|
Część radosna
I. Zwiastowanie Najświętszej Maryi Pannie
"Zdrowaś Maryjo ! W blasków powodzi
Goniec niebieski w Twe wrota wchodzi
I Oblubieniec płaszczem purpury
Okrywa białość syjońskiej Córy...
Zdrowaś Maryjo ! Owoc żywota
Ty, jako arka poniesiesz złota,
I z dziewiczego wykwitnie łona
Ożywcza słodycz winnego grona" (wg Kazimiery Zawistowskiej)
za sprawą łaski Bożej... "Bóg bowiem dał Ci, Panno Święta, niezwykłą dojrzałość duchową, która Cię uzdolniła - mimo młodego wieku - do powiedzenia "tak" na Jego wielką łaskę" (wg "Słowa wśród nas"). I tak się, rozpoczęła droga Twojego macierzyństwa...
Łaska Boża jest źródłem każdego macierzyństwa, które chociaż inaczej jest zainicjowane, zawsze wyrasta z niej... Bo dziecko, to jest Boży dar, Boża nadzieja, Boży plan złożony w ręce matki i ojca dla chwały Stwórcy swego. O ile zechcą przyjąć je, Bóg ich potrafi uszczęśliwić. Dlatego dziecko "całe piękno swojego życia, całe to życie, którym się cieszy, całe to życie, którym się chlubi razem z nadzieją szczęśliwej wieczności - po Bogu - zawdzięcza rodzicom. Jeśli to uzna, będzie błogosławiło ich. Nawet gdyby rodzice jego nie byli dobrzy, gdyby się urodziło kalekie... Ma życie wieczne i może nim pokierować. Ból i kalectwo przeminą, a w przyszłym życiu będzie bez skazy" (wg o.Dominika Widera OCD). Bo tak ustalił Bóg...
Ty wiesz, Maryjo, jak rodzice kochają swoje dziecko, a zwłaszcza matki, których życie na długo, mocną więzią splata się z życiem dziecka. Bo "kiedy dziecko zachoruje, to nie ma pory dnia i nocy, nie ma trudów i niebezpieczeństw, nie ma upokarzającego upraszania i nie istnieje żadne ograniczenie w wydatkach. Jest tylko ogromny niepokój o jego zdrowie; jest tylko troska o jego życie... A potem dziecko, [zwłaszcza niewdzięczne i bezduszne], nawet nie wspomni o poświęceniu swojej rodzicielki, bo to jest uważane za coś naturalnego...
Dla matki dziecko zawsze jest najmilsze, najpiękniejsze i godne najlepszego losu. Chciałaby mu usunąć z drogi wszelkie zło" (wg o.D.W.jw.). "Każdą inną ludzką miłość trzeba zdobywać albo trzeba na nią zasługiwać, pokonując stojące na jej drodze przeszkody. Tylko miłość matczyną ma się bez zdobywania, bez jakichkolwiek zasług" (wg Hermana Auerbacha). Dlatego "każdy powinien znać serce matki, uznać jej miłość i oddanie, i nigdy nie zadawać bólu sercu matczynemu. Powinien widzieć miłość jej także pod szorstką powłoką, bo ona kocha nawet wtedy, kiedy karze" (o.D.W.jw.). Dlatego żaden człowiek nie może być bezduszny...
Ojcowie również dzieciom swoim pragną przychylić nieba na wzór naszego Pana, Ojca Niebieskiego... "Dziwny to jednak Ojciec: dopuszcza, aby Jego dzieci schodziły z drogi sprawiedliwości, a także toleruje różne ich występki; znosi cierpliwie nawet te, które nie wiedzą, czym jest szacunek i bojaźń wobec Ojca... Ale to właśnie jest tajemnica dobroci, mądrości i wszechmocy Boga" (wg ks.bpa Kazimierza Romaniuka). Dlatego dzieci będąc zależne od rodziców, powinny ich szanować i okazywać wdzięczność; modlić się za nich i w duchu jedności współżyć z nimi" (ks.SAC). "W człowieku jednak jest jakaś straszna przekora; zwyczajny upór, który mówi, że nie wypada się wycofać. Najczęściej jednak bywa chęć postawienia na swoim. Lecz jeśli dziecko się przełamie i w końcu powie: "tak" - uniknie przykrości wyrządzonej rodzicom i powstałych nieporozumień oraz własnego niepokoju; poczucia niezadowolenia z siebie... Przecież i tak na koniec musi ustąpić im" (wg o.D.W.jw.). Proszę więc, Matko ukochana, oblubienico Ducha Świętego, błagaj, aby Duch Święty raczył obdarzać swym natchnieniem do dobrego wszystkie uparte, krnąbrne i nieposłuszne dzieci.
Bo "czym najbardziej można zasmucić swych rodziców ? Nieposłuszeństwem, brakiem należnej uległości, nierozumnym uporem, nie przyjmowaniem uwag, gardzeniem ich dobrą radą, aroganckim odpowiadaniem, wynoszeniem się ponad nich, lenistwem, nie uczeniem się i opuszczaniem szkoły, a także robieniem niewłaściwych rzeczy... Ponadto brakiem zrozumienia, że swym nieposłuszeństwem bardzo krzywdzą rodziców. Nieraz dochodzi nawet do poważnych wykroczeń... [A Bóg powiedział: "Czcij ojca i matkę swoją"]... Proszę więc, Matko, powiedz im, że "czcić słowami, to oznacza: nie odpowiadać im zuchwale, nie ubliżać i nie złorzeczyć, mieć zawsze dobre słowo dla swoich rodziców i dobre słowo o nich", [gdyż "słowo, które jest wspaniałym darem Bożym, ma być słoneczne i lecznicze" (Sługa Boży Stefan Wyszyński) zwłaszcza wobec najbliższych... I pozwól im pamiętać, że] nieposłuszne dziecko nie będzie szczęśliwe w tym ani w przyszłym życiu" (wg o.D.W.jw.); że dziecko złe będzie przez ludzi z pogardą odrzucane...
Są dzieci, które "nadużywają dobroci swych rodziców... Niesprawiedliwe narzekają, kłócą się z nimi, niegrzecznie odpowiadają im lub ubliżają ojcu, matce, szemrzą i przeklinają ich... Krzywdzą, awanturują się o swoje domniemane prawa. A nieraz obrażone, po prostu odchodzą... I choć radością dla rodziców jest dziecko sprawiedliwe, dobre i mądre, zaś boleścią napawa ich dziecko nieprawe albo głupie i złe - rodzice oczekują powrotu zbuntowanych i przyjmują powracających; cieszą się z odzyskanych... [Proszę Cię zatem, z łaski swojej, zechciej przekonać wszystkie dzieci, że Bóg, przed tysiącami lat nakazał, aby "każdy szanował matkę i ojca swego" (Kpł 19,3). Rodzicom zaś pozwól zrozumieć, że] brak grzeczności u ich dzieci, brak szacunku dla starszych, nieodpowiednie zachowanie, nie zauważanie innych, którzy są obok nich; wulgarność, nonszalancja, nieumiejętność znalezienia się w otoczeniu, to braki wychowawcze, za które zwykle winę ponoszą oni sami...
Dzieci pragną wyrozumienia dla siebie. Skarżą się, że rodzice są niewyrozumiali. Pragnęłyby uznania dla swojego sposobu myślenia, dla własnego postępowania. Mają w tym dużo racji, no bo nie wszystko, czego chcą, jest z gruntu niewłaściwe. Jest inne niż u rodziców, ale także może być dobre. Tyle, że nawet jeśli się spotkają z wyrozumieniem, to zawsze im za mało. Najlepiej byłoby, gdyby rodzice w ogóle nie zwracali im uwag i gdyby im we wszystkim zostawili swobodę, i gdyby w ogóle nie "wtrącali się" do nich. [A to dopiero mogłoby przysporzyć im kłopotów]... I tak rodzicom przykro jest, gdy słyszą na nie jakieś skargi od sąsiadów, albo kiedy nauczyciele wypowiadają swoje żale, albo gdy dzieci się zadają z jakimś złym towarzystwem, albo gdy bardzo późno wracają do domu... Niestety, one nie umieją docenić takiej troski" (wg o.D.W.jw.) i zamiast wdzięczności odpłacają im złością...
O Jezu, Ty, chodząc po ziemi, "błogosławiłeś dzieci (Mk 10,16), błogosławiłeś swoich uczniów (Łk 24,50). Kazałeś im odpłacać błogosławieństwem za wszelkie uciski a nawet i za prześladowanie (Łk 6,28). Błogosławieństwo bowiem jest pozdrowieniem, w którym błogosławiący wchodzi z błogosławionym w zupełnie szczególną relację - relację chrześcijańskiej miłości i pomocy" (wg o.Bogdana Kocańdy OFMConv). Proszę Cię więc, uświadom dzieciom, że "czynem i słowem winny czcić ojca swego, aby spoczęło na nich jego błogosławieństwo, albowiem błogosławieństwo ojca podpiera domy dzieci, a przekleństwo matki wywraca fundamenty" (Syr 3,8-9). Niech także one same błogosławią rodziców, bo "wargi, które błogosławią, otrzymują błogosławieństwo" (św.Izaak z Konstantynopola). Bo "kto czci ojca, ten zyskuje odpuszczenie grzechów, a kto szanuje matkę, jakby skarby gromadził" (wg Syr 3,3-4)...
O Jezu mój, "Ty jesteś dobry, a Serce Twoje pełne jest miłości i dobroci... Wystarczy wspomnieć choćby Twoją rozmowę z Samarytanką (J 4,4-26), albo Twoje zbliżenie się do Nikodema (J 3,1-21); wystarczy rozważyć przykład Marii Magdaleny (Łk 7,36-50), dobrego łotra (Łk 24,40-43) albo niewiasty, która dotknąwszy się Twej szaty została uleczona (Łk 8,42-48)" (wg o.D.W.jw.). Proszę Cię, zechciej wejrzeć na dzieci nieposłuszne, na wszystkie, którym brak grzeczności wobec swoich rodziców i pomóż im zrozumieć, jak wielkie czynią zło; jak wielką przykrość im sprawiają swoim złym traktowaniem... Pomóż im pojąć to, że "złe przyzwyczajenia może pokonać tylko ten, kto dobrowolnie podejmuje wysiłek w tym kierunku" (św.Jan Bosco). Przeto niech "wezmą Boga za oblubieńca i przyjaciela, który będzie już z nimi zawsze, a na pewno nie zgrzeszą... Niech się nauczą kochać, a wszystko ułoży się pomyślnie" (wg św.Jana od Krzyża). "Niech im Maryja udzieli łaski, by zawsze były prawdomówne, zarówno w swoim w sercu, jak w słowach i uczynkach" (wg św.Joanny z Valois)... Niech przez Twoje zasługi zechce przekształcić ich sam Pan Bóg Wszechmogący" (wg MB do Cataliny Rivas).
Rodzicom zaś, pozwól zrozumieć, że "miłość, pokój, to warunki normalnego bytowania" (ks.bp Kazimierz Romaniuk), dlatego "jeśli oni sami nie używają uprzejmych słów na co dzień, również względem dzieci, to i na ustach dzieci z trudem one pojawią się" (ks.Stanisław Klimaszewski MIC). A wszystkich tych, którzy z pokorą znoszą agresję swoich dzieci, zechciej umacniać tą nadzieją, że kiedy dzieci ich dorosną, kiedy zmądrzeją, to staną po ich stronie i wynagrodzą im, to czym kiedyś zasmucali.
"Pod Twą opiekę ich polecam
Maryjo, Matko litości.
Szczęśliwy, kto ma Twoją opiekę
Słodzisz mu wszelkie przykrości".
Ojcze nasz ... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...
II. Nawiedzenie świętej Elżbiety
Maryjo, Ciebie Bóg wywyższył ponad wszystkich, bo wiedział, że Ty jesteś oddana Mu bez reszty. "O niczym innym nie mówiłaś, jak tylko o chwale Boga - o Jego dobroci, hojności, o Jego wszechmocy i Jego miłosierdziu; o Jego wierności danym obietnicom. I uwielbiałaś Go, błogosławiłaś Mu, i dziękowałaś tak gorąco, że Twoje Serce się rozpływało w najdoskonalszym dziękczynieniu" (wg o.Jacquesa Louisa Monsabré OP). Miłe to było Bogu Ojcu, bo On "chce tego, aby dzieci pamiętały o swych rodzicach. Gdziekolwiek są, cokolwiek robią i w jakimkolwiek się znajdują położeniu, zwłaszcza, gdy życie szczęśliwie im się ułoży, powinny przede wszystkim pamiętać o rodzicach... Bez tej pamięci smutne jest serce ich rodzicieli. Bez tej pamięci puste będzie życie ich samych i do pustej poprowadzi starości. Bo gdy jest wspólnota miłości, to nawet ciężkie życie potrafi być radosne, a utrapienia życiowe łatwiejsze do znoszenia" (wg o.Dominika Widera OCD).
Tak jednak Bóg ułożył świat, że ludzie mają kochać nie tylko swych rodziców, bo rodzina to także bliżsi i dalsi krewni. Ty, o Maryjo, idąc służyć potrzebującej Elżbiecie, w niczym nie czułaś się poniżona mimo, że wtedy już wiedziałaś, iż jesteś wyniesiona ponad wszystkie niewiasty ziemi. I "nie bałaś się przeciwności ni żadnych trudów drogi, ponieważ niosłaś łaskę Bożą, a łaska jest darem tak wielkim, że człowiek winien być gotowy na wszelkie ofiary, by zanieść ją tym, dla których jest przeznaczona" (o.J.L.M.jw.). Dlatego poświęciłaś krewnej dobrych kilka miesięcy. A są, niestety, takie dzieci, które żałują czasu nawet dla swych rodziców, nawet, gdy są w potrzebie... Przeto "dziecko już od małego powinno sobie uświadamiać swe pochodzenie, swoją zależność w istnieniu od rodziców, wszystkie ich troski i poświęcenie dla niego" (wg o.D.W.jw.). Są jednak dzieci tak bezduszne, że nie tylko brak im wdzięczności, ale nawet odrobiny uwagi dla rodziców.
To prawda, że "najdroższą rzeczą dla każdego człowieka jest jego własny czas. I nad niczym tak nie drżymy, jak właśnie nad tym czasem. I niczego tak innym ludziom nie żałujemy, jak tego swojego czasu. I nie ma większego daru, jaki możemy dać drugiemu człowiekowi, jak własny czas. A dać drugiemu czas, to znaczy starać się go wysłuchać, zrozumieć, pomóc mu - stać się po prostu uczestnikiem jego życia. I jak miarą mądrości człowieka jest zorganizowanie swojego czasu, tak miarą miłości jest dawanie swojego czasu drugiemu człowiekowi" (wg ks.Mieczysława Malińskiego). Ty, Matko, o tym wiesz...
"Może nieraz rodzice są zbyt wymagający i denerwują się na nieprawość swych dzieci, a wtedy dochodzi do mocnych wymówek. Za tym się jednak kryje ich miłość, ich troska o to, aby dzieci mogły być dobrze wychowane, a tak się dzieje, że to właśnie dziecko ich zmusza do surowości. Dziecko swą upartością i swym nieposłuszeństwem, złym postępowaniem i wyrządzaniem krzywdy - samo jest powodem karania, bo gdyby było dobre, to nie byłoby kar. Bo przecież nie stosuje się kary za posłuszeństwo ani za dobre ułożenie, za oddawane usługi, za dobre stopnie w szkole... Zresztą rodzice muszą być wymagający, gdyż chodzi tutaj o dobro dziecka. Bo jeśli jest inaczej, to wkrótce stanie się samowolne, harde i nieposłuszne. A z tego ukształtują się najgorsze cechy ludzkie. Wspólna droga z tak złym człowiekiem będzie dla kogoś straszna... Tyle, że wymagania rodziców muszą być rozumne i wspólnie uzgadniane, by wychowanie było wspólne i jednokierunkowe; by było konsekwentne, ponadto wsparte dobrym przykładem wychowawców" (wg o.D.W.jw.)...
"Każde dziecko powinno cenić troskę swoich rodziców o urobienie moralne, gdyż posłuszeństwo w tym względzie pozwala być człowiekiem. Samego napełni radością dobra i ułatwi wspólną drogę z bliźnimi. Bo jeśli dziecko prawe jest, jeśli zachowało przekazaną mu mądrość, mają z czego radować się jego rodzice... Nikt nie żałował mądrości zdobytej w domu, od rodziców, wielu natomiast żałuje, że jej nie przyswoiło... Wielu w młodości zbuntowanych wobec swoich rodziców, ciężko znoszących interwencje matki - teraz żałuje, że nie słuchało jej wskazówek i że nie przyjmowało napomnień ojca swego. Wielu się przekonuje kiedy już jest za późno, że gdyby w odpowiednim czasie słuchało swych rodziców, to uniknęłoby wielu przykrości w życiu, bo każde inne postępowanie jest pozbawione sensu" (wg o.D.W.jw.). Proszę więc, Matko, póki czas, wejrzyj na dzieci nieposłuszne, na krnąbrne i uparte, i pomóż im przełamać się dla ich własnego dobra...
Ty wiesz, Maryjo, o tym, że dzieci "dwojako uchybiają w swoich stosunkach z ludźmi: kiedy ich krzywdzą i gdy im nie pomagają, chociaż pomagać mogą" (wg św.Augustyna). Nie myślą bowiem o tym, że "nic nie istnieje samo dla siebie". Ale najpierwsi, którym ta pomoc się należy, to są właśnie rodzice. "Jak panom trzeba służyć tym, którzy ich zrodzili" (wg Syr 3,7). Szanować ich i "czcić uczynkiem, to znaczy pomagać im w pracy, być im uległym w dobrym, zatroszczyć się o nich w starości, okazywać im miłość i otaczać cierpliwością" (wg o.D.W.jw.). "W słowach swych [zawsze dla nich] mieć słodycz i współczucie" (Syr 36,23), zwłaszcza, że dla nich samych "uczenie się współczucia może być źródłem ich własnego uzdrowienia" (wg Philippea Madre)...
"Bogu podoba się nie to, ile czynimy, ale ile wkładamy w to miłości" (bł.Matka Teresa z Kalkuty). Proszę więc, racz przekonać wszystkie bezduszne dzieci, że chociażby "najmniejszy akt uczyniony z miłości może zdobyć wiele zasług, a Serce Jezusa nada Boską wartość najmniejszym ich działaniom" (PJ do Sługi Bożej Józefy Menendez)... Już samo "to, że ojcu coś może być miłe, może podobać się - powinno stanowić rozkaz, przykazanie dla syna. Bo serce staje się ociężałe wtedy, gdy już nie reaguje na sygnały miłości Boskiej jak i miłości ludzkiej; gruboskórne serce, niedelikatne, niewrażliwe, skamieniałe... Bo serce musi nasłuchiwać, a nuż ktoś może potrzebować ich miłości" (wg ks.bpa Kazimierza Romaniuka). A "kiedy miłość ich ogarnie, ofiary staną się zwykłą potrzebą duszy" (św.Maksymilian Maria Kolbe).
Ty wiesz i to, że "ludzie są zasmucani przez innych wtedy, gdy złemu postępowaniu krzywdzących - krzywdzeni nie mogą położyć kresu; gdy za wyraźnie okazywaną dobroć doznają przykrości" (ks.bp K.R.jw.). Bo "przyjąć dobrodziejstwo, przywłaszczyć sobie je, ciągnąć z niego korzyść i zapominać o dobroczyńcy, to jest czyn bardziej przeciwny rozumowi niż tysiąc innych podłości, nikczemności, przemocy i występków" (o.J.L.M.jw.) razem wziętych. Proszę więc, Matko, pozwól pojąć dzieciom nikczemnym, że jako ludzie "albo zaczną się kochać i wzajemnie rozumieć; albo zaczną w końcu żyć również dla drugiego - albo zginiemy wszyscy, i to wszyscy razem" (wg Roaula Follereau). Bo ten, "kto krzywdzi rodziców, nigdy nie będzie dobrym mężem, żoną, dobrym ojcem, dobrą matką, dobrym obywatelem, dobrym towarzyszem wspólnej drogi" (o.D.W.jw.). Niechaj więc "zaprawiają się w dobrem" (wg Iz 1,11-15) i pracują nad sobą...
"Czyjeż były słowa, którymi przez usta matki mej, wiernej Tobie, przemawiałeś ? - pytał święty Augustyn. Żadne mnie jednak nie skłoniło do przemiany życia. Bo nie wiedziałem, że to były Twe własne upomnienia - [Panie i Boże mój]... Sądziłem, że Ty milczysz, tylko ona przemawia. A Ty właśnie przez nią przemawiałeś do mnie"... Proszę więc, Matko, aby dzieci, które nie mają serca dla własnych swych rodziców ani szacunku dla ich słów, pojęły, że Bóg sam przez nich przemawia do nich; że Boga, czyli Ojca wszelkiego życia - obecne są w słowach rodziców wychowujących dzieci. Przeto niech ta "obecność Boża przemieni je wewnętrznie, jeśli tylko uwierzą, że Bóg może tego dokonać i jeśli podporządkują swe życie Jego Woli" ("Słowo wśród nas"). Z Jego pomocą także i one staną się dobre, albowiem "Bóg jest dobrocią, a dobroć zawsze się musi rozlewać" (o.D.W.jw.).
A pokrzywdzeni rodzice niech się powierzą Jezusowi i Tobie, Matko nasza. Bo "jeszcze nikt i nigdy nie zbliżył się do Jezusa, by nie dosięgły go dobroczynne promienie Jego miłości" (bł.Dom Columba Marmion). "Nikt też nie odszedł od Ciebie zmartwiony, zasmucony... ale powrócił do swojego codziennego życia zadowolony i radosny, bo prośba jego została przyjęta przez Matkę" (wg św.Amadeusza z Lozanny). "Współczucie bowiem i miłość Twoja są wielkie... są one tak wielkie, że Ty nawet nie czekasz na nasze modlitwy, ale uprzedzasz je" (św.Alfons Liguori).
Ojcze nasz ... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...
III. Narodzenie Pana Jezusa
"Nie zawiodły się serca tych, którzy na Ciebie, Jezu, czekali. Nie zawiodły się nasze serca. Przyszedłeś bowiem, by zostać z nami" (wg o.Dawida J.Hermeta OFM), najmilszy Panie nasz... Ty, "Bóg zrodziłeś się z ludzi, by ludzie zrodzili się z Boga" (wg św.Augustyna). A "jak się dzisiaj rodzi Bóg w duszy człowieka ? Przez nawrócenie intelektualne ? Wskutek potrzeby serca ? Z tęsknoty za przekonaniami i tradycjami religii ojców ? Jak rodzi się w rodzinie ?" (ks.bp Kazimierz Romaniuk) i czy w ogóle może się narodzić w każdej z nich ?
"Miłością kierował się Bóg zsyłając Ciebie, Syna, na świat. Miłością Tyś kierował się umierając za nas na krzyżu. Miłością też ma się kierować każdy chrześcijanin, wiodąc życie na Twój wzór, na wzór Mistrza. Miłością winien się kierować każdy z nas" (wg ks.SAC). Bo "miłość jest upodobaniem, jest tęsknotą, jest szacunkiem, jest wyrozumieniem, jest nieszukaniem siebie, jest nieustannym służeniem... W ten sposób obejmuje całe życie człowieka i zaspakaja jego potrzebę miłowania" (o.Dominik Wider OCD). Tyle, że "nawet jeśli za pieniądze całego świata ktoś chciałby kupić miłość, zazwyczaj otrzymuje jedynie obłudę, fałsz, pochlebstwa i udawaną służalczość" (Gloria Polo www.gloriapolo.net)...
"Miłość przychodzi przez wszystkie nieszczęścia świata, przez rozpacz jednych i przez nadzieję innych" (PJ do Małgorzaty Balhan). "Miłość przysłania negatywy, odsłania pozytywy" (o.Lomurno OCD), ale nie można zmusić do tego, by ktoś pokochał nas. Owszem, "można w sobie wypracować, uwznioślić uczucia, jednak miłości nigdy sztucznie wzniecić się nie da" (wg ks.bpa K.R.jw.)... I chociaż miłość szczególnie obowiązuje wobec rodziców, są takie dzieci, które zupełnie jej nie mają.
"Kiedy podrosną, przestają liczyć się z rodzicami, nierzadko krzywdzą ich, wykorzystują ich łagodność. A same, zamiast dobrych przyzwyczajeń, przez pobłażliwość rodziców nabrały bardzo złych. [Tutaj rodzice zawinili, jako że] przez swój brak wymagań, wyrządzili im krzywdę" (wg o.D.W.jw.). Dzieci nie nauczone szacunku dla rodziców, wychowywane "bezstresowo", mają ich za nic do tego stopnia, że "w ich osobach nawet sam Bóg doznaje od nich wzgardy" (wg św.Augustyna jw.)... A przecież nawet "kiedy dziecko jest już dorosłe, gdy jest już samodzielne i posłuszeństwo wobec rodziców już nie obowiązuje, to jednak miłość i szacunek obowiązują zawsze. Potrzeba więc, aby wypracowało w sobie bojaźń synowską do ojca i matki. Ta bojaźń będzie mu kazała być wobec rodziców w pełnym wyrozumieniu, w należnej dyskrecji, w trosce, aby ich nigdy i niczym nie urazić" (o.D.W.jw.).
Tymczasem chociaż "nigdy nie jest miło słyszeć źle o swych przodkach" (ks.bp K.R.jw.), są takie głupie dzieci, które się "przechwalają niesławą ojca, mimo, iż hańba ojca nie jest dla nich chwałą" (wg Syr 3,10); mimo, iż "słuchający najczęściej wady ojca przenoszą na syna... [Inne znów gardzą rodzicami i oczerniają wobec obcych nie myśląc o tym, że] tylko wyrodne dziecko mówi źle o rodzicach. To bowiem jakoś nie wypada, to robi złe wrażenie na drugich, źle świadczy o mówiącym... Poza tym, w oczach Bożych, jak również w przekonaniu ludzi - urąganie rodzicom, gardzenie rodzicami, złe obchodzenie się z nimi jest uważane za rzecz godną potępienia; godną najwyższej kary" (wg o.D.W.jw.)...
Jezu, Ty wiesz, że takie dzieci "urąganie i pogardę mają w całym postępowaniu, szczególnie jednak wyrażają je w swoim spojrzeniu. Urągający czy gardzący patrzy zimno, twardo, złośliwie, ze złym błyskiem w oku. W oczach jest bowiem niechęć, w oczach są ślady pychy, w oczach jest chęć poniżenia, w oczach jest obojętność, w oczach jest brak litości, w oczach jest brak należnej dobroci, w oczach są sztylety, w oczach jest trucizna. [Toteż już w Księdze Przysłów napisano, że "oko, które urąga ojcu, które gardzi radzeniem matki - niechaj wykłują kruki znad potoków" (Prz 30,17)]. A choćby kruki nie wykłuły oczu dziecka, które wyrządza krzywdę rodzicom, to samo życie zemści się na nim, a naruszone prawo natury z pewnością się odbije na całym jego życiu. Sumienie nie da mu spokoju, a przy tym będzie żyło bez błogosławieństwa Bożego. A kiedyś, jego własne dzieci postąpią z nim tak samo. Postąpią tak, bo ono samo tego ich nauczyło" (wg o.D.W.jw.).
O Panie mój, "być Matką Boga, to jest największa łaska, jaką może być obdarzony człowiek" (św.Bonawentura). "Jeżeli więc ciało Maryi było złączone z Twoim ciałem, to czy można odmawiać Matce tej samej królewskiej godności, jaką odnajdujemy w Jej Synu ?" (św.Arnold Opat). "Podłe jest zatem dziecko, które wstydzi się swych rodziców" (o.D.W.jw.). A poza tym, "czymś żenującym - żeby nie powiedzieć wręcz przykrym - wydaje się przypominanie chrześcijaninowi obowiązku okazywania czci rodzicom. Przecież w ten sposób ludzie, istoty najdoskonalsze po aniołach, różnią się od zwierząt" (ks.bp K.R.jw.). "Okazywanie czci rodzicom nie zależy od tego, czy oni są lub byli dla swoich dzieci dobrzy, czy źli. Rodzice bowiem są zawsze tymi, przy których udziale Bóg nam przekazał życie. Przeto winniśmy im szacunek, miłość i wielką wdzięczność" (ks.SAC)... Bo "kto czci ojca, radość mieć będzie [ze swoich własnych] dzieci, a w czasie modlitwy zostanie wysłuchany" (Syr 3,5). "Przeklęty zaś, kto gardzi swoim ojcem lub matką" (Pwt 27,16)...
Tylko wyrodne, bezduszne dzieci tak często gardzą rodzicami i zarzucają im brak wyrozumiałości. "Sami jednak w stosunku do nich są niewyrozumiali. Uważają ich za zacofanych, łatwo krytykują ich postępowanie, wytykają potknięcia i błędy, nie uświadamiają sobie ich zmęczenia czy wyśmiewają ich słabości... A wszystko to podważa miłość do rodziców i jest widocznym wyrazem braku szacunku dla nich. Tymczasem powinny mieć dla nich wyrozumiałość choćby w takiej mierze, jakiej sami od nich oczekują" (wg o.D.W.jw.)... A poza tym, "jeślibyśmy kochali drugiego człowieka tylko o tyle, o ile zrozumieliśmy go i o ile on odpowiada naszym o nim wyobrażeniom, nie kochalibyśmy go wcale. Trzeba go bowiem przyjąć takim, jaki jest sam w sobie i dla siebie, bo tylko w ten sposób i w takiej miłości udaje się odnaleźć drugiego człowieka w jego najbardziej własnej [prawdziwej] rzeczywistości" (o.Karl Rahner SJ)...
Doprawdy, dziwne to się wydaje "kochać kogoś takiego, kto nienawidzi nas. To jest prawdziwe bohaterstwo" (wg ks.bpa K.R.jw.). A jednak tak kochają matki w każdym zakątku świata... "Matka potrafi znieść dużo ofiar w milczeniu, [bo miłość ich cierpliwa jest, wszystko przetrzyma, wszystko zniesie], ale brak serca ze strony dziecka jest jej największym bólem... Boli ją brak miłości, boli poniewieranie; boli, gdy dziecko nie chce jej znać, gdy musi iść do obcych, gdy dziecko nie uznaje jej, gdy wobec innych jej się wstydzi" (wg o.D.W.jw.), wypiera i okazuje pogardę... podobnie, kiedy ojciec jest usunięty z domu do zwierząt, do obory" (wg ks.bpa K.R.jw.). Proszę więc, Jezu, z łaski swojej, wejrzyj na tak okrutne dzieci i powiedz im, że "nie wystarczy urodzić się człowiekiem - trzeba jeszcze nim być !" (Sługa Boży Stefan Wyszyński)... Niech zrozumieją, że ich szczęściem winno być uszczęśliwianie innych, szczególnie swych najbliższych; że "nie byłoby wielu złych rzeczy, które się rodzą z braku miłości" (ks.bp K.R.jw.), gdyby ją miały w sobie. Niech więc starają się, by "wypracować w sobie podatność na Boże działanie. Muszą się tylko zbliżyć do Ciebie, bo każde zbliżenie będzie czyniło ich podatniejszymi na działanie Bożej miłości. Bo Ty miłością swą będziesz poszarzał dusze ich aż do swojej miary" (wg o.D.W.jw.)...
Ty wiesz i to, że "każdy, kto przychodzi na świat otrzymuje dwa wielkie dary: rozum i wolną wolę. Dar rozumu, który otwiera go na prawdę, którą ma obowiązek poznać; ma poznać Boga i odkryć drogę, która do Niego prowadzi. I tak, jak rozum ludzki otwarty jest na prawdę, tak nasza wolna wola otwarta jest na dobro" (wg ks.SAC jw.). Jeśli więc człowiek będzie strzegł i roztropnie korzystał z tych nadzwyczajnych darów, żaden zły duch nie będzie mógł dokonać ich zniszczenia. Bo "szatan i demony są tylko stworzeniami, a nie zasadą równą Bogu lub Jemu równoległą i przeciwstawną... I jako byty stworzone, są absolutnie podległe Stwórcy i Jego mocy, nie mogą więc w żaden sposób panować nad duszą człowieka lub przekreślać jego wolności" (o.Aleksander Posacki SJ), jeśli będzie trwał w Bogu...
"Panie nasz, Jezu Chryste, Synu Boga żywego, Synu Najświętszej Maryi Panny, Ty zapragnąłeś urodzić się i przebywać w ludzkiej rodzinie. Największą część swojego życia spędziłeś w skrytości rodzicielskiego domu, stając się członkiem rodziny ludzkiej, aby nas, zagubionych wśród własnych nieprawości, zaprowadzić do domu Ojca" (wg o.D.J.H.jw.) - proszę dopomóż wszystkim bezdusznym i okrutnym wobec własnych rodziców; tym, którzy zagubili się wśród własnych nieprawości - odnaleźć drogę do domu własnych rodziców. Maryjo, "która porodziłaś prawdziwą Światłość świata, zechciej rozjaśnić duchowe oczy serc [tych żałosnych ludzi]. Ty, któraś porodziła Źródło nieśmiertelności, obdarz ich życiem, jako że oni wciąż są umarli w grzechu" (wg "Starego Pasjonału")
Ojcze nasz ... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...
IV. Ofiarowanie Pana Jezusa
Ach, "jakaż radość musiała być udziałem tych szczęśliwych ludzi, którzy się doczekali przyjścia samego Mesjasza. Ach, jaką świętą bojaźń i jak wielkie zdumienie musieli przeżyć widząc, że sam Bóg wkracza w ich życie" - szczególnie stary Symeon i prorokini Anna (Łk 2,25-38). Bo prawie wszyscy ludzie dorośli, a już szczególnie ci, dojrzali, przeżywają ogromną radość z przyjścia dziecka na świat... Najczęściej jednak samo dziecko nie docenia miłości nawet swoich rodziców, bo "przyzwyczaiło się do niej... Uważa, że oni powinni tacy być, bo taki jest ich obowiązek. Jemu się to wszystko należy. Nieustannie więc bierze. I nie zastanawia się nad tym, skąd mieliby rodzice brać i ile trudu ich kosztuje... ["Inni się natrudzili, zaś ono chce wejść w ich trud" (wg J 4,37)]. Odmowy nie rozumie... Ale kiedy rodzice oczekują współpracy, gdy domagają się pomocy, dziecko się czuje pokrzywdzone" (wg o.Dominika Widera OCD). I tak jest w wielu domach... A przecież matka ma prawo od dziecka oczekiwać miłości i dobroci, wdzięczności i opieki, bo ona dziecku dała wszystko.
Bywają też dzieci okrutne i bezlitosne dla swych rodziców. Zawsze jakiś powód się znajdzie, choćby ten, że stawiają pewne ograniczenia. Wtedy niczym szaleniec lub wyjątkowy zbrodniarz, potrafią znęcać się nad matką i nawet pobić ją, bo ojca zazwyczaj dziecko jeszcze się boi; bo ojciec może oddać... Matka zaś, choć z rozdartym sercem, zniesie wszelkie szykany" (wg o.D.W.jw.)... A w Piśmie Świętym napisano: "Kto by uderzył ojca swego lub matkę, winien być ukarany śmiercią" (Wj 21,15)...
Maryjo, jakże musi cierpieć Twoje matczyne serce, gdy patrzysz jak niektóre dzieci życzą swoim rodzicom wszystkiego najgorszego. I chociaż "złorzeczenie wypowiadane jest najczęściej pod wpływem emocji, to jednak wszelkie świadome życzenie komuś zła, po prostu jest przekleństwem. Nawet nie musi być wypowiedziane, bo ważna jest intencja" (o.Fabian Błaszkiewicz SJ)... "Życzenie komuś źle, może pochodzić z nienawiści lub gniewu, ale jako wina przeciw miłości, zawsze jest grzechem ciężkim. Jakąż więc krzywdą dla rodziców jest życzenie ciężkiej choroby, życzenie kalectwa, życzenie ciężkiej śmierci, a szczególnie życzenie potępienia wiecznego" (wg o.D.W.jw.). I jakim strasznym obciążeniem sumienia jest dla dziecka, które złorzeczy im... A w Piśmie Świętym napisano: "Kto by złorzeczył ojcu swemu albo matce swojej, winien być ukarany śmiercią" (Wj 21,17)... Każde więc dziecko, które źle życzy swym rodzicom:
"Tego niech będzie pewne, że Pan Bóg wszystko widzi,
I tak, jak cnotę lubi, tak też się grzechem brzydzi.
Dlatego, zanim pocznie w głowie knuć coś złego,
Niech wie, że Bóg jest świadkiem każdej sprawy jego"(wg Jana Kochanowskiego)
Bo nawet jeśli "jeszcze nie ma słowa na swym języku, Pan Bóg je całe zna" (wg Ps 139,4)...
"Zdarza się też, że dziecko okrada swych rodziców... Od małego, od drobnych kwot... Przy tym czuje się całkiem usprawiedliwione. A potem mnożą się kradzieże, mnoży się wielkość sum... Kiedy dorośnie i pracuje, i mimo to nie daje na swoje utrzymanie, też okrada rodziców. Tylko forma jest inna, znacznie bardziej perfidna. Takie dzieci zazwyczaj wyłudzają wszystko od swoich rodziców, bo wciąż im mało tego, co dają... A gdy nie można już niczego z nich "wycisnąć", powstają niekończące się awantury, nierzadko opuszczenie ich albo umieszczenie w przytułku; brak jakiejkolwiek troski o nich lub zabieranie ostatnich groszy" (wg o.D.W.jw.)... A w Piśmie Świętym napisano: "Kto ojca lub matkę ograbia, mówiąc: "To nie grzech", jest wspólnikiem zbójcy" (Prz 28,24)...
Niektórzy długo pozostają na utrzymaniu rodziców i niczym pasożyty żyją na cudzy koszt. "Chcieli mnie - mówią - więc niech płacą" i z całym cynizmem wykorzystują tę ich miłość... Rodzicom jest niezwykle przykro, gdy dzieci nie chcą podjąć pracy, gdy będąc dojrzałymi domagają się od nich pełnego utrzymania; kiedy poniewierają nimi, nie dbają o ich starość, nie dokarmiają, bo starszy nie potrzebuje... gdy wypędzają z domu, gdy ["obmyślają przeciw nim jakieś zdradliwe plany" (wg Ps 35,20); gdy "płacą złem za dobro, czyhając na ich życie" (wg Ps 35,12)], a nawet otwarcie czekają na ich śmierć. To bardzo, bardzo boli" (wg o.D.W.jw.). Proszę więc, Matko, wejrzyj na takie bezduszne, straszne dzieci i módl się za nie, aby zechciały zmienić się... Maryjo, której nigdy na próżno nie wzywamy; "o miłosierna Matko kochającego Boga, ulituj się nad nimi i wlej w ich serca skruchę i żal a myślom daj pokorę" (wg "Starego Pasjonału"), by zrozumiały jak głęboko są pogrążone w grzechu...
Ty wiesz, że zdarza się i tak, że przerażeni rodzice patrzą na "nieopanowanie i uleganie złym nałogom, na nieprawość swych dzieci, które są już dorosłe, a które w swym dzieciństwie dobrze zapowiadały się. Bo tu nie zawsze są odpowiedzialni rodzice, jeśli włożyli cały wysiłek w dobre ich wychowanie, gdyż nieraz otoczenie i złe okoliczności doprowadzają do ruiny" (wg o.D.W.jw.) niejedno dobre dziecko. I tak, "za grzechem stoi zawsze przeciwnik, szatan. Otwieramy mu drzwi, kiedy ciężko grzeszymy" (Gloria Polo www.gloriapolo.net)... Drzwi, za którymi zawsze kryje się krzywda ludzka. "Odwieczny ojciec kłamstwa doprowadził do tego, iż współczesny człowiek przestał już wierzyć w to, że szatan w ogóle istnieje. Kłamiąc, przekonał człowieka i wmówił, że go nie ma" (P.Bonifacius Günther CCD). A jak go nie ma, to nikt nie walczy i nawet nie pomyśli o obronie przed nim. Stąd tyle zła na świecie. Stąd tyle krzywd już na poziomie najmniejszej komórki społecznej jaką jest rodzina. Stąd tyle żalu między dziećmi a ich rodzicami...
Matko Najświętsza, Ty wiesz i to, że "dziecko, które tak postępuje istotnie jest bezecne, a jednak mimo wszystko - tak bardzo nieszczęśliwe. Bo człowiek bez serca zawsze jest nieszczęśliwy; zwłaszcza bez serca do swych najbliższych, [bo "jego nieprawość pochodzi z nieczułości" (wg Ps 73,7)]... Lecz bywa tak, że pod popiołem i błotem jego grzechów, tli się gdzieś tam iskierka miłości; iskierka, która może trwać nawet całe lata... Grzech tłumi ją, a razem z nim rozpoczyna się jeszcze większa męka znękanego i udręczonego grzechem ludzkiego serca. [Proszę Cię więc, pomóż rodzicom dostrzec tę maleńką iskierkę i nie odrzucać swoich dzieci, nie wyrzekać się ich... Nawet "jeżeli im złorzeczą, niechaj je błogosławią" (wg Ps 109,28) i niechaj proszą Boga o błogosławieństwo dla nich. Bo] bez błogosławieństwa Bożego życie jest koszmarem. Bez Boga nawet zwycięstwo jest przegraną" (wg o.D.W.jw.)...
Wszystkim zaś tym nieszczęsnym dzieciom, pomóż zrozumieć, że "Bóg kocha ich istnienie, niezależnie od jego najbardziej "ciemnych stron". I znacznie bardziej kocha ich niż oni siebie sami" (wg Philippea Madre). Bo im "potrzeba dużo promieni miłości i czułości Serca Bożego, aby ich rany jak najszybciej zostały zabliźnione, a dusza mogła dalej żyć nawet jeśli jedno czy drugie jest synem marnotrawnym... Tylko niech się starają przyoblec się w nadzieję, to będą mogły stać się synami wybrania, umiłowania Bożego... Tylko niechaj powstaną i otrząsną się ze zła. I niech idą do Ojca... On czeka, by przytulić je do siebie z całą miłością swego Bożego, ojcowskiego, kochającego Serca" (wg o.D.W.jw.). Bo "Jego miłość jest otwarta na przyjęcie każdego z miłością totalną i nieograniczoną. Bo jest w niej miejsce dla każdego, kto chciałby przyjść do Niego. On chce pociągnąć do siebie wszystkich i ofiaruje im swój dom, gdzie każde ludzkie pragnienie jest wysłuchane, każde dążenie spełnione, a także każda potrzeba zaspokojona" (wg Henriego J.M.Nouwena). "Bo jak wysoko niebo wznosi się nad ziemią, tak można jest Jego łaskawość dla tych, co się Go boją" (wg Ps 103,11)...
Maryjo, Ty wiedziałaś, że serce Twoje przeniknie miecz boleści, a jednak patrzyłaś w przyszłość z niewzruszonym spokojem, ponieważ zawierzyłaś Bogu" (wg "Słowa wśród nas"). Przeto niech wszyscy ci rodzice, którzy zostali pokrzywdzeni przez swoje własne dzieci, także zawierzą Bogu. "Któż bowiem trwał w bojaźni Pańskiej i został opuszczony ?" (Syr 2 10)... Proś, by uwolnił ich od prób, które ich osaczają. A Ty, umocnij ich w pewności, że "obecność Boga współczującego jest życiodajna, przeobraża negatywne cierpienie i odnosi zwycięstwo nad złem u tego, kto przyjmie Boże miłosierdzie lub poszukuje go" (P.M.jw.). "Niech więc ci, którzy są pozbawieni nadziei, mają nadzieję w Nim" (wg św.Bernarda z Clairvaux), bo "będąc z Nim nie muszą niczego już się lękać. Bóg bowiem chce, by Go poznali jako Ojca, jako Tego, któremu w pełni można zaufać" (wg "Słowa... jw.)...
Ojcze nasz ... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...
V. Odnalezienie Pana Jezusa w świątyni
Jakże musieliście się zdziwić - Maryjo i święty Józefie - kiedy ujrzeliście Jezusa, "gdzie siedział między nauczycielami, przysłuchiwał się im i zadawał im pytania. Wszyscy zaś, którzy Go słuchali byli zdumieni bystrością Jego umysłu i odpowiedziami" (Łk 2, 46-47). Tam jak najdoskonalej unaoczniło się, że "starość i młodość muszą szanować siebie nawzajem, słuchać siebie wzajemnie i obdarowywać się tym, czego tej drugiej brak. Bo młodość zwykle skupia się na swej sile fizycznej, urodzie i sprawności, ale to przecież jest jedynie część człowieka. Tymczasem starość, czyli dojrzałość, ma więcej wiedzy, głębsze spojrzenie i spokojniejszy osąd, czyli to, co się zwie mądrością" (wg br.Tadeusza Rucińskiego FSC). Ponadto "mądrość jest sztuką dobrego zarządzania swoją własną wolą" (wg św.Jana Bosco)...
Niestety, często bywa tak, że "rodzice na starsze lata bywają nerwowi, zmęczeni życiem dla swoich dzieci. Kto tego nie rozumie, kto nie ma dla nich dobroci, ten jest naprawdę bardzo zły i ograniczony... Na pewno niełatwo jest ze starszymi ludźmi, lecz oni sami zdają sobie sprawę ze swej starości, z niedołęstwa, które ona ze sobą niesie; z tego, że są już niepotrzebni, że są ciężarem dla swych dzieci i wspomnienie tego sprawia im wielką przykrość... Oni są niczym duże dzieci tylko bardziej uparte, obciążone wadami wieku, obarczone różnymi przyzwyczajeniami. Nadto skleroza gnębi ich. Tak więc potrzeba im opieki, a zwłaszcza cierpliwości.
Dzieci mają teraz okazję odwdzięczenia się" (wg o.Dominika Widera OCD). I "każde może być doskonałe, o ile wiernie będzie wypełniać obowiązki" (wg o.Łukasza od św.Józefa OCD) wobec tych, którzy mu dali życie. Proszę więc dzisiaj wszystkich Was, najczcigodniejsza Święta Rodzino, bądźcie łaskawi przekonać dzieci do obowiązków względem swoich starych rodziców... Niech "wspomagają ojca w starości, nie zasmucają go w jego życiu. A gdyby nawet rozum stracił, to niechaj mają wyrozumiałość. Niechaj nie pogardzają nim, chociaż są w pełni sił" (wg Syr 3,12-13), bo "ich podejście do swoich starych rodziców, ich troska o nich lub jej brak, wstydzenie się za nich lub nie, mówi o ich wartości ludzkiej. Jeśli więc nimi gardzą, to sami sobie niechlubne świadectwo wystawiają" (wg o.D.W.jw.). Niech więc "spełniają dobre uczynki, bo może im zabraknąć czasu" (wg św.Jana Bosco) i niechaj wiedzą o tym, że ten, "kto szanuje ojca, ten długo będzie żył, a ten, kto jest posłuszny Panu, da wytchnienie swej matce" (wg Syr 3,6)...
Na ogół każdy młody "człowiek opuszcza swego ojca i matkę, lecz nie oznacza to, że całkiem zrywa z nimi, przestaje nimi się zajmować, przestaje o nich troszczyć się, przestaje ich szanować, przestaje słuchać ich mądrych rad. Opuszcza, zakładając swoją nową rodzinę odrębną od poprzedniej, która ma swoje własne cele, ma swoje własne wymagania, która ma swoje własne życie, już nie pokrywające się z życiem jego rodziców. Lecz dobre dziecko przeżywając to swoje własne szczęście, nie zapomina o swych rodzicach. Wprawdzie opuści ojca i matkę dla żony lub dla męża, to jednak oni w jego sercu wciąż będą na naczelnym miejscu" (wg o.D.W.jw.).
Zawsze wspomoże ich w chorobie i w starości, zawsze pamiętać będzie o nich w modlitwie za ich życia, lecz także i po śmierci... I tak powinno być... Są jednak dzieci bezlitosne, które odchodzą od rodziców lub wyjeżdżają w świat zupełnie się nie troszcząc, co z nimi stanie się. Bywa, że nie ma kto odebrać staruszków ze szpitala, bo nikt się nie przyznaje do pokrewieństwa z nimi. Proszę więc Was, święta Rodzino, powiedzcie tym bezdusznym dzieciom, że "kto opuszcza ojca swego jest jak bluźnierca, a przeklęty przez Pana, kto pobudza do gniewu swoją matkę" (Syr 3,16). "Kto nie wspomaga rodziców w ich starości, kto nie znosi cierpliwie ich ograniczeń, kto w starości opuszcza ich, kto ich rozdrażnia "złą ma sławę i przeklęty jest od Boga"...
Są tacy, którzy pozostają ze swymi rodzicami, ale nieraz żałują tego, żałują, że pracują dla nich, że nic z tego nie mają. [I tutaj pojawiają się konflikty obu stron]. A nie pomyślą o tym, że pracując z rodzicami pracują też dla siebie, bo "wszystko, co moje - to również twoje jest" (Łk 15,21)... Ale są też dzieci bezduszne, które, chociaż już wzięły swoje, nadal przychodzą i nadal biorą nie licząc się zupełnie z tym, czy rodziców stać na to i czy mogą sobie pozwolić na kolejny wydatek. [Te dzieci nie mają współczucia dla rodziców, nie wczuwają się w ich położenie, a zwłaszcza w ich przeżycia, bo mimo swego wieku ciągle są niedorosłe; brak im miłości i uwagi, brak wsparcia, ciepła, zrozumienia dla tych najbliższych ludzi... Takie postawy wywołują niezgodę pomiędzy rodzeństwem]. I jeśli powstające nieporozumienia nie są miarkowane miłością, zawsze prowadzą do rozbicia, a wtedy zamiast błogosławieństwa, rodzeństwo staje się dla rodziców największym przekleństwem" (wg o.D.W.jw.)...
"Rodzice rzadko zapominają o swoich dzieciach, dzieci natomiast często nie pamiętają o nich. Byłoby wielce nieroztropne liczyć na dzieci, wielu bowiem zawiodło się już na tym. Stąd już przed tysiącami lat w Księdze Syracha napisano: "Lepszą jest rzeczą, aby dzieci ciebie prosiły, niż żebyś ty miał patrzeć na ręce twych synów" (Syr 33,22)...
Owszem, "są rodzice nieświęci, tacy, którzy nie zasługują na szacunek. Nie trzeba ich w tym naśladować. Jeśli do złego namawiają - nie słuchać ich" (wg o.D.W.jw.). A jednak ten, "kto kocha bezinteresownie, ten będzie kochał nie tylko rodziców miłych, przyjacielsko do niego nastawionych, od których może coś otrzymać, lecz również i niemiłych, a nawet wrogo usposobionych - wszystkich" (wg ks.Stanisława Klimaszewskiego MIC), tak jak kocha sam Bóg... Jeśli synowa sama będzie życzliwie odnosiła się do rodziców swojego męża, to zabezpieczy miłość i jego wdzięczność do samej siebie...
"Ojciec i matka najlepiej znają potrzeby swego dziecka, ale czyż nie jest dla nich miłe, jeśli zwraca się ono do nich z prośbą o jakąś rzecz, a otrzymawszy ją, dziękuje" (ks.S.K.jw.) za ich dobroć ? Bo "zawsze jest za co dziękować, ale nie wszystkie dzieci to czynią. Są bowiem takie, które sądzą, że im się wszystko należy; należy im się tak po prostu, dlatego nie są zobowiązani dziękować za cokolwiek" (wg ks.bpa Kazimierza Romaniuka). Tymczasem wobec rodziców "potrzeba wdzięczności za życie, za wychowanie, za poświęcenie" (wg o.D.W.jw.), zwłaszcza, że "wdzięczność jest bodźcem do udzielania dobrodziejstw, tak jak niewdzięczność bardzo szybko wysusza ich źródło" (o.Jacques Louis Monsabré OP). Dlatego "biada, jeśli człowiek jest niewdzięczny" (PJ do Justyny Klotz), bo "wrogiem wdzięczności jest pycha i próżność" (K.Stępień). Przy tym "niewdzięczność ujawnia, że "wykorzystuje się" Boga, a także swoich bliźnich" (o.Lomurno OCD). Stąd "wstręt, jaki czujemy dla wyrodków zwanych niewdzięcznikami, nie da się wytłumaczyć inaczej, jak tylko prawem natury, które nakazuje, by każde dobrodziejstwo wróciło do dobroczyńcy w formie dziękczynienia" (o.J.L.M.jw.).
I zawsze jest za co przepraszać. "Za wszystkie krzywdy wyrządzone swoim rodzicom, zwłaszcza za brak poszanowania dla nich w słowach i czynach; za wszelką poniewierkę, jakiej doznają od swych dzieci; za niemiłosierne wykorzystanie ich bezbronności, bezsilności, a szczególnie za opuszczenia w chwilach, kiedy najbardziej potrzebują ich serca... Za wszystkie krzywdy wyrządzone, a nie naprawione; za każdą łzę wylaną przez nich z powodu własnych dzieci; za poniewierkę osób starych i niedołężnych; za zniszczenie spokoju; za zabitą radość życia, za całą znieczulicę" (wg oo.OP). Proszę więc Was, Święta Rodzino, pomóżcie wszystkim dzieciom niewdzięcznym i bezdusznym tak skruszyć się, by potrafiły przeprosić swych rodziców. Niech je prowadzi do nich niezbite przekonanie, że "serce matki to jest przepaść, na której dnie zawsze się znajdzie przebaczenie" (Honoré de Balzac). Rodzicom zaś, powiedzcie, że choć "żadna dusza [tak naprawdę] nie jest godna łaski, lecz każda musi być otwarta na łaskę"... Otwarta, czyli wybaczająca swoim winowajcom, otwarta na drugiego człowieka, a wtedy ona sama będzie mogła otrzymać łaski...
O "nieskalana i nietknięta, cała czysta i niewinna Dziewico, Boża Rodzicielko, Maryjo i Królowo wszystkich, Nadziejo pozbawionych nadziei" (św.Efrem Syryjczyk) - wejrzyj na tych rodziców, którzy zostali sami, opuszczeni przez swoje złe i niewdzięczne dzieci. Przyjmij ich w swoim miłosierdziu i ogarnij swoim współczuciem, i uproś Syna, "by wypełnił swoją miłością te wszystkie puste miejsca ich życia, gdzie zabrakło miłości" (ks.Serafino Falvo)... "Ku Jego Sercu, które jest przebłaganiem za grzechy świata, poprowadź ich Maryjo. Przybliż ku Niemu wszystkich tych, którzy doznają smutku z powodu zła i może stracili już nadzieję na odzyskanie przyjaźni z Bogiem" (wg bł.Jan Paweł II). Jeśli przybliżą się do Niego, to wtedy jednocześnie zbliżą się do świętości, gdyż "świętość nie oznacza właściwie nic innego jak ścisły związek z Bogiem. I im większa będzie zażyłość z Panem, tym większa będzie świętość" (wg św.Josemarii Escrivy de Balaguera)...
Racz wejrzeć, dobra Matko, na tych, co noszą w sobie żal do Boga i powiedz im, że Bóg też cierpi, tyle że "nie cierpi sam w sobie, ale z powodu naszych cierpień... bo kocha nas nadmiernie, nie czyniąc różnic ani wyjątków. Dlatego jest Czułością, Litością, Miłosierdziem i wielkim Współczuciem" (Philippe Madre). A Ty, nasz "Boże, spraw, by cierpienie nie napełniało ich goryczą ale czyniło dojrzałymi, bezinteresownymi, cierpliwymi i łagodnymi, spragnionymi owej krainy, w której nie ma cierpienia... spragnionymi owego dnia, kiedy obetrzesz wszelką łzę z oczu tych, którzy Cię kochali i którzy poprzez ból wierzyli w Twoją miłość i poprzez noc w Twe światło" (wg o.Karla Rahnera SJ).
Ojcze nasz ... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...
|
|