|
Część bolesna
I. Modlitwa Pana Jezusa w ogrójcu
Kiedy przed męką, Panie Jezu, modliłeś się do Ojca w cieniu ogrodu Getsemani - Matki nie było przy Tobie... Tej, która żyła tylko dla Ciebie; która czujnie śledziła wszystkie Twoje czyny, wychwytywała uchem i zamykała w sercu każdy sąd ludzki na Twój temat - nie pozwoliłeś patrzeć na swoją śmierć duchową. Widziałeś bowiem jak się zamartwia złą atmosferą wokół Ciebie... coraz straszliwszą nienawiścią... Jak z przerażeniem słucha pogróżek, jak coraz bardziej się obawia niebezpieczeństwa i nieszczęścia... Mimo to, Ona, niewątpliwie, modliła się i powierzała Cię Ojcu Niebieskiemu...
O Chryste, jakże inni byli moi rodzice... Nie tak przezorni i nie tak czujni jak Ona... Uwikłani we własne sprawy, pewni swojej "nieomylności", nie dostrzegli zagrożenia, które mnie osaczało... Gdyby się ze mną nie mijali, gdybym ich bardziej interesował i gdyby dla mnie mieli choć trochę więcej czasu, zauważyliby... Gdyby ukształtowali we mnie świadomość grzechu... gdyby nie byli tak naiwni, tak zadufani w sobie... gdyby mnie, swoje dziecko - ofiarowali Tobie... Gdyby mnie polecili Najświętszej Matce Twojej - nie szukałbym pociechy w tym, co mi przyniosło szkodę i nie uciekałbym w niepamięć od rzeczywistości... Słowem, nie stoczyłbym się na dno...
Tymczasem "diabeł władał moją wolą. Z niej wykuł łańcuch, którym mnie oplótł... Z przewrotnej woli rodziło się złe pożądanie, a kiedy mu służyłem, powstało we mnie przyzwyczajenie. A gdy i jemu nie przeciwstawiałem się, szybko stało się we mnie niezwalczonym przymusem" (wg św.Augustyna). Dlatego droga moja wiodła konsekwentnie w dół: "od pokusy do przyjemności, od przyjemności do przyzwolenia, od przyzwolenia do słowa, od słowa do uczynku, od uczynku do jego częstotliwości, od częstotliwości do nałogu" (św.Antoni z Padwy)...
Panie... Ty możesz mi "ukazać prawdę o moim położeniu... Ty jeden możesz mnie wyzwolić z kłamstwa, bym uznał, w jaką niewolę zaprzedałem samego siebie - pomóż mi odnaleźć się w Prawdzie, gdyż tylko wtedy będę mógł zawołać: "chcę być wolny !... To nic, nie mam żadnej mocy, ale mam siłę powiedzieć: "chcę", mam wolę... a więc jeśli - wolny - zawołam Ciebie... przybędziesz i zadziałasz z właściwą Tobie Mocą" (wg PJ do Anny Dąmbskiej)... "To bowiem, co dla ludzkiej natury wydaje się za trudne, z Twoją pomocą jest łatwe" (PJ do Małgorzaty Balhan), bo "tym, którzy mówią Ci: "tak, chcę być wolny" rozcinasz więzy nie jeden raz, lecz zawsze, gdy Cię o to proszą...
[Ja wiem, że Tobie] nie przeszkadza mój stan: moja chwiejność, słabość i grzech, bo znasz mnie i dlatego pośpieszysz mi na pomoc, bo taki jestem biedny i mogę zginąć bez Ciebie" (do A.D. jw.). Błagam więc, zechciej spojrzeć na mnie i ulituj się... "Jestem jak brudna szmata; doświadczenia mego życia są takie smutne, że nie jestem godzien być synem Twoim. Mimo to, powierzam się Tobie i proszę, pomóż w mojej słabości !" (wg św.Josemarii Escrivy de Balaguera), bo "nawet gdy ktoś jest uwięziony, to zawsze wie albo przeczuwa instynktownie, kiedy to uwięzienie się skończy. Jednak nie zawsze towarzyszy nam taka budująca pewność, kiedy zmagamy się z własnymi słabościami" (wg ks.bpa Kazimierza Romaniuka)...
O "Panie, ratuj mnie !" (Mt 14,30). Wybaw mnie z moich strasznych nałogów, jak wybawiłeś Pawła apostoła z więzienia (Dz 16,26)... Najlepsza i pełna miłosierdzia - niebios Królowo, moja szczególniejsza Opiekunko i Matko... wejrzyj na moją skruchę i szczerość mego serca.
"Ciebie przyzywam sercem z bojaźnią,
Do Ciebie wołam głosem donośnym.
Ciebie dziś błagam, choć bez śmiałości,
Choć bez nadziei - Nadziejo wiernych !
Tylko nie odrzuć mnie, o Maryjo,
Tylko się nie brzydź moją grzesznością.
Tylko nie odwróć z gniewem oblicza
I nie pogardzaj modlitwą moją" (wg Dimitrija Kantakuzina)
"Postanawiam odmienić swoje życie, poprawić się i stać się godnym dzieckiem tak dobrej Matki. Ty zaś, Maryjo... racz rzucić na mnie swe litościwe spojrzenie i uproś Boga, by usunął ode mnie ten kielich goryczy, który zatruwa mi życie... jeśli jest to zgodne z Jego Wolą".
Ojcze nasz ... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...
II. Biczowanie Pana Jezusa
Jakie to szczęście, Panie Jezu, że "Ty nie szukasz zdrowych, ale takich, którzy już nie dają rady" (Jean Lafrance), bo kimże jestem dzisiaj...? Nędznym wrakiem człowieka zewsząd smaganym pogardą, wzbudzającym litość i odrazę... Kim jestem, skoro niejeden na mój widok odwraca głowę, omija jak padlinę...? Odrzucony przez najbliższych, opuszczony przez dawnych przyjaciół, pozbawiony ciepłych ludzkich dłoni... Podeptany... Uzależniony... Monstrum, które jest postrachem innych ludzi... przed którym wszystkie porządne domy zamykają drzwi... Wprawdzie nie zwierzę, ale czy na pewno jeszcze człowiek...? Wołam więc, Panie, do Ciebie, bo tylko Ty mi zostałeś...
"Lekarzu wielki ! Ty najlepiej widzisz
chorobę moją, a mną się nie brzydzisz !" (Adam Mickiewicz)...
- zechciej uleczyć mnie !
Ty wiesz, o Chryste, że "dopiero doświadczenia uzdalniają duszę do przyjmowania pomocy od Boga" (wg PJ do Małgorzaty Balhan), przeto ufam, że "choćby mnie opuścił ojciec mój i matka, Ty przygarniesz mnie" (wg Ps 27,10)... "Dałeś nam dar powrotu do siebie nawet z dna naszych najnikczemniejszych uczynków - zawsze, kiedy zechcemy" (PJ do Anny Dąmbskiej), błagam więc, "zmiłuj się nade mną, Boże, w swojej łaskawości, w ogromie swego miłosierdzia wymaż moją nieprawość ! Obmyj mnie zupełnie z mojej winy i oczyść mnie z grzechu mojego ! Uznaję bowiem moją nieprawość, a grzech mój jest zawsze przede mną" (Ps 51,3-5)...
Błagam, gdyż zrozumiałem, że w nałogu człowiek upada tak nisko, iż traci swoją godność, lecz Ty, o Panie, "niczym się nie brzydzisz, co uczyniłeś, bo gdybyś miał coś w nienawiści, nie byłbyś tego uczynił" (Mdr 11,24)... Ty, któryś nie odtrącał celników ani grzeszników, gdy zechcesz, uwolnisz i mnie. Bo ja, poznawszy życie z tej nieciekawej strony, dzisiaj już wiem, że "gdy zwyczajem człowieka twardego jest upadłych popychać i jeszcze głębiej pogrążać, i bardziej poniżać - własnością Twojej miłości Bożej jest siebie samego poniżyć, by podnieść upadłego" (ks.Klemens Gorzałka ZBM). A poza tym, Ty wiesz, "jak trudno wyzbyć się nałogu, co zakorzenił się w młodości" (św.Jan Bosco) i teraz niszczy mnie.
O "Jezu, Ty poznałeś burzę świata i wszedłeś do łodzi każdego życia. Jesteś obecny, bo Twoje Imię znaczy Emanuel, Bóg z nami, Bóg dla nas. Proszę Cię teraz, wejdź w moje życie. Moja łódź przewraca się... moja łódź już prawie tonie ! Widzisz moje udręki, widzisz cierpienia mojej świadomości i podświadomości. Przeniknij Jezu, w samą głębię mojego ja. Ginę. Podnieś się i uśmierz moje burze. Proszę Cię, rozkaż falom śmierci, które mnie otaczają, aby przestały mi zagrażać i racz rozerwać więzy mojego uzależnienia" (wg "Modlitewnika chorych" ks.Juliusza Lasonia). Na Twoje słowo apostołowie zarzucili sieci. Na Twoje słowo, wierzę w to, że "będzie uzdrowiona dusza moja". Bez Ciebie bowiem, pójdę na dno - Ty, Panie, o tym wiesz...
"Ja wiem, że Ty wszystko możesz, wierzę w Twą moc i gest,
Jak wierzy żołnierz zabity, że w siódmym niebie jest.
Jak zmysł każdy chłonie z wiarą Twój ledwie słyszalny głos,
Tak i ja wierzę w Ciebie, nie wiedząc, co niesie los" (wg Françoisa Villon)
"Wszechmocny Boże ! Przyzywając Imienia Twojego Syna Jezusa Chrystusa, przed którym zgina się każde kolano istot ziemskich i niebieskich, proszę Cię, uwolnij mnie od działania ducha uzależnienia, którego pokusy tak bardzo dręczą mnie... Pragnę należeć tylko do Ciebie i być Twoim dzieckiem, proszę więc, nie zostawiaj mnie samego, lecz przyjdź ze swoim miłosierdziem i pokojem... Spraw, Dobry Boże, aby zły duch odszedł do stóp Jezusa Ukrzyżowanego. Niech Jezus rozkaże mu, co ma czynić. Niech Duch Święty napełni mnie swoją obecnością przynosząc upragnione dary, a zły duch uzależnienia, niech nigdy do mnie nie wraca i nie niepokoi mnie ! Bądź Wola Twoja !" (wg "Rycerza Niepokalanej" 1/04).
Ojcze nasz ... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...
III. Cierniem ukoronowanie Pana Jezusa
O Jezu... Strugi krwi cieknące spod korony cierniowej zalewały purpurą Twe łagodne oczy, a mimo to, bluźniercy wyszydzali Cię... Mojej hańbiącej korony nie widać, ale i bez niej jestem przedmiotem strasznych drwin, a każda niczym cierń, rani moje serce. Na szczęście, jeszcze mam je w sobie, zatem "nie wszystek umarłem" (z Horacego)...! A skoro jeszcze serce mam, to również mam i duszę... a skoro duszę, to i sumienie - miejsce spotkania Boga z człowiekiem, a to oznacza, że mam szansę wyjścia z tego nałogu. Mam również tę "świadomość, że zło, które noszę w sobie, jest ograniczone... że najlżejsze poruszenie duszy w stronę dobra, choćby trwało tylko chwilę, już je trochę umniejsza, i że w dziedzinie duchowej wszelkie dobro nieuchronnie rodzi dobro" (Simone Weil)...
"Ciasna to chatka - dusza moja. Przychodząc do niej, zechciej ją rozszerzyć. Wali się w gruzy - chciej ją podźwignąć. Niejedno, co w niej jest, będzie, o Panie, razić Twoje oczy. Lecz któż oczyści ją ? Do kogo oprócz Ciebie, Panie mój, wołać mam ?" (wg św.Augustyna). "Usłysz głos mego błagania, gdy wołam wznosząc ręce" (wg Ps 28,2)... "Pomóż mi bardziej kochać sprawiedliwość, aniżeli przedtem kochałem niegodziwość" (św.Antoni z Padwy). Pomóż mi znowu stać się człowiekiem i wrócić między ludzi...
Nie dozwól mi odchodzić w mrok, zwłaszcza, że mając złe skłonności, łatwo mogę ulegać i innym uzależnieniom. Proszę Cię więc, nie dozwól mi zatruwać się żadną trucizną: narkotykami, alkoholem, nadmierną ilością tytoniu, środkami dopingującymi, lekami czy innymi groźnymi używkami, bo wiesz, jak szybko można popaść w uzależnienie. I jak niepostrzeżenie mogą zaistnieć w organizmie takie poważne zmiany, że sprawią, iż na zawsze pozostanę kaleką, niesprawnym umysłowo, schorowanym człowiekiem... Nie dozwól mi swojego ciała poddawać nieczystości, która tak często uzależnia do tego stopnia, że prowadzi do przestępstwa lub do seksoholizmu i strzeż, bym nie splugawił go żadnymi zboczeniami...
Dopomóż mi natomiast zadbać o swoje ciało i nieustannie mieć świadomość, że jestem za nie odpowiedzialny. Bo "w jakim stanie, kiedy już dojrzeję do wieczności, przedstawię je swojemu Stwórcy, kiedy powoła mnie ? I jakim ciałem będę mógł obdarzyć wybraną osobę, jeśli mi przyjdzie realizować powołanie małżeńskie ?" (wg ks.abpa Józefa Michalika). I racz uchronić również przed pozornie niewinnymi uzależnieniami, do których należy zależność od gier komputerowych, od internetu, od samochodu, czy obżerania się,
Jezu... "uciekam się do Ciebie, który jesteś źródłem miłosierdzia, śpieszę do Ciebie, aby zostać uzdrowionym, uciekam się do Twojej opieki... Tobie, Panie, odkrywam rany moje, Tobie wyznaję wstyd mój. Na widok licznych i wielkich grzechów moich ogarnia mnie trwoga, ale ufam miłosierdziu Twemu, które nie ma granic... Żałuję, żem zgrzeszył i pragnę gorąco zmyć winy moje. Zdejmij więc ze mnie, Ojcze litościwy, wszystkie me nieprawości, [wszystkie uzależnienia] i wszystkie grzechy moje" (wg św.Ambrożego). Pomóż mi, z łaski swojej, wrócić między normalnych ludzi. Dopomóż mi roztropnie "patrzeć, co jest dla mnie złem i tego sobie odmawiać" (wg Syr 37,27). Dopomóż mi nawrócić się, gdyż "w nawróceniu i spokoju jest moje ocalenie a w ciszy i ufności leży moja siła" (Iz 30,15)... Proszę, dopomóż mi, bo wiem, że możesz wszystko; bo "nie zdarzyło się jeszcze, by ktoś, kto Ci zaufał - źle na tym wyszedł" (wg o.Remigiusza Recława SJ) albo został zawiedziony...
"Odwagi" - mówił święty Josemaria... Odwagi ! "Stać cię na to ! Spójrz, jak łaska Boża zmieniła owego Piotra, zaspanego zaprzańca i tchórza albo owego Pawła, prześladowcę, zawziętego przeciwnika". Proszę więc, daj mi taką odwagę, pomóż zrobić pierwszy krok. I obym nigdy nie pomyślał, "że jestem już "stracony", gdyż nie ma takich ludzi. Wielu walczy z problemami, które ich przygniatają, lecz Tyś, o Chryste, przyszedł po to, aby rozerwać te kajdany" (o.Emilien Tardif MSC). A ja wciąż ufam Tobie.
Ojcze nasz ... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...
IV. Dźwiganie krzyża przez Pana Jezusa
O Chryste, wierzę, że i mnie otoczysz swoim światłem... Chciałbym ku niemu biec jak najprędzej, ale przede mną - droga krzyżowa. Jakaż to długa droga... Ty, Panie Jezu, niosąc krzyż, też się zmagałeś ze swoją słabością, przeto najlepiej wiesz, czym bywa ludzka niemoc. Proszę Cię więc, podaj mi rękę, bo jeśli jeszcze raz upadnę, mogą się już nie podnieść. "Racz wziąć mnie na ramiona miłosierdzia Twojego, jak nieurodzajne drzewo, a otrząsając z niego owoce światowej marności, daj łaskę, by zrodziło owoce świętych cnót", które się Tobie, Panie, najbardziej podobają. Uwolnij od nieszczęścia, jakim jest zniewolenia nałogowe i od pogardy do samego siebie... Chwytam się Ciebie, Boże mój, niczym rozbitek na oceanie; czepiam się Twojej sukni błagając: pomóż mi!
O Chryste, któryś zakosztował tak wielu ludzkich pokus... O Panie, któryś umiłował człowieka takiego, jakim jest i mimo tego, za kogo się uważa - nie dopuść, abym zwątpił w swoją ludzką godność, bo "gdybym nawet myślał o sobie najgorzej i najprawdziwiej, zawsze pozostaną we mnie takie wartości, które muszę uznać, bo pozostają one w człowieku mimo skażenia ludzkiej natury" (Sługa Boży Stefan Wyszyński)... Proszę Cię spraw, by moi bliscy mogli zrozumieć, że "kto jest słaby - chory jest i dlatego trzeba go pielęgnować" (PJ do Małgorzaty Balhan), a nie odtrącać i zrażać go do siebie...
Ty wiesz, o Jezu, że "nikt tak nie ufa, jak ci, co wciąż się potykają i upadają w swojej słabości, [czyli tacy, jak ja]... Oni poznali bowiem nędzę własnych możliwości. Jeżeli więc prawdziwie wierzą - śpiesznie wołają Cię, który przybiegasz jak matka na krzyk swojego dziecka" (PJ do Anny Dąmbskiej). A zatem, wołam i ja; wołam Cię z całych sił: dopomóż mi uwolnić się od moich uzależnień i nie daj, abym sam zmarnował swoje życie ! "Za wielką bowiem cenę zostałem nabyty" (wg 1Kor 6,20)...
Tyś sam powiedział, Panie, że chcesz, "by dla Ciebie była moja samotność i niepewność, i wszystko, co jest we mnie, i wszystko, co przeżywam, chcesz, aby było Twoje. Bo kiedy oddam Ci to wszystko z miłości, w zaufaniu, Ty, Panie Jezu, to przemienisz dla mojego dobra. Tak więc i całe moje cierpienie niechaj będzie dla Ciebie, gdyż ono - jak mówiłeś - ma swój sens, znaczenie i wartość" (wg PJ do s.Teresy Chomieniec MSC) Dlatego wierzę w to, że "wszystko będę mógł w Tobie, gdy mnie umocnisz" (wg Flp 4,13).
Niech mi w tym dopomoże Najświętsza Matka Twoja, bo "choćby nie wiem jakie nałogi zagnieździły się w duszy, to jeśli będzie zwracała się do Niej, zostanie z nich uwolniona" (wg św.Maksymiliana Marii Kolbego), dlatego w Jej najświętsze ręce składam dziś "przeszłość moją i całe zło, które latami odkładało się w moim sercu" (wg Wayne Weible)...
Matko Boga i Matko moja... Oto ja, Twoje dziecko, wznoszę do Ciebie błagalne ręce i z głębi serca wołam, ratuj mnie...! "Jeżeli Ty mnie nie wysłuchasz, do kogo mam się udać ? Wiem, dobra Matko, że Serce Twoje wzruszy się moim błaganiem i wysłuchasz mnie w moich potrzebach, gdyż Wszechmoc Boża spoczywa w Twoich rękach, a użyć jej możesz według upodobania" (z modlitwy do MB Szkaplerznej). "O Matko i nadziejo moja, nie opuszczaj mnie, jak na to zasłużyłem... Niech wszyscy o mnie zapomną, tylko Ty nie zapominaj. Powiedz Bogu, że mnie obronisz, a zostanę zbawiony. Maryjo, ufność w Tobie pokładam, z tą ufnością żyję i pragnę umrzeć z nią" (wg św.Alfonsa Liguoriego).
Ojcze nasz ... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...
V. Śmierć Pana Jezusa na krzyżu
"Mój Jezus ukochany - mówiłaś Matko Boża do świętej Brygidy - pozostawał na krzyżu cierpiąc straszliwie. Już konał... Oczy Jego były zapadłe, na wpół zamknięte, zamglone, wargi Mu zwisały, policzki Jego były wychudłe, usta rozwarte, nos wydłużony, twarz smutkiem okryta, głowa spuszczona na piersi, na włosach krew zakrzepła, ramiona i nogi zdrętwiałe. Całe ciało było jedną raną, krew zewsząd spływała"... A kiedy w takim strasznym stanie zdołał powiedzieć z krzyża: "pragnę"... to nawet wtedy, bezlitośnie, dano Mu gąbkę z octem...
I ja bywałem nieraz niemalże w takim stanie, a wtedy zawsze znalazł się jakiś fałszywy "przyjaciel", który mnie bezlitośnie raczył kolejną dawką trucizny. Proszę więc, pomóż mi bać się jak ognia takich ludzi i czuwać, aby nasze drogi nie skrzyżowały się.
Maryjo, Pani i Matko moja... Ty wiesz, że "grzech jest katem Boga, że jest zabójcą duszy... i że odrywa nas od nieba, by zepchnąć aż do piekła... A my kochamy go !" (św.Jan Maria Vianney). Pomóż mi więc ubłagać Jezusa, Syna Twego, o jak najszybsze uwolnienie od grzechów uzależnień. "Niechaj okrutne Jego męki przypomną mi się w chwili, gdy przykładam do ust kieliszek alkoholu, [lub jeszcze cos gorszego]... Niech sobie uświadomię gorzkie Jego pragnienie na krzyżu. Niech myśl o Jego zwycięstwie da mi łaskę siły do walki z moimi słabościami i mocną wiarę w zwycięstwo" (z modlitewnika "O trzeźwość w rodzinie")... "Nie boję się naprzykrzać Tobie, o Panno Święta, gdyż wiem, że Tobie miłe jest takie natręctwo. Chodzi tu bowiem o zbawienie mojej duszy i o to, abym stał się milszym Twemu Boskiemu Synowi" (wg Ojca Św.Leona XIII) i to ośmiela mnie...
Spójrz na mnie, Matko, "jak jestem chory; niech więc Twój Syn, który z miłości umarł za mnie na Krzyżu, przyjdzie uzdrowić mnie" (wg św.Josemarii Escrivy de Balaguera). Proś, by "oświecił mnie jasnością światła wewnętrznego, a z przybytku serca mojego wyrzucił wszelką ciemność. Proś, by powstrzymał roztargnienia i by stłumił pokusy, które mi gwałt zadają. Proś, aby walczył silnie za mnie, aby pokonał dzikie bestie, czyli pożądliwości zwodnicze, by we mnie stał się pokój w Jego Boskiej wszechmocy" (wg Tomasza á Kempis).
Przez pamięć na bolesne cierpienia swego Syna, wstawiaj się za mną i błagaj Go o nowe życie dla mnie. "Wyznaję Ci, że tyle razy przez swoje grzechy zamknąłem drzwi nieszczęsnej mojej duszy, nie dopuszczając do niej światła i innych pomocy do dobrego, jakieś mi u Boga wyjednała. Ufam jednak, że litość jaką okazujesz nieszczęśliwym i potęga jaką cieszysz się u Boga, przewyższą liczbę i złość wszystkich mych grzechów. Wiadomo bowiem niebu i ziemi, iż ten z pewnością nie zginie, kim Ty się opiekujesz" (wg św.Alfonsa Liguoriego)...
"Jeżeli ktoś upadnie w grzech albo zabrnie głęboko w nałogi czy też wzgardzi łaskami Bożymi... jeśli nie patrzy już na dobre przykłady innych, nie zwraca uwagi na zbawienne natchnienia i staje się niegodnym dalszych łask, to... - pytał święty Maksymilian Maria Kolbe - czy ma już rozpaczać...? Nie ! Przenigdy ! - odpowiadał. Ma bowiem od Boga daną sobie Matkę, która czułym sercem śledzi każdy jego czyn, każde słowo i każdą myśl... Ona nie patrzy na to czy jest, czy może nie jest godny łaski zmiłowania"... Błagam Cię więc, dopomóż mi spróbować jeszcze raz. A przede wszystkim daj mi zdolność rozpoznawania tego, kto chciałby zawładnąć moimi myślami, bo tak podobno jest, że "jeśli do mnie będzie mówił Duch Boży, to najpierw mi postawi konkretne wymagania: czegoś trudnego i mozolnego, potem jednak mi pozostawi w duszy głęboki pokój... Jeśli natomiast będzie do nich dobierał się zły duch, to najpierw mi pokaże coś uwodzącego i łatwego, a potem pozostawi we mnie głębokie niezadowolenie i wielkie niepokoje" (wg o.Livio Fanzagi za św.Ignacym z Loyoli)...
Pozwól mi w chwilach załamania przywoływać na pamięć ten budujący obraz: "Przedstaw sobie - tłumaczył Prymas Tysiąclecia - że idziesz głębokim tunelem. Gdzieś daleko błysnęło światełko. Czemu oglądasz się za siebie ? Nic tam nie zobaczysz, tylko ciemność. Czemu powracasz do grzechu ? Przecież już wiesz, że budzi w tobie tylko niesmak i zawód... Ale to światełko, które dostrzegłeś, ono rośnie, z każdym krokiem potężnieje ! Pociąga swym rosnącym pięknem coraz bardziej ! Aż wreszcie wyjdziesz z ciemnego tunelu na światło"...
Ojcze nasz ... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...
|
|