wróć do strony głównej

wróć do spisu treści

ŁASKĘ OFIARNOŚCI




Część radosna

I. Zwiastowanie Najświętszej Maryi Pannie

"Kto nie miłuje, ten nie daje. A kto mało miłuje, ten również mało daje" - mówił święty Augustyn. Twoja więc miłość, Panno Święta, była zupełnie bezgraniczna, zważywszy, że oddałaś Bogu siebie i całą swoją przyszłość - słowem - cały swój los... Twoja ofiarność wobec Pana wyraziła taką pokorę, że tylko rola służebnicy mogła określić ją (Łk 1,38). Proszę Cię zatem, "poucz mnie jak stać się "Służebnicą Pańską" (wg św.Maksymiliana Marii Kolbego) i jak w darzeniu nie uznawać żadnych ograniczeń.

Ty wiesz, o Matko, że "prawdziwy chrześcijanin jest pracownikiem na niwie Bożej... Prawdziwy chrześcijanin jest zapaleńcem duchowym... Prawdziwy chrześcijanin jest sługą, a życie swoje czyni służbą poświęconą dla Mistrza, dla ideału, dla celu, choć służba Boża bywa niekiedy bardzo twarda... Prawdziwy chrześcijanin jest ofiarą, wiodąc życie w ustawicznym zaparciu się siebie, wyrzeczeniu się niedozwolonych i niebezpiecznych przyjemności i przeróżnych okazji, po ludzku sądząc, korzystnych dla duszy złych... Prawdziwy chrześcijanin nie pozwala sobie na wiele rzeczy, którym hołduje człowiek światowy, a które prawdziwemu chrześcijaninowi nie przystoją" (wg o.Marie-Augustina Bellouarda OP)...

Prawdziwy chrześcijanin "traci własne rozkosze, a nawet cieszy się z tej utraty, bo on nie zważa na własne zadowolenie" (św.Teresa z Avila). Prawdziwy chrześcijanin wie, że "tylko pierwszy krok kosztuje na drodze wyrzeczenia, bo jeśli już się na nią weszło, wszystko zrobi się samo. A kiedy już posiada się tę cnotę, ma się wszystko" (św.Jan Maria Vianney)... "Prawdziwy chrześcijanin wie, że miłosierdzie wymaga ofiary z pieniędzy; sprawiedliwość - ofiary z bogactwa, zabawa - ofiary z umartwienia... Są jeszcze ofiary z miłości, ze spojrzenia, z pragnienia i z wielu innych rzeczy" (wg o.M-A.B.jw.). Proszę więc, Matko, pomóż mi stać się prawdziwą chrześcijanką, która potrafi być ofiarna nie tyle "z tego, co posiada, ale z tego, co daje innym" (wg Alessandro Pronzato)...

Pomóż pamiętać, że "chrześcijanin winien unikać głośnych, szumnych słów. Jego służba bliźniemu powinna być cicha, bez sloganów; winna wypływać z miłości, objawiać się na co dzień, a nie tylko z okazji jakichś uroczystości" (wg ks.Stanisława Klimaszewskiego MIC). I pozwól "więcej czynić tego, czego czynić nie muszę" (wg o.Phila Bosmansa). Ofiarność bowiem jest warunkiem postępu w doskonałości...

To prawda, że "wszelka ofiara ma pewne przykre elementy... że gdyby spojrzeć na nią w znaczeniu negatywnym, to byłaby nieznośna i wprost niewykonalna, bo nie może być poświęcenia dla poświęcenia. Natura ludzka domaga się, by poświęcenie było dla jakiegoś większego dobra, które przewyższałoby to poświęcenie" (św.Maksymilian Maria Kolbe), jak choćby dla miłości miłosiernej. Takiej, która "nieustannie oczyszcza z niedoskonałości i odnawia duszę... która sprawia, że wszystkie czynności duszy, objęte są zasięgiem jej promieniowania" (wg św.Teresy z Lisieux). Takiej, która kształtuje postawy miłosierne, bo miłosierni są ci ludzie, którzy delikatnością i swoim człowieczeństwem starają się zapewnić wszystko, co jest niezbędne dla pokonania chorób i cierpienia bliźnich.

Ty wiesz i to, że "Jezus mógł uczynić co chciał, a mimo to nie wybrał życia wygodnego dla ciała, tylko pełne cierpienia, bólu, bo gdyby postąpił inaczej, to nie wykonałby dobrze swego zadania. Jeśliby tylko ludzi wybawił, a nie pouczył jak mają pokonywać diabła, jak pokonywać swoje ciało i siebie samych; jeśliby nie pouczył ich, że tych wspaniałych zwycięstw nie można odnieść inaczej, jak tylko poprzez krzyż, czyli przez utrudzenie, pokutę, umartwienie i upokorzenie" (wg MB do Czcigodnej Sługi Bożej Marii z Agredy) - mizerny byłby skutek Jego ziemskiej misji. Proszę więc, Matko, czuwaj nade mną, abym nigdy "nie próbowała uchylać się od świadczenia miłości innym ludziom i abym nie wyczekiwała, kiedy nadarzy się ku temu najstosowniejsza okazja...

Nie dozwól mi uciekać od złożenia siebie samej w ofierze. Tego bowiem chce Pan i to powinnam starać się spełnić" (wg św.o.Pio). Bo chociaż "życie jest skarbem wielkim, to jednak są sytuacje, w których bez wahania należy zeń zrezygnować. Taka nonszalancja wobec życia doczesnego bardzo się opłaca: gwarantuje nam osiągnięcie życia wiecznego" (wg ks.bpa Kazimierza Romaniuka). A skoro "Chrystus oddał za nas życie, to i my winniśmy oddać swoje życie za braci" (wg 1J 3,16). "Kto chciałby za wszelką cenę ocalić tylko życie doczesne, lekceważąc prawo Boże, utraci życie nadprzyrodzone" (ks.SAC), od czego Bóg niech broni mnie.

Napełnij moje serce swoją matczyną miłością i naucz modlić się za tych, którym potrzeba Bożej pomocy. Dopomóż mi "z tym większą subtelnością starać się podchodzić do innych, im bardziej będę zdawała sobie sprawę, jak delikatne są ludzkie problemy i jak samotnie czują się ludzie" (o.P.B.jw.)... Naucz mnie takiej ofiarności, jaką miał święty Josemaria, który "pracował w służbie innym bez wytchnienia a nawet starał się ukrywać swoje wyczerpanie, aby pracować jeszcze więcej" (wg Salvadora Bernala), gdyż "dobroczynność nie może zwlekać. Chętnie czynić, to mieć zwyczaj prędko czynić" (Lucius Annaeus Seneka), bo "tak jak ciało bez ducha jest martwe, tak też jest martwa wiara bez uczynków" (Jk 2,26)...

Nie pozwól więc, bym traktowała pobożne słowa jako czyny, ale bym wzrastała w Twych oczach przez prawdziwe uczynki... bym pamiętała, że ofiarność jest sprawdzianem naszej wiary i przynależności do Kościoła. "Nie można bowiem pięknymi słówkami ani zaspokoić głodu, ani zabezpieczyć się od zimna, ani zasklepić ropiejących ran, ani zastąpić braku własnego dachu nad głową... Słowa bywają potężne, ale równocześnie są absolutnie bezradne. A człowiek poprzestający na słowach, choćby to był cały potok i całkiem okrągłych słów - i tak będzie w końcu uważany za niepoważnego" (ks.bp K.R.jw.)...

Spraw, abym jak najmniej "myślała o tym, co daję, a jak najwięcej o tym, co zyskuję gdy daję" (PJ do Małgorzaty Balhan). "Obym w tym udzielaniu bliźnim nigdy nie rozstawała się z Bogiem, bo to najlepszy sposób zbliżania ludzi do Niego" (wg Elżbiety Lesseur). A przede wszystkim, abym zawsze starała się pamiętać o tym, że "kiedy ktoś próbuje żyć dla innych ludzi nie żyjąc wpierw dla Boga, to grozi mu stoczenie się razem z tamtymi w przepaść" (o.Thomas Merton OCR). "Nie wolno bowiem zatrzymać się nad stworzeniem, by stracić z oczu Stworzyciela" (o.Jozo Zovko OFM) - Ty, Matko o tym wiesz.

Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...


II. Nawiedzenie świętej Elżbiety

Tyś, Panie Jezu, "mógł żyć na ziemi szczęśliwy, ale nie chciałeś, żeby móc powiedzieć w Ewangelii: "Błogosławieni ubodzy"... Mogłeś żyć w sławie, ale chciałeś dać nam świadectwo, że: "Błogosławieni, którzy cierpią prześladowania". Ty bowiem byłeś "udzielaniem się, darzeniem, miłowaniem... dlatego proszę, rozbudź we mnie silną, zdecydowaną wolę darzenia swoich bliźnich" (wg PJ do Anny Dąmbskiej), wolę "służenia Tobie w drugich. Czynienia dla nich dobra, którego sama oczekuję; czynienia go dla Ciebie... Obdarz mnie wolą kochania bliźnich i poświęcenia się dla nich bez jakichkolwiek zastrzeżeń, nie licząc na korzyści; wolę służenia im, jak wymagają okoliczności" (wg Małgorzaty Balhan)...

"Daj mi, o Jezu, wolę mocną, bym potrafiła wytrwać w dobrym, mimo zmęczenia i pomimo niewdzięczności. Proszę Cię, daj mi wolę cierpliwą, abym służyła swą pomocą tym, którzy są w potrzebie; wolę promieniującą dobrem, by przy mnie nikt się nie zniechęcał i aby nie rozpaczał" (wg "Modlitewnika Gietrzwałdzkiego")... Naucz mnie słuchać i odgadywać potrzeby innych wokół mnie, i racz obdarzyć mnie zdolnością "nieustannego poświęcania siebie dla innych, tak jak Ty za nas sam siebie poświęciłeś" (wg Sługi Bożego Stefana Wyszyńskiego), za grzesznych ludzi; jak Twoja Matka poświęciła swój czas, swoje dziewczęce siły i swoją wolę, starszej krewnej, która była w potrzebie (Łk 1,56).

"O Jezu mój, ja wiem, że Ty tak postępujesz z nami, jak my postępujemy ze swoimi bliźnimi" (św.Faustyna). Proszę Cię więc, daj mi tę łaskę, bym bez wahania potrafiła

"Iść do cierpiącego i pocieszyć go.

Iść do wątpiącego i uwolnić go od jego wątpliwości.

Iść do płaczącego i suszyć mu łzy.

Iść do czekającego i uczyć go cierpliwości.

Iść do zagubionego i wskazać mu drogę.

Iść do rozpaczającego i zanieść mu nadzieję.

Iść do człowieka, którego wiara osłabła, wzmocnić go.

Iść do tego, który pozostaje w nocy ciemności i zanieść mu światło nadziei.

Iść do skłóconego ze sobą i zanieść mu pokój.

Iść do niezdecydowanego i zanieść mu decyzję.

Iść do moich braci i zanieść im Twoją woń Jezu Chryste,

Twoją łagodność i Twoją pokorę" (PJ do Małgorzaty jw.).

Słowem... z całego serca starać się służyć im "jako dla Ciebie, a nie dla ludzi" (wg Kol 3,23)... Spraw, abym "przynaglona miłością, która od Boga pochodzi, czyniła dobrze wszystkim, a zwłaszcza braciom w wierze" (wg Ga 6,10), bo Ty życzyłeś sobie, byśmy "pokazywali swoim życiem, że tu, na ziemi, jeszcze nie wypoczywa się" (PJ do bł.Katarzyny Emmerich). A "jeśli nie mam im nic do dania, niczym nie mogę zaimponować, to zawsze pozostaje jeszcze mój własny czas" (ks.bp Kazimierz Romaniuk), bo "nie wystarczy dawać z tego, co się posiada, należy również dawać najlepszą cząstkę z siebie samego" (Ojciec Święty Paweł VI). Tylko dopomóż mi pamiętać, że "jeśli już przeznaczam czas dla innego człowieka, to nigdy mi nie wolno spoglądać na zegarek" (wg o.Phila Bosmansa)...

"Zabierz mi oczy, jeśli widzą tylko powierzchnię rzeczy... Zamień mój język w węgiel, jeśli używa słów jedynie na igranie. Niechaj zostanie we mnie jedna myśl, jedno pragnienie: oddawać siebie bez wyrachowań i bez jednego słowa wdzięczności, a nawet bez nadziei... do ostatniego skurczu serca, do dna i do zaparcia się samej siebie w Imię Twoje, o Chryste, któryś jest Miłością. Tobie chcę służyć przez wydanie się najbiedniejszym, nigdy nie sytym, zawistnym, spragnionym miłości i w nią już nie wierzącym" (wg Wojciecha Żukrowskiego). "Dla duszy bowiem, rozpalonej Bożą miłością, pomoc bliźniemu jest jak gorączka, która ją trawi. Tysiąc razy gotowa byłaby poświęcić swoje życie, gdyby tylko mogła w ten sposób sprawić, żeby choć jedna dusza oddała chwałę Panu" (św.o.Pio).

Ja wiem, o Jezu, że "chcąc pomóc człowiekowi, będę musiała schodzić w dół, aby nawiązać kontakty z ludźmi, sprzęgnąć się z nimi swoim życiem. Będę musiała dotknąć brudu, ropy, gnoju i krwi. I narazić się na to, że pobrudzę swe ręce i swoje szaty... że usłyszę też plotki na swój temat i szepty za plecami... że wystawię na szwank swoją karierę i nie będę się cieszyła dobrą opinią. Ale Ty, Panie, również nie cieszyłeś się nią... [Proszę więc, mimo wszystko, dopomóż mi dostrzegać] ludzi leżących przy mojej drodze, zwłaszcza ludzi rozbitych.

Pozwól mi zawsze podchodzić do nich, jak to uczynił Samarytanin, nachylać się nad nimi, zmywać ich rany winem, opatrywać oliwą, podnosić ich i, jeśli trzeba, wsadzać na swoje bydlę, by zawieźć do gospody i opiekować się nimi" (wg ks.Mieczysława Malińskiego). Pozwól mi ofiarować im swój czas i swoje serce... "Pozwól mi używać moich rąk do niesienia pomocy potrzebującym, do budowania pokoju. Pozwól mi używać moich ust do pocieszania cierpiących, do głoszenia pokoju. Pozwól mi używać mego serca tak, aby w nim rodziły się: miłość i pokój" ("Módlmy się Ewangelią" wg Massima). Pozwól, abym czyniła to pogodnie i radośnie, bo ten, "kto ludziom chce pomagać, musi być wypełniony miłością" (o.P.B.jw.).

Dopomóż mi być miłosierną poprzez uczynki względem ciała, aby: głodnych nakarmić, spragnionych napoić, nagich przyodziać, podróżnych w dom przyjąć, więźniów pocieszać, chorych odwiedzać a umarłych grzebać... bo kto dostrzega ludzkie potrzeby, "wcześnie zaczyna darzyć... Wcześnie zdobywa wrażliwość serca i oczu, i pełniej może wykorzystać swoje możliwości niż ci, co spoglądają na świat okiem łakomym i zgarniają, ile się da - zawsze, niestety, ku sobie. Ci mogą w życiu swoim zmarnować wszystko i staną przed Tobą bez usprawiedliwienia" (wg PJ do Anny Dąmbskiej). Wszystkie więc "moje dobre czyny, choć tak bardzo nieliczne i niedoskonałe, zechciej ulepszyć i uświęcić... i przyjąć je z upodobaniem, aby się stały godnymi Ciebie i dzięki Tobie coraz bardziej doskonałe", bo "życie wypełnia się w służbie, a najwięksi są ci, którzy najwięcej służą" (J.P.Vaswani).

Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...


III. Narodzenie Pana Jezusa

"Są ludzie... Jezu, Ty o tym wiesz, którzy dają duże datki, by sobie zapewnić szacunek, ale nie tędy droga, gdyż nie zbiorą żadnych owoców swoich dobrych uczynków. Przeciwnie, ich jałmużny zamienią się w grzech... Są tacy, którzy dają jałmużnę tylko dlatego, by ich widziano, aby chwalono i podziwiano. Są tacy, którzy uważają, że ludzie nie dziękują im za nią wystarczająco, bo nie pojmują, że trzeba czynić dobrze wszystkim na ile możemy, a nagrody oczekiwać tylko od Boga" (św.Jan Maria Vianney)...

Nie rozumieją, że należy "dawać, pożyczać, odprowadzać, spotykać, odwiedzać, pomagać, opiekować się, służyć - poświęcać swoje pieniądze, swój czas, siebie samego... nie dlatego, że mi oddadzą, zwrócą, odwiedzą, spotkają, pomogą, zaopiekują się, usłużą, podziękują, wynagrodzą, przydadzą się - poświęcą mi swoje pieniądze, swój czas, siebie samych, ale dlatego, że tak trzeba, że powinno się, bo nie wolno inaczej... Dla samej powinności, uczciwości, sprawiedliwości, prawdy, piękna i dobra. To bowiem jest prawdziwa miłość" (wg ks.Mieczysława Malińskiego); to jest dopiero "miłosierdzie, czyli wewnętrzne usposobienie duszy, w którym człowiek lituje się nad nędzą bliźniego...

A im większa nędza, tym większy obowiązek miłosierdzia" nawet jeśli sami mamy niezbyt wiele, gdyż "nigdy nie jesteśmy tak biedni, aby nie stać nas było na udzielenie pomocy bliźniemu" (Mikołaj Gogol). Bóg zaś "nie odmówi swej łaski, kiedy wiernie czyni się to niewiele, co można zrobić" (św.Teresa Benedykta od Krzyża).

"Jezu, niech Twoja Boska krew przeniknie do moich żył, abym w każdej chwili była tak hojna jak Ty na krzyżu... Niech stanie się moją drugą naturą codzienna troska o innych z takim oddaniem, ażebym zapomniała o własnym istnieniu" (św.Josemaria Escriva de Balaguer)... Abym "szukając Boga, umiała współcierpieć z cierpiącymi i dźwigać ich ciężary" (Mark Gibbard o Simone Weil); bym "nie skąpiła swojej pomocy, oddając, jeśli trzeba, nawet i swoje serce... Abym zapominała się w drugich, w których jesteś tak samo jak we mnie... Moje usta niech będą Twoimi ustami. Mój uśmiech, Twoim uśmiechem. Łaska Twoja niech promieniuje także z mojego czoła. I niech szlachectwo mojej duszy będzie wyrazem jej samozaparcia" (wg PJ do Małgorzaty jw.)...

Nie pozwól, abym "służąc innym służyła własnej pysze, próżności, licząc na wdzięczność i na powszechne uznanie" (ks.bp Kazimierz Romaniuk). "Odrażająca bowiem jest postawa tych, co czynią wprawdzie coś dobrego, ale z tym nastawieniem, aby byli dostrzeżeni przez innych i aby zawsze im za wszystko dziękowano" (ks,SAC). Pozwól natomiast "nieść pomoc tak, by tego nie zauważono, aby mnie nie chwalono i by mnie nikt nie widział; żebym przechodząc obok w ukryciu, mogła jak sól przyprawiać swoje środowisko, aby dzięki mojemu chrześcijańskiemu wyczuciu wszystko stawało się naturalne, miłe i dobre" (wg św.J.E.jw.)...

Naucz mnie "dawać dyskretnie. Naucz wspomagać z radością. A jeśli nic nie będę mogła ofiarować, to niech przynajmniej okażę swą pomoc w słowach pociechy". A jeśli nawet ktoś mi się nie podoba, pozwól, abym, tym bardziej, poszła właśnie do niego jak dobry Samarytanin z wewnętrznym przekonaniem, że "świadczenie dobra tylko tym, którzy dla nas są dobrzy, jest niczym innym jak spłacaniem długu za ich życzliwość"... "Dopomóż mi zmieniać w czyn to, czego nas uczyłeś, bo człowiek winien być dla człowieka czynnikiem jedności ! Nie może jednak stać się nim, nie praktykując tego, czyli: miłości bliźniego i cnót, które się w niej zawierają" (wg PJ do Małgorzaty jw.)...

Ojcze Niebieski ! Jeśli w życiu znajdę się w tak kłopotliwej sytuacji, jak Maryja, która porodziła swe Dziecię z dala od domu, w chłodzie i niewygodach, odtrącona przez ludzi - dopomóż mi zachować ducha chrześcijańskiego ! Chciałabym umieć znosić wszystko bez szemrania i skargi, by moja ofiara była miła Chrystusowi, tak jak dary ubogich pasterzy... Abym jak "święci Mędrcy, którzy składając dary, przez nie ofiarowali również samych siebie - potrafiła całkowicie ofiarować się Jezusowi, świadoma słów świętego Pawła: "Proszę was, bracia moi, abyście dali ciała swe na ofiarę Panu wraz z duszami waszymi jako ofiary żyjące w czystości, uświęcone pokutą, miłe Bogu przez pokorę i modlitwę, gdyż taki dar jest słuszny i rozumny" (wg św.o.Pio)...

Nie dozwól mi zasłaniać się tym, że nie jestem godna, ale zechciej utwierdzić moją wiarę w siebie, bo "nawet obarczony największymi wadami człowiek może posiadać ukryte zalety, które mogą ujawniać się nagle w przełomowych chwilach, w ofiarności ratowania życia ludzkiego za cenę własnego życia" (Bogdan Biernacki)...

Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...


IV. Ofiarowanie Pana Jezusa

"Dawaj to, co masz - mówił ksiądz Maliński... Dawaj czym jesteś. Dawaj przedmioty, lecz nade wszystko dawaj siebie, swoją opiekę, swoją pomoc, swoje współczucie... Dawaj póki czas, póki masz co dawać, póki masz rzeczy, póki masz siły, póki stać cię na serdeczną troskę, na współczucie, na śmiech i radość... Dawaj swoją pomoc, dawaj siebie samego, póki jeszcze cię trochę jest"... Pomóż mi zatem, Matko Najświętsza, dawać jak "prorokini Anna, córka Fanuela z pokolenia Asera, bardzo podeszła w latach, która nie rozstawała się ze świątynią, służąc Bogu w modlitwach i postach dniem i nocą" (wg Łk 2,36-37)... Pomóż pamiętać o tym, że "Bóg jest jedynym Dawcą życia obfitego... a nie takiego, które trzęsie się z dnia na dzień o siebie. Bóg jest jedynym Dawcą życia szczęśliwego, które otwiera się na innych, które potrafi dawać i potrafi cieszyć się" (wg ks.Stanisława Łucarza SJ)...

Pomóż mi ofiarować Bogu to, co jest dla mnie najcenniejsze oraz mieć zawsze tę świadomość, że "im więcej dóbr zachowam dla mojego użytku, tym mniej pozostanie dla innych... że wszystkie moje wygody i przyjemności, są zawsze w pewnym sensie odebrane innemu. A powyżej pewnej miary są nie tylko odebrane innym, ale wprost ukradzione. Powinnam więc wyrzekać się dobrych i miłych rzeczy po to, aby je dać innym... tym, którzy ich bardziej potrzebują. Stąd, w pewnym sensie muszę "nienawidzić" siebie, ażeby kochać innych" (wg o.Thomasa Mertona OCR) i wciąż pamiętać o tym, że "im więcej chcę okazać miłości innym ludziom, tym bardziej muszę wyrzec się miłości mnie należnej; tym bardziej zapominać o swym życiu osobistym" (Sługa Boży Stefan Wyszyński)...

"Żyłem i śniłem, że życie jest radością... Kiedy się obudziłem, zobaczyłem, że życie jest służbą. Wtedy zrozumiałem, że służba jest radością". Proszę Cię więc, pozwól i mnie przekonać się, że "służba jest radością"; że "człowiek musi wyjść z siebie, wydobyć się z własnego getta i uświadomić sobie, że nie jest "samotną wyspą", lecz powiązany jest ze swoim otoczeniem mocą praw, które posiada, i obowiązkom, które odpowiadają prawom drugich" (Sługa Boży S.W.jw.). "Człowiek bowiem rośnie, rozwija się i doskonali, kiedy żyje dla Boga i dla drugiego człowieka" (wg ks.Teofila Herrmanna CM), bo "nie możemy być "pracownikami własnego zbawienia", nie myśląc równocześnie o innych" (bł.Jan Paweł II)... dlatego "duch ofiary jest rzeczą najbardziej chrześcijańską w chrześcijaństwie" (ks.kard.M.Faulhaber), a "to, co robimy dla innych jest tym, co naprawdę warto robić" (Lewis Carroll)...

O Jezu, pomóż mi zrozumieć tajemnicę ofiary, jako że bez ofiary nie może w nas rozwijać się życie nadprzyrodzone. Bez ofiary nie można dostać się do nieba. "Bóg bowiem daje wszystkim życie, daje siłę i powołuje wszystko do istnienia. Jednakże dla utrzymanie Jego nieustannej obecności, wszystko musi przestać istnieć i powrócić do nicości" (bł.Matka Teresa z Kalkuty), bo ze wszystkiego Bogu trzeba złożyć ofiarę. "Ofiarować Mu wszystko, co nam jest drogie, aby pokazać, że On znaczy dla nas więcej niż to "wszystko" (o.T.M.jw.)... Pozwól mi jednak pamiętać, że "żadna ofiara Bogu podobać się nie może, jeśli nie będzie połączona z ofiarą samego siebie. Składam więc siebie w ofierze i oddaję się Bogu... Nie ma bowiem - mówiłeś - godniejszej ofiary i zupełniejszego zadośćuczynienia za grzechy, jak siebie samego szczerze i zupełnie ofiarować z Twoją ofiarą, Panie Jezu, we Mszy Świętej, a także przy Komunii świętej" (wg Tomasza á Kempis). Bo "ci, co oddają się Tobie, zostają wzajemnie ze sobą powiązani, głęboko i witalnie... co ma swój wyraz w czynnej miłości i we wzajemnym dzieleniu się" (wg Ralpha Martina), a "Twoja wdzięczność zawsze wyraża się w przyroście życia duchowego duszy gotowej do ofiar" (PJ do Małgorzaty Balhan).

Pomóż mi służyć innym tak, jakbym samemu Bogu służyła i pozwól, abym tak jak Job, mogła "pouczać, krzepić słabych, wzmacniać omdlałe ręce i wspierać kolana zachwiane" (wg Job 4,3-4)... A przy tym pozwól mi pamiętać, że "Bogu oddaje się wszystko, inaczej istnieje ryzyko, że nie da Mu się nic" (Nuccio Quattrocchi), a "puste ręce są najbardziej przerażającą rzeczą, jaka istnieje na świecie" (Ruth Schaumann)...

Maryjo, "miłosierna Matko wszystkich ludzi ! Z Tobą pragnę mieć serce dla wszystkich, którzy potrzebują pomocy. Z Tobą pragnę pocieszać i koić. Ty jesteś bliska także tym, którzy nie znają Cię albo nie rozumieją, bo Jezus przelał Krew za wszystkich. W ten sposób Serce Twoje jest otwarte dla każdego, a szczególnie dla tych, którzy są opuszczeni, zrozpaczeni i których nikt nie darzy miłością" (wg Wspólnoty Modlitwy Najdroższej Krwi Jezusa Chrystusa). Ale dopomóż mi pamiętać, że owszem, powinnam "wszystko poświęcić człowiekowi, ale nie innych ludzi" (Stanisław Jerzy Lec); ale nie swych najbliższych. Bo moim pierwszym obowiązkiem jest służba tym, z którymi łączą mnie więzy krwi. Z tego wynika cały szereg rozlicznych obowiązków; odpowiedzialność za ich los. "Bóg bowiem pragnie prawdziwych mężczyzn i kobiet, którzy w swym konkretnym życiu uczciwie służą wielkim ideałom swojego stanu". Dlatego na nic zda się ofiarna służba innym, choćby najbardziej uzasadniona, chociażby najbardziej oddana, jeśli się przy tym zaniedbuje tych, których Bóg nam dał, łącząc ich życie z naszym życiem, z naszym losem - ich los...

Ty wiesz, jak często również ja "w najcięższych chwilach swego życia oczekiwałam od drugich, by mną się zajmowali, żeby współczuli mi i dźwigali mój krzyż... Ty wiesz, że kiedy natrafiałam na bliźnich dźwigających krzyże, to najczęściej starałam się wymijać takich ludzi. Niewielu bowiem jest wśród nas, którzy by, widząc nieszczęśliwych, zbliżali się do nich. Cudze nieszczęścia ludzie na ogół starają się omijać. Pomóż mi zatem współczuć bliźnim w każdym nieszczęściu i nieść pomoc w każdej ich potrzebie" (wg ks.bpa Józefa Zawitkowskiego)... Pomóż pamiętać o tym, że "lepiej jest dawać ze swojego niedostatku, niż hojnie dawać z bogactwa, bo jeśli jeszcze wiele z niego pozostanie dla właściciela, ono go będzie kiedyś oskarżało przed Bogiem" (PJ do Anny Dąmbskiej)... Czuwaj, bym "nie zatrzymywała niczego dla siebie, bo im więcej się daje, tym więcej dobry Bóg udziela swoich łask" (PJ do Małgorzaty jw.)...

Podtrzymuj, proszę, moją ofiarność zwłaszcza, gdy "przyjdzie zniechęcenie i nie pozwalaj się załamać, ale umocnij w przekonaniu, że co by to była za ofiara, gdyby jej towarzyszył nieustający zapał ?" (wg św.Maksymiliana Marii Kolbego)... I spraw, by moja "dusza była jako świeca, co sama się wyniszcza, a drugim przyświeca" (wg bł.Edmunda Bojanowskiego)...

Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...


V. Odnalezienie Pana Jezusa w świątyni

O Jezu... Twoi rodzice ziemscy "nie rozumieli coś im powiedział" (Łk 2,50), gdy odnaleźli Cię w świątyni pośród nauczycieli, lecz się nie uskarżali chociaż dopiero dalsze lata miały pozwolić im zrozumieć, co miały znaczyć tamte Twoje słowa. Proszę więc, strzeż, abym i ja "nie miała pretensji, by "rozumiano" mnie, gdyż pewien brak zrozumienia jest opatrznościowy. W ten sposób bowiem każde moje poświęcenie będzie mogło pozostać nie zauważone" (wg św.Josemarii Escrivy de Balaguera). Błogosławieni bowiem, których świat nie chce lub nie może zrozumieć... "Błogosławieni, którzy walczą o sprawiedliwość; którzy upominają się o starych i schorowanych; którzy stają w obronie uciśnionych, domagają się praw ludzkich dla krzywdzonych, dla poniżonych i pomagają żyć tym, którzy nie umieją albo już nie potrafią... Błogosławieni, którzy walczą o sprawiedliwość, chociaż z tego powodu cierpią prześladowania, chociaż im ludzie urągają i prześladują ich, i mówią kłamliwe rzeczy o nich" (wg ks.Mieczysława Malińskiego). Błogosławieni, którzy "umieją po bratersku żyć, co umożliwia im na co dzień po bratersku się dzielić" (wg o.Phila Bosmansa).

To prawda, że "niektórych interesuje tylko to, co pragnęliby posiadać; przyjemności, których mogliby zażywać; ludzie, których mogliby użyć dla swojej korzyści, rzeczy, którymi mogliby się pysznić i rzeczy, których łaknie ich łakomstwo. Lecz ty, o Panie, wiesz, że "świat" to nie jest coś, co można posiąść; to on ich posiądzie i zniszczy, jeśli się jemu oddadzą" (PJ do Anny Dąmbskiej), dlatego spraw, bym "każdą czynność wykonywaną z czystej miłości, składała jako akt takiej miłości wobec Ciebie. Przy tym, im więcej będzie mnie kosztował, niech miłość moja będzie tym większa i bardziej zasługująca, bo to, co nic nie kosztuje, nic nie jest warte" (wg bł.Dom Columby Marmiona)...

"Pokaż mi, jak być hojnym dawcą zarówno wobec tych, co przebywają w zasięgu ręki, jak też i wobec osób do których zmuszona będę wyjść ze swojej "strefy bezpieczeństwa" (wg "Modlitwy serc"). Więcej... Dopomóż wyszukiwać tych zagubionych ludzi, ze świadomością, że "poszukiwanie człowieka zawsze jest rzeczą godną największego wysiłku... że warto wszystko pozostawić i udać się na to poszukiwanie, tyle że w zagubionym musi jeszcze błyszczeć jakaś odrobina dobrej woli, dzięki której będzie możliwe dostrzeżenie go" (wg ks.bpa Kazimierza Romaniuka). I racz mnie "wesprzeć łaską swoją, bym dokonała bodaj w cząstce tego, co inni napoczęli, od czego uchylili się... bym parę kroków dalej postąpiła na drodze przez innych opuszczonej" (wg Wojciecha Żukrowskiego)...

"Wciągnij mnie, Panie Jezu, w nurt Twojej ofiarnej miłości, by serce moje skruszyło się i stopniało, zamieniając się w żar miłości tryskającej z Twego Boskiego Serca i z Twego Boskiego Ducha" (wg ks.S.Sznurkowskiego SSP). Pozwól mi "troszczyć się nie o to, co stanowi moje życzenia, lecz nade wszystko o to, co stanowi Twoje" (wg PJ do Małgorzaty Balhan). Naucz mnie "kochać, jak Ty kochasz; pomagać, jak Ty pomagasz; dawać jak Ty dajesz; służyć, jak Ty służysz i ratować, jak Ty ratujesz" (wg bł.Matki Teresy z Kalkuty). I choć podobno "najlepsze, co można uczynić dla drugiego człowieka, to nie dzielić się z nim swoim bogactwem, lecz pozwolić mu odkryć jego własne" (Benjamin Disraeli) - pozwól mi jednak dawać innym, co tylko będę mogła, nawet ze swego niedostatku, a "w dawaniu nie skąpić niczego, nawet samej siebie" (św.J.E.jw.), gdyż "poświęcenie, jak małe by nie było, zbliża duszę do czystej Miłości" (do Małgorzaty jw.)...

Wejrzyj też "na moją rodzinę, na moich dobroczyńców, na wszystkich, którzy walczą przeciw mnie i na tych, którzy polecają się moim ubogim modlitwom. I naucz mnie kłaść swoje serce przed nimi, aby mogli stąpać bardziej miękko" (wg MB do Cataliny Rivas)...

Racz mnie utwierdzić w przekonaniu, że "aby umiejętnie i skutecznie służyć drugim, trzeba umieć panować nad samym sobą, trzeba posiadać takie cnoty, jak: pokora serca, wielkoduszność, męstwo, radość, które umożliwiają poświęcenie życia na służbę Bogu, rodzinie, przyjaciołom, a także społeczeństwu" (bł.Jan Paweł II), dlatego pomóż mi pracować nad swoim własnym doskonaleniem, abyś nie musiał mieć zastrzeżeń do mojej służby innym. A przede wszystkim pozwól mi ciągle pamiętać o tym, że "dobre czyny i modlitwy spełniane w stanie grzechu ciężkiego, są dziełami martwymi, które nie mogą być przyjemne Bogu ani zdobywać zasługi na życie wieczne" (św.Ludwik Maria Grignion de Montfort)...

I strzeż, ażebym przy tym nigdy nie zagubiła siebie... bym pamiętała o tym, że "kiedy poświęcam komuś czas, daję mu coś, czego nigdy już nie odzyskam". Dlatego "prawdziwa poczciwość musi iść zawsze w parze ze zdrowym rozsądkiem" (Romuald Traugutt). "Nie o to bowiem idzie, by innym sprawiać ulgę, a sobie utrapienie, lecz żeby była równość" (2Kor 8,13). Bo "kiedy zacznę się dusić; kiedy oplączą mnie coraz ciaśniej swoimi prośbami, naleganiami, żądaniami... kiedy mnie zmuszą do słuchania bez końca swoich kłopotów, kiedy sterroryzują swoimi zmartwieniami i kiedy zmuszą w taki sposób do załatwienia za nich najprostszych spraw, choć moja pomoc wcale nie będzie tam konieczna; chociaż by mogli nawet przy niewielkim wysiłku załatwić sobie sami...

Kiedy niefrasobliwie będą zabierać mi godziny, podczas gdy będę trzęsła się nad każdą zmarnowaną chwilą - a moją, jakąkolwiek prośbę przyjmą ze zdziwieniem i albo o niej zapomną albo wręcz odmówią... Kiedy zobaczę, że się nie liczą z moimi obowiązkami ani możliwościami, a szukają tylko swojej wygody... i kiedy już nie będę miała czasu na żadne swoje sprawy osobiste, i zaniedbam swoje powinności, i będę zalatana od rana do wieczora - to, proszę, Panie, pomóż mi odskoczyć... Bo będzie to wyraźny znak, że obie strony straciły proporcje, i to, co miałabym robić, nie będzie już miłością" (wg ks.M.M.jw.). "Altruizm też ma swoje granice: nie wolno więc aż tak oddawać się innym, żeby zapomnieć o własnej duszy" (ks.bp K.R.jw.). To bardzo, bardzo ważne...

Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...

wróć do spisu treści

wróć do strony głównej