|
Część bolesna
I. Modlitwa Pana Jezusa w ogrójcu
Chociaż Bóg Ojciec nie stanął obok Ciebie w ogrójcu, Tyś, Panie Jezu, przylgnął do Niego swoją modlitwą tak szczerze, że krwawy pot wystąpił Ci na skronie... Bo Ty wierzyłeś w Niego. Ty zawierzyłeś Mu i w Nim szukałeś oparcia, wiedząc, że "wiara jest najpierw osobowym przylgnięciem człowieka do Boga" (KKK 150). Jednakże wielu tego, niestety, nie rozumie "wrzucając do skarbony Boga to, co im zbywa, z czego i tak im nic... co dla nich jest niewarte, a przynajmniej - mało warte: ochłapy modlitwy, Mszy Świętych niedzielnych, ochłapy swego życia - tak zwanych dobrych uczynków" (wg ks.Mieczysława Malińskiego), "przynosząc przed ołtarze swoje grzechy, przynosząc przywiązanie do grzechów, radość grzechów, miłą pamięć grzechów... przynosząc plan następnych grzechów...
[Tak wielu na niedzielną mszę] chodzi z przyzwyczajenia, toteż są bierni, izolując się od Ciebie Ukrzyżowanego swoją własną bezmyślnością" (wg ks.Tadeusza Ryłko), "traktując [swoje przyjście] jako obowiązek, nie dostrzegając w niej Twojego Daru na życie wieczne" (o.Jacek Salij OP) albo stoją za drzwiami, jakby wewnątrz nie było miejsc... Są też i tacy, którzy "sądzą, że wystarczy iść do kościoła aby być dobrym wiernym. A nie pomyślą o tym, że i diabeł chodzi do kościoła po to, aby rozpraszać ludzi, by zamknąć im oczy i umysł, aby nie mogli zrozumieć słowa Bożego" (wg ks.Tomislava Ivancicia). Tymczasem "nabożnym słuchaniem Mszy Świętej, otrzymuje się więcej zasług, niż oddając cały majątek ubogim, niż odbywając pielgrzymkę do najcudowniejszych miejsc na świecie" (św.Bernard). To do nich nie dociera... Niejeden szybko opuszcza kościół nim ksiądz odejdzie od ołtarza, po czym "z pośpiechem wraca do błota swoich uczynków" (PJ do Anny Dąmbskiej)... "A może boi się i szuka anonimowości ? A może nie ma na tyle odwagi, aby rozmawiać z Bogiem w cztery oczy ?" (św.Josemaria Escriva de Balaguer). A może "Msza Święta jest dla niego za długa, gdyż krótka jest jego pobożność ?". Ty wiesz najlepiej o tym...
Niejeden z nich "wyje z wilkami, a jednocześnie szczeka z psami, gdyż to, że chodzi do kościoła nie powstrzymuje go przed zaparciem się Boga, skoro tylko jego własne interesy są zagrożone" (wg Małgorzaty Balhan). Niejeden "nadużywa otrzymanej łaski wiary, gardząc lub zaniedbując ją, nie czyniąc z niej użytku i nie starając się dążyć do ostatecznego celu i końca, do którego ona go prowadzi" (Czcigodna Sługa Boża Maria z Agredy). Na usprawiedliwienie szuka innych "prawd", jakby istotnie takie były, a nie chce słyszeć, że "kompromis w sprawach wiary sprzeciwia się Bogu, który sam jest Prawdą" (bł.Jan Paweł II)... Przykazania traktują wybiórczo, według własnego "widzimisię" lub naginają je na przekór Twoim Prawom, gdyż nie pojmują tego, że "wiara jest dobrowolnym uznaniem całej prawdy, którą Bóg objawił" (KKK 150). Tak więc postępują jak ci, o których przed wiekami Bóg mówił przez Proroka: "Ten lud czci Mnie wargami, lecz sercem swym daleko jest ode Mnie" (Iz 29,13). "Nie można bowiem wybrać zła, grzechu, pozostając jednocześnie w przyjaźni z Tobą, gdyż trzeba wiedzieć, że wierność przykazaniom kosztuje" (wg ks.Andrzeja Adamskiego). Tacy są, Panie Jezu, pseudokatolicy...
Niektórzy posunęli się jeszcze o stopień dalej i tworzą grupę ludzi prawie zupełnie obojętnych, co "stanowi jakby najmniej jaskrawą formę ateizmu" (G.Girardi). "Tacy ludzie chrzczą swoje dzieci, po katolicku chowają zmarłych, a także biorą ślub w kościele, przyjmują księdza po kolędzie i czasem pojawiają się nawet na Mszy świętej... Oni też niby wierzą w "coś", czego nie potrafią określić. "Nie mają" grzechów, zatem spowiedź nie jest im potrzebna, nie praktykują" (wg ks.Stanisława Knapa), lecz statystycznie liczą się jako katolicy. Prosimy więc, o Chryste, wejrzyj na takich ludzi i racz przekonać ich, że muszą bezwzględnie zdecydować się na jedno lub na drugie. Niech zrozumieją, że "chrześcijanin, który zamknięty jest na Twoją przemieniającą moc, nie tylko staje się martwym członkiem Kościoła, ale zaczyna być przeszkodą dla innych w ich drodze do wiary" (wg o.Jacka Salija OP), dając Ci gorsze świadectwo niż tacy, którzy z chrześcijaństwem nie mają nic wspólnego...
Spraw, by pojęli, że "chrześcijanie przeżywając swoją wiarę byle jak, przyjmując sakramenty po to tylko, "by tradycji stało się zadość", spłycają dramatycznie całe dziedzictwo wiary zawarte w Ewangelii. Stąd najwięcej ukrytego antychrześcijaństwa jest właśnie pośród samych chrześcijan" (wg ks.Pawła Siedlanowskiego), którzy w ten sposób podważają autorytet Kościoła i rzucają fałszywe światło na wszystkich wierzących. I tak, postronni ludzie mówią, że "chrześcijaństwo dobre jest, tylko chrześcijanie są niedobrzy" (Mahatma Gandhi). I trudno im odmówić racji, zważywszy na postawę pseudokatolików...
Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...
II. Biczowanie Pana Jezusa
Twoje rany, o Chryste, były prawdziwe, zbroczone żywą krwią Boga-Człowieka ! I rzemienie, którymi Cię chłostano, też wykrojono z najprawdziwszej skóry. Prawdziwe były również kulki ołowiane przytroczone na końcach rzemieni... i haczyki, i ostre kawałeczki kości... Prawdziwy był Twój ból i poranione ciało, i ci oprawcy, którzy omal nie zabili Cię, bo wszystko było prawdziwe i działo się naprawdę. Tu nic nie było "na niby"... Jakże inaczej jest z pseudokatolikami ! Ci, kiedy trzeba uklęknąć, kucają, klęcząc "na niby", aby przypadkiem kolan nie pobrudzić...
Wielu co tydzień powtarza: "Panie, nie jestem godzien..." i czują się zwolnieni od komunii z Tobą. A Tyś powiedział: "Bierzcie i jedzcie..." (Mt 26,26), a nie: "Bierzcie i patrzcie" aby złączyć się ze Mną "na niby"... A jeśli już przyjmują Cię w Najświętszej Eucharystii, to jakże często powierzchownie, bezmyślnie, rutynowo, bez żadnego szacunku...! A Tyś zaznaczył, że "kto spożywa... trwa w Tobie, a Ty w nim" (wg J 6,56). Czy także w takich duszach...? Czy również w takich, które zdradzają Cię pocałunkiem jak Judasz; które przyjmując Cię, raz po raz zapewniają o swojej miłości, lecz tuż po wyjściu z kościoła, zaraz wydają Cię wrogom, chociażby na spotkaniach, które je tak pociągają... gdzie prowadzone są raniące Cię rozmowy ? W ten sposób "świadczą o tym, jak mało dla nich znaczysz" (wg PJ do Anny Dąmbskiej)...
To przykre, ale "w taki sposób dusze, które powinny trwać w komunii z Tobą, tracą tak drogocenne łaski" (wg PJ do Sługi Bożej Józefy Menéndez)...
"Choć powtarzają: "Chryste, Chryste !"
Ty nie masz w nich miejsca swojego.
Jakżeż więc mają Ducha Świętego
Przejmować dobro wiekuiste ?" (wg Zygmunta Krasińskiego)...
"Inne znów nie wahają się pokalać ręce swe sprawami, przez które w sposób niegodziwy zdobywają zyski, wygody, stanowiska... Nie myślą o tym, że tak szybko zdradzają Cię jak Judasz... A jeszcze inne wchodzą w niebezpieczne przyjaźnie, przez co nie tylko same kamienują Cię, lecz prowokują do tego również inne dusze. Przy tym tak często chełpią się ze swojej pobożności" (wg PJ do Sługi Bożej J.M. jw.). Tacy są pseudokatolicy, gorsi niż poganie... Zdarza się, że z wielką szczerością, bijąc się w piersi mówią: "Odejdź ode mnie, Panie, bo jestem człowiek grzeszny" (wg Łk 5,8), ale i to jest tylko zwykłą asekuracją, byś, o Jezu, przypadkiem nie zechciał wejść w ich życie... By nie musieli zmieniać się i wreszcie liczyć się z Tobą... "Bo tylko kiedy ciężko im, kiedy potrzeba im pomocy, dopiero wtedy samorzutnie uciekają się do Boga" (wg o.Dominika Widera OCD)...
"A gdyby nagle potracili wszystko, co mają: wszystko, co dotąd z takim trudem zarobili, nazbierali, uciułali, zagarnęli, wyłudzili, ulokowali, odłożyli, zabezpieczyli... A gdyby nagle to wszystko stracili... Czy jedyną obroną, ratunkiem, pocieszeniem byłaby pewność, a przynajmniej cicha nadzieja, że jeszcze potrafią te straty odrobić, że jeszcze są dostatecznie silni, przebiegli, sprytni, zapobiegliwi, a teraz - doświadczeni... i potrafią dojść do tego, co utracili, a nawet przewyższyć to, co posiadali" (wg ks.Mieczysława Malińskiego), czy też, nareszcie, zaczęliby poważnie myśleć o Tobie... o swym prawdziwym Skarbie, wiedząc, że "gdzie jest skarb, tam będzie też i serce" (wg Łk 12,34)...
Boże, który "nie chcesz nikogo skazywać na swoją obecność, i to wszystko jedno z jakich względów: kulturowych, zwyczajowych czy prawnych, ale chcesz być kochany i dlatego obecny - [wejrzyj na takich ludzi !]... Panie, który mówiłeś z wyrzutem: "Szukacie Mnie dlatego, że zjedliście kawałek chleba" jakbyś chciał powiedzieć: szukacie Mnie dlatego, że takie są wasze zwyczaje, profesje, tradycje, że tak wypada, że tak was nauczono... i który nie chcesz, aby lud czcił Cię wargami, ale by przylgnął do Ciebie sercem" (wg ks.Andrzeja Bosowskiego) - dopomóż to zrozumieć pseudokatolikom.
Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...
III. Cierniem ukoronowanie Pana Jezusa
Panie ! Ty wiesz, do czego zdolni są szydercy, którzy postrzegają świat odbity w krzywych zwierciadłach. Dobrze poznałeś takich przed pałacem Piłata, gdzie nawet z Twej godności zrobiono pośmiewisko... Haniebny tron, niegodna szata... Zamiast korony - ciernie. Miast berła - wiotka trzcina, a Twój Majestat Królewski - opluty i zelżony... O jakże są podobni do nich dzisiejsi pseudokatolicy z podobnym odnoszeniem się do Twojego Kościoła.
Chcieliby wszystko w nim pozmieniać, osłabić i ośmieszyć. Chcieliby zmusić do takich reform, aby się stał uległy, a - najlepiej - liberalny... Nawet wychodząc po Mszy Świętej wspierają siły zła, które chciałyby Kościół zniszczyć, zohydzić Narodowi i ubezwłasnowolnić, by nigdy nie zabierał głosu w sprawach społecznych... A przecież Kościół "musi mówić o sprawiedliwości chrześcijańskiej, o prawie każdych ust do chleba, o sprawiedliwej zapłacie, o godności pracy ludzkiej i człowieka pracującego" (Sługa Boży Stefan Wyszyński)...
Oni nie bronią Krzyża ani dzieci poczętych. Nie wspierają dzieł Bożych nawet najmniejszą kwotą, za to wspierają bluźnierczą prasę nie myśląc o tym, że "nie wolno nigdy czytać złego autora nawet po to, by nim pogardzać, bo zawsze coś w nas pozostaje" (W.Fernández-Flórez) i wypacza umysły. Bo "zła prasa gubi chrześcijańską społeczność, trzeba jej zatem przeciwstawić dobrą prasę... [Nie wiedzą, że] katolicy nie powinni ustawać w pracy dla swojej dobrej prasy, pamiętając, że dobra prasa, to nieustanna misja" (Ojciec Święty Leon XIII); że "świętym obowiązkiem każdego katolika jest popierać tę prasę i rozszerzać między ludem. Bo dobra prasa, to jest dzieło najbardziej pożyteczne; to dzieło które kładzie przeogromne zasługi" (Ojciec Święty Pius IX). A ten, "kto względem prasy katolickiej jest obojętny, nie ma prawa nazywać się wiernym synem Kościoła" (ks.bp.Ketteler)...
A jeśli nawet czasem "przyjmują Cię do domu, czynią to z pewnym przymusem, niechętnie, jak obcego. Nie jesteś bowiem dla nich kimś bliskim, nie jesteś przyjacielem, lecz raczej gościem, który na krótko przychodzi ich odwiedzić" (wg o.Mateo Cravley-Boeveya SCJ). Prosimy więc, przekonaj ich, że tak, "jak bezcelowe jest otwieranie oczu gdy się przebywa w ciemności, tak też daremne jest przebywanie w świetle, jeśli się przy tym oczu w ogóle nie otwiera" (wg św.Augustyna).
Boże, cierpliwy i miłosierny... Ty zapewniałeś, że piekło nie zniweczy Kościoła (wg Mt 16,18), lecz mimo to prosimy, spraw, by do głosu doszli ci, którzy Twój Kościół rozumieją; ludzie gotowi bronić go wbrew pseudochrześcijanom... Tamtym zaś pozwól zrozumieć, że "prawdziwy chrześcijanin jest pracownikiem na niwie Bożej, jest zapaśnikiem duchowym nieustannie walczącym z szatanem, ze światem i z sobą samym; z ciałem i jego licznymi żądzami... Jest sługą wobec Boga i sługą wobec ludzi... Jest ofiarą. Na ileż bowiem rzeczy pozwala sobie człowiek światowy, które prawdziwemu chrześcijaninowi nie przystoją" (wg o.Marie-Augustina Bellouarda OP)...
Racz otworzyć ich oczy na tę ponurą prawdę, że "dopóki są chrześcijanami tylko z nazwy i tradycji, szatan zostawi ich w spokoju, ponieważ wie, że są mu ulegli" (Jan Budziaszek). Czym innym bowiem jest "stać się chrześcijaninem, a zupełnie czym innym być nim w życiu codziennym" (wg Johna Stotta), bo "nielogiczne jest bycie uczniem Chrystusa tylko w niedzielę, a jednocześnie przechodzenie obojętnie wobec zgnilizny świata i bycie niewidzialnym chrześcijaninem na co dzień" (ks.Paweł Siedlanowski)... I niechaj wreszcie zrozumieją, iż "taki jest zamysł Boży wobec ludzi "by stali się na wzór obrazu Jego Syna" (Rz 8,29), a nie jakimiś "pseudo...", nie wiadomo kim...
Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...
IV. Dźwiganie krzyża przez Pana Jezusa
Ty wiesz, o Chryste, że pseudokatolików można spotkać wszędzie: w miastach i na wsi, w parkach i sklepach; wszędzie... na wszystkich drogach... To oni mają znaczący wpływ na statystyczną liczbę wierzących...
"Miliony przyznają się do Mnie - mówiłeś, Panie - ale nie Mnie ukazują światu, lecz własne oblicza, w których odbija się świat. Kto zaś nie ukazuje Mnie sobą takiego, jakim jestem prawdziwie, ten Mnie zniekształca i szkaluje Moje oblicze" (do Anny Dąmbskiej). Co gorsza, "twierdzą, że należą do Ciebie, a już od dawna służą światu i temu, kto się nimi posługuje" (PJ do Anny Dąmbskiej). "Niejeden przed południem śpiewa w kościele: "Jezu, dla Ciebie żyję", a zaraz po wyjściu z kościoła poprzez kartkę do głosowania mówi: "Zaprawdę, nie znam tego człowieka" (wg ks.Klemensa Gorzałki ZBM). "Szukają bowiem własnego pożytku, a nie Ciebie, o Chryste" (wg Flp 2,21). Jakże więc musisz boleć na widok takich ludzi, co "lekceważą Twoją godność, a jednocześnie, wobec innych, udają, że Ci służą" (wg św.Josemarii Escrivy de Balaguera), co nie pojmują, że "bigoteria jest hipokryzją, skandalem duszy, która mieni się Bożą" (PJ do Małgorzaty Balhan)...
Jakże Ci przykro musi być, gdy widzisz wiarę infantylną, naiwną, zdziecinniałą... pozorną, powierzchowną... gdy widzisz ludzi, których "spowiedź, podobna do stylu ich życia; ludzi, którzy nie wiedzą, co to jest żal za grzechy ani też, czym jest miłość" (wg PJ do Justyny Klotz). Takich, którzy nie rozumieją, że "chrześcijaństwo ludzi dojrzałych może i powinno być inne niż wiara młodzieży: bardziej krytyczne, refleksyjne, wytrwałe, zdolne do ponoszenia ofiar i wysiłków; wyzwolone z wszelkich złudzeń, ale związane na śmierć i życie z Tobą" (wg ks.bpa Kazimierza Romaniuka), o Panie nasz... Bo "tak niewielu masz prawdziwych i szlachetnych przyjaciół, gdyż pośród tych, co mienią się Twoimi przyjaciółmi, znajdujesz tylu letnich, co chcieliby paktować między Tobą, a światem" (wg o.Mateo Cravley-Boeveya SCJ). Prosimy zatem, racz odsunąć ten niebezpieczny "kryzys wiary", który polega przede wszystkim na konieczności pozbycia się naiwnych wyobrażeń, często niegodnych Boga, a także i człowieka" (ks.René Laurentin).
Wejrzyj na tych, którzy najczęściej nie mają bladego pojęcia, co tak naprawdę jest w Piśmie Świętym, gdyż raczej "nie zbliżają się do Ewangelii z obawy, aby nie utrudnić sobie życia z powodu jej wymagań" (wg Vittorio Messoriego), dlatego brak im głębi duchowej... Na tych, którzy nie mają chęci do służby Kościołowi, a jednocześnie robią wszystko, by przypodobać się bezbożnym, bo nieraz "brat oskarża brata przed niewierzącymi" (1Kor 6,6)... Na tych, co "sobie służą z głęboką miłością, zapobiegliwością i ze wszystkich sił własnych myśli i woli. Tobie zaś - z powinności, wypełniając jedynie konieczne obowiązki związane z formalną przynależnością do Kościoła" (wg A.D. jw.)...
Można ich poznać po atakach na to, co, według nich, w Kościele jest nie tak. A przecież "to, co Bóg pozwolił im zrozumieć, Kościół już znał lepiej niż oni - i od dawna. A oni mają czelność go pouczać ?" (wg André Frossarda)... A nade wszystko po wrogim stosunku do osób duchownych. Oni to bowiem wypatrują "drzazgi w oku tych ludzi, nie dostrzegając belki w swoim własnym oku" (wg Łk 6,41). Prosimy więc, przekonaj ich, że "nie aniołów przygarnąłeś, ale potomstwo Abrahamowe" (Hbr 2,16) i postaw im za przykład Romualda Traugutta, który "jako młodzieniec będąc cichy i skromny, i dobroduszny wobec wszystkiego - gdy tylko zaczynano żarty stroić z religii, z papieża albo z księży - natychmiast wpadał we wściekłość, a jego oczy dziko błyszczały nienaturalnym blaskiem" (wg Berga).
"Kiedy widzimy kapłana - mówił święty Jan Maria Vianney - powinniśmy mówić: "To ten, który przywrócił mi dziecięctwo Boże i otworzył niebo przez chrzest; ten, który oczyścił mnie z grzechów; ten, który daje pokarm mojej duszy". "Jeśli więc ktoś uważa się za człowieka religijnego, lecz łudząc serce nie powściąga swojego języka, to pobożność jego pozbawiona jest podstaw" (Jk 1,26)... Prosimy zatem, Jezu, racz otworzyć im oczy i niech się zastanowią się, cóż warta jest ich wiara...? Wszak "i złe duchy wierzą i drżą" (Jk 2,19), oni zaś, chyba nawet nie drżą, sądząc, iż są "w porządku"... Cóż wart ich udział w życiu Kościoła, skoro jest dla nich tylko uciążliwym obowiązkiem ? Cóż wart jest taki chrześcijanin, który "nie świadcząc prawdziwie o Bogu, opóźnia dążenie do Niego całego ludu Bożego" (do A.D. jw.) ? "Cóż wart jest taki ptak, co swoje gniazdo kala ?"...
Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...
V. Śmierć Pana Jezusa na krzyżu
Jezu, Ty wiesz, że "drzewo poznaje się z owoców" (Łk 6,44). "Tych zaś, co mówią, że należą do Ciebie, łatwo daje się poznać ze sposobu ich życia" (św.Ignacy Antiocheński). To, "czy ich wiara żywa jest można rozpoznać po tym, czy Ty jesteś dla nich największą ważnością i czy Ci ufają we wszystkim, a szczególnie - na ile Twoje nauczanie jest dla nich wyznacznikiem decyzji i wyborów" (wg ks.Andrzeja Przybylskiego). A jak się dają poznać pseudokatolicy...? "Twierdzą, że znają Boga, uczynkami zaś temu przeczą, będąc ludźmi obrzydliwymi, zbuntowanymi i niezdolnymi do żadnego dobrego czynu" (Tt 1,16)...
Owszem, "przychodzą do kościoła ze swą skłonnością do lenistwa, do wygodnictwa, do chciwości, do interesowności... ze swoim rosnącym cwaniactwem, odkrytą zdolnością do przepychania się łokciami, do traktowania ludzi jak szczebli drabiny, po której trzeba iść coraz wyżej. Czują, jak to już staje się ich stylem życia, metodą przetrwania. I coraz trudniej im uwierzyć, że pieniądze i gromadzenie rzeczy nie jest najważniejsze w życiu, że istotna jest miłość a nie walka, że miłość to bezinteresowność, kiedy oni przyzwyczajają się coraz bardziej do myślenia i działania wyłącznie w kategoriach interesu" (wg ks.Mieczysława Malińskiego)... Nie chcą i nie potrafią łączyć się z Tobą w modlitwie. Modlitwa bowiem nudzi ich, stanowi przykry obowiązek, a nieraz nawet ciężar prawie nie do zniesienia. Łatwo się do niej zniechęcają, ciągle się gubią w roztargnieniach, klepią bezmyślnie albo też wykorzystują w sposób przebiegły, jedynie jako środek do przekupienia Boga...
Im nie zależy na tym, by w szkole uczono religii, by w podręcznikach i programach były właściwe treści... Nie mają przy tym żadnych skrupułów, żadnych wyrzutów sumienia, gdyż "Boga się nie boją ani się z ludźmi nie liczą" (wg Łk 18,4). Boją się za to jakiejkolwiek ofiary dla Niego. A jeśli już, to jakże często "egoistyczną interesowność traktują jako poświęcenie dla dobra wspólnego. Życie wygodne nazywają ofiarą, a, co gorsza, we wszystko święcie wierzą" (o.Jacek Salij OP). I tak "za fasadami przyzwoitych ludzi, kryje się zakorzenione zło dusz przeżartych zgnilizną moralną" (PJ do Małgorzaty Balhan); dusz pseudokatolików; takich, co "Bogu palą świeczkę, a diabłu ogarek". Takich, co swą postawą zniechęcają innych do wiary, zamiast przybliżać ich... Tak więc "jeżeli świat dzisiejszy jest przepełniony złem, to dlatego, że moce piekielne nie natrafiają już na żaden opór w świecie ani w Kościele" (wg PJ do ks.Don Ottavio Micheliniego)...
O "jakże brzydzisz się tak przewrotnymi duszami" (wg Małgorzaty jw.)... Prosimy więc, pomóż im pojąć, że chociaż uważają się za katolików, chociaż są przekonani, że należą do wspólnoty - "większości z nich nie upodobał sobie Bóg" (1Kor 10,5). Bo "jeśli dobrowolnie grzeszą po otrzymaniu pełnego poznania prawdy, to już nie ma dla nich ofiary przebłagalnej za grzechy, ale jedynie jakieś przerażające oczekiwanie sądu i żar ognia" (Hbr 10,26). Niechaj przemyślą to...
Prawda, że "otaczają nas ludzie, którzy nie znają Boga, nie wierzą w Jego istnienie, a także ludzie innej wiary oraz chrześcijanie, którzy zobojętnieli na sprawy Boga i na Jego wezwania. Zdarza się jednak, że ci ludzie bez wiary, albo innej wiary, są lepsi niż my, chrześcijanie" (wg Jana Dobraczyńskiego); zwłaszcza niż ci, którzy "twierdzą, iż znają Boga, uczynkami zaś temu przeczą" (jw.). Ten bowiem "kto daje pieniądze na złą prasę, prowadzi wojnę przeciw Kościołowi i nie powinien zwać się prawdziwym katolikiem" (wg ks.bp Zwergera). Prosimy więc, przekonaj ich, że ten, "kto wierzy a grzeszy, to choćby zdobył wszystkie błogosławieństwa ziemskie, pozostanie w sposób nieunikniony grzesznikiem, nędznikiem i nieszczęśliwcem" (św.Josemaria Escriva de Balaguer). Bo "wierzyć, że jesteś Chrystusem, a wierzyć w Ciebie, w Chrystusa - to jest wielka różnica". "Niech więc odstąpi od nieprawości każdy, kto wzywa Imienia Pana" (2Tm 2,19)...
Spraw, by pojęli, że "grzesznik, który boi się modlić i stara się wyrzec Boga w swoim sercu, bardziej Go może wyznaje niż ten, co stoi przed Bogiem dumny ze swego grzechu, ponieważ uważa go za cnotę. Pierwszy jest uczciwszy niż sam przypuszcza, gdyż przyznaje się do swego prawdziwego stanu mówiąc otwarcie, że nie jest w zgodzie z Bogiem. Drugi jest nie tylko sam kłamcą, ale stara się nim uczynić i Boga, żądając od Niego aprobaty swego kłamstwa" (o.Thomas Merton OCR)... Niech więc nie myślą, że "Boga można wprowadzić w błąd, gdyż zna ich lepiej, niż nawet oni sami siebie znają" (do Małgorzaty jw.)... Niechaj nie sądzą, że Bóg będzie chciał zbliżyć się do nich, póki przed Nim nie zdejmą maski z twarzy... "Albo ufają bezwzględnie, że przykazania Boże są słuszne i że są wyrazem Bożej miłości do ludzi albo niech się nie bawią w ludzi wierzących, którzy rzekomo liczą się z przykazaniami" (wg o.Jacka Salija OP). "Nie każdy bowiem, kto mówi: "Panie", "Panie", wejdzie do królestwa niebieskiego" (wg Mt 7,21).
Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...
|
|