Bo Ty "używasz narzędzi nie odpowiadających wielkości zadania, ażeby łatwiej rozpoznano Twoje dzieło Boże. Od nich wymagasz tylko jednego, zupełnej uległości" (wg św.J.E.jw.). I właśnie tacy, jacy są, mogą i powinni się czuć dowartościowanymi. "Posługiwanie takiemu Panu rozsławia bowiem samego sługę" (ks.bp K.R.jw.), a to jest wielka sprawa. Powinni również mieć świadomość, że tacy też mogą, a nawet powinni zostać świętymi księżmi, czego z całego serca każdemu z nich życzymy...

"Nie pozwól lekceważyć im tej wielkiej łaski Bożej; nie pozwól jej zmarnować, utracić albo zniszczyć, lecz spraw, by się starali poznać, czego Ty, Panie, od nich konkretnie oczekujesz i przestali się bać, że skomplikują sobie życie" (wg ks.J.U.jw.). Ważne jest, by wierzyli w to, że również i w ich życiu możesz dokonać cudu; że zwłaszcza do nich się odnosi wezwanie Boga: "Świętymi bądźcie, bo i Ja jestem święty, Pan, Bóg wasz !" (wg Kpł 19,2)... Bo Ty "odciskasz na nich pieczęć swojego kapłaństwa. Otaczasz ich płaszczem opieki, aby kapłaństwo, zgodnie z przedwieczną Wolą Ojca, było święte i aby nikt i nic nie mogło przeszkodzić działaniu Twojej łaski w kruchych kapłańskich duszach" (wg p.K.B.)... "Ważne jest, by nie rezygnować, nie zdradzić, ale podejmować wysiłek pomimo trudności, pomimo błota, mimo upadków... bo Ty nie żądasz od nich, aby nie mieli wad, lecz aby rozpoznali je i zwalczali je w sobie. Wszak i apostołowie mieli tak wiele wad...

Ich wiara była chwiejna. Ich nadzieja niepewna. Ich miłość małostkowa. Wytrwałość - mała. Słabości - wiele. Chełpliwości - zbyt dużo. Niewierności - wszelkiego gatunku. Ambicje - nie mniejsze niż u faryzeuszy. Tchórzostwo ich było tak wielkie, że zostawili Cię samego pośród zdrajców. Egoizm taki, że nie wiadomo, czy umieli być miłosierni. Nietolerancja tak rozwinięta, że chcieli spalić wioskę. Lenistwo - nieopanowane do tego stopnia, że oni spali, gdy Ty się oblewałeś obfitym krwawym potem. Ignorancja - ogromna... A poza tym, byli ludźmi niecierpliwymi, kłótliwymi, pesymistycznymi... zadziornymi i zazdrosnymi, szemrającymi, wybuchowymi i nieco próżnymi - póki nie zstąpił na nich Duch Święty... Na tych ruinach o tak niewielkiej wartości, zbudował twierdzę Bożą. Glina zmieniła się w skałę, a śmierć stała się życiem i pojawiła się jedna wspólna cecha - radość" (wg ks.J.U.jw.)... A potem każdy kroczył po kamienistej drodze, lecz prosto ku świętości.

"Tacy byli uczniowie, których wybrałeś, Chryste... Tak się zachowywali, póki Duch Święty nie napełnił ich, aby się mogli stać filarami Kościoła (Ga 2,9)... Zwykli ludzie ze swoimi wadami, słabościami, mocniejsi w języku niż w czynach... Ty jednak powołałeś takich, by z nich uczynić rybaków ludzi (Mt 4,19), szafarzy łaski Bożej i współodkupicieli" (wg św.J.E.jw.). Wiedziałeś bowiem o tym, że "problemów tłumu nie rozwiążą jacyś ludzie czyści, wybrani, uduchowieni i anielscy, zawieszeni na dachu świata, aby przypadkiem nie zabrudzić się błotem ulicy" (J.U.jw.).. I właśnie oni otrzymali szanse na wielką świętość...

"Dusze prawdziwie z Bogiem zjednoczone, stały się przewodami a także narzędziami Bożego działania... Bogiem zjednoczone, czyli pragnące tego, czego Bóg pragnie i miłujące to, co i sam Bóg miłuje; troszczące się o to, o co Bóg troszczy się. Całe oddane duszom dla Boga... Przez zapomnienie o sobie i przez pogrążenie się w Bogu, stały się matkami dla wielu ludzkich dusz" (wg o.Dominika Widera OCD)... Ty sam, "głosząc Dobrą Nowinę, nauczanie potwierdzałeś przykładem swego życia. Patrząc na Ciebie każdy mógł dostrzec, że cały żyłeś dla Boga, dla swojego Ojca, a zarazem cały byłeś obecny także i dla ludzi" (wg ks.SAC) - "pełen łaski i prawdy" (J 1,14). Prosimy więc, o Panie, wejrzyj na naszych księży i racz umocnić w przekonaniu, że oni, mimo swych słabości, też potrafią ofiarnie z oddaniem służyć Bogu i ludziom, zwłaszcza, że Ty "nie żądasz od swych współpracowników ani wielkich zalet umysłu, ani pożytecznych stosunków: żądasz jedynie ducha wyrzeczenia i siły charakteru, bez czego nic wielkiego nie dzieje się na świecie" (Henri Daniel-Rops)...

Niech zrozumieją, że "im bardziej dusze ich będą się zanurzać w Twoim Boskim życiu, a także w tajemnicy kapłaństwa, tym bardziej Twe kapłaństwo będzie mogło w nich działać i przez nich dotrzeć do większej liczby osób, aby ocalić je" (p.K.B.jw.).

"Bóg kiedyś wybrał Jeremiasza, człowieka wrażliwego, miłego i czułego, a przy tym bardzo wstydliwego, żeby głosił nieszczęścia, ruiny, klęski, najazdy, pożary, zniszczenia, wygnania... Można powiedzieć, że nigdy człowiek tak wrażliwy i cichy nie stawiał czoła tak trudnym wyzwaniom. [A jednak spełniał swoją misję, bo Pan Bóg wybrał go. Niech więc i oni pamiętają, że] "wybór został dokonany. I nie dotyczy przywilejów, ale zadań i obowiązków, którym należy sprostać. Bo w Ewangelii nie ma ani jednej strony, która mówiłaby o jakichś ułatwieniach czy choćby o wygodzie" (wg ks.J.U.jw.)...

"Chociaż kapłani zasadniczo nie różnią się od innych ludzi, to jednak, tak jak apostołów, [Ty, jako Bóg], wybrałeś ich do większej zażyłości ze sobą" (ks.Dariusz Salamon SCJ). Bo Ty ich pokochałeś "od pierwszego wejrzenia"], a "Twoja miłość jest prawdziwa i dojrzała. Twoja miłość jest zdrowa, czysta, lecznicza, wychowawcza i zachęcająca. Nie jest władcza, krępująca czy przygniatająca... Bo darzysz ich jako osoby szacunkiem i uczuciem... Proponujesz im siebie, lecz nie narzucasz się; nie uzależniasz ich od siebie groźbami czy karami" (wg o.Lomurno OCD) i to jest ich wygrana... Prosimy więc, błogosław im; "błogosław ich myśli i serca, ich ręce i ich kroki, i wszystkie ich uczynki... Opieczętuj ich myśli Twoimi myślami, ich wolę Twoją Wolą, a wszystkie ich pragnienia Twoimi pragnieniami... a wreszcie ich uczucia i uderzenia serca - Twoimi, aby tak opieczętowane przez Ciebie nie mogły już żyć samodzielnie, ale by czerpały życie jedynie z Ciebie".

"Dla usunięcia wszystkich wymówek dotyczących słabości, święci męczennicy przygotowali im i nam wszystkim, dobrze ubitą drogę... Piotr był taki sam jak my, Paweł był taki sam jak my, apostołowie i prorocy byli takimi samymi ludźmi jak my. Jeśli więc będzie im jest zbyt trudno, by naśladować Ciebie, niech naśladują Twoje sługi" (wg św.Augustyna), a to już będzie wiele... I niechaj pamiętają o tym, że "najważniejsze jest właśnie to, by można było zobaczyć, a także odczuć to, iż kapłan uważa się naprawdę za kogoś powołanego przez Boga i że go całkowicie wypełnia miłość Boga" (Ojciec Święty Benedykt XVI).

Ty, Panie Jezu, jako "zwycięzca śmierci i zła, dowiodłeś, że jakkolwiek wielka byłaby nędza i poniżenie ludzkiej doli, mogą zostać przezwyciężone, zgodnie z tym, co obiecał Bóg. I wykazałeś, że Królestwo Ojca, gdzie będziesz panował w chwale, jest właśnie tym królestwem, które jest w nas; tym samym, które w duszach świętych kiełkuje ziarnkiem gorczycznym, a potem buja drzewem o tysiącu liści" (wg H.D-R.jw.). I to jest dobra nowina, i to jest szansa na świętość nie tylko dla kapłanów.

Ojcze nasz ... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...


II. Wniebowstąpienie Pana Jezusa

Tyś sam powiedział, Panie Jezu, że "modlitwa świętych kapłanów jest dla Ciebie najmilszą, bo właśnie oni są Twymi pomocnikami. Ty ich wybrałeś i posłałeś, aby w Twoim Imieniu szli na cały świat i rozpalali ogień, który z nieba przyniosłeś - gorliwą pracą popartą świętością swego życia" (wg PJ do Czcigodnej Sługi Bożej Wandy Malczewskiej)... Ty, będąc jeszcze między ludźmi "starałeś się zdobywać ich dla dobrych planów Bożych. A Twoje wystąpienia, Twoje słowa i czyny; Twoja Osoba - wywierały na wielu ogromne wrażenie, pozostawiając trwały wpływ na ich postępowanie. Dlatego wezwałeś kapłanów, by nadal prowadzili to Twoje zbawcze dzieło w świecie i nie powinny dziwić ich, a tym bardziej zniechęcać - słabości ani dysproporcje pomiędzy ich możliwościami, a zadaniem, które Ty, Bóg, przed nimi postawiłeś" (wg ks.SAC).

Jezu, Ty wiesz, że "wszystko, co stanowi tajemnicę kapłaństwa: odprawianie Eucharystii, odpuszczanie grzechów, uzdrawianie, uwalnianie od zła - jest tylko powtarzaniem i aktualizowaniem Twojej misji na ziemi. Ale by to było możliwe, kapłani muszą nieustannie podejmować pracę wewnętrzną, by jak najbardziej upodobnić się do Ciebie. Z tego powodu nie wystarczy jedynie w sposób zewnętrzny naśladować to wszystko czego sam doświadczyłeś w trakcie swojego życia, lecz trzeba być zawsze gotowym, by również odczuwać i przeżywać to samo, co przeżywałeś Ty... A misji Twojej towarzyszył ból, nawet wtedy kiedy była połączona z radością, wypływającą ze spełnienia Woli Ojca i obdarzenia nas, wszystkich ludzi, zbawieniem. Bo kapłan jest wezwany do przebycia w swym życiu wszystkich tych etapów, które Ty sam przebyłeś" (wg p.K.B.). Prosimy zatem, Panie nasz, racz "dać im [na tę trudną drogę] takie pożywienie, jakie dawałeś apostołom: pożywienie Twej Woli Bożej, pożywienie Miłości, pożywienie Bożego Słowa, byś mógł w nich ukształtować swoje własne życie" (wg Sługi Bożej Luizy Piccarrety). Tylko niech pamiętają, że "naśladowanie Ciebie, w żadnym przypadku nie oznacza ucieczki do świątyni, obojętności na problemy rozwoju społeczeństwa, na ludzkie sukcesy czy na niepowodzenia" (św.Josemaria Escriva de Balaguer)...

Spraw, by kapłani rozumieli, że "chrześcijan trzeba formować jako rzeczywiście i świadomie walczących przeciwko siłom zła" (PJ do ks.Don Ottavio Micheliniego); że trzeba "głosić naukę, nastawać w porę i nie w porę, wykazać błąd, pouczać i podnosić ich na duchu z całą cierpliwością ilekroć nauczają" (wg 2Tm 4,2). Trzeba "rozwijać religijność będącą punktem wyjścia, z którego ma rozwijać się wiara" (Letizia). A przy tym nieustannie utwierdzać się samemu w słowach: "Wiem, komu uwierzyłem" (2Tm 1,12) i nade wszystko szanować Boga, bo tylko wtedy oni sami, jako duchowni, będą szanowani przez lud. I tylko wtedy będą mogli wkroczyć na drogę do świętości. Niech więc starają się, by "wszędzie, gdzie tylko jest możliwe, rozkrzewiać pośród wiernych Nabożeństwo Adoracyjne. Niech ono stanie się codzienną, żywotną ich potrzebą, bo kiedy się je rozpowszechni pośród wszystkich klas społeczeństwa, to świat odrodzi się. Nastąpi braterstwo narodów i uświęcenie rodzin... I tak przybliży się do nas Królestwo Boże" (wg PJ do Czcigodnej Sługi Bożej W.M.jw.).

Niech "poprzez zdrową naukę udzielają upomnień i przekonują opornych" (wg Tt 1,9) mając świadomość tego, że "w Twoim imieniu wypełniają posłannictwo, jakby Boga samego, który właśnie przez nich udziela tych napomnień" (wg 2Kor 5,20). Niechaj "budzą poczucie grzechu, a choćby niedoskonałości, bo to jest łaska nieodzowna, choć początkowo ma smak cierpki i gorzki. I chociaż słowa proroków nie są zbyt mile przyjmowane przez tych, dla których są niewygodne, są one jednak absolutnie konieczne dla ludzi słabych, nie mających zdecydowanych przekonań [religijnych] i szukających nieświadomie jasno sprecyzowanej prawdy" (wg s.Emilii Ehrlich OSU). Lecz niech się nie przejmują tym, że głosząc prawdę nieraz spotkają się z wrogością. I niech się nie poddają presjom, choć winowajcy "nienawidzą dowodzącego słuszności ani nie cierpią tego, który mówi prawdę" (wg Am 5,10).

O Panie, daj nam świętych księży, takich którzy cierpliwie i z pokorą, z troską o własny dobry przykład, będą starali się wypełniać swoją misję. "Są bowiem ludzie całkowicie pozbawieni daru napominania innych. Niech pamiętają o tym, że sam napominający nie może taić tego, iż nieraz zasługuje na czyjeś napomnienia, a nawet na nagany. Przeto niech czynią wszystko, by napominać w miłości, a cierpliwość niech będzie ich największą cnotą... Niech upominają nie po to, by na kimś się "odegrać", żeby zademonstrować posiadaną władzę; żeby wykazać komuś podłość, lecz by ratować jego duszę przed zagładą" (wg ks.bpa Kazimierza Romaniuka)... "Niech będą Samarytanami ! Niechaj z oddaniem polewają oliwą Twej miłości i winem Twej modlitwy otwarte ludzkie rany. Niech modlą się i poświęcają dla zagubionych dusz, błagając o ich powrót. Niech modlą się i poświęcają się dla ludzi cierpiących, prosząc o siłę do godnego znoszenia męczeństwa" (wg o.Werenfrieda van Straaten)...

Niech się "radują radością bliźnich. Niechaj umieją słuchać innych. Niech się lękają pomniejszać ich. Niech zapominają urazy bez żadnych konsekwencji... Niech się starają zarażać innych miłością i przyjaźnią. Niech przynoszą nadzieję... Niechaj usposabiają bliźnich do nawrócenia. A przede wszystkim niech pomagają innym w spotkaniu z Tobą" (wg o.Lomurno OCD)... "Niech się zajmują z życzliwością osobami, które uznają za "opętane" i niechaj starają się rozeznać z ogromną roztropnością i duchem mądrości takie sytuacje, które stają przed nimi - modląc się i prosząc o światło Ducha Świętego dla ich posługi, jak również dla samych tych wiernych" (wg o.Aleksandra Posacki SJ)... Niechaj "współczują z tymi, którzy nie wiedzą i błądzą, ponieważ sami także podlegają słabości. I właśnie ze względu na nią powinni, jak za lud, tak i za samych siebie składać ofiary za grzechy" (wg Hbr 5,2-3). Czyniąc tak, będą się umacniać w dążeniu do świętości. A tego od nich oczekują zastępy wszystkich wiernych...

Prawda, że "w stosunku do zadań, jakie stoją przed nimi - każdy z nich jest niczym maleńkie ziarenko gorczycy. Przeto nie mogą zapominać o dysproporcji między środkami, jakie mają w swoim zasięgu i o ubóstwie swych talentów, a ogromem apostolstwa jakie mają prowadzić. Lecz jednocześnie muszą pamiętać, że zawsze będą mogli korzystać z Twej pomocy" (wg ks.SAC jw.)... "Omnia tecum ! Z Tobą wszystko. Z Tobą, o Chryste, będą mogli dokonać rzeczy niemożliwych, bo chociaż dysponują skromnymi środkami ludzkimi, to jednocześnie dysponują niesamowitą siłą Bożą, [która daje zwycięstwo]... Muszą mieć jednak taką ufność, jaka niezbędna jest do tego: by zarzucać sieci tam, gdzie nie ma ryb; by posadzić aż pięć tysięcy ludzi do jedzenia, gdy ma się tylko pięć chlebów; by wyjść z łodzi i chodzić po wodzie; by napełnić stągwie sześciuset litrami zwykłej wody, kiedy brakuje wina; aby otworzyć grób, kiedy ciało już cuchnie; by wrzucić do skarbony wszystko, co posiadają i być gotowym cierpieć głód; aby pozostać z Tobą, o Panie, w Kafarnaum, wtedy kiedy Ciebie wszyscy opuszczają" (wg ks.Jesúsa Urteagi)...

"Niech każdy z nich stara się czuwać, aby swoją własną osobą nie przesłaniać Twojej Osoby, Panie nasz, Jezu Chryste. Niech ciągle umniejszają się i niechaj się nie troszczą o to, czy będą dostrzegani. Przeciwnie... niechaj będą spokojni o swą wielkość. Bo i tak wielkości prawdziwej nikt i nic nie potrafi ukryć, a na pozornej wielkości nie może im zależeć" (wg ks.bpa K.R.jw.). "W tym umniejszaniu będzie rosło Twoje znaczenie jako Emanuela, Zbawiciela, Boga bliskiego nam" (wg o.L.jw.). A "jeśli spośród nich ktoś mniema, że jest mądry, to niech się stanie głupim, aby mógł posiąść mądrość. Bo mądrość tego świata jest głupstwem u Boga" (wg 1Kor 3,18-19). I na pewno nie ona prowadzi ku świętości...

Niechaj nie lubią mówić o sobie. Niechaj nie myślą zbytnio o sobie. "Dla Ciebie bowiem ważniejsze od formy zewnętrznej - od poprawności, od konwencji czy od rytuału - jest to, co człowiek w sobie skrywa. Dlatego miałeś za złe tamtym faryzeuszom, przesadną troskę o ich własny wizerunek. Dla Ciebie bowiem najważniejsze jest to, co niewidoczne dla oczu, czyli serce człowieka" (wg DOK). Serce, na którym się opiera każda świętość...

Niech pamiętają o tym, że "ponoszą wielką odpowiedzialność. Od ich dobrego słowa, od kromki chleba albo ich życzliwego spojrzenia, może zależeć czy Imię Twoje będzie błogosławione czy będzie przeklinane" (wg o.W.van S.jw.). "Niechaj codzienna troska o innych, a zwłaszcza o grzeszników, stanie się ich drugą naturą, aby zapomnieli o swym własnym istnieniu" (wg św.J.E.jw.). Tylko przyoblecz ich w "miłosierdzie, które jest szczególnym rodzajem miłości - miłości czynnej i ofiarnej, okazywanej temu, co biedne, co nieszczęśliwe... Jest jakby pochylaniem się nad biedą i nad nędzą, a zarazem współczuciem i litością nad tymi, którzy są nieszczęśliwi. Nad wszystkim, co potrzebujące ratunku i pomocy. Jest specyficzną postawą miłości litościwej, służebnej, wypełnionej współczuciem dla cierpiących" (wg ks.SAC).

Tylko napełnij ich "miłością, która uczyni ich Twoimi przyjaciółmi; miłością Boga w nich oraz miłością Boga w bliźnich" (wg o.Dominika Widera OCD), "aby ich duch mógł zawsze Ciebie kochać pomimo słabości ciała. I aby Tobie, z Tobą i dla Ciebie - mógł kochać cały świat i każde stworzenie, które napotykają" (wg m.Eugenii Elżbiety Ravasio). A "miłość do Ciebie niechaj wyrażają w miłości do bliźniego" (ks.SAC jw.). A "jeśli zechcą się upewnić czym jest miłość, to niechaj się przypatrzą świętym, niech ją zobaczą w świętych. Ona się w nich objawia" (wg Chiary Lubich) tak, jak się objawia świętość...

"Wszyscy oni chcą być w Twym Boskim orszaku zwycięzców, lecz piętrzą się przed nimi najróżniejsze przeszkody: uwodzą pokusy, mamidła, które zły duch rozsiewa szczególnie wokół nich... [Prosimy więc], by Święty Michał, zechciał stać się ich siłą i raczył ich bronić w walce. Niech Imię Jego, które jest zawołaniem bojowym: "Któż jak Bóg" i niechaj można Jego opieka, wiodą ich do zwycięstwa" (wg ks.Waleriana Moroza CSMA)... Niech się nie obawiają tego, że będą musieli stawić czoła zmasowanym atakom piekielnych napastników, bo "życie ludzkie od dzieciństwa (Mt 18,10) aż do zgonu (Łk 16,22) jest otoczone opieką" (Ps 34,8; 91,10-13) i wstawiennictwem aniołów (Job 33,23-24; Za 1,12; Tb 12,12)" (o.Tadeusz Słotwiński OFM). One pomogą im.

Ojcze nasz ... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...


III. Zesłanie Ducha Świętego

Boże, Ty wiesz, że "społeczeństwo odeszło od Chrystusa, od źródeł łaski, bo rozszerza się niewiara. Moralność schodzi na błędne drogi. Przykazania są, ale prawie nikt o nich wcale nie chce wiedzieć... [Mimo to, "świat, który się jawi jako nieposkromiony, groźny żywioł; jako wzburzone morze, jest zarazem głęboko spragniony Chrystusa. Bardzo łaknie Dobrej Nowiny i bardzo potrzebuje miłości" (wg bł.Jana Pawła II)]. Trzeba więc wszystko odnowić w Chrystusie i obmyć w Jego łasce" (wg o.Dominika Widera OCD)... A "tylko przez kapłaństwo łaska Twoja dociera w sposób kompletny do człowieka i przez kapłaństwo każda modlitwa, każde błaganie, każda prośba o wybaczenie, każde uwielbienie i wszystko, co ludzie przeżywają, może być wyniesione do Ciebie" (p.K.B.) - Panie i Boże nasz.... I przez kapłaństwo dociera prawo moralne, prawda o Tobie i Twych oczekiwaniach. Prosimy zatem, wspieraj ich, skoro są powołani do bycia przewodnikami innych. Spraw, aby mogli czerpać od Ciebie mądrość i światło Ducha Świętego jako "charyzmat nauczania, który jest Jego "darem dla innych" (wg ks.Romana E.Rogowskiego). Niechaj z pokorą i wdzięcznością przyjmują wszelkie dary i niech starają się mądrze korzystać z nich. A "Temu, który daje mądrość, niechaj oddają cześć" (wg Syr 51,17)...

Niech się nie obawiają niefortunnych wystąpień, byleby opierały się na fundamencie prawdy. Wszak za nich Syn Twój, "Jezus, poświęcił samego siebie, aby i oni byli uświęceni w prawdzie" (wg J 17,19)... "Piotr, swoim pierwszym przemówieniem, w którym się powoływał na Zmartwychwstanie Jezusa, wywołał wielkie zakłopotanie, gdyż był to ten sam człowiek, który wcześniej się przeląkł szumu wiatru i potęgi wód jeziora... Ten sam, który zaprzeczał swojej przynależności do uczniów Chrystusa, gdy jego duszą zawładnął strach przed śmiercią w czasie Męki Pańskiej. Ten sam Apostoł - śpioch i krzywoprzysięzca. Ten sam Piotr, który dopiero co chwycił w swoje ręce ster łodzi rodzącego się Kościoła, dzięki ogromnej sile, która płynie od Ducha Świętego. Ten sam Piotr, który całkowicie porzucił sny i zaczął rozbudzać ludzkie dusze, wzywając do pokuty. Ten sam człowiek, który z powodu braku wiary, tonął w wodach jeziora... Właśnie on... nagle porwał aż trzy tysiące dusz" (wg ks.Jesúsa Urteagi) gdy został napełniony światłem Ducha Świętego (Dz 2,14-41)... Prosimy więc, aby kapłani nie bali się szczególnych wyzwań, ale by szukali oparcia w łasce Ducha Świętego i by prosili Go o dary, które pomogą im podążać do świętości.

Ten sam Piotr - "pierwszy papież, po tym niezwykłym dniu nie okazywał już poprzednich słabości ani nędz: ani wtedy, kiedy wraz z Janem postawiono go przed sądem, ani wtedy gdy grożono mu śmiercią, by nie głosił więcej Chrystusa... Ten, który obawiał się oskarżeń kobiety, staje nieugięty przed Annaszem, Kajfaszem, Jonatanem, Aleksandrem i resztą Sanhedrynu w Jerozolimie. Ten niewykształcony człowiek swoim męstwem i nauką wprawił słuchaczy w zdumienie. Ten człowiek, nieokrzesany i porywczy, który w najmniej odpowiednim momencie odciął komuś ucho w Ogrodzie, potem sprawił, że człowiek sparaliżowany od czterdziestu lat wstał i poszedł do świątyni... Ten sam Piotr, który w Imię Jezusa z Nazaretu uzdrowił człowieka sparaliżowanego od urodzenia, w porywie przemawiał do ludzi w Portyku Salomona, co przyczyniło się do nawrócenia kilku tysięcy Żydów.

[Tyś widział, Boże, jak] najwyżsi kapłani kipiąc z oburzenia złościli się na niego, kiedy ich - patrząc prosto w twarz - oskarżył o morderstwo... Saduceusze nie przyjęli nauki o Zmartwychwstaniu, ale Piotr już przestał się bać i nie dał się zbić z tropu ani zastraszyć... Ten, który zasypiał w chwilach tak uroczystych jak te na Górze Przemienienia i podczas modlitwy Pana w Ogrodzie Oliwnym; ten, który zamierzał porzucić pracę apostolską w dniu, kiedy Pan wybrał go na rybaka ludzi - bojaźliwy i tchórzliwy Piotr - potem stawiał czoła Wielkiej Radzie, ogłaszając zdecydowanie, śmiało, mimo groźby tortur i więzienia, że należy bardziej słuchać Boga niż ludzi... Glina zmieniła się w skałę... Wcześniej powalony przez wiatr i fale, stał się podporą całego Kościoła" (wg ks.J.U.jw.). A wszystko dzięki łaskom Boga-Ducha Świętego, który ma moc ze zwykłych ludzi uczynić bohaterów... Niech więc kapłani, którzy mają przez słowo dotrzeć do ludzkich dusz, uwierzą w moc płynącą z darów Ducha Świętego i niech podejmą apostolstwo za cenę swej świętości.

"Nic nie jest w stanie zadusić słowa, zwłaszcza gdy jeszcze nie jest wypowiedziane; zwłaszcza, gdy to jest Słowo Boże. Nic nie jest w stanie złamać prawdziwego apostoła, bo nawet jego śmierć jest tylko epizodem, momentem przejściowym. Także i Słowo Boże nie jest uwięzione: przebija się przez śmierć i przez unicestwienie poszczególnych ludzi; a może dzięki tym śmierciom skuteczniej się rozwija" (wg ks.bpa Kazimierza Romaniuka). Niech więc dołożą starań, by głosić dobre kazania; by ich kazania były zdolne poruszać aż do głębi.

"Dobre kazanie musi być tak skomponowane, by prawda była nie tylko przyswojona przez umysł, ale również by porywała całego człowieka; by zechciał wdrożyć ją w swoje życie praktyczne... Dobre kazanie ma za cel nie tylko dostarczyć słuchaczom nowych wiadomości, ale także formować ich sposób myślenia na kształt ukazanej prawdy, dostarczyć motywacji do właściwego działania, która z tej prawdy wynika. Uczulić go na każde dobro, na każde zło i krzywdę, pobudzić do nowego życia, pomóc mu, aby zechciał z radością realizować swoją wolność oraz korzystać z niej... Dopomóc mu, by coraz bardziej dochodził do pełni swojego człowieczeństwa na kształt Jezusa Chrystusa... W kazaniu musi występować nie tylko zaangażowanie samego kaznodziei w głoszoną prawdę, ale także jego staranie, by ta prawda była dla słuchaczy zbawienna, by pogłębiała ich wewnętrznie i zbliżała ich do Ciebie" (wg ks.Mieczysława Malińskiego) - Panie i Boże nasz... Niech "nie szukają swojej chwały, ale jedynie Twoją chwałę. Niechaj nie głoszą siebie, ale jedynie Twoje słowa, będąc narzędziami, przez które działa natura Boża" (wg o.D.W.jw.)...

Niech wiedzą o tym, że "słuchacze nie mają możliwości powrotu do słowa czy zdania, którego nie pojęli lub które przeoczyli; którego nie zapamiętali, bo kazanie jest formą ulotną, jednorazową i nie do powtórzenia. Tym bardziej, że kaznodzieja nie ma jednorodnej publiki. W kościele bowiem są zgromadzeni wszyscy - od dzieci aż do starców, od ludzi z wykształceniem zaledwie podstawowym aż, być może, do profesorów uniwersytetu" (wg ks.M.M.jw.). Lecz jeśli będą w swe kazania wkładali całe serce i całą swoją duszę, słuchacze "zbiegną się pieszo ze wszystkich miast, a nawet [jedni drugich będą po drodze] wyprzedzali" (wg Mk 6,33), aby posłuchać tego, który jawi się jako święty kapłan i "nie pozwala upaść żadnemu słowu Pana na ziemię" (wg 1Sm 3,19)...

"Będą mieli swoich ludzi, którzy czekają z utęsknieniem na ich kolejne wystąpienie: bo poszerzają ich horyzonty, bo wzmacniają ich motywacje, bo im tłumaczą wszelkie zawiłości tego świata... Bo osadzają na gruncie teologicznych interpretacji i religijnych przeżyć... [Będą ich podziwiali jak święty Augustyn podziwiał świętego Ambrożego. Będą się zapalali od ich płomiennych kazań, jak święty Jan Boży słuchając świętego Jana z Avila. Będą dawali się porywać na dożywotnią służbę Twoją, jak święty Maksymilian Maria Kolbe, który dał się porwać słowom ojca Peregryna Haczeli]... Albo się przyzwyczają do tego, by myśleć o czym innym, a nie o tym, co akurat mówi kaznodzieja" (wg ks.M.M.jw.).

Jednak pomimo wielkich wzlotów w przepowiadaniu Ewangelii, "niechaj się strzegą, aby Kościół nie zyskał w ich osobie jednego więcej apostoła, który by o Chrystusie potrafił tylko mówić. Iluż jest bowiem takich, którzy dają Chrystusa, nie mówiąc o Nim. A iluż mówiąc o Nim, ale nie żyjąc Nim - wcale nie daje Go" (o.Peyrigu?re). Przeto niech mają to na względzie, że "ksiądz powinien żyć tym, czego naucza; pokazywać na co dzień, że można i należy czerpać wzorce z Ewangelii" (Katarzyna Bogucka). Bo "jeśli będzie czynił, myślał, mówił lub pragnął czegoś, co nie wypływa wyłącznie z miłości do Ciebie, nie będzie mógł czerpać pokoju i radości, i nie znajdzie spełnienia" (o.Thomas Merton OCR) w swym kapłańskim posłannictwie. A wtedy droga do świętości będzie nieosiągalna...

"Może się zdarzyć, że kaznodzieja sam nie dosłyszy żadnego echa swego przepowiadania, że nikt nie podziękuje mu ani nie wyzna, ile dobrego sprawiło jego słowo... Może mu się nawet wydawać, że jego słowa padają w próżnię. Może się spotkać z krytyką albo z głuchym milczeniem. Wcale to jednak nie zaszkodzi skuteczności słowa Bożego" (wg s.Emilii Ehrlich OSU), a i dla niego może się stać prawdziwą łaską Twoją, gdyż "podziw, a nawet skromne wyrazy uznania podnoszą na duchu, mobilizują do pracy i nakłaniają do wysiłku. Ale też napawają pychą, powodują pogardę wobec wszystkich nie podziwianych... Podziw jest niebezpieczny" (wg ks.bpa K.R.jw.)...

Niechaj starają się tak żyć, by świętość stała się ich celem; by każdy dzień choć trochę przybliżał ich do niego, bo święty Jan Maria Vianney powiedział już przed wielu laty, że "jeśli proboszcz jest święty, to parafianie są bardzo dobrzy. Jeśli proboszcz jest bardzo dobry, to parafianie - dobrzy. A jeśli proboszcz jest tylko dobry, to parafianie będą źli". Takie są konsekwencje... Przeto niech mają na uwadze, że w walce z samym sobą "nie można się zatrzymać, bo Ty chcesz, Panie, aby walczyli coraz lepiej i na coraz szerszym froncie. Bo mają obowiązek przezwyciężania samych siebie. I to jest jedynym sposobem na osiągnięcie celu, którym jest dojście do chwały niebieskiej" (św.Josemaria Escriva de Balaguer). Niech pamiętają o tym... A jeśli trudno będzie im zmagać się nieustannie ze swymi słabościami; jeśli są jednak zbyt "ambitni, pyszałkowaci, nieustępliwi, czasami nietolerancyjni, pesymistyczni lub niestali - to mimo wszystko niechaj wiedzą, że pozwalając działać Duchowi Świętemu w swych duszach, z upływem czasu, z łaską Twoją i dokładając starań, staną się świętymi" (wg ks.J.U.jw.). Tylko niech pamiętają o tym, że do nieba, niestety, nie idzie się samemu, ale koniecznie trzeba kogoś ze sobą prowadzić...

Dopomóż im zrozumieć, że "muszą wszystkiego wyrzec się, ażeby posiąść wszystko, to znaczy Ciebie, Boga - jak przed wiekami przekonywał święty Jan od Krzyża. Usunąć wszystko, co nie jest Tobą, by mogli cieszyć się pełnią Twej obecności." (wg o.D.W.jw.); aby mogli odczuwać "radość swego kapłaństwa, która wypływa ze zjednoczenia z Jezusem i z Maryją w ich kapłańskim życiu" (wg ks.D.Salamona SCJ).

Racz ich zachować od jawnych i od ukrytych wrogów, a zwłaszcza od zdradzieckich zasadzek złego ducha i pozwól im zrozumieć, że "im bardziej będą się zanurzać w Twoje światło, tym dokładniej w tym świetle ujrzą dzieła ciemności. Przy tym, im bliżej będą Ciebie, im bardziej będą napełnieni Duchem Twoim, tym bardziej staną się wrażliwi na obecność złych duchów" (wg ks.Serafino Falvo). I niechaj się starają zawsze mieć na uwadze to, że "szatan, mistrz podstępu, prowadzi swą przebiegłą grę wszędzie tam, gdzie nie mieszka świętość. Każde pęknięcie, każda szczelina nieprawości, to okno, z którego korzysta, aby uprawiać swe rzemiosło" (Randall N.Baer). Niech pamiętają o tym...

Ojcze nasz ... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...


IV. Wniebowzięcie Najświętszej Maryi Panny

Nikt tego lepiej nie wyczuwał niż Ty, Najświętsza Maryjo Panno, że "życie z Bogiem i dla Boga zyskuje swoją moc z pokory i cichości. Pokora niebiosa przebija... Nic dla siebie, wszystko dla Boga. Z dala od wszystkiego, co mogłoby wbić w pychę; z dala od sławy, uznania, poklasku świata, bogactwa... Nic, tylko Bóg i to Bóg ukryty; Bóg, który wszystko widzi i zna skrytości serca" (wg św.Teresy od Jezusa). I żyjąc właśnie w taki sposób, spełniłaś Boże oczekiwania, dlatego Pan Cię wynagrodził chwalebnym Wniebowzięciem, jak nikogo na świecie... Prosimy więc, o Pani nasza, która ogarniasz całą ziemię z niebieskiej wysokości, racz wejrzeć zwłaszcza na kapłanów i spraw, by odczuwali, że "Ty zawsze jesteś z nimi, zwłaszcza gdy im się sprzeciwiają, ponieważ głoszą Ewangelię, prowadząc życie ubogie, proste, czyste i pełne zawierzenia wszechmogącemu Bogu... że jesteś z nimi także wtedy, gdy słuchają papieża, którego głos dziś stał się głosem wołającego na pustyni... że jesteś z nimi, gdy nie mają żadnej innej broni niż modlitwa, milczenie i przebaczenie wrogom. A zwłaszcza wtedy kiedy biorą krzyż na swoje kapłańskie barki, naśladując Chrystusa" (wg o.Werenfrieda van Straaten)...

O jakże często, zwłaszcza dziś, "pójście za Nim spotyka się ze wzgardą i prześladowaniem, a kto już przylgnie do Twego Syna, nie ma łatwego życia" (wg s.Emilii Ehrlich OSU). Bo "wszystkich, którzy chcą żyć zbożnie w Jezusie Chrystusie, dotykają prześladowania" (wg 1Tm 3,12), gdyż "wróg rodzaju ludzkiego więcej ma interesu w szkodzeniu dobrym ludziom, niż w namawianiu do nowych grzechów śmiertelnych tych, którzy są już pogrążeni w rozmaitych występkach" (wg św.Teresy jw.). Tak więc prześladowanie księży jest odwiecznym utrapieniem...

"Paweł starał się być człowiekiem Chrystusa poprzez modlitwę i ofiarę; poprzez pracę, by nie być ciężarem dla innych i poprzez nieustanne mówienie ludziom o Bogu" (wg ks.Jesúsa Urteagi), ale "szaleństwo dla Jezusa sprawiło, że sam pędził ku obelgom i ku przeciwnościom, tak jak my pędzimy ku sławie. Śmierci zaś pragnął bardziej niż my pragniemy życia. Bardziej go pociągała praca bez wytchnienia, niżeli nas pociąga odpoczynek po pracy. A jego jedynym problemem była służba Bogu...

Życie miłością Chrystusa oznaczało dla niego: całe życie, świat, niebo, królestwo, obietnice i niezrównane dobro... Gardził wszystkimi rzeczami widzialnymi, jak gdyby były zgniłą trawą, a tyranom oraz plebsowi, którzy mu wściekłość okazywali, poświęcał tyle uwagi, co jakiejś małej muszce. Za dziecinną igraszkę miał tysiące tortur, mąk, a nawet samą śmierć, byleby tylko móc cierpieć za Chrystusa" (wg św.Jana Chryzostoma)... Racz więc, o Pani nasza wyprosić dla kapłanów to święte przekonanie, że: "Kto ich słucha - Jezusa słucha; kto nimi gardzi, Jezusem gardzi; lecz kto Nim gardzi, gardzi Tym, który posłał Go" (wg Łk 10,16)... Niech się utożsamiają z Nim, gdyż On poprzez ich usta, a także przez ich ręce dociera do wierzących. A "kiedy pogardzają nimi, gdy ich zasmuca ludzkie uczucie, niechaj ich w tym pociesza [zbożne] uczucie ducha" (wg św.Franciszka Salezego)...

Gdyby im było bardzo ciężko, to niech przypomną sobie o tym, że "Kościół od wieków wędruje drogą upokorzenia. Najlepiej się rozwijał, wtedy, gdy był najmocniej upokorzony, co zawsze miało miejsce w okresie prześladowań" (ks.Edward Staniek). Niechaj więc się "poddadzą pod oczyszczające działanie Boga i niechaj przyjmą je. Niech nie ustają w pracy mimo rosnących trudności. Niech nie cofają daru z siebie, lecz niechaj całkowicie zdadzą się na Boga" (wg o.Dominika Widera OCD)... Niech przyjmą jako wzór mężnego Jeremiasza, który, choć w pewnej chwili chciał wyrzec się swego posłannictwa i postanowił nigdy już "nie wspominać o Bogu ani mówić w Imię Boga. Lecz wtedy zaczął nagle trawić jego serce jak gdyby ogień nurtujący w całym ciele. Czynił wysiłki, by go stłumić, lecz tego nie potrafił" (wg Jr 20,9)...

"Bóg zakołatał do jego wnętrza. Ponad wszystkimi pokusami i strapieniami, ponad cierpieniami i przykrościami, ponad wszelkiego rodzaju żalami, kryzysami i burzami wzniosło się światło, siła, przekonanie o powołaniu, które działało jak ogień trawiący jego wnętrzności... I Jeremiasz dalej mówił w imieniu Pana: Mimo, że jego wołanie osłabione przez porażki spotykało się z obojętnością ludzi. Mimo, że władcy niszczyli spisane przez niego proroctwa. Mimo, że kapłani zamykali przed nim drzwi Świątyni. Mimo, że go prześladowano, bito, więziono, torturowano. Mimo, że został opuszczony przez najbliższych, znienawidzony przez wielu, pogardzany przez większość. Mimo, że doznał błota cystern i szyderstwa królów. Mimo, że nazwano go zbiegiem, człowiekiem fałszywym, niewiernym, wichrzycielem i czarnowidzem. Mimo, że opór był tak zawzięty, iż musiał znosić swoją porażkę na bruku świętego miasta - kontynuował dzieło, które mu niebiosa powierzyły, aż umarł ukamienowany przez swój lud" (wg ks.J.U.jw.)...

Matko, Ty wiesz, że nikt nie życzy kapłanom takich prześladowań, ale niech przykład Jeremiasza będzie dla nich świadectwem wierności powołaniu. I chociaż nigdy go nie ogłoszono świętym, niech żaden z nich nie wątpi, że była to wielka świętość. Taka, jakiej życzymy każdemu kapłanowi...

Ty wiesz i to, że "księdzu jako człowiekowi, potrzebne również są przyjazne relacje z innymi ludźmi. Jest to wręcz konieczne dla jego zdrowia psychicznego" (ks.Dariusz Salamon SCJ). Prosimy więc, dopomóż wiernym umocnić się w tym przekonaniu, że ten "kto ich przyjmuje, ten Jezusa przyjmuje. Kto zaś Jezusa przyjmuje, przyjmuje Tego, który Go posłał" (Mt 10,40) - Boga wszechmogącego. Kapłanom zaś, pomóż pamiętać, że wdając się w takie relacje, muszą szczególnie troszczyć się o własny autorytet, aby przez swoją skromną osobę nie zniesławić Jezusa; aby nie zboczyć z prostej drogi wiodącej do świętości... Muszą zachować swoją godność, by można było w nich dostrzec samego Pana. Muszą się strzec małoduszności, lenistwa, wygodnictwa, a szczególnie laicyzacji. "Tysiące oczu śledzi bowiem jedną taką dusze - podczas gdy na tysiące innych zupełnie nikt nie patrzy" (św.Teresa jw.). Muszą więc zachowywać dystans do ludzi i do pewnych spraw, bo wielu rzeczy księżom uczynić nie wypada... "Ludzie dziś osądzają wiarę patrząc na życie księży. Jeżeli więc ksiądz nie jest święty, dochodzą do wniosku, że [pewnie] Boga nie ma" (MB do Mirjany)...

"Sługa Jezusa nie powinien wdawać się w kłótnie, ale powinien być łagodny względem wszystkich, skory do nauczania, zrównoważony; z łagodnością pouczający nawet wrogo usposobionych, bo może Bóg da kiedyś im nawrócenie do poznania prawdy" (wg 2Tm 2,24-25). Powinien delikatnie i życzliwie rozmawiać nawet z oponentami, bo, jak zapewniał święty Wincenty: "Nigdy nie usłyszałem, żeby jakiś heretyk nawrócił się do Boga siłą elokwencji czy wyszukanego wywodu, ale za to słyszałem, że nawrócił się łagodnością. Bo cnota ta jest silna w zdobywaniu ludzi dla Boga"... Lecz nade wszystko winni "unikać światowej gadaniny, gdyż ci, którzy się wdają w nią, będą się coraz bardziej zbliżać do bezbożności" (wg 2Tm 2,16). A wtedy wszelkie ich "słabości uciszone, uspokojone, trzymane na wodzy przez wielką miłość Bożą, a przez wpatrywanie się w Pana, skierowane do rzeczy świętych - z chwilą, kiedy od Boga zostaną oderwane, kiedy się zrezygnuje z przewodnictwa Bożego - odżyją i obudzą się, i w końcu gdzieś, na czymś, będą musiały spocząć. Pójdą więc za naturalnym pociągiem i człowiek zejdzie z drogi Bożej. Bo bez czuwania nad zmysłami, choćby już nawet był na drodze doskonałych, niepostrzeżenie wróci do niedoskonałości" (wg o.D.W.jw.), gdyż "sama bliskość Chrystusa nie czyni nas świętymi" (J.U.jw.)...

Człowiek, niestety, ale nie jest czystym duchem i chociaż się poświęca Bogu, skarb czystości "nosi w naczyniu glinianym" (wg 2 Kor 4, 7), to znaczy w ciele materialnym, które odczuwa bodźce do przyjemności zmysłowych. I nawet ślub czystości nie zmienia tego stanu. Bo czystość doskonała jest wielkim darem Bożym; a skoro poświęcony otrzymał taki dar, dzięki szczególnej łasce Boga, to musi wiedzieć także o tym, że nie może zachować go bez tejże łaski Bożej. Musi więc "czuwać i modlić się" (wg Mt 26, 41), gdyż modlitwa jest wielką siłą tego, kto świadom swej słabości, zamiast zniechęcać się wskutek nadmiernych obaw, rzuca się ufnie w ramiona Boże, oczekując pomocy. Modlitwę musi wzmacniać duchem umartwienia i "starać się odrzucać wszystko, co naraża jego czystość na niebezpieczeństwo".

"O dobry Jezu, wiemy dobrze, że wszelki doskonały dar, lecz przede wszystkim dar czystości, zależy od potężnego wpływu Twej Opatrzności i że bez Ciebie człowiek naprawdę nic nie może. Błagamy więc, ochroń swą łaską czystość i wstrzemięźliwość księży. A gdyby jednak któryś z nich musiał się zgodzić na jakieś doznania zmysłowe, które by mogły pomniejszyć jego czystość i nieskalaność - Ty, który jesteś najwyższym Panem wszystkich władz, oczyść go, aby mógł sercem nieskalanym czynić postępy w Twojej miłości i Twojej służbie, składając swoją czystość w ofierze, przez wszystkie dni swojego życia, na świętym ołtarzu Twojego Majestatu" (wg św.Tomasza z Akwinu)...

"Opiekuj się nimi, o Boże, pełen miłości i chwały, by strzegli, jak w ogrodzie zamkniętym i źródle zapieczętowanym, sanktuarium swojej czystości. Daj im żarliwą pobożność, aby umieli strzec czystości i pozostawać pokornymi. Daj, by pielęgnowali miłość, by strzegli muru prawdy i ogrodzenia swej wstydliwości. Spraw, by byli prostymi sercem, rozważnymi w mowie, skromnymi wobec wszystkich, serdecznymi względem krewnych, miłosiernymi dla ubogich... Połóż swe słowo jako pieczęć na sercach księży, jako znamię na ich ramionach, byś tylko Ty jaśniał we wszystkich ich uczuciach, we wszystkich ich czynnościach; by tylko na Ciebie patrzyli i tylko o Tobie mówili" (wg św.Ambrożego), i aby w tym głoszeniu odnajdywali radość. Bo "twarz promieniejąca radością jest najlepszym znakiem świętości, owocem stałej obecności Ducha Świętego w życiu" (ks.D.S.jw.)...

"Zwracamy się do Ciebie, o nasz chwalebny Ojcze, święty Józefie, jako do naszego łaskawego Orędownika u Boga... Uproś dla kapłanów ducha głębokiego życia wewnętrznego i wszelkie łaski płynące z tajemnicy Boskiego Dziecięctwa. Dopomóż im naśladować Twoją czystość, pokorę i posłuszeństwo Ojcu Niebieskiemu. Wyjednaj im ducha modlitwy, gorliwości i wierności łasce powołania. Pomagaj im w nabywaniu wszystkich cnót właściwych stanowi duchownemu", a zwłaszcza takich, które ich zawiodą do świętości.

Ojcze nasz ... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...


V. Ukoronowanie Najświętszej Maryi Panny

To oczywiste, że Ty chcesz, Panie i Boże nasz, "aby Twoi kapłani bez lęku docierali wszędzie, do wszystkich narodów i nieśli ludziom płomień Twojej ojcowskiej Miłości. Bo dzięki temu dusze ludzkie zostaną oświecone i pozyskane nie tylko spośród niewiernych, ale także ze wszystkich sekt, które nie pochodzą od prawdziwego Kościoła... [To zrozumiałe, że] Ty chcesz, by również i ci ludzie, którzy są także Twoimi dziećmi, zobaczyli jak płonie przed nimi ten płomień; aby poznali prawdę, przyjęli ją i wprowadzili w życie wszystkie cnoty chrześcijańskie" (wg BO do m.Eugenii Elżbiety Ravasio) dla uzdrowienia świata... Ty chcesz, aby "koniecznie doprowadzić do tego, żeby wielkie siły duchowe kontynentu rozprzestrzeniły się na całym jego obszarze i by [nareszcie] stworzyć warunki, w których by mogła nadejść epoka autentycznego odrodzenia religijnego, społecznego i ekonomicznego, jako owoc nowego głoszenia Ewangelii" (wg bł.Jana Pawła II)...

Prosimy więc, o Boże, daj nam świętych kapłanów, którzy by nakłonili wiernych do żarliwej "modlitwy o zbawienie świata, który obecnie dotknął dna bezbożnictwa, nieczystości, egoizmu, nienawiści i niesprawiedliwości... gwałtu, grzechu i zła" (MB do ks.Stefana Gobbi)... którzy by sami "wzięli udział w trudach i przeciwnościach znoszonych dla Ewangelii według Twej mocy Bożej" (wg 2Tm 1,8); którzy by przekonali ich do "tłumnego wypełniania wszystkich naszych kościołów. W przeciwnym razie szybko będą opustoszone, gdyż wróg pracuje [niezmordowanie] nad tym, by zniszczyć je" (PJ do Justyny Klotz)...

Ty wiesz, o Panie, że "ludzie Boży są solą, która utrzymuje istnienie tego świata, a wszystkie ziemskie sprawy istnieją do czasu, gdy sól ulegnie rozkładowi. "Bo jeśli sól zwietrzeje, czymże ją posolić ?" (Orygenes). Przeto bądź łaskaw pomóc kapłanom zachować właściwości soli chroniącej od zepsucia tych, co jeszcze trwają przy Kościele, jakikolwiek on jest. I pomóż im czuwać nad sobą, by pozostali nienaganni, bez jakiejkolwiek skazy. Zwłaszcza "biskupi winni być, jako włodarze Twoi: ludźmi nienagannymi, nie zarozumiałymi, nieskłonnymi do gniewu, pijaństwa i awantur, i nie chciwymi brudnego zysku" (wg Tt 1,7). Niech "dają wzór dobrych uczynków swoim własnym postępowaniem. Niech w nauczaniu okazują prawość, powagę, mowę zdrową i wolną od zarzutu, aby przeciwnik ustąpił ze wstydem, nie mając na nich nic złego do powiedzenia" (wg Tt 2,7-8). Niech pamiętają, że "tryumfalizm i bliski kontakt z władzą świecką nigdy nie sprzyja rozwojowi Kościoła, gdyż jest obcy duchowi Ewangelii" (ks.Edward Staniek)... Niech w każdej sytuacji mają na względzie to, że "ten, który posiada władzę - obojętnie jakiego stopnia - tworzy wzory i standardy postępowania" (wg Zbigniewa Nęckiego) innych. I nie dozwalaj, "żeby mieli ulec pokusie wiary w to, że nadszedł czas, aby uczynić z chrześcijaństwa coś łatwego, uczynić je wygodnym, bez żadnego poświęcenia; uczynić je konformistycznym i nie wymagającym, w eleganckim, wspólnym dla wszystkich kształcie, i na sposób światowy" (wg ks.Jesúsa Urteagi)...

Niech wiedzą, Panie, iż "Ty pragniesz, żeby wśród Twoich sług byli ludzie odważni, serdeczni, wierni i szlachetni, z nadprzyrodzonym spojrzeniem i o wielkich duszach; ludzie, którzy potrafią dokonać wielkich dzieł powierzonych przez Ciebie" (wg ks.J.U.jw.) - prawdziwie święci ludzie. Prosimy więc, racz ich otworzyć na zmieniające się zadania. Naucz poznawać znaki czasu, aby umieli odczytywać prorocze słowa Ewangelii i nieść dobrą nowinę; aby ich praca przynosiła dobre owoce dla zbawienia, jak i dla chwały Twojej. I pozwól im pamiętać o tym, że "to nie oni tworzą wiarę. Oni jedynie muszą jej służyć, gdyż wiara nie jest tym, co się tworzy. Bo ona jest niezmienna i stanowi tylko przekaz" (wg ks.abpa Marcela Lefebvre)... Niech "robią to, co Ty im każesz - z radością, starannie, wytrwale, z dobrymi chęciami, z zapałem, z sercem i z uśmiechem, tak jak ten, który wie, że zwyczajna woda zmieni się w dobre wino" (wg ks.J.U.jw.). Bo "twarz promieniejąca radością jest najlepszym znakiem świętości, owocem stałej obecności Ducha Świętego w ludzkim życiu" (ks.Dariusz Salamon SCJ). Niech mają to na względzie.

Niech również mają tę świadomość, że "przecież nikt nie kazał im wstępować do zakonu albo wybierać stan kapłański, lecz skorzystali z zaproszenia. I owo zaproszenie powinno wywrzeć wielki wpływ na całe ich życie. Powinno wyryć na nim swój niezatarty ślad [i wielką tęsknotę do świętości]. Przeto niechaj przez swoje życie starają się ukazywać jak najwięcej tego, co jest Boskiego w nich" (wg ks.bpa Kazimierza Romaniuka), by wierni mieli przeświadczenie, że to są właśnie święci. Bo ludzie nie szanują tych, co są jedynie kapłanami, ale szanują i kochają prawdziwie świętych księży, którzy nawet nie przypuszczają, iż mają wokół siebie wielu duchowych braci.

Niechaj czuwają nieustannie nad własnym rozwojem duchowym. Niech "uciekają od rutyny jak od samego diabła. I niechaj pamiętają o tym, że najlepszym środkiem, który ustrzeże ich od tego, by nie zostali pochłonięci przez rutyniarską przepaść, która stanowi istny grób prawdziwej pobożności - jest nieustanna pamięć o Twojej obecności" (wg św.Josemarii Escrivy de Balaguera). Niechaj "przykują się do pamięci o Tobie, do Twojej chwały i Twojego uwielbienia" (o.Lomurno OCD), a Ty, o Panie, "zabierz im wszystko, co tylko mogłoby oddalić ich od Ciebie, dając to wszystko, co może przybliżyć ich. Oderwij ich od samych siebie i pozwól aby całkowicie Tobie oddali się" (wg św.Mikołaja z Flüe). Bo "jeśli kapłan żyje bezwarunkowym oddaniem się i zjednoczeniem ze swoim Bogiem, jego działania rzeczywiście nabierają ogromnej mocy, gdyż wszystkie czynności i błogosławieństwa, których on dokonuje, wspiera sam Chrystus, Zbawiciel świata. To już nie kapłan przekazuje Boże życie, które posiada, ale sam Chrystus w nim dotyka ludzkich dusz, by je uzdrowić i wyzwolić od szatana. I to sam Chrystus walczy w nim ze złem, i niszczy siły ciemności, ochraniając najsłabsze dusze" (p.K.B.) potęgą swej wszechmocy.

A przede wszystkim pozwól im szukać oparcia w Maryi, gdyż im najbardziej jest "potrzebny Ktoś, kto by wstawiał się za nimi przed Tobą, Panie nasz... Ktoś, [kto mając zaszczytne miejsce przy Twoim Bożym tronie] przymykałby na nich oko i o nich, grzesznych synach Ewy, mówił Ci dobre rzeczy" (wg ks.J.U.jw.)... Ktoś, kto by dla nich zawsze mógł być wzorem świętości...

"Gdyby nie Ty, o Matko Boża, na mało by przydały się wszystkie ich zabiegi" (wg św.Faustyny), gdyż właśnie "Tobie Bóg powierzył posłannictwo i władzę, by zetrzeć głowę szatana". I choć to prawda, że "ktokolwiek przybliży się do Ciebie, z tym zaraz najzacieklej będzie walczył Twój wróg... że Twoi przyjaciele, domownicy i słudzy raz po raz przechodzą przez różne doświadczenia, to jednak Ty sama oceniasz ich działania, ich trud i ich wysiłek, i przezwyciężasz w swoich sługach własne ich słabości, aby w trudnej i ciężkiej służbie pielgrzymiemu ludowi nie ulegli znużeniu" (wg Sługi Bożego Stefana Wyszyńskiego). Przeto pomagaj im na drodze do świętości. Zechciej "być przy nich, o Matko Najdroższej Krwi, aby i oni mogli być przy tych, których tak bardzo kochasz. Racz im udzielić swojej wiary, by tak jak Ty, byli ulegli Duchowi Bożemu. Napełnij ich Twoją pokorą, by naprawdę służyli tym, za których Jezus oddał życie i daj im udział w Twoim krzyżu, by nieśli miłosierdzie tym, którzy żyją bez łaski" (wg Wspólnoty Modlitewnej Najdroższej Krwi Jezusa Chrystusa)... "Błogosław im, uświęcaj ich, pomagaj im, oczyszczaj ich, kochaj ich, troszcz się o nich i wspieraj swą miłością. Pamiętaj o wszystkich kapłanach w całym świecie i módl się za wszystkie dusze konsekrowane" (MB do Cataliny Rivas) - kornie prosimy Cię...

Niechaj nie przerażają się wielkością przedsięwzięć, którym powinni sprostać. Niech się nie boją niedogodności, które będą musieli znosić w swojej pracy. Niech się nie zniechęcają żadnymi trudnościami, które mogą pojawić się na ich kapłańskiej drodze... "Niech nie zadawalają się jedynie odrzucaniem stanów zniechęcenia, które zawsze, systematycznie powinny być zwalczane" (wg ks.J.U.jw.), lecz każdą swoją słabość niech ofiarują Bogu... "Abraham w czasie pokusy okazał się wierny i zostało mu to poczytane za sprawiedliwość. Józef w czasie największych trudności zachował przykazanie i został panem Egiptu. Finees za swoją wielką gorliwość otrzymał obietnicę kapłaństwa na wieki. Jozue za zachowanie Bożego polecenia został sędzią Izraela. Kaleb, za to, że przed zgromadzeniem wydał świadectwo, otrzymał ziemię w dziedzictwo. Dawid za swoją pobożność odziedziczył na wieki tron królewski. Eliasz, w nagrodę za swoją gorliwość o Prawo został zabrany do nieba. Chananiasz, Azariasz i Miszael przez wiarę zostali wyratowani z płomienia. Daniel dzięki swej niewinności z paszczy lwów został ocalony... Bo nie zawiedzie się ten, kto w Bogu pokłada swe nadzieje" (1Mch 2,52-61) - Ty, Matko, o tym wiesz...

Boże, błagamy Cię, daj nam świętych kapłanów ! Niech będą przekonani o tym, że również "dla nich, którzy będą pracować dla Twej chwały i nie szczędząc wysiłku będą się starać o to, by Cię poznano, by Cię czczono i aby Cię kochano - nagroda będzie wielka. [Bo Ty "oddanych sobie uczynisz godnymi podziwu" (wg Ps 4,4)]... Policzysz wszystko, najmniejszy trud jaki podejmą i odpłacisz za wszystko stokrotnie w wieczności... Za wszystko, co uczynią dla Twojej Boskiej chwały, Ty dwakroć więcej uczynisz dla ich zbawienia i uświęcenia... W Niebie i tylko w Niebie ujrzą swoją nagrodę, jaką w sposób całkowicie szczególny dasz tym wszystkim, którzy będą starali się pracować dla tego celu. Jeżeli z ich pomocą staniesz się wszystkim dla wszystkich, jako najczulszy i najbardziej kochający Ojciec, to będziesz w zażyłości z nimi, oddając się im wszystkim, czyniąc się małym, aby ich uczynić wielkimi na wieczność" (wg BO do m.E.E.R.jw.), bo Twoja wielkoduszność i Twoje miłosierdzie nie mają sobie równych. "Niech więc radują się ich dusze w Twoim miłosierdziu" (wg Syr 51,29).

Dopomóż im, o dobry Boże, "przyjmować rzeczywistość taką, jaka jest, a nie taką jaką sobie wymarzyli" (wg o.L.jw.). Przy tym, cokolwiek by się działo, niech się nie załamują; niechaj nie rezygnują i nie wycofują się. Bo "wszyscy apostołowie, wszyscy ci ludzie chwiejni, chełpliwi, małej wiary, bojaźliwi, nieufni, pełni miłości własnej i o postawach, które czasem wskazywały na ich niechęć wobec wszystkiego tego, co wymagało wysiłku, stali się świętymi... ponieważ wytrwali. Tylko jeden wycofał się i natychmiast źle skończył. Skuteczność bowiem wymaga wytrwania w walce i na tym właśnie polega prawdziwa świętość" (wg ks.J.U.jw.)... Niech "ich lojalność i wytrwałość będą tak mocne i tak trwałe, a służba ich tak czujna i pełna miłości, byś Ty mógł, Ojcze, cieszyć się z nich i aby stali się dla Ciebie podporami" (z listu do św.J.E.jw.).

Niechaj wytrwają nawet wtedy, gdy "trzeba będzie nie tylko samemu płynąć wbrew prądowi, lecz przekonywać, że i inni powinni czynić to. Gdy trzeba będzie stać się głosem, którego często ludzie woleliby nie słyszeć" (wg s.Emilii Ehrlich OSU). Nie pozwól jednak, aby ich zmiażdżyły utrapienia...A przede wszystkim "niech się staną wyczuleni na Twoją chwałę, a nie tylko na własne dobre samopoczucie, bo tylko wtedy będą w stanie znosić niejeden krzyż jako pokutę za swoje ludzkie grzechy" (wg o.Karla Rahnera SJ)...

O "Jezu, daj nam świętych kapłanów. Ty sam, o Boski i Najświętszy Kapłanie, utrzymuj ich w świętości. Niechaj moc miłosierdzia Twego towarzyszy im wszędzie, chroni ich od zasadzek i od sideł diabelskich, które Zły nieustannie zastawia na ich dusze. Niech Twoja święta moc przenika ich słabości. Niech kruszy oraz w niwecz obraca wszystko to, co mogłoby przyćmić ich świętość". Bo "jeśli będą święci kapłani, to święte będą rodziny i święty będzie świat" (bł.Matka Teresa z Kalkuty). Ze świętych rodzin wywiodą się kolejni święci kapłani, bo "jakość kapłanów - poza łaską Bożą - zależy przede wszystkim od rodzin, z których wyszli. Bo jeżeli ci młodzi nie nauczyli się w swoich rodzinach ofiarności, wyrzeczenia, miłości Boga i bliźniego, to nie dokona tego w żaden cudowny sposób ni seminarium ani nowicjat, trwające parę lat" (wg ks.Stanisława Klimaszewskiego MIC)...

Tyś sam powiedział, Panie, że "dobrych i świętych kapłanów mieć będziemy, jeśli rodzice wychowywać będą dzieci moralnie i religijnie; zło karcić będą nie przekleństwem, ale słowami przyzwoitymi. Jeśli w szkołach nauczyciele będą kształcić młodzież moralnie i według zasad religijnych, jeśli społeczeństwo nie będzie dawać zgorszeń, ale świecić przykładem - wtedy będziemy mieli [właściwych] kandydatów do stanu duchownego, a duchowieństwo będzie święte" (do Czcigodnej Sługi Bożej Wandy Malczewskiej). I oby tak się stało...

Niech ludzie świeccy im "pomogą do uświęcenia się: kochając ich i ofiarując za nich swoje małe ofiary, gdyż poprzez te ofiary mogą uświęcić siebie, jak również i kapłanów" (wg PJ do Małgorzaty Balhan). A Ty, o Panie, wejrzyj na tych, którzy się za nich modlą i swoją pomocą wspierają ich działania. Spraw, by doznali Twojej szczególnej pomocy i zechciej wynagrodzić im według Twej obietnicy...

Ojcze nasz ... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...

wróć do spisu treści

wróć do strony głównej