|
Część światła
I. Chrzest Pana Jezusa w Jordanie
Ty, Panie Jezu, już od początku potrzebowałeś apostołów, aby "pokazać drogę do nieba tym, którzy jeszcze jej nie znają" (PJ do Małgorzaty Balhan). Od chwili, kiedy "wszedłeś na górę i przywołałeś do siebie tych, których sam chciałeś, a oni przyszli" (wg Mk 3,13). "Tak, Panie, bo Ty jesteś przedziwny we wszystkim, co przygotowujesz. Kiedy spoglądałeś na Natanaela siedzącego pod drzewem figowym, on wcale o tym nie wiedział. A jednak już wówczas Twoje spojrzenie było pełne umiłowania. Wziąłeś tego śpiącego człowieka w sieci swej łaski, choć nie był tego świadomy" (wg ks.Kazimierza Pietrzyka SDB), bo Ty wybierasz kogo chcesz, przeznaczając go do współpracy z Tobą, już w chwili zaistnienia tak jak świętego Jana Chrzciciela.
Ty "wzywasz świętym powołaniem nie na podstawie jego czynów, ale stosownie do własnego postanowienia oraz łaski, która została dana mu przed wiecznymi czasami" (wg 2Tm 1,9)... "Ty sam masz o nim staranie i dźwigasz go kiedy upada, a gdy się wspiera na Twym ramieniu, otrzymuje Twą Moc. Ty leczysz go i czynisz pożytecznym dla świata, gdyż Woli swej nie zmieniasz" (wg PJ do Anny Dąmbskiej)...
"Zanim powierzysz duszy to, do czego została powołana, wypróbowujesz jej wierność i wiarę, ["nie pytając o pozwolenie na wtrącanie się w jej życie" (św.Josemaria Escriva de Balaguer)], bo posługiwać się stworzeniem, by być poznanym i kochanym - to jest dla Ciebie źródło radości" (do Małgorzaty jw.). A "jeśli powołujesz człowieka do jakiegoś zadania, to go prowadzisz i pomagasz w jego wykonaniu" (wg Wayne Weible)... "Ty wiesz najlepiej, jak zadziałać, by pragnął iść za Tobą wyznaczoną mu drogą, gdyż tak przygotowujesz wszystkie jego sprawy; [tak je kształtujesz] poprzez różne wydarzenia, ażeby dotarł tam, gdzie chciałbyś widzieć go" (wg ks.K.P.jw.)... I to jest piękne... i za to, dzięki Ci, Boże nasz !
"Ty raczyłeś wybrać i mnie, bym stał się Twoim narzędziem, dlatego rzeczywisty fakt, że jestem takim nędzarzem, jest dla mnie dodatkowym powodem do dziękczynienia... Tyś wezwał mnie, choć jestem niczym, chociaż jest tylu ludzi świętych, mądrych, bogatych i godnych poważania" (wg św.J.E.jw.). "Czymże więc teraz są dla mnie rzeczy ? Czymże dla mnie moja wygoda ? Czymże jest dla mnie moje życie, gdy tylko Ciebie pragnę i tylko Ciebie chcę...? Wiem, że niektórzy mówią: "To wariat !" Ale, o Panie, to oni są wariatami. Nie znają Ciebie, nie znają Boga, nie wiedzą o tym, że nie można Mu się oprzeć. Ale Tyś mnie pochwycił, Panie, i jestem Ciebie pewny... Jesteś przy mnie i nie posiadam się z radości. Słońce wszystko przenika i moje życie lśni jak klejnot. Wszystko jest jasne, wszystko świetliste, wszystko czyste, wszystko śpiewa ! Dziękuję, Panie, dziękuję. Dlaczego ja ? Dlaczego mnie właśnie wybrałeś ? Radość, radość ! Łzy radości !" (ks.Michel Quoist)...
Ale podobno Ty "najchętniej wybierasz na swych współpracowników bardzo słabe narzędzia. Podobno słabość jest przez Ducha Świętego szczególnie ukochana. Nie grzech, ale słabość... więc nie należy dziwić się że sam wybiera ludzi słabych i niedoskonałych, aby uczynić z nich swe narzędzia. Bo im słabsze narzędzie, tym wyraźniej widać, że Bóg dokonuje swoich dzieł, a nie człowiek" (wg o.Jakuba Kalińskiego OSB)...
Może więc mnie dlatego wybrałeś, Boże mój ? Może dlatego mnie znalazłeś, że jestem taki słaby ? Może dlatego mnie użyłeś, jako narzędzie całkowicie nie odpowiadające wielkości zadania, by łatwiej można było w nim rozpoznać Twoje dzieło ? Ode mnie wymagałeś jedynie uległości" (wg św.J.E.jw.)... Cokolwiek kierowało Twoim Boskim wyborem, racz przyjąć moją wdzięczność za dokonanie tego, zwłaszcza, że nie zrażając się, Ty "nieustannie mnie szukałeś, chociaż się ociągałem i modliłem o czas na załatwienie swoich spraw" (wg br.Rogera z Taizé). Tym bardziej więc dziękuję Ci za moje powołanie. "Uwiodłeś mnie, Panie, a ja pozwoliłem się uwieść; ujarzmiłeś mnie i przemogłeś" (Jr 20,7)...
"Ty spośród innych postać mą tak marną
raczyłeś zauważyć i rzekłeś: "Pójdź za Mną...
Ja z ludu ciebie biorę - dla ludu postawię
i poprzez twoją pracę wielu ludzi zbawię" (wg ks.J.Grabowskiego SDB)...
Przeto raz jeszcze, Boże mój, z serca dziękuję Ci ! Za to, żeś "wybrał to, co słabe jest u świata, aby zawstydzić potężnych... żeś wybrał nic nie znaczące, a do tego - wzgardzone... i co jest niczym, Ty wybrałeś, jak gdyby było czymś" (wg św.Augustyna). I za to Ci dziękuję... Za to, że "na pustyni życia, pełen zachwytu mogłem odnaleźć Ciebie... odnaleźć całą swoją radość w życiu Tobą i w życiu dla Ciebie... Za to, że mogę być głęboko szczęśliwy, mając świadomość, że w Tobie zostaną mi powierzeni ludzie, abym ich kochał i przez nich był kochany" (wg o.Phila Bosmansa). "Pójdę więc, do kogokolwiek mnie poślesz i będę mówił to, cokolwiek mi polecisz...
Nie będę lękał się, bo Ty, o Panie, jesteś ze mną aby uchronić mnie... Dzięki Ci za to, że kładziesz na moje usta Twoje najświętsze słowa, dając mi władzę nad narodami i nad królestwami, aby wyrywać i obalać, by niszczyć i burzyć, ale też by budować i sadzić... by mówić wszystko, co mi rozkażesz" (wg Jr 1,4-10), pamiętając, że "kapłan nie ma zajmować w duszach Twego miejsca, mój Boże, ale ma czynić to, co mu czynić polecasz, by dusza otwierała serce swe Miłości... że jako Twój zastępca musi być świadomy, iż ma wielkie zadanie... wielką odpowiedzialność i władzę, jaką otrzymał od Ciebie... ale, że sam, bez Ciebie niczego nie może" (wg PJ do Małgorzaty jw.). Proszę więc, naucz mnie "jak być księdzem ? Jak być takim samym jak inni ludzie, a jednocześnie nieść w sobie dar odprawiania Mszy Świętej, udzielania sakramentów, głoszenia Dobrej Nowiny ?...
Jak być takim samym, a widzieć głębiej, a kochać goręcej, a być mądrzejszym mądrością Ewangelii ? Jak być takim samym, chodzić tymi samymi drogami, a iść nad kurzem obojętności, nad bagnem grzechu, a być wrażliwym na każdy płacz, okrzyk trwogi, wołanie o pomoc ?... A mieć odwagę, by wznieść w górę każde dobro, prawdę, piękno. A mieć odwagę, by potępiać każą krzywdę, niesprawiedliwość... Jak być takim samym i troszczyć się o ludzi ich troskami, kłopotać się ich kłopotami, martwić się ich zmartwieniami, oczekiwać ich oczekiwaniami, szukać ratunku ich szukaniami ? A budzić się po nocach z przerażeniem, że mam za mało mądrości, że nie dostaje mi wielkości, że brakuje miłości. Drżeć wobec odpowiedzialności za ludzi, których zgorszyłem, bo wciąż jestem byle jakim księdzem" (wg ks.Mieczysława Malińskiego)...
"Kiedy więc serce moje w cichej męce krwawić będzie u Twoich stóp, o Chryste - podnieś je i przygarnij. Kiedy chmury zwątpienia zaćmią mój skromny umysł, Ty rozpędź je i pozwól mi iść ku wieczności z korną ufnością, z ufną czułością dziecka... I spraw, ażebym był posłannikiem pokoju Twojego na ziemi, oddając siebie delikatnie, ofiarnie, ustawicznie - wśród smutnych i rozgoryczonych... Tam, gdzie nienawiść - niech niosę miłość. Tam gdzie obraza - niechaj niosę przebaczenie. Tam gdzie rozterka - niech wnoszę zgodę. Tam, gdzie zwątpienie - wiarę, a gdzie rozpacz - nadzieję. Tam, gdzie ciemności - niech zapalam światło Twoje. Gdzie smutek - niechaj krzewię radość. A tam, gdzie lęk i trwoga - niech niosę pokój Twojego Ducha" (wg "Modlitewnika Jasnogórskiego") w każdym działaniu wyrażając wdzięczność za Twoją łaskę, za łaskę powołania.
Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...
II. Pan Jezus objawia swoją chwałę na weselu w Kanie Galilejskiej
Dzięki Ci, Panie, za to, że mogę być kapłanem, choć "jestem stuprocentowym człowiekiem, ze wszystkimi ludzkimi ograniczeniami, słabościami, błędami i grzechami... jednym z wielu zwyczajnych ludzi, nie ulepionym z innej gliny. Nie noszę aureoli świętości. Nie jestem tym najlepszym ani tym najcnotliwszym... i w ogóle nie jest bez skazy... Nie jestem bohaterem ani świętym. Nie jestem też uczonym ani władcą, ani żadnym mocarzem... Staram się jednak być mężem dobroci, pociechy, światła i pokoju... wolnym człowiekiem, któregoś Ty, mój Boże, wybrał i powołał" (wg o.Phila Bosmansa). I za to pragnę Ci złożyć swe uwielbienie.
Dzięki Ci składam, że mimo tak wielu wad, wciąż mi pozwalasz być jednym z Twoich kapłanów, chociaż "od dusz, które wybrałeś jako miejsce swojego spoczynku i ogród swej rozkoszy, oczekujesz dużo więcej miłości, serdeczności i delikatności niż od innych, które nie są tak ściśle z Tobą zjednoczone... Więcej wspaniałomyślności i zaparcia się siebie... jednym słowem, serdeczniejszej odpowiedzi na Twoją dobroć... Choć chciałbyś widzieć w nich balsam gojący Twe rany... i chociaż pragniesz, by ocierały Twoje skalane i zniekształcone oblicze, by pomagały w oświeceniu tylu dusz zaślepionych, które w ciemnościach nocy chwytają Cię i wiążą, aby Cię powieść na śmierć" (PJ do Sługi Bożej Józefy Menéndez). Dzięki, że nadal chcesz posługiwać się mną, choć tak często nie spełniam Twoich oczekiwań... Kłaniam się zatem przed Twoją wielkodusznością i proszę, powierz mnie Najświętszej Matce Twojej...
"Maryjo, Ty wyczuwasz w mojej duszy pragnienie szukania prawdy i praktykowania cnoty; pragnienie, by być roztropnym i sprawiedliwym, silnym i cierpliwym, abym był bratem dla wszystkich ludzi... Pozdrawiam Ciebie, Matko, rano i wieczorem i pragnę ciągle wzywać Cię na drodze mego życia. Oczekuję od Ciebie natchnienia i pomocy, abym zadośćuczynił świętym obowiązkom mojego powołania, abym oddawał chwałę Bogu i osiągnął wieczne zbawienie" (bł.Jan XXIII)... Naucz mnie tak pracować nad sobą, abym jak owe stągwie w domu weselnym w Kanie, za sprawą Twego Syna - mógł się wypełnić szlachetnym winem, jakiego dotąd nie znano (J 2,9). Zechciej tak "wychowywać mnie, abym został posłany... ażebym się stał współpracownikiem dyspozycyjnym tak jak Ty" (wg o.Slavko Barbaricia OFM).
Matko, Ty wiesz, że każdy "kapłan jest łowcą dusz... że jego świętość jest tym haczykiem u wędki, którym się posługuje do ich połowu. Jeśli jednak on sam nie jest święty, łowi w mętnej wodzie i jego połów będzie mierny albo całkiem nikły... Ty wiesz, że kapłan tylko w tej mierze ma władzę nad duszami, w jakiej przestrzega miejsca, jakie mu jego Stwórca przydzielił; nie jako nowator, lecz jako mąż pobudzający do świętości swym przykładem i będący w każdej godzinie dnia i nocy do usług dusz, które mu powierzył i które winien do Niego prowadzić... Ty wiesz i to, że kapłan może ratować świat, ale gdy brak mu świętości, może pociągnąć dusze do zguby... że świętość jego ma być zaraźliwym przykładem i zdobyć cały świat. [Proszę więc, złóż przed Panem moje gorące dzięki za to, że mi pozwala ciągle pamiętać o tym]. Godność bowiem, powaga i miłość, to korona kapłana. Jeżeli je podepczę, to cóż mi pozostanie ?" (PJ do Małgorzaty Balhan).
Dziękuj wraz ze mną za to, że Pan mnie "uczynił rybakiem ludzi" (wg Mt 4,19)... że mnie "posyła na połów... lecz jednocześnie czuwaj, abym sam nie pozwolił się złowić" (wg św.Jana Bosco)... Ażebym ciągle miał przed oczami "doniosłość swojej misji na ziemi, abym szanował pełnomocnictwach, jakie od Niego otrzymałem. Naucz mnie tak postępować, by wierni mogli widzieć i poznawać Boży autorytet; by rozumieli, że moc wiązania i rozwiązywania pochodzi od Pana... Pomóż mi trzymać się z dala od ponęt tego świata, bo niemożliwe jest odnaleźć Jezusa w tej nowoczesnej, zgiełkliwej przedsiębiorczości, ale w pokornej, modlącej się duszy, wrażliwej na Boże przykazania... Obym nie zapominał, że przesadna aktywność ludzi Bogu poświęconych, jest wielkim złem dla ludzkości, ale bym trzymał się z dala od afektacji światowej, by móc poświęcić się temu, czego Pan oczekuje...
Strzeż mnie, ażebym nigdy się nie stał światowcem, gdyż duch świata oddala dusze od Boga Miłości. Natomiast pomóż mi pozostać mężem Bożym, który poprzez swój sposób życia potrafi zdobyć sobie szacunek przysługujący kapłanowi... szacunek, jaki wielu z własnej winy utraciło. Bo tylko wtedy gdy kapłan spogląda na Boga; gdy składa Mu świadectwo swoimi czynami, będzie w Nim i z Nim żył... A żyć w Bogu, to ratować świat... Jeżeli zaś przygląda się wirowi tego świata i uczestniczy w jego gmatwaninie, to zginie w niej, a razem z nim dusze, za które jest odpowiedzialny przed Panem... Dusze, za których zgubę drogo kiedyś zapłaci. Dziesięciokrotnie bowiem wzrasta w oczach Pana wartość stworzonej przez Niego duszy, gdyż miała służyć dla Chwały Wszechmogącego. Kiedy zaś stanie się niewolnicą zła, będzie służyła tylko obrażaniu potęgi jej Stwórcy" (wg PJ do Małgorzaty jw.).
O Jezu, Boże mój, bądź uwielbiony za to, że mi pomagasz "rozumieć piękność posłuszeństwa, które mogę wypełniać przez swoje zwykłe czynności i codzienne wysiłki. Ja wiem, że wolisz takich kapłanów i wyżej cenisz ich od innych nie dla ich doskonałości, ale dla ich nędzy, gdyż ogień, który Cię opłomienia, spala wszystkie ich słabości" (wg PJ do Sługi Bożej J.M. jw.). I za to, Panie, po stokroć, z serca dziękuję Ci.
Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...
III. Głoszenie królestwa Bożego i wzywanie do nawrócenia
Dzięki Ci, Panie mój, że mam świadomość "tego, jaka przepaść istnieje między Tobą a mną, a jednocześnie - jaka bliskość istnieje między nami" (wg ks.Mieczysława Malińskiego). Jakże mnie to wynosi nad wszelkie przeciwności. Jakże mi to ułatwia utożsamianie się z tymi, którzy poszli za Tobą, "choć czatowano wciąż na Ciebie, aby Cię zabić. Choć wywleczono Cię z synagogi aby Cię zrzucić w przepaść; choć porywano się na Ciebie, by Cię ukamienować; choć codziennie groziła Ci śmierć... Poszli, bo uwierzyli w takiego Boga, któregoś głosił; bo uwierzyli w Ciebie, w Jezusa, który chciał zbudować królestwo miłości na ziemi" (wg ks.M.M.jw.). Pragnę więc dzisiaj podziękować za to, że i ja mogę głosić Twoje odwieczne słowa; za wszystko to, co już udało mi się zrobić dla większej chwały Twojej.
"Jeśli z tych zdań
choć jedno w pamięć ludzi wrosło,
niech w życiu ich zakwitnie,
aby owoc przyniosło" (wg ks.Adama Krasińskiego)
Jakże mi to pomaga rozumieć swoją misję... to, że "ksiądz nie jest wyłącznie od i dla Boga... że zasadniczo jest od ludzi i dla ludzi. Istnieje po to, by osądzać i wyrokować, aby iść z ludźmi, którzy upadają... By być wcieloną łagodnością, odczuwalną dobrocią Boga, człowiekiem wielkiego serca świadomym tego, że choć nie sprosta wymaganiom, to jednak pragnie być dla innych drogowskazem aby wskazywać drogi do Boga... Drogą dla takich ludzi, którzy szukają drogi" (wg o.Phila Bosmansa)...
Musi "mieć w sobie dość nadprzyrodzonej wiary i odwagi... dość chęci do stałej modlitwy, nieustającej pracy, ciągłego i miłującego zadośćuczynienia... ["Musi mieć wolę dawania dusz, Bogu, któremu służy, opłacając to rezygnacją ze swego egoizmu i ze swych przyjemności" (PJ do Małgorzaty Balhan)]... ze "swej osoby, swego honoru i dobrego imienia, całkowicie poświęcając się służbie Kościołowi z myślą o los dusz w chwale Bożej" (Salvador Bernal). "Ktokolwiek bowiem przykłada rękę do pługa, a wstecz się ogląda, nie nadaje się do królestwa Bożego" (Łk 9,62)...
Bądź uwielbiony, o Chryste, za moje powołanie... Za to, że mogę kontynuować to, co zacząłeś sam. Bo choć "Samarytanin wspaniałomyślnie rozpoczął dzieło ratowania człowieka, to przecież równie wspaniałomyślnie przejął je oberżysta... Jeśliby on odmówił swojego udziału w pomocy rannemu lub zaniedbał go, piękny gest Samarytanina nie miałby znaczenia. Samarytanin odjechał, a tymczasem gospodarz został pielęgniarzem... Jakim to, Panie Jezu, przepięknym wzorem jest dla mnie... Nie mam okazji rozpoczynania wielkich dzieł, ale mam obowiązek prowadzić dalej dzieła zaczęte przez Ciebie; prowadzić je spokojnie, bez rozgłosu" (wg ks.Kazimierza Pietrzyka SDB)... Proszę Cię tylko "daj mi cierpliwość w udręczeniach życia, w upadkach - bądź mi dźwignią, w grzechu - daj żal i skruchę, w wątpliwościach - dobrą radę, w smutkach - pociechę... A kiedy słabnąć będę w walce, racz mi, o Panie, dodać sił i zechciej stworzyć we mnie serce nowe"...
Dzięki Ci za to, że Duch Święty "darem mądrości oświeca mnie, darem rozumu poucza mnie. Darem rady kieruje mną. Darem mocy umacnia mnie. Darem umiejętności rozprasza moją nieświadomość. Darem pobożności daje mi wytrwać w słodkiej służbie Bożej. Darem bojaźni Bożej uwalnia mnie od wszelkiego grzechu. Darem pokoju raczy obdarzać mnie pokojem" (wg ss.karmelitanek bosych) i "czyni mnie narzędziem do krzewienia Twej prawdy, dobroci, miłości i pokoju w Twoim królestwie, o Panie" (wg "Modlitewnika Jasnogórskiego")... że mi pozwala wnieść swój wkład w to najważniejsze dzieło, "aby nad światem zajaśniał dzień Boskiego Króla, to znaczy dzień Twojego powszechnego królestwa" (wg PJ do Sługi Bożej Józefy Menéndez).
Kłaniam się, dzięki składając za to, że dopomogłeś mi zrozumieć, iż "ci, co mówią o Tobie, głosząc Twoją Miłość i Miłosierdzie, i Łaskawość, sami zaś miłować nie umieją, miłosierdzia nie świadczą, a szczodrobliwi są tylko dla siebie - niszczą Twoje dzieło... szkodzą bliźnim i oddalają od nich królestwo Boże" (PJ do Anny Dąmbskiej). Ci zaś, "wybrani, którzy wspaniałomyślnie oddają się Woli Twojej, [są Twoją radością]... i kiedyś zakosztują niewymownej słodyczy... Chwała bowiem, którą Ci przynoszą, przewyższa chwałę, jaką Ci oddają duchy anielskie, gdyż one nie doznały słabości natury ludzkiej i nie musiały walczyć ani zwyciężać siebie, aby pozostać czystymi...
[Jezu... Bądź uwielbiony za to, że pozwalasz mi] tak oddać się na Twoją służbę, aby nie tylko nieść część Twojego krzyża, lecz by go wziąć w całości... Za to, że dałeś mi pragnienie, aby jedynym moim celem było przynieść Ci ulgę i pociechę... Za to, że ofiarując się na wszystko, czego ode mnie zażąda Twoja Wola, pragnę jedynie spełniać Twoje upodobania nie myśląc o zmęczeniu ani o nagrodzie, ani o zasługach, które przez to miałbym uzyskać... ani o cierpieniu, które może z tego wyniknąć, gdyż jedynym moim pragnieniem jest dowieść Ci swojej miłości i móc pocieszać Twoje Serce" (wg PJ do Sługi Bożej J.M. jw.). Za wszystkie łaski Twoje, z serca dziękuję Ci.
"Boże mój, nie mam żadnych innych życzeń, jak Twoje i innego celu, niż Ciebie. Zadaniem moim na tym świecie jest kochać Cię i przyczynić się do tego, aby Cię inni kochali. Po to dałeś mi życie" (Małgorzata jw.).
Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...
IV. Przemienienie Pana Jezusa na górze Tabor
"Apostołowie ujrzeli Ciebie, Chryste, w wielkiej jasności... Ciebie, którego na co dzień oglądali jako człowieka podobnego do wszystkich... I przerazili się... Obecność Boża napełniła trwogą ich ludzkie serca. A jednocześnie poczuli, że jest im bardzo dobrze. Bóg bowiem z jednej strony może napełnić trwogą, lecz z drugiej - fascynuje" (wg ks.SAC), tak jak mnie zafascynował. Przeto bądź uwielbiony, Panie mój, "Boże mój, który jesteś Miłością... Ty i tylko Ty ! Ten, kto się Tobie kłania, ten z Twej miłości czerpie, by miłość dawać innym... Bądź pochwalony za to, że przez Twoje Boże palce spływa ku nam Twa miłość, którą i ja mogę rozdrabniać i rozprowadzać dzieciom Bożym, spragnionym tej miłości" (wg Sługi Bożego Stefana Wyszyńskiego)...
"Tyś sam przemieniał uczniów i przez nich dokonywał wielkich czynów. Tyś sam ich wybrał, Tyś ich nauczał. Oni zaś mieli jedynie to, co wszyscy mieć możemy - otwarte serca, pełne wiary" (wg "Słowa wśród nas"), rozum i wolę bycia przy Tobie, tak jak dzisiaj i ja... Proszę więc, jeśli we mnie jest coś, co Ci się nie podoba, to racz przemienić i mnie, bym jaśniał światłem Twoim. Dopomóż mi codziennie pytać samego siebie: "Czy ja na pewno wykonuję Twoją misję Miłości ? Czy przy ołtarzu polecam Ci dusze, które mi powierzyłeś ? Czy wynagradzam Ci zniewagi, których doznałeś, a których ja posiadłem tajemnicę ? Czy proszę Cię o siłę, ażeby święcie wykonywać swe zadania; aby gorliwie zabrać się do pracy nad zbawieniem dusz ? Czy dziś umiałem zaprzeć się siebie samego bardziej niż wczoraj ? Czy okazuję Ci miłość, której oczekujesz ?" (wg PJ do Sługi Bożej Józefy Menéndez)...
Ja wiem, że "kapłan musi być od początku świadomy, że nie czekają nań zaszczyty, lecz praca w służbie osobom świeckim, starającym się w ramach Twojego Kościoła Chrystusowego osiągnąć świętość własną drogą" (św.Josemaria Escriva de Balaguer), co wcale nie jest łatwe. "Mało jest bowiem takich kapłanów, którzy umieją wlewać w dusze moc i odwagę, i siłę, tak że dusze nie męcząc się, zawsze idą naprzód... bo wtedy nawet przy słabych siłach, wiele dla chwały Bożej same mogą uczynić" (wg św.Faustyny)...
Wiem również to, że "wybranie to radość, ale i cierpienie" (ks.M.Krawiec)... "Być wyświęconym na kapłana to znaczy aż po korzenie swojego istnienia poświęcić się Tobie i ludziom. To znaczy - swoim ciałem, swoim sercem, swoim duchem, swoimi rękoma i nogami, całą swoją istotą oddać się Twojej miłości, aby uczynić ją widoczną i odczuwalną" (wg o.Phila Bosmansa). Proszę Cię więc, "Najwyższy i chwalebny Boże, bądź łaskaw rozjaśnić ciemności serca mego i racz mi dać prawdziwą wiarę, niezachwianą nadzieję, i doskonałą miłość... Daj zrozumienie i poznanie, abym wypełnił Twoje święte i prawdziwe posłannictwo" (św.Franciszek z Asyżu). A także przyjmij moje gorące dziękczynienie za każdy dzień, w którym pozwalasz, bym doskonalił się.
To prawda, Panie, że "na Twoich oczach żyję i że do Ciebie wołają ukryte me pragnienia. Prawdą jest również, że dobrowolnie ja sam wybrałem Cię. Dlatego cieszę się i chcę Ci podziękować za to, że jesteś przy mnie... Za to, że zawsze mogę Ciebie wezwać na pomoc, kiedy nie jestem w stanie sprostać pragnieniom swej duszy. Gdy świat mi się wydaje godniejszy posiadania niż Ty, o Panie mój, Stwórco i Zbawicielu... Bo Ty nikogo siłą do Siebie nie pociągasz. Bo u Ciebie się liczy tylko prawdziwa miłość... Ta, która z serca płynie i ani kupić, ani wymusić się nie daje" (wg PJ do Anny Dąmbskiej)...
Za to, że "kiedy cierpię od prześladowań szatana... kiedy dokucza mi - Serce Twe mnie skutecznie strzeże, doznając wśród tych cierpień wielkiego uwielbienia... Za to, że kiedy jestem słaby, kiedy się lękam, że ustąpię pod presją względów ludzkich, to zawsze mogę Ciebie, Panie mój, prosić o siłę, aby się przezwyciężyć... Ty nie pozwalasz mi opierać się na sobie, ale uciekać się z ufnością, abyś mnie mógł podtrzymać" (PJ do Sługi Bożej J.M. jw.). Za wszystko z serca Ci dziękuję, wszechmocny Boże mój.
"Panie Jezu, odwieczny kapłanie całej ludzkości... Dziękuję, że i za mnie także modliłeś się, abym i ja w ciemnościach życia uwierzył Ci, abym i ja w cierpieniach ufał Ci, abym i ja w osamotnieniu Ciebie kochał... Obiecuję w całej miłości ku Tobie odważnie głosić Twoją prawdę, święcie odnawiać Twoją ofiarę, gorliwie rozdzielać Twoje łaski i całym sobą świadczyć o Tobie... Idę codziennie na nowo na drogę powołania, z odwagą i ufnością, bo z sercem uradowanym Tobą, bo z sercem oświeconym Tobą, bo z rękoma ubogaconymi Tobą. Proszę więc, codziennie na nowo, bądź ze mną, działaj przeze mnie, dawaj siebie światu i mnie. A nade wszystko naucz mnie skupienia - modlitwy, ofiary - miłości ku Tobie" (W.Pluta). "Na mnie bowiem - niezależnie od moich umiejętności - spada odpowiedzialność za świętość, za chrześcijańskie życie innych, za skuteczność ich działania, bo ja nie jestem oderwaną częścią... Bo jeśli stanę, to iluż ludzi mogę zatrzymać albo skrzywdzić" (wg św.Josemarii Escrivy de Balaguera). Od tego uchroń mnie.
Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...
V. Ustanowienie Eucharystii
Jezu... Ty wiesz, że "my, kapłani, gdybyśmy rozumieli to, co czynimy; co dzieje się w naszych rękach w chwili wypowiadania nad chlebem i winem słów konsekracji, jakże byśmy wtedy drżeli z przejęcia, nie z lęku, lecz ze wzruszenia, pokory i wdzięczności ! Łącząc się bowiem z tą Ofiarą, dajemy Bogu to, co najlepszego i najmilszego możemy Mu ofiarować - Ciało i Krew Twoją, o Panie... Ciało i Krew Jego Syna" (wg ks.Adolfa Janczaka SCJ)... Gdybyśmy częściej myśleli o tej cudownej przemianie, "cenilibyśmy wagę najdrobniejszych przejawów miłości do Najświętszej Eucharystii i unikalibyśmy wszelkiej improwizacji w kulcie Boga" (Don Juan A.Paniagua), albowiem "bycie przykładnym księdzem, bardzo żarliwym, o ogromnej zdolności skupiania się... nie musi kłócić się ze swobodą i wesołością" (s.Maria del Buen Consejo) na co dzień. Bo "kiedy kapłan prowadzi czyste i niewinne życie, staje się panem serc" (św.Jan Bosco)... Przyjmij więc, Panie, moje gorące dziękczynienie za to, że dopuściłeś mnie do sprawowania Eucharystii poprzez swój stan kapłański.
"Wielbię Ciebie, mój Boże, mój Absolucie, moja Miłości. Wierzę w Ciebie. Jestem z Tobą duchowo i jestem z Tobą fizycznie w dzień i w nocy. Hostio Niebieska, Ty bowiem jesteś w moim ciele... Ty mnie miłujesz, a ja miłuję Ciebie. Ty mnie tulisz do siebie, a ja przyciskam Cię do serca. Ty mnie szukasz, a ja mam Ciebie, ustawiczna moja i Twoja pamiątko... Cała moja wielkość spływa z Twoich rąk i z Twego Serca. To, czym jestem, to właśnie jesteś Ty we mnie, nikt inny" (wg o.Lomurno OCD). Dzięki, że dajesz mi świadomość Twoich bezcennych łask i proszę, abyś ustrzegł mnie od ich zaprzepaszczenia.
"Dozwól mi, słudze Twemu, cieszyć się trwałym zdrowiem, a za przyczyną Najświętszej Maryi zawsze Dziewicy, racz mnie uwolnić od doczesnych utrapień i obdarzyć wieczną radością". Pomóż mi wzrastać u stopni Twego ołtarza, pomóż pamiętać o tym, że "zachowam swoje powołanie dzięki odosobnieniu i częstej Komunii" (św.J.B.jw.). I przyjmij dzisiaj, z serca płynące, moje wyrazy wdzięczności: "Za powołanie mnie, abym się stał "drugim Chrystusem" - dziękuję Ci, mój Boże ! Za "skazanie" mnie na śmierć krzyżową - dziękuję Ci, mój Boże ! Za to, że mogę cierpieć i zbawiać wespół z Chrystusem - dzięki Ci składam, Boże !... Za Twe kapłańskie oblicze, któreś wycisnął na mej duszy; za to, że wciąż pozwalasz mi znajdywać Twe oblicze w sobie - dziękuję Ci, mój Boże ! Za tych, co pomagają mi w szukaniu Ciebie... Za to, że mogę w bliźnich odsłaniać Twe oblicze - dziękuję Ci, mój Boże !
Człowiekiem jestem, krzyża się lękam, choć brzemię jego jest słodkie. Przeto za krzyż win moich i za krzyże win bliźnich; za wszystkie krzyże związane z obowiązkami "drugiego Chrystusa" - dziękuję Ci, mój Boże ! Za brzemię prawa, które strzeże mnie od upadków; za przełożonych i spowiedników, pomagających mi powstać z win - dziękuję Ci, mój Boże ! I za pociechę, jaką znajduję w dobroci miłosierdzia Twego - dziękuję Ci, mój Boże ! Za radość, którą mi dajesz ze służenia Tobie - dziękuję Ci, mój Boże ! Za to, ze mogę innych pocieszać i umacniać - dziękuję Ci, mój Boże !
Za to, że stawiasz mnie na drodze upadających, dziękuję Ci, mój Boże ! Za to, że mogę im służyć sobą, podnosić ich z upadku; za wszystkie dobro, które Ty przeze mnie im wyświadczasz - dziękuję Ci, mój Boże ! Za życie i umieranie z Tobą - dziękuję Ci, mój Boże ! Za to, że razem z Tobą jestem ofiarą i ofiarnikiem; za to, że razem z Tobą mogę zbawiać dusze - dziękuję Ci, mój Boże. Za towarzystwo Twojej Matki, którą i mnie dałeś za Matkę - dziękuję Ci, mój Boże ! Za to, że mogę być dla drugich Nikodemem i Józefem, że mi pozwalasz zdejmować z krzyża Ciebie, cierpiącego w ludziach - dziękuję Ci, mój Boże ! Za to, że mogę z całą ufnością składać ich w ręce Matki - dziękuję Ci, mój Boże ! Za to, ze mnie raczyłeś związać swoją Miłością, za możność służenia Ci w czystości, za strzeżenie mnie od upadków - dziękuję Ci, mój Boże ! Niemniej o łaskę wytrwania w Twej miłości, o czystość - gorąco Cię proszę. Ty możesz to uczynić... Powiedz, a stanie się" (wg o.Dominika Widera OCD). Aby więc "całe moje życie mogło być z Tobą zjednoczone przez chęć oddania Tobie jak największej chwały - nie dozwól mi już nigdy, Panie mój, szukać siebie...
Pozwól mi dostrzegać w tym znak, widzieć niejako samokontrolę, czy robię to dla Ciebie, Panie i Boże mój... bo tylko wtedy będę mógł jednakowym umysłem przyjmować Twoje błogosławieństwo w swoich sprawach, jak i pozorne nie osiągnięcie celu... Pozwól mi nadać wartości Boże każdej z moich spraw: memu działaniu, moim słowom, by stały się terenem Twojego działania" (wg MB do Barbary Kloss)...
"O Mój Jezu, ja jestem tylko pokornym sługą i potrzebuję, abyś mnie poprowadził dla przygotowania dusz na Twoje Chwalebne Powtórne Przyjście. Pomóż mi nawrócić dusze i przygotować je zgodnie z Twoją Świętą Wolą, tak, aby się nadawały do wejścia do Nowego Nieba i Ziemi, które obiecałeś całej ludzkości poprzez Swoją śmierć na Krzyżu. Daj mi łaski, jakich potrzebuję, abym mógł przekazywać spragnionym duszom Twoje Słowo i nigdy nie zrzekł się mojego obowiązku wobec Ciebie, drogi Jezu, któremu złożyłem przyrzeczenie swojej wierności poprzez moje święte śluby".
Cieszę się, że "Ty dla Kościoła chcesz całego mojego życia, organizacji i bystrości, odwagi oraz niewinności gołębicy, a jednocześnie przebiegłości węża, słodyczy owieczki, a jednocześnie nieposkromionego i ujarzmiającego gniewu lwa... Pomóż mi zatem, jeśli okaże się konieczne, poświęcić swoją karierę, przyjaźnie, powiązania rodzinne, błahe przyjemności, zakorzenione przyzwyczajenia, abym tyko mógł służyć... gdyż Tobie trzeba oddać wszystko, absolutnie wszystko... A gdy już oddam wszystko, pozwól Ci oddać życie" (wg Plinia Corr?i de Oliveiry), gdy będziesz tego chciał. Bo ja, jak mówił święty Paweł: "zgoła nie cenię sobie życia, bylebym tylko dokończył biegu i posługiwania, które otrzymałem od Ciebie, Panie Jezu: bylebym dał świadectwo Ewangelii i łaski Bożej" na chwałę Najwyższego.
Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...
|
|