|
Część chwalebna
I. Zmartwychwstanie Pana Jezusa
O mój Jezu, który przez chwalebne Zmartwychwstanie napełniasz nas nadzieją, że wszystko, co trudne i bolesne, każdy ciężar i wszelkie brzemiona przeminą jak wspomnienie - bądź uwielbiony... bo gdyby brakło tej nadziei, trudno byłoby mi dożywać swoich dni pod ciężarem sterania życiowego. Bo moja "droga życia jest długa i nie każdego dnia biją świąteczne dzwony" (o.Phil Bosmans)... I "coraz mniej mam ludzi, którzy byli towarzyszami mego życia, niedoli, troski, usiłowań. Coraz mniej mam dóbr materialnych, nawet do realizacji najszczytniejszych zamierzeń i coraz mniej mam życia. Nie te co w młodości oczy, uszy, słuch, pamięć i wyobraźnię" (wg ks.Tadeusza Ryłko). "Przychodzę więc do Ciebie ze wszystkimi moimi obciążeniami i kłopotami, cierpieniami i krzyżami...
Stoję przed Tobą, Panie, bo wiem, że Twoje miłosierdzie przyjmuje mnie takim, jaki jestem... Jestem zmęczony z powodu różnych wewnętrznych zmagań... Jestem zmęczony moim grzechem; jestem zmęczony osądzaniem siebie i drugich. Utrudzony i obciążony. Liczę więc na Twoje miłosierdzie" (wg o.Slavko Barbaricia OFM)... "Jestem nad miarę wyczerpany i załamany, i aż skowyczę, bo jęczy moje serce" (wg Ps 38,9). Pragnę więc "ofiarować Ci moje ułomności i to moje zmęczenie, które mnie upokarza, a rzadko kiedy opuszcza całkowicie... które tak bardzo miesza moje myśli... Zmęczenie pełne bolesnego przytępienia, smutnego odrętwienia, wyczerpania i niemocy...
Ja wiem, o Panie, że wystarczy znosić je dla Ciebie i z Tobą, bez goryczy i gniewu, a uczyni mnie podobną do Ciebie, gdyż wszelkie ludzkie zmęczenie do Ciebie, Panie, należy" (wg ks.Kazimierza Pietrzyka SDB)... "Gdzieś w mroku niepewności wciąż jeszcze tli się we mnie nadzieja, że moja umiejętność życia i oszczędzania się, nie dopuści do ciężkich chorób i kalekiej starości. Gdzieś w mroku niepewności wciąż jeszcze tli we mnie nadzieja, że moja mądrość życiowa uratuje mnie od krzywd, które mogą wyrządzić mi ludzie. I chociaż idę przez pustynię bezwodną, i chociaż nic mi nie zostało oszczędzone, nic podarowane - gdzieś w mroku niepewności tli się i we mnie nadzieja" (wg ks.Mieczysława Malińskiego). Dzisiaj więc, "Panie mój, obarczam Ciebie moimi troskami, abym jeszcze mógł żyć" (wg św.Augustyna)...
Ja wiem i to, że "śmierć nie spotyka nas nagle, lecz robi postępy powoli... że umieramy troszeczkę co dzień i że co dzień uchodzi jakaś cząstka życia... że dochodzimy do śmierci o określonej godzinie, ale przedtem idziemy do niej długo" (wg Luciusa Annaeusa Seneki) i jakże często pod ciężarem sterania życiowego.
"Panie, już czas. Tak długo lato trwało,
rzuć na zegary słoneczne Twój cień
i rozpuść wiatry na niwę dojrzałą" (Rainer Maria Rilke)
Bądź przy mnie na tej trudnej drodze, umacniaj moją nadzieję, bo tylko dzięki niej "wiem, że kiedyś wzejdzie słońce i już świecić nie przestanie. Powstanę z prochu i kości moje przyobleką się ciałem i stanę przed Tobą, Panie. Nie odbieraj mi wtedy świętego Ducha Twego i nie zakrywaj przede mną swego oblicza. Nie z zuchwałości, ale z pokorą zmęczonego wędrowca proszę Cię, Panie mój, pozwól mi położyć głowę na Twym dobrym Sercu, i tak już z Tobą pozostać" (ks.bp Józef Zawitkowski)...
"Tylko przy Twojej śmierci jestem blisko życia,
Tylko wspomnienie o Tobie nie zmniejsza mi świata,
Tylko Ty nieskalany uszedłeś rozbicia,
Tylko w Tobie mam Ojca i Matkę, i Brata,
Tylko Twoje istnienie jest mi tu konieczne,
Tylko za Tobą iść mi, iść mi wiecznie" (Kazimierz Wierzyński)
Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...
II. Wniebowstąpienie Pana Jezusa
O Chryste, który będąc jeszcze tu, na ziemi, mówiłeś: "Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a ja was pokrzepię (Mt 11,28)... Proszę Cię zatem, usłysz w niebie, te wszystkie moje ciężkie westchnienia... Jestem bowiem tak sterany życiem, że "coraz mniej mam sił do wszystkiego. Coraz mniej uznania ludzkiego, do którego zdążyłem się przyzwyczaić i coraz mniej oczekiwań ludzkich zwróconych pod moim adresem" (ks.Tadeusz Ryłko)... I choć "jeszcze niedawno widziałem siebie wolnym, szanowanym, kochanym i wpływowym, to rzeczywistość wykazuje mi, iż jestem na łasce wypadków, igraszką własnej wyobraźni, ofiarą chciwości i egoizmu innych. Wszystko powtarza mi, że jestem już nieskończenie małym i jakby nie istniejącym na ziemi... Wszystko doradza mi zapomnieć już o sobie i zacząć się uważać się za coś bardzo marnego" (wg ks.Schryversa,Z.R.)...
"Jest już tylko wieczór, Jezu, tylko wieczór,
cały dzień się sterał, okaleczał:
odrąbano godziny, minuty odpadły,
i ocalał jedynie wieczór od zagłady...
Tylko wieczór, Jezu, tylko wieczór.
Wieczór pełen skaz i pełen gwiazd
Ofiaruję Tobie nim do szczętu zgasł.
To, co krwią i słowem broczy -
zalecz, zło z piekła, pokuszenie,
kto wie, może z nieba - przebacz.
Niechaj będzie jak chce, ale przy Tobie, z Tobą,
Pokój daj rzeszom póki czas...
bo już tylko wieczór został, Jezu, tylko wieczór" (wg Kazimiery Iłłakowiczówny)
Ty wiesz, o Panie, że "z biegiem lat staję się podobny do sztandaru coraz bardziej przez wiatr postrzępionego... do drzewa na rozstajnych drogach powykręcanego przez wichry, spękanego na mrozie, zeschłego w upale; do muru postrzelanego" (ks.Mieczysław Maliński)... dlatego coraz bardziej pragnę odpoczynku. A "nade wszystko i we wszystkim pragnę, by dusza moja zawsze miała odpoczynek w Tobie, boś Ty sam jest wiecznym odpocznieniem Świętych" (wg Tomasza á Kempis). "Zechciej więc, proszę, spocząć na moim biednym sercu i proszę, pozwól mi odpocząć u Twych Stóp" (wg św.o.Pio).
"Tylko przez Cię nie ginie to, co kiedyś było,
Tylko w Tobie zabliźnia się czas poszarpany,
Tylko w Tobie pojmuję mą przyszłość zawiłą,
Tylko w Tobie śmierć i życie nie krwawią jak rany,
Tylko na Ciebie godzą się i w Tobie nie są sprzeczne,
Tylko za Tobą iść mi, iść mi wiecznie" (Kazimierz Wierzyński).
Ty wiesz i to, jak bardzo u schyłku swoich dni "żałują ci, którzy darzyli uczuciem rzeczy tego świata... Darzyli je uczuciem, gdyż zbyt kochali siebie, kochali miłością nierozumną; byli zakochani sami w sobie i w świecie, przedkładając ponad Ciebie - siebie i stworzenia" (św.Jan Maria Vianney). Nie dozwól więc, abym i ja miał trzymać się czegoś kurczowo.
"O Boże mój, o Trójco Święta, którą uwielbiam, pomóż mi zupełnie zapomnieć o sobie i spocząć w Tobie tak spokojnie, tak nieruchomie, jakby dusza moja była już w wieczności. Spraw, aby nic nie mogło zmącić mego pokoju, ani oderwać mnie od Twojej obecności" (bł.Elżbieta od Trójcy Świętej), bo "kiedy do Ciebie przywrę całą moją istotą, skończy się dla mnie wszelki ból i wszelki trud. Wtedy moje życie będzie naprawdę żywe, całe napełnione Tobą, bo wszystkich, których napełniasz, dźwigasz ku górze" (św.Augustyn).
"O Jezu... Daj mi spoczywać w Tobie nad wszelkie stworzenie: nad wszelkie zdrowie i piękność, nad wszelką cześć i chwałę, nad wszelką możność i godność, nad wszelkie bogactwa i rozkosze sztuki... Nad wszelką radość i uniesienie, nad wszelką sławę i pochwałę; nad wszelką słodycz i pociechę, nad wszelkie nadzieje i obietnice, nad wszelką zasługę i wszelkie pragnienie... Nad wszelkie dary łaski, jakie mi dać lub we mnie wlać możesz; nad wszelkie radości i zachwyty, jakie tylko dusza pojąć i odczuć zdoła... Na koniec nad aniołów i archaniołów i nad wszystkie zastępy niebieskie: nad wszystkie rzeczy widome i niewidome, i nad wszystko, czym nie jesteś, Ty, Boże mój !" (T.á K.jw.)... I "nie daj mi się lękać, bo Tyś i mnie wykupił. Wezwałeś po imieniu; jam Twój" (wg Iz 43,1)...
Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...
III. Zesłanie Ducha Świętego
To przykre, Duchu Święty Boże, ale niestety, prawdziwe, że człowiek "widzi swe ciało z każdym dniem coraz słabsze i coraz bardziej chylące się do grobu... Czuje jak serce mu zamiera w zetknięciu z egoizmem i jak się ścina się pod lodowym podmuchem kłamstw i hipokryzji. A nade wszystko widzi, że jego marzenia o szczęściu, które tak pięknie kołysały młodość górną i chmurną, rozwiewają się jedne po drugich" (wg ks.Schryversa,Z.R.).
Ja także czuję się coraz bardziej zmęczony... "Coraz mniej mam chęci do angażowania się w sprawy innych ludzi. Coraz mniej możliwości samorealizacji. Coraz mniej optymizmu i nadziei na przyszłość" (wg ks.Tadeusza Ryłko), a Twoje dary, które tak dobrze mi służyły, poległy pod ciężarem sterania życiowego... "Życie jest dla mnie prawie udręką i zdaje mi się, że jestem już niepotrzebny. I coraz częściej trudno mi zrozumieć tych dzisiejszych ludzi, dlatego czuję się wśród nich osamotniony. [A tak naprawdę] chciałbym wierzyć, że właśnie teraz mogę zebrać największe zasługi, jeśli moje udręki, ubóstwo, osamotnienie, połączę z moim cierpieniem i w ten sposób z krzyża mego życia, poniosę je do Ojca w niebie" (wg "Modlitewnika Apostolstwa Dobrej Śmierci"), bo może "czas już, abym wrócił do Tego, który posłał mnie" (Tb 12,21); bo czuję, że "jak tkacz zwijam już swoje życie" (Iz 38,12).
"Dzięki Ci, Boże, za odkupienie,
Dzięki za nieśmiertelność,
Dzięki za możność powrotu do Ciebie
Dzięki za to, że jesteś i że już czekasz na mnie" (wg ks.Jana Pałygi SAC)
"Boże... Miłości Nieskończona ! Czemu tak późno dajesz się poznać tak bardzo wielu ludziom ? Dlaczego jesteś "Bogiem wieczoru", który ujawnia się dopiero wtedy, gdy już się ma ku wieczorowi i już dzień życia się nachyla...? Przynaglam Cię niespokojnie, ażebyś porwał moją duszę i byś ogarnął ją ogniem swojej miłości" (o.Łucjan Królikowski OFMConv), bo
"Tylko w Tobie się budzi moja wiara ze snu,
Tylko w Tobie dosięgam jej siły w pokorze,
Tylko Ty mnie wynosisz nad próbę doczesną,
Tylko z Tobą podejmę i przejdę ją może,
Tylko Ty mi dasz światło, co jest ostateczne,
Tylko za Tobą iść mi, iść mi wiecznie" (Kazimierz Wierzyński).
Ty wiesz, że moje serce pragnie jeszcze innym udzielać miłości, gdyż niczego innego już nie posiadam, proszę więc, "uchroń mnie przed ślepotą i przed obojętnością na ludzi wokół siebie... Zachowaj jasność mego oka i uchroń mnie od samolubstwa. Pomóż mi, bym nie myślał ciągle o sobie, bo nie mam prawa ciągle wymagać ani być ciężarem dla innych, ani mącić cudzej radości dlatego, że jest mi ciężko... Pozwól mi dostrzec każdą drobną przysługę miłości, pozwól mi ocenić ją i być za nią wdzięcznym" (wg ks.Romano Guardiniego). Niech moim szczęściem będzie dawanie szczęścia innym. I racz podźwignąć mnie spod ciężaru sterania.
Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...
IV. Wniebowzięcie Najświętszej Maryi Panny
Jakie to piękne, Matko Najświętsza, że choć przez życie nie szłaś po różach, byłaś radosna i pogodzona z losem, jaki Ci zesłał Bóg i całe Twoje życie wypełniała nadzieja... błogosławione "bogactwo biednych, które umie czekać, aby lepiej przyjąć" (PJ do Małgorzaty Balhan)... We mnie, natomiast, pod ciężarem sterania życiowego jest "coraz mniej radości na rzecz cierpienia i smutku... coraz mniej celów, ku którym człowiek się wyrywa" (wg ks.Tadeusza Ryłko). I coraz częstsze myśli, że może to "już czas, abyśmy się ujrzeli" (św.Teresa z Avila)...
Ja wiem, że życie nie jest łatwe. "Żyje się w trudzie, w męce, w bólu, w cierpieniu, długie lata, i to - jak mówią - jest największe bohaterstwo" (Sługa Boży Stefan Wyszyński), lecz jakże często o tym zapomina się, zwłaszcza, gdy człowiek się "utrudził się na ścieżkach swego życia. Zwłaszcza, gdy w chwilach rozgoryczenia gotów jest nieraz prosić Boga, by zabrał go do siebie" (wg o.Łucjana Królikowskiego OFMConv). "Gorzki jest bowiem i twardy ten chleb starości, szczególnie kiedy bóle trapią dniami i nocami; kiedy się człowiek staje cieniem tego, czym kiedyś był; gdy jest ciężarem dla innych. Proszę Cię zatem, Matko, wyproś błogosławieństwo Boże dla tych, którzy potrafią znosić mnie takiego, jaki jestem.
Błogosławieni, którzy okazują zrozumienie
wobec moich potykających się nóg i słabej dłoni.
Błogosławieni, którzy rozumieją, że muszę słuch nasilać,
aby zrozumieć, co się do mnie mówi.
Błogosławieni, którzy wiedzą,
że oczy moje są już słabe, a myśli ciężkie.
Błogosławieni, którzy uśmiechając się i ze mną rozmawiają.
Błogosławieni, którzy nigdy nie mówią:
"To mi już dzisiaj dwa razy opowiadałeś".
Błogosławieni, którzy rozumieją,
że dawne wspomnienia mnie ożywiają.
Błogosławieni, którzy dają mi poznać,
że jestem lubiany, szanowany i że nigdy nie pozostanę samotny.
Błogosławieni, którzy dobrocią swoją ułatwiają mi przeżyć dni,
jakie mi jeszcze pozostały" (z Afryki)
Prawdą jest to, że niemal każdy, "wtedy, gdy kończy mu się czas, tak bardzo, bardzo pragnie odczuć tchnienie wieczności" (wg Michała Anioła), lecz "w końcu zdaje się na świętą Wolę Boga, na życie długie lub krótkie i na krzyż mały lub wielki" (wg o.Ł.K.jw.), gdyż wie, że wszystko to jest w Jego władaniu. Tak i ja, Matko, "wszystkie te przykre sprawy, związane z wiekiem i losem [składam w Twe święte ręce]. Niech nic nie będzie w stanie oderwać mnie od Boga. Pozwól mi coraz pełniej radować się Nim i mieć tę pewność, że Bóg nigdy nie będzie dla mnie bardziej bliski, jak właśnie wtedy, kiedy wszystko będzie mi przeciwne" (wg św.Klaudiusza La Colombiere).
"Ofiaruję Ci zatem, w łączności z Synem Twoim Jezusem Chrystusem, moje obecne doświadczenia fizyczne i moralne w celu zadośćuczynienia za moje grzechy oraz za tych wszystkich żywych i umarłych, których mi Bóg powierzył" ("Do Domu Ojca")...
Prawdą jest również to, że "najtrudniej sobie samemu wybaczyć grzechy. Zmarnowane lata, tchórzostwo, nie wykorzystane sytuacje, stracone przyjaźnie... Najlepiej byłoby zwalić winę na innych. Obwinić ludzi za nasze nieudane życie. Wtedy gotowi jesteśmy nawet im to wybaczyć. Ale co zrobić, gdy przede mną stanie z całą oczywistością niepodważalna prawda, że ja sam sobie jestem winien i że samemu sobie wyrządziłem krzywdę, swoją głupotą, słabością, nieudolnością, nie dorastaniem do sytuacji, która została mi dana... I nikt, i nic nie jest w stanie samego przed sobą mnie obronić" (wg ks.Mieczysława Malińskiego). W takiej chwili, Najświętsza Panno, bądź moją podporą abym pod wieczór swojego życia nie załamał się.
Ufam, że Pan, który jest tak wyrozumiały, iż nie miał za złe nawet pannom roztropnym, tego, że czekając na Oblubieńca posnęły znużone - zrozumie i mnie. Ty zaś, Matuchno, pomożesz mi docenić to, co mam i będziesz moją przewodniczką, która wskaże
"Jak przy Tobie iść cicho, ale iść z godnością...
Jak nie stracić ni drachmy z Boskiego posagu...
Jak rozważać problemy z wielką przytomnością...
I jak mam się uchronić przed gorzką zniewagą...
Jak mądrze rozpoznawać wartości bezsprzeczne,
by razem z Tobą kroczyć aż po życie wieczne" (Kazimierz Wierzyński).
Wszak "cały jestem Twój i wszystko moje Twoim jest, o Panno Chwalebna, ponad wszystko błogosławiona. Pragnąłbym położyć Ciebie jako pieczęć na moje serce, bo jak śmierć mocna jest miłość Twoja" (wg św.Ludwika Marii Grignion de Montforta).
Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...
V. Ukoronowanie Najświętszej Maryi Panny
Królowo Nieba i Ziemi ! Proszę Cię, przyślij mi czasem anioła albo dobrych ludzi do pomocy. Widzę bowiem, jak się wypalam; jak "sterany walką o byt, pod ciężarem wszelkich trosk doczesnych, nie potrafię już uchronić swego "ja", bo "coraz mniej we mnie twórczości, na rzecz rutyny i coraz mniej niespodzianek, na rzecz przyzwyczajeń" (wg ks.Tadeusza Ryłko), za to coraz więcej obaw, że "przyjdzie kolejny cios, szarpnięcie, burza, która mnie rzuci o ziemię" (ks.Mieczysław Maliński)...
Ty wiesz, jak Jezus doceniał potrzebę wypoczynku... "Pójdźcie wy sami, osobno - mówił do swoich uczniów - na miejsce pustynne i wypocznijcie nieco" (Mk 6,31), choć byli znacznie młodsi ode mnie i nie sterani życiem. Proszę więc, abym i ja, chociaż od czasu do czasu, mógł swoje siły zregenerować przez dłuższy odpoczynek...
Prawda, że "odpoczynek wieczoru życia nie może być leniuchowaniem, ale zmianą zajęć wymagających wielkiego wysiłku, na który mnie nie stać, na zajęcia pożyteczne, stosowne do posiadanych sił i zdrowia. Nie może być "świętym spokojem", który święty wcale nie jest. Nie może być zamknięciem się przed ludźmi i ich sprawami. Nie może być jakąkolwiek rezygnacją, poddaniem się, zgodą na minimalizm życia" (wg ks.T.R.jw.). Proszę Cię jednak, Matko Boża, zechciej zrozumieć mnie...
Ty wiesz, że "przyszłość jest zasłonięta nieprzeniknioną ciemnością. Nie wiem, jak długo będę jeszcze żył. Jest jednak oko, które widzi tam, gdzie nie widzę ja. Jest Rozum, który wszystko rozumie, a także Miłość, która wszystko porządkuje" (ks.bp Johanan Michael Sailer). I to umacnia ufność moją. To mi pomaga żyć... Ale "kiedy już wszystko zacznie opuszczać mnie; kiedy zmęczenie życiem stanie się dla schorzałego i zużytego ciała tak wielkie, że wszystko we mnie już przestanie się opierać i walczyć, i znużenie odniesie nade mną zwycięstwo... i umrę - złóż, o Maryjo, Jezusowi w podzięce moje ostatnie znużenie, jako ostatni hołd dla Jego miłości, gdy umęczony pielgrzymowaniem po drogach tej ziemi ustanę i moja godzina nadejdzie. Wspomnij, że kiedyś On też się męczył, i że dlatego przyjął w depozyt wszystkie słabości nasze" (wg ks.Kazimierz Pietrzyka SDB)... A kiedy już pozwoli mi "wejść do swojego odpoczynku, odpocznę po swych czynach, jak Bóg odpoczął po swoich" (wg Hbr 4,10).
"Ilość dni ludzkich jest zliczona, kres wyznaczony nieprzekraczalny" (wg Joba 14,5) i nic tu nie pomoże prośba o przyśpieszenie, przeto na razie muszę iść dopóki Bóg mi każe i nie spoglądać z utęsknieniem na odpoczynek wieczny. To bowiem "byłoby "wygodnictwem", a tutaj trzeba jeszcze pracować dla Boga, w Jego Imieniu i w służbie innym" (wg św.Josemarii Escrivy de Balaguera) ludziom... i dopiero w wieczności oglądać się na dobro, którego tak pożąda moja sterana dusza... Na "dobro, lecz już nie na krótko, ale wiecznie, na zawsze... Na Światło, w którym nic już nie będzie ukryte, lecz przywrócone do życia emanującym blaskiem" (wg o.Eugenio M.Sonziniego SJ)...
"Twój Ci jestem, Najświętsza Dziewico, zbawże mnie... Przyjąłem Ciebie, Święta Matko, jako wszystkie dobro moje. O Pani, o Zbawczyni moja, będę działać z ufnością i nie będę się bać, bo siłą moją i chwałą moją w Panu jesteś Ty" (wg św.Ludwika Marii Grignion de Montforta). Proszę Cię zatem, o, Pani, racz podtrzymywać mnie, dopóki Pan Bóg zechce,
"Abym nie stracił ducha do walki o to życie,
Abym umiał zabliźnić swe bolesne rany,
Abym radośnie witał każdy dzień o świcie
A każdy wieczór Bogu by był darowany.
Abym przez resztę swoich dni mógł iść bezpiecznie,
zaś po śmierci tam, w niebie, znaleźć miejsce wieczne" (Kazimierz Wierzyński)
"Tam będą jaśnieć moje ręce spracowane, moje oczy szukające prawdy, moje serce kochające. Tam tylko to się będzie liczyło... Ile jeszcze tu na ziemi moich dni ? Ile miesięcy ? Ile lat ? Ale zawsze za mało, by w ostatniej godzinie nie powiedzieć, że trzeba było żyć inaczej: że się zbyt oszczędzałem, że nie wydarłem z siebie wszystkiego, na co mnie było stać... Tam bowiem będę na tyle jaśniał, na ile się napracowałem, szukałem prawdy - ile kochałem" (ks.M.M.jw.)... Tam z dumą będę myślał o tym, że "dźwigać całe życie ciężar swojego człowieczeństwa, to męka ale i zaszczyt" (ks.Włodzimierz Sedlak).
Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...
|
|