wróć do strony głównej

wróć do spisu treści

ZIĘKI CI, PANIE BOŻE, ZA POMOC W POWSTANIU Z UPADKU




Część radosna

I. Zwiastowanie Najświętszej Maryi Pannie

Bądź uwielbiony, Ojcze Niebieski, za Twoją wielkoduszność ! Za to, że przewidując dla Maryi łaskę Bożego Macierzyństwa, Tyś Ją zachował nienaruszoną od zmazy grzechu pierworodnego. Za to, że dzięki Twojej łasce przez całe życie pozostała wolna od wszelkiego grzechu osobistego (wg KKK 493)... Niepokalana... cała święta... "Było w Niej bowiem sześć stopni, które zaznacza Ewangelia w opisie o posłaniu Archanioła Gabriela. Pierwszym była wstydliwość, ponieważ zaniepokoiła się pozdrowieniem anioła - zmieszała się na te słowa... Drugim była roztropność, bo nie od razu potwierdziła lub zaprzeczyła, ale zastanowiła się - rozważała, co miałoby znaczyć to pozdrowienie. Trzecim była czystość - "jakże się to stanie"... Czwartym była stałość w dobrym postanowieniu - "skoro nie znam pożycia z mężem"... Piątym była pokora - "Oto ja służebnica Pańska"... Szóstym zaś - posłuszeństwo: "Niech Mi się stanie według słowa Twego" (św.Antoni z Padwy)... Bo Tyś Ją wybrał z miłości przed założeniem świata, by była święta i nieskalana przed Twoim obliczem (Ef 1,4).

To przykre, ale przed moim obliczem długo taką nie była, gdyż ja nie znałem Jej... Nie była dla mnie Niepokalaną; nie była dla mnie wzorem. "Zapominałem również o Tobie, choć mnie szukałeś w każdej chwili dnia i nocy" (wg ss.Misjonarek Miłości)... Chociaż nie wyrzucałeś mi: "Adamie, coś ty zrobił ?", ale - "Adamie, gdzie jesteś ?" (Rdz 3,9) gorąco pragnąc pomóc... "W miarę, jak pogłębiała się moja niedola, Ty byłeś coraz bliżej mnie. I chociaż o tym nie wiedziałem, Ty wyciągałeś rękę, by mnie wyciągnąć z bagna i obmyć. Byłem bowiem jak żywy trup i już cuchnąłem piekłem...

Ty z głębi serca wydobyłeś i odrzuciłeś precz bezmiar mego zepsucia, które sprawiało, że nie chciałem tego, czego Ty chciałeś, a chciałem tego, czego Ty nie chciałeś" (św.Augustyn), Boże mój... Ty chciałeś, abym nie był głuchy na Twe wezwanie i nie odsuwał Twoich rąk, kiedy je wyciągałeś by podnieść mnie z upadku... "Grzeszyłem, ale Ty, mój Ojcze, mój Boże miłosierny, przebaczyłeś mi grzechy. Łaska Chrystusa wybawiła mnie od grzechu. Pokój Ducha Świętego zachował mnie od wszelkich pokus do grzechu... [I za to, Boże najłaskawszy, z serca dziękuję Ci]... Grzeszyłem, ale Duch Boży nauczył mnie jak mam się modlić, nauczył mnie czujności, nauczył mnie zwyciężać... Grzeszyłem, ale Ty jesteś tak bardzo hojny dla tych, którzy wzywają Cię, dlatego z Tobą odniosłem zwycięstwo nad grzechami, nad piekłem i nad śmiercią... Twój duch zwyciężył mnie ! Twój Duch już nie opuści mnie i teraz, i na wieki" (wg ks.bpa Johanana Michaela Sailera), toteż dziękuję Ci, Miłości bezgraniczna...

Jezu... Ty "nie liczyłeś wszystkich moich upadków... [niecnych "postępków według żądz mojego ciała, spełniania zachcianek ciała i moich myśli zdrożnych" (Ef 2,3)] i wielu innych równie ohydnych moich działań... I owszem, nawet dopuszczałeś, bym nakarmiwszy się ohydą zła, zaznawszy goryczy i wstydu swojej nędzy, mógł wyzbyć się pychy... i abym umiał ujrzeć się w prawdzie swojego stanu" (PJ do Anny Dąmbskiej), bo jedynie "pokora jest poznaniem siebie wedle prawdy. Upadek zaś jest zawsze skutkiem braku pokory" (św.Maksymilian Maria Kolbe)...

Ty pozwoliłeś mi zrozumieć, że "upadek nie jest końcem, jeżeli człowiek chce wyruszyć za Chrystusem, albowiem powstać i pójść do przodu jest zadaniem tych, którzy wierzą, że z Nim znajdą się w wieczności" (wg o.M.Knezovicia OFM). Dlatego "w Tobie, Boże mój, złożyłem całą nadzieję... Tyś bowiem schylił się nade mną i wysłuchałeś mego wołania... Tyś mnie wydobył z dołu zagłady i z kałuży błota, a stopy moje postawiłeś na skale. Ty umocniłeś moje kroki" (wg Ps 40,2-3)... Ty wyzwoliłeś mnie z mego grzesznego "ja". "Ty wyciągnąłeś do mnie rękę, ażeby podnieść mnie, Ty wyciągnąłeś duszę moją z nieuleczalnego zaślepienia, by Cię szukała i błagała o ratunek. Błogosławiona potęga takiego miłosierdzia i wieczna chwała sile takiego współczucia !" (wg św.Teresy z Avila). Ty bowiem, "dopuszczając upadek, czynisz to, aby nas doprowadzić do pragnienia poprawy" (wg ks.Raymonda Thomasa de Saint Laurenta). Jakże więc mam dziękować Ci za takie dobrodziejstwa ? Jak się odwdzięczyć za tę Twoją niezmierzoną łaskę...?

Jeśli chcesz, Panie, to weź w podzięce, moje świadectwo wobec tych, którzy trwają w upadku zbyt słabi, aby wstać... którzy nie wiedzą, że "upadać jest rzeczą ludzką, ale trwać w upadku - szatańską" (św.Maksymilian Maria Kolbe)... Świadectwo wobec "wszystkich pogrążonych w złościach; tych, co błąkają się żyjąc jako tułacze z powodu swoich zbrodni... bo jeśli popełnione winy zatwardziły i zaślepiły ich serca... jeśli dla dogodzenia swoim namiętnościom popadli w najbardziej gorszące grzechy, to niech spróbują zdać sobie sprawę ze swojego stanu. A kiedy bodźce lub wspólnicy upadków już opuszczą ich, niech się nie dadzą ogarnąć rozpaczy... Niech patrząc na mnie zrozumieją, że dopóki w człowieku zostaje choćby jedno tchnienie życia, jeszcze uciekać się może do Miłosierdzia Twego i błagać Cię o przebaczenie" (wg PJ do Sługi Bożej Józefy Menéndez), bo "miłosierny jesteś, Boże, i łaskawy, nieskory do gniewu i bardzo łagodny... Nie postępujesz z nami według naszych grzechów ani też według naszych win nie odpłacasz nam... I nie płoniesz gniewem na wieki" (wg Ps 103,9).

Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...


II. Nawiedzenie Świętej Elżbiety

To smutna prawda, ale "od tysięcy lat rodzaj ludzki był chory i nie znajdował lekarstwa. Był smutny i strapiony, ponieważ stracił rozkosz raju. Stale bał się szatana, który go jedną ręką smagał, a drugą ciągnął go do piekła... Pomiędzy nami a Bogiem była wielka nieprzyjaźń, dlatego celem jej usunięcia i przywrócenia pokoju koniecznie trzeba było, żebyś Ty, Jezu, Synu Boży stał się człowiekiem, zaślubiając swoją naturę z naszą" (wg św.Antoniego z Padwy)... Trzeba było ażeby "w nas wyrosła pewność, że jesteśmy kochani zawsze jednakowo, bezgranicznie, bez względu na to, co robimy i w jakim złu jesteśmy zanurzeni... i że wtedy tym bardziej troszczysz się o nas, Panie, kiedy chorzy jesteśmy i większej pomocy nam potrzeba" (PJ do Anny Dąmbskiej)... Dzięki Ci zatem, że i ja mogłem nareszcie to zrozumieć. Dzięki Ci, że i ja, podobnie jak Maryja, która "uwierzyła, iż spełnią się Jej słowa powiedziane od Pana" (wg Łk 1,45) - mogłem uwierzyć w Twoje słowa, że "większą radość sprawia Ci odnaleziona zbłąkana owca niż dziewięćdziesiąt dziewięć tych, które się nie zbłąkały" (wg Mt 18,13)...

Dzięki Ci, że ścigałeś mnie swoim donośnym wołaniem: "Nie uciekaj przede Mną kiedy upadasz. Nie zwlekając - przyjdź do Mnie... Dając Mi swoje grzechy, dajesz Mi radość bycia twoim Zbawicielem ! Nie ma nic, czego nie mógłbym przebaczyć lub uzdrowić, więc przyjdź i ulżyj swojej duszy... Nie ma znaczenia jak bardzo się ode Mnie oddaliłeś... Nie ma znaczenia ile krzyży nosisz w swoim życiu. Jest tylko jedna rzecz, o której chcę byś zawsze pamiętał... Jedna, jedyna rzecz, która się nigdy nie zmieni: PRAGNĘ CIĘ takim, jakim jesteś" (wg bł.Matki Teresy z Kalkuty). Dzięki Ci, że "nie miałeś względu na osobę" (wg Rz 2,11)...

Ale najbardziej Ci dziękuję, że poruszyłeś moje serce i przekonałeś, że "choćby dusza była rozkładająca się jak trup... i choćby po ludzku nie było wskrzeszenia, i wszystko już stracone... nie tak jest po Bożemu, gdyż cud miłosierdzia Bożego wskrzesza tę duszę w całej pełni" (wg PJ do św.Faustyny)... że dzięki temu miłosierdziu Ty "wyciągnąłeś mnie z upadku przez to, co we mnie jest najsłabsze i co najbardziej poranione... że pozwoliłeś pojąć mi, iż nie powstałem własną siłą, lecz Tyś mnie podniósł łaską swoją, Panie i Boże mój". Ty się "wtrąciłeś" w moje życie... i gdybyś mi nie podał swojej pomocnej dłoni, by podnieść mnie na nogi, marnie zakończyłbym" (wg o.Jerzego Szyrana OFMConv).

"A oto ukazała mi się Twoja łaska, mój Boże, która nie pogardziła łzami mojego żalu i podniosła mnie z prochu. Tyś, Panie, spojrzał na mnie przyjaźnie, pokrzepił i powiedział: Niech ci wystarczy moja łaska... Teraz wiem, że z poczucia mojej strasznej słabości zrodziło się poczucie siły. Teraz więc słabość jest moją siłą, strata jest moim zyskiem... łaskawość, która przebacza stałą się moim zbawieniem, miłość, która ze śmierci stwarza życie, jest moim niebem, moim Bogiem, jest teraz moim wszystkim" (wg ks.bpa Johanana Michaela Sailera)...

Ja wiem, że "szatan będzie zabiegał z wściekłością, aby mnie znowu przywieść do upadku, lecz wiem i to, że łaska Twoja jest potężniejsza niż cała jego piekielna złość" (wg PJ do Sługi Bożej Józefy Menéndez). Proszę Cię więc, o Jezu, pośród dziękczynnych modłów, powierz mnie swej najświętszej Matce. Proś, aby była ze mną przez najtrudniejsze dni, jak kiedyś przy Elżbiecie (Łk 1,56)... Tyś sam powiedział, że "w Jej rękach jest wiele skarbów dla nas... Tyś prosił, by nie gardzić nimi, by przez Nią przyjść do Ciebie, byś mógł przytulić nas do Serca z wielką wdzięcznością... Tak bowiem Bóg dziękuje tym, co pozwalają się kochać; dziękuje za ich wierność, podczas gdy tylu innych, a nawet tacy, którzy uważają się za Twoje dzieci, odwraca się od Ciebie, ażeby działać według swoich własnych myśli" (wg PJ do Małgorzaty Balhan)...

"Dziękuję Ci za wszelkie wewnętrzne natchnienia, oświecenia i napomnienia; za wszelkie dobre przykłady, któreś mi w życiu wiernych sług Twoich pozostawił. Dziękuję Ci za wszystkie środki dane mi do zbawienia" i proszę, naucz mnie "naśladować ludzi dobrych, cnotliwych i świętych, choć żaden z nich nie jest bez niedoskonałości... bo tylko Ona, Niepokalana, od pierwszej chwili swego istnienia nie zna żadnego, choćby najlżejszego upadku. Ją więc naśladować, do Niej się zbliżyć, stać się Jej, stać się Nią - niech będzie szczytem moich marzeń, moim pragnieniem doskonałości" (wg św.Maksymiliana Marii Kolbego).

"Duszo Chrystusowa, uświęć mnie. Ciało Chrystusowe, zbaw mnie. Krwi Chrystusowa, napój mnie. Wodo z boku Chrystusowego, obmyj mnie. Męko Chrystusowa, pokrzep mnie. O dobry Jezu, wysłuchaj mnie. W ranach Twoich ukryj mnie. Nie dozwól mi oddalić się od Ciebie. Od nieprzyjaciela złośliwego broń mnie. W godzinę śmierci wezwij mnie. I każ mi przyjść do siebie, ażebym ze świętymi Twymi chwalił Cię na wieki wieków" (wg św.Ignacego z Loyoli), bo "święci, to są ci, którzy walczą do końca swego życia: ci, którzy zawsze potrafią podnieść się po każdym upadku, by dalej dzielnie iść z pokorą, miłością i nadzieją" (św.Josemaria Escriva de Balaguer).

Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...


III. Narodzenie Pana Jezusa

Tyś, Panie "Jezu, przyszedł na świat aby zbawić grzeszników, pośród których byłem i ja, lecz dostąpiłem miłosierdzia po to, abyś i we mnie mógł pokazać całą swą wielkoduszność jako przykład dla tych, którzy w Ciebie wierzyć będą dla życia wiecznego" (wg 1Tm 1,15-16). I za to, całym sercem, stokroć dziękuję Ci... Za to, że mimo, iż "w moim życiu bywały różne zdarzenia; że wiele nowych okoliczności wpływało na nawrót grzeszenia, stymulując pokusy albo nowe upadki... że chociaż, niby nie pozwalałem, to jednak trochę pozwalałem, aby zły duch na nowo zamieszkał w sercu moim" (wg Marii Jurczyńskiej) - Ty nie skreśliłeś mnie z listy swoich przyjaciół i nie zerwałeś ze mną, choć na to zasłużyłem.

"O Boże mój Przedwieczny, Ojcze Wszechmocny... O gorejące Ognisko miłości, mój Boże, mój Boże ! Cóż lepiej okazuje Twoją dobroć i Twoją wielkość, jeśli nie ten dar, któryś dał człowiekowi ! Jesteś w tym dany cały, nieskończony, odwieczny w Trójcy Świętej Jedyny... A miejsce, gdzie raczyłeś zstąpić, żeby oddać się nam, to stajenka naszej ludzkości, co stała się schroniskiem zwierząt, czyli grzechów śmiertelnych" (św.Katarzyna ze Sieny)... Dzięki Ci zatem, żeś "narodził się w prostocie, ażebym ja już nie był wewnętrznie zagmatwany. Dzięki, że narodziłeś się i w moim ludzkim życiu, abym i ja mógł kiedyś znaleźć się w domu Ojca" (wg L.Nobena)...

Dzięki Ci za to, że "nie mogę bać się Ciebie, który się dla mnie stałeś tak małym, lecz mogę kochać Cię ponieważ jesteś samą miłością i samym miłosierdziem" (wg św.Teresy z Lisieux)... Dzięki, że mogę "wielbić Cię za Twoją nieskończoną mądrość, która największe zło potrafi zamienić na największe dobro, największe poniżenie w największe wywyższenie, najgłębszy upadek na niebotyczny wzlot. Bo u Ciebie nie ma rzeczy niemożliwych" (wg ks.Franciszka Grudnioka).

"Mój dobry Zbawicielu, droga do Ciebie jest długa i twarda. Ileż upadków, zanim dotrzemy na szczyt. A jednak dziś już nie upadam całkiem, aż do ziemi, gdyż podtrzymuje mnie Twoje ramię, [najświętsza Mocy moja]. I tak wzmocniony przez Twą obecność, przez Twoją miłość, kroczę nie troszcząc się o trudności, które mnie spotykają w drodze i które, choć sprawiają, że się chwieję, to jednak nie upadam" (Małgorzata jw.), bo bardzo ufam Ci...

"Nikt Ci nie ufa tak jak ci, którzy wciąż potykają się i upadają ze swej słabości... którzy poznali nędzę swych własnych możliwości... A jeśli już ktoś z nich prawdziwie Ci uwierzy - z ufnością, śpiesznie woła Cię, który biegniesz wtedy jak matka na krzyk dziecka swojego... I stajesz przy nim, i bronisz go, a wtedy - choćby książę tego świata wszystkie siły swoje skierował przeciw niemu - niczego nie osiągnie" (wg PJ do Anny Dąmbskiej). Proszę Cię więc, "nie pozwól mi pragnąć niczego innego jak tylko Twego zadowolenia i Twojej wielkiej chwały. A jeśli pragnąć mam zbawienia i świętości to jedynie dlatego, że i Ty tego chcesz... Jeżeli w swoim życiu chrześcijańskim mam pragnąć zbawienia dusz, to jedynie dlatego, że i Ty tego pragniesz. Nie dla nagrody, wynagrodzenia, lecz wszystko dla miłości" (wg św.Josemarii Escrivy de Balaguera)...

Dzięki Ci składam za Maryję, Najświętszą Matkę Twoją, bo "oczy Jej zwrócone są nie tylko na sprawiedliwych, ale i na grzeszników... Bo są to oczy Matki, a matka nie spuszcza z oczu swego dziecięcia nie tylko, aby je uchronić od upadku, lecz aby je podźwignąć jeżeli już upadnie"... Ona mi może " wyjednać łaskę, która pozwoli mi mężnie opierać się pokusom świata, ciała i szatana, i zawsze mieć niezłomne postanowienie: nie grzeszyć więcej i wytrwać w Twojej służbie" (wg św.Tomasza z Akwinu), o Panie... Ona może przekazać moje najgłębsze uwielbienie i najgorętsze dzięki za to, żeś mnie niegodnego przywrócił do godności; za to, żeś podniósł mnie z upadku i postawił na skale.

Maryjo, Matko, pomóż mi "czuwać, by Jezus, ilekroć zapragnie się narodzić w stajni mojego serca, zawsze tam zastał Twoje niepokalane ramiona. Niech Go osłonią i zabezpieczą przed brudem mojej duszy... Ty czekałaś w Betlejem na przyjęcie Boga, oczekuj Go i w mojej duszy, by nigdy Boże Narodzenie nie dopełniło się we mnie bez Ciebie" (wg Sługi Bożego Stefana Wyszyńskiego), Matko moja.

Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...


IV. Ofiarowanie Pana Jezusa

Ty wiesz, o Boże mój, że nieraz "mówimy, iż niemożliwa jest zmiana naszego życia... a tymczasem Zacheusz swoim zachowaniem, swoją decyzją dał nam przykład, że nie zawsze musi tak być, gdyż po spotkaniu z Jezusem odmienił swoje serce (Łk 19,8-10)" (wg ks.T.Lubasia)... Także starzec Symeon napotkawszy Jezusa, powiedział: "Teraz, o Władco, pozwól odejść słudze Twemu w pokoju, według Twojego słowa. Bo moje oczy ujrzały Twoje zbawienie" (Łk 2,29-30)... Tak wielki wpływ na ludzi miały spotkania z Jezusem... ale nie tylko w tamtych czasach, bo właśnie ja mogę zaświadczyć, jak On odmienił mnie. Jak mi dopomógł powstać z upadku przez swoją wielką miłość, bo "Jego miłość i miłosierdzie względem dusz upadłych, nie mają żadnych granic...

On pragnie im przebaczać, a przebaczając wypoczywa... On zawsze przy nich jest i czeka na nie z miłością aby do Niego przyszły... On je przynagla aby nie zniechęcały się... On je zaprasza, by przychodziły, by się rzucały w Jego ramiona... On mówi do nich najczulej aby się nie lękały... On bowiem jest ich Ojcem. A jeśli już wymaga czegoś, co kosztuje naszą naturę, to daje równocześnie łaskę, aby zwyciężyć ją" (wg PJ do Sługi Bożej Józefy Menéndez)...

"On podtrzymuje wszystkich, którzy upadają i podnosi wszystkich zgnębionych" (wg Ps 145,14), gdyż wie, że nie potyka się jedynie robak... Dlatego moja dusza Jemu dziś śpiewa pieśń: "Za to, że nieustannie troszczy się o mnie, słabego i upadającego człowieka - z serca dziękuję Mu ! Za nieustanne podnoszenie mnie z upadków moich win - z serca dziękuję Mu ! Za Matkę Jego, która i mnie towarzyszy na mojej drodze krzyżowej - z serca dziękuję Mu ! Za radości płynące ze spotkania Jej; za wszystkie łaski, które Ona mi wyprasza - z serca dziękuję Mu ! Za wszystkich, którzy mi pomogli podnieść się - z serca dziękuję Mu !" (wg o.Dominika Widera OCD)... Za to, że "w swej dobroci moje upadki wykorzystuje do dobrego, bo gdyby nie potrafił wyprowadzić dobra nawet ze zła, można by stąd wnioskować, że jest słaby i za mało dobry" (św.Augustyn).

Jezu, Ty wiesz, że odkąd zbliżyłem się do Ciebie, "zmagając się ze swoim grzechem staram się zawsze działać tak, aby nie opłakiwać ciągłych swych upadków, lecz by radować się ciągłymi powrotami do Boga", bo "nie jest to pokorą, lecz najzajadlejszą pychą, aby oburzać się na siebie samego podczas jakiegoś upadku. To bowiem tyle znaczy, co nie chcieć uznać własnej słabości i nędzy" (św.Alfons Liguori). "Oburzać się na siebie samego po upadku, jest to nowy upadek, większy od pierwszego, który pociągnie za sobą i wywoła wiele innych jeszcze upadków" (św.Teresa z Avila)...

Staram się "uczyć, jak nie upadać poznając to, co innych przywiodło do upadku" (PJ do Anny Dąmbskiej). A jeśli "dusza moja dziwi się swoim upadkom, wiem, że to jest świadectwem, iż jeszcze nie zna siebie... Święci nie byli zdziwieni swoimi upadkami, a jeśli się dziwili, to tylko temu, że głębiej nie upadli, bo pokora jest poznaniem siebie wedle prawdy" (św.Maksymilian Maria Kolbe)...

Ty wiesz i to, że "nie wszyscy święci rozpoczynali dobrze, ale wszyscy dobrze kończyli" (św.Jan Maria Vianney)... Ufam, że tak będzie i ze mną, bo "teraz co dzień staram się dostrzegać Twoje ślady, które zostawiasz na mojej drodze. I chociaż czasami zdarza się, że trudno je odczytać, wiem, że Ty mnie prowadzisz... A dokąd ? O to jestem spokojny, bo Tyś jest Drogą, na której na pewno nie zabłądzę" ("Chrystus w moim życiu")...

Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...


V. Odnalezienie Pana Jezusa w świątyni

Jezu... Jak trudno w to uwierzyć, że i "upadki mają też swoją pozytywną stronę, ponieważ wtedy zaczynamy poszukiwać Cię" (wg PJ do Justyny Klotz)... że właśnie one "mogą być dobrą rzeczą dla nas, o ile silniej przyzywają Twoją dobroć i miłosierdzie... O ile taka dusza, zapominając o sobie, upokarza się i czyni wysiłki nie dla własnego zadowolenia, ale dla Twojej chwały" (wg PJ do Sługi Bożej Józefy Menéndez). "Błogosławiona wina, jeśli posłuży jako przestroga aby ponownie nie upadać" (wg św.Josemarii Escrivy de Balaguera)... Dziękuję więc, o Panie mój za wszystkie te upadki, które wzbudziły we mnie świadomość, że leżę w pyle niczym robak; że muszę podnieść się. Z serca dziękuję Ci...

Panie, ja "znam Twoje ojcowskie dłonie: wszak ręce Twe ukształtowały mnie. Odciski palców Twoich czuję na sobie. Spłynęło z nich na mnie samo dobro. A jednak "Palec Boży" niepokoi mnie, chociaż dotykasz nim zazwyczaj poprzez miłość. Korzę się więc przed Twoim palcem i lękam się, abym nie spłonął od "ognia pożerającego", którym jesteś. Zbyt wiele bowiem jeszcze we mnie jest materiału do spalenia" (wg Sługi Bożego Stefana Wyszyńskiego)... Za wszystko jednak coś uczynił, z serca dziękuję Ci. Zwłaszcza za podźwignięcie mnie z niebezpiecznego upadku, bo "człowiek tylko wtedy jest wielki, gdy pada na kolana przed swoim Królem, skruszony żalem za swoje własne grzechy" (PJ do Małgorzaty Balhan).

Dzięki Ci składam za to, że "użyczasz mi swego pokoju, jakiego świat dać nie jest w stanie. I proszę, racz zachować mnie w Twoim pokoju... Ucisz skołatane, trwożne myśli i uczucia; wlej w serce ufność, nadzieję i miłość. Nie dopuść, abym uległ pokusie, zachowaj mnie od ponownych upadków, ażeby coś gorszego mi się nie przydarzyło i by nie spadło na mnie jeszcze większe cierpienie" (o.Łucjan Królikowski OFMConv). Dopomóż mi pamiętać, że zawsze kiedy "zwrócę się do Matki Najświętszej, ażeby razem z Nią iść ku Tobie, żywsze stanie się moje poczucie obecności Bożej" (wg św.J.E.jw.), zwłaszcza, gdy znów będę doznawał zewnętrznych presji otoczenia, które mnie już nie raz przywiodło do upadku. Bo "za upadkiem człowieka stoją ci, którzy do tego doprowadzili; którzy swoim działaniem zapędzili go na skraj przepaści i w tę przepaść wepchnęli...

Za upadek człowieka wielu ludzi jest odpowiedzialnych. Nie tylko przestępców, którzy namówili go do złego - złych doradców, złych pomocników - ale również wielu tych porządnych, uczciwych, nieskalanych, czystych, szanowanych, na wysokim stanowisku... Tych, co niszczyli go bezlitośnie, z całą premedytacją, podrywali zaufanie jakie miał u ludzi, szargali jego opinię, rzucali na niego oszczerstwa, podejrzenia, wyolbrzymiali jego potknięcia, nie dopuszczali, by zajął odpowiednią pozycję, blokowali, torpedowali wszystkie jego usiłowania, uniemożliwiali swobodne poruszanie się, nastawiali na niego negatywnie tych, z którymi wchodził w kontakt, ostrzegali, uprzedzali. Nie dawali mu żadnych szans rozwoju... A potem mówili, że nie powinien się tego dopuścić, tak postąpić; że nie powinien odejść, zdradzić, załamać się...

W jego upadku uczestniczą ci, którzy teraz gorszą się, potępiają, przechodzą obok niego wytykając palcami, kiwają nad nim głowami, patrzą z pogardą, wstrętem albo nawet tylko obojętnie" (wg ks.Mieczysława Malińskiego)... Ci wszyscy, którym nie mieści się w głowie, że nie ma takiego "na tej ziemi, kto nie posiadałby iskry miłości Bożej w małym kąciku swego serca... Miłości, która często bywa zagłuszona przez zamiłowanie do występków i zepsucia, ale dlatego nie mniej jest prawdziwą, bo w tym kąciku Ty, Panie, przebywasz" (wg PJ do Małgorzaty jw.).

Proszę Cię zatem, Panie, wejrzyj na takich ludzi; na tę ich pychę, na ich podłość i zadufanie w sobie, i pomóż im zrozumieć, że gdyby wszyscy sobie wzajemnie pomagali, nie byłoby tak wielu upadków ani grzechów. Mnie zaś, o Chryste, strzeż, "abym nikomu nie wypominał minionej poprawy i zapomnianych krzywd, bo zapomnieć i kazać zapomnieć, to najwyższa sztuka... O Magdalenie nie czytamy, abyś jej przypominał o wcześniejszych upadkach" (wg św.Jana Bosco).

Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...

wróć do spisu treści

wróć do strony głównej