|
Część bolesna
I. Modlitwa Pana Jezusa w ogrójcu
O Jezu... Jakże ciężko mi w tym wielkim utrapieniu i jak głęboki jest kielich goryczy, który mi podało moje dziecko... moje nieszczęsne dziecko, tkwiące w nałogu narkomanii... Prawda, że "wielu młodych ludzi ciągnie do piekła narkotycznej kultury poszukiwanie wzniosłych chwil, rozgoryczenie młodości i jej wołanie o sprawiedliwość dla skrzywdzonych a także wstręt do wymuszonych zobowiązań i hipokryzji" (Abraham Joshua Heschel), lecz żaden z tych powodów nie jest wystarczający, by móc usprawiedliwić to szaleństwo, bo narkotyki ze swej natury są wielorakim złem... "Są one złem jako przyczyna, gdyż wywierają swoje niszczycielskie działanie na system nerwowy. Są złem jako symptom ze względu na różnorodne konsekwencje psychofizyczne lub socjologiczne, jak chociażby przestępczość. Są złem także ze względu na okoliczności, takie jak handel, jak dealerzy, jak wpływy finansowe i wpływy polityczne, które się łączą z używaniem narkotyków. Zło występuje we wszystkich "ogniwach" tego łańcucha, wypaczając na różne sposoby ukierunkowanie ludzkości ku dobru" (wg Philippea Madre), dlatego tak ogromny lęk wzbudza w mej duszy myśl, że moje dziecko jest narkomanem...
O Boże, który stwarzając nas uczyniłeś niewiele mniejszymi od aniołów... który nam jako dzieciom swoim dałeś poczucie godności - proszę Cię, wybacz mu ! "Ruszyło w pogoń za osobliwymi wizjami, a jako zapłatę otrzymało złudę" (wg św.Augustyna)... Wybacz, że leżąc w błocie moralnym plugawi ten Twój wielki dar, gdyż odurzone nie ma świadomości... I błagam - wyzwól je z nałogu narkomanii... Uwolnij od uzależnienia, bo tylko Ty, jedynie Ty masz moc, by to uczynić... Błagam Cię, "uzdrów jego duszę z poczucia duchowej pustki, bo tylko Ty, o Panie, możesz uzdrowić ją. Ukaż mu w Twoim świetle grzech, który oddziela je od Ciebie, bo tylko Ty, o Panie nasz, możesz mu przynieść światło" (wg P.M.jw.)... Ono dziś jeszcze nie rozumie tego, że człowiek uzależniony, już "nie doznaje żadnej przyjemności... że pozostaje mu tylko konieczność, bo inaczej czekają go biegunki, wymioty i lęki aż do opętania" (wg ks.Mieczysława Malińskiego)...
Ty wiesz, o Panie, że nawet i "sprawiedliwy siedem razy na dzień upadnie" (Prz 24,16), a cóż dopiero młody człowiek, który zbyt słaby jeszcze jest, by oprzeć się pokusom. Proszę więc, zechciej wejrzeć na tę jego słabą wolę i racz uzdolnić go do walki o umocnienie jej... Przekonaj go, że "upadając... winniśmy Ci dziękować, żeśmy głębiej nie upadli i zaczynać na nowo, jakby nic się nie stało" (wg św.Maksymiliana Marii Kolbego), a nie poddawać się bezsilnie pod władzę przeciwności... Racz go powierzyć Matce swojej, Matce Bolesnej, która wie, co to jest miecz boleści...
I ja dziś kłaniam się przed Tobą, "Matko Pomocy Nieustającej, i z największą ufnością zanoszę prośbę moją o uwolnienie mojego dziecka z uzależnienia od narkotyków... Nie liczę na moje zasługi ani na moje dobre uczynki, ale tylko na nieskończone zasługi Pana Jezusa i na Twoją niezrównaną miłość macierzyńską.
Tyś patrzyła, o Matko, na rany Odkupiciela i na Krew Jego wylaną na krzyżu dla naszego zbawienia. Tenże Syn Twój umierając dał nam Ciebie za Matkę. Czyż więc nie będziesz dla nas, jak głosi Twój słodki tytuł: Nieustającą Wspomożycielką ? Ciebie więc, o Matko Nieustającej Pomocy, przez bolesną mękę i śmierć Twego Boskiego Syna, przez niewypowiedziane cierpienia Twego Serca, o Współodkupicielko, zaklinam najgoręcej, abyś uprosiła mi u Syna Twego tę łaskę, której tak bardzo pragnę i tak bardzo potrzebuję"...
Ty wiesz, Maryjo, że "kiedy szatan zawładnie nędzą ludzką, ta staje się przepaścią, z której już wyjść nie można" (ks.kard. Anastasio Ballestrero). Ja jednak wiem, że Tobie Bóg "powierzył posłannictwo i władzę, by zetrzeć głowę szatana", dlatego wierzę, że poradzisz sobie z nim i wyrwiesz z jego szponów moje kochane dziecko. Ja wiem, że ostrzegałaś nas, iż "szatan jest niezwykle silny i doradzałaś, abyśmy swoje modlitwy poświęcali za tych, co są pod jego wpływem, aby ich uratować" (w Medjugorie). Proszę więc, Matko, złóż u stóp Boga Wszechmogącego tę pokorną modlitwę i błagaj, by i On w swojej wielkoduszności wejrzał na ten mój problem.
Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...
II. Biczowanie Pana Jezusa
Chryste... Ty wiesz, że nasze ludzkie, ograniczone rozpoznanie widzi przyczynę narkomanii w skłonnościach organicznych o podłożu psychicznym... Jeśli do tego dojdzie zachęta ze strony otoczenia, przy tym ciekawość, moda na luz... jakieś trudności w porozumieniu z własnymi rodzicami; brak serdeczności, brak akceptacji... jakieś pragnienia, niepokoje, wreszcie złudna ocena perspektywy życiowej - to prawie pewne, że młody człowiek sięgnie po narkotyki. Ty jednak, Panie, znasz nas lepiej, niźli my sami siebie... Ty wiesz, dokładnie jakie przyczyny doprowadzają młodych ludzi do zatracenia, proszę więc, pozwól mi zrozumieć motywy, które moje dziecko zawiodły na złą drogę.
Pomóż rozważyć, czy nie zabrakło dialogu między nami. Czy powierzchowne traktowanie Boga i płytkość wiary, mogły wywołać tak opłakane skutki. Dziś bowiem "jego nałóg jawi się jako tragiczny świadek tego, że moje dziecko bez Boga stało się kimś chorym" (wg Abrahama Jushuy Heschla). Proszę więc, Panie, wybacz mi; wybacz obojgu nam, rodzicom, i pomóż w zadośćuczynieniu tych strasznych niedopatrzeń, bo chociaż późno, ale w głębi duszy rozumiemy, że "grzechy dzieci są winami ich rodziców, jeżeli im nie zapobiegli i jeśli nie starali się przed nimi ustrzec swoich dzieci" (św.Ambroży).
"Boże, który z niewymownej Opatrzności Twojej, świętych aniołów Twoich na straż naszą posyłać raczysz, daj, proszę, memu dziecku, aby się ich obroną zasłoniło"... Odsuń od niego wszelkie zło, wszelkie zewnętrzne pokusy i wszelkie ciosy z rąk bezdusznych i bezmyślnych ludzi... Spraw, by zechciało przyjąć naszą pomocną dłoń... Ty, który wiesz, czym był dla Twojej biednej Matki ból, jaki Ci zadano (Łk 23,16) - proszę, dopomóż mu.
Porusz sumienia bezwzględnych i cynicznych dealerów, którzy nie zdają sobie sprawy, że sprzedają śmierć; że się bogacą na ludzkiej krzywdzie i na nieszczęściu ludzkim. Racz zesłać na nich opamiętanie, tak jak zesłałeś na Judasza (Mt 27,3) i spraw, by odrzucili te niegodziwe zyski... Nie pragnę dla nich takiego końca (Mt 27,5), lecz tylko tego aby jak on, mieli odwagę cisnąć w błoto brudne pieniądze zarobione na tragediach ludzkich.
Proszę Cię, Panie, wejrzyj na władze, które stanowią Prawa, aby już dłużej nie stwarzały pozorów walki z narkomanią; aby nareszcie zrozumiały, że nie tylko centralnie, ale w terenie, na prowincji, na każdym szczeblu administracji, z mocy ustawy muszą być podejmowane przeciwdziałania, aby skutecznie się rozprawić z tym niebezpiecznym zjawiskiem... Nie żądam, aby pomagali "wielkim, silnym i zdrowym, zarozumiałym i pewnym siebie" (wg Anny Dąmbskiej), ale chorym i słabym, którzy bez tej pomocy mogą dosięgnąć dna... Pomóż im pojąć, że i oni mogą uwikłać się w dramaty, jakich dotychczas nie doświadczyli na swojej własnej skórze. Nieszczęście bowiem lubi uderzać niespodzianie... Nawet "wtedy, gdy będą bardzo szczęśliwi i gdy radość będzie ich przepełniać... nawet, gdy będą mieli jakąś ogromną satysfakcję, poczucie spełnionego czynu i nie będą mogli sobie nawet wyobrazić, żeby coś mogło im zagrozić - wtedy bowiem zazwyczaj przychodzi uderzenie. Nagle i z najmniej spodziewanej strony" (wg ks.Mieczysława Malińskiego). A potem spada już na plecy kaskada twardych razów...
Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...
III. Cierniem ukoronowanie Pana Jezusa
O Jezu, wejrzyj na nieszczęsne dziecko moje, które bezwolnie wystawia się na odrzucenie przez ludzi, na wyobcowanie, na zerwanie więzi emocjonalnych i wreszcie na pogardę. Tak wielu bowiem "nie odróżnia grzechu od grzesznika" (Jan Budziaszek)...
Ty wiesz boli szyderstwo i jak rozdziera serce każdy cierń poniżenia, każde oplucie godności ludzkiej, bo sam doznałeś tego (Mt 27,27-30). Błagam więc, wejrzyj na moje dziecko i racz powstrzymać wszystkich jego prześladowców... Nie proszę aby ci, którzy "wydają sąd jedynie według zasad ludzkich" (J 8,15) pokochali je, lecz by nie popychali je w coraz głębszy upadek... by zrozumieli, że "lepiej zaufać temu, kto może na zaufanie nie zasłużył, aniżeli odtrącić takiego, który tej ich ufności jest spragniony i głodny" (wg bł.Jana Pawła II), gdyż "wykluczeni mogą tylko głębiej pogrążyć się w występku i zepsuciu" (PJ do Małgorzaty Balhan)...
Ty wiesz, że "wszyscy byliśmy w jakiś sposób ukształtowani przez presję innych ludzi, naszą zależność od nich i konieczność współżycia z nimi" (wg Anny Dąmbskiej). Proszę więc, aby wyrwał się spod presji tych, którzy zawiodą go na dno. Przeciwnie, niechby wśród rówieśników znalazł się ktoś, kto nie wyszydzi, kto nie odrzuci go, ale przekona je do konieczności leczenia. Niech, wiedząc o tym, że "ciężko jest pozbyć się nałogów, a jeszcze ciężej iść przeciwko własnej woli" (Tomasz á Kempis), okaże tyle cierpliwości, spokoju, wyrozumiałości i tyle ofiarności, by dopomógł mojemu dziecku uwolnić się od zniewolenia, bo "jakże mało ludzi potrafi wytrwać przy człowieku doświadczanym ! Jakże niewielu wytrzymuje do końca" (wg Sługi Bożego Stefana Wyszyńskiego)...
"Wszechmocny Boże ! Przyzywając Imienia Twojego Syna Jezusa Chrystusa, przed którym zgina się każde kolano istot ziemskich i niebieskich, proszę, uwolnij moje dziecko od działania ducha uzależnienia, którego pokusy tak bardzo je dręczą... Pragnę, by należało tylko do Ciebie, Panie, i było Twoim dzieckiem, proszę więc, nie zostawiaj je samo, lecz przyjdź ze swoim miłosierdziem i pokojem... Spraw, Dobry Boże, aby zły duch odszedł do stóp Jezusa Ukrzyżowanego, który rozkaże mu, co ma czynić... Niechaj Duch Święty napełni je swoją obecnością przynosząc upragnione dary, a zły duch uzależnienia, niech nigdy do niego nie wraca i nie niepokoi je" (wg "Rycerza Niepokalanej"). Niech je przemieni wewnętrznie swoimi darami i niechaj stworzy w nim serce nowe, by mogło się podobać Tobie i wypełniać Twoją Wolę.
Ufam Ci bezgranicznie, Panie i Boże mój, bo "choć istnieje tysiąc powodów do pesymizmu, a tylko jeden do optymizmu, ale ten jeden wystarczy, gdyż Ty, o Panie, jesteś z nami" (wg ks.kard.Alfreda Bengscha).
Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...
IV. Dźwiganie krzyża przez Pana Jezusa
Ciężko Ci było, Panie Jezu, z brzemieniem krzyża na ramionach, co poruszyło wrażliwe serca niewiast jerozolimskich, które rzewnymi łzami płakały nad Twą męką... Ty jednak doradziłeś im płakać nad sobą i ich dziećmi (Łk 23,28), wiedząc, że "żal i łzy płynące z żalu, są cenne w Twoich Boskich oczach. Mogą wiele, mogą dokonać przemiany serca, jak łzy świętej Moniki przywróciły drogę do Boga jej synowi, Augustynowi... wiedząc, że to jest dobra droga do otwarcia się na Twoje Boże miłosierdzie" (wg ks.Marcina Cholewy). Tyś bowiem, Panie, widział to, czego one, niestety, nie dostrzegły, że zaniedbania rodzicielskie i błędy wychowawcze najczęściej leżą u podłoża upadków młodych ludzi...
I ja, mój Boże, byłam jak tamte matki na Twojej drodze; i ja nie dostrzegałam zakorzenionych wad, które doprowadziły do tego, co nas spotkało. Dziś więc nie tylko płaczę nad sobą i nad swym biednym dzieckiem, ale "kieruję rozpaczliwe wołanie do Ciebie, jak ten ewangeliczny ślepiec przy drodze do Jerycha.
Pamiętam, żeś zatrzymał się i patrząc nań z miłością, spytałeś go: "Co chcesz, bym ci uczynił ?"... Chciałeś wysłuchać jego wołania; chciałeś dopomóc mu, dlatego pozwoliłeś, by wydobył z dna swego serca tę najgorętszą prośbę: "Mistrzu, ażebym przejrzał !"... I przychyliłeś się do jego wielkiej prośby" (wg o.Łucjan Królikowskiego OFMConv), dając do zrozumienia wszystkim świadkom tej sytuacji, że ten nieszczęśnik ma takie samo prawo do Boga i do Jego miłosierdzia. Tak więc i ja dziś błagam Cię, okaż, że słyszysz moje wołanie... Daj mi nadzieję, że i mnie spytasz: "Co chcesz, abym uczynił...?". Pozwól mi wierzyć, że i do mojej prośby przychylisz się, bo moje dziecko, uwikłane w śmiertelne zagrożenie, nie jest Ci obojętne... Ciebie bowiem "nie "brzydzi" ani też nie "odstrasza" jego niedoskonałość, a przeciwnie, przyciąga, ponieważ właśnie wtedy rośnie Twoje współczucie oraz gorąca chęć dopomożenia mu"...
Tyś sam powiedział: "Wołajcie Mnie. Wołajcie głośno, natarczywie, nie ustawajcie aż przyjdę. Wszak macie prawo wołać Mnie i krzyczeć tym rozgłośniej, im bardziej chorzy jesteście" (do Anny Dąmbskiej), dlatego ufam, że usłyszysz jak błagałam Cię "o zmiłowanie każdym pobożnym westchnieniem, każdą myślą, każdym drgnieniem serca, ażebyś chciał zatrzymać się, ażebyś zechciał spojrzeć i raczył wysłuchać mnie" (wg o.Ł.K. jw.)...
Ty wiesz, o Chryste, że ten "żałosny stan, w jakim postrzegam swoje dziecko, sprawia mi ból jakiego niegdyś doznała Twoja Matka, gdyż śmierć, którą i ono cierpi w swoim ciele, ja, matka, tak jak Ona, noszę w sercu swoim" (wg PJ do Sługi Bożej Józefy Menéndez)... Noszę ją, chociaż moje dziecko jest samo sobie winne. Nadto "przebaczam mu jego złe nawyki... i wszelkie złe uczynki, które wzbudzają mój niepokój" (wg o.R.DeGrandis SSJ), bo dziś już zrozumiałam, że "tylko miłość - niekoniecznie uczuciowa - nadaje sens wszelkiej ofierze" (ks.Franciszek Grudniok)... Ty zaś, o Panie, "prosisz o nią, lecz nie dlatego, abyś potrzebował jej, ale dlatego, że dla nas ona jest niezbędna" (Franciszek Werfel)...
"Jezus wie wszystko - powiedział święty Ojciec Pio. Zaufaj Mu, a wszystko dobrze się skończy". Ufam więc, prosząc, aby i ono pojęło, póki jeszcze potrafi, że "nie ma takiego miejsca, nie ma takiej sytuacji w życiu człowieka, w które nie chciałbyś wejść Ty, Zbawicielu nasz" (wg ks.Krzysztofa P.Kowalika). Tak więc "każda godzina dnia i nocy może [dla niego] stać się godziną łaski i zbawienia, o ile tylko zechce; o ile ją skieruje ku Tobie, Panie, i odwróci się od piekła... od potępienia wiecznego... Powiedz mu, że w każdej godzinie może się zbawić lub potępić, lecz to zależy jedynie i wyłącznie od niego... Racz je przekonać, że w każdej godzinie Ty jesteś skierowany ku niemu niby tarcza słoneczna ogrzewająca i oświetlająca wszystko, niech więc się zwróci ku tej tarczy myślą, słowem i wolą. Niechaj obudzi swoje serce, niechaj poruszy wargami, bo Ty jesteś wrażliwy na każdy gest człowieka" (wg ks.F.G.jw.)... Niechaj zrozumie, że "jeśli zwróci się ku Tobie, całe będzie w światłości. Jeśli odwróci się od Ciebie, ogarnie je cień śmierci" (wg św.Augustyna). Bo "Ty przychodzisz, by z nami być i by rozjaśniać nas swoim światłem, więc kiedy tylko zacznie szukać u Ciebie ratunku, będziesz z nim i pomożesz mu powstać, i porzucić przyzwyczajenie do wspólnictwa ze złem" (wg Philippea Madre)..
Mnie zaś, o Jezu, pozwól "żyć nadzieją w mocy Twojej miłości" (Philippe Madre). Pozwól mi ufać, że ze złego potrafisz wyprowadzić dobro, bo gdybyś nie potrafił uczynić takiej rzeczy, "można by stąd wnioskować, że jesteś słaby i za mało dobry" (św.Augustyn). A przecież to jest nonsens.
Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...
V. Śmierć Pana Jezusa na krzyżu
Matko Najświętsza, "czy Ty byłaś aż tak silna, że Jezus patrząc na Ciebie mógł umierać lżej...? Chyba nie chciał umierać lżej. Na Golgocie nie było okoliczności, które przynoszą ulgą. A zresztą obliczanie sił nie miało tu znaczenia... A kiedy już stanęłaś pod tym krzyżem boleści, nie trzeba było pokazywać swojej twarzy kamiennej, żałosnej, rozkochanej, półprzytomnej, jasnej od wiary, zapłakanej... Obecność matek pod krzyżem miewa różne twarze, gdyż są obecne przy swoich dzieciach, jakąkolwiek miałyby twarz" (wg Krzysztofa Narutowicza).
"Czyż może niewiasta zapomnieć o swym niemowlęciu, ta, która kocha syna swego łona ? - pytał Bóg przez proroka Izajasza... "A nawet gdyby ona zapomniała, Ja nie zapomnę o nim" - zapewniał (wg Iz 49,15)... Dlatego ufna w to zapewnienie, pokornie błagam Syna Twego, ażeby z krzyża polecił Tobie, Maryjo, moje dziecko jak niegdyś Ci polecił młodziutkiego Jana (J 19,26). "Wystarczy bowiem - jak zapewniał święty Maksymilian Maria Kolbe - jedno zwrócenie się do Ciebie, o Niepokalana, czy słowem, czy wzrokiem, czy choćby tylko myślą, byś naprawiła to, cośmy zepsuli - i w nas, i dokoła nas i w innych... abyś pokierowała nami w chwili obecnej, byś wzięła pod opiekę całą naszą przeszłość oraz wyniki naszej pracy w przyszłości"...
"Nie dopuść, błagam Cię, bym załamała się pod codziennym krzyżem cierpienia i zechciej wzbudzić we mnie nadzieję chrześcijańską, aby się stała moją pociechą i podporą" (wg o.Łucjana Królikowskiego OFMConv), bo - jak powiedział Sługa Boży nasz Prymas Tysiąclecia: "Chociaż świat wyrzekł się niejednego człowieka jako wyrzutka społeczeństwa, Bóg się go nie wyrzekł. Świat już zrezygnował, ale Bóg nie zrezygnował. Świat jest wobec niego bezsilny, ale Bóg nadal jest Mocarzem. Świat już nie widzi w nim żadnej wartości ani zalet, ale jeszcze widzi je Bóg" (Stefan Wyszyński)... Przeto "jak siewca cieszy się wizją bogatego żniwa, a matka w boleściach rodząca - nadejściem dziecka, tak ja, cierpiąca, po łzach spodziewam się radości, po ucisku - wyzwolenia, po trwodze - pokoju, po ciemnościach - blasku światłości" (wg o.Ł.K.jw.)...
Spraw, aby dziecko "wróciło do nas, którzyśmy [najprawdopodobniej] doprowadzili do jego choroby, aby również i nam pomogło w uzdrowieniu" (wg Jana Budziaszka), bo, jak zapewniał święty Josemaria Escriva: "matki, wiele potrafią zdziałać modlitwą w obecności Boga"... Błagam Cię, łącząc się z matkami innych dzieci, które dotknął podobny los. Niechaj modlitwa moja poruszy Twoje Serce i uzyska wskrzeszenie z martwych, tych naszych biednych dzieci. Do swej modlitwy, o Maryjo, dołączam wszystkich narkomanów prosząc, ażeby zrozumieli, że "nie wystarczy rzucić narkotyki, papierosy czy alkohol, bo jeśli przy tym nie zaprzyjaźnią się z Bogiem, to nie będą szczęśliwi" (wg J.B.jw.). "Człowiek jest bowiem wolny ale dopiero wtedy, gdy złoży swoje losy w Boże ręce... Gdy uzależni się od Tego, który jest samym Rozumem, samą Świętością i samą Miłością... bo jeśli chce odnaleźć się, to, owszem, może, lecz tylko w Bogu - inaczej pozostanie na zawsze zagubiony, przestraszony, nieszczęśliwy i osamotniony" (wg ks.Franciszka Grudnioka).
"O jakże przykrą rzecz Cię proszę, [najdroższy Boże mój], abyś miłował tych, którzy Cię nie miłują, abyś otworzył tym, którzy nie kołaczą, przywrócił zdrowie tym, którzy znajdują upodobanie w chorobie, którzy się o chorobę starają ! Ale Ty sam mówiłeś, Panie, że przyszedłeś szukać grzeszników... Oto prawdziwi grzesznicy... Nie zważaj na ich zaślepienie, ale na krew, którą Twój Syn przecież i za nich... Niech zajaśnieje nad nimi miłosierdzie Twoje... Pamiętaj, że i oni także są Twoim dziełem" (św.Teresa z Avila).
Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...
|
|