|
Część bolesna
I. Modlitwa Pana Jezusa ogrójcu
"Smutna jest dusza moja aż do śmierci" (Mk 14,34) - mówiłeś, Jezu, do uczniów w ogrodzie Getsemani... I moja także smutna jest... myślę, że "aż do śmierci"... "Czuję się bardzo niedobrze, fizycznie rozbita. Czarne chmury przygnębienia, zniechęcenia i smutku spowijają moją duszę. Umysł przenika jakaś mglistość i zamieszanie. Czuję się źle. Wszystko jakby się sprzysięgło przeciwko mnie, tak że nie wiadomo nawet z jakiego powodu chce mi się płakać" (wg o.Lomurno OCD). "Dni moje podobne są do wydłużonego cienia, ja sama usycham jak trawa" (wg Ps 102,12), a "moja niemoc sprawia mi wielką przykrość i ból" (o.Dominik Wider OCD)...
"Gdzie jesteś, Panie ? Znużenie cielesne i duchowe przygniata mnie... Tchórzę przed cierpieniem... Nic, nic we mnie... Och, jakie to smutne ! Proszę więc, racz obronić mnie przede mną samą i przed moimi wrogami, bo któż zatroszczy się o moją obronę, jeżeli nie Ty sam ? Tymczasem czuję się samotna, niezdolna, opuszczona, wydana samej sobie" (Małgorzata Balhan). "Wszystkie dni moje są cierpieniem, zajęcia moim utrapieniem. I nawet w nocy serce moje nie może zaznać spokoju" (wg Koh 2,23)... "Dusza ma pozbawiona spokoju zapomniała o szczęściu" (wg Lam 3,17). "Rozdarta i skrwawiona stała się dla mnie brzemieniem. Znużyła się człowiekiem, który ją dźwiga, a nie znajduję miejsca, gdzie mogłabym ją złożyć i ukoić" (wg św.Augustyna), bo "wciąż zdarzają mi się chwile, gdy staję wobec samej siebie, czyli naprzeciw nicości" (wg bł.Karola de Foucauld)...
Jezu, Ty wiesz, że "póki człowiek niesiony jest sympatią ludzką, dopóki otoczenie cieszy się nim i martwi, spodziewa się i niepokoi, [to wszystko jest w porządku]. Jednak kiedy przestanie się nim interesować, kiedy niczego już nie oczekuje po nim i najchętniej pozbyłoby się go... Gdy nie dostrzega jego inicjatyw, nie interesuje się jego pracą, gdy obojętne mu są jego osiągnięcia, a nawet gdy jego sukcesy pogłębiają niechęć do niego" (wg ks.Mieczysława Malińskiego), wtedy zaczyna być źle. Tak więc i ja utwierdzam się w pesymistycznym nastawieniu, że już nie będzie ze mną lepiej, tylko gorzej. "Twe ręce bowiem kształt mi nadały, a na widoku publicznym niszczysz mnie ? Tyś mnie ulepił z gliny - i chcesz obrócić mnie w proch ?" (Job 10,8-9)... Proszę więc,
"Pociesz mnie, Boże, i daj mi łaskę szczęścia.
Bo świat mój pękł, bo świat mój rozerwał się na części.
Anioł wstał, drzewem życia jak huragan trzęsie...
O daj mi łaskę szczęścia" (wg Kazimiery Iłłakowiczówny)...
Ty wiesz i to, że co innego jest mówić w dobrej godzinie: "Jestem gotowa na wszystko, czego zażąda Bóg", a co innego być gotową, kiedy się zjawi krzyż, bo wtedy serce staje się słabe i bojaźliwe, i człowiek zapomina o wszelkiej gotowości do dobrego. Pomóż mi więc, abym wytrwała, teraz, kiedy przyszła ta chwila... "Uczyń mnie silną i wielkoduszną, abym nie narzekała i nie wzdragała się przed tym, co musi przyjść. Pragnę odważnie spojrzeć na to i w tym wezwaniu rozpoznać Ojca. Proszę Cię, daj mi ufność i siły, aby i to cierpienie posłużyło ku dobremu, i umocnij mnie, abym je z poddaniem przyjęła" (wg ks.Romano Guardiniego). I racz umocnić w przekonaniu, że "nieszczęście ma to do siebie, iż stoi... a człowiek, czy chce, czy nie chce, musi iść w przyszłość, więc odchodzi od niego coraz dalej. Wlecze się wprawdzie za człowiekiem nić bólu i pamięci, ale coraz cieńsza, albowiem siła rzeczy jest taka, że żyje się jutrem" (Henryk Sienkiewicz)...
Ponoć "nie szkodzi, jeśli czasem poskarżę się, bo to przecież zwykła reakcja słabego ciała. Byleby moja wola pragnęła zawsze tego, czego Ty pragniesz, Panie" (św.Josemaria Escriva de Balaguer). Proszę więc "pomóż mi się modlić. Pomóż mi podnieść myśli ku Tobie, bo sama już nie mogę. Ciemność jest we mnie, lecz w Tobie - światło... Osamotnienie, ale Ty nie opuściłeś mnie. Upadłam na duchu, lecz w Tobie moja pomoc. Trawi mnie niepokój, ale Tyś jest pokojem. We mnie rozgoryczenie, w Tobie, Panie - cierpliwość" (wg Dietricha Bonhoeffera)...
Może niedoskonale się modlę, a może mam zbyt mało wiary w Twoją Opatrzność ? Może zbyt mało ufam, że "w czym Ty sam cierpiałeś będąc doświadczany, w tym możesz przyjść z pomocą tym, którzy poddani są próbom" (Hbr 2,18). Mimo to, proszę Cię, o Chryste, ulituj się nade mną. Nie dopuść, aby owładnęło mną poczucie bezsilności. Nie dozwól bym myślała, że wszystko się skończyło. Proszę, bo Tyś powiedział sam: "Czerp skarby Moich łask dla siebie i dla innych. Nie obawiaj się, że będzie to dla Mnie ciężarem, upraszaj tylko. Nie bój się prosić. Spełnianie twoich próśb sprawia Mi wiele radości, bo Moje łaski nie są dla psów. One są dla was, Moi kochani" (PJ do Małgorzaty jw.)... I to ośmiela mnie...
Ojcze nasz ... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...
II. Biczowanie Pana Jezusa
O Chryste, któryś bezmiar swojej strasznej boleści ofiarował za wszystkie grzechy świata - wejrzyj łaskawie i na moją boleść... Panie, któryś pod ciosem oprawców raczył pamiętać o całej ludzkości - tej, co już była, tej, co jest, jak i tej, co jeszcze trwa w zamyśle Bożym - proszę Cię wspomnij na mnie. Ty bowiem, będąc "sieczon u słupa" umiałeś wytrwać i przetrzymać najgorsze cierpienia, lecz ja tak nie potrafię... Tyś nie rozpamiętywał swoich straszliwych ran, lecz ja nie umiem wdrożyć się do takiej dyscypliny... "Nie odczuwam niczego. Serce moje jest jak sopel lodu. Jestem pozbawiona wszelkiej pociechy i odczuwalnej radości. Zdaje mi się, że żadne uczucie, żadna rzecz nie pozostawia we mnie śladu. Nęka mnie smutek i melancholia" (wg o.Lomurno OCD). Wołam więc dziś do Ciebie:
"Niech się wreszcie coś stanie, żeby już koniec był.
Niech się skończy czekanie,
niech przyjdzie zmartwychwstanie,
bo mi brakuje sił" (z obozu Ravensbrück)...
"Wybacz mi, Panie, nie wierzę za bardzo w wiosnę życia, Bo życie nazbyt często wydaje mi się długą zimą, która opłakuje swoje zwiędłe liście i stracone kwiaty" (ks.Michel Quoist)...
Jezu, Ty wiesz, że "gdy cierpienie na kształt pioruna uderzy z nieba, to człowiek krzyczy z bólu. buntuje się i woła: Nie...! A kiedy ono nie odchodzi, kryje się z nim, przebywa w odosobnieniu, po czym duch w nim upada i zaczyna czuć się jak wyżęta szmata... I wtedy jest mu bardzo źle... Tak źle, że staje się obrzydły dla samego siebie i - prawdę mówiąc - wolałby już nie żyć" (wg o.Łucjana Królikowskiego OFMConv)... Przeto "gdy stoję załamana i pogrążona w cierpieniu, pragnąc być ślepa i obojętna na ludzi wokół siebie, proszę, zachowaj jasność mego oka i wolność serca od samolubstwa, które cierpiącego tak łatwo ogarnia. Pomóż mi abym nie myślała jedynie o sobie...
Ty wiesz, że każdy miewa chwile załamania i że wszystko w nim drży pod ich naciskiem: nerwy odmawiają posłuszeństwa i z trudem można je powściągnąć aby nie wybuchły. Przy tym udręka jest podwójna, gdy otoczenie męczy go. Pomimo to, dopomóż mi pozostawać spokojną. Pomóż mi siłą Twej cierpliwości jakoś umacniać siebie. Pomóż być dobrotliwą w zetknięciu z innymi, choćby byli głupi i gruboskórni... i pamiętać, że nie mam prawa niczego wymagać ani być ciężarem dla innych, ani mącić cudzej radości dlatego, że jest mi ciężko... Chcę dalej spełniać swe powołanie i wykonywać swoją pracę nawet teraz, gdy jest mi bardzo źle" (wg ks.Romano Guardiniego)... A nade wszystko, pomóż mi wierzyć w to, że "w dniach strachu i udręki pozwalasz mi doświadczyć tego, o czym prorocy już przed stuleciami wiedzieli, że niesiesz mnie na swych ramionach. Trzymasz mnie mocno i oburącz" (o.Phil Bosmans). Pomóż mi, proszę Cię...
Proszę, jak ta natrętna wdowa (Łk 18,3-5), kołaczę jak natarczywy przyjaciel (Łk 11,8) - o Panie, zmiłuj się i zechciej wejrzeć na mnie ! "Nie dozwól mi zatracić ducha. Niech moje serce stale będzie zwrócone ku niebieskiej Ojczyźnie a spojrzenie niech nie odrywa się od niej, chyba po to, by sprawdzić, gdzie postawić nogę, nie chcąc zrobić fałszywego kroku albo po to, by wypatrywać drogi prowadzącej do Ciebie" (wg św.o.Pio). Racz mnie utwierdzić w przekonaniu, że jeśli "Tyś poranił mnie, także Ty mnie uleczysz. I jeśli mnie pobiłeś, Ty sam zawiążesz ranę" (wg Oz 6,1); że "wszystkie swoje troski mogę przerzucić na Ciebie, gdyż Tobie zależy na nas" (1P 5,7). Tyś bowiem tak niedawno, w jednym z duchowych objawień zapewniał zasmuconą, pokorną zakonnicę: "Możesz być spokojna i pewna. Ja bezpiecznie przeprowadzę ciebie przez wszystkie przeszkody i problemy, przez burze i nawałnice. Łódź, w której płyniesz ze Mną, zawsze jest pewna i bezpieczna" (PJ do s.Teresy Chomieniec MSC). Dlatego ufam, że i mnie, gdy zechcesz - przeprowadzisz przez moje zawirowania.
Pozwól mi wierzyć, Panie, "że to cierpienie może być błogosławieństwem dla innych... że ono ma swój udział w mocy Twoich cierpień... że ściąga łaskę Boga na innych i że pomaga tam, gdzie nic już pomóc nie może" (ks.R.G.jw.). I pozwól, zwłaszcza dziś, w obliczu załamania, dziękować Ci za wszystko. Dziękować ! Dziękować kiedy jest mi źle. Dziękować, kiedy będę miała "dołek" czy chandrę... i pamiętać, że wtedy jedynym ratunkiem jest: "Dziękuję Ci, Jezu". Zawsze jest za co dziękować" (wg Jana Budziaszka)... W tym życiu bowiem nie uniknę trudności ani prześladowań (Łk 21,10-19), lecz jeśli przy tym będę pewna Twej wszechmogącej Bożej mocy, która będzie działała we mnie i przeze mnie, ona pomoże mi wypełnić moją życiową misję.
Ojcze nasz ... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...
III. Cierniem ukoronowanie Pana Jezusa
Chryste, mój Królu w cierniowej koronie! Ja wiem, że Tyś ukochał nas całym swoim Sercem, całą swoją duszą i całym swoim umysłem, bo gdyby tak nie było - jakżebyś zniósł to wszystko, co zgotowano Ci u Piłata... Raniono Cię fizycznie i duchowo, odzierano z szat i godności ludzkiej nie bacząc, że poniżenia dotykają Bóstwa - ale Tyś, Panie, wszystko przetrzymał, Tyś nie załamał się... bo kiedy człowiek "przywiązuje się do rzeczy; gdy stara się zachować je i rządzić nimi według własnej woli - one mu łamią się w rękach... Ale gdy uwolni się od nich, składając je w ręce Boga, wówczas nabierają nowego blasku i stają się dla niego źródłem radości i pokoju... Liczne rzeczy oddane Bogu, będą nam zwrócone prędzej czy później i przyodziane w nowe piękno" (wg Ralpha Martina)...
"O Panie, jakiejże siły pełne jest Twoje Serce i jakie delikatne Ty, królewska duszo, szlachetny ponad wszelkie szlachectwo, wolny ponad wszystkich. Ty sam jeden wolny pomiędzy nami, niewolnikami życia i cierpienia - uczyń i mnie też wolną !" (wg ks.Romano Guardiniego). Jakże mi bowiem daleko do Ciebie... Ja nie potrafię nadstawić głowy po koronę cierniową. Nie potrafię jej przyjąć i nosić z godnością... Ciężkie przeżycia załamują mnie i tak przyginają do ziemi, że moja nicość chyba nie ma sobie równej... Czując się gorszą od innych, nie szukam z nimi kontaktów, czując się poniżoną staram się sama dowartościować bez względu na otoczenie... A przecież "niejeden człowiek, który w chwili rozpaczy zaczął szukać pociechy w kieliszku, tylko dlatego został uratowany od nałogu, że znalazł się ktoś, kto zauważył jego udrękę i szepnął mu parę słów otuchy. Bo czasem wystarczy parę słów, by uratować człowieka" (o.Jacek Salij OP)...
"Kiedy się nagle wszystko wali i wszelkie nieszczęścia spadają na człowieka, ten się nie załamuje, kto żyje ze świadomością sensu swojego życia i wszystkich aspektów czasu" ("Żywe Słowo"); kiedy "pośród straszliwych udręk może patrzeć w Ciebie. I chociaż burza się gromadzi ponad jego głową, wie, że nie gaśnie słońce i ani się nie dziwi stworzeniu przewrotnemu, zaś wszystkie wydarzenia stara się z góry przyjmować... Także i usta jego milczą, gdy uszy przesycone są urąganiami. A przy tym stara się o ciszę serca pośród cierpień i stara się zasłaniać tarczą Imienia Twego przeciw pociskom wszelkim" (wg św.Faustyny)... Proszę Cię zatem, racz umocnić we mnie taką świadomość.
O Panie, przed którym nic się nie ukryje - Ty znasz moją nędzę, ale i głębię mojej duszy. Ty wiesz, że "nie powinnam szukać innego wroga, jak tylko siebie samej" (wg PJ do Małgorzaty Balhan). Pomóż mi zatem "odrzucić rozpacz wynikającą ze znajomości mojej własnej marności" (św.Josemaria Escriva de Balaguer) i strzeż, abym w krytycznej chwili nie uczyniła krzywdy samej sobie... Dobierz skuteczny lek na moją słabość i nie zostawiaj mnie bez pomocy. I nie dozwalaj "troskać się tym, na co nie mogę mieć innego wpływu niż modlitwa" (MB do Barbary Kloss). "Potęga Twoja bowiem - jak mówił święty ojciec Pio - zawsze zwycięża. Jednak pokorna i przepełniona bólem modlitwa triumfuje nawet nad Tobą, samym Bogiem. Powstrzymuje Twoje ramię, ucisza Twoje pioruny, rozbraja Cię, pokonuje, uspokaja i czyni Ciebie niemal poddanym przyjacielem"... dlatego błagam, Boże mój, ulituj się nade mną, a "wszystko, co mam do zniesienia, do wycierpienia, pozwól mi nazwać pokutą i przyjąć jako pokutę" (do B.K.jw.).
Pomóż mi przywodzić na pamięć to, co "zaleca święty Ignacy, by przy "zaćmieniu duszy", przy niepokoju wywołanym najróżniejszymi pokusami niewiary, beznadziejności i braku miłości, nie wprowadzać żadnych zmian w sposobie życia i przyjętych przez siebie normach życiowych. Należy trzymać się postanowień, które podjęło się wcześniej w okresie spokojniejszym i bardziej pogodnym" (o.Karl Rahner). A na pociechę pozwól mi pamiętać, że "ból czyni w duszy to, co w ziemi pług: rani ją, rozdziera, wywraca; ale tym samym daje jej życie, siłę i płodność" (P.Gallerani). Jeśli więc uda mi się przetrwać to, co dziś tak przygniata mnie, wierzę, że wyjdę z tego lepsza, "ponieważ z bólu i tylko z bólu rodzą się rzeczy wielkie i powstają silne charaktery, jak kwiaty na ciernistych krzewach" (G.Giusti). Pozwól mi wierzyć w to !... A póki co, racz podać mi swoją świętą dłoń, zranioną niczym moja dusza i prowadź - byle przy Twym boku, dokąd chcesz... "Choćbym nawet szła ciemną doliną, zła się nie ulęknę, gdy Ty będziesz ze mną" (wg Ps 23)...
Ojcze nasz ... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...
IV. Dźwiganie krzyża przez Pana Jezusa
O Chryste ! "Krzyż był za ciężki dla Ciebie, a jednak niosłeś go, ponieważ tak chciał Ojciec - dla nas. Brzemię jego przerastało Twoje siły, a jednak nie odrzuciłeś go. Upadałeś ale podnosiłeś się znowu i niosłeś go dalej. [Proszę więc], naucz mnie rozumieć, że każde prawdziwe cierpienie musi się wydać pod jakimś względem za ciężkie; że każdy krzyż wydaje się przechodzić ludzkie siły... że w końcu zawsze zjawią się te pełne trwogi słowa: "Już więcej nie mogę !" (wg ks.Romano Guardiniego) - i mimo to nie załamywać się... "Jeżeli jednak muszę być udręczona aż do upadku, aż do poniżenia, aż do zupełnego zapomnienia przez wszystkich. Jeżeli muszą mnie opuścić ludzkie serca nawet tych, co nie chcą przestać mnie miłować. Jeżeli wszyscy muszą stać z daleka i kiwać głowami nad moim nierozumem i upadkiem - Ty, o Chryste, wejrzyj w serce moje" (wg Sługi Bożego Stefana Wyszyńskiego)...
"Niechaj się zło przemoże,
niech padnie w proch i pył.
Niech Twoja ręka, Boże, podnieść się mi pomoże,
bo mi brakuje sił" (z obozu Ravensbrück);
bo "opanował mnie dziwny nastrój, całkowicie przeciwny: życie mi ciąży jak okropne brzemię, a jednocześnie boję się śmierci" (wg św.Augustyna). "Proszę więc, daj mi chwilę wytchnienia i odrobinę radości, bo żyć w tym mroku nie mogę" (wg ks.Jana Pałygi SAC)...
"Niosę za Tobą ten swój krzyż niezrozumienia przez ludzi, gdyż ufam, że Ty przyjmiesz ofiarę tego krzyża, łącznie z tym, co każdego dnia daję Ci razem z nim: całą swą wolność, pamięć moją, rozum i całą moją wolę; wszystko, co mam, czym jestem. Racz rozporządzać tym wedle swej świętej Woli" (o.Łucjan Królikowski OFMConv)... Ufam, że Ty "odsuniesz ode mnie wszelkie lęki i że napełnisz swą przyjaźnią wszystkie złe chwile samotności, a radość Twa obejmie wszystkie momenty przygnębienia i wszystkie smutne dni. Ufam, że wszystkie chwile płaczu rozjaśnisz swym uśmiechem, że będziesz przy mnie przede wszystkim w chwilach goryczy rozczarowań, a także w chwilach zniechęcenia" (wg ks.Serafino Falvo), aby podźwignąć mnie...
"O Boże, Ojcze nasz... Ofiaruję Ci w łączności z Synem Twoim Jezusem Chrystusem moje obecne doświadczenia fizyczne i moralne w celu zadośćuczynienia za moje grzechy oraz za tych wszystkich żywych i umarłych, których mi powierzyłeś" ("Do Domu Ojca")... "Ofiaruję Ci jeszcze mój straszliwy smutek, który mnie całkowicie ogarnie jeśli nie zmienisz go w radość" (Małgorzata Balhan).
Ty wiesz, o Jezu, Panie nasz, że "świat nie lubi nieszczęśliwych i świat ich nie wspomoże... Dzięki Ci zatem, że Ty wysłuchujesz mnie i albo ulżysz ciężaru krzyża, albo wysłuchasz mnie inaczej i zostawiając krzyż dla zasługi, osłodzisz go swoją miłością oraz umocnisz moje serce do cierpliwości i poddania"... "Nikt nie potrafi tak zaufać, jak ci, którzy się potykają i którzy ciągle upadają ze słabości swojej. Ci, co poznali nędzę swych własnych możliwości i teraz pośpiesznie wołają, abyś przybiegł jak matka na krzyk swego dziecka" (wg PJ do Anny Dąmbskiej)... Ty wiesz i to, czym jest każdy upadek na drodze - proszę więc, podnieś mnie z prochu ziemi. Dziś bowiem lepiej niż kiedykolwiek rozumiem, że "bez Ciebie nic nie mogę uczynić" (wg J 15,5). Bez Ciebie są daremne wszystkie moje zmagania i puste moje dni. Bez Ciebie boleśniejsze są upadki, a urazy bardziej dotkliwe. Z Tobą zaś, nawet krzyż nie straszny, bo choć "w krzyżu cierpienie", to i "w krzyżu zbawienie"..."Kto Krzyż odgadnie, ten nie upadnie" - nawet... a może przede wszystkim - "w boleści sercu zadanej", bo "uśmiech może być bohaterski, gdy prześwieca przez łzy" (PJ do Małgorzaty jw.)...
Tobie powierzam więc wszystkie swe niepokoje, wszystkie uczucia serca swojego. Zanurz je w Twoich Świętych Ranach i obdarz mnie spokojem. Ty bowiem powiedziałeś do siostry Marii Marty Chambon: "Przyjdźcie do Ran Moich z sercem pałającym miłością. Przez Rany Moje otrzymacie wszystko, bo zasługa Krwi Mojej jest nieskończonej ceny"... Tobie zanoszę swą modlitwę zgłębiając, razem z Matką Twoją najświętsze tajemnice wierząc niezbicie, że nawet "sadzawka w Jerozolimie nie była tak lecznicza dla ran chorych na ciele, jak różaniec jest leczniczy dla chorych na duchu" (św.Alfons Liguori)...
Matko Bolesna, która wyszłaś na spotkanie swojego Syna - "Dziewico Niepokalana, Matko moja, nie opuszczaj mnie ! Spójrz, jak moje biedne serce zalewa się łzami ! Nie chcę obrażać mego Boga ! Wiem już i nigdy nie zapomnę, iż nie jestem warta niczego, ale wiem i to, że... nie jestem sama ! Ty, Boże Ojcze i Ty, słodka Panno Maryjo, nie opuszczajcie mnie" (wg św.Josemarii Escrivy de Balaguera). Pomóżcie mi pamiętać, że choć krzyż Jezusa był ciężki, że chociaż krew i pot zalewały Mu oczy - On jednak umiał dostrzec płaczące niewiasty. Tak i ja, mimo ciężaru krzyża powinnam mieć oczy otwarte i nie zasklepiać się w cierpieniu, ale pamiętać, że "wielkie krzyże, trudności w życiu są tylko po to, aby powstawały nowe fantastyczne znajomości i przyjaźnie" (Jan Budziaszek). Pomóż mi więc, abym i ja, "za każdym razem, kiedy życie próbuje mnie opuścić, umiała szukać ludzi, którzy mnie do niego przywrócą, gdyż bez przyjaźni człowiek jest naprawdę biedny" (o.Phil Bosmans).
Ojcze nasz ... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...
V. Śmierć Pana Jezusa na krzyżu
O Jezu, który wisząc na krzyżu nie doznawałeś wsparcia... Już nie przychodził anioł, by wzmacniać Cię i pocieszać... "Boże mój, Boże, czemuś mnie opuścił" (Mk 15,34) - niosło się ku niebu, bo nawet Ty, o Panie, Bóg wcielony w człowieku, doświadczyłeś tak wielkiej goryczy załamania. Dlatego wiem, że odtąd zawsze będziesz przy mnie z pociechą w każdej mojej słabości.
"Czego potrzeba - pytał święty Tomasz z Akwinu - aby być doskonałym pocieszycielem ? Dwóch rzeczy: najpierw samemu doświadczyć cierpienia, bo jeśli się nie cierpiało, nie rozumie się zupełnie cierpień drugich, a po wtóre - zwyciężyć swe cierpienie. W przeciwnym bowiem razie łącząc swoją porażkę z cierpieniem pocieszanych, zniechęca się ich zamiast pomagać". Ty więc, o Chryste, masz największe prawo moralne, ażeby mnie pocieszyć. Tyś bowiem sam zwyciężył cierpienie, chociaż "dla siebie nie szukałeś ulgi ani pociechy. Tyś konał opuszczony przez Boga i przez ludzi. Ty sam cierpiałeś głód i pragnienie. Sam byłeś wyszydzany i poniewierany, by przed szyderstwem i poniewierką chronić grzeszników, chociaż na to zasłużyli. Tyś dobrowolnie poniósł nasze nieprawości na krzyż" (ks.Franciszek Grudniok)... Oczyma duszy widzę Cię "wykończonego, głodnego, spragnionego, zmęczonego, płaczącego... Jezusa, który potrafił być przyjacielem swoich przyjaciół" (wg św.Josemarii Escrivy de Balaguera), przeto u stóp Twojego Krzyża składam tę swoją boleść.
"O mój Jezu, Ty jeden wiesz, co serce moje przechodzi. O Mocy moja, Ty wszystko możesz, więc choć narażam się na tak wielkie cierpienie, zawsze Ci pozostanę wierną, bo wiem, że wsparta jestem szczególną łaską Twoją" (wg św.Faustyny). Bo "służąc Bogu uczciwie i będąc wierną Mu - nie mam powodu, aby załamywać się. A jeśli przy tym szukam królestwa Bożego i Jego sprawiedliwości, to On na pewno mi dostarczy wszelkich potrzebnych środków moralnych i materialnych" (wg św.J.E.jw.) do tego. Proszę więc, Panie, "zechciej udzielić mi tej łaski, ażebym się nie bała. Bym się nie bała, kiedy wszystko wydaje się nieodwracalnie stracone. Bym się nie bała, kiedy wszystkie siły ziemi wydają się być w rękach Twoich nieprzyjaciół. Bym się nie bała, skoro jestem u stóp Matki Twojej" (wg Plinia Corr?i de Oliveiry) i stoję, tak jak Ona stała u stóp Twojego krzyża.
"Ona mi dopomoże wpatrywać się w Twe Serce włócznią przebite, cierniem okolone... w Twe Serce nasycone wzgardą, cierpieniem, urąganiem i przysłuchiwać się bolesnej skardze Twojej: "Na współczującego czekałem, ale go nie było, i na pocieszających, lecz ich nie znalazłem" (Ps 69,21)" (wg św.Urszuli Ledóchowskiej). Ona pozwoli mi pamiętać o tym, że jeśli "z Tobą przeżywam Wielki Piątek, to także z Tobą na pewno przeżyję Zmartwychwstanie" (wg Marii Jurczyńskiej), bo "Twe misterium paschalne pokazuje z mocą, iż największe zwycięstwo zostaje odniesione niejako na samym dnie tego, co według ludzkich kryteriów nazywamy fiaskiem i klęską" (o.W.Hryniewicz OMI)... Bo "tajemnicą wielkich zwycięstw jest przetrzymanie wszystkiego o jeden tydzień dłużej... A jeżeli wytrzymam jeszcze jeden rok, na pewno będę wolna od kaprysów chwili. Wtedy sama uwierzę, że i ja mam charakter" (wg o.Phila Bosmansa).
Wtedy przekonam się, że "człowiek, który umie na dobre obracać swoje porażki, większy jest niż ten, co na złe używa swego powodzenia" (o.Thomas Merton OCR), bo "kiedy się wydaje, że nie ma już nieszczęśliwszego położenia i większej udręki, wówczas wystarczy, iż wspomnę sobie, że im więcej jest we mnie cierpienia, tym bliższy jest Bóg" (wg Sługi Bożego Stefana Wyszyńskiego); że mój stan obecny załamania i beznadziejności "może stanowić dla Niego okazję do wypróbowania mojej wierności i stałości. Może nauczyć mnie, że sama z siebie jestem słaba i naprawdę potrzebuję pomocy Boga i Jego łaski" (wg o.Karla Rahnera SJ). Wtedy też będę mogła zanieść pociechę innym ludziom w ich skrajnym załamaniu, bo "aby móc zrozumieć cierpienie innych ludzi, trzeba samemu cierpieć. Cierpienie sprawia, że czytamy w sercu naszego bliźniego, ono nas uczy, ile bólu jest w czyimś jęku, ile bólu w jest w jednej ludzkiej łzie" (wg ks.Jacquesa Bénignusa Bossueta).
"Tutaj więc, Panie, w tym życiu, wypalaj i wycinaj we mnie to, co chcesz; tutaj mnie nie oszczędzaj, ażebyś mnie oszczędził i przebaczył na wieki" (św.Augustyn)... Obyś mi tylko pozwolił wytrwać na tej drodze. Obyś umocnił mnie w nadziei, że bliżej mi niż dalej... A jeśli znowu przyjdą na mnie trudne chwile, pomóż mi, Panie, wziąć się w garść; pomóż powiedzieć sobie:
"Czemu ty się zła godzino
z niepotrzebnym mieszasz lękiem ?
Jesteś, a więc musisz minąć.
Miniesz, a więc to jest piękne" (Wisława Szymborska)...
Ojcze nasz ... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...
|
|