wróć do strony głównej

wróć do spisu treści

OBLICZU KRYZYSU MAŁŻEŃSKIEGO




Część bolesna

I. Modlitwa Pana Jezusa w ogrójcu

Jezu, Ty wiesz jak szybko i jak niespodziewanie mogą odmieniać się stosunki międzyludzkie. Zaledwie bowiem tryumfalnie wjechałeś do Jerozolimy wśród entuzjazmu tłumów (J 12,12-13), po kobiercu usłanym z płaszczy wprost na drodze (Łk 19,36)... a już po kilku dniach modliłeś się w Ogrójcu osamotniony, odrzucony, niezrozumiany przez rodaków... nawet przez swych uczniów, czekający na śmierć... "Dusza Twa, smutna i opuszczona, doznała jeszcze gorszej udręki, gdy, będąc pod ciężarem ludzkich nieprawości, widziała jedynie zniewagi i niewdzięczność, w zamian za Twoją miłość" (wg PJ do Sługi Bożej Józefy Menéndez)...

I ja, mój Boże, tak niedawno miałam szczęśliwy dom: pełen radości, pełen miłości, pełen świętego spokoju... lecz od pewnego czasu coś popsuło się w nim... Staramy się unikać siebie; milczymy, gdyż nie mamy sobie nic do powiedzenia. Czujemy się nie zrozumiani i osamotnieni... "Często jesteśmy jak dwie zamknięte kule zawierające ładunek elektryczny... Każde z nas ma jakieś napięcie i tylko trzeba uważać, aby się nie zbliżyły, bo zaraz piorun strzeli, zaraz nastąpi wybuch" (ks.Aleksander Fedorowicz)...

Ty wiesz, o Panie, że "każdy stan ma swoje nędze i słabości, ale najczęściej mają miejsce w związkach małżeńskich... My też wstępując w taki związek mieliśmy zamiar praktykować miłość - tę najpiękniejszą z cnót i to postanowienie umocniliśmy ślubem, przysięgą uroczystą... lecz dzień po dniu zaczęło się zaniedbywanie tej praktyki, w końcu pożycie nasze stało się piekłem na ziemi" (wg o.Łucjana Królikowskiego OFMConv).

Prawda, że "każdy człowiek doświadcza zła wokół siebie i w sobie; że doświadczenie to dotyczy również relacji między mężczyzną i kobietą. Tak więc od najdawniejszych czasów związek ich zagrożony był niezgodą, duchem panowania, niewiernością, zazdrością i konfliktami, które tak często prowadziły do nienawiści i do zerwania go" (KKK 1606). I to o sobie dało znać także w naszym małżeństwie. Proszę Cię więc, o Boże mój, daj nam nadzieję na przebrnięcie tego kryzysu i pomóż nam zrozumieć, że "kłótnie nie trwałyby tak długo, gdyby wina leżała tylko po jednej stronie" (ks.bp François La Rochefoucauld)...

Dopomóż nam się zastanowić nad przemijaniem i kruchością ludzkiego życia na tym świecie, nad niemożnością przewidzenia ile go jeszcze nam zostało ? Pomóż rozważyć, czy "jeślibyśmy wiedzieli, że skończy się jutro, czy nadal marnowalibyśmy dzisiejszy dzień na kłótnie ? Czy tracilibyśmy drogocenne godziny na budowanie ściany lodowatej ciszy lub na wyrzucanie z siebie potoku przykrych słów - broni niewidzialnej, ale która rani jak rozrzucone na drodze kamienie i potrzaskane butelki...? Czy jeślibyśmy przypuszczali, że życie ma się skończyć jutro, ciągle trwalibyśmy w tym błędnym przekonaniu aż tak zdeterminowani, aby nie przyznać się do tego, że jednak nie mieliśmy racji, że żadne z nas na pewno nie ma całkowitej racji - zamiast nie dbać o to, kto pierwszy zaczął kłótnię i zakończyć tę wojnę jako pokonani ?"...

A jeśli, mimo wszystko, "nie będzie w ludzkiej mocy znaleźć dobrego rozwiązania, pozwól nam choć przetrzymać te najtrudniejsze dni" (wg św.Josemarii Escrivy de Balaguera) i racz utwierdzić w przekonaniu, że "każda miłość musi być wypróbowywana i doświadczana, ale gdy wytrwa, to doczeka się nagrody, którą jest wielka, zwycięska radość" (Sługa Boży Stefan Wyszyński). Warto więc przy niej trwać...

Ty wiesz i to, o Chryste, że wszystkie te "przepaście, w które się zapadamy i z których znowu się wynurzamy, to nie są jakieś miejsca w przestrzeni, lecz nasze namiętności i nasze przywiązania; to zmącenie naszego ducha ściągające nas w dół, najczęściej poprzez uwikłanie w troskach tego świata" (wg św.Augustyna). Prosimy więc, dopomóż nam wyrwać się z takich przywar. Wszelkie bowiem problemy "muszą być rozwiązane, bo jeśli je będziemy długo tłamsili w sobie, zatrują nasze wnętrza. Istnieje bowiem wiele nieuchronnych trudności, które się ujawniają w życiu, w małżeństwie, w wychowaniu dzieci... we współżyciu z innymi, w pracy, w dążeniu do pełnego człowieczeństwa. I tak się składa, że trzeba się zgodzić na nie, bo jeżeli będziemy uciekali przed nimi - dogonią nas i jeszcze bardziej będą nas przygnębiały" (wg o.Phila Bosmansa), a "dom nasz wewnętrznie skłócony, nie będzie mógł się ostać" (Mk 3,25)... A przede wszystkim, racz nas uzbroić w iście anielską cierpliwość w imię tej wyższej racji że, my jesteśmy wobec siebie współodpowiedzialni.

"Jeśli wiedzielibyśmy, że życie miałoby skończyć się jutro, z pewnością docenilibyśmy zwykły, dzisiejszy dzień. Wypełnilibyśmy nasz czas miłością i radością, które tworzyłyby wartościowe wspomnienia, rozjaśniające nasze serca, zamiast złością i goryczą, które potrafią niszczyć i to całkowicie"... ["Unikalibyśmy ostrych i gorzkich wyrażeń" (św.Jan Bosco), bo "jedna chwila potrafi zburzyć zgodę i święty spokój, którego potem przez wiele lat nie można odbudować"]... Jeśli wiedzielibyśmy, że życie ma skończyć się jutro... Ale kto może powiedzieć, że tak nie będzie ? Jedyną chwilą, której możemy być pewni, jest dzisiaj. Dzisiaj więc powinniśmy sięgnąć po swoje dłonie. Dzisiaj - jedno drugiemu - powiedzieć: "Przepraszam", a potem: "Kocham cię"...

Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...


II. Biczowanie Pana Jezusa

Biedny, żałosny Piłat, tak bardzo przywiązany do swego stanowiska, że gotów był uczynić wszystko, aby się nie narazić na ryzyko utraty, czy choćby tylko zagrożenia lukratywnej posady... a jednocześnie pełen oporów wobec skazania z zimną krwią na śmierć krzyżową, Ciebie, Chryste... człowieka niewinnego... Biedny... bo nie potrafił przeciwstawić się wobec nacisków tłumu, lecz postanowił użyć półśrodka jakim miało być Twoje biczowanie... Biedny, naiwny, mały człowieczek, który nie wiedział, że ze złem, z grzechem ani z szatanem nie da się iść na kompromis, i że nie można niczego rozstrzygać połowicznie...

O Boże zmiłuj się nad biedną jego duszą... Zmiłuj się także dziś nad nami, gdyż zaczynamy postępować zupełnie tak jak on... Z każdym dniem coraz bardziej widać w nas brak szczerości: półsłówka i napięcia sztucznie zażegnywane, niedomówienia, niecierpliwość, a nawet grę pozorów... Zmiłuj się, bo "bez Ciebie nic uczynić nie możemy" (wg J 15,5).

Prawda, że "wiele jest takich małżeństw, które kochają się niemiłosiernie: z dnia na dzień coraz precyzyjniej odnotowując każde potknięcie, zapomnienie, nieporadność, zmęczenie, błąd, uchybienie, spóźnienie, brak wrażliwości, opanowania, delikatności - po to, by komentować bez końca, by wypominać, wyśmiewać, dokuczać i poniżać - tłumacząc chęcią udoskonalenia kochanej osoby" (ks.Mieczysław Maliński)... A przecież "kiedy się kocha, nie narzuca się innym swego sposobu życia, lecz znosi się ich sposób życia z cierpliwością i miłością" (PJ do Małgorzaty Balhan). Proszę Cię więc, dopomóż nam przełamać ten straszliwy krąg, gdyż pierwszą krzywdą jaką diabeł uczynił człowiekowi, było zaatakowanie szczęśliwego małżeństwa (Rdz 3,1-5).

Pozwól pamiętać o tym, że "gdybyśmy ducha pewności siebie mogli zastąpić duchem samopoświęcenia, natychmiast znikłyby wszystkie nasze konflikty" (John Stott) i rozładowałby się ten niebezpieczny kryzys. "Wbrew temu bowiem, co się sądzi, droga miłości jest najtrudniejsza... a kto nią idzie bez poświęcenia siebie, ten daleko nie dojdzie. Przy pierwszym zakręcie zawróci" (do Małgorzaty jw.). Prosimy więc, o Panie nasz, ogarnij nas swą łaską...

"Niech wierna Twa życzliwość nasze serca muśnie

Jak lazurowe słońce kwietniowej niedzieli.

Prosimy Cię o uśmiech, o zwyczajny uśmiech,

Bo go nie pamiętamy, bośmy zapomnieli" (Stanisław Baliński)

Ty o tym wiesz, że "nie ma na świecie takiej krzywdy, której nie można by przebaczyć" (Sługa Boży Stefan Wyszyński); że "przepraszanie i wybaczanie oczyszcza atmosferę wzajemnych kontaktów, wzbogaca miłość i może przywrócić dawną zażyłość" (Elżbieta Ryszka), dlatego spraw, byśmy na nowo "byli sobie poddani w Twojej Bożej bojaźni" (wg Ef 5,21). I pomóż nam, prosimy Cię, rozwijać się duchowo, bo "skutkiem zaniedbań w tej sferze zawsze jest cierpienie: nerwice, niepokoje, niezadowolenie i brak przebaczenia" (o.Ljubo Kurtović OFM)...

Obyśmy jak najszybciej mogli zdobyć to przekonanie, że "na naszym niebie musi świecić słońce... I jeśli nawet czasem - może wiosną, latem albo zimą - nadciągnie burza i uderzy piorun - to trudno... ale ciągle pośród grzmotów i błyskawic żyć nie można... Na naszym niebie musi świecić słońce ! I jeśli nawet czasem chmury zasnują horyzont, gdy czasem spadnie deszcz - to pod kożuchem chmur, gdzie wszystko szare, smutne... bez przerwy żyć nie można" (wg ks.M.M.jw.)...

"Błogosławieni, którzy się smucą" - mówiłeś przed wiekami - lecz zapewniałeś, że w tym smutku będą pocieszeni (wg Mt 5,4). Ufam więc, Panie, Twoim słowom, ufam, że kryzys, który dzisiaj dotyka nas, rozwieje się jak mgła... Ufam, że uda się nam odtworzyć normalny zgodny dom i nigdy nie dopuścić do jego zatracenia... Ufam, że nam pomożesz pozbierać się po trudnych przejściach i w porę uświadomić sobie, że "pewnego dnia nawet najgwałtowniejszy orkan ucichnie. Wtedy dopiero się ukaże rozmiar zniszczenia, które wyrządził" (o.Phil Bosmans) i będzie nam nieswojo...

Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...


III. Cierniem ukoronowanie Pana Jezusa

Co Cię, o Jezu, bardziej bolało: czy biczowanie, które z ciała zrobiło krwawy strzęp, czy ciernie zniewag, poniżenia Twojej godności ludzkiej - bardziej zraniły Cię...? Powszechnie mówi się, że cierpienia psychiczne są boleśniejsze i dotkliwsze od tych, co ranią ciało... I zapewne tak jest, bo opatrzone rany ciała szybko zagoją się, natomiast rany duszy dają o sobie znać nieraz przez długie lata...

Mój Boże... "Tylu jest małżonków, którzy kochają się niemiłosiernie: z dnia na dzień coraz precyzyjniej odnotowują każde potknięcie, zapomnienie, nieporadność, zmęczenie, błąd, uchybienie, spóźnienie, brak wrażliwości, opanowania, delikatności - po to, żeby komentować bez końca, wypominać, wyśmiewać, dokuczać, poniżać - tłumacząc wszystko chęcią udoskonalenia ukochanej osoby" (ks.Mieczysław Maliński)... Tak, od pewnego czasu, jest i w naszym małżeństwie, gdyż coraz częściej ranimy się oskarżając wzajemnie i wywlekając stare, już zapomniane grzechy... I ciągle rozdrapując zabliźnione już rany, co stało się przyczyną kolejnego kryzysu... Bo "im trudniejsze jest wzajemne porozumienie, tym łatwiej jest o podejrzliwość, niechęć, obcość i wrogość" (br.Tadeusz Ruciński FSC). A przecież "nie jest ważne, aby w życiu małżeńskim myśleć w ten sam sposób, ważne jest bowiem, aby myśleć jednocześnie" (Robert Dodds)...

Trudno uwierzyć, że osoby, które się miłują, tak mogą się wzajemnie ranić, lecz tak, niestety, bywa. Proszę Cię zatem, Panie, śpiesz na pomoc sercu memu i uczyń je przez to cierpienie sercem mniej samolubnym. Pomóż pamiętać o tym, że "ten, kto przechodzi przez chłód bólu, dociera do pożaru miłości" (Chiara Lubich), a "miłość jest cierpliwa i łaskawa dla wszystkich, nawet jeśli wzajemne relacje nie są łatwe" (bł.Jan Paweł II). Dziś bowiem coraz lepiej widzę, jak trudny jest małżeński stan i jak niedoskonałą postrzegam samą siebie...

Uczyń mnie wielkoduszną, bym umiała przebaczać. Daj mi cierpliwość, taką jak Ty okazujesz mnie" (wg "Modlitewnika Jasnogórskiego"), albowiem "prosić o pokój można tylko swoim pokojem. Prosić o prawdę można tylko swoją prawdą. Prosić o sprawiedliwość można tylko swoją sprawiedliwością. Prosić o miłość można tylko swoją miłością. Prosić o przebaczenie można tylko swoim przebaczeniem" (ks.M.M.jw.)... Nam zaś obojgu pozwól zrozumieć, że "każdy człowiek ma w sobie obszary ciemności i obszary światła... że światło przepędza ciemności, które nie znoszą go, a dzień rozjaśnia noc. I tylko głęboka noc dusz przeszkadza cieszyć się jasnością" (wg PJ do Małgorzaty Balhan). Proszę więc:

"Przemień mrok naszych serc w delikatne światło.

Przemień nasze wewnętrzne napięcie w święte odprężenie.

Przemień nasz niepokój w kojącą ciszę.

Przemień nasze zatroskanie w spokojną ufność.

Przemień nasz lęk w nieugiętą wiarę.

Przemień naszą gorycz w słodycz Twej łaski.

Przemień naszą obojętność w serdeczną życzliwość.

Przemień naszą moc w Twoje światło.

Przemień zimę naszych dusz w Twoją wiosnę" (wg ks.MIC).

Przemień... dla Ciebie bowiem nie ma nic niemożliwego... "W Tobie jest światło i słodka pociecha. W Tobie są wszelkie błogosławieństwa, w Tobie jedyna podpora w tym życiu. W Tobie jedyny zadatek na szczęście wieczne w żywocie, który się nigdy nie kończy". Ty jeden możesz przynieść "pokój naszemu domowi" (wg Łk 10,5) i sprawić, "aby nasza miłość umacniana łaską Sakramentu Małżeństwa, mogła okazać się mocniejsza od wszelkich słabości i kryzysów, przez jakie przechodzimy" (wg bł.J.P.II jw.)...

Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...


IV. Dźwiganie krzyża przez Pana Jezusa

Ty, Panie Jezu, z ciężkim krzyżem musiałeś zmagać się sam... Przy drodze na Golgotę nie było już przy Tobie tłumu żądnego znaków i cudów... nie było ludzi zasłuchanych w mądrość Twoich słów i nie wiadomo gdzie przepadli Twoi apostołowie... I chociaż Ty byłeś ten sam: Bóg - Człowiek, Światło Świata, Droga, Prawda i Życie - nikt ze stojących obok drogi jakoś nie widział tego... Przeciwnie, dla nich byłeś skazańcem, buntownikiem, słusznie skazanym na śmierć...

Jezu, i w naszym domu dokonała się zmiana. Nagle, zaczęliśmy nawzajem dostrzegać same wady... same słabości każdej ze stron; same przywary i defekty, braki i niedomogi, które zaczęły w nas rozbudzać wątpliwości, czy jeszcze jest możliwe dalsze wspólne pożycie. W tej zawziętości jakoś nie przyszło nam do głowy, że "każdy, kto chce, aby inni znosili jego wady, ten musi zacząć znosić cudze. Nie ma bowiem człowieka na tej ziemi, nawet najbardziej cnotliwego, który nie miałby wad" (św.Jan Bosco)... A jeśli "ktoś się nie poczuwa do jakichkolwiek mankamentów, [widząc je tylko u drugiego], to znaczy - przestał kochać" (wg ks. Mieczysława Malińskiego), bo "tylko "cienka" miłość wszędzie widzi "grube" błędy" (o.Phil Bosmans)...

O Panie, Ty, któryś powiedział, że "miłość nie zadaje bólu" (do Anny Dąmbskiej), spraw, abyśmy na nowo mogli zrozumieć to... abyśmy znowu mogli wkroczyć "na drogę miłości, której się nie dostrzega, ale do której się jest przyzwyczajonym i którą się uważa za coś zupełnie normalnego, coś zwyczajnego, nieodzownego" (wg ks.M.M.jw.), spontanicznego i nie wymuszonego. Bo wiesz, że "kiedy miłość zaczyna wywierać przymus, przygotowuje sobie trumnę" (o.Lomurno OCD)...

Spraw, byśmy mieli tę świadomość, że "jeśli chcemy odzyskać prawdziwe znaczenie miłości, najlepszą ku temu drogą jest odszukanie jej w najwyższym źródle: w miłości Boskiej, która nadaje sens i wartość naszej ludzkiej miłości". I oby nasza miłość na nowo "wzmacniała się i dojrzewała w codziennych trudach, w codziennych doświadczeniach, aż przeminie zły czas" (wg "Modlitewnika Jasnogórskiego"). "Prawdziwa bowiem miłość nie wyczerpuje się nigdy. Im więcej się jej daje, tym więcej pozostaje" (Antoine de Saint-Exupéry); tym bardziej ona się ujawnia, im wyraźniej, codziennie daje się temu wyraz w zwyczajnych, prostych słowach:

Dziękuję za Twój uśmiech, otwarte okno Twego istnienia,

Dziękuję za Twe spojrzenie, zwierciadło Twojej uczciwości.

Dziękuję za Twoje łzy, które są znakiem, że dzielisz radość lub smutek.

Dziękuję za Twoją rękę, zawsze wyciągniętą, aby dać lub otrzymać.

Dziękuję za Twoje objęcia, które są szczerą gościną twojego serca.

Dziękuję za Twoje słowo, wyraz tego, co kochasz i w czym pokładasz nadzieję.

Dziękuję, że Jesteś" (Helena Oshiro)...

"O Chryste, który zwyciężyłeś nad sobą i cierpieniem, nad grzechami i nad szatanem; wzbudź w nas niezwyciężoną wiarę i prostuj to, co zawikłane, oczyść to wszystko, co w naszych sercach stanowi brud grzechowy. Bądź dla nas światłem na ścieżkach" (wg o.Dawida J.Hermeta OFM) i pomóż nam pamiętać, że "miłość jest naszą mocą, bo nic miłości się nie oprze. A gdy obdarza się nią innych, to zawsze wraca jakaś część, bo miłość przyciąga miłość... Pozwól nam podnieść oczy ku niebu, do Ciebie, do naszego Boga, z ufnością, że Ty nigdy nie opuścisz nas... że [to, co przeżywamy], jest czasem doświadczenia, z którego [niewątpliwie] wyjdziemy oczyszczeni" (wg PJ do Małgorzaty Balhan)...

Ty wiesz, że "każda prawdziwa miłość też musi mieć swój Wielki Piątek... Jeśli więc, [mimo wszystko], kochamy się naprawdę, pomóż nam, proszę, wiernie trwać, tak jak Maryja z niewiastami trwała pod krzyżem na Kalwarii i ufać aż do końca ! Skończy się Wielki Piątek, przyjdzie Wielka Sobota i triumf Wielkiej Niedzieli" (Sługa Boży Stefan Wyszyński). Pozwól nam wierzyć w to.

Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...


V. Śmierć Pana Jezusa na krzyżu

Kiedy, o Chryste, miałeś dokonać swego żywota, "mrok ogarnął całą ziemię, słońce się zaćmiło, ziemia zadrżała i skały zaczęły pękać" (Mt 27,51)... Mogło wydawać się, że nadszedł koniec świata... Potem Cię okrył ciemny grób i wyglądało na to, że wszystko się skończyło... Tyś jednak, Panie, po trzech dniach zmartwychwstał w pełni blasku w tę "Wielką noc - najszczęśliwszą ze wszystkich ! Ty, który byłeś poniżony - zatriumfowałeś; któryś był umęczony - znowu chwalebnie żyjesz... Słońce promienne utopione w krwawej kąpieli, znowu nam wzeszło w całym blasku piękności ! Świątynia, jak nazwałeś siebie, zburzona rękami oprawców, dźwignęła się z ruiny nieskończenie wspanialsza !" (wg bł.Michała Sopoćko)...

Panie mój... Jakże wielka wypływa stąd nadzieja... jak dobre rokowania dla naszego małżeństwa, bo "kiedy jest tak ciemno, że już ciemniej być nie może, to w końcu musi zrobić się jaśniej" (Zofia Kossak). Pozwól mi zatem wierzyć, że szczęśliwe przeprowadzisz nas przez najciemniejsze korytarze kryzysu małżeńskiego i że pozwolisz nam na nowo "być jedno w rodzinie... Mimo różnicy zdań. Mimo innego kąta widzenia. Mimo innych celów, założeń, dążeń... Mimo inności, jaką każde z nas stanowi...

Być jedno przez uznanie drugiego człowieka, przez szanowanie jego godności. Przez wzajemne wysłuchiwanie się, przez cierpliwość i wyrozumiałość. Przez przestrzeganie najświętszej zasady, aby nikogo nie zniewalać, nikogo nie niszczyć. Nie zmuszać go do tego, czego nie chce, czym się brzydzi, a wypełniać te obowiązki wobec niego, które mu się należą. Być jedno... [a przede wszystkim zrozumieć, że] to nie małżeństwo przeżywa kryzys, lecz jest to kryzys naszej wiary w Ciebie, Panie i kryzys miłości ku Tobie, bo jeśli nie dość się wierzy, nie dość się kocha Ciebie, to choćby się sto lat szukało swojego ideału, a znalazłszy, przeżyło szaloną miłość, to i tak ona się skończy. Bo człowiek jest istotą skończoną... bo człowiek od człowieka nie może żądać tego, czego ten dać mu nie może" (ks.Mieczysław Maliński)...

Spraw, byśmy byli przekonani, że "przyszłości, jaka by ona nie była, nie buduje się w nienawiści, w przemocy czy w ucisku; tak jak nie buduje się w pustce myśli czy przy braku wiary" (wg bł.Jana Pawła II); że "kryzysów w małżeństwie nie uniknie się nigdy, dlatego od kryzysu nigdy nie wolno uciekać, ale trzeba go przezwyciężyć... i że dopiero wspólnie znoszone kłopoty i kryzysy tworzą właściwe małżeństwo" (Jan Dobraczyński)...

Pozwól nam ufać, że nawet teraz, "kiedy wydaje się, że nic już nie potrafi obalić muru obcości, który nas dzieli - może się zdarzyć, że runie tama oporów, bariera nieśmiałości i buchnie fala prawdy. Wróci dawna czułość, serdeczność, ciepło dobrych kochających rąk, uśmiechy we łzach, słowo najprostsze, najbliższe, z pragnieniem oczekiwane... że da się słyszeć najdroższe wyznanie: jak dobrze, że jesteś przy mnie, jak dobrze, że jesteśmy razem, że nie jestem sam... I jeszcze, ileśmy się oboje nacierpieli, napłakali, ile przeżyli lęków, strachu, niepokoju; jak ciężko było nam czekać po nocach, kiedy znowu przyjdzie dzień... Kiedy zaniknie "ja" i "on", i znów zakwitnie: "my" (wg ks.M.M. jw.), podźwignięte z ruiny, nieskończenie wspanialsze !... zmartwychwstałe do życia... do nowego życia.

Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...

wróć do spisu treści

wróć do strony głównej