|
Część radosna
I. Zwiastowanie Najświętszej Maryi Pannie
"Nie bój się, Maryjo, znalazłaś bowiem łaskę u Boga" - powiedział Archanioł do Ciebie - Panno święta (Łk 1,30). Znalazłaś łaskę, czyli szacunek nie u kogoś równego sobie, lecz u samego Boga ! Dlatego "z chwilą kiedy [Bóg] napełnił Cię tylu łaskami, powinnaś przede wszystkim okazać pełną zachwytu radość i wdzięczność. Tymczasem było wręcz przeciwnie... Radość Twa na razie milczała; wdzięczność miała objawić się dopiero w swoim czasie - tym głębsza i tym żywsza, przygotowana przez głęboką i szczerą Twą pokorę. Ty bowiem, zanim zanuciłaś w swym sercu hymn radości - z własnej woli naśladowałaś upokorzenie Tego, który przyszedł do Ciebie. Trwożyłaś się, sądząc, że jesteś niegodna czci, jaką okazał Tobie anioł; niegodna chwały - jaką zwiastował" (wg o.Jacquesa Louisa Monsabré OP). Bo byłaś skromna, bo nie miałaś wysokiego mniemania o sobie samej; bo nigdy byś nie śmiała oczekiwać szacunku od Stwórcy wszechmocnego...
Taka "postawa pełna pokory była wynikiem Twego związania się z Bogiem, a nie ze światem. Ty nie liczyłaś na szacunek ani na zaszczyty czy pochwały od ludzi. Nie spodziewałaś się korzyści, bo Ciebie nie pociągały doczesne błyskotki; bo nigdy nie czyniłaś nic dla osobistego zysku, nie tylko materialnego, lecz również duchowego... Bo Twoim jedynym motywem była miłość do Boga, która "nie szuka poklasku... ani nie szuka swego" (1Kor 13,4-5)" (wg ks.Mirosława Drozdka SAC). Tymczasem dziś tak wielu wynosi się nad innych, choć nie ma żadnych podstaw ku temu, by liczyć na uznanie. Ci jednak nie są tacy źli, gdyż swoją wyniosłą postawą nie czynią krzywdy innym. Gorsi są tacy, którzy nikogo nie szanują. Ci sprowadzają piekło na ziemię niemal w każdej dziedzinie.
Najbardziej nie szanują tych, co pragną żyć w czystości, gdyż nie chcą słyszeć o tym, że "tylko spotkanie pełne szacunku, czyste, splatanie się darów z siebie z zapomnieniem o sobie, z zagubieniem się w innym, posiada płodność, trwałość i przyszłość" (wg o.Lomurno OCD). Wszystko zaś inne jest niezgodne z prawem Bożym, lecz im to imponuje... I chociaż "Chrystus proklamował stan dziewictwa, w którym kobieta staje się prawdziwie równa: jest niezależna od mężczyzny, nie musi ulegać jego pożądaniom, nie musi troszczyć się o jego upodobanie i oczekiwać na łaskawe jego skinienie. Jest bowiem pełną osobowością decydującą o sobie" (wg o.Dominika Widera OCD) - tamci jednak, mając w pogardzie nauki Chrystusowe, tym bardziej prześladują takich, którzy wybrali powściągliwość, a wobec kobiet posuwają się do przemocy...
Tak wielu mężczyzn nie pojmuje, że "miłość oraz cześć, to są dwie rzeczy, które muszą kroczyć ze sobą w parze" (BO do m.Eugenii Elżbiety Ravasio), dlatego nie mają szacunku dla swych żon. "Żony dla nich najczęściej nie są nawet bliźnimi. Ot, po prostu rzeczą, wygodnym meblem, praczką za darmo, służąca a zarazem gospodynią domową... Bo dla nich miłość, to jedynie przyniesienie zarobku, to zbliżenie fizyczne, przy którym zazwyczaj nie liczą się z kobietą" (wg o.D.W.jw.). Błagam Cię więc, Maryjo, módl się za takich ludzi: za tych, co nie szanują innych, jak również za tych, którzy cierpią wskutek braku szacunku...
Proś, by z natchnienia Ducha Świętego, wszyscy mężczyźni zrozumieli, że "we wspólnym życiu z kobietą trzeba kierować się rozumem, czyli - nie pożądaniem i nie szukaniem przyjemności, i nie zaspakajaniem swoich namiętności. Trzeba pamiętać, że kobieta, tak jak i oni, jest człowiekiem, człowiekiem równym im. Muszą więc uszanować to jej człowieczeństwo, jej wolną wolę; muszą się troszczyć o nienaruszanie jej godności... Muszą pamiętać o tym, że kobieta ze swojej natury jest słabsza, przeto nie mogą nadużywać jej słabości, ale bronić ją przed wyzyskiem, być dla niej opiekunem... Muszą się zgodzić z tym, że każde inne podejście do kobiety jest nierozumne, krzywdzące ją; jest zaprzeczeniem własnej godności, jest podeptaniem godności ludzkiej. Bo człowiek musi postępować inaczej niż zwierzęta; inaczej w sensie rozumowym i w sensie pozytywnym" (wg o.D.W.jw.)...
Ty, Przenajświętsza Maryjo Panno, nazwałaś siebie służebnicą. I to było tak naturalne, tak oczywiste, jako że "służba jest nieodłącznym towarzyszem pokory" (wg ks.M.D.jw.) - służba Bogu i ludziom... Takich jednak się dzisiaj zupełnie nie szanuje: cichych, pokornych, skromnych, wierzących, gotowych służyć innym. Dziś bowiem jako wzór stawia się takich ludzi, którzy przebojem, agresywnie, z nikim i z niczym się nie licząc - pragną zdobywać świat... Błagam Cię zatem, Pani nasza, wejrzyj na tych, którym jest obcy szacunek dla bliźniego, a zwłaszcza na tego, którego otaczam swą modlitwą i spraw, by pojął to, że każdy jego czyn jest jak miecz obosieczny; że jeśli przylgnie do niego opinia ignoranta, który nikogo nie szanuje i z nikim się nie liczy, nawet się nie spostrzeże jak nie będzie szanowany. I tym boleśniej to odczuje, kiedy odwrócą się od niego ludzie szlachetni, poważani, cieszący się autorytetem; ludzie, na których może będzie mu zależało, ale... oni ominą go.
Wszystkim zaś, którzy cierpią wskutek braku uszanowania, poradź, by powierzyli się Twojemu Synowi, jak On powierzył się Ojcowskiej Opatrzności (Łk 23,46), gdy nie mógł liczyć na szacunek nawet ze strony tych, którym wyświadczał dobro. Z Jezusem nigdy już nie będą musieli obawiać się ran zadawanych przez innych.
Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...
II. Nawiedzenie świętej Elżbiety
Jakże byłeś prawym człowiekiem, najczcigodniejszy święty Józefie; jak bardzo szanowałeś swoją młodą małżonkę, skoro po dłuższym Jej pobycie w odległym Ain-Karim, kiedy brzemienność Jej żywota zaczęła być widoczna - nie ukarałeś Jej, nie wyrzuciłeś z domu, choć mogłeś to uczynić. Miałeś bowiem powody, by zwątpić w Jej niewinność (Mt 1,18)... Mogłeś pogardzić miłością do Niej, lecz nie zrobiłeś tego. Przeciwnie, Ty poszedłeś dalej i przez szacunek do Bożego objawienia, które Bóg zesłał Ci we śnie (Mt 1,20), wyrzekłeś się wszystkiego do czego miałeś prawo... I choć na zawsze, aż do końca, chrześcijanie będą wspominali ten Twój szlachetny czyn, to wielu z nich, niestety, nic z niego nie wyniesie, gdyż ludzie znacznie bardziej są zainteresowani tym, co złe, niż tym, co dobre. "O wiele łatwiej dostrzegają złych aniżeli dobrych. Także zło łatwiej i chętniej widzą w innych niż w sobie. Tak już jest: gorszą się szybko złem czynionym przez innych, ale dla siebie zawsze znajdą jakieś usprawiedliwienie" (ks.bp Kazimierz Romaniuk)...
Tak... Ludzie nie szanują innych, bo nie szanują Boga: Bożych przykazań, Ewangelii, symboli religijnych... Potwarcy z wielkim upodobaniem "rozpowiadają po wszystkich kątach, gdy czegoś złego się dowiedzą o drugim człowieku. I cieszą się, zadowoleni, że mogą ujawnić, nagłośnić czyjeś wady czy rzekome jego przestępstwa" (wg ks.Floriana "Niedziela"), często jedynie na podstawie pozorów albo plotek. Bo nie pojmują tego, że to jest po prostu przemoc... "Przemoc przywodzi nam na myśl: broń, noże czy zabójstwa, nigdy natomiast nie kojarzy się z ludzkim językiem. A właśnie on jest pierwszym i jednym z najokrutniejszych narzędzi przemocy" (bł.Matka Teresa z Kalkuty).
"Słowo posiada straszną moc, bo może zabić nawet duszę" (Gloria Polo www.gloriapolo.net), lecz oni wcale nie myślą o tym i może nawet nie słyszeli tego, że "kłamstwo samo w sobie stanowi tylko grzech powszedni; staje się jednak grzechem śmiertelnym, gdy poważnie narusza cnotę sprawiedliwości i miłości" (KKK 2484), dlatego "ludzie żyjący w grzechu śmiertelnym bezwzględnie gorsi są od szatana, gdyż on nie śmie nawet się zbliżyć do człowieka sprawiedliwego, chyba za pozwoleniem Boga, tak jak to było z Jobem. Grzesznicy zaś nie tylko nie boją się ludzi sprawiedliwych, lecz pogardzają nimi. Nieraz ich prześladują i ścigają swoją nienawiścią wbrew przykazaniom Bożym, choć tego nie ośmieliłby się uczynić żaden szatan" (wg ks.Mikołaja Łęczyckiego TJ)...
Może nie wiedzą, że "to wszystko, co wprowadza niepokój, zamęt i opresje duchowe, nie pochodzi od Boga" (ks.Serafino Falvo); że "kiedy niszczy się kogoś słowem, to zaraz wchodzi demon i sieje w nim zniszczenie. Potem ten ktoś, też będzie niszczył innych swą nienawiścią. Bo tam, gdzie jest nienawiść, tam zaraz wchodzi szatan... [Niech więc pomyślą] - "jakim prawem zadają komuś cierpienie, wymyślają przezwiska czy nazywają kogoś obraźliwym słowem, nie mając świadomości, co ta osoba przeżywa ? Jakim prawem są tak okrutni ?" (wg Glorii Polo jw.)... A Ty, święty Józefie, zechciej im dać świadomość wpływu szatana na ich czyny i racz przekonać, by już nigdy swoim złym słowem nikogo nie pozbawiali szacunku.
Powiedz im, że "każdy powinien o bliźnim mówić najlepsze rzeczy, przemilczać jego grzechy i wszelkie ułomności, usprawiedliwiać, osłaniać go przed poszukiwaczami sensacji. A motywem tak szlachetnego postępowania winny być słowa Chrystusa: "Wszystko, co byście chcieli, aby wam ludzie czynili, i wy im czyńcie" (ks.Florian jw.)... Dopomóż im zrozumieć, że "kiedy chrześcijanin w swoim życiu kieruje się miłością, to wszystko służy chwale Bożej i dobru innych ludzi, a wszelkie realia ziemskie stają się uświęcone: rodzina, zawód, sport, polityka... Natomiast kiedy się pozwala uwieść diabłu, grzech jego wprowadza na świat zasadę nieporządku, który oddala go od jego Stwórcy i jest przyczyną okropności występujących w świecie" (wg ks.SAC). Niech więc pracują nad tym, by we wzajemnych stosunkach kierować się miłością, która "przejawia się w uprzejmości i łagodności wobec innych, powstrzymywaniem się od słów obelżywych, sporów, złorzeczeń, gniewu, sądzenia i potępiania innych, roztrząsania ich grzechów" (św.Franciszek z Asyżu), bo Chrystus na tej samej płaszczyźnie co zabójstwo, stawia gniew (Mt 5,22), a za obelżywe przezwiska grozi nawet ogniem piekielnym (jw.). Niech pamiętają o tym.
Wejrzyj na tego, który zasmuca moje serce, bo on też nie szanuje innych, zwłaszcza w rozmowie pełnej okropnych wulgaryzmów i pozwól mu zrozumieć, że ten sposób traktowania drugiego człowieka straszliwie go poniża i daje bardzo złe świadectwo rozmówcom obu stron... Niech uświadomi sobie, że obrzucanie bliźniego wulgarnymi słowami jakże często przechodzi w brutalne chuligaństwo; że ludzie, którzy mają pewien poziom kultury osobistej, szybko odwrócą się od niego, gdyż tacy napiętnują obelżywe wyzwiska.
I "niech się strzeże kogoś osądzać, bo wtedy sam osądza siebie" (PJ do Justyny Klotz), gdyż "ten, kto mówi o wadach innych, z innymi będzie rozmawiał o wadach swych słuchaczy" (wg Denisa Diderota). A kiedy ludzie to odkryją, wykluczą go spomiędzy siebie. Wtedy się znajdzie "poza wspólną drogą życia i poza marginesem jakiejkolwiek wspólnoty. Mimo wielu kontaktów, będzie czuł się samotny i samotności tej już niczym nie zagłuszy... a biada człowiekowi samemu ! Bo taki człowiek choć wielu skrzywdził, to najwięcej ukrzywdził siebie" (wg o.Dominika Widera OCD), choć może o tym nie wie...
Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...
III. Narodzenie Pana Jezusa
Gdy Mędrcy odnaleźli Ciebie, Dziecino Boża "upadli na twarze i oddali Ci pokłon. I otworzywszy swoje skarby ofiarowali Tobie dary: złoto, kadzidło i mirrę" (Mt 2,11); złoto - jako Królowi, kadzidło - jako Bogu i mirrę jako Człowiekowi, jakim się objawiłeś w ubogiej grocie betlejemskiej przeznaczonej dla zwierząt. Bo choć byli mędrcami, a może i królami - nie czuli się upokorzeni wobec słabego niemowlęcia, którego majestat w tym miejscu nie uwidaczniał się. Oni jednak oczyma duszy "widzieli" w Tobie "coś", czego inni nie dostrzegali. Pewnie dlatego okazali tak niezwykły szacunek...
"Jednym z najgłębszych Twych symboli jest właśnie światło, Panie nasz. Dlatego Boże Narodzenie było zwycięstwem światła prawdy nad ciemnością fałszu, kłamstwa i głupoty; światła miłości i świętości nad nocą grzechu, nieprawości, nienawiści i zła" (wg ks.Mieczysława Malińskiego). Nadto, "do głównych przymiotów Boga należą: miłosierdzie, litość, cierpliwość, wierność, łaskawość - perły prawdziwej moralności... Jakże nam te cnoty potrzebne. Jakże inaczej wyglądałoby współżycie ludzi, gdyby posiadali te cnoty choć w nieco wyższym stopniu" (wg ks.bpa Kazimierza Romaniuka) niż posiadają je. Ludzie kochaliby się i wzajemnie szanowali.
Niestety, rzeczywistość przedstawia się inaczej, gdyż "ginie to, co jest istotą struktury etycznej społeczeństw, skutkiem czego "drugi człowiek jest ceniony nie za to "kim jest", ale za to, co "posiada, czego dokonuje i jakie przynosi korzyści". Oznacza to panowanie silniejszego nad słabszym" (wg "Evangelium Vitae" 23). "Złe myśli, świadomy egoizm, fałszywa duma oraz wiele innych podobnych cech, w ostatecznym rozrachunku wpływają na stosunek człowieka do swych bliźnich" (wg o.Karla Rahnera SJ), zwłaszcza do ludzi niższego stanu, prostych, skromniejszych, najbiedniejszych jak ci pasterze betlejemscy; do takich, co nie posiadają żadnej siły przebicia. Bo, zwłaszcza dzisiaj, prawie nikt nie uświadamia sobie tego, że Ty "nie miałeś nigdy względu na osobę" (wg Rz 2,11); że "nie zadowoliłeś się ukazywaniem na każdym miejscu w Ewangelii swego szczególnego upodobania do najmniejszych, lecz pojawiwszy się na ziemi w ludzkim ciele, sam tak bardzo chciałeś stać się najmniejszym, zająć tak bardzo ostatnie miejsce, że żaden śmiertelnik nie zdołał nigdy zejść niżej od Ciebie" (wg bł.Karola de Foucauld)...
Tymczasem takich ludzi dzisiaj się nie szanuje, tacy nie mają na co liczyć w kontaktach z "wielmożami", choćby mieli tak piękne dusze jak "Biedaczyna z Asyżu", któremu "wielką przykrość sprawiało słyszeć jak ubliżano jakiemuś ubogiemu, albo słyszeć miotane przez kogoś złorzeczenia na jakieś ze stworzeń" (Tomasz z Celano o św.Franciszku z Asyżu)... Dziś, choć nie zawsze można usłyszeć gorzkie słowa, to "urąganie i pogarda są w całym ich postępowaniu, szczególnie jednak wyrażają się w spojrzeniu. Urągający czy gardzący patrzy zimno, twardo, złośliwie i ze złym błyskiem w oku. W oczach jest bowiem niechęć, w oczach są ślady pychy, w oczach jest chęć poniżenia, w oczach jest obojętność, w oczach jest brak litości, w oczach jest brak należnej dobroci, w oczach są sztylety, w oczach jest trucizna" (o.Dominik Wider OCD)...
Boże, który "szczególną miłością otaczasz to, co małe, co zapomniane, co zagubione jak drachma" (wg ks.bpa K.R.jw.)z Ewangelii, proszę Cię, zechciej wejrzeć na tych bezdusznych ludzi, a zwłaszcza na tych, którzy wstydzą się swych rodziców i nie szanują ich. "Jest bowiem plemię, które ojcu swemu złorzeczy i matce nie chce błogosławić" (wg Prz 30,11). Ty, Panie, o tym wiesz... Wejrzyj, i przybliż im tę prawdę, że nawet, a może zwłaszcza dorosłe dzieci "muszą szanować własnych rodziców, pamiętać o nich jeśli nie żyją, z szacunkiem się odnosić do nich; [nie wstydzić się, że nie są tacy, jakimi chcieliby się chlubić]; nie czynić nic, co mogłoby uwłaczać ich godności. Bo tylko wyrodne dziecko źle mówi o swoich rodzicach, gdyż tego jakoś nie wypada. To robi bardzo złe wrażenie na słuchaczach; źle świadczy o mówiącym... a słuchający, jakże często, te zasłyszane wady ojca przenoszą na syna" (wg o.D.W.jw.). Powiedz im, że "przeklęty jest, kto gardzi ojcem swym lub matką. Przeklęty, kto sprawia, że niewidomy błądzi po drodze. Przeklęty, kto łamie prawo obcokrajowca, sieroty i wdowy" (Pwt 27,16,18-19)... Niech zrozumieją to !
Przeklęty, kto nie ma szacunku dla innych narodowościowo, rasowo... czy chociażby dla ludzi innych wyznań, albo dla innej płci, bo "nie do pogodzenia z prawdą chrześcijańską jest postawa fanatyzmu czy fundamentalizmu takich, co w imię ideologii uważającej się za naukową lub za religijną, czują się uprawnieni do narzucania innym własnej koncepcji prawdy i dobra. Ewangeliczna wrażliwość i czujność winny chronić nas przed emocjami i wzburzeniem, które łatwo mogą prowadzić do ksenofobii, nietolerancji tak sprzecznych z duchem Ewangelii i z duchem Twoim, który jesteś Stwórcą i miłującym Ojcem wszystkich ludzi" na świecie. U Ciebie bowiem "nie ma Żyda ni poganina, nie ma już niewolnika ni człowieka wolnego, nie ma mężczyzny ani kobiety, bo wszyscy jesteśmy kimś jednym w Chrystusie" (wg Ga 3,28); bo "każdy człowiek, kto by to nie był, jeśli jest sprawiedliwy i dobry, nosi znamię Twojej miłości" (PJ do Małgorzaty Balhan). I tylko to się liczy...
Niech sami przekonają się o tym, że "cała Ewangelia pełna jest przejawów szacunku, który Jezus okazywał wszystkim: zdrowym i chorym, bogatym i ubogim, dzieciom i ludziom starszym, żebrakom i grzesznikom" (ks.SAC), dlatego niech nie ważą się nikogo prześladować; nawet o innej orientacji w sferze seksualnej. I choć nie muszą takich popierać, i nie powinni ich naśladować, to "niech traktują ich z szacunkiem, współczuciem i delikatnością. Niech unikają wobec nich oznak dyskryminacji" (wg KKK 2358)...
Boże, racz wejrzeć i na tego, którego Ci polecam w intencji tej modlitwy. Naucz go, proszę, "widzieć brata w każdym człowieku. Naucz go, jak ma akceptować, jak ma szanować drugiego pomimo odmienności poglądów... pomimo jego wad, jako że "powinna nas łączyć zgoda, szacunek dla człowieka nawet jeżeli jego poglądy są odmienne" (wg bł.Jana Pawła II). Naucz go "dawać oraz brać, porozumiewać się, uczestniczyć w cierpieniach i radościach innych ludzi; słowem - pozwól mu być osobą, która przyjmuje współpracę innych, będąc świadoma swoich własnych ograniczeń" ("Módlmy się Ewangelią" wg Pina). A nawet "choćby widział, że ktoś jawnie grzeszy, lub jakieś ciężkie zbrodnie popełnia, mimo to nie powinien uważać się za lepszego, bo przecież nie wie, jak długo potrafi w dobrym wytrwać. Wszyscy jesteśmy ułomni, więc niech nie sądzi, że to inni są ułomni, on, [oczywiście], nie" (wg Tomasza á Kempis)...
Nie pozwól, żeby jako mocniejszy gardził słabszymi od siebie i "naucz szanować człowieka, a nie jego szaty"... Niechaj zawsze ma na względzie to, że "miłość chrześcijańska nie może się opierać tylko na więziach rodzinnych, socjologicznych czy psychologicznych, lecz musi rozciągać się na wszystkich ludzi, nawet wrogów; musi być bezinteresowna, hojna" (ks.SAC) i pełna szacunku dla każdego człowieka. I zawsze niech pamięta o tym, że "nie mieć względu na osobę, to nie znaczy być opryskliwym, przykrym, złośliwym, ciągle i wszystkich potępiającym, przekonanym o swej wyższości ponad innymi ludźmi" (ks.bp K.R.jw.).
Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...
IV. Ofiarowanie Pana Jezusa
Co miał na myśli stary Symeon, kiedy powiedział Ci, Maryjo: "A Twoją duszę miecz przeniknie" (Łk 2,35), gdy spotkał Cię w świątyni ? Czy tylko Mękę Twego Syna, czy tylko Jego śmierć krzyżową, czy całe Jego posłannictwo w narodzie izraelskim ? Bo od początku, odkąd Jezus pojawił się w życiu publicznym, na każdym kroku się spotykał z takim brakiem szacunku, że Serce Twe niejeden miecz ugodził najboleśniej.
"Będąc Synem Bożym, a na ziemi - potomkiem z królewskiego rodu, był uznawany za człowieka NISKIEGO POCHODZENIA. Choć dał się poznać, jako człowiek dobry i nad wyraz szlachetny, był, jako Galilejczyk, SZYDERCZO traktowany. Będąc Bogiem został WZGARDZONY. Będąc Najświętszym został PRZEKLĘTY i to przez swych rodaków. Będąc samą Miłością, został ZNIENAWIDZONY i choć był nieskończoną Słodyczą, to został ODRZUCONY... On, będąc samym Niebem, został NAZWANY DIABŁEM, a będąc samą Niewinnością - potraktowany jako SZALENIEC. Będąc Najczystszy, został nazwany GORSZYCIELEM... Chociaż był samą Mądrością, został nazwany ZAROZUMIAŁYM. Chociaż był samą Uczciwością, został nazwany OSZUSTEM. I chociaż był Prawdą odwieczną, został uznany za ZWODZICIELA - tak uwłaczano Mu...
On, który nawet duchom nieczystym rozkazywał, został uznany przez nich za OPĘTANEGO. Choć był Chlubą ziemskich rodziców, od innych krewnych słyszał, że ODSZEDŁ OD ZMYSŁÓW... Choć był wszechmocnym Bogiem, to został PODEPTANY. I choć był Zbawicielem, to został określony życiowym BANKRUTEM. Choć uczył jak szanować Boga, otrzymał przydomek BLUŹNIERCY. Chociaż był wierny Bogu Ojcu, okrzyknięto Go HERETYKIEM. I choć nie wdawał się w żadne układy z diabłem, to został posądzony nawet o CZARNOKSIĘSTWO...
Będąc Chlebem Niebieskim, On sam doznawał GŁODU. I chociaż Wszystkim był, to prosił o JAŁMUŻNĘ... Mimo, iż był Władcą wszystkiego, stał się ogołocony i został tak potraktowany jak jakiś UZURPATOR... On, który potrafił pościć czterdzieści dni, był także wyszydzony jako ŻARŁOK I PIJAK. On, Cudotwórca, był WYKORZYSTYWANY. On, który zmarłym przywracał życie, sam miał zostać przez swoich STRĄCONY ZE SKAŁY. On, będąc Przyjacielem wszystkich, źle był ROZUMIANY. On będąc Skałą, odczuwał LĘK, będąc Radością odczuwał SMUTEK. On, Boży Ogień, został ZGASZONY. Będąc Aniołem nad aniołami, zstąpił aż do BŁOTA. I choć był najdoskonalszym Człowiekiem, to został ZAPOMNIANY. I mimo, iż był Bogiem wcielonym, został WYŚMIANY przez ludzi...
On, życząc dobrze nawet wrogom, został przez żołdaków HANIEBNIE ZNIEWAŻONY. On, Najpiękniejszy z synów ludzkich, został OSZPECONY. Oczekiwany przez ludzkość, nie znalazł u niej WIARY. On, Jezus, Boskie Imię, został ODŁĄCZONY od świata. Będąc podobny do nas we wszystkim oprócz grzechu, został nazwany GRZESZNIKIEM. On, Słowo Ojca Przedwiecznego, był kuszony przez SZATANA. I PŁAKAŁ, chociaż był WIECZYSTĄ POCIECHĄ. On przez ucznia został ZDRADZONY i chociaż był Słowem Odwiecznym, został przez wszystkich OPUSZCZONY... On, Wszechmocny, został OPLUTY. On, będąc Najwyższym, został UKRZYŻOWANY. On, dla którego nic nie było niemożliwe, był szyderczo prowokowany, by zszedł ZE SWEGO KRZYŻA... [Nikt jakoś o tym nie pomyślał, że] im ktoś bardziej jest niewinny, tym bardziej na swoje ramiona bierze ciężar zła innych ludzi" (o.Lomurno OCD) i zapewne dlatego nie miał kto bronić Go...
Matko Najświętsza, Ty o tym wiesz, jak wielu jest i dziś niewinnie znieważanych. Jak wielu dobrych ludzi nie ma szacunku nawet wśród najbliższych, we własnym domu, pod własnym dachem ze strony dzieci, współmałżonka, ze strony teściów czy bliższych lub dalszych krewnych... Jak wielu traktowanych jest niczym automat do dostarczania pieniędzy albo jak przedmiot użytkowy do celów seksualnych... I za co ich spotyka ten brak uszanowania ? Za to, że są spokojni, łagodni, delikatni... że tak jak Jezus, odznaczają się pokorą serca... A pokornych nie lubi się, pokornych nie szanuje się, stąd biorą się zniewagi... Proszę Cię zatem, o Maryjo, pomóż zrozumieć prześladowcom, jak wielkie czynią zło.
Prawda, że to "ogromna to sztuka kochać bliźniego jak siebie samego. To chyba źle dobrana miara; to prawie niemożliwe... Kochania siebie samego dopomaga się przemożny instynkt samozachowawczy, tymczasem, miłość do bliźniego należy w sobie wypracować, zmusić się i umęczyć. Wszystko zaś temu jest przeciwne, bo człowiek gotów jest czasem sądzić, że miłość bliźniego wypacza jego samego i działa na jego niekorzyść. Ale to jest złudzenie" (wg ks.bpa Kazimierza Romaniuka). Proszę więc, wejrzyj na tych, którzy traktują innych bez szacunku i spraw, by w swych sumieniach skłonili się ku dobru; by się starali w tamtych dostrzegać dzieci Boże. A "ci, co nie potrafią kochać bliźnich jak siebie, niech się przynajmniej powstrzymają od wyrządzania zła i niech im czynią dobro" (wg św.Franciszka z Asyżu).
Prawda, że "długo w takich ludziach musi pracować łaska Boża, zanim dokona się przemiana ich, tak opornej, woli; zanim rozwinie się w nich miłość najpierw do Boga, potem do bliźnich; nim zrozumieją na czym polega umiejętność świadczenia dobra i życzliwości wszystkim napotykanym ludziom" (wg ks.SAC). Wiele musi upłynąć czasu zanim zdołają pojąć, że "Jezus żąda, By Mu oddali wszystkie swe nędze, wszystkie grzechy, a zwłaszcza swoje chore "ja", do którego tak bardzo zdążyli się przywiązać" (o.Lomurno jw.). Dlatego, błagam Cię, Maryjo, która jesteś i zawsze byłaś jedyną niezawodną pośredniczką u Boga - zechciej uprosić dla nich łaskę jak najszybszego zrozumienia, że każdej "osobie ludzkiej Bóg dał godność ze względu na to, że stworzył ją, że wezwał ją do życia w wiecznej relacji z Nim oraz z innymi ludźmi" (wg "Słowa wśród nas"). I że już samo to wymaga uszanowania jej... Temu zaś, który mnie zasmuca brakiem szacunku dla swych bliźnich, dopomóż wypracować w sobie większą wrażliwość na innych ludzi, empatię i wyrozumiałość zwłaszcza dla ich słabości.
"Gdyby tak mógł stanąć na progu świadomości swych bliźnich; gdyby mógł ujrzeć ich nagie dusze, wówczas na pewno zginęłyby jego nienawiść i niechęci, ustępując miejsca wielkiej wzajemnej litości. Bo tak już jest, że zawsze przy bliższym wzajemnym poznaniu się, wiele uczuć, które z daleka mogą wydawać się nienawiścią, okazuje się tylko gniewem, niechęcią, nieporozumieniem" (wg ks.Stanisława Klimaszewskiego MIC), czyli po prostu pospolitymi ludzkimi przywarami... Ludzkimi słabościami, które w żadnym wypadku nie powinny dyskredytować kogoś... Gdyby tak zawsze brał pod uwagę to, że "im bardziej ktoś jest niewinny, tym bardziej w swoim ciele odczuwa cierpienie" (o.Lomurno jw.) gdy nie jest szanowany. Proszę więc, Matko, bądź łaskawa tak pokierować nim, by wziął to pod uwagę. I niechaj zawsze ma w pamięci w kontaktach międzyludzkich, że "nie wystarczy, iż urodził się człowiekiem - musi jeszcze nim być" (wg Sługi Bożego Stefana Wyszyńskiego)...
Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...
V. Odnalezienie Pana Jezusa w świątyni
Jakże Cię, Jezu, szanowano, jak podziwiano Twoją mądrość, kiedy w świątyni, jako dziecko, zdumiewałeś nauczycieli "bystrością swojego umysłu, trafnością odpowiedzi" (wg Łk 2,47)... A potem, kiedy już podjąłeś publiczne wystąpienia, też byli tacy, którzy szczerze okazywali Ci szacunek, jak choćby strażnicy świątynni, którzy mówili pełni podziwu, że "nigdy nikt tak nie przemawiał, jak ten człowiek przemawia" (J 7,46). Jednak do czasu... dopóki przywódcy narodowi, dla których byłeś niewygodny, nie okrzyknęli Ciebie zdrajcą, bluźniercą, wichrzycielem - człowiekiem, który nie ma prawa do szacunku...
Panie... I dzisiejsi przywódcy, zwłaszcza ci, którzy są u władzy, potrafią tak zohydzić, poniżyć, sponiewierać swych oponentów politycznych, że naród też zaczyna ich postrzegać tak, jak tamci i wbrew logice, wbrew faktom, a zwłaszcza wbrew przyzwoitości, przestaje ich szanować... Pogarda i nienawiść medialnie nagłaśniane, świadomie zniekształcają wizerunek tych ludzi. A wszystko to odbywa w zupełnej bezkarności ! Nic więc dziwnego, że wzrastają zastępy prześladowców, którzy jak lawa ogarniają wszystkie dziedziny życia; wszelkie przejawy aktywności tych, którzy nie stosują się do narzucanych norm tak zwanej "poprawności"... Tak, w konsekwencji, brak szacunku dotyka wszystkich, którzy stoją na straży moralności, na straży etyki, kultury, na straży człowieczeństwa, bo jest społeczne przyzwolenie na chamstwo, na plugawy język, na liberalizm i agresję w stosunkach międzyludzkich.
Prym wiodą ludzie młodzi, którzy nie mając lepszych wzorców, gotowi są wspierać każdego, kto ich utwierdzi w przekonaniu, że życie będzie tym piękniejsze, im większy chaos, większy luz i dowolność postępowania ogarnie cały świat, więc nie szanują wychowawców, nauczycieli, katechetów, całego duchowieństwa oraz tych wszystkich, którzy strzegą Prawa Bożego i swym postępowaniem dają świadectwo wiary... Dzieci nie szanują rodziców, rodzice nie szanują dzieci; nie ma szacunku dla sąsiadów zwłaszcza w godzinach ciszy nocnej. Nikt z nikim się nie liczy. Proszę więc, Panie, pomóż nam powstać z tego upadku...
Już święty Paweł przekonywał, że "zło trzeba zwyciężać dobrem" (wg Rz 12,21), Przeto niech prawi, bogobojni, na każdym miejscu, gdzie się znajdą - pozornie, wbrew zdrowej logice - zaczną okazywać szacunek swoim wrogom. Bo "wobec złych trzeba być dobrym. To jest jedyny sposób, by poprawili się, gdyż na okazywaną w pełni zasłużoną surowość, odpowiadają uporem i coraz większą przewrotnością... Niech niewierzącym nie wyliczają ich grzechów, lecz niech starają się objawiać tajemnicę, że "poganie są już współdziedzicami i współczłonkami Ciała, i współuczestnikami obietnic w Tobie, przez Ewangelię" - Panie nasz, Jezu Chryste... I niech nie potępiają innych, lecz się zdobędą na odwagę, by wyznać swoje własne winy, nieraz naprawdę godne ostrego potępienia" (wg ks.bpa Kazimierza Romaniuka). Bo często zdarza się, że "ci, co są niewolnikami rozlicznych namiętności, oburzają się na uchybienia innych i chcieliby, ażeby surowo ich karano, mimo iż sami naśladują ich swym postępowaniem...
[Mogłoby się wydawać, że jak "tchórz, który zwiał z pola bitwy, żona niewierna, albo jak pisarz kolaborujący, powinni być wyrozumiali dla ludzi znajdujących się w podobnych sytuacjach. Tymczasem właśnie pośród nich są najsurowsi sędziowie - nie tylko przez obłudę. Z najszczerszą pasją się odgrywają za swoją własną słabość i za swe upokorzenie. W innych - nienawidzą siebie" (wg Wita Tarnawskiego)]... podczas gdy ci, co sami nie potrzebują wybaczenia, odznaczają się wielką wyrozumiałością" (Pliniusz Młodszy)... Przeto, niech walkę o szacunek dla każdego człowieka - zaczną od samych siebie.
Niech wiedzą, że "w tej walce Bóg wspiera każdego swoją łaską, jednak jej wynik w dużej mierze zależy też od tego, czy znajdzie on wyrozumiałość dobroć i cierpliwość w najbliższym otoczeniu, gdyż faryzejska doskonałość połączona z pogardą dla człowieka grzeszącego, bywa poważną przeszkodą w jego powrocie do zdrowia moralnego... Święci i ludzie żyjący autentyczną pobożnością, zawsze byli wyrozumiali dla grzesznych i zawsze bardziej zatroskani o ich poprawę, niż o ukaranie takich. Zaś fałszywa pobożność, a zwłaszcza bigoteria, starała się surowo karać upadających" (wg ks.Stanisława Klimaszewskiego MIC).
"Święty Franciszek nie walczył o szacunek i miłość dla pokrzywdzonych, ale sam odnosił się ze czcią do każdego człowieka. Szokował zgorzkniałych nędzarzy i rozbójników tym, że dostrzegał w nich coś godnego szacunku i miłości. Otwierał im oczy na sponiewieraną w nich godność Człowieka" (A.Żynel). "Szanował bliźniego z motywów religijnych, bo widział w nim stworzenie Boże, a w ubogich i chorych dostrzegał Ciebie cierpiącego" (wg Tomasza z Celano), o Chryste, Panie nasz... I zawsze był świadomy tego, że "patrzysz na nas jako na całość. Każdy z nas bowiem jest czymś więcej, niż jeden albo drugi czyn, a nawet niż jakiś okres życia w grzechu. W każdym jest coś dobrego, co trzeba oczyścić i umocnić" (ks.S.K.jw.), by móc "okazać szacunek wszystkiemu, co jest święte. A w każdym człowieku jest coś ze świętości" (ks.bp K.R.jw.). "Za członków Mistycznego Ciała należy uważać nie tylko tych, którzy nimi są aktualnie, lecz również tych, którzy są nimi potencjalnie" (wg św.Tomasza z Akwinu), bo każdy, z łaską Bożą, może odmienić się.
Zdzierca może poczuć się hojny
Kłamca zacznie mówić prawdę
Pyszałek poczuje się pokornym
A grzesznik pokutnikiem
I wszyscy mogą nas uprzedzić
Do Królestwa Niebieskiego" (ks.Jan Pałyga SAC)
Proszę więc, racz przypomnieć tym, co nie szanują innych ludzi, swe własne słowa, które są nieprzemijające: "Po tym wszyscy poznają, żeście uczniami Moimi, jeśli będziecie się wzajemnie miłowali" (J 13,35)... "poznają po delikatności wobec innych, po wzajemnym szacunku, życzliwości, usłużności w rodzinie lub w pracy" (ks.SAC). I racz przekonać o tym, że "we wszystkich ludzkich przedsięwzięciach musi być obecny duch braterskiej miłości" (o.Zbigniew Świerczek OFMConv), nawet, a może zwłaszcza wobec każdego wroga... Sługa Boży, Stefan Wyszyński, mówił w podobnych sytuacjach: "A ja ciebie mój bracie i "wrogu", nadal kocham i będę cierpliwie się modlić o miłość dla ciebie. Nie myśl, że braknie jej w sercu Boga, który jest Miłością"... Bo tak już jest, że "dopiero kiedy się kocha drugiego człowieka, potrafi się widzieć go tak, jak go postrzega Bóg" (Wunibald Müller)...
O Jezu, Ty wiesz o tym, że "każda osoba posiada prawo do zachowania dobrego imienia, o ile swoimi częstymi niegodziwymi czynami dokonywanymi publicznie nie sprawia, że to dobre imię nie przysługuje jej" (ks.SAC). Do takich zaliczani są dewianci i wykolejeńcy, słowem ci, którzy budzą odrazę w zdrowej części ludzkości. Ale i tych trzeba szanować, bo "Ty miłujesz wszystkich ludzi, a zatem i grzeszników. I chociaż grzechy ich domagają się kary, to jednak nie przeszkadza Ci w miłości do tych ludzi. Bo tylko pośród nas jest tak, że kogo karze się, tego się nienawidzi. Inaczej jest u Ciebie" (wg ks.bpa K.R.jw.), Panie i Boże nasz...
"Niechaj więc grzech nie budzi w nas nienawiści do człowieka. Człowiek jest bowiem naszym bliźnim, a grzech jest jego nieprzyjacielem" (św.Augustyn). I niechaj ci, którzy szczególnie są zawzięci; którzy nie mogą się pogodzić z jakąkolwiek innością, pojmą nareszcie, że "traktując człowieka takim, jakim jest, poniżają go. Traktując go natomiast takim, jakim powinien być - uwznioślają go" (wg Johanna Wolfganga Goethego)...
Zdarza się również, że uczciwy, powszechnie poważany - straci szacunek z powodu grzechów, albo "mężczyzna opanowany nieposkromioną żądzą władzy, który sam sobą już nie włada, który okazał się tyranem w życiu wspólnym. I chociaż śmieszny jest w oczach innych, to wcale nie jest śmieszne życie z takim człowiekiem... Jego polecenia nic nie znaczą. Nikt go nie poważa. Nikt życzliwością nie darzy. Znoszą go z konieczności" (wg o.Dominika Widera OCD), gdy nie ma innego wyjścia...
Bywa, że ludzie nie szanują innych z powodu ich przeszłości. Stąd, rzeczywiście, "przeszłość, której niejeden boi się, szczególnie ciąży mu. Nie da się bowiem jej wymazać postanowieniem lepszego życia" (ks.bp K.R.jw.). Nie da się też usunąć jej ze świadomości oraz pamięci ludzkiej... Proszę więc, Matko, wejrzyj na tych, którym z jakichkolwiek powodów odmawia się szacunku i pomóż im zrozumieć, że "życie jest walką i krzyżem. I tak będzie do końca świata" (bł.Karol de Foucauld), czy tego chcą, czy nie.
"Racz im wybłagać łaskę wytrwania [i ukaż im swój własny przykład, bo] Ty wytrwałaś pod krzyżem do końca. Stałaś tam niczym nie zrażona, chociaż na pewno jako Matce "Przestępcy", nie szczędzono Ci zniewag, przezwisk i cierpień, i strasznych upokorzeń. Może Cię potrącano, może Cię odpychano; może niejeden żołnierz popchnął Ciebie ze wzgardą" (wg Sługi Bożego Stefana Wyszyńskiego), lecz nie poddałaś się... Temu zaś, którego polecam w intencji tej modlitwy, wybłagaj "serce współczujące, oblecz go w Boże miłosierdzie dla tych, którzy są szkalowani, torturowani, prześladowani z powodu Chrystusa" (Philippe Madre)...
A jeśli także on odczuje brak szacunku, to, proszę, pozwól mu zrozumieć, że "będzie błogosławiony jeżeli raczej zgodzi się być prześladowany, niźli być prześladowcą i jeśli będzie mieć coraz większy głód sprawiedliwości" (wg Ojca Świętego Pawła VI). Niech wie, że "szczęście wieczne osiągnie, do nieba wstąpi, radości domu ojcowskiego zakosztuje - ubogi w duchu, cichy, który pragnie i łaknie sprawiedliwości, miłosierny, czystego serca, pokój czyniący, cierpiący prześladowania dla sprawiedliwości" (o.D.W.jw.).
Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...
|
|