|
Część radosna
I. Zwiastowanie Najświętszej Maryi Pannie
Wielką cześć, o Najświętsza Panno, okazywali Ci przed laty pobożni chrześcijanie, którzy na "Anioł Pański" klękali tam, gdzie usłyszeli odgłos dzwonu... dlatego tę modlitwę nazwano kiedyś "klęczną". Dzisiaj natomiast, nie tylko nikt nie klęka na głos dzwonu, ale nawet nie czyni publicznie znaku Krzyża, choć dzwon, jak dawniej, przypomina codziennie o modlitwie. Wielu wstydzi się wiary... "Z wyniosłości, z przesadnego lęku, z lenistwa albo lekceważenia nie chcą już brać udziału w uroczystościach lub manifestacjach religijnych"... "Strach powstrzymuje ich od pobożności, bo dzisiaj kochać swego Boga i żyć Nim w spoganiałym świecie, jest w oczach świata herezją" (PJ do Małgorzaty Balhan). "Powstała bowiem mentalność, w której pytanie o Boga nie istnieje. Boga nie ma wśród ofert. Opinia publiczna, panujący klimat, są całkowicie bezreligijne" (o.Phil Bosmans). "Pośród ludzi dobrze wychowanych nie rozmawia się wcale o Jezusie. Jak wszystko, co dotyczy rzeczy najbardziej skrytych, Jezus należy do tych tematów, które zamrażają wytworną konwersację" (Vittorio Messori)...
"Najwyższe elity ze sfery inteligencji, stoją najdalej od chrystianizmu, bo Chrystus dla nich jest za niski, za twardy w swoich wymaganiach, [więc wstydzą się przyznać do Niego, zwłaszcza, że bardzo] dumni są ze swego wykształcenia. Prosty lud - uważają - potrzebuje religii do swego wychowania, lecz wykształcony jest wyższy ponad to. Świat wykształcony jest za dumny, aby pochylić głowę przed Nim, Królem wyśmianym. Dla nich, tak jak dla pogan, On jest zwyczajnym głupstwem" (wg ks.Klemensa Gorzałki ZBM)...
Ty wiesz, Maryjo, jak wielu się boi przyznać do Boga, by ich nie odtrącono "jako persony non grata - osoby niemiłej: w towarzyskiej rozmowie, w dyskusji naukowej, w dylematach etycznych, w problemach wychowawczych, w rokowaniach politycznych czy w działalności społecznej" (wg ks.Tadeusza Ryłko). Tak bardzo wielu boi się dezaprobaty innych, a są i tacy, którzy nawet "przechodzą dobrowolnie na stronę przeciwnika, nie tyle z przekonania, ile z obawy przed pogardą i odrzuceniem" (Guido Vignelli). W ten sposób "poprzestają na życiu ludzi upośledzonych, ograniczonych, uwarunkowanych przez otoczenie, obyczaje, przesądy, opinie swoich środowisk... Zadowalają się byle czym, podczas gdy Bóg kładzie przed nimi możliwości nieograniczone" (PJ do Anny Dąmbskiej). I "nie dochodzi do nich wołanie Jonasza albo, dokładniej - robią wszystko, aby wołania jego nie słyszeć. A wołanie proroka [i dzisiaj] nie ustaje" (wg ks.Andrzeja Bosowskiego)...
Młodych porywa bezbożny "duch czasu", starsi mają opory przed klękaniem, przed przeżegnaniem się w miejscu publicznym, przed rozmową o Bogu, przed noszeniem krzyżyka albo medalika... a jedni, jak i drudzy - przed wejściem do kościoła. Tymczasem "we wszystkich religiach świata jest mnóstwo prostych ludzi, którzy wyrażają swoją wiarę w nadludzką istotę, w siłę wyższą, w jakiegoś Boga, w bardzo zwyczajny i prosty sposób. Za pomocą rytuałów i zwyczajów szukają kontaktu z istotą, która jest większa niż oni. Zapalają świece. Całują ręce i nogi figur, głaszczą obrazki, czynią gesty, kłaniają się i klękają. To ich sposób wypowiadania się i wyrażania. Ich sposób szukania Boga... I Bóg pozwala im przyjść. Bóg ich przyjmuje. U Niego będą pierwszymi, ponieważ na tym świecie byli ostatnimi" (o.P.B.jw.), bo "piękno chrześcijaństwa polega właśnie na tym, że nie trzeba mieć dyplomów, ażeby zostać świętym, bo w chrześcijaństwie serce liczy się więcej niż intelekt" (Enzo Biagi)...
Podobnie ślepiec Bartymeusz (Mk 10,26-52) - "nie dbał o to, co ludzie mogli o nim pomyśleć; nie zważał ani na obyczaje, ani na względy społeczne jakie musiał przełamać, aby zbliżyć się do Jezusa i nawiązać z Nim kontakt" (Ralph Martin). Prosimy więc, Maryjo, odkryj tę prawdę tym, którzy się wstydzą przyznać do Boga, bo przecież "nikt nie może pozostać neutralny. Trzeba się opowiedzieć i to nie tylko słowem, ale i swoim życiem...
[Wybłagaj dla nich] serca pokorne i proste, aby mogli w wielkiej zadumie rozważyć tajemnicę Wcielenia Chrystusa i poznać, że On, Syn Najwyższego, w Twoim dziewiczym łonie - przybytku Ducha Świętego, stał się także ich Bratem" (wg bł.Jana Pawła II), a przecież Brata chyba nie będą się wstydzili... Spraw, by pojęli, że "sercem przyjęta wiara prowadzi do usprawiedliwienia, a wyznawanie jej ustami prowadzi do zbawienia" (Rz 10,10). by "mimo przeszkód i niebezpieczeństw, dostrzegli znaki Bożej dobroci oraz świadectwo dobrych czynów tych, którzy wierzą w Boga, którzy z radością wyznają wiarę w jedynego i prawdziwego Boga i Ojca wszystkich ludzi" (wg modlitewnika "Wierzę w Ciebie" SSL).
Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...
II. Nawiedzenie świętej Elżbiety
Ty wiesz najlepiej, święta Elżbieto, co to oznacza "przeciw prądowi"; przeciw naciskom choćby w sprawie wyboru imienia dla dziecka, tak jak to miało miejsce z waszym synem (Łk 1,60), gdy wystąpiliście przeciw krewnym i sąsiadom, ale nie przeciw Bogu... O jakże dziś niewielu przypomina Was...
"Niejeden, w sytuacji która wymaga podjęcia decyzji, nie chce opowiedzieć się przeciwko Bogu, bo czuje, że to jest dla niego źródło życia, ale nie ma odwagi otwarcie zdeklarować się... Próbuje kompromisów prowadzących tuż przy granicy zła, a kończących się nieuchronnie całkowitym i ostatecznym odstąpieniem od Pana Jezusa... Wybiera przyjaźń "Cezara" nad Jezusa, żeby się nie narazić... żeby nie stworzyć sobie komplikacji; jakichś trudności życiowych" (wg ks.bpa Józefa Zawitkowskiego)... Wielu bezwolnie poddaje się bezbożnym obyczajom, które ich "onieśmielają i paraliżując żarliwość dla sprawy Bożej pozbawiają błogosławieństwa... Niejeden wstydzi się okazać wierzącym katolikiem, nawet w tym celu, aby spełnić swój obowiązek religijny. Niejeden z tych, którzy mają pełne używanie swojego rozumu i posiadają dojrzały sąd... którzy dobrze widzą głupotę, hańbę i zdradę leżącą w ludzkiej bojaźni - daje się powodować innym... Niejeden bojąc się krytyki, szyderstwa złych, przewrotnych ludzi, bojąc się drwiących spojrzeń i idiotycznych uśmiechów" (wg o.Ireneusza Kmiecika)... bojąc się kpin "bezbożników i rozpustników chełpiących się grzechami - nie ma odwagi szczycić się cnotą i wiarą, lecz kieruje się okolicznościami, nastrojem chwili, oglądając się na cudze zdanie" (wg ks.J.Hetnała)...
"Zdumiewająca rzecz - zapisał Prymas Tysiąclecia - ilu szatanów wyznawało swą wiarę w Bóstwo Chrystusa (Łk 4,33-41). Chrystus kazał im milczeć, lecz oni nie mogli milczeć: musieli głosić "Świętego Bożego". Siła wiary otwiera bowiem myśli i kształtuje je w potężny głos. Oczywistość, której nie tylko nie można zaprzeczyć, ale nie można jej w sobie utrzymać... Iluż to ludziom oczywistość wiary tłoczy do ust wyznanie, ale z człowiekiem bywa nieraz gorzej, niż z szatanem. Bo konwenans, pycha, przesąd - mogą zamknąć usta wyznaniu". Dlatego straszne jest wstydzić się wiary w Boga, a nie wstydzić się być gorszym od szatana...! Prosimy więc, święta Elżbieto, wejrzyj na ich sumienia i powiedz im, że skoro "żyją z dala od Boga, On jest o wiele bardziej potrzebny właśnie im, a nie tym, którzy są przy Nim zawsze" (wg PJ do Anny Dąmbskiej).
Przekonaj ich, że "zawsze ich wewnętrzny stosunek do Boga może być głębszy. Ich sumienność w modlitwie - większa i wrażliwsza, bo nie powinni ograniczać się do tego, co im dyktuje działanie społeczne" (wg Sługi Bożego Stefana Wyszyńskiego); bo "życie chrześcijańskie nie polega na tym, by postępować tak jak inni, ale tak, jak Jezus" (s.Emmanuel Maillard)... A "jeśli będą [nadal] zapierali się Go, to i On ich się zaprze" (wg 2Tm 2,12) kiedy przybędzie w chwale.
"Kiedy stwierdzisz, że chwała Boża i dobro Kościoła wymagają, byś mówił, nie milcz !" - wołał święty Josemaria Escriva. "Zastanów się: któż by nie był odważny mając za sobą Boga, a przed sobą wieczność !"... Niech więc odważą się nie tylko mówić o Bogu, ale także oddawać Mu należną chwałę. "Chwalenie Boga jest bowiem najwyższą i najniezbędniejszą działalnością ducha, a ten, który się go pozbawia, marnieje w [swym stłumionym] pragnieniu i głuchocie" (André Frossard). Przeto niechaj odrzucą swe żałosne tchórzostwo. Niech "nie lękają się zniewagi ludzkiej i niech nie dają się zastraszyć obelgami" (wg Iz 51,7), a raczej niech przemyślą tę obietnicę Jezusa, że "najmniejszy wysiłek dla Boga będzie im policzony stokrotnie" (wg PJ do Małgorzaty Balhan)...
Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...
III. Narodzenie Pana Jezusa
Jakież to wzruszające, że "do ubogiej stajenki betlejemskiej przyszli i w nowonarodzonym Dzieciątku Boga uznali prostaczkowie-pasterze oraz ludzie o głębokiej wiedzy - Mędrcy ze Wschodu. Pierwszych przyprowadziło tam wezwanie anielskie, drugich ich wielka mądrość, która kazała im w nowo zjawionej gwieździe widzieć znak przyjścia Mesjasza" (ks.Franciszek Błotnicki). Przyszli więc złożyć hołd Dzieciąteczku i... nie wstydzili się. Byli bowiem otwarci na Boga, Istotę przerastającą wszystkich i wszystko, która właśnie w takiej postaci raczyła się ludziom objawić... Niestety, obok nich, w mieście, w tym samym czasie, najwięcej było takich, co "mieli oczy jakby na uwięzi" (Łk 24,16)...
"Nic o Dziecięciu nie wiedzieli uczeni żydowscy i dostojnicy lub, jeśli nawet coś usłyszeli, to i tak nie uznali w Nim Boga, jak choćby Herod... Pasterzom wiarę w Zbawiciela dało ich serce czyste i pokorne. Mędrcom zaś, ich głęboka wiedza. Natomiast z dala od Niego stali ci, co nie mieli pokory i prostoty, ani też wiedzy dostatecznej, która kazałaby rozumowi uznać w Jezusie Boga" (ks.F.B.jw.). Ich miłość własna nie pozwalała uwierzyć słowom pasterzy. Ich uwikłanie w sprawy tego świata, nie pozwalało dojrzeć Gwiazdy ani usłyszeć chórów anielskich. Ich pycha nie szukała Boga, więc jeśli nawet by odnaleźli, to niewątpliwie wstydziliby się pokłonić ubogiemu Dziecięciu w nędznej szopie...
Mądrości Przedwieczna, który "zakryłeś te rzeczy przed mądrymi i roztropnymi, a objawiłeś je prostaczkom" (Łk 10,21), i który widząc pokłon mędrców raczyłeś błogosławić ich ubóstwo duchowe (Mt 5,3) - prosimy, racz wejrzeć na tych, co wstydzą się przyznać do Boga; na tych, którzy nie cieszą się z przynależności do Niego. "I dzisiaj bowiem pod Twoimi sztandarami gromadzi się albo lud prosty, który nie filozofuje, lecz sercem szczerym i pokornym wierzy w Zbawiciela albo też - ludzie o wzniosłych umysłach, prawdziwie uczeni... ci, którzy myślą i swoją wiedzą doszli do poznania prawdy. Z daleka zaś wciąż trzymają się ludzie niedouczeni, a także ci, co mają serca zbrukane grzechem" (wg ks.F.B.jw.)... I oni wiedzą, kim jesteś, Panie, lecz nawet pośród własnych ścian, krępują się przy domownikach wymówić słowo "Bóg"... I oni może chcieliby poznać Cię bliżej, lecz wstydzą się kupować pisma religijne. I oni tęsknią do rozmowy o Tobie, lecz mediów katolickich słuchają tylko w ukryciu... A przecież "nie zapala się światła i nie stawia pod korcem, ale na świeczniku, aby świeciło wszystkim, którzy są w domu" (Mt 5,15)...
"Są też i tacy, co się wydają innych zachęcać do wiary, a tak naprawdę - przeciwdziałają dziełu Twojego zbawienia. Oto słabi i tchórze, dla których zdanie innych, nawet jeśli jest mało wartościowe - ma większe znaczenie niż ich własne przekonanie; którzy świadomie tłumią, co dobre, co tak niezbędne jest dla nawrócenia świata" (PJ do Małgorzaty Balhan). To nieszczęśliwi ludzie postępujący wbrew sobie... przerażeni, zestresowani, bojący się odkrycia prawdy o nich samych. Prosimy więc, racz wejrzeć na nich, bo "jak zdołają przejść przez życie, jeśli ich nie umocni miłosierdzie i łaska Twoja...? I nie odwracaj od nich swojego oblicza; i nie odwlekaj nawiedzenia Twego; i nie odejmuj im pociechy, aby ich dusze nie stały się jako ziemia bez wody...
Panie, prosimy, naucz ich godny Ciebie żywot prowadzić, bo Ty jesteś mądrością. Ty, który znasz ich w całej prawdzie i znałeś wcześniej niż przyszli na świat, wcześniej nawet, niżeli świat był" (wg Tomasza á Kempis). Niech zrozumieją, że "interes osobisty, miłość własna, lęk przed obmową, nie mają żadnej wartości w Twoich oczach... Przeciwnie ! Jeśli chodzi o tchórzliwych, to spadnie na nich gniew Twój z całą mocą Twojej immanentnej sprawiedliwości, po daremnych próbach nieskończonego Miłosierdzia Twego, by przyprowadzić ich z powrotem do owczarni" (wg PJ do Małgorzaty jw.).
Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...
IV. Ofiarowanie Pana Jezusa
Jakże, Maryjo, musiałaś być wzruszona, idąc do świątyni, gdy Twoje Dziecię po raz pierwszy miało przekroczyć jej próg. O jakże wielkie musiało być dla Ciebie to przeżycie... Może więc i współcześni rodzice mieli swój wielki dzień... dzień poświęcony Bogu. Dzień, w którym przed Jego obliczem chrzcili swoje dzieci. Te same dzieci, które dziś wstydzą się przyznać do Boga... Może dlatego, że już po Chrzcie albo najpóźniej po Pierwszej ich Komunii Świętej, nie dbali już o sprawy Boże i odsuwali Stwórcę w niebyt z obawy przed śmiesznością, nie rozumiejąc, że "nic nie jest śmieszne, co zgodne jest z cnotą i dobrem" (Plinio Corr?a de Oliveira)... Teraz ich dzieci "boją się modlić. Boją się stanąć twarzą w twarz, oko w oko. Żeby nie wybuchnął przed nimi Płomieniem jak przed Mojżeszem w krzaku ognistym, żeby nie przemówił do nich Gromem jak do Żydów z Góry Synaj, żeby nie zobaczyli tego, czego widzieć nie chcą, żeby nie usłyszeli tego, czego słyszeć nie chcą" (wg ks.Mieczysława Malińskiego)...
O jakże im niezręcznie, kiedy ktoś o Nim przypomina... Jakże są zażenowani, kiedy sami muszą o Nim napomknąć... jak się krępują, jak się wstydzą... Jak nie chcą przyznać się do Niego... Pomimo to, prosimy, Maryjo, Matko Boża, uproś u swego Syna o miłosierdzie dla nich. Wesprzyj i dodaj im odwagi, by otrząsnęli się ze strachu przed ironią otoczenia, przed zagrożeniem utraty swoich ciepłych posadek gdyby ich "wiara" niespodziewanie została odsłonięta... Pomóż im pojąć to, że "łatwo jest zamknąć oczy, by nie widzieć. Niełatwo jest jednak zmuszać do milczenia Głos odzywający się w głębi sumień i wnoszący skargę przeciw zbrodniom popełnionym przeciw Boskości niestworzonej, przeciwko nieskończonej Miłości, przeciwko Duchowi Świętemu, w którym Ojciec i Syn się kochają" (PJ do Małgorzaty Balhan)...
Niech wiedzą, że "gdyby nie przyszedł i nie mówił do nich, nie mieliby grzechu. Teraz jednak nie mają usprawiedliwienia" (J 15,22), gdyż wiedzą to, że Chrystus jest również przeznaczony "na upadek wielu" (Łk 2,34), właśnie takich jak oni, którzy "poznali Go, lecz nie oddali Mu czci jako Bogu ani Mu nie dziękowali, lecz znikczemnieli w swoich myślach i zaćmione zostało bezrozumne ich serce" (wg Rz 1,21). Niech więc okrzepną w swojej wierze póki czas, chociażby mieli stanowić mniejszość jak tych dziesięciu sprawiedliwych (Rdz 18,32).
Niechaj ich domy staną się, jak tamten dom w Betanii, w którym tak chętnie gościł Twój Syn, w którym miał swych przyjaciół... Wszak nadal i niezmiennie są "świątynią Bożą i Duch Boży mieszka w nich" (wg 1Kor 3,16). Jakże więc mogą wstydzić się tego, co przecież jest ich życiem...? Jak mogą nie pojmować, że "wiara, to Boży wymiar widzenia ludzkich spraw, głębszy sposób rozwiązywania tych spraw. Pełny sposób wchodzenia w rzeczywistość taką, jaka jest. To widzenie w zwykłej rzeczywistości wielkiej Bożej łaski. To dziękczynienie za łaskę, za ten dar wspaniałego, mozolnego ale owocnego odczytania, by przykładając się do trudnej rzeczywistości rosnąć, bogacić się i pełniej odnajdywać się w Bogu, w Jezusie Chrystusie" (wg ks.Mieczysława Rusieckiego)...
"Kochaj twojego Boga !" - wołał w swoim kazaniu święty Antoni z Padwy. "Kochaj Go całym sercem, całą swoją duszą... Godny jest, byś Go kochał, gdyż choć jest Panem Bogiem twoim, stał się twym sługą, abyś ty stał się Jego sługą i nie powstydził się Mu służyć"... Niech pokochają Go jak on, jak prorokini Anna, która "nie rozstawała się ze świątynią służąc Mu w postach i modlitwach dniem i nocą" (wg Łk 2,37)...
Prawda, że "trwasz w postawie "stojącej", licząc się z tym, że możesz być przez nich przepędzony. Czekasz na ich decyzję, choć nie chcą, żebyś czekał i odmawiają Ci wejścia do swoich serc, jak gdybyś był złoczyńcą" (wg PJ do bł.Katarzyny Emmerich). Prosimy zatem, o "Jezu najmiłościwszy, najsłodszy Zbawicielu ! Pozwól nam ofiarować Tobie, a przez Ciebie Ojcu Przedwiecznemu, najdroższą Krew i Wodę, które wypłynęły z Rany zadanej Boskiemu Sercu Twemu na drzewie krzyżowym... I mimo wszystko, spraw, by się stali uczestnikami Twojej Najdroższej Krwi i Wody, choć wstydzą się przyznać do Ciebie... Błagamy, oczyść, odnów i zbaw nas wszystkich grzesznych ludzi, mocą zasług Twoich. Pozwól nam wszystkim wejść do Najświętszego Serca Twego, tak nas miłującego, i w nim zamieszkać na wieki"...
Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...
V. Odnalezienie Pana Jezusa w świątyni
Święta Rodzino, Tyś rozumiała, czym jest pielgrzymka do domu Pana; czym jest procesja; czym jest cześć składana w miejscu Świętego Świętych. Dając publiczny wyraz wiary, stałaś się wzorem czci dla Boga, takiej czci, jaką wielu żywi także i dziś, gdyż rozumieją, że "świadectwo jest czynem dojrzałym i odważnym, do którego chrześcijanin powinien być zawsze przygotowany" (Ojciec Święty Paweł VI). Mimo to, obok pobożnych chrześcijan, "tak wiele dusz obawia się okazać, że kochają Boga. Dlaczego...? Z obawy przed ludźmi ? Z obawy przed drwinami ? Cóż złego może im się z tego powodu przytrafić ? Tylko ich miłość własna może być poruszona" (Małgorzata Balhan)...
Wprawdzie i wtedy kiedy Jezus żył jeszcze w Jerozolimie, nawet "spośród przywódców wielu w Niego uwierzyło, ale z obawy przed faryzeuszami nie przyznawali się, by ich nie wyłączono z synagogi. Bardziej bowiem umiłowali chwałę ludzką aniżeli chwałę Bożą" (wg J 12,42-43) albo, po porostu byli najzwyklejszymi tchórzami... I dzisiaj "stając wobec sytuacji, które wymagają jakiejś decyzji, wielu nie ma odwagi opowiedzieć się za Nim" (wg ks.bpa Józefa Zawitkowskiego). A przecież "wiara się domaga odwagi, stanowczości i zdecydowania" (ks.Franciszek Grudniok)...
"Co Mnie się nie podoba w duszach - mówił Pan Jezus do Małgorzaty - to dystans, w którym trzymają się z dala ode Mnie z obawy, aby miłośnie nie zapomniały się w Moich ramionach". Powiedz im więc, Święta Rodzino, że taki dystans im "przyniesie szkodę na czci i poważaniu, i nie tylko u dobrych, ale nawet u złych. Dobrzy bowiem uznają ich za odstępców i renegatów, natomiast źli pogardzą nimi z powodu ich tchórzostwa" (wg o.Ireneusza Kmiecika)... Bo "do każdego, który się przyzna do Pana przed ludźmi, i On się przyzna przed Ojcem swoim, który jest w niebie. Lecz kto się zaprze Go przed ludźmi, tego On także zaprze się przed swoim Ojcem, który jest w niebie" (wg Mt 10,32-33)...
O Chryste, który siedzisz po prawicy Ojca - okaż swą litość tym, którzy wstydzą się przyznać do swego Boga ! Miej dla nich jeszcze tyle cierpliwości i racz okazać im tyle troski, ile jej miał ogrodnik dla nieurodzajnego drzewa figowego (Łk 13,8), to może się odmienią...? Bo chociaż "jesteś wyłączony z ich rozmów, z życia, które jest tak mało zgodne z Twoją nauką, zawsze jesteś obecny, by pomóc im w kłopotach" (do Małgorzaty jw.)... I niechaj nie próbują usprawiedliwiać się, że Bóg się gdzieś zagubił. "Bóg bowiem jest na swoim miejscu. To oni się zgubili" (wg o.P.Sotowskiego OFMConv)... "Prosimy za tych, którzy się boją, bo tak jak jedna świeca zapala się od drugiej, tak też ich dusze mogą zapalić się od naszych. I racz umocnić w nas tę pewność, że skoro Ty, Przyjaciel nasz, wciąż jesteś między nami, dziesięciokrotnie się powiększą nasze wpływy modlitewne" (PJ do bł.Katarzyny Emmerich).
Wybacz, że "wiele form nabożeństw, modlitw i obyczajów religijnych może ich razić a nawet śmieszyć, gdyż nie znają i nie rozumieją treści duchowych, które wyrażają i raczej pomóż im nie zatrzymywać się przy tym, co ludzkie. Niechaj przychodzą wprost do Ciebie, Jezusa Chrystusa, Zbawiciela naszego - do Miłości" (PJ do Anny Dąmbskiej). "Przystępujący bowiem do Boga musi wierzyć, że Bóg jest i wynagradza tych, którzy szukają Go" (Hbr 11,6)...
"Niech się nie wstydzą Ewangelii, ona jest bowiem mocą Bożą ku zbawieniu dla każdego wierzącego... W niej objawiona jest sprawiedliwość Boża, która od wiary wychodzi i ku wierze prowadzi" (wg Rz 1,16-17). A jeśli, mimo wszystko, nadal będą stronić od Ciebie, powiedz im wprost, jak kiedyś do tłumów: "Kto się Mnie i słów Moich zawstydzi, tego Syn Człowieczy wstydzić się będzie, gdy przyjdzie w swojej chwale oraz w chwale Ojca i świętych aniołów" (Łk 9,26)... I niechaj pamiętają, że "piekło, to nie "okrucieństwo" Boga, ale to jest ich własna uparta wola odrzucania wszelkiej wdzięczności i odpowiedzialności" (wg Jana Dobraczyńskiego) za daną im łaskę wiary...
Matko Najświętsza, która mówiłaś: "Oto i dziś pragnę was wezwać do tego, byście od zaraz, wszyscy zaczęli żyć nowym życiem... Pragnę, abyście zrozumieli, że Bóg wybrał każdego z was, aby go użyć w wielkim planie zbawienia ludzkości. Wy nie możecie pojąć, jak wielka jest wasza rola w planie Bożym, dlatego módlcie się, żebyście w modlitwie mogli zrozumieć plan Boży względem was. Jestem z wami, żebyście go mogli w pełni urzeczywistnić" (w Medjugorie)... Każdego... a zatem i tych, którzy się wstydzą przyznać do Boga... Niechby to zrozumieli...
Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...
|
|