|
Część bolesna
I. Modlitwa Pana Jezusa w ogrójcu
"Ojcze, jeżeli chcesz, zabierz ode mnie ten kielich" (Łk 22,42) prosiłeś, Panie Jezu w tamtą wielkoczwartkową noc. Ojciec zaś, choć nie zabrał kielicha goryczy, to jednak przysłał Ci anioła aby umacniał Cię, choć byłeś już dorosły... On nie pozostał głuchy na Twe synowskie wołanie, choć już nie byłeś dzieckiem. Ale i Ty złożyłeś w Jego wszechmocne ręce cały synowski los (Mk 14,36)... Tymczasem nasze dziecko nie chce zaufać nam, jak Ty ufałeś swemu Ojcu, choć widać "gołym okiem", że ma jakieś problemy. Nie chce szukać oparcia ani w nas, ani w Bogu, ale w kimś obcym, kogo nigdy nie przedstawiło nam, bo skrywa tę osobę pod zasłoną tajemnicy...
"Zagubione w dzisiejszym świecie, który przesyca technika z natłokiem informacji; nie umiejące w jasny sposób odróżnić dobra od zła, prawdy od fałszu" (wg ks.Wiesława Mroza)... "w świecie, w który nie wierzy i którego nie kocha, od którego niczego nie spodziewa się, który obchodzi je coraz mniej; w miejsce którego tworzy fikcję" (wg A.Kijowskiego) - tym bardziej winno szukać wsparcia jakichś przyjaznych, bliskich ramion, tymczasem coraz bardziej stroni od rodzinnego domu... Boimy się, że padło łupem jakiejś zaborczej sekty; że nieświadomie dało się podejść komuś, kto wykorzystał jego naiwność młodocianą, jego niedoświadczenie i brak znajomości ludzi...
Ty wiesz najlepiej, Panie nasz, że "świat jak złodziej wydziera z serc, co dzień, w każdej godzinie, to wszystko, co jest dobre; wykrada miłość do ludzi, wykrada spokój, odbiera szczęście, kradnie nam Boga i niebo" (wg św.Alberta Chmielowskiego). Pewnie dlatego nasze dziecko tak bardzo się zmieniło. Wyobcowało się ze swego środowiska, odcięło od autorytetów; od domu, od Kościoła... A jeśli tak, to na co liczy wśród tych nieznanych ludzi ? Czy pociągnęła je ciekawość ? Potrzeba transcendencji z istotą ponadziemską ? Potrzeba znalezienia celu i sensu życia ? Potrzeba niezwykłości ? Tęsknota do autorytetu, do duchowego kierownictwa ? Pogoń za sensacyjnymi treściami innych kultur...? Prosimy więc, o Panie, racz wejrzeć na nasze dziecko i zechciej mu przybliżyć Pisma świętego Pawła, który już dawno dostrzegł, że "innej Ewangelii nie ma... Są tylko jacyś ludzie, którzy sieją wśród nas zamęt i którzy chcieliby przekręcić Twoją Ewangelię" (wg Ga 1,7)... Przekonaj je, że wszystko to, o ile tylko zechce - może znaleźć w Kościele, bo w Ewangelii dałeś nam szerokie horyzonty... "Sekciarzy zaś... niech się wystrzega, gdyż tacy ludzie są przewrotni, grzeszni, przy czym sami na siebie wydają wyrok" (wg Tt 3,10)...
"Boże Najlitościwszy, błagamy Cię, pamiętaj, za jak wielką cenę je zdobyłeś i ile za nie przecierpiałeś. Z uwagi na tę wprost nieobliczalną cenę, nie pozwól, aby nasze dziecko przepadło już na wieczność... Wybaw je, zalicz do swej trzódki, by razem z nią po wszystkie czasy mogło wysławiać i podkreślać Twą bezgraniczną dobroć" (wg o.M.von Cochem OSFC).
Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...
II. Biczowanie Pana Jezusa
Jezu, Ty pewnie jeszcze dziś czujesz na swoich plecach cięgi uderzeń bicza... Na pewno w uszach słyszysz jeszcze jego świst, gdyż ból zadany przez tych, których się ukochało, trudno porównać z innym bólem. Bo Ty kochałeś i wciąż kochasz każdego, czyli wszystkich ludzi jako takich. Ty również nam kazałeś kochać nawet nieprzyjaciół (Mt 5,44)... Prosimy więc, o Boże nasz, racz wejrzeć na nas, bo cierpimy jak Ty, z powodu bólu, który nam zadaje własne dziecko...
Biczuje nas okrutnie swoim zachowaniem; swoim uporem, arogancją i swoją pozą na dorosłość, której mu jeszcze brak... Siląc się na oryginalność, wciąż krytykuje i wyszydza "stare" tradycje, "starą" wiarę, odrzuca Twoje Słowa życia na rzecz jakichś "religii" wymyślonych przez ludzi... Zapewne właśnie w taki sposób pragnie zaakcentować swą indywidualność i w taki sposób szuka swojej tożsamości... Zapewne właśnie tak próbuje uzyskać akceptację dla swojej wizji życia, jakże dalekiej od modelu, który wyniosło z domu... Prosimy zatem, wejrzyj na nie dopóki jeszcze czas i pomóż mu zrozumieć jak bardzo wielu "ludzi złych posuwa się ku temu, co najgorsze błądząc i innych w błąd wprowadzając" (wg 2Tm 3,13). Jak wielu można spotkać "krnąbrnych, gadatliwych i zwodzicieli... którzy całe domy skłócają, nauczając, czego nie należy, dla nędznego zysku" (Tt 1,10)...
Racz mu otworzyć oczy na to niebezpieczeństwo, by zrozumiało, że "każdy człowiek stawia najpierw dobre wino, a gdy się napiją wtedy podaje gorsze" (J 2,10), tak też i jego nowopoznani "przyjaciele" na początku swoją nieprawość ukrywają, strojąc ją w piękne słówka i kuszące obietnice. Dopomóż mu zrozumieć, że "ciemność może na zewnątrz udawać światło, które zdaje się mieć postać niewyrażalnego piękna. [Dopiero później się okaże, jacy naprawdę są i jak to jest z tym pięknem, lecz może być za późno, jeśli już da się podejść, bo] "postać złego ducha kryje się za tym wszystkim i on będzie wszystkim kierował. [Ono zaś] będzie mogło tylko patrzeć bezsilnie, jak siła zła coraz skuteczniej opanowuje je i coraz mocniej osacza" (Randall N.Baer)...
O Chryste, który wziąłeś na siebie straszną kaźń biczowania, aby zadośćuczynić Ojcu za ludzkie rozwiązłości, prosimy Cię, zechciej uchronić nasze dziecko przed deprawacją, która mu tak realnie zagraża, albowiem w sektach bardzo często wykorzystuje się młodych naiwnych do obrzydliwych, grzesznych praktyk seksualnych w imię "miłości" do "guru", czyli przywódcy sekty... Ukaż mu, że zamiast miłości, której tak potrzebuje, mogą je użyć do nierządu albo do uwodzenia ludzi, których sekta zamierza zwabić w swoje ohydne macki. "Wkradli się bowiem pomiędzy młodych jacyś ludzie, którzy już dawno są zapisani na to potępienie, bezbożni... którzy łaskę Boga naszego zamieniają na rozpustę" (Jud 1,4)...
"Jezu, początku i pełnio nowego człowieka, pociągnij ku sobie jego serce, aby, porzuciwszy błędne ścieżki, podążyło Twoim śladem, drogą wiodącą ku życiu" (z "Modlitwy na Rok Jubileuszowy").
Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...
III. Cierniem ukoronowanie Pana Jezusa
O, Jezu, cichy i pokorny... Twój ład wewnętrzny był tak pełen równowagi, tak doskonały, że nie zmąciła go ani parodia procesu, ani obelgi, ni zwyrodniałość okrutnych rzymskich żołdaków, którzy znęcali się nad Twoim Majestatem. Bo w Tobie zawsze był prawdziwy Boży pokój... U nas, niestety, nie ma pokoju, nad czym ubolewamy..
Nie ma go w naszych sercach, które zżera niepokój o nasze dziecko. Nie ma go w naszym domu gdy ono "stawia się" nam. Nie ma go także w naszym dziecku, którego pokój zakłócają jakieś nieznane sprawy i ludzie, którzy uwiedli je.. Zresztą nie tylko skradli mu pokój, lecz także wiarę i zniszczyli jego wrażliwą osobowość, bo każdy nasz argument, każdy przejaw krytyki, traktuje jako atak na wolność religijną... Prosimy zatem, Boże nasz, dopomóż mu zrozumieć, że Kościół zgłębiał Pismo Święte przez dwa tysiące lat, co daje mu wyłączne prawo do nieomylnych sądów jeśli chodzi o wiarę... dlatego nie jest obojętne w co się wierzy i komu się wierzy. Niechaj rozważy to...
I jeszcze raz niechaj przemówi do niego list świętego Pawła, który napisał do Rzymian: "Proszę was, bracia, strzeżcie się tych, którzy wzniecają spory i zgorszenia przeciw nauce, którą otrzymaliście. Strońcie od nich !" (wg Rz 16,17). Niech "słucha przestróg i będzie mądre, niech nie odrzuca ich" (wg Prz 8,33)... Pomóż mu pojąć, że zarówno zbawienie, jak i wszelkie doświadczenia religijne, są darem... łaską, a nie wynikiem jakichś ćwiczeń technicznych... że człowiek sam, chociażby chciał, nie może wypracować zbawienia, ale zasłużyć na nie swoim godziwym życiem...
Przekonaj je, że tylko Ty, Panie nasz, jesteś Miłością, która ponad ofiarę przedkłada miłosierdzie... że jesteś Drogą, Prawdą i Życiem, że ten, kto idzie z Tobą, nie zbłądzi... "Jeden jest bowiem Pan, jedna wiara i tylko jeden chrzest... Jeden jest Bóg i Ojciec wszystkich" (Ef 4,5-6). "Jeden też jest pośrednik między Bogiem a ludźmi... Ty, Panie, Jezus Chrystus" (wg 1Tm 2,5) - Bóg z Boga prawdziwego... I wejrzyj na nie z łaski swojej, chociaż zdradziło Ciebie i nas, choć zawierzyło tym, którym nie wolno wierzyć...
"Dzieckiem jest Twoim ! Choć słabym, niekarnym,
Choć się z Twej ścieżki odbija w bezdroże.
Ku Tobie wołam, ku Tobie się garnę,
Przebacz mu, Boże !" (wg Marii Konopnickiej).
A nas, zechciej uzbroić w cierpliwość i serdeczność... i strzeż od gwałtowności. "Niech nie wychodzi z naszych ust żadna mowa szkodliwa, lecz tylko budująca, zależnie od potrzeby, aby wyświadczać dobro [naszemu dziecku] słuchającemu" (wg Ef 4,29).
Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...
IV. Dźwiganie krzyża przez Pana Jezusa
Chryste ! Ty nawet wtedy, gdy zbolały niosłeś na barkach brzemię krzyża, troszczyłeś się o zwykłe ludzkie sprawy... Nie mogłeś bowiem przejść obojętnie wobec płaczących kobiet, które nie dostrzegały upadku swoich dzieci (Łk 23,28). Nie potrafiłeś zlekceważyć nieświadomości tych nieszczęsnych, które nie pojmowały, że zamiast płakać, winny się zająć swymi dziećmi, a jeśli już chcą płakać, to niech płaczą nad ich losem...
Panie, my też nie wiedzieliśmy, że nasze dziecko już dało się podejść złu; że jest tak blisko złego ducha, który zwyczajnie "wchodzi tam, gdzie ma już miejsce puste... Miejsce, w którym nie ma miłości, nie ma poczucia godności ani chęci rozwoju i do którego nie dociera Dobra Nowina" (wg ks.Zdzisława Wójcika)... Nie dostrzegaliśmy, że w najbliższej nam duszy, duszy naszego dziecka zieje straszliwa pustka... i tak naprawdę, to do dziś nie bardzo wiemy, kto jest najbardziej temu winien: Kościół czy dom... czy szkoła...?
Może nie znając własnej wiary, nie pojmowało Ciebie, Panie ? Może mu brakowało duchowych przewodników albo silnej potrzeby przynależności i poczucia wspólnoty, czego w swym otoczeniu jakoś nie mogło znaleźć...? A może my, rodzice, za mało znaliśmy, zbyt mało kochaliśmy je i nie pojmując jego spraw, okazywaliśmy za małe zainteresowanie...? A może, głównie z braku czasu, wzajemne związki między nami były dla niego nazbyt luźne, więc czuło się osamotnione nawet we własnym domu...? Pomóż nam zatem, Boże łaskawy, znaleźć przyczyny zła i zrewidować wszelkie stosunki między nami oraz wnikliwie rozważyć rodzinną atmosferę... Jemu zaś, jeszcze raz, zechciej przybliżyć słowa, w których Święty ostrzegał, że "w czasach ostatnich niektórzy odpadną od wiary, skłaniając się ku duchom zwodniczym, ku naukom demonów" (1Tm 4,1)...
Zechciej uchronić jego umysł przed niebezpiecznym "praniem mózgu", przed wpływem hipnotycznym, przed odurzeniem narkotykami i przed działaniem na podświadomość. Sekty bowiem najczęściej werbują ludzi słabych, naiwnych i podatnych na ich manipulacje. I strzeż je, Panie nasz, przed dalszym zniewoleniem, a nade wszystko, jak najszybciej, dopomóż je odzyskać zanim będzie za późno.
"Do Ciebie, Panie, wznosimy swe prośby,
Czy cieszysz dary, czy też trwożysz groźby,
Zawsze jest wsparcie pod Twym świętym progiem,
Bo Tyś jest Bogiem" (wg ks.bpa Ignacego Krasickiego)...
Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...
V. Śmierć Pana Jezusa na krzyżu
"La Reveillere zwierzył się raz Napoleonowi Bonaparte, że ułożył nową religię, ale jakoś mało ma do niej kandydatów. Prosił więc cesarza o poparcie. Na to odrzekł mu Napoleon: "Przyjacielu, jeśli chcesz naprawdę rywalizować z Chrystusem, to musisz się dać zamordować w piątek, a zmartwychwstać w niedzielę" (ks.Wincenty Zaleski SDB)...
Jezu... błagamy najpokorniej, abyś raczył obdarzyć taką roztropnością nasze ginące dziecko. Zechciej otworzyć jego oczy i ześlij światło jego myślom by zrozumiało, że człowiek nie jest w stanie zadośćuczynić sam za siebie; żeś Ty, o Panie, przyszedł na świat po to, by śmiercią swoją spłacić Ojcu grzeszne długi nas wszystkich; ażeby czyniąc zadość Jego sprawiedliwości, umrzeć na krzyżu dla naszego zbawienia.
"O modlitwo boleści, modlitwo opuszczenia i otchłannej bezsiły... O Jezu, jeśli Ty modliłeś się z dna nędzy, to gdzie jest taka otchłań, z której nie można byłoby wołać do Twego Ojca ? Gdzie taka rozpacz, która widząc ucieczkę w Twoim opuszczeniu, nie mogłaby się sama stać modlitwą ? Gdzie jest takie zamknięcie bólu, które by nie widziało, że ten niemy krzyk słyszany jest nawet wśród niebiańskiego wesela ?" (wg o.Karla Rahnera SJ). Ufamy więc, że dojdzie do Boga, aż do nieba, nasz rozpaczliwy krzyk. Ufamy, że Bóg dopomoże wkrótce powrócić do nas uwiedzionemu dziecku... A jeśli już ktokolwiek wydarł je z naszych rąk, powierz tę sprawę Matce swojej, abyśmy za Jej wstawiennictwem mogli doczekać szczęśliwej chwili, gdy nasze dziecko wreszcie przejrzy i pojmie całe zło.
Maryjo, Matko boleściwa, która pod krzyżem ledwie żywa stałaś przy swoim Synu, cokolwiek działo się, cokolwiek Go spotkało. Pozwól i nam, bez względu na to, cokolwiek by się wydarzyło - stać przy naszym dziecku i czekać... dając dowód rodzicielskiej miłości... "Ty wiesz, jak bardzo boli nas to, co ono w tej chwili cierpi. Ty wiesz, że pośród naszych potrzeb wyczuwamy jego potrzeby, dlatego wierząc, że Ty, Matko, wszystko możesz wyjednać, prosimy, byś raczyła być jego Opatrznością, Wszechmocą Błagającą...
Racz my wyprosić miłosierdzie Boskiego Syna Twego, bo my nie potrafimy w czymkolwiek pomóc mu. Bo tak już jest, że nikt "nie może dopomóc człowiekowi, który sam nie chce odejść z sekty". Jedynie On, Bóg wszechmogący jest w stanie tego dokonać. A póki co, racz czuwać nad nim i nieustannie je zasłaniaj matczyną swą miłością, by je na zawsze nie porwały drapieżne macki sekty; by nikt nam nie odebrał go - błagamy najpokorniej. My wiemy, że rozumiesz nas jak nikt, bo sama przeżywałaś matczyne niepokoje.
Już na początku, "w Betlejem Herod chciał zabrać Twego Syna, ażeby zabić Go. W świątyni Ojciec Niebieski przyjął Go, jako ofiarę ku swojej chwale. W Nazarecie zabrało Ci Go powołanie nauczycielskie. Przez trzy lata pracy apostolskiej - chorzy, ciekawi i całe rzesze zabierały Go i zatrzymywały dla swojej korzyści. W czasie Męki porwali Go słudzy kapłańscy aby związać, kaci w pretorium, aby ubiczować, żołnierze na Golgocie, aby przybić do krzyża. O dziewiątej godzinie zabrała Go śmierć, a niedługo potem ciemny grób. Wreszcie w chwili Wniebowstąpienia zabrała Ci Go chwała wiekuista, aż do chwili, którą znał tylko Bóg" (wg o.Marie-Augustina Bellouarda OP).
Teraz już jesteś razem z Nim. Teraz już nikt Go nie zabierze sprzed kochających oczu Twoich. My jednak nie zaznamy pokoju w swoich sercach tak długo, póki Bóg nie ulituje się. Prosimy zatem, wlej nadzieję w te nasze serca rodzicielskie, że nasze dziecko się otrząśnie ze złudzeń jakie przesłoniły tę niebezpieczną rzeczywistość, w jakiej znalazło się; że pojmie wreszcie, iż czeka je zatracenie, jeśli natychmiast nie wyzwoli się z tego zniewolenia... Nam zaś, pomóż trwać w tej nadziei, szczególnie "w chwilach niepokoju, że mamy Boga, który jest naszym wspólnym Ojcem i że modlitwą możemy upraszać opiekę dla dziecka. Modlitwą swą możemy wynagradzać za nie. A Pan Bóg - ojca, matki, zawsze wysłuchuje; choć nie natychmiast, ale modlitwa nigdy nie idzie na marne" (wg o.Dominika Widera OCD)...
Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...
|
|