|
Część radosna
I. Zwiastowanie Najświętszej Maryi Pannie
"Choćby ktoś był na brzegu piekła - zapewniał święty Maksymilian Maria Kolbe - to nie ma takiej chwili, by można było powiedzieć, że już wszystko przepadło. Nigdy ! Jest to zwyczajną taktyką szatana przedstawić grzech jako małe zło przed jego popełnieniem, a potem popychać w rozpacz"..._
Ja wiem, w jak trudnej sytuacji byłaś i Ty, Święta Panienko, gdy anioł Ci zwiastował, że przez Ducha Świętego wkrótce zostaniesz Matką (Łk 1,31)... W ocenie ludzi, jeszcze nie miałaś prawa spodziewać się dziecka - a jednak się zgodziłaś na przyjęcie daru od Boga...
Prawda, że byłaś poślubiona Józefowi, to jednak, zgodnie ze zwyczajem, przed upływem roku nie wolno było Ci było zamieszkać razem z nim, by dopełniło się małżeństwo (Mt 1,18). Ty jednak, choć wiedziałaś o takich wymaganiach, przystałaś na to swoje przedwczesne macierzyństwo, bo zaufałaś Panu... Ty prawdziwie wierzyłaś i najprawdziwiej kochałaś Go, nie mogłaś więc odmówić przyjęcia Tego dziecka, które Ci z łaski swej ofiarował... Nie mogłaś sprawić zawodu Panu Bogu swojemu. Gdy myślę o tym, jest mi lżej. Ty bowiem swoim własnym przykładem wspierasz mnie w mojej rozterce.
Ja bowiem też jestem brzemienna, choć nie wolno mi było do tego dopuścić... Ja także jestem zaskoczona, chociaż poczęcie mego dziecka było zwyczajne, ludzkie... Mogłam się tego spodziewać, ale naiwność i lekkomyślność skutecznie zwiodły mnie. Wzywam więc dzisiaj Twej pomocy, Matko Niepokalana ! Wspieraj mnie w najtrudniejszych chwilach. W Tobie jest moja siła; w Tobie moja odwaga... I nieustannie przypominaj te swoje budujące słowa: "Nie bójcie się mieć dzieci, bójcie się ich nie mieć" (MB do Mirjany Dragiević), gdyż one pozwalają mi inaczej patrzeć na kłopoty, które dopadły mnie.
Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...
II. Nawiedzenie świętej Elżbiety
Maryjo, która słysząc o brzemienności Elżbiety, niezwłocznie pośpieszyłaś jej z pomocą (Łk 1,39)... Ja także proszę... błagam Cię o pomoc w moim stanie.
Jestem brzemienna, choć nie powinnam... i bardzo przerażona... Boję się, wstydzę tego, co niebawem wyjdzie na jaw. Boję się zwłaszcza porodu, który przede mną jest, lecz nade wszystko boję się reakcji swych rodziców... ich wstydu i upokorzenia, ich gniewu i zawodu... Mieli mnie za roztropną i ufali mi, tymczasem ja tak bardzo ich rozczarowałam... Nie wiem, jak teraz postąpią ? Może z obawy przed napiętnowaniem ludzkim, każą mi zniszczyć to moje poczęte dziecko ? Może w porywie złości wyrzucą z domu, razem z nim ? Może mnie przeklną lub wyrzekną się na zawsze...? Proszę więc Ciebie, Matko Boża, dopomóż im zrozumieć, że "powołanie do bycia na tym świecie jest wielką tajemnicą Bożą, a nie tylko urodzeniem się" (ks.Włodzimierz Sedlak)...
Przekonaj ich, że "dziecko żyjące w łonie matki, żyje równocześnie w Bogu. [Nie mogą więc nastawać na nie]. Można bowiem podziwiać domy dziecka, ale żaden dom dziecka nie zastąpi domu rodzinnego... rodzicielskich ramion... [Niech zrozumieją, że] każde dziecko jest darem Boga. Dar to trudny niekiedy do przyjęcia, lecz zawsze dar bezcenny. I jeśli nawet pojawiło się "nieoczekiwanie" - nigdy nie jest intruzem ani agresorem, ale osobą ludzką. Proszę więc, aby nie skąpili mu daru z samych siebie, choćby to wymagało od nich szczególnego poświęcenia" (wg bł.Jana Pawła II)...
O "Boże, od którego pochodzą święte pragnienia, prawe zamiary i dobre uczynki" (OFM), błagam Cię, zechciej natchnąć ich, aby i oni mogli to zrozumieć póki czas. Mnie zaś, a zwłaszcza to moje nieszczęsne dzieciątko, otaczaj swą opieką. Nie chcę go zabić, bo jest moje, bezbronne, niczemu niewinne, pomóż mi zatem bronić je choćby za cenę życia !
Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...
III. Narodzenie Pana Jezusa
Drogi Święty Józefie, kiedy myślę o Tobie, jestem pełna podziwu dla Twojej szlachetności; dla wielkodusznej Twej ofiary w obliczu niespodziewanego zaszczytu ojcostwa... Jakże bowiem inaczej postrzegam ojca mojego dziecka.
On też jest zaskoczony i przerażony, tak jak ja, ale nie umie się pozbierać jak należałoby wymagać od mężczyzny... Nie wiem, co postanowi ? Nie wiem, czy będzie chciał pozwolić dziecku żyć i czy w ogóle uzna swój udział w tym, co się stało ? Nie wiem, czy mnie otoczy opieką ? Czy będzie w stanie pojąć, że przed Bogiem jest odpowiedzialny, bo "każde dziecko jest darem Boga. Darem niekiedy bardzo trudnym do przyjęcia, ale zawsze bezcennym" (bł.Jan Paweł II), bo "każde rodzące się dziecko to Bóg, który się staje człowiekiem" (Simone de Beauvoir).
Nigdy nie pomyślałam o tym, jaki też byłby z niego mąż i jakim byłby ojcem, skoro już teraz, przerażony, stara się schować głowę w piasek ? Czy mogłabym z kimś takim spędzić resztę życia ? A z drugiej strony, czy wolno mi pozbawiać dziecko ojca...? Proszę Cię więc, dopomóż mu pojąć, że jako "człowiek podjął czynność twórczą, na którą Bóg odpowiedział wszechmocnym aktem stwórczym. Teraz pozostaje przyjąć poczęte dziecko. Ktokolwiek przyjmie je od Boga, wypełnia Jego Wolę, bo przyjmie samego Boga. Kto nie przyjmuje daru życia danego od Boga - ten odrzuca samego Boga" (o.Dominik Wider OCD) - niechaj rozważy to...
Święty Józefie, pomóż nam i wesprzyj tę naszą powstającą rodzinę. Racz wejrzeć także na rodziców ojca mojego dziecka i spraw, by zaakceptowali ten zaistniały stan; by przekonali swego syna, że jest odpowiedzialny za to dziecko i za mnie... by dopomogli mu podjąć właściwą decyzję. Bo "tamto społeczeństwo [z judzkiego Betlejem] nie pragnęło Maryi ani Jej Dzieciątka... Spragnione było bowiem wulgarności, bogactwa. Wy zaś, będąc jedynie biedni i szlachetni, nie mieliście ani jednego, ani drugiego i dlatego odrzucono Was... Wtedy też po raz pierwszy odrzucono Pana" (wg Luiza Carlosa Azevedo)... A jeśli mimo wszystko byliby zbyt oporni, to racz postawić nam na drodze ludzi otwartych, o dobrym sercu, którzy pomogliby nam w tej krytycznej sytuacji... którzy by rozumieli, że trzeba "zwiększyć społeczną troskę nie tylko o dziecko poczęte, lecz również o jego rodziców, zwłaszcza o jego matkę - jeśli pojawienie się dziecka, stawia ich wobec wielkich kłopotów i trudności" (wg bł.J.P.II jw.)...
Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...
IV. Ofiarowanie Pana Jezusa
Cokolwiek miałoby się wydarzyć, już teraz, dobry Boże mój, ofiarowuję Ci moje maleństwo, gdziekolwiek przyjdzie na świat - w rodzinie czy z daleka od niej... Ktokolwiek okaże mu serce, obcy czy też najbliżsi... Gdyby mnie razem z nim odrzucono, pozwól mi znaleźć schronienie i opiekę pośród dobrych ludzi. W Tobie pokładam całą nadzieję, najmilszy Boże mój... Gdybym jednak nie miała jakichkolwiek szans na dalsze życie z dzieckiem, to proszę - postaw na mojej drodze jakieś uczciwe małżeństwo, któremu ze spokojem mogłabym je powierzyć...
Wiem, jak wielu wygląda dziecięcia jak Symeon (Łk 2,25)... jak prorokini Anna... Wiem i to, że gdziekolwiek się znajdę już po latach, oni mnie będą błogosławić, będą do Ciebie zanosić dozgonne dziękczynienie za to, że pozwoliłeś temu dziecku ujrzeć świat. "Tam bowiem, gdzie pojawia się dziecko, wszystko promieniuje świeżością, naturalnością; rozjaśniają się ludzkie oblicza, pojawia się radość, ciepło i życie" (o.Phil Bosmans). Proszę Cię zatem, Boże mój, z łaski swej zatroszcz się o nie, tak jak się troszczysz o sieroty. Racz być mu Ojcem i powierz je opiece Matki Bożej.
Racz mnie wysłuchać, Panie, chociaż nie jestem godna, bo wiesz, że "człowiek, którego modlitwa byłaby tak czysta, że nigdy by o nic Ciebie nie prosił, nie wiedziałby chyba kim jest Bóg ani kim jest on sam, gdyż nie znałby własnej potrzeby Boga" (o.Thomas Merton OCR). Całe to moje "zmartwienie rodzinne, Tobie powierzam Panie mój i więcej już nie będę troszczyć się o tę sprawę, wierząc, że wszystko wyjdzie na dobre tym, którzy Cię kochają... Nawet nie mogę dłużej niepokoić się, bo Ty, przy braku zaufania z mojej strony, już się nie będziesz troszczył o to, a ja w ten sposób pozbawię siebie i to maleństwo Twoich łask, które bym otrzymała, zdając się na Ciebie" (wg św.Teresy z Lisieux).
Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...
V. Odnalezienie Pana Jezusa w świątyni
Ty wiesz, o Jezu, jak bardzo jestem zdziwiona wzywając Imię Twoje... Ty wiesz, jak długo, bardzo długo nie pamiętałam o Tobie, bo
"nieposłuszne dzieci Twoje,
w szczęśliwe czasy swoje
rzadko Cię wspominają" (wg Jana Kochanowskiego).
Dopiero gdy kłopoty... albo kiedy nieszczęście puka do naszych drzwi, przypominamy, że jest Bóg... że człowiek "przed Jego obliczem prochem jest tylko... i niczem" (wg Adama Mickiewicza)... Tak więc i ja, choć nie szukałam Ciebie, jak szukał Cię święty Józef z Maryją (Łk 2,44-46), dziś już rozumiem kim jesteś dla nas, kim jesteś dla mnie, Panie mój, dlatego Tobie dziś powierzam największy sekret swego życia. I modlę się... ja, tak niegodna... i wierzę w Ciebie, ufam Tobie, bo znów jestem przy Bogu... A wszystko przez tą kruszynę...
Jakże przedziwnie, Boże nasz, wytyczasz ludzkie drogi... Posłużyłeś się dzieckiem, bym nawróciła się; by mnie ratować od zatracenia, od śmierci wiecznej; od nieszczęścia o jakim nie chce nawet słyszeć dzisiejszy świat. Proszę Cię zatem, wejrzyj i na moich rodziców... Może i oni odnajdą Cię, a w Tobie - samych siebie... Może otrząsną się z fałszywej gry pozorów i przyjmą mnie wraz z dzieckiem pod swój dach ? Może przebaczą i na nowo pokochają mnie... i to maleństwo, które należy do rodziny ?
Dopomóż im zrozumieć, że nie wolno wyrzec się; nie wolno skazać na poniewierkę potomną krew z ich krwi i młodą kość z ich kości... Może natchnieni Duchem Twoim zechcą nareszcie pojąć, że "dziecko poczęte, nawet jeśli pojawiło się nieoczekiwanie, nigdy nie jest intruzem ani agresorem, ale osobą ludzką... Przeto ma prawo do tego, aby rodzice nie skąpili mu daru z samych siebie, choćby to wymagało od nich szczególnego poświecenia" (wg bł.Jana Pawła II)... Powiedz im także, proszę Cię, że lepiej jeśli to dzieciątko zjawi się wcześniej, niż by wcale miałoby go nie być...
"Najmilsze Serce Maryi, które między sercami wszystkich stworzeń jesteś najczystsze i miłością ku Sercu Jezusowemu najbardziej gorejące a jednocześnie pełne wielkiego miłosierdzia dla nas grzeszników, zechciej uprosić nam u Serca Pana Jezusa, Zbawiciela naszego, wszystkie łaski, o które proszę Cię... O Matko Miłosierdzia, jedno westchnienie Twoje może zupełnie mnie pocieszyć. Proszę więc, uczyń mi tę łaskę, a Boskie Serce Jezusowe dla synowskiej miłości, którą miało i zawsze mieć będzie ku Tobie, niezawodnie wysłucha Cię".
Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...
|
|