|
Część światła
I. Chrzest Pana Jezusa w Jordanie
"Nawróćcie się...!" (Mt 3,2) - wzywał swych ziomków, święty Jan Chrzciciel nad Jordanem i robił wszystko, by przygotować drogę Tobie, o Chryste... aby prostować ścieżki dla Ciebie (wg Iz 40,3), aby "chrzcić wodą dla nawrócenia" (wg Mt 3,11) - abyś mógł jak najszybciej podjąć swoje dzieło i abyś zaczął chrzcić Duchem Świętym i ogniem (Mt 3,12)... "Nawróćcie się !" - płynęło z ust proroka Ezechiela. "Odstąpcie od wszystkich waszych grzechów, aby już więcej nie były wam sposobnością do przewiny" (Ez 18,30). Tak właśnie Bóg już od początku wzywał do nawrócenia...
Jezu, Ty wiesz, że "każdy człowiek powinien szukać swego zbawienia oraz zbawienia wszystkich tych, z którymi żyje" (o.Thomas Merton OCR). Błagam więc, racz wejrzeć na tego, którego Ci polecam i daj mu łaskę nawrócenia, pokornie błagam Cię... On także kiedyś był ochrzczony ale oddalił się od Boga niczym syn marnotrawny i "opuściwszy drogi wiary, inne rzeczy uczynił centrum swojego życia" (wg Mela Gibsona), pozwalając, by ciemność przysłoniła je... Błagam Cię, Panie, uczyń to, uczyń dla jego dobra. Uczyń jak chcesz: czy nagle i w sposób dramatyczny jak nawróciłeś świętego Pawła, czy też w sposób łagodny i pozbawiony wstrząsów, byleby tylko mógł "nawrócić się i żyć" (wg Ez 18,23)... "żyć i umierać w wierze Twych świętych apostołów oraz świętego katolickiego Kościoła Twojego" (wg św.Antoniego z Padwy)... Byle odzyskał łaskę wiary. "Niewiara w Boga prowadzi bowiem do niewiary w siebie i do niewiary w ludzi... i do niewiary w życie" (ks.bp Stanisław Stefanek). A przede wszystkim "bez wiary nie można podobać się Bogu" (Hbr 11,6)...
To prawda, że "człowiek współczesny z trudem nawraca się do wiary, ponieważ przerażają go wymagania moralne, jakie ta wiara przed nim stawia" (wg Vittorio Messoriego), ale Tyś, Panie, "nigdy nie łudził swoich uczniów ani słuchaczy co do tego. Przeciwnie... gdyż stanowczo przygotowałeś ich na wszelkie trudności od wewnątrz i od zewnątrz, zawsze licząc się z tym, że kiedyś mogą odejść" (wg bł.Jana Pawła II)... Pomóż więc temu, za którego zanoszę tę modlitwę, bo "Ty i tylko Ty możesz rozświetlić jego ciemność... Ty wiesz, jak pragnę, by jego ciemność została rozświetlona. I chociaż nie wiem, czy to uczynisz, to wiem, że możesz to uczynić, a to pozwala mi przynajmniej prosić o to" (wg bł.Johna Henryego Newmana).
Pomóż zrozumieć mu, że wiara to bezgraniczna ufność w to, iż jesteś odpowiedzią na każde jego pytanie. Pomóż mu pojąć, jakie to szczęście móc odkryć w sobie wiarę, bo "samo już istnienie Boga stanowi nakaz nawiązania z Nim kontaktu... My istniejemy tylko dlatego, że On istnieje; bo Jemu zawdzięczamy życie i wszystko, co z naszym życiem wiąże się. Bez Niego wszyscy jesteśmy niczym, w ogóle by nas nie było" (wg ks.Franciszka Grudnioka).
Racz go przekonać jak "nieszczęsny jest ten człowiek, który tak bardzo się odwrócił od Pana Boga swego, że już nie może dostrzec Go" (wg Erazma z Rotterdamu). Nie może doznać łask, jakimi Bóg obdarza swoje duchowe dzieci, kiedy "wygasza im wszelkie nerwowe wzburzenia, kiedy wycisza ich napięcia i niweluje zgrzyty życia... kiedy sprowadza pokój wewnętrzny, przywraca równowagę oraz osłania je przed zbytnim fatygowaniem serca wobec drobiazgów życia" (wg ks.Włodzimierza Sedlaka). Tak łaską swą uzdrawia rozbite dusze ludzkie. Proszę więc, pomóż pojąć mu, jak wielkie łaski go czekają, jeśli nawróci się. Pomóż zrozumieć, że "nawrócenie jest objawieniem się wzajemności; jest uwierzeniem w Boga, który pierwszy nas umiłował" (bł.J.P.II jw.).
Ufam Ci, Panie mój, gdyż wiem, że "nie chcesz zgubić nawet niektórych, ale chcesz wszystkich doprowadzić do nawrócenia" (2P 3,9). Ufam, bo jesteś dobrym Pasterzem, bo sam mówiłeś, że zostawiasz dziewięćdziesiąt dziewięć owiec, aby szukać tej jednej owcy zagubionej i odnalazłszy "cieszysz się nią bardziej niżeli tymi, które nie zabłąkały się (Mt 18,13). Ufam, że w porę pohamujesz tę moją zabłąkaną owieczkę, aby nie brnęła między ciernie; że jej pomożesz pojąć, iż "wymagania Boże nie są [skrojone] ponad miarę ludzkich możliwości, bo jeśli przyjmie je w duchu wiary, to znajdzie w Bogu również tajemnicze siły do tego, by im sprostać" (wg bł.J.P.II jw.)...
Ufam, że ją przekonasz, iż "niczego od nas nie wymagasz, nie grozisz i nie brzydzisz się żadnego brudu, bo wszystko to, co nasze, co ludzkie i ułomne ginie w ogniu Twojej miłości... Ciebie nie ranią nasze grzechy, ale nasz lęk przed Tobą" (wg PJ do Anny Dąmbskiej). "Niech więc nie boi się, bo przecież Bóg nie chce zrobić mu nic złego" (wg św.o.Pio); niech wie, że tylko taki "człowiek, który nie wierzy w nic, wszystkiego boi się" (Bernard Shaw).
Niechaj nie czeka na to, że Bóg sam zadecyduje o jego nawróceniu, gdyż Bóg "nie zmusza nikogo, nie łamie woli człowieka, szanując naszą wolność i naszą godność ludzką. Bóg tylko proponuje, człowiek zaś może skorzystać z Jego oferty lub nie" (wg ks.R.Rogowskiego). Ale też "niechaj nie próbuje sam się nawracać, bo nie starczy życia mu. Zresztą Bóg wcale tego nie żąda... Nie żąda nawet pierwszego kroku; wystarczy Mu nieśmiałe podniesienie głowy" (wg ks.Mieczysława Malińskiego). Niech więc "przekaże siebie, serce i umysł, duszę i wolę, dom oraz całe swoje życie, Tobie, o Panie nasz... Niechaj się upokorzy, [a to już będzie wiele]... Niech Ci zaufa jako swemu Zbawicielowi i niech się podda jako Panu, byś mógł kształtować jego charakter, naginać go do swojej Woli" (wg Johna Stotta), abyś nie musiał go "wymazać ze swej księgi" (wg Wj 32,33)...
Wiem, że "nie jestem godna tego, by Ci polecać bezbożnika, lecz wiem i to, że niczym bardziej nie mogłabym ucieszyć Serca Twojego, Panie mój, niż tym, że błagam Cię o miłosierdzie dla grzesznego. Ty bowiem bardziej chcesz mnie wysłuchać, niż sama tego pragnę... Prawda, że liczne grzechy moje wciąż wołają o pomstę do Twej sprawiedliwości, lecz Twoja Krew najdroższa woła głośniej niż one. Proszę Cię zatem, wspomnij na prace i na uciski jakie cierpiałeś szukając bezbożnych jak on; wspomnij na czułość z jaką ich przytulałeś do Serca. Wspomnij na jęki i błagania, i na modlitwy, które do Ojca przesyłałeś... na pot i Krew przelaną dla nich i nie dozwalaj, by te boleści zaprzepaściły się"...
Jezu, Tyś sam zapewniał, że "nasza współpraca z Tobą, wierna i wytrwała, potwierdza wybór naszej woli i nasze zrozumienie; naszą odpowiedzialność i naszą miłość do tych zagubionych braci. A skoro naszą wolą jest wzywanie Ciebie ku pomocy, ona Ci daje prawo wkraczania z Twoją Mocą" (wg PJ do Anny Dąmbskiej), bo "najmilsza jest Ci modlitwa o nawrócenie grzesznych dusz, która jest zawsze wysłuchana" (PJ do św.Faustyny). Czekam więc, Panie, z nadzieją na obiecaną pomoc, na wielką łaskę Twoją... Czekam, ufając bezgranicznie w skuteczność tej modlitwy. Czekam, ufając słowom świętego, który starał się nas przekonać: "Uwierzcie w moc różańca. Nie oparł mi się żaden grzesznik, skoro oplotłem go różańcem" (św.Ludwik Maria Grignion de Montfort). I ja zgadzam się z nim .
Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...
II. Pan Jezus objawia swoją chwałę na weselu w Kanie Galilejskiej
Ty wiesz, o Chryste, że bezbożnicy, jak tamten krnąbrny syn marnotrawny, nie zamierzają szukać pomocy ani u Ciebie, ani u Twojej Najświętszej Matki, która jest w stanie wszystko uprosić, jak na weselu w Kanie (J 2,3)... Ty wiesz, że w swojej pysze są tak bardzo zadufani w sobie, że Bóg im niepotrzebny, dlatego wcale nie chcą swojego nawrócenia. Tak i ten, którego polecam w tej pokornej modlitwie, musiałby "zrzucić z piedestału swoją człowieczą pychę, zniweczyć niezależność... Musiałby klęknąć przed Tobą" (Jean Lafrance) i stanąć w prawdzie przed Twym obliczem, a to dla niego dzisiaj jeszcze niewykonalne... Musiałby chociaż raz pomyśleć, że "jak złodziej przyjdzie dzień Pański, w którym niebo ze świstem przeminie, gwiazdy się w ogniu rozsypią, a ziemia i dzieła na niej znikną" (2P 3,10). Wtedy, być może, przyznałby, że "przed Twoim obliczem - prochem jest tylko i niczym" (wg Adama Mickiewicza), ale na dzień dzisiejszy to dla niego za wiele...
"Głupie serca - mówiłeś, Panie, o takich, jak on - serca ze spiżu, w których echem odbija się własne potępienie" (do PJ do Małgorzaty Balhan). Proszę więc, zechciej pomóc mu pomyśleć "o zatwardziałości swego [głupiego] serca, o swojej wielkiej słabości, o swoim zaślepieniu, o swojej nikczemności, o swojej zmysłowości, o oziębłości względem Boga, o swoim przywiązaniu do stworzeń, o tylu innych grzesznych skłonnościach, które wciąż rodzą się w jego zepsutej naturze" (Ojciec Święty Leon XIII).
I "niech się nie uważa za sprawiedliwego. Niech się nie waży podnosić karku wobec Boga, który widzi jakie co jest" (św.Augustyn)... Dopomóż mu zrozumieć, że "przez swoją zatwardziałość i poprzez swoje serce nieskłonne do nawrócenia, już dzisiaj skarbi sobie gniew na ów dzień gniewu i objawienia sprawiedliwego sądu Twego, bo Ty oddasz każdemu według uczynków jego" (wg Rz 2,5-6), bo "Ty wymierzysz karę wszystkim ludziom bezbożnym" (wg Syr 12,6)... A wtedy "straszny będzie los bezbożnych jak i wrogów Boga". Niechaj rozważy to. Niechaj "wyzyska chwilę sposobną, bo dni są złe" (wg Ef 5,16)...
Prawda, że "ciężko jest nawrócić tych, którzy nie wybrali Boga" (MB w Medjugorie). Jeśli więc "tylko cud może nawrócić takich ludzi... cud na miarę wskrzeszenia zmarłego" (wg św.Tomasza z Akwinu) - to, błagam, Jezu, uczyń cud... Racz wejrzeć na tę jego bezbożną, biedną duszę i nawróć ją, i przemień tak, jak przemieniłeś wodę w wino w Kanie Galilejskiej (J 2,9)... Uczyń cud jego nawrócenia choćby ze względu na tę modlitwę, na moją prośbę, na moją wiarę, jak to zrobiłeś dla człowieka sparaliżowanego (Mk 2,3-11). On także sam o nic nie prosił, ale za niego prosili Cię jego przyjaciele; ale przynieśli go na łożu i opuścili poprzez dach prosto pod Twoje stopy. Mieli bowiem głęboką wiarę, wiele dobroci dla bliźniego, Ty zaś, "widząc ich wiarę" przywróciłeś mu zdrowie.
Tyś sam powiedział, Panie nasz: "Nie potrzebują lekarza zdrowi, ale ci, którzy się źle mają" (Mt 9,12), błagam więc, racz uleczyć go, bo ma się bardzo źle; z każdym dniem coraz gorzej... Bo opłakany jest jego stan, bo tak realnie bliskie jest niebezpieczeństwo utraty Boga już na zawsze. Niechaj więc "Twoje Boskie zadośćuczynienie opłaci sprawiedliwość Ojca Niebieskiego... Niechaj błogosławieństwo, chwała i dziękczynienie... i ofiary Twojego najświętszego Serca - zgładzą jego niewierność, bluźnierstwa, złorzeczenia... Niech Twe poddanie się Woli Ojca wymaże jego pychę i nieposłuszeństwo, i niechaj rany, które rozdarły Twoje człowieczeństwo, zadośćuczynią jego niewstrzemięźliwości... Niech Twoja Boska miłość i Twoje cnoty wynagrodzą jego nieprawości". Dla Ciebie bowiem nie ma nic niemożliwego (wg Łk 1,37)...
Zechciej w nim stworzyć "serce czyste i odnów w nim moc ducha", i daj mu poznać "jakie to szczęście być całkowicie w Bogu, który kocha swoich, ochrania ich, kieruje nimi... prowadzi ich do portu upragnionej wieczności" (św.o.Pio)... Jakie to szczęście, móc wypięknieć dzięki wpływowi Boga. Tak długo bowiem, "póki człowiek żyje z dala od Niego, podobny jest do witraża, którego nie rozświetla żaden promień słońca; ale kiedy wystawić witraż na światło Boże, natychmiast staje się przepiękny i wspaniały" (o.Pierre Descouvemont)...
Święty Jan Bosco wspominał, że "często spotykał dusze tak bardzo zatwardziałe, iż nie pozostawiały żadnej nadziei na zbawienie, dlatego dostrzegano jedynie konieczność podjęcia względem nich najsurowszych środków, a jednak nawet takie dusze ugięła tylko miłość". Niech więc Najświętsza Matka Twoja obdarzająca łaskami, pozyska go przez swoją miłość macierzyńską. Niech go urobi i ukształtuje na podobieństwo Boże... i przyprowadzi przed Twe oblicze jako takiego, który "umarł, a znowu ożył; który zginął, a odnalazł się" (wg Łk 15,32). Ty bowiem "nie chcesz śmierci [nawet] występnego, lecz by się nawrócił i żył" (wg Ez 18,23). I w tym moja nadzieja...
Jeśliby sam zechciał Cię szukać, jeśliby nawet nie dowierzał w to, że istniejesz, to i tak, byłby to bardzo dobry znak, bo i Jan Chrzciciel pytał Cię: "czy Ty jesteś Tym, który ma przyjść, czy też innego mamy oczekiwać ?" (Mt 11,3). A Ty, o Chryste, nie czyniłeś mu wyrzutów... tylko wskazałeś na swoje znaki, na czyny i na słowa. One to bowiem dały świadectwo temu, żeś jest prawdziwym Mesjaszem, który od wieków był zapowiadany przez proroków... Jan nie obawiał się pytać o to, co trudne i w ten sposób stał się rzecznikiem wszystkich wątpiących i szukających prawdy o Tobie, o Bogu. Niech więc i ten, którego w modlitwie Ci polecam, poszuka w treści Ewangelii odpowiedzi na te pytania, które nurtują go.
Niech uświadomi sobie to, że "w naszym życiu tyle świateł pojawia się i świeci, aby nas doprowadzić do Pana. Między tymi światłami, jedno świeci jaśniej niż inne, nawołuje i oczekuje, a jest nim Maryja" (ks.kard. Anastasio Ballestrero); ta sama, która w Kanie wstawiła się do Ciebie (J 2,3). Ta sama, która przyśpieszyła cudowną Twą działalność... Ciebie zaś, Matko Przenajświętsza, "Matko Nieustającej Pomocy - błagam, wspomnij na Krew Boskiego Syna Twego wylaną dla zbawienia dusz i na boleści jakie Twe macierzyńskie serce przez nas wycierpiało... [Błagam, okaż mu litość swoją] jak również wszystkim tym nieszczęsnym, którzy żyjąc z dala od Boga nie korzystają ze zbawczych zasług Pana Jezusa ani z łez przez Ciebie wylewanych... Ofiaruj za nich Krew Syna swego wraz z zasługami Twoich boleści i wspieraj mnie w moim pragnieniu pozyskania dla Pana - nie tylko tego, za którego zanoszę tę modlitwę, lecz także wielu innych dusz", bo "każda wznosząca się dusza, podnosi cały świat" (Elisabeth Leseur).
Niech "nie zwlekają z nawróceniem i niech nie odkładają tego z dnia na dzień. Nagle bowiem gniew Boga może na nich przyjść i zginą w dniu wymiaru Jego sprawiedliwości" (wg Syr 5,7)... Proszę Cię, wołam całym sercem i całą swoją duszą, i "nie przestanę wołać aż nie wysłuchasz mnie. O Matko miłosierdzia, ufam, że otrzymam tę łaskę, ponieważ proszę Ciebie o nią przez nieskończone zasługi Najdroższej Krwi Twojego umiłowanego Syna. O Maryjo, Matko najsłodsza, racz udzielić tej łaski".
Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...
III. Głoszenie królestwa Bożego i wzywanie do nawrócenia
Boże mój... Ciągle mam przed oczami syna marnotrawnego... Jakże podobny jest do niego ten, za którego się modlę... do tego zuchwałego młodzieńca, który zrywając wszelkie więzy ze swoim ojcem i żyjąc z dala od niego znalazł się w takiej nędzy, że pragnął jeść karmę dla świń (Łk 15,16)... Rozrzutny dziedzic znacznych dóbr, który mógł w domu ojca mieć wszystko - tam nie miał nawet strąków, bo "nikt mu ich nie dawał"... Tak oto młodzian z dobrego domu spadł do poziomu świń, podobnie jak bezbożnik, który mnie niepokoi... Proszę więc najpokorniej, zechciej wejrzeć na niego, bo przecież to jest dziecko Twoje, dziecko królewskie, które nawet nie wie, kim jest (Rz 8,17 i Jk 2,5)...
Proszę, gdyż wiem, że Ty, o Panie "nie rezygnujesz ze swych dzieci, nawet tych, które stają plecami do Ciebie" (Sługa Boży Stefan Wyszyński) i wierzę, że pomożesz mu nawrócić się... że go przekonasz, iż "myślenie o Tobie wcale nie jest za trudne ani wyczerpujące... Owszem, z początku stawia opory nasza natura ciążąc ku ziemi i ku lenistwu, które paraliżuje nas. Opory stawia w nas zły duch, pragnąc nas zainteresować wszystkimi innymi sprawami, byle nam nie dać czasu na myślenie o Tobie. Tysiące błahostek szczelnie wypełnia nasz czas od rana do wieczora, nie pozwalając wejść w głąb siebie, do tego ukrytego miejsca, w którym Ty czekasz nas" (wg ks.Franciszka Grudnioka). Musi więc starać się pokonać wszystkie te przeciwności. I choć dziś jeszcze ma "w nodze cierń, który przeszkadza kroczyć do Ciebie" (do Małgorzaty jw.) - niech choć spróbuje, a Ty sam będziesz jego nagrodą !
O Jezu, Synu Boga żywego, Ty wiesz, jak bardzo trudno jest nawrócić bezbożnika, bo "choćby i umarli przyszli, by dać świadectwo - i tak im nie uwierzy" (wg Łk 16,31). Mimo to, ufam, że i on zrozumie, iż "życie bez Boga, to jest życie zwierzęce; [że wreszcie się nawróci i pogodzi się z tą prawdą], iż człowiek, który nie chce uznać istnienia Boga - sam siebie stawia bardzo nisko, wprost na poziomie zwierząt" (PJ do Małgorzaty Balhan). Jeśli więc będzie nadal trwał w swojej bezbożności i "jeśli nie zechce powtórnie się narodzić, nie będzie mógł zobaczyć Królestwa niebieskiego" (wg J 3,3)... Niech więc nawróci się, a "Bóg przebaczy mu, kiedy opowie się za dobrem i przyjmie go na pewno. A nawet wyjdzie mu naprzeciw jak to uczynił ojciec syna marnotrawnego" (wg ks.Mieczysława Malińskiego)...
To prawda, że jest krnąbrny, uparty i wygodny, a przy tym zniewolony przez dobra tego świata. Prawda, że nie zamierza zmienić swojego życia, mimo to, błagam, Panie, racz nie odtrącać go. Pokieruj jego decyzjami tak, by mógł zbliżyć się do Boga, nawet jeżeli by to miało oznaczać rezygnację z jego własnej wygody i jego przyzwyczajeń... Niech idzie choćby z ciężkim krzyżem na ramionach. Niech się potyka, niech upada, byleby szedł do Niego, bo "kto ratuje duszę, ten ratuje wszystko, kto traci duszę, traci wszystko" (św.Jan Bosco). Takie są konsekwencje...
Racz go ośmielić, by "nie myślał, że jest niegodny, by powrócić... Racz go obdarzyć świętą odwagą dzieci Bożych, bo Ty, o Panie, wszystkich nas kochasz, tak jak przenigdy nie będziemy przez nikogo kochani: całą czułością Twego Serca. I powiedz mu, że chcesz zapomnieć czym był, czym jest, a myśleć tylko o tym czym mógłby być, o ile zechciałby" (wg PJ do Małgorzaty jw.). "Nie ma bowiem nic piękniejszego niż zjednoczenie Boga ze swoim stworzeniem" (św.Jan Maria Vianney)...
"Niech nie tłumaczy się, że wróci, kiedy stanie się godny: gdy się wyzwoli ze swych nałogów, gdy zwalczy swoje wady... kiedy rozwiąże wszystkie swoje problemy życiowe" (wg ks.M.M.jw.). "Nie chodzi bowiem o to, że powinien stać się lepszy nim zaprosi Go do siebie. Raczej odwrotnie... bo skoro nie może się poprawić, Ty pierwszy musisz przyjść do niego" (wg Johna Stotta) i dopomóc mu w tym. Niechaj nie czeka na to aby "zacząć Go kochać wtedy, kiedy nareszcie pozna, że sam jest jednak niczym" (do Małgorzaty jw.), lecz "niech nie stawia Ci oporu, gdy do niego przemówisz" (wg Hbr 12,25). I niech zrozumie, że "jeśli Bóg będzie z nim, to któż przeciwko niemu ?" (wg Rz 8,31). Bo
"W wietrze Boga stanąć,
To okryć się [tą] mocą,
Przed którą gwiazdy z trwogi
Niczym liście trzepocą" (Wojciech Bąk)...
Niech "nie czeka na jakieś nadnaturalne światło z nieba ani na jakieś specjalne emocjonalne przeżycie, które by miało go opanować. Niechaj nie czeka ani chwili, bo czas szybko przemija i przyszłość jest niepewna. I może nigdy już nie będzie miał lepszej możliwości" (wg J.S.jw.). "Może być tak, iż tylko raz, i nigdy więcej, Bóg przejdzie obok i da mu znak" (wg M.J.Kononowicza), więc dłużej niechaj nie ryzykuje....
Ja wiem, że muszę być cierpliwa, bo Tobie, Boże, "nie trzeba wyznaczać terminów" (św.Teresa Benedykta od Krzyża). Proszę Cię jednak, nie odkładaj nawrócenia grzesznika. Daj mi doczekać tej radości, jaka bywa udziałem nieba, gdy grzesznik się nawraca (Łk 15,7), bo "człowiek bardziej cieszy się z ocalenia duszy, która się wydawała już zupełnie stracona, albo wyrwanej z zagrożenia, niż z ocalenia takiej, dla której nigdy nie gasła nadzieja, bo osaczające ją niebezpieczeństwa były mniej straszliwe" (wg św.Augustyna). Pomóż za niego "modlić się sercem, bo tylko wtedy stopi się lód w jego opornym sercu, znikną wszelkie przeszkody, a nawrócenie będzie łatwe jeśli zechce je przyjąć" (wg MB z Medjugorie)...
"Nie pozwól, aby mnie zwyciężyło zmęczenie, lecz dopomóż do końca nie ustawać w modlitwie i trwać, póki nie będę żąć tego, co już zasiałam" (wg św.Augustyna jw.)... Nie pozwól zwątpić o łasce Bożej, bo to już byłby grzech przeciw Duchowi Świętemu. I zechciej natchnąć do modlitwy tych, którym nie jest obojętny dalszy jego los. Niech zrozumieją, że "bezczynne czekanie jest winą" (do Małgorzaty jw.). Tyś bowiem sam powiedział przez usta Ezechiela: "Jeżeli nic nie mówisz, by występnego sprowadzić z jego drogi - to on umrze z powodu swej przewiny, ciebie jednak obarczę odpowiedzialnością za jego śmierć" (Ez 33,8).
Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...
IV. Przemienienie Pana Jezusa na górze Tabor
"Dałem się znaleźć tym, którzy Mnie nie szukali, objawiłem się tym, którzy o Mnie nie pytali" (Iz 65,1) - powiedział kiedyś Bóg poprzez usta proroka. Błagam Cię zatem, Panie, racz objawić się i temu, którego Ci polecam; za którego zanoszę tę pokorną modlitwę. On też nie szuka Boga i nie pyta o Niego, więc Ty, o Jezu, z łaski swojej zechciej wyjść mu naprzeciw. Wyjdź na spotkanie jak wyszedł ojciec tamtego syna marnotrawnego. Wyjdź ze swoją miłością, gorąco błagam Cię... Jest "tyle możliwości i tyle dróg do Ciebie, ile jest ludzi, bo Ty masz inną drogę dla każdego człowieka" (wg Sługi Bożego Stefana Wyszyńskiego). Ty wiesz najlepiej, która z nich sprowadzi go przed Twe oblicze, by mógł doświadczyć Twej Boskości, jak tamci, na Taborze (Mt 17,5-6)...
Pomóż usłyszeć mu, że Ty "stoisz u drzwi i kołaczesz" (wg Ap 3,20)... "Nie łomoczesz w nie, ale pukasz. Nie usiłujesz otworzyć ich siłą... Mówisz do niego, choć jest za drzwiami, ale nie krzyczysz, choć to Twój dom ! Ty jesteś architektem, planistą tego domu. Tyś jego budowniczym i jego wykonawcą. Ty jesteś jego Panem, bo go kupiłeś za cenę swojej Krwi... Mógłbyś pchnąć drzwi swoim ramieniem. Mógłbyś nakazać mu otworzyć, a jednak prosisz o to... Stoisz cierpliwie, pukasz łagodnie, przemawiasz delikatnie" (wg Johna Stotta). Przeto "niech nie zamyka swych uszu na Twój głos, lecz niech otworzy swoją duszę, a wtedy łaska Twoja przemówi i do niego... Powoli będzie wskazywała jak winien działać w każdej okoliczności życiowej; jak zachowywać się wobec swojej rodziny i wobec swoich spraw...
Niechaj spróbuje zrobić chociażby małą próbę, a sam zobaczy, jak "powoli zacznie rozciągać się łańcuch Twych Bożych łask, albowiem - w dobrym, jak i w złym, wystarczy tylko rozpocząć. [Niech się przekona, że tak jest i że] ogniwa łaski przyciągają się wzajemnie. Jeśli więc dzisiaj zechce posłuchać głosu Twego, jeśli pozwoli Ci zadziałać w swoim sercu, to jutro będzie lepiej słyszał, a potem - jeszcze lepiej. W ten sposób będzie coraz więcej przybywać światła w nim i będzie wzrastał pokój, a jego szczęście z każdym dniem będzie się utrwalało" (wg PJ do Sługi Bożej Józefy Menéndez)...
"Powróćcie do Mnie przez prawdziwą skruchę za wasze grzechy" - mówiłeś do takich jak on. "Kocham was i przebaczam, lecz nie czekajcie dłużej. Podejdźcie do Mnie. Życie jest wam dane jeszcze na krótki czas, byście mogli żałować za swe niesprawiedliwości" (PJ do Małgorzaty Balhan). Błagam więc, aby ten, którego Ci polecam, otworzył się czym prędzej na Twój miłosny zew i by pozwolił wreszcie zadziałać łasce Twojej... Racz "zedrzeć z niego skorupę niewiary i racz miłością rozpłomienić jego serce. Uchroń go przed ziemskimi skutkami jego grzechów, by mógł w promieniach łaski Twojej oczyścić się, uwierzyć i wejść na drogę zbawienia" (wg Władysława Jana Grabskiego), aby "nie zginąć, lecz aby mieć życie wieczne" (wg J 3,16) z Tobą... Ześlij mu "pomoc Ducha Świętego. Bez Niego bowiem nie będzie mógł wyrzec: "Panem jest Jezus" (wg 1Kor 12,3)...
Niech na początek "uwierzy, że jesteś Synem Bożym i że umarłeś, aby stać się jego Zbawicielem. To mu wystarczy, reszta przyjdzie w swoim czasie" (wg J.S.jw.)... Reszta, czyli "przyjęcie za prawdę, że Ty, o Chryste, jesteś Słowem Boga Ojca, że w Tobie się objawił Bóg, abyśmy potrafili wyrwać się ze zła, byśmy wiedzieli jak żyć... Reszta, czyli uznanie Cię za swego Mistrza, Nauczyciela; zachwycenie się Tobą, Twoją Osobą, Twoim widzeniem świata, ludzi, Boga; Twoją czułością, delikatnością, Twoim stosunkiem do ludzi odrzuconych przez społeczeństwo, do grzeszników i celników. Twoją odwagą, Twoim spokojem, Twoją mądrością, Twoją wspaniałomyślnością, wyrozumiałością wobec wrogów. Twoim sposobem rozwiązywania problemów, Twoją bezkompromisowością, sensem, jaki nadałeś swemu życiu... Reszta, czyli zachwycenie się Tobą, a przede wszystkim staranie się, by Ciebie naśladować, być podobnym do Ciebie, by kierować się w życiu Twoimi naukami zawartymi w Ewangelii... Wreszcie - uznanie Twojego życia za swój model" (wg ks.Mieczysława Malińskiego)... Ta cała reszta, która stopniowo będzie stawała się coraz głębszym wyrazem wiary w Boga, w którym Ty, Panie, z Ojcem i Duchem Świętym stanowicie jedno...
Niech wie, że "grzesznik, który Cię szuka, nie jest już w Twoich oczach grzesznikiem, lecz umęczoną duszą na drodze do Światła i Prawdy"; zwłaszcza, gdy szuka Cię wytrwale i w pokorze. Dla Ciebie bowiem "nie jest ważne, kiedy ktoś zwraca się ku Tobie" (wg Anny Dąmbskiej), czy u zarania życia, w młodości czy w starości, byle uwierzył w Ciebie, byleby się ukorzył i uznał swoje winy. Bo
"Prędzej świat zaginie,
Niż Ty wzgardzisz pokornym,
Choćby nie wiem, jak długo
Był przeciw Tobie spornym" (Jan Kochanowski)...
Ufam, że jeśli mu pomożesz, także i on pokocha Cię jak święty Piotr, który po swoim nawróceniu nie tylko Cię pokochał bardziej niż wszyscy inni, ale świadomie i dobrowolnie przyjął okrutną śmierć. Twoje spojrzenie kochające miało dla niego tak wielką moc (Łk 22,61), że w jednej chwili stał się człowiekiem przemienionym. Proszę więc, racz i tego, którego Ci polecam, ogarnąć swym spojrzeniem...
"Któż się potępi ?" - pytał święty Maksymilian Maria Kolbe. "Kto nieba nie zdobędzie...? Chyba ten nierozumny, uparty nienawistnik samego siebie, który świadomie i dobrowolnie zbawić się nie zamierza; który nawet od Matki najlepszej ucieka gardząc Jej pośrednictwem". Niechaj więc jak ten strażnik więzienny, który zrozumiał, że potrzebuje zbawienia; który miał dość pokory, by prosić świętego Pawła o pomoc (Dz 16,30) - i on poprosi kapłana o oczyszczenie z grzechów, aby nie upadł pod ciężarem strasznej ich świadomości.
Ty wiesz, o Panie, że "tak jak zbawienie świata, jak odkupienie świata czyli nawrócenie człowieka idzie poprzez Twój Krzyż - tak ciągłe nawracanie grzeszników idzie przez nasze krzyże, poprzez nasze cierpienia" (wg bł.Jana Pawła II). Mimo to, proszę, "nie chciej go nawracać pośród nocnych ciemności przez jakieś groźne widziadła, przez strachy, czy przez jakieś znaki niewytłumaczalne, które by były marnym tworzywem rozdygotanej wyobraźni, igraszką osłabionych zmysłów, gorączkowym marzeniem omdlałego ducha, poronionym płodem cielesnej ułomności, nowym błędem... ale mu objaw swoją prawdę przy świetle dziennym. Zechciej mu ją objawić wtedy, gdy będzie czuwał z całą przytomnością, kiedy duch zdolny będzie przyjąć, mocno wszczepić ją w siebie na dobry owoc w przyszłości" (wg Seweryna Goszczyńskiego) - pokornie proszę Cię...
Pozwól mu pojąć Twój majestat, pozwól mu ujrzeć w Tobie Boga, by mógł z największym przekonaniem wyznać, jak tamci apostołowie: "jak dobrze, że tu jestem" (wg Mt 17,4). Bo "człowiek winien dobrowolnie odpowiedzieć Bogu swą wiarą. Bo nikogo wbrew jego woli [nigdy] nie wolno zmuszać do przyjęcia wiary" (wg bł.J.P.II jw.).
Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...
V. Ustanowienie Eucharystii
"Albo już teraz jesteś w niebie - ostro ostrzegał ksiądz Maliński - albo w nim nigdy nie będziesz. Albo już teraz starasz się być złączony z Bogiem albo się nigdy z Nim nie złączysz. Albo już teraz chcesz żyć w prawdzie, sprawiedliwości, wolności, pokoju, miłości albo tak nigdy żyć nie będziesz". Proszę więc, Panie, racz skierować te wstrząsające słowa do człowieka, który swym bezbożnictwem zasmuca serce moje. Niechaj już nie odkłada swojego nawrócenia, bo może mu zabraknąć czasu - Ty, Panie, o tym wiesz...
Przekonaj go, że "tylko wiara może go uratować i skłonić do życia dla nieba. Jakąż bowiem nadzieję może mieć na tej ziemi człowiek żyjący bez Boga ? Żadnej... Dla niego śmierć oznacza koniec udręczonego, pustego życia. Jakaż więc musi być rozpacz tego człowieka, który przez cały czas przesadnie był przywiązany do ziemi, a teraz nadszedł i dla niego ten ciężki moment, kiedy musi nieodwołalnie opuścić ziemię, na której dotąd żył... Wtedy to w całej okropności widzi znikomość tego, co było jego radością, a jednocześnie męcząca myśl nie daje mu spokoju...
Nieszczęsny, wokół siebie widzi tylko ciemność... Światło dla niego nie zaświeci, bo nigdy go nie zauważał. Jeżeli więc nie przyjdzie Twoja szczególna pomoc, odejdzie tak jak żył... bez Boga" (PJ do Małgorzaty Balhan)... Proszę więc, błagam z całych sił, wejrzyj na tego nieszczęśnika, którego Ci polecam. A "jeśli nawet wyda się mu, żeś w jego duszy obumarł - przekonaj go, że to złudzenie, bo nawet gdyby zapomniał Tobie - Ty i tak w nim nie umrzesz. Ty żyjesz i przez miłość swoją możesz wydobyć ją nawet w ostatniej chwili z niedoli zapomnienia, a może i z niewiary... i doprowadzić do siebie" (wg Sługi Bożego Stefana Wyszyńskiego) jeśli sam tego zechce... Ty, Panie, który jesteś blisko, w Najświętszej Eucharystii i pozostaniesz pośród nas aż do skończenia świata (Mt 28,20) - dopomóż mu zrozumieć "jacy ludzie są piękni, kiedy znajdują się w zasięgu Słowa Bożego, w zasięgu Eucharystii" (wg bł.Jana Pawła II)...
Prawda, że rzadko zdarza się, by ktoś jak tamten dobry łotr, niespodziewanie zmienił się i nagle przyjął Twoją łaskę nawrócenia (Łk 23,39-43), gdyż proces ich powrotu zwykle przebiega w czasie. I chociaż swoim "miłosierdziem ścigasz grzeszników na wszystkich drogach, a Serce Twe raduje się, gdy wracają do Boga... Choć zapominasz o goryczach, którymi je poili, ciesząc się z ich powrotu" (wg PJ do św.Faustyny), to jednak świadomość dusz ludzkich zwykle dojrzewa stopniowo, dlatego powoli odkrywają swój stan. Proszę więc, Panie, miej cierpliwość dla tego, który tak straszliwie zasmuca moje serce i pomóż mu wejść choćby na tę długą drogę nawrócenia. A jeśli już się zdecyduje, to wspieraj go, dodawaj siły i obdarz odpornością na ataki nieprzyjaciół... Niech wie, że jeśli się "zawstydzi Ciebie i Twoich słów przed swoim otoczeniem wiarołomnym i grzesznym, Ty, Syn Człowieczy, także będziesz wstydził się go, gdy przyjdziesz w chwale swego Ojca wraz z aniołami świętymi" (wg Mk 8,38).
Niech wie i to, że dobry Bóg "daje wszystkim wystarczającą łaskę do zbawienia. Kto ją odrzuca, popełnia względem Stwórcy niesprawiedliwość. Wtedy sprawiedliwość Boża przywraca naruszoną równowagę z winy niewdzięcznego stworzenia, które nie przyjmuje dobrze darów Bożych" (PJ do ks.Don Ottavio Micheliniego). Jeśli więc mimo wszystko, nadal będzie trwał w uporze i nie doceni Bożych łask i Bożej cierpliwości, to niech się dowie, że istnieje jeszcze inna droga, bo "kiedy wszystkie środki łagodne nie trafiają do duszy, Bóg miłosierny i wtedy nie opuszcza jej, ale chwyta się środków surowości i kary, by opamiętać zbłąkanych" (bł.Michał Sopoćko). Tak więc "jeśli ratunkiem może stać się kalectwo, czy potępienie otoczenia, długotrwała choroba, nędza, więzienie, głód... brak pracy, samotność czy utrata majątku - Bóg dopuści na niego tak bolesne lekarstwa" (wg PJ do Anny Dąmbskiej). I z łaski Bożej może być tak, że "krzyż ten każe mu nawet spojrzeć w oczy śmierci, ażeby ona nie zajrzała w jego w oczy, zupełnie do niej nie przygotowanemu" (wg br.Tadeusza Rucińskiego FSC).
Może się jednak zdarzyć, że "lenistwo duszy odrętwiałej zbyt długą bezczynnością sprzeciwi się lekarstwom Twoich bezcennych łask, a na upominanie będzie zatykać sobie uszy. [Proszę więc, pomóż mu zrozumieć, że w takiej sytuacji] Ty przestaniesz nalegać i pozwolisz mu zasnąć w tych nieszczęsnych ciemnościach" (wg bł.M.S.jw.) jak "Judaszowi będącemu obrazem takich dusz, które za nic na świecie nie chcą dać się uratować...
Aby ocalić nieszczęsnego - wszystkiego próbowałeś: dobroci i współczucia, a kiedy było trzeba, to nawet groźby - [wszystko na nic]... I upadałeś mu do kolan, nogi mu umywałeś, lecz on niczego nie zrozumiał. Nie dał się wzruszyć, więc musiałeś zostawić go w tym zatraceniu". I to był jego koniec. Proszę więc, Chryste, jeszcze raz, dopomóż w porę się nawrócić temu, którego Ci polecam i powiedz mu, że jeśli kiedyś, "w wielkim przestrachu, wreszcie będzie chciał przyjść do Ciebie, to niech nie liczy na to, że zechcesz przyjąć go, bo serce jego będzie poruszał tylko strach, a nie miłość... ["Będzie szukał ratunku, ale nie znajdzie go" (Ez 7,26). "Będzie Cię prosił, ale Ty nie odpowiesz mu" (wg Prz 32,35)]... Wielu z tego powodu już na zawsze umarło. Dla nich już nic nie mogłeś zrobić. Dla nich Twoja ofiara stała się już daremna. Twierdzili bowiem, że są tym, czym wcześniej być powinni, lecz takimi nie byli. Tym już nie mogłeś odjąć nic z ich przeraźliwej nędzy" (wg PJ do Małgorzaty jw.)...
"Gdyby grzesznicy - mówił święty Jan Maria Vianney - tak naprawdę zaczęli myśleć o wieczności, o tym straszliwym "zawsze", od razu nawróciliby się". Niech on o tym pomyśli. Mnie zaś, pokornie proszę Cię, zechciej obdarzyć cierpliwością, a przede wszystkim - wytrwałością w modlitwie ustawicznej. "Zrobiłam wszystko, co było możliwe, [aby nawrócić go do Boga], a co jest niemożliwe - jeszcze zrobię" (Maria Teresa Carloni). Jeśli dotychczas dłuższy post był dla mnie trudny, niemożliwy, pomóż mi, Panie, podjąć go, by wesprzeć swą modlitwę. Wszak Mojżesz pościł aż dwukrotnie i przez czterdzieści dni (Wj 24,18; 34,28). Także Estera udręczała ciało swe poprzez posty, aby usunąć pysznego Amana, a Izraelitom przywrócić łaskę króla Aswera (Est 8). Ezdrasz zarządził post w intencji szczęśliwej drogi Izraelitów powracających z wygnania (Ezd 8,21). Nehemiasz podjął post na wieść o nieszczęściu Jerozolimy (Ne 1,4). A prorok Joel wzywał nawet cały swój lud, by podjął post, który miał pomóc mu powrócić do Boga (Jl 2,12-14)... Także i prorokini Anna służyła Bogu w świątyni modląc się i poszcząc (Łk 2,36-38). I Paweł pościł po swoim nawróceniu (Dz 9,9). A przede wszystkim Ty sam, Panie, pościłeś aż 40 dni, gdy byłeś na pustyni (Łk 4,1-2)... Pozwól pamiętać o tym, że "ścisły post, to jest pokuta niezmiernie miła Bogu" (św.Josemaria Escriva de Balaguer)...
Tylko umacniaj mnie w przekonaniu, że "Ty posiadasz umiejętność zdobywania człowieka na całą wieczność, dlatego [takie nawrócenie] musi zachodzić długo" (wg Sługi Bożego S.W.jw.). Tylko nie pozwól mi się lękać, lecz bezgranicznie wierzyć w to, że "Ty potrafisz odmienić serce człowieka i jesteś w stanie dokonać cudownego połowu nawet wówczas, gdy najmniej tego się spodziewamy" (wg bł.J.P.II jw.).
Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...
|
|