|
Część bolesna
I. Modlitwa Pana Jezusa w ogrójcu
Klękam przed Tobą, Ojcze Niebieski straszliwie utrapiony i proszę - racz umocnić mnie, najlepiej przez jakiegoś Anioła Pocieszenia, bo upadam na duchu... Stworzyłeś mnie jako człowieka, ofiarowując wszelkie dobra (Rdz 1,28-29), ale nic mnie nie cieszy, bo jest mi źle na świecie i gardzę sobą sam.
Nie mam mądrości ani urody... nie mam też szczęścia, ni powodzenia, ni jakichkolwiek dóbr; nic mi się nie udaje... I "nawet w moich czynach, które uchodzą za dobre, nie odnajduję zadowolenia. Każdemu z nich tak wiele mam do zarzucenia. Najdoskonalszy z nich jest pełen niedoskonałości" (Sługa Boży Stefan Wyszyński). Proszę Cię zatem, dobry Boże, pozwól mi znaleźć w sobie "coś", co mi pozwoli zaakceptować siebie takiego, jakim jestem. Co mi pomoże cieszyć się życiem, największym darem, jaki ofiarowałeś mi. Co sprawi, że będę się starał tak podtrzymywać swoje życie, tak dbać o swoje zdrowie, kształcić swój umysł i rozwijać swoje uzdolnienia, abym mógł Tobie się podobać, najmilszy Panie mój...
"Ja sam - jak mówią - jestem największym Twoim darem, moja niepowtarzalna osobowość... dlatego chciałbym tak jak inni, by mnie zauważono, by mnie proszono, dziękowano, by uznawano, szanowano; dlatego czekam na Twoje słowo, które by we mnie rozbłysło, niczym gwiazda w ciemności. Na słowo, które mogłoby dopomóc mi zrozumieć moje sprawy człowiecze i poprowadzić ku Tobie, bo chociaż zdajesz się być gdzieś za horyzontem, to przecież wiem, że jesteś w głębi serca mojego" (wg ks.Mieczysława Malińskiego).
Jezu, Ty wiesz, że "każdy człowiek posiada światło potrzebne do poznawania Prawdy, jeśli chce, to jest jeśli nie chce zgasić światła rozumu przez nieuporządkowaną miłość własną" (św.Katarzyna ze Sieny). Proszę Cię zatem, pomóż mi skupić się bardziej na tym świetle, niźli na rozpamiętywaniu swych niedoskonałości. "Każdy ma w sobie obraz tego, czym powinien się stać, toteż jak długo jest on odległy od tego ideału, tak długo jego pokój wewnętrzny nie będzie doskonały" (Angelus Silesius). Pozwól mi więc przybliżyć się do moich i do Twoich - mój Boże - oczekiwań. Zawładnij moją wolą, abym mógł sprostać Twym zamysłom i Twoim planom wobec mnie; abym uwagę i energię jaką marnuję na to, by zazdrościć bliźnim ich losu, raczej poświęcił na wsłuchiwanie się w Twoją świętą Wolę. I nie dozwalaj mi już dłużej Cię obrażać, ubolewając, że dałeś życie komuś tak niegodnemu jak ja.
Ojcze nasz ... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...
II. Biczowanie Pana Jezusa
Dlaczego, Panie, dałeś mi takie wrażliwe serce i taką miękkość, która mnie doprowadza do rozpaczy...? Przed każdym ciosem życiowym próbuję skryć się jak żółw w skorupie, co jeszcze bardziej rozzuchwala moich prześladowców. Ja nie potrafię im skutecznie przeciwstawiać się. A potem wstydzę się tego swojego tchórzostwa i coraz większy żal mam do siebie... i coraz trudniej mi akceptować siebie takiego jaki jestem...
Jezu, Ty milczysz, jak milczałeś podczas strasznego biczowania "poddając grzbiet swój bijącym i policzki rwącym Ci brodę" (Iz 50,6). Może dlatego, że stawiasz nam wszystkim siebie za przykład, by nam pokazać, że pokora właśnie pod gradem ciosów najbardziej przybliża nas do Ciebie... i że cierpienia przemilczane także mają sens, bo to, co może być "pożyteczne dla innych, dla mnie może być niepotrzebne, a to, co innym ludziom pomaga do świętości, może się stać moją zagładą" (wg o.Thomasa Mertona OCR). Właśnie tak może być. Przeto, niech "moja nędza nie oddala mnie od Ciebie. Przeciwnie, niechaj będzie mocnym środkiem uświęcenia" (PJ do Małgorzaty Balhan). "A jeśli nawet serce moje oskarża mnie, to Bóg jest większy od mego serca i [On najlepiej] zna wszystko" (wg 1J 3,20).
"Ludzie gwałtowni - mówił ojciec Phil Bosmans - niszczą wszystko jak buldożery. Pchają się wszędzie i miażdżą to, co delikatne, słabe i co łatwe do zranienia. Właściwie, to codziennie ktoś staje się ich ofiarą. Na ludzkim szczęściu kładzie się zmora przemocy". Tak więc nie powinienem czynić Tobie wymówek, ale dziękować za to, że mam tak wrażliwe serce, które jest uczynione "według Serca Twojego". I powinienem cieszyć się, że jestem jaki jestem - Panie i Boże mój... I wciąż pamiętać o tym, że "prawdziwa miłość Boga i bliźniego musi zaczynać się od miłości do siebie samego" (Małgorzata jw.). Proszę Cię więc, zachowaj we mnie tę wrażliwość i "racz mi zesłać taką miłość, jaką Ty sam, o Panie, chcesz być przeze mnie kochany" (wg św.Josemarii Escrivy de Balaguera)...
Spraw, bym "pojednał się ze sobą, zaakceptował siebie takiego jakim jestem, zgodził się na to, kim się stałem, zgodził się na swoje zdolności i swoje mocne strony, ale także na swoje wady i słabości, na swoje zagrożenia, na swoje czułe punkty, na swoje lęki oraz na swoją skłonność do depresji... na swoją niezdolność do nawiązania więzi, na swoją, ciągle jeszcze niedostateczną wytrwałość... Naucz mnie patrzeć życzliwie na to, co mi zupełnie nie odpowiada, co jest tak całkowicie sprzeczne z moim wyobrażeniem o tym, jakim ja chciałbym być - zwłaszcza na moje niskie poczucie własnej wartości... na moją niecierpliwość i na moje obawy. I racz umocnić w przekonaniu, że to jest długi proces, który trwa poprzez całe życie" (wg o.Anselma Grüna). I pozwól, bym pamiętał, że "nie każdy musi być jakimś wielkim człowiekiem, ale być człowiekiem, to już jest bardzo dużo" (wg Alberta Camusa).
Obym miał na uwadze to, że "Wolą Boga jest, bym zawsze i w każdej sytuacji, sam kształtował swój własny los, wypracowywał własne zbawienie, wykuwał swoje szczęście wieczne na drodze jaką On raczył przeznaczyć mi... że Jego Wolą jest zarówno moje uświęcenie, jak i przeobrażenie w Nim oraz pełniejsza integracja ze społecznością ludzką" (wg o.T.M.jw.)... Obym potrafił "czerpać z innych, lecz nie kopiować ich. [Nigdy nie godzić się na zanik mojej osobowości, na całkowite roztopienie się w kimkolwiek... ale przeciwnie - na potwierdzenie i na doskonalenie jej" (wg o.T.M.jw.), bym w pełni mógł być sobą]. Bo ludzie potrzebują ale mojego życia, a nie mojej "komedii" (wg ks.Michela Quoista).
Ojcze nasz ... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...
III. Cierniem ukoronowanie Pana Jezusa
Ty wiesz, o Jezu, że i mnie wyśmiewa każdy, kto tylko może. Kpią z mojego wyglądu, śmieją się z mojej nieporadności, z mojego zachowania i wyszydzają niemal każde moje słowo. O jakież to bolesne... A gdy próbuję zmienić się, kpią ze mnie jeszcze bardziej, że pozuję na kogoś, kim, niestety, nie jestem...
Już nie raz próbowałem zachować się z godnością, tak jak Ty wobec sfory żołdaków, lecz to, niestety, nic nie dało. Pomóż mi więc pogodzić się z tym wszystkim, tak jak Ty (Iz 53,7), osłaniając milczeniem swoją godność ludzką i pozwól mi zachować dystans wobec uszczypliwości... Naucz mnie traktować z humorem swe niedoskonałości: niezręczność przyozdabiać wdziękiem, a każdą gorycz starać się zmieniać w słodycz uśmiechu, pamiętając, że "dusza wiecznie grzebiąca w sobie i wpatrzona we własne wnętrze, może się w końcu doprowadzić aż do takiego stanu, który się stanie jej torturą, a przy tym wypaczeniem całej osobowości" (wg o.Thomasa Mertona OCR)... A kiedy mnie ogarnie smutek - pozwól mi, klęknąć przed Twoim najświętszym obliczem i otworzyć swoje serce.
"Podobno zawsze piękną ma twarz, kto żyje w zgodzie z własnym sumieniem i kto się nie uchyla od trudu miłości" (wg ks.Wojciecha Antoniego Czeczko SVD). Proszę Cię więc, dopomóż mi najpierw pokochać siebie samego, bo "ten, kto kocha samego siebie, wszystkich kocha jak siebie" (Mistrz Eckhart OP). Racz jednak czuwać nad tym, bym nie popadł z jednej skrajności w drugą i nie posunął się do samouwielbienia. Bo próżność nie znajduje uznania w oczach Boga. Przeciwnie, "kto sam sobie wydaje się brzydkim [i nieciekawym], ten w Jego oczach pięknym jest, a kto sam w sobie nie szuka upodobania, ten Panu Bogu miły" (wg św.Augustyna). "Kto nie pragnie podobać się ludziom, w obfity pokój opływać będzie, bo wszelkie roztargnienia, jak i niepokój serca, zwykle pochodzą z nieumiarkowanej miłości" (Tomasz á Kempis)...
Nie pozwól mi, o Panie, gnębić samego siebie. Nie pozwól "wierzyć w to, że jestem nieinteligentny, a tylko przez przypadek nie wszyscy o tym wiedzą; że jestem podły, a tylko niektórzy zdążyli się o tym przekonać; że jestem brzydki, a tylko rozmaitymi zabiegami udaje mi się to ukryć; że jestem niezaradny, a tylko przypadkiem utrzymuję się na powierzchni życia... Nie pozwól ażebym sam sobie wmówił to i strzeż, bym nie dał tego wmówić niepowodzeniom, które mnie spotykają... Nie pozwól mi obrzydzać siebie samego ani, tym bardziej, gardzić sobą, bo to wcale nie jest pokorą, ale poważnym brakiem godności osobistej" (wg ks.Mieczysława Malińskiego)... A innym nie ma co zazdrościć, bo przecież "każdy człowiek swoją nędzę dźwiga" (PJ do Anny Dąmbskiej).
Ojcze nasz ... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...
IV. Dźwiganie krzyża przez Pana Jezusa
Podobno niechęć do siebie ma swe odbicie nawet na twarzy, bo "brak uśmiechu to jest znak, że wewnątrz coś zepsuło się; znak, że serce choruje... A kiedy z twarzy bije chłód, to serce też jest zimne. Stąd, ludzie o smutnym obliczu tak często wnoszą smutek w życie innych ludzi" (o.Phil Bosmans). Proszę więc, Panie, pomóż mi pomimo tak wielu zastrzeżeń do mojej własnej osobowości, chodzić z pogodną twarzą, bo smutek jeszcze bardziej może przygnębić mnie i będę smutny, bo samotny, a samotny, bo smutny... A przecież nawet ludzie, których dusza doznaje smutku, mogą uczynić coś dobrego, jak te kobiety, które spotkałeś na swojej drodze krzyżowej.
Najpierw, swą ukochaną Matkę, która spojrzeniem pełnym miłości starała się osłodzić gorycz Twojej duszy. Potem, odważną, a przy tym wrażliwą Weronikę, która otarłszy z krwi i potu Twoją najświętszą twarz, chociaż trochę ulżyła Twym rozpalonym skroniom. I wreszcie kilka niewiast opłakujących Cię, złączonych z Twoim bólem, które w ten sposób dały świadectwo swojego współcierpienia. Proszę Cię więc, pozwól i mnie nie załamywać się, ale w każdym nastroju starać się czynić dobro. Smutny potrafi bowiem lepiej zrozumieć innych smutnych, a cierpiący - cierpiących.
"Czego potrzeba - pytał święty Tomasz z Akwinu - aby być doskonałym pocieszycielem ? Dwóch rzeczy. Najpierw samemu doświadczyć cierpienia, bo jeśli się nie cierpiało, nie rozumie się zupełnie cierpienia drugich, a po wtóre - zwyciężyć swe cierpienie. W przeciwnym razie mieszając swą porażkę do cierpień pocieszanych, zniechęca się zamiast dopomagać im w udręce" (o.Marie-Augustin Bellouard)...
Pozwól mi jak najszybciej zmienić swój stosunek do życia, bo "jeżeli naprawdę szczerze kocham siebie, to niemożliwą jest rzeczą, bym nic nie robił - wręcz przeciwnie, bardzo chciałbym się zmienić, aby się stać nareszcie takim, jakim Ty chciałbyś widzieć mnie (wg Theodora Boveta), Panie i Boże mój... Ty wiesz, że
"człowiek jest tym, czym jest
I tym, czym pragnie być.
A pragnąć może tak wiele
Tego, co na ziemi i w niebie
Co jest w nas i poza nami
Tego, co jest i będzie" (wg ks.Jana Pałygi SAC)
Przeto "niech wizja tego, kim mogę być dzięki Twojej pomocy, będzie silniejsza niż wizja tego, kim jestem w chwilach gdy przytłaczają mnie trudności" (z "Modlitw serca"). I obym "zamiast tracić czas nad doszukiwaniem się siebie, nad roztrząsaniem własnej słabości, lepiej od razu zwracał się ku Tobie z błaganiem o umocnienie mnie" (wg o.Dominika Widera OCD).
Wejdź, Panie Jezu, do serca mego. "Wejdź jako mój Zbawiciel i racz oczyścić mnie. Wejdź jako Pan i Mistrz, i racz zarządzać mną według własnego uznania. Pragnę Ci służyć według sił, jakimi mnie obdarzasz" (wg Johna Stotta). A jeśli będzie trudno mi, umocnij we mnie tę nadzieję, że "aby wierzyć w Twoją miłość, nie muszę koniecznie się zmieniać, bo moja wiara w tę miłość i tak przemieni mnie. Jedna rzecz tylko jest niezmienna, że Ty, o Panie, pragniesz mnie takiego, jaki jestem" (wg bł.Matki Teresy z Kalkuty).
"Czyż nie jest prawdą, że ze wszystkich stworzeń tylko ja mam prawo wołać do Boga: Ojcze ? Góry milczą. Słońce milczy, gwiazdy milczą, a ja zwracam oczy moje ku Bogu i z głębi serca mogę wołać: Ojcze !" (wg Sługi Bożego Stefana Wyszyńskiego).
Ojcze nasz ... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...
V. Śmierć Pana Jezusa na krzyżu
Ukrzyżowali Cię o Chryste... Rozciągnięte ramiona przytroczone gwoździami już nikogo nie mogły ogarnąć ani przytulić. Boże, bezsilny w swym człowieczeństwie, który do dziś przeżywasz tamtą straszliwą mękę... Czy mógłbyś coś dobrego uczynić jeszcze dla mnie - małego i nieciekawego, lekceważonego przez ludzi, i będącego dla nich przedmiotem urągania... dla ubogiego w duchu, smutnego i cichego, i cierpiącego prześladowania, i tak gorąco spragnionego sprawiedliwości ?
Mój Boże... Toż to Twoje słowa błogosławiące mnie, bo Ty, "w którego myśli o mnie jest więcej wiedzy, aniżeli we wszystkich myślach moich, nawet całego życia... Ty więcej o mnie wiesz, niż ja o całym świecie ! Ty więcej odkrywasz we mnie, niźli ja w całym świecie. Ty jeden nie potrzebujesz pytać, co jest w człowieku, albowiem sam wiesz, co w nim jest" (wg Sługi Bożego Stefana Wyszyńskiego). Wiesz zatem, że ja jeszcze jestem miłosierny i że mam czyste serce... i że wprowadzam pokój wszędzie, gdziekolwiek się znajduję... Nie jestem więc gorszy od innych, a może nawet lepszy. A Twoje osiem błogosławieństw spływa na moją głowę... Ty błogosławisz mnie dziesięcio, a może nawet i stokrotnie; tylekroć, ile cierpień znoszę każdego dnia... Nicość ma w Twoich oczach jawi się jako cnota, udręki jako zasługi ! Bądź zatem uwielbiony, o Zbawicielu mój !... Ty, który nawet z krzyża potrafisz podnieść byle łotra do wielkiej i niespodziewanej godności wszystkich świętych...
"Dopiero teraz w pełni mogę dostrzec siebie, odnaleźć swoje miejsce, odkąd odkryłem, że traktujesz mnie jako osobę: interesujesz się mną, kochasz mnie: cieszysz się tym, że jestem i że jestem taki... Przyjmujesz wszystko to, co moje mimo, że jeszcze mi daleko od doskonałości; wybaczasz wszystkie moje wady, kiedy zdobywam się przynajmniej na gest przeproszenia... Dopiero teraz będę w stanie dać wszystko z siebie, gdy Cię kocham, gdy mi zależy, bym się nie skompromitował w Twoich oczach; żebyś Ty na mnie się nie zawiódł... albowiem ważne teraz jest jedynie Twoje zdanie o mnie" (wg ks.Mieczysława Malińskiego)... Ty zaś, o Boże, cały czas, "bądź moim jasnym światłem, w którym szukam drogi i pokoju. I niechaj nic mnie nie odciągnie od Ciebie. Zachowaj mnie dla siebie całkowicie i w pełni. Spraw, żebym szukał u Ciebie pociechy rano, w południe i wieczór...
Niechaj miłuję Ciebie, Panie, uczuciem czystym i gorącym. Niech mam w miłości tę czułość i stałość, która tak wysoko ceniona jest wśród ludzi, gdy przedmiot miłości tylko z ziemi pochodzi. Obym przekonał się i odczuwał zawsze, że Ty jesteś jedyną nadzieją moją, jedyną radością i pociechą, jedynym lękiem moim i jedyną miłością" (bł.John Henry Newman)... Pozwól mi poczuć się nie tylko w kręgu Twej bezmiernej miłości, ale też "czuć się pełnym miłości przekazanej innym, otrzymanej, odwzajemnionej, proszonej i oddanej w małych sprawach... i nie posiadać się z radości na myśl, że Ty, o Jezu, byłeś gotów na śmierć, nawet gdybyś miał zbawić tylko jedną osobę, tylko... mnie" (wg o.Lomurno OCD)...
"Poszłam przed Najświętszy Sakrament z sercem przepełnionym wdzięcznością za łaskę poznania siebie" - napisała święta Faustyna. Tak i ja składam dzięki za to, że jestem, jaki jestem, choć tak niedoskonały.
Ojcze nasz ... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...
|
|