|
Część bolesna
I. Modlitwa Pana Jezusa w ogrójcu
Jakże bolesne myśli, o Jezu... musiały Cię nawiedzać, skoro aż krwawy pot wystąpił Ci na czoło (Łk 22,44). Jakże musiałeś przejąć się tym, co widziałeś oczyma duszy... ale mógł również to być żal, że tak niewielu uwierzyło w prawdziwość Twego Bóstwa... że nawet Ci, co uwierzyli, w obliczu zagrożenia odstąpili Cię... I mogła to być niema rozpacz, że nawet słudzy Ojca Twego... uczeni i pobożni, nie chcieli przyjąć Twoich słów jak Annasz, który modlił się nie wątpiąc w swoje racje: "Boże Wszechmocny, który stworzyłeś niebo i ziemię, i widzisz swego sługę" - mówił. "Ty jeden wiesz, jak bardzo strzegłem Twojego prawa i Twoich przykazań. Jak bardzo starałem się bronić Twojego ludu... Dla dobra tego ludu musi zginąć ten człowiek. Dla dobra nas wszystkich. Jest winny, bo czyni się Synem Bożym. Wybacz mi - prosił - o Wszechmogący krew przelaną" (wg ks.Andrzeja Bosowskiego)...
Dlatego dziś i ja, będąc u schyłku kapłaństwa, staję przed Tobą, Panie Jezu, pełen obawy czy ja nie byłem taki jak on ? Czy ja nie przyczyniłem Ci bólu ? Czy dobrze zrozumiałem swoją kapłańską misję...? Czy nie kładłem ciężarów na ramiona ludzi, sam uchylając się od nich ? (Mt 23,4). Czy nie spełniałem swych uczynków, aby się ludziom pokazać ? (wg Mt 22,4-5)... "Biada wam, uczonym w Prawie, bo wzięliście klucze poznania; samiście nie weszli, a przeszkodziliście tym, którzy chcieli wejść" (Łk 11,52) - dudni i w mojej głowie, a gardło ściska lęk, czy ja nie byłem do nich podobny ? Staję więc dzisiaj "u stóp Twoich, wiarołomca, który [na pewno] wiele razy obrażałem Ciebie. Tyle razy mi grzechy przebaczyłeś, a ja mimo łaski Twojej i światła, którego mi udzieliłeś, ponownie Cię obrażałem. Inni obrażali Cię z nieświadomości, ale ja, mając pod dostatkiem Twego światła" (św.Alfons Liguori). Proszę więc, wejrzyj na dzisiejszą moją skruchę i racz przebaczyć mi...
"Kapłan - mówiłeś, o Chryste - może ratować świat, ale gdy brak mu świętości, może pociągnąć dusze także do zguby" (do Małgorzaty Balhan)... "Jeśli proboszcz jest święty - uprzedzał Twoje słowa święty Jan Maria Vianney - to parafianie są bardzo dobrzy. Jeśli proboszcz bardzo dobry, to parafianie dobrzy. A jeśli proboszcz jest tylko dobry, to parafianie będą źli"... Jakim kapłanem byłem ja, w Twych oczach, Panie Jezu...? "Głosiłem Twoją sprawiedliwość w wielkim zgromadzeniu. Nie powściągałem moich warg, Ty o tym wiesz, o Panie. Sprawiedliwości Twojej nie kryłem w głębi serca mojego. Głosiłem Twoją wierność i pomoc. Nie taiłem Twej łaski ani Twej wierności przed wielkim zgromadzeniem, więc Ty, o Panie, racz nie wstrzymywać wobec mnie Twego miłosierdzia. Łaska i wierność Twoja zawsze niechaj mnie strzegą" (wg Ps 40,10-11)...
Nie jestem pewien, "czy w Ewangelii szukałem światła na każdy dzień swojego życia ? Czy starałem się czerpać z Twoich dóbr wiekuistych, jakie złożyłeś w swym Kościele ? Czy próbowałem tym światłem i tymi dobrami, dzielić się jak najwięcej z innymi ?" (wg o.Jacka Salija OP) - tego nie wiem na pewno... Nie wiem też jakim kapłanem byłem w oczach parafian ? Proszę Cię więc, racz natchnąć ich, by się modlili za mnie i przebaczyli, jeżeli im w czymkolwiek w swej służbie uchybiłem... Niech świętobliwe dusze tych, spośród zmarłych moich owieczek, wstawią za mną w niebie. Ja zaś, "dziękuję Ci, o Jezu, za cierpienia wewnętrzne, za oschłość ducha, za trwogę, lęki i niepewności; za ciemność i gęsty mrok wewnętrzny, za pokusy i różne doświadczenia; za udręki, które wypowiedzieć trudno, a zwłaszcza za te, w których nikt nie rozumiał mnie" (wg św. Faustyny).
Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...
II. Biczowanie Pana Jezusa
"Kto by się stał powodem grzechu dla jednego z tych małych, którzy wierzą we Mnie, temu byłoby lepiej kamień młyński zawiesić u szyi i utopić go w głębi morza" (Mt 18,6) - mówiłeś, Panie Jezu... "Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze, obłudnicy, bo obchodzicie morze i ziemię, żeby pozyskać jednego współwyznawcę. A gdy się nim stanie, czynicie go dwakroć bardziej winnym piekła, niż wy sami" (Mt 23,15) - wołałeś ! "Z waszej to przyczyny poganie bluźnią Imieniu Boga" (Iz 52,5); "z waszej przyczyny Imię Boga jest znieważane wśród pogan" (Ez 36,20) - upominali prorocy... Słowa te wciąż na nowo napawają mnie lękiem - czy i ja... podobnie jak tamci...?
"Widziałem - mówiłeś do siostry Józefy - niewdzięczność tylu dusz Mi poświęconych... Tylu kapłanów... Co za cierpienie dla Mojego Serca !... Widziałem, jak te dusze stygną... jak popadają w rutynę, a nawet upadają coraz niżej... Jak przychodzi znużenie, zmęczenie, aż kończą na oziębłości" (do Sługi Bożej Józefy Menéndez)... O Chryste... Czy i mnie widziałeś pośród nich...? Czy i ja przez swą lekkomyślność zaniedbywałem Twoje owce "słabej nie wzmacniając, o zdrowie chorej nie dbając, skaleczonej nie opatrując, zbłąkanej nie sprowadzając z powrotem, zagubionej nie odszukując, a z przemocą i okrucieństwem obchodząc się z nimi ?" (wg Ez 34,4). Czy byłem świadom tego, że szatan czyha zwłaszcza na każdego kapłana, gdyż wie, że "przywiedzenie do upadku pasterza, może pociągnąć za sobą upadek wielu dusz" (o.Livio Fanzaga)... "Co mnie dotąd spotkało "z powodu słowa Bożego i świadectwa Twojego" ? Nie tylko mnie, dopuszczonego do specjalnego posługiwania słowu, ale mnie, jako Twego wyznawcę ? Czy mogę się poszczycić jakim uciskiem dla Ciebie ? Czy dużo kosztowało mnie świadczenie o Tobie ? A może sobie obliczyłem, że mi się to opłaca...? Jakich i kiedy doznałem zachwytów w czasie mych spotkań z Tobą ? Czy kiedykolwiek już słyszałem Twój głos, Panie ?" (wg ks.bpa Kazimierza Romaniuka)...
"Gdybym pomyślał, jak grzech odpuszczony umie być jeszcze dokuczliwy, jak umie odżyć we wspomnieniach, jak umie udręczyć wyobraźnię, jak ciągle jeszcze upomina się o swoje miejsce w czasie, w myślach, w walce... Gdybym przewidział "frontalny atak" wszystkich odpuszczonych już grzechów na pozycje zdaje się nie do zdobycia... Jeśli jeden grzech umie zaniepokoić, to cóż dopiero cały dorobek grzesznego życia" (Sługa Boży Stefan Wyszyński)... Dlatego ciągle mam przed oczyma jak biczowałem Cię, o Chryste, swoimi grzechami; jak rozsiewałem zgorszenie zwłaszcza wśród "maluczkich"... Pomóż mi zatem, błagam Cię, rozważyć moje czyny i... jeśli to możliwe, odwrócić skutki tego zła... choćby teraz, u schyłku dni. Pomóż mi, wszystkich "małych" z mego powodu straconych dla wiary - przywrócić dziś na nowo Kościołowi i spraw, ażeby mnie ujrzeli w nowym świetle.
"Wołam do Ciebie w intencji własnej i tych, których skrzywdziłem: "Wspomóż nas, Boże nasz, Zbawco, dla chwały Twojego Imienia. Wyzwól nas i odpuść nam grzechy przez wzgląd na swoje Imię". Pochylam się na nowo ku słowu Bożemu, prosząc abyś dokonał zasiewu Dobrej Nowiny... Pomóż mi odbudować "wierność mojej młodości", kiedy z taką gorliwością szedłem za głosem Twoim. Wyprowadź mnie "na pustynię" i sam mi mów do serca ucząc prawdziwie miłować" (wg o.Krzysztofa Rajmunda Guzika SOCist).
Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...
III. Cierniem ukoronowanie Pana Jezusa
Tyś, o Chryste ostrzegał tłumy wierzących rodaków, przed przewrotnością uczonych w Piśmie: "Czyńcie więc i zachowujcie wszystko, co wam polecą, lecz uczynków ich nie naśladujcie" (Mt 22,3)... Wiedziałeś bowiem ile złego mogą uczynić ci, co są "podobni do grobów pobielanych, które z zewnątrz wyglądają pięknie, lecz wewnątrz pełne są kości trupich i wszelkiego plugastwa... Ci, co z zewnątrz wydają się ludziom sprawiedliwi, lecz wewnątrz pełni są obłudy i nieprawości" (wg Mt 23,27-28).
Boże, ja wiem, że Ty "surowszy jesteś dla tych, co dobrowolnie podejmują się służenia Tobie; co obierają Ciebie swoim Mistrzem i celem, po czym żyją dla siebie albo starają się po trochu, niby nieznacznie przywłaszczać sobie coś z życia, które przecież ofiarowali Tobie" (wg PJ do Anny Dąmbskiej). Proszę więc, pomóż mi rozważyć, czy i ja nie mam na sumieniu podobnych sprzeniewierzeń... "Zdolności osobiste (też Twój Boży dar), powodzenie w pracy, widok dusz nawróconych, garnących się pod moje kierownictwo, mógł mnie zwieść na manowce - "czegóż nie dokonałem !"...
Tymczasem to nie ja, to Ty zrobiłeś Jezu... A jeśli nie działałem [z reguły] w imię Twoje, tylko w imię swoich talentów; jeśli nie Ciebie, Panie, ale siebie dawałem ludziom; jeśli nie byłem Twym towarzyszem, ale pragnąłem, abyś Ty pychę moją błogosławił, to niczegom nie dokonał" (wg o.Dominika Widera OCD)... Jeżeli przy tym niespójnością swoich słów z czynami, wplatałem ciernie do Twej korony, "snując usprawiedliwienia i zawsze rozstrzygając wątpliwości na swoją korzyść"... Jeśli "poganie słysząc z moich ust słowa Boże, podziwiali ich piękno i wspaniałość, aby później przekonać się, że moje czyny nie odpowiadają temu, co głoszę... aby traktować to, co mówię, jak bajki czy oszustwa" (wg o.Jacka Salija OP) - to biada, biada mi !...
Jeśli pomimo Twoich słów: "Strzeżcie się, żebyście nie gardzili żadnym z tych małych" (Mt 18,10) - wynosiłem się nad lud, "strojąc się w bogactwo talentów, w miłosierdzie na pokaz, w uroki towarzyskie, w tanią dobroć i wyrozumiałość dla nędzy innych" (o.J.S.jw.). Jeśli lubiłem zaszczytne miejsc na ucztach i pierwsze krzesła w kościele. Jeśli podsycałem miłość własną, pragnąc ponad wszystko "aby mnie lubiano, chwalono, zapraszano i wywyższano; aby mnie podziwiano. Jeśli Cię traktowałem "jako podłoże powodzenia mojego" albo "czyniłem Cię Narzędziem swojej chwały" (Anny Dąmbskiejjw); albo nie miałem dość szacunku dla świętej Eucharystii - nie wiem, jak będę śmiał stanąć przed Sądem Twoim...
Ty wiesz, że wielbię dzisiaj sprawiedliwość Twoją nad sobą i uznaję pełne prawo do kary nade mną... i wiem, że w dotkliwości kary wyraźnie widać ją... Któż zdoła wypłacić się Tobie za popełnione winy ? Przeto dziękuję Ci, za to, że mogłem uznać się winnym, gdyż Ty, Panie, obecny w tym akcie, dałeś mi łaskę widzenia mojej winy; gdyż tylko Ty i ja - dobrze widzimy ją" (wg Sługi Bożego Stefana Wyszyńskiego). Ty, Bóg prawdziwy z Boga prawdziwego i ja, który "przed Twoim obliczem prochem jestem i niczem" (wg Adama Mickiewicza)...
Maryjo, Matko Boża ! "Ty - przez wewnętrzne natchnienia - możesz przekonać tych, co mnie znali, że Bóg sprawiedliwie umie karać. Błagam więc, daj im, Matko, doskonałe widzenie wszystkich win moich. Niech poznają nędzę moją tak, by i oni chwalili, wraz ze mną, sprawiedliwość Bożą... Nie broń mnie przed osądami ludzkimi, ale broń Boga moim kosztem. Raczej niech ja będę osądzony najsurowiej przez ludzi, aniżeli miałaby się zrodzić choćby najmniejsza myśl przeciwko sprawiedliwości Ojca i Syna. Ty możesz to uczynić..." (wg Sługi Bożego S.W.jw.).
Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...
IV. Dźwiganie krzyża przez Pana Jezusa
Jakaż to wielka sprawa, Panie, że "nikt nie opuszcza domu albo żony, braci, rodziców albo dzieci dla królestwa Bożego, żeby nie otrzymał daleko więcej w tym czasie, a w wieku przyszłym - życia wiecznego" (Łk 18,29)... Przeto i ja, opuściwszy to wszystko, "idę przez swoje życie kapłańskie pełen nędzy, słabości i ran otrzymanych po drodze. Prawdziwie "robak a nie człowiek" (Ps 22,7)... Mimo, iż wszyscy widzą nieudolność moją - idę, sprawując swoje posłannictwo. Nędza moja nie przeszkadza mi - dla Bożego miłosierdzia - służyć ludziom... Tak szedłeś, Panie Jezu, i Ty - wzgarda pospólstwa; "obarczony naszym cierpieniem, dźwigający nasze boleści" (Iz 53,4); obszarpany, pobity, ubrudzony w błocie ulicznym, oplwany. A jednak Ty zbawiałeś świat, choć on natrząsał się ze swojego Zbawcy...
[Boże mój, jakże te drogi biegną blisko siebie]... Nieudolność moją dźwiga łaska sakramentalna; nieudolność Twoją dźwiga Bóstwo Twoje... Niech się świat śmieje, byle dzieło zbawienia było wykonane" (wg Sługi Bożego Stefana Wyszyńskiego), bylebym nigdy nie zwątpił w miłosierdzie Twoje... Wszak Tyś powiedział: "Przyjdź, duszo mojego kapłana ! Jestem miłosierdziem nieskończonym. Nie lękaj się, nie będę cię karał... Nie odepchnę cię... Otworzę Ci Moje Serce i jeszcze czulej kochać cię będę ! Obmyj twe plamy w Krwi Moich ran, a odzyskasz swą piękność i staniesz się podziwem dla nieba... a Serce Moje spocznie w tobie" (PJ do Sługi Bożej Józefy Menéndez)...
Ja wiem, że jeśli nawet "świat sądzi kapłana według tego, czym on wydaje się być, Ty będziesz sądził go według dusz, które on Ci dał albo je zagubił przez niewierność swemu Bogu" (PJ do Małgorzaty Balhan)... i w tym jest moja nadzieja... Pozwól mi tylko, póki żyję "nie martwić się o swoją starość, niczego nie odkładać na ostatnią godzinę... nie troszczyć się o własne wygody życiowe, lecz ciągle przemyśliwać, jak przysporzyć jeszcze chwały Tobie" (wg ks.bpa Kazimierza Romaniuka), Panie i Boże mój...
Matko Najświętsza, która spotkałaś Syna przy drodze krzyżowej... "pozwól i mnie, dziecku swojemu skorzystać ze swych praw i spojrzeć w oczy Twoje... Wszak Matka oczu nie chowa przed dziećmi... [Spragniony wytchnienia] przynoszę Ci cały swój ciężar i zrzucam z bark moich do Twych stóp. Spojrzyj nań, tak jak patrzy Pani na robotnika, który dźwiga wielkie ciężary. Oto przyniosłem, zrzuciłem i patrzę na ręce Twoje... Nie umiem nic lepszego czynić, więc dźwigam ciężary. Nie tylko swoje - to są ciężary Twoje, i Twojego Syna. Gdy je zrzucę przed Tobą, ulży mi nieco. Czy otrzymam zapłatę robotnika ?" (Sługa Boży S.W. jw.).
Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...
V. Śmierć Pana Jezusa na krzyżu
Patrząc na swoją kapłańską drogę widzę, jak wiele łask dałeś mi, Panie Jezu. "Ileż krwi Twojej spłynęło na mnie... Gdy zważę, że jedna kropla wystarczyłaby na obmycie grzechów świata, tym więcej podziwiam Twoją hojność. Jakie potoki Twojej Krwi Najdroższej przepłynęły przez Kielich błogosławieństwa na ołtarzach całego świata ! Jak potężną falę krwi skierowałeś na mnie ! Ile Krwi Twojej miałem już przed sobą w kielichach ? Jak czuwam nad tym, bym każdego dnia otrzymał orzeźwienie z kielicha Krwi Twojej ?
Każda kropelka, którą dałeś mi w kielichu moim, jest łaską nad miarę. A cóż dopiero ta nadobfitość Twej Krwi, która się przelała przez moje ręce do ust moich. Jestem skąpany we krwi Twojej. Jestem obmyty od zewnątrz i od wewnątrz. Żyję Krwią Twoją. Oczyszczam się i obmywam Krwią Twoją. Mam ją za napój codzienny !" (Sługa Boży Stefan Wyszyński). Krew, którą Ty, o Chryste, przelałeś także za mnie na krzyżu... Jakże więc mógłbym dziś zadośćuczynić za to ? Jak miałbym Ci dziękować za dar tak wielkiej Ofiary...? Cokolwiek bym uczynił, to nie będzie adekwatne do Twego poświęcenia, bo ja przed Tobą jestem mgnieniem; bo ja "przed Twym Obliczem prochem jestem i niczem" (Adam Mickiewicz)...
Ty, czyniąc rachunek sumienia przed swoją śmiercią, zapewne zebrałeś w myślach wszystko to, czego dokonałeś na ziemi, aby przedstawić Ojcu, który dał Ci specjalną misję do spełnienia na ziemi. Zapewne z drżeniem serca wyznałeś Mu w pokorze: "Wykonałem wszystko, czego wymagała chwała Twoja, Boże i Ojcze. Dałem Cię poznać ludziom i Twoje prawo im wyjaśniłem. Nauczyłem ich kochać Ciebie, wskazałem im drogę wiodącą do Ciebie. Ogłosiłem Ewangelię uzupełniającą i wyjaśniającą Stary zakon. Założyłem Kościół Święty dla przechowania i rozpowszechniania nauki Mojej: w nim złożone będą wszystkie łaski Twoje, zasługi Moje, zasługi Matki Mojej i wszystkich Świętych, aby wierni z nich korzystać mogli... Ustanowiłem Apostołów, którzy by tych łask udzielali i dalej prowadzili dzieło odkupienia. Dałem im władzę administrowania Sakramentów Świętych i ustanawiania następców z tą samą władzą, aby dzieło odkupienia przetrwało aż do końca wieków i aby z niego korzystały następne pokolenia" (wg PJ do Czcigodnej Sługi Bożej Wandy Malczewskiej)...
A ja, o Chryste, cóż będę miał do wyznania Bogu Ojcu, skoro tak mało uczyniłem i nawet skutki tego, co mogło przynieść dobre owoce, pozostają nieznane... "Ach Odkupicielu mój, gdybym tak dzisiaj miał stanąć przed sądem Twoim, jakiż rachunek zdałbym ze wszystkich Mszy świętych, które odprawiłem; ze wszystkich lat, które w kapłaństwie przeżyłem ? Proszę więc, Panie, nie sądź mnie jeszcze. Racz mi użyczyć jeszcze życia, bym mógł opłakać tę niewdzięczność, jaką okazywałem... Proszę, abyś był dla mnie obrońcą a nie sędzią i racz wyjednać mi u Ojca przebaczenie. Wyjednaj dla mnie światło i siłę, abym Cię kochał z całej duszy. Udziel mi łaski, abym mógł pozostałe dni życia mego tak przeżyć, żebym ujrzał Cię przebłaganego, kiedy Cię ujrzę jako sędziego" (wg św.Alfonsa Liguoriego). Okaż mi, proszę, swoją litość takiemu, jaki jestem...
Ty wiesz, że "gdybym miał dziś wybrać drogi życia mojego na nowo, wybrałbym tę z najwspanialszych bram, tę, która prowadzi do kapłaństwa, choćbym w głębi tej drogi widział przygotowaną dla siebie gilotynę. Gdybym miał do wyboru: posiąść na własność bibliotekę Muzeum Brytyjskiego, czy też jeden mszalik, to wybrałbym mszalik" (Sługa Boży S.W.jw.)... Pozwól mi więc spokojnie przeżyć czas, który jeszcze mi pozostał i "nie zostawiaj mnie samego przy końcu moich dni" (o.Jan Pałyga SAC). A "kiedy będę już umierał, proszę Cię, powiedz do mnie jak do dobrego łotra po Twojej prawicy: Dziś jeszcze będziesz ze Mną w raju" (ks.bp.S.Waitz) - gorąco proszę Cię...
"Żal mi umierać, wyznaję, ale nie boję się. Ten sam Bóg przecież jest tam, co i tutaj. Jak mnie prowadził tutaj, ufam że i tam także będzie. Bez Woli Jego, wiem... nic się nie dzieje, a miłosierdzie Jego bez granic" (ks.Parczewski)... On sam oceni to czy "w dobrych zawodach wystąpiłem, czy bieg ukończyłem i czy wiarę ustrzegłem" (wg 2Tm 4,7). I może będę mógł dostąpić takiej łaski, że z Jego ust usłyszę: "Sługo dobry i wierny... Wejdź do radości twego Pana" (Mt 25,21). A to będzie na zawsze już radością duszy mojej.
Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...
|
|