|
Część bolesna
I. Modlitwa Pana Jezusa w ogrójcu
Tyś, Panie Jezu, w już ogrójcu "odczuwał ciężar wszystkich katuszy Męki: oszczerstwa i obelgi, chłostę i koronę cierniową... i pragnienie, i krzyż... [kiedy Twój pot "jak gęste krople krwi" (Łk 22,44) wystąpił Ci na czoło]. Wszystko to cisnęło się przed Twoje oczy, wraz z mnogością grzechów, zniewag i zbrodni, które miały być popełnione w biegu przyszłych wieków... I nie tylko widziałeś, ale zostałeś w nie przyobleczony... Przyodziany bezmiarem tej ohydy, musiałeś stanąć przed obliczem Twego Najświętszego Ojca, aby błagać o miłosierdzie. Wtedy poczułeś na sobie ciężar gniewu obrażonego Boga... Wtedy ofiarowałeś się Ojcu jako zakładnik, by Go przejednać i ułagodzić Jego sprawiedliwość... Ileż to razy Serce Twe dzisiaj doznaje takiego bólu, jak wtedy, w Ogrodzie Oliwnym" (wg PJ do Sługi Bożej Józefy Menéndez) widząc zgorszenia, które wykolejają świat... Bywa jednak, że człowiek popełniwszy zło, zgorszony samym sobą traci zdrowy rozsądek niczym Judasz, który po dokonaniu zdrady popadł w okropną rozpacz i powiesił się (Mt 27,5)...
A przecież "mógł się rzucić do Twoich świętych stóp z prośbą o przebaczenie... Nawet nie mając odwagi zbliżyć się do Ciebie, mógł przynajmniej z pokorą spojrzeć w Twoje oczy, a spotkałby Twój wzrok utkwiony w swej postaci" (wg PJ do Sługi Bożej J.M. jw.). Ale zapewne nie miał odwagi, zupełnie tak, jak ja... Bo "Twój głos, i Twój wzrok, i Twoja miłość sprawiają mi ból. I ciążą na mnie cięższe niż grzech... Proszę więc, Panie, nie patrz tak na mnie, bo jestem nagi, brudny, powalony, rozdarty. Już nie mam sił, już nie śmiem niczego Ci obiecać. Mogę tylko trwać tutaj, w uniżeniu przed Tobą" (wg ks.Michela Quoista)...
Jezu, Ty znasz nasze słabości i swoistą głupotę, którą tak często uważamy za mądrość życiową... Ty nienawidzisz zła i grzechu, dlatego, mimo wszystko, błagam, byś raczył wejrzeć na mnie, bo i ja jestem dzisiaj zgorszony samym sobą z powodu licznych zgorszeń jakie dawałem innym. I ja dziś wreszcie zrozumiałem, że "każdy człowiek, który przechodzi przez nasze życie (nawet jedynie poprzez media czy przez literaturę), może wywierać na nas swój wpływ. Pracuje dla nas. Coś nam daje. Czymś nas wzbogaca lub zubaża" (wg Jana Dobraczyńskiego), słowem... kształtuje nas. Tak więc i ja miałem swój wpływ na kształtowanie innych.
Niestety, ten mój wpływ uczynił wiele złego, gdyż będąc "nierozumnym, opornym i błądzącym, służącym rozmaitym tak często niecnym celom, stałem się złym przykładem dla swego otoczenia. Przykładem "zgorszeń, poprzez które kradłem samemu Bogu dusze stworzone przez Niego dla Raju i odkupione Twoją Krwią. Kradłem, by złożyć je w ręce diabła" (wg św.Jana Bosco) "z samej uciechy czynienia czegoś, co było zabronione" (św.Augustyn)... Ja bowiem nigdy, ani przez chwilę, nie pomyślałem o tym, że "szczęśliwy ten, którego własna dusza nie potępia" (Syr 14,2)...
O "Chryste, który wciąż jesteś po naszej stronie i który błagasz Ojca, by się nad nami zmiłował" (Jean Lafrance) - okaż mi, proszę, łaskę swoją, a "chociaż jestem tylko prochem i popiołem, pozwól mi oczekiwać miłosierdzia Twego. Pozwól mi mówić, bo oto jest przede mną miłosierdzie Twoje, a nie jakiś człowiek, który by wyśmiał mnie" (św.Augustyn), bo "tylko Ty, Boże jedyny, potrafisz kochać istoty tak obrzydliwe jak ja", gorszące swoją pazernością, swoją nieuczciwością, "swoim postępowaniem, które wbrew moim własnym słowom pokazywało innym, jak czyni się zło" (wg J.D.jw.)...
Tyś nie potępił jawnogrzesznicy (Łk 7,37-50) ani kobiety cudzołożnej (J 8,11), chociaż ich czyny były zgorszeniem. "Przeżyłeś też głęboki i dojmujący ból, kiedy ujrzałeś duszę Judasza idącą na wieczną zgubę... Duszę, którą kształciłeś w szkole Twojej Miłości, która przyjęła Twoją naukę, która się wsłuchiwała w Twoje przepowiadania i która jakże często słyszała z Twoich ust słowa przebaczenia dla największych grzechów" (PJ do s.J.M.), a potem stała się tak straszliwym zgorszeniem... Bo, tak jak trudno "wyobrazić sobie biedną matkę zmuszoną do spuszczenia noża gilotyny na głowę swego dziecka, podobnie trudno nie docenić odczucia, jakie Ty przeżywasz, Panie nasz, gdy masz potępić grzesznika" (wg św.Jana Marii Vianneya). Dlatego ufam Ci...
Ufam Ci bezgranicznie, że raczysz wejrzeć na moją skruchę; na moje przebłaganie... na to, że dzisiaj już rozumiem, iż "nie w tym rzecz, bym umiał bronić siebie przed innymi, lecz w tym, bym myślał jak obronić innych przed sobą" (wg Sługi Bożego Stefana Wyszyńskiego)... Ufam, że mi przebaczysz... że mi pomożesz "usunąć zło moich uczynków sprzed Twoich oczu i przestać czynić zło, ale zaprawiać się w dobrym" (wg Iz 1,16-17) szczególnie wobec tych, którzy ode mnie doznali zgorszenia...
"O Panno Niepokalana, najmilsza i najdroższa Maryjo ! Ty, któraś tak piękna w oczach Pana Twego, nie wzdrygaj się wejrzeć litościwie na obrzydliwe rany duszy mojej, lecz spojrzyj na mnie, ulituj się nade mną i racz uleczyć mnie" (św.Alfons Liguori). "Tobie oddaję mój rozum, aby poznawał prawdę, Tobie oddaję moje myśli, by były piękne i czyste. Tobie oddaję moje serce, by ogarnięte miłością było otwarte dla Boga i dla wszystkiego, co dobre w człowieku, jak i w świecie. Matko, racz przyjąć moje modlitwy i moje dobre postanowienia. Racz je umocnić w moim sercu i złożyć przed obliczem Boga" (OFM) jako ekspiację za wszystkie moje zgorszenia...
"Dostojna Królowo Niebios, Najwyższa Pani Aniołów, któraś od początku otrzymała moc i posłannictwo zdeptania głowy szatana, proszę Cię najpokorniej, ześlij Twe święte Zastępy, aby pod Twymi rozkazami i przez Twoją moc, ścigały piekielne duchy, wszędzie je zwalczały, unieszkodliwiały ich poczynania i strącały je z powrotem w przepaść" (wg św.o.Pio) - by mnie już nigdy nie skłoniły do rozsiewania zgorszeń.
Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...
II. Biczowanie Pana Jezusa
Jezu... Ty wiesz, jak wielką moc mają zgorszenia publiczne, które często prowadzą do masowych upadków, mimo to, najboleśniej odczuwa się zgorszenia, które zrażają do nas nawet najbliższe osoby. Tak było i z Piłatem, który rozważał Twoją sprawę, lecz bez dobrego skutku. Okazał się człowiekiem słabym i tchórzliwym... interesownym i pozbawionym godności... pełnym niesmaku i pogardy dla samego siebie. Takim ujrzała go żona, Claudia Procula. I choć z początku próbowała odwieść go od błędnych decyzji (Mt 27,19), nic nie wskórała, ponieważ on "zaślepił siebie samego i nie mógł zdobyć się na odwagę, by postępować prostolinijnie" (PJ do Sługi Bożej Józefy Menéndez), toteż, za jego przyczyną, Ty, Panie, biczowany, spłynąłeś żywą krwią...
"Niepodobna - mówiłeś - żeby nie przyszły zgorszenia; lecz biada temu, przez którego przychodzą" (Łk 17,1-2). Tak więc prorocze Twoje słowa dotknęły i Piłata. Żona bowiem, zgorszona taką postawą męża, wkrótce odeszła od niego i... jak podaje tradycja, przyjęła wiarę chrześcijan...
I ja nieraz byłem zgorszeniem. Gorszyłem swoich bliskich narażając na wstyd, na zniesławienie dobrej opinii, na niewymowny ból... Nie tylko ich, ale i Ciebie, zwłaszcza, gdy "nie czuwałem nad swoimi zmysłami. Kiedy zapominałem, że zmysły są tymi bramami, przez które śmierć wchodzi do dusz. Wyszukiwałem nawet okazji, by tylko zmysłom dogodzić. Tak stawałem się sprawcą swych duchowych upadków" (wg św.o.Pio), bo nigdy nie myślałem o tym, że "wszyscy kiedyś musimy stanąć przed Twoim trybunałem, aby każdy otrzymał zapłatę za uczynki dokonane w ciele, złe lub dobre" (wg 2Kor 5,10)...
Chciałem uwolnić się od tego, ale "był również we mnie lęk, że mógłbyś mnie zbyt rychło wysłuchać i od razu uleczyć z choroby pożądania, które chciałem raczej nasycić niż zgasić" (św.Augustyn). Tak więc Twe oczy widziały "nie tylko jawne zgorszenia, którymi znieważałem wielki Majestat Boży, ale i wiele ukrytych ran, które sprawiały, że dno mojej duszy podobne było do kloaki" (wg PJ do Małgorzaty Balhan). Proszę więc, przyjmij moją skruchę, moje pokorne przebłaganie za te wszystkie zgorszenia, które i Ciebie, Panie, dotknęły, bo przecież każde miało wpływ na moje relacje z Tobą.
"Ileż to razy przyjmowałem Komunię Świętą i wkrótce potem te same usta wypowiadały sprośne słowa, przekleństwa i bluźnierstwa. Ileż to razy przechodziłeś do mojego serca i w tym samym sercu rodziły się złe uczucia: nienawiść, złość i przemoc... Ileż razy, o Panie... Już straciłem rachubę" ("Módlmy się Ewangelią" - Massimo)... Ufam jednak, że mi przebaczysz, bo Ty rozumiesz mnie. Tyś bowiem sam powiedział: "Kto jest dzisiaj tak święty, aby w bliskim zetknięciu się ze złem, nie narażał się na wielkie niebezpieczeństwo ulegnięcia mu ?" (do Małgorzaty jw.).
Proszę Cię, przebacz mi szczególnie te zgorszenia, które się przyczyniły do grzechu innych ludzi... To moje doradzanie, to nakłanianie do grzechu, nakazywanie a nawet pomaganie w nim. To zezwalanie na grzechy innych, to pobudzanie ich do grzechu lub pochwalanie go... Przebacz mi, że tak często grzechu nie karałem, choć powinienem to uczynić albo milczałem widząc, że ktoś popełnia grzech... Dziś zrozumiałem, że "grzesząc przeciwko innym, grzeszyłem przeciw Tobie. Wszyscy bowiem jesteśmy członkami Twego Ciała" (św.Augustyn jw.). I za to najpokorniej, z serca przepraszam Cię.
"Oczyść mą duszę, Święty Boże,
ku tobie serce wznoszę;
niechaj Twa siła zło przemoże,
ulitowania proszę.
Wszedłem w człowieczych błędów koło,
We zmazach żyłem długo;
W skrusze ku Tobie wznoszę czoło,
Wyznaj mnie swoim sługą" (wg Stanisława Wyspiańskiego)
Ty wiesz, o Jezu, że "największym dla nas złem jest przyzwyczajenie się do zła" (do Małgorzaty jw.). Ty wiesz, że doświadczyłem tego na samym sobie, bo jeśli nawet nieraz "chciałem poprawić się, nie znajdowałem dosyć sił do zmiany swego życia. Proszę Cię więc, dopomóż mi panować nad zmysłami i tym gorliwiej je umartwiać, im niżej upadałem" (wg św.o.Pio). Pozwól mi "robić wszystko, co mogę, resztę zostawić Tobie. Starania bowiem, to moja rzecz, zaś dokończenie - Twoja" (wg Jeanette Akin)...
Obym na zawsze zapamiętał, że "nie wystarczy pozbyć się zachowań negatywnych, gdyż Ty nas wzywasz do przyjęcia pozytywnych postaw" (wg "Słowa wśród nas"). Proszę Cię zatem, zechciej "stworzyć we mnie serce czyste i odnów we mnie moc ducha. I nie odrzucaj mnie od swojego oblicza, i nie odbieraj mi świętego ducha swego" (Ps 51,12-13). Zechciej mi pomóc "żyć w czystości i na nic nie spoglądać z pożądaniem... Strzeż mnie od zadawania krzywd jakiemukolwiek stworzeniu" (wg J.P.Vaswaniego), a nade wszystko pomóż mi nie zapominać o tym, że "moje czyny obserwują lub mogą obserwować inne osoby, które osądzą mnie po ludzku, muszę więc im koniecznie dawać dobre przykłady" (wg św.Josemarii Escrivy de Balaguera), aby już nikt w zetknięciu ze mną nigdy nie stawał się gorszy. Bo "grzesząc przeciw braciom i rażąc ich słabe sumienia, grzeszy się przeciw samemu Tobie, Panie nasz, Jezu Chryste" (wg 1Kor 8,12)...
"O Matko najczystsza ! Rzucam me serce w Twoje. Uczyń je choć trochę niepokalane w uczuciach, myślach, pragnieniach, dążeniach; uczyń je podobne do Twego w czystości, niewinności, nieskazitelności. Spraw, by się lękało najlżejszej plamy grzechowej"
Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...
III. Cierniem ukoronowanie Pana Jezusa
Jezu, "na Twe biczami poorane ramiona brutalnie narzucono czerwony szorstki płaszcz. Ty jednak zniosłeś to spokojnie, choć strasznie przy tym cierpiałeś... Cierpiałeś widząc swoje odkupione dzieci. Widząc, jak ludzki wzgląd opanowuje wszystko... jak nawet dla Twego Imienia nie posiadają go" (wg PJ do Małgorzaty Balhan). Przy tym, "im bardziej przeklinają, tym bardziej wzmaga się w nich to haniebne pragnienie" (PJ do Sługi Bożej Józefy Menéndez)... Tak jest i dzisiaj, Boże mój. I ja mam na sumieniu niejedno z takich zgorszeń. Zechciej więc przyjąć moją skruchę i moje przebłaganie; moje zadośćuczynienie za zgorszenia względem Ciebie.
"Oto staję przed Tobą nieszczęśliwy i chory, zbolały, pełen win, szukając uzdrowienia u Twoich świętych stóp... O Dobroczyńco mej duszy... Jakimże Ciebie uczyniły okrutne grzechy moje. O najpiękniejszy kwiecie Boski zelżony przez moje winy. Któż tak znieważył Twe święte oblicze, kto przyćmił Twą niebiańską piękność, zakrwawił Twe źrenice ? Czyja ręka bezbożna włożyła Ci na skroń tę koronę cierniową ? To ja, nieszczęsny, byłem sprawcą takiej zbrodni, przyczyną Twoich ran... To moje winy okrwawiły lica Twoje najdroższe". Pozwól mi zatem "znosić dla Twej miłości - nagany, drwiny, pogardę, niezrozumienie i prześladowanie, abym mógł wejść na świętą i pełną chwały drogę prawdziwej miłości. Obym nie gardził żadnym z tych, których mi stawiasz na drodze, których do mnie posyłasz, którymi posługujesz się dla Twojej wielkiej chwały" (wg PJ do Małgorzaty jw.)...
"Niechaj ja sam do czasu będę upokorzony, wzgardzony... niech upadnę w oczach innych, niechaj mnie skruszą namiętności, niech własna niemoc mnie obali, ażebym tylko został z Tobą w zorzy nowej światłości i kiedyś mógł zajaśnieć blaskiem niebieskiej chwały" (wg Tomasza á Kempis).
Najbardziej Cię przepraszam za wszystkie te zgorszenia, które odwiodły choćby jedną duszę od Ciebie, bo dziś już wiem, że "każda z tych straconych dusz będzie musiała być drogo zapłacona przez odpowiedzialnych za ich zgubę. Dziesięciokrotnie wzrasta w Twych oczach wartość stworzonej przez Ciebie duszy, jeżeli zginie... Każda z nich bowiem miała służyć dla Twojej Chwały, ale kiedy się stała niewolnicą zła, służy jedynie obrażaniu potęgi swego Stwórcy" (wg PJ do Małgorzaty jw.)... Przebacz mi, że tak późno pojąłem, że mi "nie wolno czynić zła, skoro Ty, Boże, pokładasz we mnie taką nadzieję i skoro mnie obdarzasz taką wielką miłością"... że ten, "kto czyni dobrze, jest z Boga; ten zaś, kto czyni źle, Boga nie widział" (wg 3J 11). Proszę Cię zatem, pozwól mi "odwrócić się od zła, lecz nie z obawy przed karą, bym nie był jak niewolnik. Także nie dla nagrody ażebym nie stał się podobny najemnikom, gdyż chciałbym być posłusznym dla samego dobra i dla miłości Twojej, bo tylko wtedy będę jako dziecko Twoje" (wg św.Bazylego z Cezarei).
Ty wiesz, o Panie, że "cnoty nie rodzą się w nas ani na skutek działania naszej natury, ani wbrew niej. Mimo to, mamy naturalne predyspozycje do zdobywania ich, do ich doskonalenia na drodze przyzwyczajeń, gdyż od natury otrzymujemy jedynie dyspozycje... jedynie możliwości. Do nas należy przejście do czynów, aby zdobywać cnoty poprzez praktykowanie" (Arystoteles). "Jest bowiem pewne, że jeśli ktoś znajdzie upodobanie w skłonności negatywnej, umocni się w tej wadzie nawet jeżeli inne sfery i wymiary jego życia będą bogate w zalety" (wg Philippea Madre). Pomóż mi zatem walczyć ze złymi skłonnościami; ze zgorszeniami, które zrobiły wiele złego zwłaszcza niewinnym duszom ! "Tyś mnie powołał do życia. Ty jesteś również moim sędzią, a skoro dałeś mi możliwość prowadzenia walki, to, wierzę w to, że przygotujesz i wieniec zwycięstwa"...
"Przebacz mi także moje cnoty, gdyż w moich dobrych uczynkach widzę tak wiele złego, że z powodu tego dobra muszę się rumienić tak samo, jak z powodu zła, za jedno i za drugie uderzyć się w piersi. Ileż to bowiem próżności było w rozdawanych jałmużnach, ile własnych korzyści w odmawianych modlitwach, ile pychy w mojej pokorze, ile grzechu w mojej pokucie ! Myślałem, że szukałem Ciebie, a ja szukałem siebie" (ks.bp Johanan Michael Sailer).
"Wiele jest takich dusz, które Cię opuszczają i wiele tych, które się gubią, ale najwięcej - jak mówiłeś - boli Cię to, że pośród nich są również dusze, na których zatrzymałeś swe wejrzenie i które tak bogato wyposażyłeś w dary. One zaś wobec Ciebie są oziębłe i niewdzięczne... Tyś przygotował im nowe łaski, a one nie chcą ich i wcale ich nie pragną. Nie proszą nie tylko o łaski, ale także o radę ani nawet o siłę... Umieją tylko się użalać i to w dodatku nigdy nie zwracając się do Ciebie... Nie powoduje nimi ani miłość, ani prawdziwe pragnienie żeby się z Tobą ściśle zjednoczyć... Nie okazują delikatności, jakiej się spodziewałeś" (wg PJ do Sługi Bożej J.M. jw.), dlatego są zgorszeniem dla swego otoczenia. Jeśli i ja, mój Boże, mam na swym sumieniu takie grzechy, to przyjmij moje przebłaganie za ból, jaki Ci sprawiam...
O Jezu, Tyś powiedział, że "nie ma sądu dla tych, którzy kochają Cię, a przecież ja Cię kocham !" (do Anny Dąmbskiej). Dla tej miłości bardzo pragnę mieć wpływ na innych ludzi, lecz tylko dla ich dobra, a nigdy już dla zła.
Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...
IV. Dźwiganie krzyża przez Pana Jezusa
Chryste "wydany przez Ojca na moją wolę, który musiałeś podporządkować się moim zachciankom, [proszę Cię, zmiłuj się nade mną]... Ja bowiem, pragnąc wyzbyć się ciężaru krzyża, złożyłem go na Twe ramiona. Stałeś się Niewolnikiem Krzyża i Niewolnikiem mojej woli... Ty dźwigałeś nie swoje, ale moje ciężary, jak niewolnicy dźwigają ciężary swoich panów. Ty niosłeś ciężar wszystkich ludzi, dzieci Bożych, wygnańców, synów Ewy, Twoich braci... O Jezu... nowy Adamie" (wg Sługi Bożego Stefana Wyszyńskiego), "zachowaj mnie od ognia piekielnego"... To moje grzechy sprawiły, że na końcu Twojej drogi krzyżowej "zdarto z Ciebie szatę zrośniętą z Twoją zakrzepłą krwią, która spływała z ran i obnażono Twoje umęczone Ciało...
Na oczach szydzącego i wyjącego tłumu, rozpasanego wobec Twojej bezbronności" (PJ do Małgorzaty Balhan), Ciebie, Baranku bez zmazy, uczyniono zgorszeniem. Ja natomiast, choć byłem prawdziwym gorszycielem, choć zatrułem tak wiele niewinnych ludzkich dusz, jak dotąd, nie poniosłem jeszcze żadnej kary... I tylko moje sumienie, które choć późno, to jednak dało o sobie znać i dzisiaj korzy się przed Tobą w modlitwie przebłagalnej.
Boże, który "naszych upadków nie liczysz... który dopuszczasz, abyśmy nakarmiwszy się ohydą zła, zaznawszy goryczy i wstydu nędzy naszej, wyzbyli się pychy i umieli zobaczyć się w prawdzie naszego stanu" (wg PJ do Anny Dąmbskiej) - okaż mi swoje miłosierdzie... Ty wiesz, że "komu mało się odpuszcza, ten mało miłuje" (Łk 7,47), komu zaś wiele, tak jak mnie... jak tej kobiecie, która wiodła grzeszne życie (Łk 7,36-50) - ten z całych swoich sił miłuje Cię bez żadnych ograniczeń... Ten w swojej gorliwości bardzo się stara przewyższyć tych, którzy ostrożnie szli przez życie nie będąc dla nikogo zgorszeniem, ale też niczym nadzwyczajnym nie wyróżniając się. "Są bowiem tacy, którzy, owszem, idąc za Tobą zgadzają się, by pomóc Ci w niesieniu krzyża, troszczą się jednak o pociechę, o własny odpoczynek...
Chcą iść za Tobą, lecz jednocześnie dbać o swe własne interesy, które stawiają na pierwszym planie. A wtedy ciężar Twego krzyża staje się dla nich zbyt dotkliwy, toteż zrzucają go... Troszczą się o to, aby cierpieć jak najmniej, uniknąć upokorzeń, zmęczenia, pewnych prac... a jeśli już podejmą je - to zaraz mierzą wielkość swego samozaparcia... Interesowni, egoistyczni... przyjmują tylko to, czego uniknąć nie mogą i nawet idąc za Tobą więcej mają względu na siebie niźli na Ciebie, Panie... Ja zaś, choć może nieraz bywałem gorszy od nich, dzięki światłu Ducha Świętego opamiętałem się i dziś pragnę przeprosić, zadośćuczynić i wynagrodzić za to wszystko to, czym tak straszliwie, tak uparcie gorszyłem otoczenie.
"O Boże niezmiernej dobroci... Boże, z którego łaski i ja istnienie posiadam, który mnie karmisz świętą nauką ust swoich, który usuwasz gorycze winy ożywczą rosą swojej łaski, który smutek przemieniasz w radość, a jęki niedolą wywołane, w hymn pociechy i wesela - racz mi udzielić światła, abym nie stracił życia swojej duszy i bym już nigdy nie zatracał życia innych dusz, poprzez nowe zgorszenia... Racz mnie uchronić od takich grzechów i spraw, by serce moje trwało zawsze przy Tobie. Zechciej oświecić moje myśli, wszystkie moje uczucia i wszystkie moje chęci. Zechciej poskramiać cierpieniem moją naturę zmysłową, by oddalało ją od zgorszeń i od pożądliwości, a dusza pogrążona w Tobie, niech w Tobie znajdzie szczęście"...
Racz przyjąć moją szczerą skruchę razem z mocnym postanowieniem nie obrażania Ciebie więcej i unikania opowiadania nawet nieprzyzwoitych dowcipów, czy śpiewania zawstydzających, frywolnych piosenek, bo "dusza moja, która tak długo nic innego w życiu nie uczyniła, prócz obrażania Boga i Stwórcy naszego... prócz zamartwiania Anioła Stróża - nie będzie mogła mieć pociechy idąc do Ojca swego" (wg św.Alojzego Gonzagi)... Racz mi "udzielić wsparcia, bym kochał Ciebie zawsze i ponad wszystkie rzeczy, i abym służył Ci ku Twej największej chwale". Pomóż mi przezwyciężyć "siłę ciążenia ku ziemi, która się nieustannie opiera innym siłom wznoszącym mnie ku górze" (wg ks.Franciszka Grudnioka), a "przez zasługi Męki Twojej racz wspierać mnie i uczyń takim, jakim mnie pragniesz mieć" (św.Alfons Liguori).
Pomóż mi "zostać wiernym Tobie w czasie najtrudniejszym, [zwłaszcza, gdy doznam zgorszenia ze strony Twoich sług]... Gdy zdradzą, skrzywdzą mnie ci, którzy uważają się za Twych przedstawicieli; gdy się ukaże ich tchórzliwość, ich kunktatorstwo, ich troska o wygodne fotele, nieskażoną opinię i o świetlaną przyszłość... Gdy wyjdzie na jaw ich pazerność, chciwość, dbanie o swoje interesy oraz o pierwsze miejsca" (wg ks.Mieczysława Malińskiego), bo "jeśli mocą Krzyża pozwolę Duchowi Świętemu przemienić moją upadłą naturę, to rzeczywiście grzech nie będzie miał już nade mną władzy" (wg "Słowa wśród nas").
Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...
V. Śmierć Pana Jezusa na krzyżu
Boże, Ty wiesz, że "zbrodniarz najlepiej zdaje sobie sprawę ze swojego czynu wobec swej ofiary, dlatego wielkość grzechów najlepiej można zrozumieć wobec Chrystusa cierpiącego na krzyżu. Nędza grzechu pozostaje niezrozumiała, dopóki nie oglądamy go w smętnej jasności Krzyża... Ty wiesz, że złość naszego grzechu, jego ciężkość i wstręt jakim przejmuje Cię, a także hańba, którą sprowadza na człowieka... słowem, jego brzydota - wszystko to pozostaje w cieniu dotąd, dopóki Ofiara ze swego szczytu, na którym kona, nie oświeci mordu i swego mordercy. Grzech ludzki bowiem zabił Chrystusa: Faryzeusze ze swoją nienawiścią. Judasz ze swym zdradzieckim pocałunkiem, Piłat ze swoją niesprawiedliwością, żołnierze ze swymi biczami, oprawcy ze swymi gwoździami... bo wszyscy byli sługami grzechu" (o.Marie-Augustin Bellouard OP)... Także i ja, który tak licznych zgorszeń się dopuściłem, a których dziś żałuję, jak niczego na świecie. Bo grzechy moich zgorszeń sprawiły wiele złego wobec tak wielu ludzi. Dziś więc przepraszam Cię za wszystko, co mojego powodu wykoleiło ich.
"O Jezu mój najłaskawszy ! Bijże i uderzaj w to tak twarde serce moje młotem świętej miłości i bojaźni Twojej. A że grzechy moje były tymi okrutnymi gwoździami, które Cię przebodły, spraw, o Panie, aby żal za grzechy stał się dla mnie jakby katem przybijającym gwoździami boleści wszystkie złe namiętności moje, bym z Tobą tak ukrzyżowany żyjąc na ziemi, z Tobą uwielbiony królował w niebiosach" (św.Leonard z Porto Maurizio). "Chciałbym móc wyjąć z Twego czoła wszystkie ciernie i wbić je w moje ręce, które splamiłem grzechem. Chciałbym móc wyjąć gwoździe z Twoich rąk i nóg i wbić je w moje wargi, które bluźniły Tobie. I chciałbym móc uleczyć ranę w Twoim boku, nadstawić na cios włóczni moje serce niegodne Twojej wielkiej miłości" (Pietro Maso).
Skoro nie mogę tego uczynić, to przyjmij choć moją modlitwę... Przyjmij też przebłaganie za wszystkie grzechy moje i grzechy tych, co popełnili je z mojego powodu. Za wszystkie moje gorszące czyny, za wszystkie ustne zgorszenia jakie dawałem innym, za moją dwulicowość, kiedy wbrew swoim własnym słowom jawnie i bez skrupułów nieraz czyniłem zło.
Ty wiesz i to, że "nasza wina większa jest niźli wina Żydów. Oni bowiem, według świadectwa Apostoła, "nie ukrzyżowaliby Pana chwały" (1Kor 2,8), gdyby poznali Go. My przeciwnie, wyznajemy, że Cię znamy. Kiedy więc zapieramy się Ciebie przez nasze uczynki, to w jakiś sposób podnosimy swoje zbrodnicze ręce" (wg Mirosława Salwowskiego) na Boski Twój majestat. Dzisiaj więc błagam Cię całym skruszonym sercem, zechciej przebaczyć mi... Zechciej przebaczyć wszystkie zgorszenia, jakie dawałem innym żyjąc w niezgodzie z Prawem Bożym, podtrzymując rozłamy i gniewy w życiu sąsiedzkim oraz brak gotowości do pojednania się... Przebacz mi wszelkie rozbieżności moich uczynków ze słowami, które skutecznie odwodziły innych od wiary w Boga...
"Ojcze Niebieski, Ty wybierając już od wieków Najświętszą Maryję Pannę na Matkę swego Syna, uczyniłeś Ją odpowiednią do wyznaczonej roli... Nie mogłaby być matką Boga, gdyby kiedykolwiek zgrzeszyła, bo, tak jak cześć rodziców spływa na potomstwo, tak również hańba Matki spłynęłaby na Syna" (wg św.Tomasza z Akwinu). Proszę Cię więc, aby Jej cześć spłynęła również na mnie, abym mógł stać się godny Jej matczynej opieki. "Niech Bolejące i Niepokalane Jej Serce, stanie się dla mnie tarczą pomiędzy moim biednym i grzesznym człowieczeństwem a Niewinnym z Niewinnych, który potrafi tylko kochać i przebaczać. [Niech mi pomoże zdobyć miano] mocnego człowieka, którego rozpoznaje się po opanowaniu siebie samego... który pod żadnym pretekstem nie może być zgorszeniem dla innych, czerpiąc dobre przykłady z Serca samego Boga obecnego w jego biednym sercu z ciała" (wg PJ do Małgorzaty Balhan)...
O "Chryste, który wzywasz nas każdego dnia, abyśmy przybili życie swoje do krzyża i pozwolili mu uśmiercić w nas wszystko to, co sprzeciwia się Bogu" ("Słowo wśród nas") - przez tę miłość, która Cię pobudziła do odkupienia mnie Swoją Krwią, racz mnie przyodziać czystością Twego życia najświętszego... "O Rano Miłosierdzia w Sercu Jezusa, ukryj mnie w swojej głębi jako jedną kropelkę krwi własnej i nie wypuszczaj mnie z niego na wieki... O Panie, zamknij mnie w swych głębinach i naucz mnie sam kochać Ciebie... Miłości wieczna, urabiaj sam moją duszę, by była zdolna do wzajemnej miłości Ciebie. O żywa Miłości, uczyń mnie zdolnym do wiecznego kochania Ciebie. Chcę wiecznie odpowiadać wzajemnością na Twoją miłość" (wg św.Faustyny).
A dzisiaj "ofiaruję Ci tę pokorną modlitwę i to klęczenie moje za wszystkich przeze mnie zgorszonych i tych, którzy mnie kiedykolwiek zgorszyć mogli, abyś im, Panie, to łaskawie raczył przebaczyć. Abyś od wszelkich złych nałogów, zwłaszcza tych, które od nich przyjąłem lub które ode mnie powzięli, uwolnić nas wszystkich raczył. Dopomóż nam, o Panie, byśmy z miłości ku Tobie, kajdany wszelkich złych nałogów potargali, w miłości i bojaźni Twojej się utwierdzili, i innych dobrym przykładem naszym do życia świętobliwego i bogobojnego zachęcali". I oby nigdy więcej, nikt, wskutek zetknięcia się ze mną nie mógł stać się gorszym...
Pozwól mi wciąż pamiętać o tym, że nadal kochasz mnie, bo "jesteś miłosierdziem nieskończonym... Spraw, abym przestał lękać się kary, bo - tak jak zapewniałeś - nie odepchniesz nikogo, ale otworzysz swoje Serce i jeszcze czulej będziesz kochał gdy nawrócimy się. Pomóż mi obmyć moje plamy we Krwi Twoich najświętszych Ran, abym odzyskał swoją piękność, stając się podziwem dla nieba" (wg PJ do Sługi Bożej Józefy Menéndez) - pokornie proszę Cię. I spraw, abym na zawsze zachował tę świadomość, że "jako czystość, wszystkim nam objawisz nasze mroki i nie będzie innego sądu jak tylko ten, który sami wydamy przed Tobą o naszej niegodności" (wg André Frossarda).
Ojcze nasz... 10 Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... O mój Jezu...
|
|